“Gdyby moi wnukowie nie chcieli, żeby była wojna, to by jej nie było”
(Betty Salomon de Rothschild (1805–1886)
Edward Mandel House (dalej: E. House) był amerykańskim dyplomatą, politykiem i doradcą prezydenckim. Powszechnie znany pod nickiem „pułkownik House” (mimo że nie posiadał stopnia wojskowego) wywierał ogromny osobisty wpływ na prezydenta USA Woodrowa Wilsona jako jego doradca ds. polityki zagranicznej, dopóki ten nie odsunął go w 1919 r.
E. House urodził się 26 lipca 1858 r. w Houston w Teksasie. Był synem burmistrza Houston Thomasa Williama House’a – seniora, emigranta z Anglii. (pierwotnie “Huis”, które stało się “House). E. House kształcił się w szkołach przygotowawczych w Nowej Anglii, a w 1877 r. rozpoczął studia ” na Uniwersytecie Cornell w Ithaca w Nowym Jorku, jednak był zmuszony zrezygnować z nich, gdy zmarł jego ojciec. Ożenił się z Loulie Hunter 4 sierpnia 1881 r. (Elizabeth Louisa Hunter). Po powrocie do Teksasu prowadził rodzinny interes. Ostatecznie sprzedał plantacje bawełny, zainwestował w bankowość i przeniósł się do Nowego Jorku ok. 1902 r.
W 1912 r. opublikował anonimowo powieść Administrator, w której tytułowy bohater Philippe Dru prowadzi demokratyczne zachodnie Stany Zjednoczone w wojnie domowej przeciwko plutokratycznemu Wschodowi, stając się dyktatorem Ameryki. Dru, jako dyktator, narzuca serię reform, które przypominają program partii Bull Moose z 1912 r., (Partia Postępu, potem segment Partii Demokratycznej).
Jego ojciec, Thomas William House, był jednym z niewielu mieszkańców stanów konfederackich, który wyszedł z wojny domowej w USA z wielkim bogactwem. Być może z tego względu, że miał kontrakty z dużymi domami bankowymi w Anglii. I właśnie te kontakty pozwoliły jego synowi zaistnieć w światowym kartelu bankowym, który zachował bliskie powiązania z bankowymi rodzinami Morganów i Rothschildów. Wykorzystał je do zbudowania szczelnej kontroli obrotu pieniądza sprawowanej przez System Rezerwy Federalnej .
House uaktywnił się w teksańskiej polityce w ostatniej dekadzie XIX stulecia, gdy pracował jako doradca prezydenta W. Wilsona na odcinku spraw zagranicznych. Występował w roli głównego negocjatora amerykańskiego w Europie podczas negocjacji pokojowych (1917-1919), a następnie jako główny zastępca prezydenta Wilsona na konferencji pokojowej w Paryżu. W Teksasie natomiast pomógł objąć stanowisko gubernatorów czterem kandydatom. Kolejno byli to: James Stephen Hogg (1892), Charles Allen Culberson (1894), Joseph Draper Sayers (1898) oraz Samuel Willis Tucker Lanham (1902). Po ich wyborze u każdego pełnił rolę nieoficjalnego doradcy. To James S. Hogg, po przyjęciu do swojego sztabu, nadał mu tytuł “pułkownika”.
House stał się bliskim przyjacielem i zwolennikiem gubernatora New Jersey Woodrowa Wilsona w 1911 r. i rok później pomógł mu wygrać nominację prezydencką Demokratów. Stał się zaufanym (consigliere) tegoż prezydenta i pomagał w tworzeniu jego administracji. Niebawem otrzymał propozycję objęcia wybranego przez siebie stanowiska w White House (z wyjątkiem sekretarza stanu, które zostało już wcześniej obiecane Williamowi Jenningsowi Bryanowi), ale odmówił, zamiast tego wybierając „służbę gdziekolwiek i kiedykolwiek będzie to możliwe”.
W pomieszczeniach Białego Domu miał do dyspozycji odrębne mieszkanie, a w 1914 r., po śmierci pierwszej żony W. Wilsona, stał się dla prezydenta praktycznie jedynym i najważniejszym powiernikiem. Z kolei Edith, druga żona, nie lubiła E. House’a (być może przez to mieszkanie w White House) i pozycja consigliere nieco osłabła, ale niezbyt mocno.
Ciekawostka: w 1916 r. W. Wilson zlecił namalowanie portretu nowej żony Adolfo Müller-Ury, artyście wywodzącemu się ze Szwajcarii (właściwe nazwisko: Felice Adolfo Müller).
