Ani się człowiek obejrzał, a tu właśnie mija kolejna, celebrowana w ramach nowej świeckiej tradycji rocznica czegoś, co się w ogóle nie wydarzyło. W 10-stopniowej skali Orwella takie „wydarzenie” osiąga wartość 10… No ale po kolei i, niestety, na poważnie:
Myślę, że niewielu pamięta pozornie mało znaczący epizod z czerwca 1989 roku podczas wyborów do tzw. sejmu kontraktowego. Na specjalnej, uprzywilejowanej liście wyborczej zostali umieszczeni komuniści z „wyższej półki”. Zdrajcy narodu – sowieccy folksdojcze, „partyjna nomenklatura” mająca przez cały okres trwania sowieckiej okupacji zagwarantowane miejsce w poselskiej ławie.
Co się stało w dniu wyborów w 1989 roku? Wszyscy zostali skreśleni, nie uzyskując mandatu. W takim razie w jaki sposób znaleźli się w sejmowych ławach?
Lech Wałęsa, już nie tajny, lecz całkiem jawny współpracownik, otrzymawszy sygnał od towarzyszy z PZPR zaniepokojonych błędami w trakcie „obalania komunizmu”, zarządził unieważnienie (!) wyników oraz powtórkę głosowania na komuszą listę.
Nie bez powodu S. Kania, I sekretarz KC PZPR, już w 1980 twierdził: „Wałęsa to parawan, za którym można manipulować Solidarnością”. /Wałęsa. Człowiek z teczki/
W wyniku opisanej operacji cały „obalony komunizm” rozsiadł się w pełnym składzie na ul. Wiejskiej w Warszawie, a w „chwilę” potem sowiecki generał został wybrany na urząd Prezydenta III RP.
Dlatego na pytanie: dlaczego i od kiedy w polskiej demokracji (w wyborach) jako kandydaci mogą brać udział przestępcy – złodzieje, oszuści, zdrajcy, pomocnicy morderców, lewacy, zwykli kapusie lub bardziej wykwalifikowani agenci – trzeba odpowiedzieć zgodnie z prawdą: od 1989 roku.
Trudno o bardziej dobitny przykład „demokracji bez wartości”.Na nic zdały się późniejsze ostrzeżenia polskiego papieża o przeradzaniu się takiej demokracji w „jawny bądź zakamuflowany totalitaryzm”.
Na tym właśnie polega działający od 25 lat jeden z głównych mechanizmów „okrągłego stołu” – ugruntowana w III RP „demokracja bez wartości”, w której mandat moralny jest mniej ważny od demokratycznego, a wątpliwej jakości mandat demokratyczny jest na dodatek fałszowany.
Warto również dodać, że wybór Jaruzelskiego na „prezydenta” był polityczną ustawką wynikającą z okrągłostołowego układu nazywanego w amerykańskich raportach układem „Jaruzelski – Geremek”. W popieraniu kandydatury gen. Jaruzelskiego szczególną rolę odegrał osobiście ambasador Stanów Zjednoczonych John Davies
Jeszcze nigdy w historii tak niewielu nie otumaniło tak wielu
Wybory z 1989 roku były jedynymi wyborami, które miały szansę naprawdę coś zmienić. Procentowy udział ówczesnych „lemingów” oscylował bowiem poniżej 50% uprawnionych do głosowania. Dlatego trzeba było zawrzeć „umowę” gwarantującą środowiskom przestępczym nie tylko bezkarność, ale i wiadome przywileje oraz ciągłość pokoleniową i „ideową”.
Parafrazując niedawną rocznicową wypowiedź beneficjenta układu Komorowskiego, można rzec: republika kłamstwa narodziła tu w Polsce i ma się całkiem dobrze.
Republika kłamstwa, czyli słów kilka do naszej „prawicy”
Wyście drodzy Państwo tę swoistą pepinierę o innej orientacji etycznej wyhodowali na własnych grzbietach. Tuczycie ją nadal, oglądając jej prominentnych przedstawicieli w „zależnych i niezależnych” mediach. Uwiarygodniacie ją, tocząc jałowe dysputy w świetle kamer. Wbici w pychę wywyższacie się ponad przysłowiowych idiotów (lemingów), a równocześnie nie widzicie w lustrze odbicia zadufanego w sobie leminga z innej „prawicowej” hodowli.
Myślę, że najwyższy czas, aby polska prawica przerwała trwające 25 lat rozdwojenie jaźni. Nie można akceptować stworzonego przez komunistów systemu i równocześnie naiwnie oczekiwać, aby spełniał on funkcję polskiego państwa.
Dalsze istnienie republiki kłamstwa, uznawanie go za uprawniony byt w toczącej się polskiej historii jest zgodą na niezbyt sytą i niezbyt szczęśliwą niewolę, a na taką godzą się tylko pozbawieni dumy i godności niewolnicy.
