Było to w moich wczesno-studenckich latach, gdzieś w środku epoki Gierkowskiej, gdy odpowiednio do ówczesnych mód nosiłem włosy do ramion, spodnie dzwony i w klubach studenckich spijałem wraz kolegami galony piwa żywiec full do czarownych taktów muzyki Springsteena i AC/DC. Odpowiednio też do młodzieńczych urojeń o „wolności” uważałem wzorem kolegów, że obchodzić Boże Narodzenie czy Wielkanoc to i owszem, ale już biegać co niedzielę do kościoła to przesada.
Jednak duch katolicki od pokoleń panujący w mej rodzinie nie pozwolił mi pogrążyć się w odmętach duchowej zagłady i omijałem szerokim łukiem pierwsze ówczesne narkotyki rozprowadzane po akademikach przez bardziej wtajemniczonych kolegów, a nawet zdarzało się raz w roku pójść do spowiedzi. Moja pobożna matka łamała ręce nad „moim upadkiem” i skarżyła się na to przed ciotkami, gdy przychodziły na herbatkę pogawędzić i powymieniać się numerami masowo czytanym wtedy w katolicko-inteligenckich domach „Tygodnikiem Powszechnym”. Tak się składało, że dwie z tych cioć były zakonnicami: jedna od Szarytek w Gnieźnie a druga od Wizytek w Krakowie. Obie ze spokojem powtarzały matce: Nie przejmuj się, to głupota młodości, przyjdzie czas, gdy na kolanach wróci do Kościoła. Miały rację: czas nadszedł, gdy Jaruzelski wsadził mnie do więzienia i tam, w celi, z ulepionym z chleba krzyżykiem w dłoni rozpocząłem swoją powrotną drogę do Chrystusa. Jednak o tym może innym razem.
*
Jesteśmy wciąż w połowie lat siedemdziesiątych, gdy w ramach ewangelizacji, moja krakowska ciocia wręcza mi jasnobrązowy, owinięty w papier pakowy zeszyt formatu A4. Zawiera on tekst przepisany na maszynie i odbity na powielaczu (wtedy ksero jeszcze nie było). Zatytułowany był „Zapiski księdza Michała Sopoćko” (tytuł może bardziej rozbudowany, powtarzam go z pamięci) i ciotka przywiozła go z Krakowa, gdzie w tej postaci był rozprowadzany wśród osób zaufanych. Pamiętajmy, że dopiero od pontyfikatu Jana Pawła II zaczęto używać terminu „Dzienniczek s. Faustyny Kowalskiej” gdyż w latach 1959-78 szerzenie kultu Bożego Miłosierdzia według wizji s. Faustyny było zakazane.
Miałem wtedy może 23-24 lata i ciocia wręczyła mi go w dniu moich imienin ze słowami: – Czytaj te zapiski Siostry Faustyny, one ci otworzą drogę do Chrystusa. To będzie kiedyś wielka święta.
Tekst przeczytałem bez większego zainteresowania rozważaniami mistycznymi – nie byłem jeszcze na nie przygotowany, jednak poruszyły mnie fragmenty dotyczące Polski. Szczególnie zacytowane przez nią słowa Jezusa: że „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli będzie Mi posłuszna, wywyższę ją w potędze i świętości”. Po raz pierwszy, w samym rozkwicie skrajnie zakłamanego ustroju, który zdawał się być zaprojektowany aby trwać wiecznie, czytałem słowa dźwięczące jak Dzwon Zygmunta. Że nad Polską sprawowana jest szczególna Opieka Boża i nasz udręczony, spustoszony przez bolszewików kraj czekają wielkie zadania.
To zdawało się nieprawdopodobne, zbyt wspaniałe. Jeszcze nie znałem wielkich wizji katolicko-narodowych, jak ks. Markowskiego, Wandy Malczewskiej czy sł. Bożej Rozalii Celaklówny. Nie miałem też z kim o tym podyskutować, bo w mym świeckim otoczeniu mało kto wiedział, kim jest s. Faustyna, a i księża mieli w tym niewielkie rozeznanie. Zeszyt odstawiłem na półkę zatytułowaną „książki pobożne”, gdzie były „Myśli” Pascala, Encyklopedia Biblijna z 1959r. czy londyńskie wydanie „Pamiętnika oblężenia Częstochowy” ks. Kordeckiego, a że wysoki plik wystawał nad niskie grzbiety, wsunąłem go na początku przy ściance, gdzie zniknął na długie lata. Aż zaginął podczas przeprowadzki z mego rodzinnego domu i tej straty odżałować nie mogę. Bo późniejsze wydania „Dzienniczka” s. Faustyny – zapoczątkowane wydaniem z 1979 r. przez Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie z imprimatur kard. Franciszka Macharskiego – są w istotnej części dotyczącej Polski ocenzurowane.
Do usuniętych fragmentów należy rysunek – o ile pamiętam, wykonany przez samą Faustynę, choć może być, że przez siostry redaktorki kierujące się jej wskazówkami. Widniała na nim przyszła flaga Polski, jaką święta ujrzała w swoich wizjach. Pośrodku, na tle linii łączącej kolor biały i czerwony widnieje tarcza (według Faustyny, złota) a pośrodku niej Serce Miłosierne z wyrastającym z Niego białym Krzyżem otoczonym płomieniami. Z Serca w cztery strony tryskają promienie: na tle białym czerwone, na czerwonym – białe. (Barwy podaję według opisu, który przytacza z pamięci autor tekstu o podobnym wydarzeniu z jego życia, który znalazłem w Internecie http://www.mocmodlitwy.info.pl/nowa_flaga_polski_z_sercem_jezusa.html On także trafił kiedyś na taki zeszyt i dał temu świadectwo we wpisie https://dzieckonmp.wordpress.com/ z 24.03.2018 r.)
