Dla wielu, którzy mają problemy ze sobą. A gdzie leży ich źródło? Bo mają problemy ze swoimi małżeństwami. Bo są jedno ciało, ale żyją w rozdzieleniu. Poszukajcie lekarstwa w Słowie Bożym. Jeśli Prawda jest najważniejsza, to czasem trzeba przyjmować ten krzyż z wielkim heroizmem. Rekolekcje.
A tutaj wywiad z dr Guzewiczem w TV Trwam, polecam serdecznie, inna treść – może nieco przystępniej podana:
Właściwie wszystko się zgadza, odwieczne Słowo Boże to Chrystus. Bywa męczący, krzyczy, powtarza się i zanudza, a jednak mówi bezkompromisowo prawdę, bo sam jest Prawdą, tylko my w naszych słabościach nudzimy się i męczymy tym, co do nas ciągle mówi ;-)
Ciekawe spostrzeżenie! :) A ja nie myślałem o Chrystusie, tylko o panu dr Mieczysławie Guzewiczu, którego ktoś mi polecił na wyprawie o charakterze chrześcijańskim. Usiedliśmy wieczorem z Żoną i ledwo wytrzymaliśmy do końca. Bo gość krzyczy, zanudza, powtarza… A my to wszystko przecież dobrze wiemy ;) I pomyślałem… hmmm przecież musi być jakiś powód, Bóg musiał mieć powód, aby nam to któryś raz jeszcze przypomnieć. I doszedłem do wniosku, że to po to, abym umieścił tę treść także na naszym portalu. Bo my jesteśmy tak szczęśliwi, że dzięki Bogu w tym naszym “kieracie” trzymamy się w łasce. Jest to nam źródłem wielkiego dobra, radości i wielu pocieszeń. Ale nie wszyscy korzystają z tego daru tak, jak powinni, a przecież to podstawa życia ludzkiego. Pan Mieczysław porusza wiele ważnych kwestii. Jedną z nich, że ludzie wchodzą do Kościoła osobno: narzeczony, narzeczona. A wychodzą jedno w trzech: mąż-Chrystus-żona. Nawet, gdy mąż z żoną są rozdzieleni, nigdy nie są sami, bo Bóg cały czas ze 100%-owym zaangażowaniem dba o każde małżeństwo. Jestem przekonany, że problemy wielu ludzi, w tym – tych, którzy tu czytają i piszą – są spowodowane brakiem szacunku dla tej jedności i pamięci o niej. Bo nie może być naprawdę szczęśliwy w Bogu ktoś, kto nie dba o swoje ciało. Jedno ciało – spajane Chrystusem.
A Słowo Boże działa tajemniczo i niezrozumiale – tzn. poza rozumem. Mnie się może wydawać, że to nudne powtórki, bo ileż razy można czytać Ewangelię, czy tych samych fragmentów Pisma w ogólności? Ale nigdy do tego ideału nie przystaję. Gdybym był bliżej Boga, rozkoszowałbym się Nim bezustannie, kontemplował w każdej wolnej chwili. No i oczywiście, byłbym dobrym mężem, a nie tak mizernym…
(Aha i teraz rozumiem, dlaczego to wpadło do “pudła”, wbrew mojemu zamierzeniu. Com kliknął, kliknąłem ;)
Ok, tak to odczytałem, ale tak się też złożyło, że Twój wpis wszedł do Słowa Bożego i tytuł wygląda jak Twój osobisty komentarz, którego treść pasuje nawet do Chrystusa :-) Może teraz to będzie lepiej widoczne:
Nie, z obrazka wygląda na to, że to ja jestem ten męczący gość ;p
Przecież ten facet używa na początku wszystkich możliwych symboli masońskich. Dlaczego nikt tego nie widzi?
O, bardzo ciekawe… Jakie to symbole, na przykład?
Najbardziej popularnym znakiem używanym bardzo często przez np. prezydentów USA: młodego Busha, Obamę, a także H. Clintonową, był i jest znak rogów.
W przypadku powyższego filmu chodzi prawdopodobnie m.in. o znak szóstki. Potwierdza to przypuszczenie Niepoczytalnego, że na Ekspedycie są blogerzy “wysługujący się nieświadomie masonerii” – CL i jak się okazuje również Space…
Np. tzw. gest “ok”
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/masonskie-znaki-gest-trzech-szostek-2013-09
Łomatko! Toż nurcy to istni masoni! Wszyscy!
Powiem bez owijania w bawełnę. Z tymi znakami – poza może diabelskimi rogami świadomie i jednoznacznie pokazanymi, to są wierutne bzdury i odwracanie uwagi od meritum. Meritum jest takie że rozpady małżeństw, pół osierocone dzieci, niesakramentalne związki to jest plaga w samym sercu Polski. Dużo groźniejsza niż wszystkie najazdy muzułmańskie i banderyzm rosnący pod bokiem. Bo to jest w samym sercu Polski. A jeśli ten pan walczy z tą plagą przy pomocy Słowa Bożego i miłości Chrystusa – to jest dobry owoc, a złe drzewo dobrego owocu nie daje. Koniec kropka i proste.
Poprawiłem Ci błędy ort. i int. ale nie śmiałem skasować tekstu o Google, co zmienia mowę na tekst pijany… więc siedzi tam trochę od czapy…
No to dam go tutaj:
Tak space napisał, jak jeszcze miał błędy w komentarzu:
“(Nonszalancko sobie Google zamienia mowę na tekst pisany i nie będę tego poprawiał bo nie mam czasu i nie będę włączał komputera że byto poprawić bo nie będę stukał w smartfonie tych wszystkich przecinków itp itd)”
Jeszcze jedna plaga, według autora wypowiedzi – gorsza od zagrożenia islamskiego:
Dzięki, w wolnej chwili sam się zedytuje, a Ciebie wywalę ;) teraz Żona mi kompa zajęła.
I dobrze. Za dużo siedzisz na “Ekspedycie” ;-)
Space, uważam, że masz tu 100% rację. Obawiam się, że prawie każda/każdy jak się uczciwie przyjrzy, to zobaczy ile zła w naszym własnym życiu można by uniknąć, gdyby nasze domy rodzinne trwały przy Bogu, gdyby była codzienna, wspólna modlitwa, a miłość nie była traktowana jak coś, co przychodzi i odchodzi, ale jako praca do wykonania z pomocą kierownika duchowego i wspólnoty wierzących.
Wszelkie zaniedbania w tej dziedzinie rodzą koszmarne skutki doczesne, z zabijaniem dzieci, przemocą, samobójstwami włącznie. O skutkach wieczystych się nie wypowiadam, bo miłosierdzie Boże jest nieskończone, a Jego sprawiedliwość przekracza nasz intelekt.
A ta sprawa, o której Cejrowski tu krzyczy… Krew się burzy! Koszmar. Osobna notka się należy.