_____________________________________________________________________________________________________________
Na opublikowanym powyżej zdjęciu twórcy III RP. Od lewej siedzą: Mazowiecki, Kiszczak, Wałęsa, Jaruzelski, Geremek, Rakowski, Warszawa 18.04.1989. AFP.
Najważniejsze i najbardziej tragiczne z dzisiejszej perspektywy zdanie:
“Wybory z 1989 roku były jedynymi wyborami, które miały szansę naprawdę coś zmienić. Procentowy udział ówczesnych „lemingów” oscylował bowiem poniżej 50% uprawnionych do głosowania.” Niestety …
Tak, ale słowa “do prawicy” były dla mnie jeszcze bardziej przejmujące.
To dziwne uczucie, kiedy ktoś potrafi lepiej ubrać w słowa moje własne myśli.
Musieliśmy przejść ten etap w który wpychała nas wojna służb. Niektórzy się na nim zatrzymali.
To doświadczenie wiele nas nauczyło.
Ta szansa była jednak dość iluzoryczna. Niezależnie od wyniku wyborów w 1989 r. – banki i media były w rękach “układu”, co oznacza, że mógł on “demokratycznie” utrzymywać władzę – po dziś dzień i korygować układ parlamentarny w kolejnych wyborach.
Niestety odnoszę wrażenie,ze prawica “systemowa” oraz jej zwolennicy zatrzymali się w miejscu lub krążą mentalnie jak po wstędze Möbiusa.
Jakże można czynić z tego zarzut ?
Skoro jest to prawica “systemowa” (po prawdzie powinno być “prawica” systemowa, bo jest to prawica z delegowania jedynie natomiast jej systemowość jest jak najbardziej autentyczna), to czyż z kardynalnej cechy, z założenia można kpiarsko i lekceważąco ?
No nie można oczywiście.
Front Jedności Narodu Politycznego został uruchomiony i szczekanie na okoliczność sukcesu Janusza Korwina Mikke łączy ponad podziałami.
Też masz rację.
Jak sobie kiedyś ubzdurałam że na forach i portalach siedzą normalni ludzie w ilości ok 90%, to usiłowałam ich zmobilizować do tego, by się zorganizowali, stąd pomysł na Legion. Pisałam osobiście do wybranych nicków z zaproszeniem, ale odpowiadało ok 10% w tym większość też agenci.
Teraz widzę, że pomyliłam się w statystykach;- agentury i ludzi interesownych w necie jest z 90%. Reszta to ludzie obciążeni słabością umysłową, tylko nieliczni coś rozumieją i chcą.
Świetny tekst! Dziękuję.
Pozwoliłem go sobie wczoraj podlinkować na profilu podziemnej – za co w sumie przepraszam Asadowa, bo chyba spowodowało to wczoraj wieczorem znaczące obciążenie legionowego serwera na jakiś czas, miałem sygnały, że się ludziom ten artykuł nie otwierał.
PS. Ostatnio ktoś mnie pytał – jak to możliwe, że nagle sondażownie dopuściły JKM’a do koryta – co przełożyło się na jego wiekopomny wynik wyborczy.
Przyznam, że nie wiem co o tym myśleć. Najpierw zaskoczyło mnie to, że nagle w mediach pełno było Korwina – że ma szanse przekroczyć próg wyborczy itd. – pełen lansik, można powiedzieć – po to aby za chwilę zacząć w tych samych mediach zwyczajową nagonkę i straszenie Korwinem – tak jakby przestraszono się, że siłą bezwładności poparcie dla niego zacznie niebezpiecznie rosnąć.
Teraz już po wyborach – mamy już tylko tradycyjne straszenie Korwinem – czyli podpuszczanie go żeby powiedział coś “ciekawego” po to, żeby to potem wyrwać z kontekstu i zrobić z tego nagłówki na kilka najbliższych dni.
Ale to jakby na marginesie.
Chodzi mi głównie o to chwilowe pompowanie popularności Korwina przez media – zanim rzuciły się do straszenia Korwinem.
Słyszałem taką opinię, że trzeba było wpuścić na scenę Korwina (przekroczenie progu wyborczego)- żeby czasem Ruch Narodowy nie przeskoczył progu wyborczego – żeby sfrustrowani młodzi ludzie raczej zagłosowali na “przewidywalnego i trzymanego od lat pod kontrolą Korwina” (“bo ma większe szanse” na przekroczenie progu) niż na autentycznie nowy i nieprzewidywalny Ruch Narodowy, nad którym system jeszcze nie potrafi zapanować.
Krótko mówiąc, że z punktu widzenia systemu – NP to mniejsze zło niż RN – a że w Narodzie wrze, to musieli gdzieś puścić trochę tej pary w tych wyborach, żeby się im nie skumulowała w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Co o tym myślicie?
