Zdjęcie: Wikipedia
Pomnik “śpiących” komunistycznych zbrodniarzy z Pragi stalinowcy z Ratusza odnowili wydając ponad 2 mln zł. Teraz bolszewickie władze Warszawy chcą odnawiać Pałac Stalina za 50 mln. A jednocześnie miastu brakuje pieniędzy na przedszkola czy ratowanie życia i zdrowia mieszkańców “prywiślańskiego kraju”. Jak widać, stalinowski rozum ciągle rozświetla bolszewików z warszawskiego Ratusza.
50 mln na remont pomnika Stalina, czyli sowieckiego stempla na mapie Warszawy
Nad czym się rozczulać w Pałacu Kultury? Nad poczwarnie rozdętymi renesansowymi attykami, nad socrealistycznymi żyrandolami przywiezionymi z Moskwy, nad poręczami i boazeriami z polskiego dębu, monstrualnymi kolumnadami czy ścianą restauracji wykonaną z luksferów? (. . .)Kiedy pół wieku temu zwierzyłem się prof. Piotrowi Biegańskiemu – podówczas konserwatorowi zabytków Warszawy – ze swej niechęci do tego “daru”, poklepał mnie po ramieniu, mówiąc: “Nie martw się, sobór na placu Saskim też rozebraliśmy”. Dziś rozebrać się go nie da, gdyż nie wyrazi na to zgody wszechmocny pan konserwator, choć – jak słusznie uważa dr Kamil Zeidler, którego artykuł zamieściła niedawno “Rzeczpospolita” (1 lutego 2007) – miejsce po nim “stanowiłoby najbardziej atrakcyjną lokalizację inwestycyjną w tej części Europy i z pewnością wiele osób i innych podmiotów zyskałoby na podjęciu takiej decyzji”.
Zaczopowano newralgiczny splot słoneczny metropolii. Wystarczy spojrzeć na ścianę sąsiedniej pierzei z hotelem Polonia, aby uświadomić sobie, jak ten kwadrat mógłby wyglądać. Znajomy architekt mówi, że PKiN przypomina mu gigantyczną, kamienną maczugę, którą przygwożdżono upolowaną zwierzynę.Jakość rozwiązań urbanistycznych najlepiej weryfikuje życie. Jesteśmy właśnie świadkami trwającej ponad pięćdziesiąt lat urbanistycznej klęski. Nasze miasto nigdy nie zasymilowało narzuconego, sztucznego tworu. Do 1989 roku Warszawa nie wchłonęła PKiN jako części struktury, a dziś w warunkach tzw. wolności gospodarczej, jest jeszcze gorzej.Paraliż decyzyjny kolejnych ekip zasiadających w ratuszu, brak wizji, przyzwolenie na prowizorkę, stworzyły pole dla cwaniactwa i szemranych interesów. W centralnym punkcie europejskiej stolicy wytworzyła się subkulturowa enklawa. Najpierw “szczęki”, potem ohydne blaszaki MarcPolu, parkingi z kolczatkami odgrodzone bez ładu i składu ułożonymi krawężnikami i do tego spontanicznie powstały dworzec zamiejscowych mikrobusów. Wokół strzępy parku, alejki prowadzące donikąd i obsikane klomby pełne mieszkańców dworcowych kanałów. W to wszystko powtykane plansze z reklamami, prowizoryczne pawilony z tanim jedzeniem i wszechogarniający brud.
Po wypowiedzi Sikorskiego, że pomnik Stalina należy zastąpić “warszawskim Central Parkiem” — odbywa się kolejna dyskusja o tym, czy w dalszym ciągu nad panoramą Warszawy ma dominować wybudowana w centrum stolicy stalinowska budowla mająca przypominać Polakom o sowieckiej i komunistycznej dominacji w Polsce. Tak jak mające przypominać o rosyjskiej dominacji: ukończona w 1836 roku Cytadela, czy mająca być widoczną ze wszystkich punktów Warszawy — olbrzymia cerkiew ukończona w 1912 roku, a rozebrana po pierwsze wojnie światowej. W Przeglądzie Prawosławnym jest opis budowy tej cerkwii:
20 maja 1912 roku sobór wyświęcono. A już cztery lata później przyszła propozycja oczyszczenia polskiej ziemi ze wszystkiego, co by przypominało Rosję, między innymi z warszawskiego soboru. Ale wtedy nie zdecydowano jeszcze o jego zburzeniu.W roku 1920 nastroje antyrosyjskie osiągnęły szczyt. Rozgorzała dyskusja między zwolennikami zburzenia świątyni i jej zachowania. Padały argumenty o potrzebie zachowania historycznego charakteru placu, zaburzeniu komunikacyjności w tej części Warszawy.
W 1920 roku temat soboru podjął Sejm. I chociaż oficjalnie nie zdecydował o unicestwieniu świątyni, jej los był przesądzony.
