Anna Mandrela, u której Witold Pilecki stał się zasadniczą częścią jej historycznej pasji obejrzała najnowszy film o jednym z największych bohaterów II Wojny Światowej.
Zarzuty. Pilecki jako osoba moralnie dwuznaczna
- W filmie została pokazana zmyślona scena w której pojawia się zarzut wobec Pileckiego, który rzekomo miał wydać nakaz likwidacji szmalcownika bez sądu. Scena mogąca rzutować negatywnie na osobę Rotmistrza.
- Nie została natomiast pokazana scena likwidacji żydowskiego szmalcownika. W rzeczywistości, w wyniku meldunku Pileckiego, żydowski szmalcownik szantażujący panią Barbarę Newerly został zlikwidowany przez polskie podziemie.
- Zmyślona scena samoobwiniania Pileckiego za spóźnienie na spotkanie z osobami, które z powodu tegoż rzekomego spóźnienia, zostały aresztowane. Jest to nieprawda. “Witold Pilecki był osobą do bólu punktualną”.
- Nieścisły wątek z żoną Marią Pilecką, która w rzeczywistości nie prosiła Cyrankiewicza o łaskę dla męża.
W filmie była pokazana religijność Rotmistrza…
…ale co z tego jeśli mieliśmy wcześniejsze zmyślone sytuacje, które pokazują go etycznie nie jako człowieka czystego.
To co mnie uderzyło Pilecki w tym filmie nie jest przedstawiony jako bohater.
Według Anny Mandreli w filmie jest źle pokazana działalność Pileckiego w Auschwitz ; nie było pokazanych wielu scen, nie było pokazanej jego heroicznej miłości bliźniego. Nie była pokazana jego działalność wywiadowcza.
W filmie są jawne przekłamania rzutujące na wizerunek Pileckiego. Film jest nudny, pozbawiony wciągającej fabuły. Nie widzimy bohaterstwa Pileckiego tak jakby ktoś się tego bał.
Przesłuchujący Pileckiego Chimczak Eugeniusz był Ukraińcem, a główny prowadzący śledztwo Józef Goldberg był Żydem. W filmie zostało to pominięte. Anna Mandrela obawia się, że oglądający ten film na zachodzie mogą odnieść wrażenie, że Polacy torturowali Polaków.
Trzeba odkłamać to, co ten film zakłamał.
_________________________________________________________________________________
Po co, w ogóle dawać się wciągać w ocenę filmów, które – wszystkie – z założenia mają charakter propagandowy. A kino służy propagandzie projektu: “człowiek w upadłości likwidacyjnej”. Obraz musi być, albo perwersyjny, albo infantylny, albo relatywistyczny, w najlepszym razie. Albo wszystko razem do kupy. Tego co jest w odwrocie i skazane na unicestwienie nie wolno pokazywać, bo i po co? Tylko opóźniłoby to pęd ‘parowozu dziejów’, za Michalkiewiczem.
Według mnie po to, bo składnikiem naszej siły i być może skuteczności w dotarciu do innych jest: zachowywać się normalnie. Ja osobiście wierzę Mandreli, że powstał taki gniot, nie ujmując pracy jednym i nie doceniając zanadto złych intencji drugich.
W Polsce nie robi się specjalnie filmów o I Rzeczpospolitej oraz o innych ważnych wydarzeniach historycznych, a w powstających produkcjach fałszuje się historię. Naszym obowiązkiem wobec tych, którzy walczyli i zginęli za Polskę, wobec nas samych i przyszłych pokoleń jest dać świadectwo prawdzie, oddając hołd ich pamięci
Na film wydano 38 milionów złotych. Anna Mandrela zauważyła, że fakt narodowości oprawców Pileckiego został przemilczany. Nic dziwnego skoro naszych wrogów: Ukraińców i Żydów kreuje się na naszych przyjaciół. Pamiętam, że zawsze ilekroć miałem okazję rozmawiać ze świadkami historii słyszałem wyraźnie ten przekaz. To byli nasi wrogowie. Normalni Polacy byli tego świadomi i zawsze zwracali na to uwagę.