Też zauważyliście najpierw dziwne i chwilowe pompowanie Korwina w mediach, a potem gaszenie, które trwa do teraz?
Freedomie – linkuj jak najwięcej.
Owszem, zauważyłem, że się przytyka i zwiększyłem po północy cache bazy danych. Musiałem ją zrestartować aby wczytać nowe parametry i w tym momencie (około 1 min.) mogły wyskoczyć komunikaty z błędem.
Jeśli serwer będzie za słaby, to się przeniesiemy na większy.
Na razie nie mamy zbyt dużego ruchu (poza wczorajszym skokiem), więc propagowanie naszego skromnego portalu jest mile widziane. Bardzo o nie proszę.
Ale przecież to zadeklarowani płomienni patrioci (przynajmniej elektorat)
“krótko mówiąc, że z punktu widzenia systemu – NP to mniejsze zło niż RN”
Zgadzam się.
A propos gaszenia. Abstrahując od JKM (czy tak można?) w NP oraz w tzw. elektoracie są ludzie świadomi i bezlitośni dla systemu i oni się takich ludzi po prostu boją.
Trzeba mieć świadomość jakości demokratycznej większości ;-)
Pan sobie niegodnie żartuje.
Mam nadzieję, że tutaj, “na Legionie”, świadomość jest nieco większa niż średnia przewidziana ustawą.
Dawno temu na forum Michalkiewicza użyłem sformułowania “wy towarzyszu będziecie biskupem” na okoliczność sposobu w jaki była i jest kreowana rzeczywistość (rzeczywistość ?) polityczna.
W podobny sposób jest to załatwiane na całym świecie. W USA są “demokraci” i “republikanie”, w Wlk.Brytanii labourzyści i konserwatyści, w Niemczech CDU i SPD.
I tak to się kręci. Wybory są zawsze wygrane.
Tak więc analizowanie co powiedział ten czy inny pętak z partii SYSTEMU jest zupełnie bez sensu.
A elektorat ?
Elektorat osiąga już stopień odmóżdżenia , który w skali inteligencji sytuuje go gdzieś poniżej pralki automatycznej, a wciąż powyżej żelazka.
Czy wobec tego jest możliwa pokojowa zmiana ?
Według mnie nie…
Drogi Autorze.
Jak zwykle odróżniająca się notka…Gratuluję.
* * * * *
Mi to się widzi następująco. Czy wyobraża sobie Pan, lub Państwo, następującą sytuację…
Wdzimy gościa siedzącego w studiu jednej z telewizorni. Prowadzący redaktor zadaje mu pytanie typu:
– Bla, bla, bla. Bla, bla?!
A gość wstaje, zapina marynarkę i spokojnym, kamiennym tonem mówi wprost do kamery:
– Szanowni Państwo. To co tu widzicie, to co widzicieliście przez całe swoje życie, to wszystko co się działo na terenach polskich po ’45 roku jest mistyfikacją. Nie dość, że to nie jest polskie to jest to antypolskie.
Obecnie zaczyna wracać prawdziwa Polska. Mamy Boży nakaz i błogosławieństwo. Zapraszam więc wszystkich Państwa do współpracy.
I wychodzi.
Mój żart rzeczywiście był niegodny…
W USA są demokraci i demokraci. U nas podobnie ;-)
Można przecież walczyć o pokój tak jak Jaruzelski, czyli “pokojowo”
Oczywiście, ale myślę, że nie tylko. Korwin Mikke też w tym macza palce. Owszem, dokłada Unii, bo tam dziś najwięcej zdrajców Polski i największe dla nas Polaków i katolików groźby, czym wzbudza radość gawiedzi i sympatię Narodu, ale ja go wciąż lokalizuję jako stronnika Moskwy.
Już się odwdzięczył systemowi w kwestii pochówku Jaruzelskiego ze swoją bzdurną argumentacją o tym, że był wojskowym, a nie politykiem, gdy od początku jego kariery zdrajcy było odwrotnie.
Nadto jako wojskowy niczego nie dokonał, a nawet niewojskowo zhańbił się partyjniactwem w najgorszym wydaniu, a więc działał nie jako patriota, jako zdegenerowany polityk. Nie służył Narodowi, a był sługusem okupanta.
Wojskowy byłby człowiekiem honoru, a nie chonoru pompowanego przez syjonistyczne medium. Teraz i Mikke go dopompował i zrobił to z niecnych pobudek.
Pogrzeb Jaruzelskiego z honorami państwowymi to skandal odsłaniający skalę zdrady i zidiocenia w Narodzie.
Panie Freedomie.
Celna uwaga.
Apeluję do Wszystkich aby nie rozczulać się nad tym weteranem prl’u.