– Architektura jest najbardziej sugestywnym wyrazem cywilizacji. Nie bez powodu jedziemy do Rzymu czy do Aten, żeby zobaczyć choćby resztki ruin, które przemawiają do nas jako żywy znak cywilizacji zachodniej. Patrząc na Forum Romanum czy na Partenon, nie tylko zaspokajamy naszą ciekawość, my wewnętrznie się odradzamy. Ale architektura może być też potężnym narzędziem ideologii. Rozumiał to doskonale Hitler, rozumiał to Stalin. Miasta miały przygnieść ludzi, a wręcz ich połknąć. Stąd z jednej strony niszczenie śladów przeszłości, a z drugiej monstrualizm tego, co nowe, a co spycha na plan dalszy zachowane pamiątki dawnej kultury i innych czasów. Pałac jest zbyt duży, aby można było udawać, że go nie ma. Pałac można tylko rozebrać.
Budowę Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina rozpoczęto w 1953 roku, a zakończono w 1955 roku. Wspólna uchwała Rady Państwa i Rady Ministrów PRL z 7 marca 1953 roku stwierdza, że Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina został tak nazwany „Dla uczczenia pamięci Wielkiego Wodza i Nauczyciela mas pracujących i jego wiekopomnych zasług dla Polski”.
Po 1989 roku wykuta w kamienu nazwa pałącu została zasłonięta neonem, a później metalowymi płytkami — dlatego obecnie nazwisko patrona Pałacu nie jest widoczne. Jednak idącym śladami Putramenta stalinowskim komunistom z warszawskiego ratusza ten niszczcy Warszawę pomnik ciągle rozświetla im ich “stalinowski rozum” oraz ich “ciemnotę, nędzę wiekową”:
Niech w najdalsze, najuboższe wioski
dotrze Jego pomocne słowo.
Niech rozświetli rozum stalinowski
ciemnotę, nędze wiekową.
Rozświetlający stalinowskie rozumy pałac w stolicy, wybudowano na wzór sowieckich “7 sióstr“, których budowę rozpoczęto z rozkazu Stalina w 1947 roku. Szkoda, że stalinowskie zauroczenie architekturą socrealizmu wśród niektórych kręgów ciągle trwa. Bowiem, decyzję o wpisaniu Pałacu na listę zabytków poparł szef Społecznej Rady Ochrony Dziedzictwa Kulturowego przy prezydencie Warszawy, prof. Andrzej Tomaszewski. Stwierdził on, że:
To wybitny przykład architektury socrealizmu. Nawet w dawnym Związku Radzieckim trudno znaleźć obiekty równie wysokiej klasy. We wnętrzach znajdziemy dzieła polskich artystów: malarstwo ścienne, meble projektowane m.in. przez Jana Bogusławskiego, ceramiczne żyrandole i szklane kinkiety z polskich hut.
Czy w Polsce rzeczywiście należy chronić nawet wysokiej klasy przykłady architektury sowieckiego socrealizmu? I za jaką cenę?
W 2006 roku przeciwko rozbiórce protestował szef zarządu pałacu Lech Isakiewicz, dramaturg specjalizujący się w literaturze dziecięcej. A obecnie, wiceprezes zarządu pałacu Krzysztof Markowski, który stwierdził, że pałac „od 4 lat przynosi zyski”. Można jednak założyć, że dotychczas największe zyski osiągali z tego biznesu kolejni szefowie zarządu.
Poza tym, kto zrobił wyliczenia, jakie zyski miałoby całe miasto z tej najbardziej wartościowej lokalizacji w centrum — gdyby tego pomnika Stalina nie było. I jakie są straty? Kto to policzy?
“A ileżby to można pożytecznych budowli wznieść w miejscu zastygłego monstrum między Świętokrzyską i Alejami Ujazdowskimi. Toż ta architektura pasuje w Warszawie jak pięść do nosa, albo i gorzej.
Stała tu prawdziwa Warszawa. Były ulice i domy. Można je odbudować na nowo.”
“Jednego tylko szkoda. Otóż – PKIN to idealne zaplecze dla przyszłego Warszawskiego Majdanu, który ani chybi niedługo wyrośnie na Placu Defilad. Jest tam jeszcze zabytkowa trybuna do przemówień, bardzo dużo wolnego miejsca i świetny dojazd” — pisze Stefan Truszczyński na portalu wPolityce.pl w materiale “Smród Pałacu. ‘Chora idea, by zrobić tam muzeum komunizmu umarła śmiercią naturalną’”.
Dodając, że: “Teraz w umysłach ludzi z Ratusza powstał zamysł remontu Sali Kongresowej za 50 milionów złotych. Miejmy jednak nadzieję, że na ten cel pieniędzy zabraknie, bo trzeba przecież będzie łożyć na odbudowanie tęczy genderowej na placu imienia, którego w tym kontekście wymieniać się nie godzi.
Pośrodku bohaterskiego miasta stoi sobie obce ciało darowane przez tego, który kazał czekać za Wisłą na agonię Warszawy w 1944 roku. Nie pozwolił lądować za rzeką samolotom alianckim śpieszącym z pomocą. Lotnicy przylatywali z daleka i ginęli po drodze. Ginęli też mieszkańcy w piwnicach miasta. „Czerwona zaraza” tak pisał poeta. Bano się jej, ale i oczekiwano. Przyszło to w końcu ze wschodu i dokończyło dzieła. Potem zbudowano Pałac. Tak było.” (…)
* Jeszcze w 1982 roku, Józef Mackiewicz cytował za Phillipem Vander Elst liczbę mordów komunistycznych w XX wieku jako 143 miliony osób.[i] W 2009 roku Philip Vander Elst w materiale “The link between statism and supranationalism”[ii]podał liczbę ofiar zamordowanych przez despotyczne rządy na 170 mln. Dodając, iż ponadto miliony osób zostały życiowo zrujnowane przez socjalistyczne planowanie oraz urzędników państwowych.
