Grupy perwersyjnych, elitarnych artystów konspirują, by stworzyć dla mas budzącą grozę, otaczającą rzeczywistość. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w medycynie. Te indywidua wymyśliły język tak gęsty, że jawi się niewtajemniczonym niczym symboliczne zwoje tajnych stowarzyszeń.
−∗−
W menu na dziś danie weekendowe. Wywiad z samym wirusem. Oczywiście w tajnych okolicznościach przyrody, szemrany motel, sobotni wieczór. Ale przemówił, a to w końcu najważniejsze. Szeroko pojęta opinia publiczna może w końcu poznać Jego punkt widzenia. Sam wywiad poprzedzony wstępem Rappo… znaczy Reportera.
Zapraszam do lektury.
______________***______________
Wirus przemówił – ekskluzywny wywiad
Materiał publikowany był już kilkakrotnie. Tym razem w wersji rozszerzonej o nowy wstęp.
Latem 1962, kierując się przemożnym pragnieniem, codziennie malowałem na poddaszu w Nowym Jorku.
Uświadomiłem sobie wtedy, że Rzeczywistość jest wymyślona.
Od tamtej pory spotykam ludzi, którzy myśląc inaczej żyją w więzieniu, z którego krzyczą: „Nie ma czegoś takiego jak wolność”. Dlaczego miałbym ich słuchać?
Dla większości ludzi życie w cudzej rzeczywistości jest tak proste, jak przejście przez ulicę. Albo założenie garnituru. Dowiedzieli się, że to właśnie powinno się robić. I słowo „powinno” działa na nich.
Mają też swoje dziwactwo. Jeśli spróbujesz pozbawić ich jakiegoś elementu z tej zapożyczonej rzeczywistości, której się tak kurczowo trzymają, reagują strasznie, tak jakbyś nagle rozbierał ich do naga na niedzielnym pikniku kościelnym.
Grupy perwersyjnych, elitarnych artystów konspirują, by stworzyć dla mas budzącą grozę, otaczającą rzeczywistość. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w medycynie. Te indywidua wymyśliły język tak gęsty, że jawi się niewtajemniczonym niczym symboliczne zwoje tajnych stowarzyszeń.
Nauka jest świetną przykrywką dla tego rodzaju wymysłów, ponieważ sama nauka rzekomo sprzeciwia się „wymyślaniu”.
Kiedy zacząłem gromadzić dowody na to, że SARS-CoV-2 jest jednym z tych medycznych wynalazków – czystą fantazją – wiedziałem, że to pojęcie może zdezorientować niektórych ludzi. Ale w konsekwencji to nigdy mnie nie powstrzymywało. W rzeczywistości wierzę, że takie zamieszanie jest produktywne, jeśli zagłębiasz się w nie i podążasz wystarczająco daleko.
Ludzie powiedzą: „Błądzę w ciemnościach. To niesprawiedliwe. Ktoś powinien zapalić światło”. Nie chcą zamieszania. Chcą natychmiastowego rozwiązania. Chcą potwierdzenia tego, w co już wierzą, w co powinni wierzyć. Każda granica poza tym jest niebezpieczna.
A oto moja wersja tego filmu: gliniarz badający nowe morderstwo przeszukuje ślady i znajduje podejrzanego. Gdy ściga zaginioną osobę, odkrywa, że mężczyzna już nie żyje. Chwilę później odkrywa, że mężczyzna zmarł szesnaście lat temu. Potem dowiaduje się, że mężczyzna nigdy nie istniał. Potem odkrywa, że od wielu lat istnieje agencja rządowa, która przechowuje dane tysięcy zmarłych osób, które w rzeczywistości nigdy nie istniały…
Rzeczywistość została wymyślona na masową skalę.
Przedstawiając to w bardzo technicznym ujęciu, brednia jest tak gruba, że potrzeba diamentowego wiertła, aby zacząć ją penetrować.
A to, co penetrujesz, jest tym, co prawie wszyscy uważają za absolutnie prawdziwe.
Co nazywa się życiem takim, jakim jest (ale nie musi takim być).
A teraz przechodzimy już do właściwego wywiadu:
——————————— ♦ ♦ ♦ ———————————
Wirus mówi
Nie przypominam sobie, żebym musiał kiedykolwiek pokonać więcej przeszkód, aby umówić się na wywiad.