Spostrzeżono, że prawica odżywa. Wyciągneli go z szafy i odkurzyli. Ma za zadanie racjonalność czy niezależność myśli skutecnie obrzydzić i ośmieszyć. Zrobi swoje i odstawią go z powrotem do szafy, już wtedy chyba ostatniej.
Nie widzę, żeby się tu ktoś nad nim rozczulał. Natomiast domyślam się, w tym “nie rozczulać się” jakąś tendencję do zamilczania Mikkego, moim zdaniem błędną.
Są bowiem dwa możliwe błędy wobec Mikkego:
1. – dawać się wciągać w jego tok myślenia;
2. – próbować go “zamilczeć” – oddać mu do dyspozycji całe pole aktywności antyunijnej.
To drugie uważam wprost za bardziej niebezpieczne, bo jest to w interesie nie tylko stronnistwa moskiewskiego, ale i berlińskiego i amerykańsko-syjonistycznego, i diabelskiego, bo kudłtemu sztuczki najlepiej wychodzą kiedy go nie widzimy, czy udajemy że go nie ma. Bardziej niebezpieczne, bo propaganda już nam wpaja, że “UE jest nasza i dobra bo daje”, a ukrywa, że “obca, nawet cywilizacyjnie, okupacyjna, zabiera wszystko i nas, i nasze dzieci, i wnuki zniewala, i wynaturza”.
FREEDOM pisze:
CzarnaLimuzyna pisze
Oczywiście nie można “abstrahować od JKM” – rzeczywistość mamy jaką mamy, przeciwnik nie zostawi nas w spokoju, a nasze działania wzbudzą jego reakcje, a po naszych zaniechaniach dobra będą mu rosły rogi i poczucie bezkarności”.
W przedmiotowym “nie rozczulać się” jest i to “abstrahować od JKM”.
Inaczej mówiąc – FDEEDOM tu zwrócił uwagę na pompowanie – ma sens “nie rozczulać się” w sensie “nie pompować Mikkego”, nie nabijać mu punktów propagandowych;
ale i ma sens “spuszczać powietrze z Mikkego”, punktować go zawsze, kiedy sam pompuje jakieś potwory, jakichś wrogów Polski i Polaków “pogrzebem z honorami” – już jego (jako polityka) gnoić do końca jego dni, a jego partię tym trzeźwić, by wrócili do patriotyzmu.
I to jest zadanie nie dla Ruchu Narodowego, nie dla uformowanych ruchów i organizacji obywatelskich, nie dla jakichkolwiek przepychanek, czy rywalizacj partyjnych. To jest zadanie dla samej opinii publicznej, zwłaszcza dla nas blogerów i niezależnego dziennikarstwa.
Zawsze można nam zarzucić, że “myśmy go wybrali” (nawet jak bezpośrednio głosowaliśmy na kogoś innego) – jeżeli będzie mógł swobodnie działać, to przez naszą bierność wyrazimy akceptację dla stwierdzenia, że reprezentuje i nas.
Trzeba też uważać, by nie podbierał i nie wykoślawiał programów, akcji, czy haseł Ruchowi Narodowemu – ktoś tu musi wszystko monitorować i na bieżąco nagłaśniać, bo mimo “wielkiej polityki” i zamiar niszczenia RN Mikke ma (a sam RN bezpośrednio się bronić nie może, bo więcej jak ma na tym by by nie zyskał, a Korwina by pompował medialnym zarzutem interesowności, bo przecież strony moralnej Korwina “jego” media nie zauważą – a o czym nie mówią “tego nie ma”).
Za to jest wielka sprawa dla RN. Zaistniała sytuacja wymaga nagłaśniania jego programów i haseł, całej dalekowzrocznej ideologii tak, by nie było wątpliwości, że to jest Ruchu Narodowego, a nie jakiejś innej organizacji czy ugrupowania.
Szanowny Freedomie
Podoba mi się Twój tok rozumowania. Widzę, że stawiasz na wolność i liberalizm gospodarczy, ale nie jesteś zaślepionym wyznawcą “korwinizmu”.
Sam jestem przekonany, że coś w tej jego popularności śmierdzi. Pisałem o tym w telegraficznie krótkiej notce:
http://www.ekspedyt.org/migorr/2014/05/14/24706_padl-mit-o-niezapraszaniu-korwin-mikkego-do-rezimowych-telewizji.html
Komuś na napompowaniu Korwin-Mikkego zależało. Bo ni stąd, ni zowąd zaczął pojawiać się w mediach.
Już wkrótce zaprezentuję państwu nowy wpis pt. “dlaczego już nigdy nie zagłosuję na Korwin-Mikkego”. Chichot losu, że akurat wtedy, gdy mój dawny idol właśnie wchodzi na salony polityczne.