…a mógłbym poprosić o przybliżenie tematu?
Zapewne, jako bloger, znasz to dobrze i wiesz o czym piszesz, może ja czegoś nie pojąłem.
W końcu na co ma iść te 50 mln – na odnowienie “Pekinu” czy remont Sali Kongresowej? A gdzie 12 mln na remont basenu?(o tym nie napisałeś)
Rozumiem Twoje emocje (zresztą je podzielam – oprócz “Śpiących”), ale fajnie
by było, gdybyś wrzucił SPRAWDZONE fakty.
Widzisz, z moich informacji wynika, że do odnowienia Miasto ani grosza nie dopłaci. Ot, banery będą wisiały… (i od “banerowców” inicjatywa wyszła)
Natomiast co z tą Salą Kongresową i basenem – masz jakieś konkretne wieści?
Mam na myśli uchwałę Rady Miasta np., a nie “pan taki i taki napisał”
Widzisz, cholernie łatwo jest się potknąć o Internet – mimo najlepszej woli.
(Przykład: podajesz, że nazwisko Stalina z nazwy Pałacu po 89′ dopiero a to neonikiem (wstydliwie?)zakryto, a to jakieś płytki później… prawda zaś jest taka, że już w 56′ napis brzmiał “Pałac Kultury i Nauki” bez dodatków)
Nie traktuj tego, proszę, jako jakiś atak na Ciebie, czy moje wywyższanie się.
Ot, Warszawiak jestem, i do tego ciekawski Stolicy czasami…
Pozdrawiam niedzielną porą.
rip van winkle — nawet jeżeli aż tak gorąco kochacie ten swój stalinowski fetysz, lub inaczej mówic to bolszewicko-stalinowskie gówno zwane pałacem Stalina — choć powinno się zwać maczugą Stalina w sercu Warszawy — to mi nic do tego. Jednak uczepcie się płota, a nie mnie…
Poza tym, ten wasz obraźliwy i chamski komentarz z kłamstwami nawet nie zasługuje na odpowiedź!
Jednak wam odpowiem cytatem z waszego ukochanego „GWna” — bo schodzicie dokładnie na poziom tej gadzinówki…
Otóż „GWno” informuje:
Sam czytałem nazwę „Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina” — ukryty pod jakąś neonówką…
Merytorycznie:
“Nad frontowym wejściem do gmachu widniał napis “Pałac Kultury i Nauki
im. Józefa Stalina”. Imię ludobójcy zostało usunięte po październiku 1956
roku, jednak ślad po tym jest nadal świetnie widoczny, pomimo zasłaniającego go neonu”
http://chris1991.salon24.pl/496517,palac-stalina-2
A skądżeś wziął moją miłość, i to gorącą, do tego (skąd mojego?)stalinowskiego fetysza?
Sądziłem, że wystarczająco jasno napisałem, że PODZIELAM Twoje emocje.
Obraza, chamstwo, kłamstwo – możesz pokazać jakieś zdanie w moim komencie,
które możnaby ocenić w ten sposób?
Widzisz – wysoko Cię cenię jako blogera i gorącego Patriotę, zaś przez zwyczajny ludzki szacunek przed wpisaniem mego komentarza spędziłem 3
godziny w Internecie szukając źródeł. (Zresztą zawsze to robię, jeśli u kogoś komentuję, a podane fakty budzą moje wątpliwości – właśnie przez szacunek. W efekcie: jest wymiana informacji i poszerzenie wiedzy)
Trochę żal, żeś Waćpan i mnie, i moją pracę tak spostponował…
Pozdrawiam.
Nie jestem pewien czy w ten sam sposób rozumiemy wyraz “pomówienie”. Wydaje mi się, że oznacza on napisanie nieprawdy, a ja tylko podsumowałem to co Pan RIP napisał. Może wyciągnąłem w drugiej wypowiedzi wnioski idące zbyt daleko, lecz wydaje mi się, że z uwagi na przedmiot sporu emocje są uzasadnione.
Precyzując Nazwę Pałacu może i zmieniono w 56. Lecz bardzo długo pozostawał na murze bardzo dobrze czytelny jej ślad.
Niedopatrzenie?
Mam wrażenie, że jeszcze całkiem niedawno widziałem pod neonem ślad na murze o treści zawierającej imię “ojca narodów”. Nie jestem jednak pewien daty, bo być może, że było to dawno, a tylko z uwagi na siłę szoku jaki przeżyłem wrażenie jest tak silnie utrwalone w mej pamięci. Raczej było to po roku 1989.
Cieszę się, że tak wiele jest tu osób miłujących prawdę, uczciwość i rzetelną informację. Cieszę się, że nie jestem warszawiakiem.