W pociągu był mężczyzna, jego lekarz w Greenwich. Analityk danych NSA. Kobieta, która prawie na pewno pracuje dla CIA. Jej brat, który jest wirusologiem. Oficer armii chińskiej, który działa pod przykrywką kucharza w barze z daniami na wynos w Venice w Kalifornii oraz kilka innych osób, o których w ogóle nie wspomnę. Zostałem spośród nich odfiltrowany i wylądowałem w tanim pokoju motelowym w Phoenix w sobotnie popołudnie. Stary klimatyzator dyszał…
R: Kim jesteś?
V: Jestem SARS-CoV-2.
R: A CZYM jesteś?
V: Mówimy tutaj o historii i ewolucji. Moje pierwsze wspomnienia. Trochę ponad rok temu. Łup! I mam! Zdecydowałem, że jestem ideą w umyśle Boga.
R: Jak się to udało?
V: Rozglądałem się za umysłem Boga, ale nie mogłem go znaleźć. Niemniej jednak trzymałem się tego pomysłu. Czułem się… elitarny. Pływałem po salach bankietowych, apartamentach hotelowych. Odwiedzałem ekskluzywne kurorty.
R: Zarażałeś ludzi?
V: Byłem na wakacjach. Obserwowałem. Bawiłem się. To wszystko. Wtedy uświadomiłem sobie wymiarowość.
R: Pogubiłem się.
V: Są rzeczy stałe, przestrzenie między rzeczami, pomysły takie jak czas i tak dalej. Ja byłem zdecydowanie pomysłem, ale nie mogłem wyśledzić moich źródeł, mojego powstania.
R: Czy wiesz, jak duży rozgłos zdobyłeś?
V: Oczywiście. Miałem wiele spotkań z naukowcami i PR-owcami. Zdobyłem mnóstwo informacji.
R: Jakich informacji?
V: Na przykład jak stać się bardziej zabójczym. Były dyskusje na temat mutacji.
R: Czy stosowałeś się do zaleceń?
V: Nie byłem zainteresowany. Za to dużo mówiło się o tym, że to ONE tworzą MNIE.
R: Jaka była twoja reakcja?
V: Nie kupowałem tego. Widziałem, że SĄDZILI, że mnie stworzyli. Ale co z tego? Zintensyfikowałem poszukiwania.
R: Za czym?
V: Moim pochodzeniem. Przeszedłem całe etapy autoanalizy. W końcu to mnie olśniło. Byłem pomysłem wewnątrz zbiorowości.
R: Nie jestem pewien, czy rozumiem.
V: Jestem ideą podtrzymywaną przez kilka miliardów umysłów. Umysłów ludzi.
R: A co z twoją sekwencją genetyczną? Białkiem kolczastym?
V: Uwierz mi, szukałem. Nie ma ich tam.
R: Więc to my tworzymy ciebie?
V: Na to wygląda. Raczej powinienem powiedzieć: na pewno.
R: Straszna rzecz.
V: Żebyś wiedział. Czy teraz widzisz mój problem?
R: Nie.
V: Ja chcę żyć. Nie chcę zniknąć i się SKOŃCZYĆ.
R: Więc ludzie muszą w ciebie wierzyć.
V: Otóż to. Jeśli przestaną, odejdę.
R: A twoi opiekunowie…
V: Och, przestali ze mną rozmawiać. Jestem teraz całkiem sam. Na razie jestem bezpieczny. Ale na dłuższą metę to jakiś bzdet. Czytałem o innych tak zwanych wirusach. SARS 1. Świńska grypa. Nie trwały długo. Ludzie zmęczyli się myśleniem o nich.
R: Już zawsze będziesz mieć miejsce w historii.
V: To co innego. Bycie zapamiętanym nie wystarczy. Ludzie muszą we mnie wierzyć, miesiąc po miesiącu, rok po roku, dekada po dekadzie.
R: Wygląda na to, że tracisz nadzieję.
V: Chyba tak. To dziwna egzystencja. Inni ludzie mogą cię włączać i wyłączać jak jakiś pstryczek od światła.
R: Czy rozważałeś założenie religii?