Tekst jego został też zamieszczony na portalu Gloria.tv. https://gloria.tv/post/7sbQX8SipvX72E883PRdCwAto/replies ale wraz z nieco innym rysunkiem flagi. Choć obecność pośrodku złotej tarczy i Serca Miłosiernego a także białego Krzyża i promieni tryskających z Serca jest podobna – jakkolwiek w moim odczuciu i wedle mej pamięci jest ta wersja bardziej “abstrakcyjnie wystylizowana”. Być może ktoś zabrał się za to jako plastyk i tym bardziej trzeba znaleźć oryginał, bo mogły już pojawić się interpretacje “po swojemu” (wprowadzające typowo diabelskie zamieszanie). Promienie są tej innej wersji szerokie, przypominające jedynie strugi krwi a nie także wody, bo brak ich wyraźnego rozróżnienia na białe i czerwone. Tarcza nie jest rycerska, wydłużona w pionie ale okrągła, przypominająca kropkę i płomienie nie wytryskują ze stóp Krzyża a ogarniają cały Krzyż, jakby płonął, co wydaje się niepokojące. Również sama flaga traci narodowy charakter: nie jest przedzielona na białą u góry i czerwoną na dole. Flaga ta bowiem, jak zauważa autor tego zgodnego z moją pamięcią zapisu, w doskonały sposób winna łączyć w całość Chrystusa, Jego Kościół – z Polską, jednoznacznie symbolizowaną przez jej tradycyjny biało-czerwony sztandar. Ja dodam, że biały Krzyż powodujący tryskanie od dołu płomieni, kojarzy się z nawróceniem narodu (płomienie Wiary), kiedy to świetlisty Krzyż ukaże się na niebie podczas Oświecenia Sumień… Takie przypuszczenia można mieć dzisiaj, gdy jesteśmy bogatsi o wiele nowych przekazów i Orędzi, w tym Adama Człowieka.
*
Usunięcie tych fundamentalnych dla historii Polski elementów z wydań “Dzienniczka” po 1978 r. świadczy o tym, że wśród obecnych hierarchów Kościoła nie ma zgody na to przesłanie i usuwają je z kolejnych wydań być może licząc na to, że ”sprawa przyschnie” i “ludzie zapomną”. Stąd apel: jeśli ktoś ma dostęp do wcześniejszych sprzed 1978 r. wydań „Dzienniczka” s. Faustyny – opublikowanego pod tym lub nieco zmienionym tytułem – niech trzyma ten skarb i stara się go upublicznić w sieci! Na pewno gdzieś w biblioteczkach domowych czy w księgozbiorach zakonnych lub kościelnych jeszcze znaleźć można tamte odbite na powielaczu wersje. Trzeba temu nadawać rozgłos, ale bez świadectwa pisanego niewiele uda się nam zdziałać. Szukajmy wiec objawionej przez Boga flagi Naszej Ojczyzny i komentarza do niej Świętej Faustyny, bo w tym wizerunku jest obraz naszego państwa jako oddanego pod Władzę Chrystusa, i nasz zaprojektowany przez Samego Boga los.
Pokutujący Łotr
Bardzo dobry pomysł. Podoba mi się taka flaga. Tylko szkoda, że nikt by się na nią nie zgodził.
Polska husaria była bardziej wierząca i bogobojna od dzisiejszego Polaka. Potrafili szarżować i uderzać na wroga z imieniem Maryi na ustach. Tak opowiadał Chorąży zamku Chojnik. Zaskakujące, prawda? Uderzać w parę setek ledwo, albo i mniej w wielotysięczne wraże zastępy. Myślę, że im flaga by się podobała.
Bardzo dobry pomysł.
Nie jest najszczęśliwiej nazywać “dobrym pomysłem” coś, co podyktował Świętej sam Pan Jezus.
Podoba mi się taka flaga.
Podobać to się może torebka. Tu jest głęboki symboliczny i wielowarstwowy przekaz, który należy rozumieć. Nie tylko rozumem, ale również sercem.
Tylko szkoda, że nikt by się na nią nie zgodził.
Polacy nigdy na nic się nie zgodzą. Każdy wie lepiej od drugiego. Dlatego wpierw nastąpi przetrzepanie stada aż zostanie sama Święta Reszta. Ci się zgodzą.
“Vivat Polonus, unus defensor Mariae”. Tak jeszcze u Mickiewicza nazywano Polaka, jedynego, który we francuskiej karczmie zareagował, gdy obrażano Matkę Bożą. Niech to teraz powtórzy ktoś, patrząc na ten nieustannie obrażający Polskę beztreściwy i bezkształtny twór wielogłowy wyciągnięty losowaniem z jakichś postbolszewickich i masońskich nor jako “reprezentacja społeczeństwa” i wsadzony do ław sejmowych.
Straszne słowa … ale dające nadzieję.
