Z ostatniej chwili: zadymiarze nie zdecydowali się tym razem na próbę blokady na Krakowskim Przedmieściu. Prawdopodobnie jedną z przyczyn było skuteczne zabezpieczenie trasy miesięcznicy barierkami uniemożliwiającymi przedostanie się na teren zgromadzenia PiS.
Zwolennicy Frasyniuka (fraszyści) zapowiedzieli łamanie prawa w ramach antydemokratycznej hucpy, zaplanowanej na 10 lipca. Parafrazując dziennikarkę Gazety W. Wielowiejską można powiedzieć, że w pewnym sensie Władysław Frasyniuk wykonuje czarną robotę dla antypolskich ośrodków z zagranicy, mobilizując oszołomów, biorąc na siebie swego rodzaju odium zdrajcy. O wybitnych zdolnościach Frasyniuka w dziedzinie komunikowania się z menelami spod budki z wiadomą gazetę świadczył wpięty miesiąc temu w klapę marynarki emblemat z napisem w języku rosyjskim “Je…ać PiS”.
Ogłoszenie o planowanej awanturze wisi na stronie Obywatele RP, a jego treść i forma wpisuje się w typową lewacką retorykę, przeinaczającą sens i znaczenie nadchodzących wydarzeń. Czy obalony komunizm poczuł się mocno zagrożony? Nie sądzę. Gwarancja bezkarności nadal obowiązuje, lecz uszczerbek finansowy z powodu utraty dostępu do państwowego korytka okazał się wystarczającym powodem do kolejnej „walki o demokrację”. Wzorem jest tzw. żydokomuna, która po utracie władzy i wpływów w PZPR przedzierzgnęła się w awangardę walki o demokrację w PRL.
Sam Wałęsa zapowiedział, że ze względu na stan zdrowia będzie łamać obowiązujące prawo dopiero za miesiąc.
Nieudacznikom z PiS-u pozwalam na nieodpłatne wykorzystanie tytułowego hasła Warszawa wolna od fraszyzmu.
Tutaj można zobaczyć jak jeden z fraszystów tarmosił dziennikarza TVP Michała Rachonia.