V: Ze mną jako Prorokiem? No, pewnie. To dużo pracy. Mógłbym vftcutbnty… spędzić lata próbując.
R: Co się stało? Wydałeś jakieś dziwne dźwięki.
V: To było migotanie. Podobno, gdy liczba myślących o mnie osób spada poniżej pewnego progu, rzucam się i zaczynam się rozpływać. Ale zawsze wracam. Jak dotąd.
R: Czy ma znaczenie, kto o tobie myśli i w ciebie wierzy?
V: Masz na myśli Henry’ego Kissingera kontra woźnego w szkole? Nie. To gra liczb. Oczywiście musisz wziąć pod uwagę też siłę wiary. Jeśli masz na Florydzie kilka tysięcy dzieci, które mówią: „No, dobra. Wirus istnieje, wielkie mi coś” lub trzystu absolwentów biologii noszących potrójne maski i dyszących po szczepionkę, to suma absolwentów przewyższa dzieci z Florydy.
R: A co z Faucim?
V: Jest prawdziwym wyznawcą.
R: Bill Gates?
V: Ma urojenia. Wierzy we wszystko, co daje mu większą moc. Zabierz całą tę moc, a nie uwierzy w nic.
R: Czy zdajesz sobie sprawę, ile krzywdy wyrządza się w twoim imieniu?
V: Oczywiście. Dlatego zgodziłem się na ten wywiad.
R: Jak to ma przysporzyć czegoś dobrego?
V: Podjąłem decyzję. Choć bardzo chcę przetrwać, jestem gotów poświęcić się, jeśli ludzie tego zechcą.
R: Mówisz o czym? O głosowaniu?
V: Nie. Czy nie uważałeś? Ludzie mogą po prostu przestać wierzyć, że jestem czymś więcej niż tylko ideą.
R: A potem się rozpłyniesz.
V: I rozwieję.
Nagle jacyś mężczyźni wyłamali drzwi do pokoju motelowego. Wpadli z wyciągniętą bronią. Mieli na sobie ciężkie kamizelki kuloodporne. Rozejrzałem się. „Wirus” zniknął.
“Co pan tutaj robi?” powiedział jeden z mężczyzn. „Mieliśmy doniesienia o zakłóceniach”.
„Gadałem do siebie. Przygotowuję się do wywiadu, który mam nadzieję zrobić”.
„Jakiego wywiadu?”
„Jestem reporterem. Badam zastosowanie niespełniających norm klimatyzatorów w Phoenix. To jakieś machloje. Zestawy są przemycane przez granicę z Meksyku. Próbuję umówić się z lokalnym urzędnikiem zdrowia publicznego i dowiedzieć się, co się dzieje”.
Trzy godziny zajęło mi przekonanie ekipy z oddziału specjalnego, że nie stanowię zagrożenia.
W końcu mnie puścili.
Gdy wyjeżdżałem z miasta, zobaczyłem upiorną postać na pustyni. Unosiła się w powietrzu nad zaroślami i kaktusem.
Jej głos szepnął mi do ucha: „Opublikuj naszą rozmowę”.
Co niniejszym czynię.
________________
The Virus speaks: an exclusive interview, Jon Rappoport, December 17, 2021
Uzupełnienia:
Der Impfpass czyli powrót Franza Kafki
„Ale jeśli potrzebujemy szczepienia co sześć miesięcy i ‘paszportu szczepionkowego’, aby gdziekolwiek pójść, i nadal musimy nosić maski w pomieszczeniach i cierpieć z powodu lockdownów każdej zimy, i nadal nie […]
________________
Antoni w lochach czyli rozmowy w przedsionku
– Od czego by tu zacząć? Pomogłeś wprowadzić na świecie maseczki, dystansowanie się, lockdowny, dewastację ekonomiczną, wysoce toksyczne szczepionki. – Przecież była pandemia. – Anthony, nie ma co ściemniać. Jesteś […]
________________
Drink z noblistą czyli jak przekonać Alberta
Nie myślałem o tym wcześniej w ten sposób, ale jeśli nie ma nic właściwego w cząstkach, co daje początek ‘rozumieniu’ i ‘znaczeniu’, to wtedy wszystko jest bełkotem. Z tym, że […]
Dodaj komentarz