Mordor zwołuje orków pod sejm. Wszystko przez próbę zmiany składu Rady pewnego zakątka Śródziemia, w której dożywotnio są umieszczeni resortowi dziedzice Saurona. Stary Niziołek „kaczor” trzyma podobno pod kocią kuwetą zawinięty w kawałek bawełny pierścień władzy. Porównywany przez niektórych do mało rozgarniętego Pippina, „kaczor” trzyma pierścień, aby w odpowiedniej chwili wszystkimi i wszystkim rządzić.
Prostytucja, względność słowa, duma, duma, resortowa duma! – słychać głosy skandujących orków. Wszyscy liczą na przybycie pod sejm legendarnych “Uruk-hai”. Wszyscy nienawidzą kurdupla, którego rozerwaliby na strzępy. Niektórzy posądzają go o czary, o to, że często zmienia swą postać: raz jest „putinem” innym razem „hitlerem”, a nawet kanibalem „Bokassą”. O Bokassie wspomniał były doradca Golema Bronisława, który robił co mógł, aby tłuszcza z Shire nie zawłaszczyła żyrandola i sokowirówek.
Tymczasem na dawnych terenach Rohanu i Gondoru gadzi język wsączył jad w niektóre ludzkie umysły i dusze, które od prawie 30 lat nie słyszą, nie widzą, a także nie czują w sercu tego, co dzieje się w Śródziemiu.
Niestety, niziołki od „kaczora” nie mając zaufania do potomków Rohirrimów, a także do nielicznych potomków armii Isildura, w sukurs ich nie przyzywają, nazywając ich „marginesem marginesów”.
…niziołki od “kaczora” mają to w dupie…zajęci są namiętnie podwyższaniem w Śródziemiu cen oleju do nasączania pochodni…
pyszny tekst:)