Prawda kiedyś odkryta zostaje prawdą na zawsze
Tą sentencją Arystotelesa przypomnianą w podobnej formie przez ks. prof. Tadeusza Guza rozpoczynamy krótką prezentację wygłoszonego dzień przed Marszem Polaków i Polonii w Auschwitz 2022. ,wykładu.
Wykład ks. prof. Tadeusza Guza m. in. o ideologii nazizmu niemieckiego oraz o jej powrocie we współczesnych metodach paraliżowania umysłów, w próbach odbierania praw człowieka Polakom i innym narodom w formie zakazów, nakazów sanitarnych, ekologicznych oraz innych.
Każdy kto zakazuje na terenie RP wydobycia węgla, każdy kto chce nam założyć maski na twarz, zakazuje korzystania z żywego ognia, ogranicza hodowlę zwierząt, roślin, uprawę ziemi, każdy jest rodowodem spokrewniony z bestialskimi ideologiami III Rzeszy Niemieckiej
Ksiądz profesor Tadeusz Guz rozpoczął wykład zgodnie z zasadą: …najlepiej jest ukazać zagadnienie słowami samych sprawców. Zresztą tak pracuje wielka i prawdziwa nauka, że wydobywa ze źródeł te treści, które należy przeanalizować, rozważyć czy wyjaśnić, używając m.in. następujących cytatów:
Nie istnieją prawdy wieczne. (Kościół katolicki) okazuje się światem ducha przeciwny europejskiemu… Alfred Rosenberg
– hitlerowski dygnitarz, Minister Rzeszy do Spraw Okupowanych Terytoriów Wschodnich, teoretyk socjalizmu, zbrodniarz wojenny/link/
Socjalizm narodowy jest religią. Brakuje nam jeszcze tylko geniuszu religijnego, który roztrzaska stare przeżyte formuły i utworzy nowe… Moja partia jest moim kościołem.
Zbyt dużo mózgu nie ma naród amerykański. Musi się z nim rozmawiać w sposób najbardziej prymitywny. Joseph Goebbels
…program partii socjalistyczno – narodowej jest w świadomości jej członków na zawsze ważnym wyznaniem wiary. Adolf Hitler
W drugiej części, w czasie poświęconym dyskusji ksiądz profesor mówi m.in. o “premierze Morawieckim” w kontekście zakazów odbierających prawa człowieka Polakom.
—–Link od momentu dyskusji: Dyskusja od 1.16.02.
- TECHNIKI PARALIŻOWANIA UMYSŁU /”covid19″/
- ZWYCIĘSTWA POLITYCZNO-MILITARNE SĄ MOŻLIWE W MOMENCIE SIĘGANIA PO BOSKĄ WSZECHMOC /ŁASKA BOŻA/
- ŹRÓDŁA NAZIZMU. MASZYNERIA IDEOLOGICZNA DEPRAWUJĄCA UMYSŁY.
- POWODY ZAKAZU WYDOBYWANIA WĘGLA. PRÓBA ODEBRANIA CZŁOWIECZEŃSTWA LUDZIOM
- KAŻDY KTO ZAKAZUJE NA TERENIE POLSKI WYDOBYCIA WĘGLA, KAŻDY KTO CHCE NAM ZAŁOŻYĆ MASKI NA TWARZ, KAŻDY KTO ZAKAZUJE NAM KORZYSTANIA Z ŻYWEGO OGNIA, OGRANICZA HODOWLĘ ZWIERZĄT, ROŚLIN, UPRAWĘ ZIEMI, KAŻDY JEST RODOWODEM SPOKREWNIONY Z BESTIALSKIMI, IDEOLOGIAMI III RZESZY NIEMIECKIEJ.
- OBECNY KSZTAŁT IDEOLOGII NEOKOMUNISTYCZNEJ…SKONKRETYZOWANEJ W OSTATNICH 3 LATACH POD KRYPTONIMEM COVID19 POLEGA NA TYM SAMYM, NA ODEBRANIU LUDZIOM CZŁOWIECZEŃSTWA.
—–Poniżej: całość wykładu
Takie zakazy sprzeciwiają się woli Bożej, łamią naturalne prawa człowieka.
Najgorsze jest to, że ci którzy tego zakazują mają władzę i dlatego robią to SKUTECZNIE, mogą swoje zakazy WYEGZEKWOWAĆ.
Znów czuję się w obowiązku dopowiedzieć, że niekoniecznie, a w niektórych przypadkach nawet nie mogą. Do nakazów zasłaniania twarzy stosują się głupcy, niewolnicy. Łamanie zakazów i nakazów o których mówił ks. prof. Guz jest nie tylko prawem, ale nawet obowiązkiem do którego poczuwają się ludzie świadomi.