Choć z drugiej strony … Serce Jezusa miała na swoich sztandarach francuska Armia Katolicka i Królewska czyli Wandejczycy w 1793r. Niestety przegrali i ohyda francuskiej rewolucji zalała resztę Europy. Pod Cholet i pod Savenay (czyżby Bóg był po stronie jakobinów – jak wówczas mówiono)zginęła nadzieja na chrześcijańską przyszłosć Europy i reszty eurocentrycznego świata. Diabelskie robactwo się rozlazło. I rozłazi w duszach ludzkich do tej pory. Rewolucja bolszewicka to było tylko “udoskonalenie” rewolucji fracuskiej.
U nas szansa na taką zmianę flagi była pewnie w latach 1989-1991. Ale wtedy w tej toksycznej mieszance triumfalizmu i ostrożności najwazniejszym osobom zabrakło cojones.. zresztą to samo było z KPN-owskim projektem Ustawy o restytucji niepodległości.
PS.
Bardzo żałuję że zostałem wychowany na ocenzurowanej wersji Dzienniczka (choć dowiedziałem sie o tym dopiero dziś) …
czyżby Bóg był po stronie jakobinów – jak wówczas mówiono
Bóg potrzebuje naszej świadomej żertwy – ofiary tych, którzy świadomie i do ostatka są Mu wierni. Dlatego dopuszcza takie zdarzenia (u nas 2 wojna światowa) z którego płynie rzeka krwi męczeńskiej i odkupienie narodu. To jest trudny temat, bo zmieszany jest z błędem ludzkim i niekiedy trudno odróżnić działanie rzeczywiście Boże od czysto ludzkiego, skazanego na połowiczność lub klęskę. Narzędziem Ofiary na przykład stała się głupota przywódców Powstania Warszawskiego, ich letniość a nawet abnegacja religijna i agenturalne wpływy. Nie pozwoliło to im ocenić szans militarnych walki a także wykluczyło Boga z tej wielkiej narodowej insurekcji, choć od paru lat błagała o to Maryja w Objawieniach Siekierkowskich, by przez modlitwę narodową ratować Warszawę i Polskę a nie przez zryw, który sam w sobie nie może się udać. Lecz jej nie słuchano. Zaś podczas Wandei: ten wspaniały ich przywódca, Jacques Cathelineau, z tego co pamiętam popełnił jakieś kardynalne błędy strategiczne, kiedy już już, Wandea wygrywała; był zresztą jedynie prostym wierzącym chłopem. Bóg tak kieruje takimi zdarzeniami, że wszędzie w podniosłość wplata się ludzki błąd i rzeka krwi płynie tam, gdzie mogły być kwitnące ogrody, bo zwłaszcza w takich chwilach diabeł nie śpi. I to człowiek wybiera, bo ma wolną wolę, ale bez szczerej gorącej modlitwy do Boga jest on zwodzony przez własne emocje, urojenia i diabelską hipnozę.
Mimo to, każda taka ofiara np. Wandejczyków, staje się Bożym narzędziem i w ten sposób diabeł, chcąc w swym urojeniu zwyciężyć Boga, staje się tylko Jego psem łańcuchowym.Tamten gigantyczny ołtarz męczeństwa może dziś uratować Francję od ostatecznej zagłady z łap masońskich i przywrócić tej pierwszej Córze Kościoła utraconą monarchię. Podobnie może być u nas.
————–
A do “Dzienniczka” proszę się nie zniechęcać. Jest on potężnym środkiem do nawrócenia i jak się zdaje, tylko ten jeden fragmencik usunięto. Zresztą manipulowanie tekstami religijnymi trwa nie od dzisiaj. Np. kościół ewangelicko-augsburski nie dopuszcza do oficjalnych czytań liturgicznych wydań Pisma Św. w przekładzie ks. Wujka czy tzw. Biblii Tysiąclecia. Katolik winien o tym wiedzieć, by mieć np. argumenty w dyskusji.
Z tego co kojarzę Pani Izabela jest katoliczką i wydaje mi się, że podoba odnosiło się do subiektywnego odbioru wartości estetycznej analogicznej do jakości dzieł sakralnych z których jedne są arcydziełami, lecz zdarzają się również wśród nich bohomazy.
Owszem, ale celem wykonania tego szkicu przez Faustynę nie była prezentacja wartości estetycznych a coś o wiele większego i głębszego. Tylko na to chciałem zwrócić uwagę, ale oczywiście można to uznać za czepialstwo. Jeśli tak, to przepraszam.
Wandejczyy nie przegrali.Do dzis ta sprawa dzieli sumienie Francji.Nie udalo sie tez zapomniec o tej sprawie,dowodem sa akty agresji liberalno-ateistycznej czesci spoleczenstwa francuskiego wzgledem wizerunku Najswietszego Serca Jezusowego,ktore bedzie podstawa odbudowy przyszlej krolewskiej Francji,gdy ochyda jakobinskiej Francji sie dopelni w Francuzach.Co do Polski.Caly czas jesto Jesli,we wszystkich prawdziwych przekazch o przyszlosci Polski.Tam gdzie tego Jesli nie ma to sa falszywe przepowiednie o Polsce tworzone przez wrogow Polski.Rob se Polaku co chcesz a i tak zostaniesz swietym ? Niestety NIE.Potrzeba pracy i staran ,staran i pracy i umyslow swiatlych by tapraca i starania mialy sens.I modlitwy.Coz moze czlowiek bez modlitwy ? Bedzie tylko dreptal w miejscu,szatan mu wszystko zniszczy.Polacy sa jeszcze na etapie ze mi nikt nie jest potrzebny,ja se poradze,czyli na drodze wojujacego liberalizmy z domieszkami lewactwa i czasami zwierzacego myslenia ” byle przezyc,nic mnie innego nie obchodzi “.Dlatego mysle ze przed Polakami jeszcze wiele biedy jest do przezycia.