Przez całą podstawówkę znałem tylko nazwę PKiN, dopiero w ósmej klasie (1984) ktoś mi powiedział, że pod neonem można zobaczyć wykute w elewacji “im. Józefa Stalina”. Faktycznie, napis dawało się wtedy dostrzec. Postaram się sprawdzić jutro, jak jest teraz.
rip van winkle napisał:
„Trochę żal, żeś Waćpan i mnie, i moją pracę tak spostponował…”
Mnie także przykro.
Jednak we wspomianym komentarzu — a czytałem go kilka razy, zanim zdecydowłem się, by tak odpowiedzieć — nie odnalazłem nawet odrobiny życzliwości do mnie, jako autora… Takie samo wrażenie miał także i Jacek, którego komentarze dziwnym trafem zniknęły…
Wręcz przeciwnie — było za to łgarstwo o napisie im. Stalina…
Był także zarzut, iż traktuję znaną z komunistyczno-bolszewickich gali i imprez Salę Kongresową jako część pałacu Stalina — tak jaby nie była… [sic!]
A także kolejny zarzut, że nie napisałem o jakichś kolejnych 12 milionach wyrzuconych w błoto.
Tymczasem, przez samo istnienie tego stalinowsko-bolszewickiego potworka zajmującego tak olbrzymią powierzchnię w centrum Warszawy — miasto traci miliardy! Poza tym, kto zrobi wyliczenia, jakie zyski miałoby całe miasto z tej najbardziej wartościowej lokalizacji w centrum — gdyby tego pomnika Stalina nie było. I jakie są zwizne z tym straty? Kto to policzy?
Ta stalinowska maczuga na sercu Warszawy już dawno powinna być odesłana do zbrodniczego nadawcy… I przede wszystkim — o tym jest ta notka!
Dziwię, że Pan tak domyślnie zakłada iż wspomniane bolszewickie gówno postawione w środku Warszawy jest powszechnie odbierane negatywnie.
Trzeba sobie zdawać sprawę, ze od 1945 roku Polską rządzą, jak napisał Michalkiewicz, kurwy i złodzieje.
Oni jak najbardziej się identyfikują z sowiecką schedą, są zresztą tej schedy żywym elementem.
W Polsce żyją dwie społeczności. Polacy i człowieki sowieckie posługujące się językiem polskim.
Dogadanie się obu tych grup i pokojowa koegzystencja na dłuższą metę jest niemożliwa.
Nie wiem dlaczego zniknęły Twoje komentarze, w których pisałeś o wrażeniu podobnym do mojego…
Ja specjalnie zwalekałem z odpowiedzią, by mieć czas na ochłonięcie po tej “życzliwości”, z jaką zostałem potraktowny przez wspomnianego blogera.
I to podkreślanie przez niego, że “do odnowienia Miasto ani grosza nie dopłaci.”
A tymczasem, od dziesiątków lat miasto traci miliardy, już przez samo istnienie tej stalinowskiej maczugi blokującej możliwości rozwoju znacznego obszaru w centrum Warszawy.
A ta maczuga przecież blokuje także arterie komunikacyjne w mieście, czyli ludzie tracą dziesiątki milionów godzin na objazdy! To także są olbrzymie koszty, jakich nikt nie liczy!
Tu jest odpowiedź:
http://www.ekspedyt.org/asadow/2014/02/04/22215_usuniete-komentarze.html
Przepraszam, że umieściłem ją z opóźnieniem.
napisał:
“domyślnie zakłada iż wspomniane bolszewickie gówno postawione w środku Warszawy jest powszechnie odbierane negatywnie”
Nie, nie zakładam…
Cytuję zresztą Jana Pospieszalskiego, który w artykule “Symbol sowieckiej dominacji do rozbiórki” stwierdził, że “Pałacu bronią sieroty po PRL” i jest to “zwycięstwo zza grobu sowieckiej ideologii”.
W notce cytuję także bolszewickie decyzje o wpisaniu Pałacu im Stalina na listę zabytków, co poparł szef Społecznej Rady Ochrony Dziedzictwa Kulturowego przy prezydencie Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz, prof. Andrzej Tomaszewski…
Zacytowłem i to:
Idącym śladami Putramenta stalinowskim komunistom z warszawskiego ratusza ten niszczący Warszawę stalinowski pomnik ciągle rozświetla im ich „stalinowski rozum” oraz ich „ciemnotę, nędzę wiekową”:
Niech w najdalsze, najuboższe wioski
dotrze Jego pomocne słowo.
Niech rozświetli rozum stalinowski
ciemnotę, nędze wiekową.
Przepraszam, ale o jakich arteriach Pan mówi? O ulicy Złotej?
Myślę, że tworzone na siłę argumenty finansowe, urbanistyczne czy estetyczne niepotrzebnie osłabiają jedyny ważny powód, by ten “pomnik” zlikwidować: jest to “podarek” od zbrodniczego reżimu, który sam wymordował sto kilkadziesiąt tysięcy, a współodpowiada za śmierć milionów Polaków.
Dziękuję, Andy-Aandy za odpowiedź.