House zaangażował się bez reszty w problematykę międzynarodową, wspierając dążenie prezydenta do zawarcia pokoju i zakończenia I wojny światowej (na warunkach amerykańskich). W latach 1915 oraz 1916 większość czasu spędził w Europie, próbując w drodze zabiegów dyplomatycznych wynegocjować pokój. W tych sprawach był przesadnym optymistą , gdyż brakowało mu głębszej znajomości spraw europejskich i łatwo dawał się wprowadzać w błąd, zwłaszcza starym lisom brytyjskiej dyplomacji.
Po zatopieniu 7 maja 1915 r. liniowca pasażerskiego Lusitania przez niemiecki U-boot, radykalnie wzrosło napięcie w stosunkach z Niemcami. Sens trwania przez USA w neutralności został zakwestionowany, a E. House uznał, że wobec eskalacji sytuacji wojennej, stała się ona rodzajem epickiej bitwy pomiędzy demokracją a autokracją. Dlatego przekonywał W. Wilsona, że Stany Zjednoczone powinny pomóc Wielkiej Brytanii i Francji w zwycięstwie, aczkolwiek ograniczonym, bo wówczas W.Wilson nie chciał jeszcze zrezygnować ze statusu neutralności.
E. House odegrał ważną rolę w kształtowaniu wojennej (i powojennej) dyplomacji. W. Wilson zlecił mu zorganizo- wanie zespołu ekspertów ze świata naukowego, Byli to głownie historycy i prawnicy – wykładowcy uniwersyteccy (tzw. „The Inquiry“), którzy mieli opracować skuteczne rozwiązania dla powojennych problemów świata. We wrześniu 1918 r. powierzył mu przygotowanie treści konstytucji dla Ligi Narodów. Następnie, w październiku 1918 r., kiedy Niemcy złożyły wniosek o pokój z aliantami w oparciu o Czternaście Punktów, W. Wilson zlecił opracowanie szczegółów takiego rozejmu, a zatem to Edward Mandel House był głównym autorem Czternastu Punktów i struktury Traktatu Wersalskiego oraz Porozumienia Ligi Narodów.
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Wilsona-14-punktow;3996427.html
Następnie pracował w Komisji Mandatowej tej Ligi wraz z Lordami: Alfredem Milnerem (1-szy Lord Milner, Niemiec z pochodzenia) i Robertem Cecilem z Wielkiej Brytanii (Edgar Algernon Robert Gascoyne-Cecil, Lord Tajnej Pieczęci), a także z Louis Henri Simonem z Francji (minister ds. Kolonii), wicehrabią Sutemi Chinda z Japonii (pastor protestancki, były wieloletni konsul w Niemczech, USA i Wielkiej Brytanii), Guglielmo Marconim z Włoch (noblista z dziedziny fizyki, spec od radia i łączności bezprzewodowej) oraz Georgem Louisem Beerem jako doradcą (emigrant żydowski z Niemiec, historyk idei imperialnej).
30 maja 1919 r. E. House uczestniczył w spotkaniu w Paryżu, które dało podstawy do utworzenia Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). Przez cały rok 1919 namawiał W. Wilsona do współpracy z senatorem Henrym Cabotem Lodge’em w celu doprowadzenia do ratyfikacji Traktatu Wersalskiego.
Konferencja Wersalska ujawniła poważne nieporozumienia polityczne między W. Wilsonem a E. House’m. Problemy natury osobowościowej prezydenta powodowały, że stał się on znacznie bardziej nietolerancyjny i rezygnował kolejno ze swoich najbliższych doradców. Po powrocie W. Wilsona do USA w lutym 1919 r., E. House zajął jego miejsce w Radzie Dziesięciu, gdzie proponował zapisy, które okazały się nie do przyjęcia dla prezydenta (a ściśle mówiąc jego sponsorów). W połowie marca 1919 r. W. Wilson, utraciwszy zaufanie do swojego głównego doradcy, wrócił do Paryża i odsunął go na boczny tor.
Po wojnie E. House zdecydowanie popierał członkostwo USA w Lidze Narodów i w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości.
W 1932 r., mając prawie 75 lat, poparł w wyborach prezydenckich kandydaturę Franklina D. Roosevelta, ale już nie chciał dołączyć do wewnętrznego kręgu jego doradców.
Edward Mandel House zmarł 28 marca 1938 r. w Nowym Jorku w wieku 80 lat z powodu komplikacji spowodowa- nych zapaleniem płuc. Został pochowany na cmentarzu Glenwood w Houston (Teksas, USA).