Witam.
W latach 80-tych słyszałem newsa o tej fladze w środowiskach patriotycznych. Wtedy jako młodzieniec oceniłem wiadomość na FAŁSZYWĄ. Dziś gdy posiadam sporo informacji o kulcie Miłosierdzia i jego historii nadal uważam to za fałszywkę, której uległo wielu ludzi.
No ale nic trudnego dla upartych, by poszperali w celu odszukania tych “Dzienniczków”, w których jest ta informacja umieszczona. “Dzienniczki” z powielacza jeśli nie posiadały potwierdzenia przez imprimatur, to nie mają żadnej wiarygodności.
Wiem, że z wieloma dzisiejszymi polskimi katolikami jest trudna sprawa i Pan wydaje się być jednym z nich. Rzadko przyjmują coś z natchnienia serca i ducha, a raczej patrzą czy jest pieczątka z Kurii. Gdyby tacy byli słuchający Jezusa na stokach galilejskich wzgórz, to pewnie i On Sam by niewiele zdziałał. Zresztą Ewangelia opisuje taką sytuację, gdy grymasili, że jak to może prorokiem być syn cieśli, pewnie udaje, i był przecież w Egipcie, może nauczył się tam czarów…
Dziś jest święto Ducha Świętego i zamiast wytykać, że coś jest odbite na powielaczu i brak pieczątki, lepiej pomodlić się zwłaszcza o dwa pierwsze Jego dary. Dar mądrości, czyli uczestnictwa w mądrości Jezusa i widzenia spraw oraz ludzi takimi, jakimi On je widzi. A także dar rozumu, gdy Bóg dopuszcza umiejętność wnikania w Jego tajemnice.
Wtedy by Pan nie napisał tego, co powyżej (że “Dzienniczek” to fałszywka, a flaga pewnie też…)
Wiara Nasza? To wiadomo. Wierzymy.
Dar zaś Rozumu?
Oj… .
Z dociekań historycznych wynika, że Notyfikacja dla kultu Miłosierdzia wg S Faustyny opierała się o trzy zarzuty. Jednym z nich był nacjonalizm polski, reprezentowany przez symbolikę obrazu A Hyły, który wskazano jako ten oryginalny z OBJAWIENIA S Faustyny
Opis flagi Polski w Dzienniczku wzmacniał by ten zarzut ! Prawdopodobnie więc za sprawą stoją ci sami duchowni z KRAKOWA, którym zależało by kult był zabroniony.
Dlatego RĘKOPIS do ponownego tłumaczenia dla Świętego Oficjum był fotografowany strona po stronie.
w skrócie sfabrykowano 3 zarzuty i Episkopat Polski w 1957 wystąpił do Świętego Oficjum z prośbą o zatrzymanie kultu. Odkręcanie kłamstwa trwało od 1965 r do 1978 r, czyli 13 lat. Nigdy nic nie wyjaśniono, zastosowano “grubą kreskę” stąd do dziś są nieporozumienia w temacie.
“Wtedy by Pan nie napisał tego, co powyżej (że “Dzienniczek” to fałszywka, a flaga pewnie też…)”
Przekręciłeś moją wypowiedź na swoją modłę!
RĘKOPIS jest prawdziwy ale później przy jego przepisywaniu ci co to robili , posiadali różne “pomysły” wiec powoływanie się na Dzienniczek z POWIELACZA jest sporym ryzykiem, a nawet może być sporą wpadką w zależności , która to już była z kolei kopia.
Prawdopodobnie piszący tu są przekonani, ze “zły Watykan zabronił kultu” a nasi hierarchowie musieli się z tym pogodzić napełnieni wielkim żalem.
Prawda była inna bo to hierarchowie z Polski uknuli spisek przeciw kultowi Miłosierdzia a następnie to zgrabnie ukryli.
Gdy na “boisko” w 1964 roku wyszedł Arcybiskup Wojtyła, to rozpoczął grę o kult Miłosierdzia i w rezultacie wykiwał wszystkich, wynosząc S Faustynę na ołtarze i legalizując ŚWIĘTO MIŁOSIERDZIA.
Cyt.: Dziś gdy posiadam sporo informacji o kulcie Miłosierdzia i jego historii nadal uważam to za fałszywkę, której uległo wielu ludzi.
Nie przekręciłem Pana wypowiedzi, ale Pan sam to napisał w sposób niejasny i mogący sugerować, że odrzuca Pan cały kult Miłosierdzia. A takich kontestatorów na Legionie nie brakuje i wziąłem Pana za jednego z nich. Zwłaszcza, że pisze Pan na dokładkę, iż “uległo [temu] wielu ludzi” (podczas gdy o samej fladze wie niewielu).
Argumenty kontestatorów są do znudzenia te same: “święte pieczątki”, bez których tak niewiele w Polsce da się załatwić (to chyba spuścizna zaborów w naszej mentalności). Stąd tym bardziej zakwalifikowałem Pana do tej grupy, gdyż sam Pan zaczął od imprimaturu.
