Podobno, tak wynika z badań, spada liczba osób mających zaburzenia myślenia i odczuwających stres z powodu “klimatu”. Może to oznaczać, że zmniejsza się liczba osób podatnych na propagandę sekt para-ekologicznych finansowanych przez beneficjentów globalnego oszustwa.
Tezę o ubywaniu osób zaniepokojonych „zmianami klimatycznymi” postawił Polsat publikując wyniki badania opinii publicznej. Z podanych danych wynika jednak, że:
aż „24proc. Polaków przyznaje, że bardzo boi się zmian klimatycznych, a 52 proc. ankietowanych zadeklarowało, że ich obawy są umiarkowane. Z kolei 9 proc. respondentów deklaruje, że tego typu zagadnienia w ogóle nie wywołują u nich strachu”.
Psychoza indukowana przez media
Porzucając dywagacje czy liczba osób zmanipulowanych przez propagandę rośnie czy maleje, postanowiłem postawić hipotezę, że przynajmniej cześć aktywistów para-klimatycznych i pseudoekologów ujawnia w swoich zachowaniach cechy osób będących w stanie tzw. obłędu udzielonego.
Folie à deux ( fr. „szaleństwo dwojga”) , zwane także wspólną psychozą lub wspólnym zaburzeniem urojeniowym ( SDD ), to zespół psychiatryczny, w którym objawy urojeniowego przekonania są „przenoszone” od jednej osoby do drugiej./Folie à deux /
Cechy podobnych zaburzeń wykazywali ludzie wpadający w stan paniki lub depresji połączonej z lękiem podczas indukowanej przez media „psychozy strachu” podczas pandemii.
Hipoteza przyczyn zaburzenia
- Bliska więź emocjonalna między osobami, z których jedna jest osobą indukującą, indoktrynującą – guru sekty, lider opinii – autorytet realny lub wirtualny (media)
- Dominacja intelektualna i emocjonalna osoby induktora.
- Izolacja osób indukowanych od informacji bazujących na faktach.
Co jest indukowane?
Idee nadwartościowe – cele ideologiczne niemające racjonalnego, naukowego potwierdzenia. Najbardziej dobitnym tego przykładem jest absurdalny pogląd o konieczności redukcji emisji CO2 do atmosfery, w której zawartość ta wynosi 0,04%.
“Pojęcie paranoi indukowanej po raz pierwszy opisali Lasègue i Falret we Francji w 1877 roku. Zdefiniowali to zaburzenie jako przejmowanie idei urojeniowych osoby, u której początkowo się one pojawiły, przez innego człowieka. Osoby „indukująca” i „indukowana” tworzą duet – podzielają wspólne emocje, mają tożsame zainteresowania, a co istotne – niemal zawsze żyją w izolacji społecznej, która sprzyja wytworzeniu się pomiędzy nimi specyficznej intymnej więzi. Tylko jedna z nich wykazuje objawy zaburzenia urojeniowego, u drugiej zaś, nazywanej partnerem wtórnym, urojenia są jedynie wzbudzane. Charakterystyczne jest to, że w większości przypadków objawy u osoby indukowanej ustępują w wyniku oddzielenia od osoby indukującej”. /źródło cytatu: Czym jest folie à deux?/ na podstawie literatury psych./
Aby osoby zaindukowane odzyskały równowagę psychiczną i zdolność realnej oceny rzeczywistości konieczne jest opuszczenie sekty i zastosowanie detoksu – radykalnego odcięcia od propagandy w mediach i para-klimatycznych publikacji.
______________________________________________________________________________________________________
Jest tak samo ze wszystkimi rodzajami ,,duraczenia”. Gdy chodzi o klimatyzm, covid, wojnę, AI, technokrację i tym podobne – jedyną radą jest aby włączyć rozum, o ile ktoś jeszcze zachował jego resztki, po tym praniu mózgu przez media.
Smutne co piszesz. Wynika z tego że rozum zszedł na 10 plan.
Odetniemy pacjenta od propagandy x i będzie ok?
No nie, bo jak się pojawi propaganda y to inny problem się pojawi.
Bez przeorania sfery edukacji nic nie będzie. Sprawa na co najmniej 2 pokolenia.
Aby zacząć się leczyć,a potem edukować i rozwijać musi być najpierw detoks. Człowiek, który chodzi permanentnie naćpany medialną papką ma wyłączony rozum. Potem, w niektórych przypadkach, tak- zaczyna używać rozumu i zdobywać wiedzę.
Sam detox tak, ale świadomy zagrożeń. – Koniecznym jest jeszcze zwłaszcza nauczenie się precyzyjnego rozróżniania spraw duszy i ducha, w tym rozróżnianie miłości emocjonalnej (koniecznej, ale niewiele bardziej trwałej jak cielesna) i uczuciowej (mocno postanowionej decyzją rozumu i wolnej woli, i przysięganej „na dobre i na złe”), popieranej odpowiedzialnością „przed” podejmowanymi decyzjami i dokonywanymi wyborami, czy przyjmowanymi postawami, oraz przed czynami konstruktywnymi i dalekowzrocznymi i podczas kontroli ich postępów i korekt w trakcie ich realizacji.
W czym rzecz? – W tym, że „Natura nie znosi próżni”. Mamy przypowieść o wypędzonych demonach i wysprzątaniu chatki po nich (po czym wróciły). – Mamy i o uzdrowieniu 10 trędowatych (ale tylko jeden pozostał zdrowym – ten co wrócił podziękować). Mamy i Paradoks miarki („Przeciwieństwem dla dobra jest zło, ale przeciwieństwem dla zła jest inne zło”).
– W przypadku detoksu motywowanego tym, żeby nie było już więcej zatruwania się (np. wyrzucenie telewizora), łatwo przyjdzie inne uzależnienie czy zniewolenie.
Nie przyjdzie, kiedy wolna przestrzeń po tym co było złe zostanie zagospodarowana czynieniem dobra, a nadto będzie skierowane dla celów dobra dalekowzrocznych – ludzkich i wspólnotowych motywowanych miłością.
– Bo nie wystarczy nie robienie źle – trzeba jeszcze robić dobrze dla innych i wspólnot oraz społeczności ideowych z nimi, oraz oczekiwać dla siebie mniej jak się daje, i to aż po czynienie swoich ofiar i poświęceń bezinteresowne (a to potrafi tylko miłość duchowa, czyli postanowiona decyzją uczuciową).