Piszesz: “nie odnalazłem nawet odrobiny życzliwości dla mnie, jako autora…”. No tu mnie faktycznie trafiłeś i zatopiłeś, jako że bezsprzecznie masz rację. Jak moja (prosta) robota trwała 3 godziny, to Ty na Swoją musiałeś przecież poświęcić przynajmniej ze 12, sądząc po zawartości i obfitości tak świetnie nam przedstawionego materiału.
Zechciej, Andy-Aandy, przyjąć wobec tego moje szczere przeprosiny i (acz spóźnione) serdeczne podziękowania za Twój wkład pracy i wpis.
Mózg filtruje tekst poprzez tytuł, więc jak przeczytałem o tych 50 mln
na odnowienie, to też mnie cholera wzięła (bo faktycznie Miasto na nic
nie ma pieniędzy) i zacząłem szukać źródeł JAK TO MOŻLIWE, skupiając się
już wyłącznie na aspekcie ekonomicznym.
Zarzutów do Ciebie żadnych nie było – wyłącznie pytania, na które samemu nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. CO w końcu ma być odnawiane, CO remontowane, ZA ILE oraz KTO za to wszystko faktycznie zapłaci.
O basenie znalazłem tylko jedną mało wiarygodną informację – zapytałem, czy coś więcej Ci wiadomo na ten temat.
“Zarzut,że traktuję(…)Salę Kongresową jako część(…)”
Nie było żadnego zarzutu, po prostu na początku napisałeś o odnawianiu za 50 mln (zrozumiałem: fasady Pałacu, co faktycznie będzie robione), a później – za Truszczyńskim – o remoncie Sali Kongresowej (też za 50 mln),
o czym nie wiedziałem. Stąd było moje pytanie, co w końcu ma być wykonywane – liczyłem na konkretną odpowiedź, opartą na Twojej wiedzy
niewątpliwie większej niż moja.
“Było za to łgarstwo o napisie(…)” – nie przeczytałeś zalinkowanego artykułu? Autor pod nim podaje książkowe opracowania, z których korzystał.
Cieszę się ogromnie, że już nie piszesz do mnie per “wy” i mam nadzieję na nić porozumienia, tym bardziej, że (to już trzeci raz powtarzam) stosunek do “Pekinu” (i zapewne nie tylko) mamy identyczny.
Pozdrawiam na nowy dzień, raz jeszcze podziękowania za wspaniały wpis.
Po tym powyższym komentarzu mogę Cię tylko przeprosić, za moją zbyt ostrą odpowiedź.
Jak widać, niesprawiedliwie potraktowałem Twój komentarz…
Jest mi przykro z powodu tego nieporozumienia.
A więc jeszcze raz przepraszam.
I odwzajemniam pozdrowienia.
:-)
Ciepłe podziękowania za miłe słowa. Aż słoneczko weselej zaświeciło!
I z wielką przyjemnością Ci powiem, Andy-Aandy, że masz “cojones”!
Rzucic “mięchem” to dziś byle szmondak potrafi, ale w odpowiedniej chwili
użyć słowa “przepraszam” – o, to już trzeba być Prawdziwym Mężczyzną!
Raz jeszcze dzięki – i serdecznie pozdrawiam.
P.S. Jak znajdziesz wolną i spokojną chwilę, przeczytaj proszę, co niżej piszę do Asadowa. To jeden z powodów, dla których pozwoliłem sobie
“wyciąć” temat “Śpiących” z moich rozważań.
Z nieustającym szacunkiem – rvw.
Asadowie, nie wiem czy pamiętasz, ale swego czasu, po “tematycznej”
dyskusji na Legionie, wysłałem Ci e-maila z informacjami, jakie do mnie dotarły. Były dla mnie na tyle szokujące, że uznałem za stosowne się nimi podzielić. Jednocześnie kompletnie okazały się niemożliwe do zweryfikowania, więc nie mogłem ich wrzucić publicznie.
Chodziło o to, że aby przesunąć pomnik “Spiących”, Ratusz “wiernopoddańczo” prosił o zgodę Ambasadę Federacji Rosyjskiej.
Od jakiegoś czasu mam pełną wiedzę na ten temat, ale raz że nie było specjalnie tekstu, gdzie mógłbym to podpiąć, a dwa (i to chyba ważniejsze), uznałem leniwie, że już wszyscy to znają. A tu ZONK.
Pani Olga Johann, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z ramienia PIS,
musiała własne “śledztwo” przeprowadzić, żeby dowiedzieć sie, o co w tym chodzi. Uzyskała potwierdzenie z Ambasady – i długo nic.
Wreszcie:
http://bip.warszawa.pl/NR/rdonlyres/000c7c5f/uzycmigmuyrcaicdfsjuraonyxguxinn/04_08_2011_503_odp_Johann.pdf
Pani Prezydent Miasta nie dodała tylko, że ta Umowa była bezpośrednim następstwem Traktatu, podpisanego w Moskwie 2 lata wcześniej:
http://wspolnotapolska.org.pl/prawa_mniejszosci/art/Umowy-dwustronneTraktat-miedzy-Rzeczapospolita-Polska-a-Federacja-Rosyjska-o-przyjaznej-i-dobrosasiedzkiej-wspolpracy,50.html
Ale to już, powiedzmy, detal. Istotą sprawy i rzeczą dla mnie dość niezrozumiałą (żeby nie rzec: dziwną) jest fakt, że tak mało ludzi o tym wie: że samorząd nie nic do gadania, MUSI prosić o zgodę i MUSI wyłożyć
pieniądze na remont (te 2 mln), jako że reguluje to Umowa Międzynarodowa.