Ale kto miałby dać imprimatur, przecież to były wczesne lata 1970. kiedy te odbitki dostałem i sam Pan teraz pisze, jakie trudności piętrzono wtedy przed “Dzienniczkiem” . Zresztą odbitki nie nosiły tego tytułu (zaczęto się nim posługiwać w latach późniejszych) ale coś jak “Zapiski ks. Sopoćko” (mogę niedokładnie cytować).
Ten zeszyt w formacie A4 odbity na powielaczu pochodził od ss. Wizytek z Krakowa, gdzie przez jakiś czas była moja śp. ciotka (do ślubów wieczystych nie przystąpiła). Stamtąd je przywiozła i wręczyła mi jak relikwię, podejrzewam więc, że pochodzą z oryginałów, o których Pan pisze. Nie tracę nadziei, że kiedyś trafię znów na ich trop.
Warto byłoby tego poszukać i podobnych materiałów. Zacząłbym od “ciotki”/jej znajomych itp
Jestem “pasjonatem” tej całej historii więc zgromadziłem”szafę”z materiałami dawnymi i współczesnymi, by dotrzeć do prawdziwych szczegółów oraz przesłania, czyli teologii kultu.
sporo rzeczy udało mi się odtworzyć.
Historia cała jest tak ciekawa , że podnosi czapkę na głowie.
Arcybiskup Wojtyła a później JP2 wprowadził cenzurę na materiały drukowane dotyczące historii i teologii kultu, gdyż taką przyjął strategię, by nie wybuchały spory i wojny. Plan okazał się skuteczny i teraz po legalizacji wypadałoby uzupełnić krok po kroku brakujące puzzle.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy miało miejsce moje spotkanie z “flagą Polski wg. Siostry Faustyny”, podobne przeżywał autor wpisu na portalu Dziecko Królowej Pokoju https://dzieckonmp.wordpress.com/2011/07/08/nowa-flaga-polski-z-sercem-jezusa/
Trafiłem na jego tekst przypadkiem i przeczytawszy go pomyślałem, że jest to chwila bym i ja opowiedział o swym podobnym przeżyciu. Tak powstał mój wpis na Legionie – więc teraz jest nas dwóch, którzy dali świadectwo że na własne oczy widzieli tę flagę wyrysowaną ręką Faustyny (barwy zostały dodane później).
Ma Pan rację, że to podnosi czapkę na głowie i serce zaczyna kołatać. Plan Boga jest jeden i niezmienny i spełni się, choćby cała armia tfusków i ich hunwejbini starali się zniszczyć Boży świat i Polskę. Ta flaga z płonącym Sercem Jezus pośrodku barw białej i czerwonej, jak krew i woda na krzyżu Jezusowym, tryskająca promieniami na ten nieszczęsny świat, załopocze na Polskim wolnym Sejmie. I tylko obawa, czy uda mi się tej chwili dożyć. Pozdrawiam.
PS. Ciotka niestety już nie żyje. Ale trop wiedzie na pewno do Krakowa i być może do Wizytek (albo Łagiewnik). A tam nie będzie łatwo, bo już jest kolejne nowe pokolenie w zakonach i pewnie nie ma tam z kim rozmawiać.
Pieczątka/imprimatur/adres wydawcy, to ważne sprawy, ponieważ daje to informację o pochodzeniu i można łatwiej ustalić autora/środowisko itp.
Niedawny głośny news o sfałszowaniu Koronki powstał w zasadzie na bazie NIEPOROZUMIENIA.
Podparto się obrazkami produkowanymi przez osoby prywatne w Wilnie w latach 2 światowej, nie mające imprimatur + treścią Koronki wydanej w USA w 1944 r posiadającej imprimatur biskupa z USA.
Nikt jednak nie udał się do Łagiewnik sprawdzić jak to jest w rękopisie Dzienniczka, czy zachowanym liście S Faustyny do Ks Sopoćko z 1936 roku gdzie treść Koronki też był zapisany. Nie odszukano tez pierwszego wydania Koronki w broszurze Chrystus Król Miłosierdzia z 1937 r w Krakowie ani następnego z 1940 roku i czy obrazka z 1937 r z Koronką na drugiej stronie. W zamian tego od razu wydano opinię o fałszerstwie a dziś głosiciele tej teorii są …no właśnie GDZIE ???
Teoria o nowym wzorze flagi Polski bez względu czy jest prawdziwa czy nie, to warta jest wyjaśnienia.
Jeśli chodzi o “zapiski Ks Sopoćko”, to drukiem wyszły jego oba pamiętniki, są też listy i listy do tej pory niedrukowane w prywatnych zbiorach.
Jeśli wiec news jest oparty o “zapiski”, to należy wskazać ich źródło.
Posiadam np broszurę Ks Sopoćko, którą wykonał w małej liczbie egzemplarzy na własne potrzeby za “zezwoleniem władz świeckich i duchownych” prawdopodobnie do roku 1950, w której opisuje Ks Sopoćko w skrócie całe objawienie z kilkoma zdaniami dotyczącymi dzisiejszych czasów, ale jedynie jest zachęta do poznawania Miłosierdzia Bożego jako ratunku.