No dobra, ale np zakazali wydobywać węgiel i kopalnie zostały zamknięte. Zakazy można łamać jakiekolwiek a jak np przyjdzie mandat, albo komornik to co? Zdaje się, że do dziś rolnik nie może ot tak sobie zabić swojej własnej świni, czy karmić ją nawet tak jak chce. Jeszcze bardziej naruszają Bożą wolę ci, którzy zabijają dzieci w klinikach i niech ktoś spróbuje takich zabójców powstrzymać. A czy np nadmierne podatki, albo wspieranie z budżetu dawnych oprawców z SS (spec służb) jeszcze z czasów PRLowskiego socjalizmu nie naruszają woli Bożej? I do czego w związku z tym poczuwają się ludzie świadomi???
Oni mają władzę.
Skąd ją mają?
Jak do tego doszło, że pozwoliliśmy się skolonizować?
Nie tylko ONI są winni, my też
Plandemia była tylko wstępem dyscyplinowania masy ludzkiej, by nauczyć się siedzieć w domu, nie wychodzić…a jak braknie energii będziemy ją sami produkować pedałując na rowerkach (dynamo), zainstalowanych w swoich pokojach przed komputerem.
W zasadzie to siłą wzięli, ale fakt nie stawialiśmy za bardzo oporu.
Siłą wzięli…? Siłą mandatu w wyborach, gdy przy urnach barany i kretyni. Nie wszyscy, owszem… Zbyt słabo się organizujemy, pokolenie 20-40-sto latków śpi. Po obudzeniu, o ile nastąpi, nie uwierzą w rzeczywistość. Zbyt trudne to będzie do przełknięcia. Zakeczupowani już świadomi, czy dopiero po 13-stej dawce będzie?
Ważne też kto liczy, a odpowiednie służby pilnują abyśmy się nigdy dobrze nie zorganizowali.
Może jestem niesprawiedliwa, ale ks. Guz mówi oczywiste oczywistości, znane od dawna. Przecież wiadomo, kto sponsorował III Rzeszę, kto dał technologię budowę komór gazowych, uprzednio je przetestowawszy (Rockefeller). To nie są żadne tajemnice. Wiadomo, ze NSDAP to narodowy socjalizm, więc musi mieć związek z marksizmem (pochodzenie twórców którego też jest znane). Według mnie trochę przerost formy (nużącej) nad treścią. Co oczywiście nie zmienia faktu, że ks. mówi prawdę….
Są takie rzeczy o których wszyscy wiedzą, ale mimo to mało kto odważy się mówić o nich PUBLICZNIE. Bo wiadomo jak to dzisiaj: negacjonizm, ksenofobia, eskimosofobia, mowa nienawiści itd itp. Tak jak za pierwszej komuny zwłaszcza kiedy były etapy większej surowości też były sprawy o których dużo ludzi wiedziało a mało kto ryzykował, aby o tym PUBLICZNIE gadać.
Szanowna Pani zdaje się nie rozumieć, na czym polega wykład akademicki. Być może w tym czasie robiła sobie pani manicure, bo jak inaczej wytłumaczyć, że ktoś mógł nie dostrzec olbrzymiej wiedzy filozoficznej prelegenta, swobody poruszania się po materii, jego lekkiej, swobodnej narracji ani na chwilę nie tracącej nic z głębi i jasności przekazu, a także uczty, jaką sprawia jego wspaniała, precyzyjna polszczyzna.
Następnym razem, zamiast wypisywać głupstwa, że ksiądz profesor “nie mówi nic nowego” – a co “nowego” mówi którykolwiek wykładowca? Jego rolą jest zebrać najważniejszy materiał na dany temat i poprowadzić nasze myślenie w gąszczu wiedzy do naszej własnej konkluzji – proszę się zastanowić, czy nie lepiej pójść na lody i pogadać z psiapsiółką o wyprzedażach w Biedronce.
@ pokutujący łotr, Rozumiem, że ktoś, kto nie zachwyca się rozwlekłym językiem pana idola musi być od razu upokorzony i sprowadzony do roli tępej blachary? Szczerze mówiąc swobodna narracja może i jest atutem, ale na zajęciach z retoryki. Ja osobiście wolałbym usłyszeć konkrety. Pan natomiast mógłby pójść tropem ks. Guza i przyswoić trochę zasad kultury osobistej.Na pewno nie zaszkodzi.
Nie tylko nie zaszkodzi…ale podniesie poziom jednego z ostatnich ,jeszcze godnych uwagi blogów, poziom.