No dobrze, ja mogę o tym nie wiedzieć, Ty możesz nie wiedzieć, nawet Autor rubryki “Wyszperane” może o tym nie wiedzieć. Ale przestaje to być zabawne, jeśli ktoś bierze pieniądze za to, żeby wiedziec takie rzeczy, a nie wie. Mam na myśli IPN. Jeżeli IPN zbiera 17-go stycznia podpisy pod petycją o nieprzywracanie “Śpiących”, i petycja ta kierowana jest do Prezydent Warszawy a nie Prezydenta Państwa jakby należało, to ja naprawdę czegoś nie rozumiem. Czy to zwyczajna niekompetencja, czy “aż tak” tę Umowę zakamuflowano.
Pozdrawiam i serdecznie, i z szacunkiem.
napisał:
” samorząd nie nic do gadania, MUSI prosić o zgodę i MUSI wyłożyć pieniądze na remont”
Moim zdaniem, samorząd ma bardzo dużo do gadania w przypadku tych postowieckich pomników. Zgodnie z “Traktatem między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy” nie powinien tylko ich niszczyć — NATOMIAST nie musi nikogo prosić o zgodę na zmianę miejsca ich ulokowania.
To jest wylącznie kwiestia interpretcji tej standardowej umowy-Traktatu… Jednak bolszewia w ratuszu interpretuje ją przeciwko Polsce, a na korzyść Rosji. Zobacz sam w artykule 17.
Zresztą jest w tym Traktacie bardzo podobny zapis nt. wartości, zabytków i obiektów kulturalnych — Artykuł 13, pkt.3.
Artykuł 17
Cmentarze, miejsca pochówku, pomniki i inne miejsca pamięci, będące przedmiotem czci i pamięci obywateli jednej ze Stron, zarówno wojskowe, jak i cywilne, znajdujące się obecnie lub urządzone, na podstawie wzajemnych porozumień, w przyszłości na terytorium drugiej Strony będą zachowane, utrzymywane i otoczone ochroną prawną, zgodnie z normami i standardami międzynarodowymi oraz zwyczajami narodowymi i religijnymi.
A za o 2 lata późniejszą Umowę — osoba, która ją podpisała powinna być skazana za oczywistą zdradę POLSKICH INTERESÓW! Lecz najpierw trzeba by przejrzeć oryginał tej umowy — a nie bolszewicką interpretację tych stalinowskich małp a ratusza…
* * * * *
O ile pamiętam, to “potwierdzenie z Ambasady” dotyczyło jedynie tego, że bolszewicy z urzędu m. st. Warszawy wzrócili się do ambasdora o zgodę na przeniesienia o kilka metrów tego pomnika sowieckich zbrodni dokonywanych na Polakach na Pradze.
Popatrzymy jeszcze i na poniższy ważny zapis w tym Traktacie między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy.
Co z niego wynika?
To, że rosyjscy postbolszewicy powinni zwrócić Polsce dziesiątki tysięcy dzieł sztuki zagrabionych na ziemiach polskich przez rosyjskich i sowieckich rabusiów i zbrodniarzy.
A czy cokolwioek zwrócili???
Artykuł 13
4. Zgodnie z międzynarodowymi standardami i porozumieniami, w szczególności zgodnie z dokumentem krakowskiego sympozjum Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w sprawie europejskiego dziedzictwa kulturalnego oraz dwustronnymi umowami, Strony będą sprzyjać pracom nad wzajemnymi ujawnieniami i zwrotem dóbr kulturalnych i historycznych, w tym materiałów archiwalnych, które zaginęły, zostały bezprawnie wywiezione lub w inny nielegalny sposób znalazły się na terytorium drugiej Strony.
Pozdrawiam
O czym tu mówić. Nie jesteśmy suwerennym państwem. Jesteśmy PRL-bis.
Drogi Ripie, mam dla Ciebie nowinę: prawo okupacyjne nas nie obowiązuje, tylko naszych okupantów, skoro je sobie ustanawiają.
Dobrze, że IPN zbiera podpisy o nieprzywracanie “4 Śpiących” bo przesłanie tego pomnika jest kłamliwe i upokarzające dla Polaków.
Oznacza to, że przynajmniej częściowo jest instytucją Polską, a nie – okupacyjną.
Pozdrawiam
Przepraszam Wszystkich za podanie błędnej informacji.
IPN nie “zbierał podpisów” – była to wyłącznie akcja edukacyjna połączona z rozdawaniem ulotek.
Tu jest wszystko na ten temat – rewelacyjny tekst (z nowym dla mnie np faktem o zmianie napisu, co na pewno wielu ludziom zmieni sentymalne dotąd spojrzenie na to “zagospodarowanie przestrzeni”) dr Zawistowskiego, dyr. Biura Edukacji Publicznej IPN plus dwa krótkie filmiki – gdzie również są Jego wypowiedzi.
http://pamiec.pl/pa/tylko-u-nas/13163,NA-CO-PATRZYLI-CZTEREJ-SPIACY.html
Myślę (to jest oczywiście wyłącznie moje prywatne zdanie), że po poznaniu tych materiałów, trzeba by rzeczywiście jakiejś złej woli, żeby optować za przywróceniem Pomnika.