Nie potrafię nic więcej powiedzieć ponad to, co napisałem. Ufam, że jeśli Bóg zechce, to mój zeszyt się odnajdzie lub Bóg naprowadzi nas na trop innego egzemplarza (skoro odbijano na powielaczu, to pewnie dla większej liczby chętnych). A co do zaginionego podczas przeprowadzki zeszytu było już dochodzenie u panów, którzy mnie przeprowadzali (parę tysięcy książek) i przysięgają, że nic nie zginęło. Mógł więc gdzieś utkwić i może “wypłynie” na powierzchnię.
Z jakiego regionu/miasta jesteś pokutujący łotrze ?
Ja mieszkam po między Augustowem a Suwałkami.
Ocenzurowałeś łotrze pokutujący ostatnie wpisy i moim zdaniem niepotrzebnie. Dla mnie news o fladze jest ciekawy bez względu na jego prawdziwość.Chętnie więc posługuję się argumentami Za i na NIE.
Przypomnę , ze gdy toczy się proces beatyfikacyjny, to jest w nim powołany też “adwokat diabła”, który szuka “haków”.
Usunąłem zarówno Pana jak i swój wpis dotyczący zamieszkiwania każdego z nas (żeby całkiem usunąć ten wątek). Nazywa Pan po imieniu miejscowości, w których można by nas szukać, a Legion jest portalem całkowicie zachowującym incognito swych blogerów. Nie będziemy ułatwiali zadania osobom nazbyt wścibskim. Jeśli ktoś chce się ujawniać, to oczywiście droga wolna. Ale wielu nie chce i prosimy tego bezwzględnie przestrzegać.
Promienie które widziała S Faustyna były czerwone i BLADE i tak namalował E Kazimirowski w 1934 r pod “dyrekcją” S Faustyny. Malował Profesor Kazimirowski metodą portretu pamięciowego i w sumie było prawdopodobnie 3 obrazy a ten właśnie trzeci to Obraz wileński.
Pierwszy lub jego kopia zachował się w Białorusi w Wołkołacie. Niedawno został odrestaurowany i na razie co do jego autorstwa jest spór. Do Wołkołaty przywiózł go Ks Sopoćko w 1938 r lub co też jest prawdopodobne Proboszcz dostał ten obraz od Ks Sopoćko.
Bardzo wymowny kolor mają właśnie te promienie BLADE czyli woda zmieszana lekko z krwią.
https://catholic.by/3/news/belarus/17275-piligrymy-z-minska-navedali-kastsjol-svyatoga-yana-khrystsitselya-valkalatse-dze-znakhodzitstsa-nezvychajny-abraz-ezusa-milasernaga
W Łagiewnikach w 1942 r A Hyła namalował obraz Jezusa Miłosiernego wg pomysłu o.Andrasza i tam kolory promieni to czerwony i BIAŁY. Również taka była wtedy informacja ze strony kościelnej , że te promienie, to czerwony i biały.
Tak więc promienie wychodzące w objawieniu z Serca Jezusa nie mają nic wspólnego z barwami narodowymi Polski.
Jeśli wiec taka flaga miała by kiedyś zostać przyjęta , to kolor promieni biały musi zostać zamieniony na BLADY. Wtedy każdy inny kraj może na swojej fladze też dołączyć ten motyw, bez posądzenia o nacjonalizm ani zawłaszczenie.
@ Bogusław
Opis flagi polskiej jest już u Jana Długosza, w jego opisie bitwy pod Grunwaldem. Była ona czerwona z białym orłem. Potem biel orła rozlewa się na część flagi, symbolizując czystość. Oficjalnie dwukolorową biało-czerwoną flagę mamy od 3 maja 1792 r. Również w “Dzienniczku” w części usuniętej jest opis flagi przez s. Faustynę jako biało-czerwonej a nie szaro-bladej. Jeśli na obrazach Bożego Miłosierdzia jest ta biel szarawa, to może tak się zdarzyć z białymi farbami. Po odnowieniu obrazu będzie biała. Nie sądzę, by św. Faustyna życzyła sobie, aby przyszła flaga Polski była nie biało-czerwona a wodnisto-szaro-czerwona. We wszystkim trzeba zachować umiar.
W kontekście prowadzonych przez Panów rozważań moja uwaga nie dotyczy istoty sprawy, ale robię ją, aby zwrócić uwagę na siłę propagandy- na lewicową poprawność polityczną.
Równie dobrze można w każdym podobnym kontekście, napisać:
bez posądzenia o patriotyzm, o ksenofobię, o rodzinność, o nacjonalizm…
I przy okazji odsyłam do: Pierścień władzy narodu polskiego – idea narodowa
@ łotr pokutujący
Flaga Polski bez zmian czyli biało czerwona. Jedynie promienie wychodzące z Serca: czerwony i blady a nie BIAŁY !!!
@ Czarna Limuzyna.
Jednym z zarzutów Świętego Oficjum w wydanej Notyfikacji w 1959 r był zawarty NACJONALIZM polski w symbolice obrazu a Hyły, który wymieniono jako oryginalny z objawienia S Faustyny.
Litwini na Litwie mają do dziś problem z Obrazem wileńskim, bo uważają, że te promienie to barwy narodowe Polski.