A może to już początki mizoginizmu?
Rozumiem, że NIE robiła Pani sobie manicure podczas wykładu profesora Guza. Jeżeli tak, to najmocniej przepraszam. Rzeczywiście, zagalopowałem się. Być może odpowiadała Pani na smsy.
Nie było moim zamiarem nikogo upokarzać. To jest normalna ostra polemika, bo temat stał się ostry przez Pani nieprzemyślaną krytykę jednego z najwybitniejszych znawców Niemiec i niemieckiej duszy, jakich w Polsce mamy. Nie można pozostawić bez odpowiedzi takich absurdalnych zarzutów przy których zresztą trwa Pani, w kolejnym wpisie lekceważąco nazywając Ks. profesora “moim idolem”. Na szczęście, ja nie jestem Ks. profesorowi do niczego potrzebny, bo wystarczająco uhonorowały go przedtem liczne uniwersytety europejskie. I kto tu robi sobie drwinki? Niech się Pani przestanie robić z siebie skrzywdzone niewiniątko.
Za słowa prawdy należy podziękować.
Prawda pozwala na życie w pokoju i bezpieczeństwie – tzw. “wiem na czym stoję”.
Słowa prawdy będziemy powtarzać aż do ostatniego człowieka rozumiejąc znudzenie, niechęć, krytykę i apetyt na nowinki.
@ pokutujący łotr. Szkoda pana energii na ostrą polemikę z kimś, kto ma generalnie bardzo zbieżne poglądy z pańskimi. Co do ks. Guza – pewnie jest jak pan mówi – doskonałym filozofem i”znawcą niemieckiej duszy” , ale moim skromnym zdaniem brakuje mu przenikliwości i pewnej bystrości w “łączeniu kropek” i kojarzeniu także innych czynników, które doprowadzają do konkretnych zjawisk. Nie wszystko da się wytłumaczyć ideologią, filozofią czy logiką. Mam wrażenie, że jego wizja jest dość uproszczona. Może się mylę, ale jestem przekonana, że na jakieś zjawisko wpływa wiele czynników, a przede wszystkim też te ukryte. Świat jest areną szatańskich spisków od samego początku.Zły duch ma tak sprytne i przewrotne metody działania i wpływania na ludzi, że prawdopodobnie pospadałyby nam berety, gdybyśmy mieli choć cień wiedzy na ten temat. Nie chodzi o “nowinki” – jak zasugerowała pani Maria, ale świadomość, że świat nadprzyrodzony wpływa na nas na przeróżne sposoby. Rozumiem, że Państwo są bardzo zaangażowani emocjonalnie, ale warto zaakceptować, że nie wszyscy myślą i odczuwają tak samo, a co więcej mają do tego prawo.
… a które?
Przecież właśnie o tym podłożu demonicznym, diabelskim mówi ksiądz profesor. I to mnie dokładnie w jego wywodzie ujmuje, co Pani podaje jako zarzut, a jest on nieuzasadniony bo ksiądz sięga głęboko w pokłady metafizyczne niemieckiej tragedii zaprzedania się złu. I znajduje tam, na mrocznych głębokościach wspólny korzeń marksizmu, nazizmu a na końcu neokomunistycznej zarazy jaką stał się (i jeszcze będzie, bo wszystko wciąż przed nami) terror strachu wywołany “zarazą”. Z tego głównie powodu zaprotestowałem, bo odniosłem wrażenie,że Pani nie wysłuchała tego wykładu uważnie.
Określiła Pani dwie przyczyny z powodu których ks. prof. Guz przedstawił nam “wizję uproszczoną”
1.Brak przenikliwości, bystrości w łączeniu kropek
2.Niewystarczające narzędzia do obróbki tematu (“Nie wszystko da się wytłumaczyć ideologią, filozofią czy logiką”)
3.Mgła wojny (nie znamy zamierzeń i kulis, metod, sprytnego działania złego ducha)
W tym momencie mam do Pani następujące pytania:
– Jakie narzędzie jest jeszcze potrzebne, a może jaki obszar wiedzy ?
– Czego Pani bardziej brakuje: faktografii bieżącej, która z racji formuły wykładu była pominięta czy może pasjonującej dywagacji poszerzającej nam o konkrety “świadomość, że świat nadprzyrodzony wpływa na nas na przeróżne sposoby”.
Wydaje mi się, że ksiądz Guz wspominał ogólnie o kontekście duchowym, nie wchodząc szczegółowo w temat.