Materiał (namiary dostałem po telefonie do IPN) naprawdę szczerze Wszystkim polecam.
Pozdrawiam.
Rzeczywiście – wspaniały artykuł. Dzięki!
Artykuł IPN świetny.
Zebrano w nim wszystkie najważniejsze informacje o tym, dlaczego tego mongolskiego wyznania wiary w tow. Stalina przez komunistycznych zbrodniarzy i agentów stalinowskiego NKWD — Bieruta i Gomułki — nie powinno być w stolicy Polski.
Dodatkowo warto wspomnieć o wyroku w procesie wytoczonym przez zbolszewizowaną prokuraturę dwóm młodym ludziom za oblanie tego sowieckiego monumentu czerwoną farbą…
Sąd uznał, że w świetle prawa to nie jest pomnik. Jest to symbol opresji, komunistycznych mordów i sowieckiej okupacji. A skoro to nie pomnik – należy go rozebrać.
Sąd analizując sprawę zapoznał się z historią owych dwóch “pomników” i doszedł do wniosku, że oba obiekty „Wdzięczności Armii Radzieckiej” oraz „Braterstwa broni”, których znieważania dokonali oskarżeni nie mogą zostać uznane za pomniki w rozumieniu art. 261 KK.
Jest też dobra informacja o odwołniu bolszewików z prokuratury od tego wyroku.
W TV Republika 07.02.2014 — zaczyna się w 21;54 min.
http://telewizjarepublika.pl/dzisiaj/
Postsowieccy Rosjanie żądają, by Polacy jako sowiecko-rosyjskie “zabytki kulturalne” utrzymywali monumenty przypominające o komunistyczno-sowieckich masowych zbrodniach na Polakach.
Tylko tępe bolszewickie mendy, znane także jako stalinowskie małpy — mogą wpaść na taki koncept!
Uczciwi Rosjanie powinni raczej chcieć likwidacji takich pamiąk mówicych o komunistyczno-sowieckich zbrodniach…
* * * * *
To nie była wojna domowa, toczona między różnymi ugrupowaniami tego samego państwa, o władzę i własne interesy. W Polsce po 1944 r. mieliśmy do czynienia z Powstaniem Antykomunistycznym (także na polskich Kresach, o czym nie wolno zapomnieć), toczonym w celu odzyskania niepodległości.
Było ono porównywalne z Powstaniem Styczniowym i w tym sensie było ostatnim polskim powstaniem narodowym. Powstanie zostało stłumione bardzo krwawo, a dokładnej skali ofiar poniesionych w walce i późniejszych represji być może już nigdy nie poznamy.
Komuniści nie prowadzili dokładnej ewidencji, w dodatku starannie zacierali ślady po swych zbrodniach. Po 1989 r. zabrakło woli rozliczenia minionego okresu. III RP bardzo długo była prostą kontynuacją Polski Ludowej, nie tylko politycznie, ale też instytucjonalnie i personalnie. Trudno było zrobić to natychmiast po zmianach, zwyciężyła bowiem koncepcja „grubej kreski”, także w tym zakresie.
Po dziś dzień nieznane są rozmiary represji sowieckich ze strony NKWD i innych jednostek stacjonujących w pierwszych latach powojennych na terenach Polski Ludowej. Na Kresach tylko one są odpowiedzialne za popełniane tam masowe zbrodnie.
Skala zbrodni
Dziś wiemy, że w komunistycznych więzieniach stracono na mocy „wyroków sądowych” około 5 tys. osób. Wiemy jednak również, że nawet w świetle komunistycznego prawa owe wyroki były od początku nieważne, albowiem wydawały je głównie wojskowe sądy rejonowe powołane aktem zbyt niskiej rangi. Mimo to rodziny ofiar do dziś muszą przechodzić poniżającą procedurę udowadniania niewinności swych najbliższych.
Ale to przecież wierzchołek olbrzymiej góry lodowej! W komunistycznych więzieniach i obozach zamordowano w aresztach, śledztwach lub już po wydanych wyrokach wieloletniego więzienia około 20 tys. ludzi.
(…)
Cytat o sowiecko-komunistycznych zbrodniach w PRL za:
http://www.naszdziennik.pl/mysl/24901,szwadrony-smierci.html
Etatowy “konserwatysta” ma inne zdanie:
http://konserwatyzm.pl/artykul/11630/czy-ipn-zniszczy-pomnik-wojsk-koalicji-antyhitlerowskiej
Szkoda poświęcać czas na polemikę.
Miłość partyjniaków ( tu mastodont PAXu) i wierność matiuszce Rassiji ponad wszystko.
To są zbolszewizowani idioci! Nawet tam nie zaglądam, bo zbyt dużo sowiecko-rosyjskiej propagandy… Wiadomo, że “GWno” zgromadziło głównie potomków komunistycznych zbrodniarzy i sowieckich agentów z KPP i PPR. Lecz skąd to zbiorowisko sowiecko-rosyjskich politruków na tym portalu?