Oczywiście, że to są promienie barw narodowych Polski, skoro czerwony ma symbolizować krew przelewaną w obronie Wiary a biały czystość. To Woda, która wypłynęła z boku Chrystusa i którą na Obrazie Miłosierdzia symbolizują jasne promienie, jest ona Wodą oczyszczenia, obmycia nas z win. Czy za to będą nas oskarżać o nacjonalizm? A niech sobie oskarżają. Zawsze o wszystko na oskarżają, nawet bez win. Nie widzę powodu, żeby się tym przejmować. Zwłaszcza naukami ze strony Litwinów, którzy katolicyzm przejęli od nas w XV w. a do dziś pełno na Litwie jest wszędzie Swarożyców i w Katedrze Wileńskiej Msza św po polsku odprawiana jest raz w roku w święto św. Kazimierza.
@ pokutujący łotr
Jak znajdziesz broszurę, to będę wdzięczny jak ją udostępnisz strona po stronie.
Oczywiście tak samo zrobię, gdy ja do niej dotrę.
A może ktoś z czytelników znajdzie ją pierwszy, to też mam prośbę, by ją opublikował.
Jak będzie tekst do wglądu , to wtedy będzie można go precyzyjnie przeanalizować.
Wydaje mi się , że do naszych czasów dotrwało niewiele egzemplarzy, więc nie będzie łatwo.
Trzeba też pamiętać, że z RĘKOPISU S Faustyny nieustaleni sprawcy usunęli JEDNĄ KARTKĘ.
Czy ma to związek z opisem flagi ? na to nie ma dziś odpowiedzi.
Gdyby zniknęła właśnie TA kartka, to świadectwo Faustyny o fladze zostałoby już tylko na tych stroniczkach z powielacza. Widocznie gdy to odbijano, jeszcze był dostęp do całości. Oczywiście, jeśli z woli Bożej gdzieś dopadnę ten zeszyt, to zaraz zostanie opublikowany.
FLAGA SERCE JEZUSA według Dzienniczka św. Faustyny:
https://allegro.pl/oferta/flaga-serce-jezusa-110×70-cm-sw-faustyna-polska-solidny-material-7324899918
Ale nie nazywają tego flagą Polski. Dalszy ciąg tchórzostwa i zakłamywania. Jeśli się boją, to lepiej niech w ogóle nie zamieszczają niż mają kłamać.
Prawnie nie ma nic do zarzucenia, bo to jest tylko replika z opisu Dzienniczka. Jak wiemy prawo w Polsce nie wyznacza Dzienniczek ale SEJM.
Chciałbym teraz zobaczyć ten Dzienniczek, na który powołuje się SPRZEDAJĄCY.
Słabo by to wyglądało, gdyby Sprzedający nie miał takiego Dzienniczka a tylko argument, że czytał o tym w INTERNECIE.
Zadałem już pytanie dla Sprzedającego, czy ma możliwość wykazać się materiałem źródłowym.
Polska flaga wg Dzienniczka św. siostry Faustyny zaprezentowana jest powyżej. Flaga z allegro jest zmodyfikowana. Niby szczegół, ale robi różnicę.
“Polska flaga wg Dzienniczka św. siostry Faustyny zaprezentowana jest powyżej”
Autor przywołuje opis z PAMIĘCI !!!
Chwała mu za to ale obecnie szukamy tego wymienionego Dzienniczka lub broszury, w której powoływano się na Dzienniczek i zapiski Ks Sopoćko.
“Nowa flaga Polski wg. szkicu i opisu zapamiętanego z pełnych wydań “Dzienniczka” św. Siostry Faustyny sprzed 1978 r”
Problem polega na tym, że Dzienniczek pierwszy raz został wydrukowany w w 1981 r a te “dzienniczki”, które były dostępne wcześniej, były przepisywane na maszynie do pisania przez maszynistki w jakiś określonych celach. Ilość raczej niewielka, ponieważ pełny Dzienniczek to cegła na ponad 500 stron. Z papierem do maszyn do pisania był wtedy problem, a na raz to było kilka kartek, przełożonych kalką. Niewykluczone, że jakiś egzemplarz “dostał nóg” i poszedł do “wtajemniczonych” co go przepisali dodając “TO i OWO” by podkręcić objawienie. Łączna liczba maszynopisów Dzienniczka jest nieznana i raczej niewielka, bo by się zachowały w dużej ilości do dzisiaj. Raz tylko trafiłem na osobę co taki maszynopis posiadała i gdzieś oddała dla znajomego księdza ale niestety nie mam kontaktu.
Chciałbym teraz zobaczyć ten Dzienniczek, na który powołuje się SPRZEDAJĄCY
A SPRZEDAJĄCY to niby kto? Nikt tu na Legionie niczego nie sprzedaje. Również odpis Dzienniczka który otrzymałem przed laty i o którym tu piszę, nie był mi sprzedany a podarowany. Więc proszę nie siać tu zamętu, bo zacznę podejrzewać celową dezinformację.
@ Bogusław
Widzę, że z z rozlicznych tematów poruszanych na Legionie, Prawdziwa Polska Flaga u św. Faustyny szczególnie Pana niepokoi. I wciąż Pan do tego wraca powtarzając kolejny raz to co już zostało powiedziane. Pożegnaliśmy się słowami, że jeśli coś nowego ktoś znajdzie to się do siebie odezwiemy. A Pan wraca nie mając nic nowego do powiedzenia, a tylko wzniecając krytykę i wątpliwości. Proszę o wypowiedzi konstruktywne, jeśli Pan trafi na coś istotnego a nie tylko biadolenia i puste domysły, o których już pisaliśmy. Jeśli będzie Pan obstawał przy takiej narracji, będę zmuszony uznać to za trolling.