Proszę w takim razie dorzucić coś od siebie, jakąś pasjonującą zajawkę tego co zostało pominięte :-)
PS. “Wiele czynników” oczywiście. Wiele czynników, wiele aspektów. Trzeba tylko je wymienić, zróżnicować i ustalić hierarchię ważności.
Proszę darować sobie uszczypliwość, którą wyczuwam w tym pytaniu i zajrzeć do curriculum profesora, dostępnego w sieci. Dla innych czytelników wyjmę stamtąd parę wybranych uczelni i towarzystw naukowych, w których działał lub nadal działa Ks. Prof. Guz: magisterium z teologii na KUL, magisterium z socjologii w Görres Gesselschaft w Koblencji, 5 lat asystentury naukowej w Gustav-Siewerth-Akademie w Niemczech, doktorat z filozofii na ATK w Warszawie, habilitacja z teologii chrześcijańskiej na Uniwersytecie Kard. S. Wyszyńskiego w Warszawie, profesura zwyczajna w zakresie filozofii i nadzwyczajna w zakresie nauk prawnych i ekonomicznych w Gustav-Siewerth-Akademie w Niemczech i na KUL, działalność w Tow. Naukowym KUL, w Deutsche Thomas-Gesellschaft w Berlinie, w Pontificia Academia Sancti Thomae Aquinatis w Rzymie… Wystarczy? To jeszcze dorzućmy około dwudziestu książek wydanych w Polsce i w Niemczech, oraz około setki artykułów naukowych.
Mam nadzieję, że “europejskości” KULu czy ATK w Warszawie nie będzie Pan podważał? Choć nic nie wiadomo na tym portalu katolickim, na którym co najmniej ćwierci jego uczestników na niczym tak nie zależy, jak na karceniu, pouczaniu, umniejszaniu zasług itp.Kościoła Katolickiego. Czasem zastanawiam się, czy katolicy nie zasługują na swój los, skoro co drugi katolik wszędzie, gdzie tylko się da, musi chlapnąć czymś nieświeżym w kierunku księży oraz Mistycznego Ciała Chrystusa, jakim jest KK. Wśród np. żydów jest to nie do pomyślenia.
Wśród Żydów różnie bywa. Co innego Kościół Katolicki a co innego poszczególni jego członkowie czy przedstawiciele.
Żyd, który czuje się żydem, bezwzględnie podlega organizacji kahalnej i prawu kahalnemu. Ze wszystkich swych działań, zwłaszcza publicznych, które mogą nie podobać się rabinom, musi się wytłumaczyć przed rabinem, dajanami itd. Mogą oni posunąć się do wykluczenia takiego z gminy, co jest dla przeciętnego żyda tragedią.
A za to wcale liczni polscy “katolicy”, to znaczy ochrzczone niegdyś pustaki obtatuowane od stóp po powieki, które nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kto napisał “Dziady” Mickiewicza, zapadły teraz w obliczu “praw jednostki” suflowanych im przez postępaków, na nową modę “wypisywania się” z KK.
Po powrocie do siebie na wieś sprawdzę co to jest ta Akademia Gustawa Siewertha – dziś dochodzę do siebie po wczorajszej wyprawie do Bystrej, Królowej Tatr (Zachodnich, 2248 m npm).
I tym razem (już trzecim), gdy weszliśmy na Gaborowe Siodło, szczyt zniknął w burzowej chmurze, z daleka dochodził odgłos grzmotów. Lekko zaczęło kropić. Mówię do syna: Poczekajmy chwilkę. Wezwałem pomocy czterech Archaniołów, Gabriela, Michała, Rafała i Uriela, Regenta Słońca oraz Jakuba Większego i Jana, młodszego brata jego, Synów Gromu. Przejaśniło się zaraz, burza ustąpiła, a młodszy z nas najpierw usłyszał dziwny świst i zaraz ujrzal ptaka nurkującego ze złożonymi skrzydłami. Ja, stary, zaś ujrzałem orła – majestatycznie szybował, tylko sterował lotkami, by utrzymać się w prądzie powietrza. Senior z juniorem odlecieli na polską stronę do Doliny Pyszniańskiej. Stary (=Większy), Młody (=z apostołów najmłodszy) – Jaku i Jan,Synowie Gromu dali znać o swej obecności.
Gdy schodzliśmy już ze szczytu, idąc na Gaborowe (Gabriela) Siodła, zaczął padać rzęsisty deszcz (rozkoszowałem się widokiem grubych warkoczy srebrzystych kropel pode mną) mimo że świeciło Słońce. W takich warunkach musi być i … oglądam się za siebie: w Pyszniańskiej, na naszej wysokości, jest i Ona, wszechmocną ręką z pięknych farb złożona – prezent od Regenta Słońca. Patron dnia też uczestniczył w tym widowisku, bo Roch znaczy Skała.
