Politycy PiS nie dorośli do standardów PO

POlitycy PiS

Gdyby to byli politycy z PSL-u, to można by było powiedzieć, że słoma z butów burakom wyłazi, ale to PiS, a więc nie słoma, lecz najwyżej różaniec z kieszeni wystaje.

Co takiego robią politycy PiS? Wybrzydzają. Razi ich porządek, jaki zastali w gabinetach po politykach z PO. Nie tylko porządek, ale przede wszystkim wystrój – elegancki i schludny. Nie potrafiąc uszanować stylu swoich poprzedników – wybrzydzają, a dorobek byłych ministrów szanujących konstytucję jest imponujący: w gabinecie ministra sprawiedliwości podświetlany prysznic, w którym zmieściłoby się nawet kilka osób, drzwi do natrysku za 4245 zł, panel natryskowy za 2135 zł, porcelanowa umywalka warta 1281 zł. W sytuacjigdy pot zrosi zmarszczone czoło, można się ochłodzić i dalej pracować.

Jak się jednak okazało, prysznic prawdopodobnie był tylko dla gości, bo ministrowie z niego nie korzystali. – Ani razu nie korzystałem z tego prysznica – zwierzył się „SE” Zbigniew Ćwiąkalski. Taki był zapracowany.

Wybrzydza i narzeka na „Bizancjum” minister edukacji narodowej Anna Zalewska.

– Zastałam tu straszne „Bizancjum. Po co mi 16 samochodów? Mam największy gabinet ze wszystkich ministrów, tu jest kilka pokoi, w tym coś na kształt sali kinowej, wielka łazienka. Myślę jak to sensownie zagospodarować- mówi szefowa MEN.”. / „wpolityce.pl”/

Zupełnie inny styl dało się wyczuć w pomieszczeniach po Bronisławie Komorowskim. Ascetyczna pustka także nie przypadła do gustu nowym lokatorom. Pracownicy poprzedniej kancelarii zostawili po sobie porządek. Dzięki pracowitości i pomysłowości dokonano likwidacji mebli i urządzeń – ponad 500 przedmiotów o wartości ponad pół miliona złotych przestało istnieć.

Ostatni rok urzędowania prezydenta Komorowskiego był niezwykle ciężki. Demokracja była niszczona w zastraszającym tempie, dlatego urzędnicy Kancelarii Komorowskiego także zwiększyli tempo swojej pracy, doszczętnie zużywając w 2015 roku m.in. szafę metalową Novcan (rok zakupu 2014) za 2 105 zł. Jak wiemy szafy metalowe bardzo szybko i łatwo się niszczą (kto nie miał ten nie wie).

– Z tej szafy nic prawie nie zostało, była cała w strzępach, wiec nie było sensu jej trzymać – mówi pragnący zachować anonimowość informator.

Podobnie rzecz się miała z telewizorem LED LG (2013) za 1180,80 zł. Po niespełna dwóch latach użytkowania praktycznie nadawał się tylko do wyrzucenia. Stał w kącie i się kurzył, aż się zakurzył na amen. A ponadto, przysłowiowy szlag trafił: ekspres do kawy Jura Impressa (2014) za 4 299,99 zł, sokowirówkę Bosch (2014) za 519 zł – drobiazgi przecież.

Drobiazgi, ale po wyborach urzędnicy nowego pisowskiego prezydenta zaczęli się czepiać. Najpierw o wypożyczone przedmioty w ilości 101 sztuk, a potem o inne „machlojki”. Gdyby nienawistnicy z PiS-u spojrzeli na cennik wypożyczonych rzeczy, toby nie robili afery. Nikt poważny nie upomina się o: stół okrągły wyceniony na 2 grosze, żyrandol wyceniony na 75 groszy, szafkę nocną wycenioną na 15 groszy, a ponadto o tablety, deskę do krojenia, patelnię i po 30 kieliszków do wódki oraz wina. Depresja powyborcza to przecież nie przelewki, lecz nie byle jaki problem wciąż niszczonej demokracji.

Czy warto robić polityczną awanturę o przedmioty, które i tak są skazane na los metalowej szafy Novcan?

Kolejną złośliwością, której dopuścili się ludzie związani z PiS, była wycena ukradzionych przedmiotów (dwa obrazy olejne, mosiężna rzeźba rycerza na marmurowej podstawie oraz japońska miniwieża stereo). Wskutek tej złośliwości wartość strat w kancelarii Bronisława Komorowskiego zwiększyła się wielokrotnie.

Wycena

Wszystko to świadczy o tym, że politycy PiS nie dorośli do standardów PO. __________________________________________________________________________

1) Grafika: karykatura fot. the krasnals / źródło: Newsweek
2) Tabela: fragment raportu otwarcia Kancelaria Prezydenta 2015

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne