Napisała o tym “Telewizja Republika”.
[…] Dyskusja wokół Wojciecha Sumińskiego wybuchła po tym, jak Wielowieyska poprosiła Jarosława Gowina, by przyjął zaproszenie do TOK FM i udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. “Ja przyjmuje Pani zaproszenie pod warunkiem, że Pani wcześniej zaprosi red. Sumlińskiego” – napisał Gowin. “Nie rozumie Pan istoty wolnych mediów. To nie politycy dyktują mediom, kogo zapraszać” – odpowiedziała dziennikarka “GW”.
Na Twitterze skomentowała to Kataryna:
@DWielowieyska @Jaroslaw_Gowin sądząc z Pani reakcji na propozycję @Jaroslaw_Gowin to nie on się boi pytań o TK ale Pani rozmowy z Sumliński
@katarynaaa @Jaroslaw_Gowin Ile osób w tym kraju wie kto to jest Sumliński? Z całym szacunkiem, to jakaś dęta i dość nudna sprawa.
Wielowieyska stwierdziła, że sprawa Sumlińskiego jest “dęta i nudna”, dodając również, iż niewiele osób w Polsce wie, kim jest uniewinniony w grudniu dziennikarz śledczy. “Czyja to wina? No właśnie” – odpowiada dziennikarce “Wyborczej” blogerka Kataryna. “Nie interesuje Pani prowokacja służb wobec dziennikarza?” – dodaje.
Ta zbolszewizowana małpa znana jako Wielowieyska doskonale wie kim jest Sumliński.
Przecież te wszystkie podporządkowane postbolszewickiej mafii w PRL-bis mass media wyły z zachwytu, kiedy został on aresztowany przez zbirów z tuskowego ABW pod fałszywymi zarzutami, które były prowokacją rozgrywaną przez zbrodniczą agenturę WSI z nadania rezydenta z WSI Komuruskiego…
W swojej książce “Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” Sumliński doskonale opisuje m.in. związki tego namiestnika z ramienia WSI z mafią w spółce WSI nazwanej “Pro Civili” oraz ochronę jaką tej przestępczej mafii zorganizowanej przez WSI zapewniał Komuruski jako min. obrony.
W tej książce Sumliński opisuje także jak szkoleni w komunistycznej Moskwie zbrodniarze z WSI potrafią niszczyć życie uczciwym ludziom…
To dobrze, że Gowin upomniał się o Sumlińskiego. Ja upominam się dziś o obecność Michalkiewicza i Brauna w publicznej TV. Panowie Sumliński, Michalkiewicz i Braun mają odwagę mówić o rzeczach, o których wciąż bardzo cicho na scenie politycznego teatrzyku. Ciekawe dlaczego?
Na cześć tej pani chciałem napisać kilka słów, o mylnym przypisywaniu wykonywania zawodu dziennikarza przedstawicielom zupełnie innej profesji, nazywanej eufemistycznie najstarszym zawodem świata. Staram się jednak unikać pisania pod wpływem emocji. A kiedykolwiek o niej (i jej środowisku) myślę, to krew mnie na to zaprzaństwo zalewa…