17 sierpnia, św. Jacka i św. Beatrycze da Silva (+1492), założycielki Zakonu Niepokalanego Poczęcia (koncecjonistek)
P.S.
Jutro na Rohacze, rowery obstalowane.
@Pokutujący Łotr, może brakowało mi w wykładzie trochę innego spojrzenia lub ujęcia tematu. Wiem, że nie wszystko udaje się poruszyć podczas jednego wykładu, może po prostu interesują mnie inne aspekty zagadnienia (wpływ tajnych stowarzyszeń i grup interesów na kształtowanie dziejów świata itp.- polecam książkę “Dom smagany wiatrem” M. Martina – wstrząsająca lektura). Ale jak już pisałam kilka wątków temu, ks. Guz bez wątpienia mówi prawdę, niemniej kwestie geopolityki, które doprowadziły do wojny i innych wydarzeń, potraktował bardzo pobieżnie, a to moim zdaniem wiele by wyjaśniło. Nie chce mi się już ciągnąć tego tematu, czasami po prostu nie ma “chemii” – mówiąc kolokwialnie – do prelegenta, co w żaden sposób nie deprecjonuje jego zasług czy wiedzy.
Jakże to wzywać Uriela? Przecie od VIII w. zakazane.
@ Samanta
Nie ufam byłym jezuitom, takim jak polecany przez Panią Malachi Martin. Ja inaczej widzę szatana, niż wielu tych wyedukowanych nowojorskich scholars. On uważa Lucyfera za wielką potęgę, która już zdobyła świat poprzez zainstalowany z pomocą jego sług na ziemi, New World Order. Ale w tym przerażeniu potęgą i grozą tego stwora jest również zafascynowanie. Tak widziało Hitlera w III Rzeszy wielu wybitnych ówczesnych artystów czy intelektualistów, jak choćby zaprzedany na końcu nazizmowi poeta Gotfried Benn czy inni z “najwyższej półki”. Ja widzę szatana jako smrodliwego kundla, który nie zrobi ani odrobinę więcej, niż mu na to smycz pozwoli. A tę smycz trzyma w ręku jedyny nasz Pan, Ojciec i Stwórca: Bóg Wszechmogący. Ciekawe, że w opowieści Malachiego nie pojawia się, o ile wiem, główna siła sprawcza ostatecznej klęski Lucyfera: Matka Boża Niepokalana. To też wiele mówi o takich dziełach, jak np. Dom smagany wiatrem, gdzie nawet biskupi, stawszy się wpierw nieświadomymi pomocnikami Lucyfera w zainstalowaniu NWO, na końcu świadomie przyłączają się do niego.
To jest koncepcja fałszywa. Przewrotna. Bo niby przeciw Lucyferowi, ale też jak gdyby z nim, przez zgodę na to, że jego dzieło na ziemi już się spełniło – New World Order. Takie wymądrzanie się bez uwzględnienia ostatecznej roli Matki Bożej w upadku szatana, jest de facto wspomaganiem go, bo niczego bardziej on nie lęka się i nienawidzi, jak swej pogromczyni Maryi. Czas jej zwycięstwa nad tym śmieciem zbliża się właśnie teraz, dlatego kundel szaleje, co tylko świadczy o jego panice. Malachi już tego nie dożył.
Z tych względów podaruję sobie lekturę tego polityczno-religijnego thrillera, napisanego – zapewne z talentem – przez wieloletniego sekretarza głównego masona Watykanu, kardynała Bei. Dziękuję jednak za polecenie i za merytoryczną dyskusję. Pozdrawiam :-)
W każdej swojej wypowiedzi zaprezentowała Pani wątpliwości do własnego zachowania: “Może jestem niesprawiedliwa…”, “Może się mylę, ale jestem przekonana…”, “Może brakowało mi w wywiadzie trochę innego spojrzenia lub ujęcia tematu…”.
Zgodnie z Pani wypowiedzią: “Zły duch ma tak sprytne i przewrotne metody działania i wpływania na ludzi” i Pani dała ponieść się Złemu, i skrytykowała wykład księdza profesora.
Przy tym dokonała Pani swoją jazdą figurową kilku kolizji z ludźmi. Nikt nie został ranny, oprócz Pani.
Niedostatek rozumu można uzupełnić łaską Ducha Świętego.