******
Rewolucja w Imperium Rosyjskim została zaplanowana w lutym 1916 r., a w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów oraz jeszcze kilku innych rekinów rynku finansowego. Spisek ten nazwano „Planem House’a“, ale w polskich podręcznikach szkolnych do historii na próżno szukać bodaj nazwiska Edwarda Mandel House’a, nie wspominając o jego planie. Należał on bowiem do zaprzysięgłych wrogów Rosji:
“… reszta świata będzie żyła spokojniej, jeśli zamiast ogromnej Rosji będą na świecie cztery Rosje. Jedna to Syberia, a reszta to podzielona część europejska ” (1918).
E. House uważał Rosję za głównego rywala Stanów Zjednoczonych w walce o dominację nad światem i dążył konsekwentnie albo do jej zwasalizowania, albo do zniszczenia.
W 1912 r. koła finansowe Stanów Zjednoczonych postawiły na wygraną Woodrowa Wilsona w wyborach prezydenckich, przy czym głównym sponsorem jego kampanii wyborczej był finansista-filantrop Bernard Mannes Baruch, profesor historii, gorliwy protestant, który był przeświadczony, iż realizuje misję ratowania całego tzw. wolnego demokratycznego świata.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Baruch
Natomiast faktycznym „spiritus movens” zwycięstwa W. Wilsona był ówczesny teksański farmer, Edward Mandel House, który nie tylko pomógł wygrać wybory prezydenckie W. Wilsonowi, ale został również najbliższym zaufanym prezydenta, czyli najważniejszą “szarą eminencją” w administracji Białego Domu. Z czasem podporządkowany został mu Departament Stanu (prezydencki aparat polityczny). Sam o sobie twierdził, co następuje: “Jestem siłą stojącą za tronem (wspierającą tron)”. Natomiast osobnik zasiadający na owym tronie (prezydent) był dyrygowany przez amerykańskich magnatów finansowych, toteż nie bez powodu nazywano go “marionetką Rothschildów“.
(E.House’a tytułowano “pułkownikiem”, chociaż nie miał nic wspólnego z wojskiem. W południowych stanach USA tradycyjnie dziedziczono w linii męskiej tytuł należący do przodków).
E. House, jako szara eminencja, aczkolwiek reprezentująca przede wszystkim interesy Domu Rothschildów, obracał się w kręgach rządzących Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Austro-Węgier i Niemiec. Kiedy wybuchła 1-sza wojna światowa, zaangażował się w działania prowadzące do podziału europejskich potęg na dwa przeciwstawne obozy. Uważał, że zwycięstwo Imperium Rosyjskiego w ramach Ententy pozwoli mu na dominację nad Europą poprzez kontrolę czarnomorskich cieśnin Bosforu i Dardaneli, jak również na odebranie Galicji od Austro-Węgier oraz ziem polskich od Cesarstwa Niemieckiego. Taki scenariusz zdarzeń był nie do przyjęcia dla USA i jego elit finansowo-przemysłowych. Z ich punktu widzenia było niepożądane także zwycięstwo bloku niemieckiego. Z tego powodu E. House w swoim planie przyjął założenie, że europejskie kraje Ententy powinny odnieść zwycięstwo bez współudziału Rosji.
Pierwsza wojna światowa była korzystna praktycznie wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych, bowiem ich główni konkurenci w wyścigu o dominację nad światem osłabili się wzajemnie, natomiast USA z ich dłużnika (3 mld USD długu przed wojną) stały się ich wierzycielem i posiadały wierzytelności o łącznej wysokości ca 2 mld USD. Przemysł USA wzmocnił się na zamówieniach wojskowych, wzrosła liczba ludności, gdyż przed okropnościami wojny ludzie pouciekali z Europy za ocean i tam rozpoczynali nowe życie.
“Plan House’a” to określenie umowne, gdyż „Pułkownik” nie był jedynym autorem programu reorganizacji świata. I chociaż nie istnieje formalny dokument o takiej nazwie, to zachowały się pamiętniki oraz listy E. House’a, w których taka właśnie wizja została zawarta.