Dlatego napisałem, to co napisałem, jako in genero. A przy okazji, warto poznać nazwiska tych, którzy chwycili te 38 milionów naszych pieniędzy.
PIS zbudowało sobie parawan w postaci “Żołnierzy Wyklętych” co bardzo pobudziło seniorów patriotyzmem pisu. Ten parasol zasłania wszelkie pozostałe zdrady i zaprzaństwa pis.
Na Zachodzie a i w Polsce, najprawdopodobniej obraz filmowy Pileckiego się utrwali. No bo jak to wszystko o czym słusznie mówi p. Mandrela sprostować?? No jak?? W jaki sposób zdobyć odpowiedni zasięg dystrybucyjny???
Pytanie w przypadku tego „filmu” powinno brzmieć jak ograniczyć zasięg :) Kultura czy edukacja tam i u nas jest w wiadomych rękach wiec rozwiązania mogą być dwa. Zależy czy jesteś osobą wierzącą czy nie. Gdzieś w takim Gabonie w Afryce jak już ludzie mieli dość kłamstw, czy pogarszających się warunków życia czy cokolwiek, coś z tym zrobili. U nas nazywają to przewrotem junty wojskowej. Ale u nas nie ma wojskowych tylko politycy w mundurach, pozostają wiec jakieś komórki samoobrony , oni pewnie nazwią je terrorystycznymi lub … modlitwa o nawrócenie. Innego pomysłu nie mam.
Oficjalna historia to propaganda, a nie wszechstronne zgłębienie tematu. Historia nie ma na celu ustalenia prawdy, lecz stanowi wyłącznie element propagandy. Jej celem jest wspieranie obecnej klasy rządzącej lub zadowalanie narodowej próżności. Kiedy czytamy o historii naszych przodków, ich czyny opisane są jako chwalebne, czyny obcych zaś jako niegodziwe, despotyczne lub tchórzliwe. Znane jest powiedzenie, że „historia uczy, że jeszcze nikogo niczego nie nauczyła”. Jest to zapewne daleko idące uproszczenie, jednak chaos panujący w dzisiejszym świecie je potwierdza. Jaki może być zatem powód tego, że w społeczeństwie, które jest przekonane, że zrozumiało już każdy problem, podstawy historii są prawie zupełnie nieznane? Można zasugerować kilka przyczyn. Pierwszą jest to, że historyczne opracowania są ograniczone do krótkich okresów – historii własnego kraju lub też pewnego okresu historycznego, który darzymy szczególnym szacunkiem. Drugą przyczyną jest to, że nawet w analizie tych krótkich
okresów przyjmowany punkt widzenia jest zdeterminowany przez naszą próżność, a nie przez obiektywność. Jeśli rozpatrujemy historię własnego kraju, długo rozpisujemy się o okresach, w których nasi przodkowie zaznawali pomyślności i sukcesów, ale szybko pomijamy ich niedociągnięcia i porażki. Nasi antenaci przedstawiani są jako patriotyczni herosi, ich wrogowie zaś – jako zachłanni imperialiści lub zdradzieccy intryganci. Jednym z najbardziej niepokojących faktów dotyczących współczesnego świata jest wysoki stopień ignorancji i nieudolności, często obserwowany u polityków, których naród powołuje do rządzenia.
Tyle, że historia najnowsza jest jeszcze w dużej mierze odporna na propagandę. Dziś w Polsce (na to co jest korpoltowane na świecie Polacy nie mają wpływu) już chyba mało kto uwierzy w to, że II wojna światowa polegała w swej istocie na tym, że naziści napadli na Niemcy i pozakładali tam polskie obozy dla eskimosów. Ale jak ci co mają władzę najmądrzejszych wyeliminują a resztę skutecznie zastraszą to za dziesięciolecia kto wie….
A który to naród powołuje polityków do rządzenia??? Samo takie stwierdzenie byłoby chyba dość wysokim stopniem…;).