Do dzieł Malachi Martina przekonał mnie Prof. Dakowski, który na swojej stronie cytował fragmenty jego dzieł. W “Dom smagany wiatrem” są wątki maryjne związane z Fatimą. To, że Lucyfer ostatecznie przegra to wiadomo, ale chodzi o to, żeby jak najmniej szkód uczynił na ziemi i jak najmniej ludzi wciągnął do piekła. Zbawionym można być w różnych okolicznościach i tak jak św. Maksymilian Kolbe i tak jak św. Ludwik Maria Grignon de Montfort i tak jak np św. Piotr i tak jak św. Paweł VI, tak jak bł. Jerzy Popiełuszko i tak jak św. Alfons Liguori (zresztą chrzcielny patron bł. Jerzego). Zanim szatan upadnie może przez swoje sługi stworzyć Auschwitz i Gułagi i jeszcze potworniejsze rzeczy o jakich nam się nie śniło. Zdaje się Malachi Martin znał tzw. trzecią tajemnicę fatimską i na ile mógł starał się przestrzec przed niebezpieczeństwami jakie tam zostały objawione, chociaż nie mógł tego uczynić wprost.
@Maria , nie pani Mario, ja nie zostałam ranna (może tylko zniesmaczona poziomem dyskusji w jej pierwszej fazie). Człowiek się uczy całe życie, także przez dyskusję z innymi. “Kolizje” – jak uprzejma była pani określić – są niezbędne do rozwijania się i weryfikowania swoich poglądów i przekonań. Niedostatek rozumu? Komuż to nie doskwiera? Jesteśmy tylko ludźmi….
Nie sądzę, że księdzu profesorowi brakuje przenikliwości. Natomiast nieustannie i wielokrotnie powtarza, że jako naukowiec wypowiada się tylko w tematach i o sprawach, które może naukowo udowodnić.
Z Żydami jest różnie. Są chasydzi, jest judaizm konserwatywny, humanistyczny, ortodoksyjny itd (można sprawdzić nawet wikipedii). Różne Synagogi i ich podejście do różnych spraw. Korespondent “Najwyższego Czasu” Kataw Zar, często również pisał o mitycznej jedności Żydów. Jeśli chodzi o opisanych katolików, to pojawia się w związku z tym wiele pytań np czy nie powinno być jakichś większych wymagań przy udzielaniu i chrztu i NADZORU nad poszczególnymi parafiami, kogo w ogóle dopuszcza się do sakramentów.
W Kościele katolickim święty Uriel Archanioł utrwalił się w ikonografii – najlepszy przykład to katedra w Cefalu na Sycylii. Stamtąd pochodzi slynna mozaika Chrystusa Pantokratora; w dłoni trzyma otwartą księgę ze słowami:
Imię Uriel znaczy ‘Światło Boga’, więc nie przypadkiem Chrystusowi wygłaszającemu tę naukę towarzyszy także ten archanioł, Regent Słońca.
Kościoły wschodnie (w tym prawosławni) czczą 7 archaniołów, więc odkąd bł. Jan Paweł II mówił w swojej eklezjastyce o dwóch płucach Kościoła, mogę oddychać pełną piersią, co też z lubością czynię.
Szczerze mówiąc jakoś wątpię, żeby w mowie o dwóch płucach św. Janowi Pawłowi II chodziło o pielęgnowanie niedozwolonych kultów. Chyba jednak sama ikonografia nie upoważnia do oddawania czci komuś komu jest to zakazane i z tego co wiem do dziś nie zostało to odwołane. Sam bym może i chętnie się do niego modlił, gdyby nie było to zakazane.
“…czy nie powinno być jakichś większych wymagań przy udzielaniu i chrztu i NADZORU nad poszczególnymi parafiami, kogo w ogóle dopuszcza się do sakramentów.”
Za Kodeksem Prawa Kanonicznego „zdatnym do przyjęcia chrztu jest każdy człowiek, jeszcze nie ochrzczony”. Osoby dorosłe, którymi są wg prawa kanonicznego wszyscy powyżej 7. roku życia, obowiązuje w Kościele rzymskokatolickim katechumenat, tj. przygotowanie do przyjęcia chrztu, które trwa kilka miesięcy pod nadzorem kapłanów i katechetów świeckich wedle „Instrukcji dla duchowieństwa w związku z wprowadzeniem obrzędów chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych”. O chrzcie dorosłych, którzy ukończyli 14. lat zawiadamiany jest biskup diecezjalny.
Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi, że Kościół nie odmawia chrztu osobom znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci, ale wymaga od nich ujawnienia intencji przyjęcia chrztu i przyrzeczenia, że będą postępować zgodnie z nakazami religii chrześcijańskiej.