Amerykanista, prof. Anatol Iwanowicz Utkin (Instytut Stanów Zjednoczonych i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk) określił ten plan jako “strategię House’a”. Jej celem było ustanowienie światowej dominacji Stanów Zjednoczonych, lecz nie metodami militarnymi, a przede wszystkim politycznymi, finansowymi, ekonomicznymi oraz propagando- wymi. W tym celu, wykorzystując status neutralności, USA miały włączyć się do wojny dopiero wówczas, kiedy to gwarantowało im zebranie pełnych korzyści ze zwycięstwa. Takim momentem dla USA było wszczęcie rewolucji w Imperium Rosyjskim i obalenie cara. Zniesienie monarchii Romanowych otwierało drogę do ujarzmienia Rosji i dopiero wówczas można było podjąć starania o zakończenie wojny. Niemcy otrzymały możliwość przerzucenia sił ze wschodu na front zachodni, na którym z tego powodu wystąpił impas. Wyczerpane wojną armie Ententy (wojska brytyjskie, francuskie, włoskie) zdane zostały na pomoc Stanów Zjednoczonych. Waszyngton osiągnął zamierzony cel, gdyż kraje europejskie ustawiały się w kolejce „po prośbie” do jego klamki.
Zwycięstwo nad Niemcami i ich sojusznikami miało spowodować bardziej dalekosiężne skutki już po zakończeniu zmagań militarnych, osiągane drogą działań informacyjnych i propagandowych. Należało przeciwstawić w tym celu narody państw europejskich reżimom sprawującym w nich rządy, wspierać wewnętrzną opozycję, zachęcić ją do aktywności za obietnicę przejęcia władzy. Mówiąc wprost należało zainicjować procesy rewolucyjne wewnątrz tych państw. Następnym etapem stała się rewizja systemu dotychczasowych stosunków międzynarodowych, w tym anulowanie zapisów traktatowych z czasów “tajnej dyplomacji”.
Status głównego partnera strategicznego Stanów Zjednoczonych, choć młodszego i podporządkowanego, uzyskała Wielka Brytania. I oba anglosaskie kraje mogły wspólnie podyktować warunki pokoju wszystkim pozostałym państwom. Anglosasi zamierzali podzielić Rosję na fragmenty, osłabić pozycję Francji, Włoch oraz Japonii. Rezultatem wymienionych przetasowań miał stał się “Nowy Porządek Świata” po drodze do utworzenia “rządu światowego”, którego „szefem” byłyby Stany Zjednoczone. Priorytetem w polityce światowej zamierzano uczynić propagandowe i ideologiczne narzucanie “wartości demokratycznych”.
Pierwsza wojna światowa stanowiła wstępny etap „Planu House’a”, w wyniku którego wytworzyły się sprzyjające warunki dla przemian mających położyć kres agresywności “absolutyzmu” i niedostatkowi “demokracji” w Europie. Ustanowienie “prawdziwej demokracji” miało zbudować zaporę, która uchroni świat przed przyszłymi wojnami, zaś Stany Zjednoczone obsadzone zostały w roli demiurga, który określa reguły dla swoiście rozumianych pokoju i sprawiedliwości, i który może ingerować w każdym miejscu na ziemskim globie, o ile uzna to za uzasadnione (swoim interesem). Jedni optują za tym, aby określać to jako liderowanie w krzewieniu demokracji po świecie, inni zaś jako aspiracje do roli światowego żandarma.
W wyniku 1-szej wojny Rosja znalazła się w obozie państw pokonanych, zatem planowano podzielić ją na kilka mniejszych terytoriów, które wszystkie znalazłyby się pod politycznym, finansowym i gospodarczym wpływem Stanów Zjednoczonych, zaś de facto zostałyby ich zapleczem surowcowym o statusie neokolonialnym jak i rynkiem zbytu dla amerykańskich towarów. E. House szczerze nienawidził również prawosławnego chrześcijaństwa, uważał, że należy je zniszczyć, a następnie zastąpić religią protestancką.
Plan House’a został w dużym stopniu zrealizowany, ale jeszcze wciąż niecałkowicie. Kontynuacją realizacji zapisu testamentowego „Pułkownika”, podjęli się kolejni wykonawcy jego koncepcji. W ich gronie należy przede wszystkim wymienić jednego z najzdolniejszych i najbardziej wpływowych, czyli Paula Dundesa Wolfovitza. Przy czym postać i rola ww. stanowi temat na zupełnie odrębny tekst.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Wolfowitz
A czy obecnie nie obserwujemy kontynuowania realizacji planu-testamentu “Pułkownika”, przykrojonego, rzecz jasna, do współczesnych realiów?
I na koniec taka oto refleksja.