Zresztą, jest tu typowe dla komunistycznych i sowieckich tajnych służb używanie “przykrywki” — w tym przypadku nazwy portalu ze słowem “konserwatyzm”…
Co tu mówić — już ten kretyński tytuł tego prymitywnego bolszewickiego materiału mówi sam za siebie… Sami z siebie robią wyjątkowych kretynów — byle by tylko zachować wierność ich matiuszce Rassiji…
Zobaczyłem, że napisał te wypociny ten sam Engelgard — który niedawno z Jaruzelskiego usiłował zrobić endeka…
Adam Słomka: Rosjanie, kiedy odbierzecie swoje pomniki gotowe do transportu?
http://wpolityce.pl/site_media/media/cache/f2/4b/f24be5ac069deac13962b719862ebf8a.jpg
resja ma sens. Niedawno zaapelowałem, aby Federacja Rosyjska uprzątnęła polskie terytorium ze swoich totalitarnych symboli w postaci pomników, monumentów, tablic i innych pamiątek czasów komunizmu. Dziś, rosyjska quasi-rządowa gazeta „Izwiestija” ogłosiła, że wiceszef komisji polityki regionalnej Dumy Roman Chudiakow zadeklarował wolę powrotu pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego z Pieniężna do Rosji.
Niestosowne są jednak wywody rosyjskiego deputowanego w wypowiedzi dla „Izwiestiji” o rzekomym braku poszanowania dla narodu rosyjskiego. Ma to się wyrażać decyzją o rozbiórce pomnika Czerniachowskiego. To jednak jaskrawo mija się z rzeczywistością. Polacy i cały cywilizowany świat jasno krytykuje totalitaryzm. Czy to się podoba tow. Władimirowi Putinowi czy nie. Kwestia szacunku dla innych narodów jest cechą krajów demokratycznych. Wystarczy na rosyjskich forach internetowych przeczytać komentarze dotyczące pomnika z Pieniężna. Tam można zobaczyć w praktyce, że Rosjanie nie dorośli do pełnej demokracji i tkwią mentalnie w radzieckiej wersji historii.
Obiektywne fakty historyczne są nieubłagane. Rosja poza kolejnym rozbiorem Polski dokonanym wspólnie z Hitlerem w 1939 prowadziła jeszcze (w tym samym roku) agresję przeciwko Finlandii. Nie jestem w stanie powiedzieć, co wówczas “wyzwalała”. Chyba, nikt tego nie wie, może poza historykami z czasów ZSRR.
Skoro Rosja zamierza przejąć pomnik komunistycznego wojskowego w Pieniężnie to nie może też zapominać o innych totalitarnych monumentach rozsianych w III RP. (…)
Na koniec deklaruję, że antykomuniści mogą przygotować Rosji do wywozu wszystkie komunistyczne pamiątki (zdemontowane, w stanie gotowym do transportu) w „czynie społecznym”.
Cytowane za: http://wpolityce.pl/artykuly/73883-adam-slomka-rosjanie-kiedy-odbierzecie-swoje-pomniki-gotowe-do-transportu
Pikieta w obronie pomnika sowieckiego zbrodniarza, w której wezmą udział ambasadorowie Rosji, Białorusi i Ukrainy
Czy ktoś w Warszawie wie co się dzieje w Pieniężnie? „Kilka dni temu przybyła z Rosji ekipa i bez wymaganej zgody zaczęła remontować pomnik”
Choć media olsztyńskie kilkakrotnie poruszały temat usunięcia pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie, to prasa ogólnopolska o tym milczała. Oczywiście pojawiły się informacje na niezależnych portalach internetowych. Warto przypomnieć, że jakiś czas temu Rada Miasta uchwaliła usunięcie pomnika. Kiedy znalazł się sponsor – „Solidarność Walcząca” Oddz. Warszawa i miasto nie poniosłoby kosztów, odpadł argument finansowy.
Sprawa stała się głośna w regionie i w Moskwie. Kilka dni temu przybyła z Rosji ekipa i bez wymaganej zgody zaczęła remontować pomnik. Urzędnikom miasta nie udało się ustalić kto w Polsce wydał zgodę. Wygląda więc to na samowolę. Pracownik konsulatu rosyjskiego w Gdańsku poinformował burmistrza Pieniężna Kazimierza Kiejdo, że we wtorek 18 lutego 2014 r. o godzinie 13 odbędzie się pikieta w obronie pomnika, w której wezmą udział ambasadorowie Rosji, Białorusi i Ukrainy.
Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to próba mieszania się obcych państw w wewnętrzne sprawy nie tylko Polski ale i lokalnej społeczności. Czyż to nie mieszkańcy miasta powinni decydować o tym, jaki i komu poświecony monument ma stać w ich mieście? Jak długo można tolerować pomniki stawiane w okresie PRL katom narodu polskiego?
(…)
Całość: http://www.ekspedyt.org/andy-aandy/2014/02/16/22484_pikieta-w-obronie-pomnika-sowieckiego-zbrodniarza-w-ktorej-wezma-udzial-ambasadorowie-rosji-bialorusi-i-ukrainy.html