Sakramentu chrztu dorosłym udziela się raz w roku, w Wielką Sobotę w czasie liturgii Wigilii Paschalnej, zgodnie z wytycznymi Episkopatu Polski.
Dokończę opis przygód w trakcie wyprawy do Bystrej Królowej Tatr (Zachodnich). Schodząc pod wieczór z Przełęczy Iwaniackiej (czyli Janowej) natknęliśmy się na szlaku na jakieś zwierzę. Najpierw pomyślałem, że to ryś, wściekły, bo z pianą na pysku. Gdy ruszył w naszą stronę, rzekłem do syna, by stanął za mną. Wtedy też okazało się, że to lis, chudy i wynędzniały niósł coś w zębach, a wiwinięte białe futerko wokół pyska wziąłem wcześniej za pianę wściekłego. Przeszedł obok nas bez lęku, niemal ocierając się nam o nogi.
Działo się to na świętego Rocha, który po zarażeniu dżumą oddalił się do lasu, aby umrzeć w samotności i nikomu nie sprawiaç kłopotu. Jednak Bóg uzdrowić go zechciał: pies przynosił Rochowi pożywienie ze stołu swego pana. Kiedy ‘Bóg uzdrawia’, czyni to także przez świętego Rafała Archanioła, bo takie jest znaczenie jego imienia. Reasumując: Lis z pożywieniem w zębach na świętego Rocha był znakiem obecności tegoż Archanioła, który jako Opiekun Wędrowców doprowadził nas przy ogłosie grzmotów i w pierwszych kroplach ulewy do gospody na Ornaku, gdzie przy kolacji przeczekaliśmy burzę.
Tobiaszowi tenże Archanioł wyjawił swoje imię (Tb 12, 15):
Archanioł Uriel wraz z całą tą siódemką jest czczony w Kościele prawosławnym 8 listopada jako Sobór Archistratega Michała i Niebieskich Mocy Bezcielesnych.
20 sierpnia, św. Bernarda ‘Oseska’ i św. Bernarda Ptolemeusza, fundatora Kongregacji Błogosławionej Dziewicy z Góry Oliwnej (oliwetanów), którego znanym czcicielem był ‘Gloria olivae’, Benedykt XVI zamykający, zgodnie z wolą Bożą, poczet rzymskich papieży. Chwała oliwki dopiero teraz będzie objawiona.
Bóg szanuje tożsamość i biologię Swoich stworzeń, w tym przypadku lisa, który to ma w genach, że ucieka na widok człowieka. Ten się prawie łasił, zachowanie typowe dla chorego na wściekliznę. Nie byłbym pewien, czy w tym białym futerku przy pysku nie było jednak trochę piany.
Mam świadectwo jednej osoby, która widziała lisa bez strachu buszującego w śmietniku przy schronisku na Ornaku – pożywiał się resztkami z pańskiego stołu. Sądzę, że to ten przypadek. Lis szedł z misją. (Co prawda kwadrans wcześnij minęliśmy dwie panny, które ciągnęły na przełęcz – nie wiem, jak przeżyją spotkanie z tym skądinąd bardzo kulturalnym emisariuszem.)
20 sierpnia, Virgen de la Leche, Esquivias, Toledo, Kastylia-La Mancha (Dziewica Karmiąca)
P.S.
Do kompletu obsady scen około Bystrej na świętego Rocha jakby brakowało świętego Michała. Tego Archanioła przyzywam ku pomocy wielokrotnie każdego dnia, co więcej, nasze wyjścia w góry i powroty obserwuje On w swojej figurze na podwórku gospody, gdzie kwaterujemy.
Jest jeszcze jeden uczestnik przygody: to działo się we wtorek, częściowo na Liliowych Turniach, a dzień ten katolicy wiążą z osobą świętego Antoniego Padewskiego, podobnie jak kwiat. Dlaczego w ogóle pojawiają się w tej opowieści wonne lilie? Bo to ulubione kwiaty Boskiej Dziewicy, Bystrej Królowej Tatr (Zachodnich). Ja wspinam się do Niej i dla Niej.
Można tylko zazdrościć przygód na Bystrej. Ja (do czasu kontuzji kolana) buszowałem rokrocznie w Tatrach, gdy słupek graniczny na Rysach pokrywały symbole Solidarności a Horska Sluzba pilnie strzegła, aby polska zaraza nie przeniosła się na ich stronę. Mogliśmy tylko patrzeć tęsknie na Gerlach, Sławkowski, Lodowy i wierzyć, że nadejdzie dzień, gdy również na tamtych szlakach będziemy mogli zdzierać swoje zuchy.