Obsadzanie „Pułkownika House’a” w roli „przyjaciela Polski” (vide link poniżej) jest nadmiernie skażone myśleniem życzeniowym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Edwarda_Mandella_House%E2%80%99a
Bo cóż z tego, iż „Pułkownik House” był dobrym znajomym Ignacego Paderewskiego. Paderewski należał do ikon kultury światowej i siłą rzeczy znał mnóstwo ważnych ludzi. Polski wirtuoz fortepianu był wybitnym artystą, ale jednocześnie naiwnym politycznym pięknoduchem i romantykiem.
https://www.salon24.pl/u/dawidowicz/547442,memorial-o-polsce
A przecież „Pułkownik House” miał nie mniej szerokie grono znajomych, wielu z nich posiadało w polityce pozycję
bez porównania większej wagi niż I. Paderewski. Tak więc wspomniany wyróżnik o niczym specjalnym nas nie informuje, stanowiąc konstatację najzupełniej banalną. Dlatego wypada określić jako nieporozumienie, trwające od ponad stu lat przekonanie, iż Paderewski był dobrym znajomym, a co bardziej egzaltowani nawet utrzymują, że „przyjacielem”, prezydenta USA W. Wilsona. Otóż Ignacy Paderewski był jedynie znajomym najbliższego doradcy tegoż prezydenta.
Jak dość powszechnie wiadomo Wielka Brytania “nie ma przyjaciół, ma tylko interesy”. Ściślej interesantów. Co oznacza, iż w interesach, zwłaszcza politycznych, występuje kategoria kontrahent, zazwyczaj czasowa (chwilowa), ale nie jest znana, ani też rozumiana kategoria „przyjaciel” (poza propagandą medialną w rodzaju „nasi przyjaciele w UE”).
Może więc „Pułkownik House” udawał jedynie przyjaźń, pod przykrywką której uzyskiwał sporo informacji o sprawach polskich. Natomiast cele do których je wykorzystywał, to byłby interesujący temat na odrębną opowieść. Ale może wcale niczego nie musiał udawać, gdyż naiwny polski pięknoduch tylko wyobraził sobie taką przyjaźń. I może to nawet nie przede wszystkim był to I. Paderewski, ale zdecydowanie bardziej jego hagiografowie.
Istotny, niestety nieznany wątek historii świata. O ile realizacja budowy nowego porządku świata na początku XX wieku skutkowała częściowym i czasowym odrodzeniem Polski i odzyskaniem podmiotowości politycznej, to dzisiejsza realizacja “światowych planów” ma zupełnie przeciwny cel- likwidację Polski. W tych zamierzeniach uczestniczą i to bardzo gorliwe prawie wszystkie polityczne kundle.
Oczywiście.
Testament House’a nadal w fazie realizacji.
NWO czyli Nowy Porządek Świata to : ONI…Nadzorcy…niewolnicy. Polacy w tej trzeciej grupie, ze swoimi władzami demokratycznie wybranymi. Unia i proniemieccy udziałowcy dopilnują w 5-letnich kadencjach. Dobranoc Polsko, ostatni – kto to będzie – zgasi światło?
Ponoć chcącemu nie dzieje się krzywda
niestety nieznany wątek historii świata
Znany, znany. Pisali o tym wielokrotnie wybitni światowi historycy i dziennikarze. Za to w Polaczkowie cisza, wszyscy bezwarunkowo kochają Amerykę i kto tylko piśnie słówko prawdy o niej, zaraz go zezwą od ruskich onuc.
Np. w “Strategii Syjonu” słynnego Douglasa Reeda, przedwojennego korespondenta The Time we Wschodniej Europie, który przejrzał na wylot nędzę i upadek zachodu, jest cały rozdział poświęcony Houseowi, który trząsł Ameryką i światem podczas dwu kadencji prezydentury nieszczęsnego Wilsona. Pisał mu przemówienia, odpisywał na listy, strofował, większość czasu urzędowego Wilson spędzał nie w Białym Domu a niedaleko, w prywatnej kanciapie swego oficera prowadzącego. House nie ukrywał zresztą, że nim z kolei kierują “jeszcze wyżej postawieni” z loży Syjonu, tacy jak Stefan Wise, Bernard Baruch czy Louis Brandeis, późniejsi “doradcy” kolejnej ofiary syjonu, prezydenta Roosevelta. A prawie na samym czubku tej piramidy – producent acetonu w UK a później pierwszy prezydent Izraela, Chaim Weizmann (który mógł o 12 w nocy zadzwonić do Pałacu Buckingham, że akurat jest w Londynie i był przyjęty przez królową).