Czekam na bezdechu na pasjonujący, z konkretami, bez przecinków i kropek wykład niejakiej @ samanta. Cóż to będzie za uczta! Ileż tam treści będzie i jak prosto podane! A gawędziarz niejaki ks. prof. Guz zamilknie i spłoni rumieńcem ze wstydu. A więc do dzieła !
Najmniejsza w Niemczech prywatna szkoła wyższa zarejestrowana przez władze Badenii Wirtembergii w 1988. W roku akademickim 2012/2013 studiowało tu 13 osób (słownie: trzynaście). Minister nauki tegoż kraju związkowego w czerwcu 2013 wycofała państwowe uznanie dla tej szkoły ze względu na niezdolność utrzymania stałej obsady nauczycieli akademickich, co jest właściwe dla szkół wyższych [z prawdziwego zdarzenia – mój komentarz].
Krótko pisząc: efemeryda, szkoła fantom.
Źródło
Jakoś profesura KULu nie była tego zdania, gdy uczyniła prof. Guza dziekanem Wydziału Prawa filii uniwersytetu w Tomaszowie. Byłoby uczciwiej, gdyby zamiast oddawać się kąśliwościom (“efemeryda, szkoła fantom”…) najpierw zechciał Pan pozyskać drogą rzetelnej kariery naukowej opartej o zdobywane stopnie naukowe i dziesiątki książek i publikacji, choćby połowę tej wiedzy i kompetencji, jaką od lat reprezentuje wyszydzany przez Pana profesor w sutannie.
Warto by też wziąć pod uwagę okoliczności, jakie zmuszają czasem kogoś do takich a nie innych wyborów i mniej stronniczo interpretować trudne losy w zlewaczałych Niemczech jednej z ostatnich prawdziwie katolickich uczelni wyższych na tamtym terenie. Dziwi to, bo nie raz dzielił się Pan obfitą wiedzą dotyczącą “piątej kolumny w Kościele” i różnych modernistycznych odchyleń u kapłanów. Ale mając do czynienia z rzeczywistą ofiarą niezłomnej postawy wobec Apostolskiego nauczania – bierze Pan stronę adwersarzy.
Na pewno jest Pan świadom, jak nikłe szanse mają niezależne prywatne uczelnie pozbawione wsparcia zlewaczałych środowisk niemieckich na utrzymanie “stałej obsady nauczycieli akademickich”, co z przyganą cytuje Pan z decyzji ministerstwa landu. I jakie szanse mógł mieć w Niemczech absolwent z Polski, za którym zapewne do każdej komisji stypendialnej szła opinia „tradycjonalisty”. Przez Niemcy już wtedy przewalała się fala kontestacji wzniecana przez teologów w rodzaju Künga czy Drewermanna i niejeden wydział teologiczny stawał się „katolicki” tylko z nazwy. Efekty tego mamy, gdy Niemcy stoją dziś na progu schizmy a i w Polsce też działa armia absolwentów uniwersytetów w Münster czy Tybindze – czyli uczelni „z prawdziwego zdarzenia”, jak ze smakiem Pan konstatuje. Ci, w przeciwieństwie do profesora Guza, z otwarciem swych asystentur czy doktoratów gdziekolwiek w Niemczech zapewne problemów nie mieli.
gawędziarz niejaki ks. prof. Guz
Rozumiem, że te słowa pisze absolwent co najmniej Harvarda? Czekamy na jakiś ciekawy wykład u nas lub pasjonujący wpis. Też na bezdechu.
Dlaczego nie absolwent ‘Gustav-Siewerth-Akadamie’? – więc jednak prestiż uczelni ma znaczenie dla tych, którzy chcą podpierać swoje wypowiedzi osądami utytułowanych autorytetów. John Harvard tak, a Gustav Siewerth już nie?
P.S.
Bardzo lubię księdza Tadeusza jako kaznodzieję i prelegenta – miałbym szydzić z mojego ulubieńca? Nonsens.
miałbym szydzić z mojego ulubieńca? Nonsens.
Więc niech Pan nie szydzi.
A co do “Harvarda” to przypominam, że ironia aby była skuteczna (o ile ją Pan w moim wpisie odczytał) musi posługiwać się modelem rzeczywistości wyrazistym a nawet przerysowanym. Funkcję tę spełnia “Harvard” jako powszechnie czytelny punkt odniesienia, zaś nie “fantom uczelni”, jak to Pan z wdziękiem określił w swej inwigilacji kariery naukowej Pańskiego ulubieńca.
Kobieto! Co to za bzdury! Jakie Pani ma wykształcenie,że śmie Pani krytykować kogoś, komu Pani do pięt nie dorasta? Wstyd!