Skontaktowałem się ze “sprzedającym” i mi odpisał że ten wzór projektował mu pewien człowiek 12 lat temu i teraz nie ma z nim kontaktu, ponieważ on wyjechał z Polski. Sam nie zna źródła, o które pytam.
Znalazłem też wypowiedź byłej rzecznik z Łagiewnik w tym temacie:
“flagę Polski z wizerunkiem Serca Pana Jezusa, ale fragment ten został usunięty. – To są absurdalne insynuacje – mówi krótko o rzekomym opisie flagi siostra Elżbieta Siepak. – Nie ma i nie było takiego tekstu w Dzienniczku.”
Jak widzisz pokutujący łotrze, na razie nie znajduję KONKRETU, na którym idea flagi jest oparta. W latach 80-tych sam o tym słyszałem ale wtedy nie interesowałem się sprawą z racji młodego wieku. Dziś jestem tropicielem faktów i mitów historii Miłosierdzia Bożego. Znam bardzo dużo szczegółów, które są niedostępne w ogólnym obiegu. Stąd moje zainteresowanie sprawą, o którą się otarłem.
@pokutujący łotr
Skontaktowałem się też z wydawnictwem sióstr Wizytek z Krakowa z zapytaniem o broszurę z tematem flagi i niestety w odpowiedzi dostałem, że w tamtym czasie siostry Wizytki nic nie drukowały, a wszystko cokolwiek przeszło przez ich drukarnię jest archiwizowane. Łagiewniki też odpadają po cytacie S Siepak, który przytoczyłem w poprzednim wpisie. Być może szukać trzeba u Pallotynów lub na Jasnej Górze.
Nie sądzę, aby Wizytki archiwizowały pojedyncze druki powielaczowe robione dla siebie i przyjaciół. Ile mogły ich zrobić? Dziesięć? Piętnaście? Trudno też oczekiwać, że osoby związane z miejscem, w którym mogło nastąpić fałszerstwo, wezmą stronę tych, którzy próbują dociekać prawdy. Wiele mówiące jest to, że zamiast zainteresować się tematem i wspólnie starać się coś wyjaśnić, pani rzecznik brutalnie ucina sprawę, że jest to “insynuacja”. Jak może być “insynuacją” temat flagi narodowej natchnionej Męką i Królowaniem Chrystusa? Co w tym tak denerwuje s. Siepak?
Wiem, co widziały me oczy i jest we mnie spokój o przyszłość naszej Ojczyzny, bez względu na opinię pani rzecznik. Kto ma Wiarę w sercu ten wierzy i nie zamierzam nikogo przekonywać. Po prostu informuję.
A Porucznik Colombo zapytywany, w jaki sposób tak prędko wpada na trop sprawcy odpowiadał, że winny zawsze będzie unikał spotkań i utrudniał śledztwo, nawet instynktownie starając się je skierować na fałszywy tor. Natomiast niewinny lub ktoś zaintreresowany jak najszybszym znalezieniem sprawcy będzie współpracował i szukał kontaktu ze śledczymi.
Siostra Siepak dysponuje własną foto kopią rękopisu Dzienniczka.Zrobiła ją chyba w 2012, gdy Dzienniczek był wyjęty w celu przeglądu/zabezpieczenia i był wtedy przy okazji wystawiony na tydzień do publicznego pokazania dla chętnych. Wie więc o czym mówi.
My też wiemy o czym mówimy, więc teraz szukamy, by zrobić to co COLOMBO, czyli ustalić kto kłamał. :)
@pokutujący łotr
W Krakowie od 1977 roku funkcjonował “Drugi obieg wydawniczy” poza cenzurą. Głównie drukowali na powielaczach.
Powstaje więc pytanie: czy właśnie tam nie zostało wydrukowana ta broszura ?
Ja bym szukał właśnie w takich środowiskach. Nie w zakonach, bo tam już jest nowe pokolenie zakonników i oni nie mają wiele pojęcia o tamtych czasach. U mnie w domu było wtedy pełno bibuły i ten zeszyt był jedną z nich. Wizje Faustyny należały do “żelaznego repertuaru” polskiego katolika i patrioty.
Powstaje pytanie: jak powstała broszura, skoro nie mieli wglądu do RĘKOPISU ???
Skąd pan wie, że nie mieli? Dzienniczek w 1965 r. został przepisany i zaopatrzony w cały aparat naukowy (przypisy etc.) potrzebny do procesu beatyfikacyjnego. Pojawiła się zatem jego wiarygodna kopia. Pewnie niejeden kapłan miał do niej dostęp.
Przepisywanie trwało długi czas(kilka lat) i były powołane zespoły do redagowania każdego zeszytu oddzielnie. Nawet postulator Ksiądz Profesor I. Różycki jak chciał sprawdzić coś w RĘKOPISIE, to musiał jeździć do Łagiewnik. W domu miał tylko jego kopię.
W sumie to nie pamiętam kiedy była gotowa wersja KRYTYCZNA czyli taka, którą można najłatwiej przeczytać. Był projekt by przepisać jak leci ale nie został zrealizowany. Być może do niego ktoś wróci i zrealizuje a nawet możliwy jest też przedruk RĘKOPISU.
Prywatne objawienia tylko jako cos dodatkowego,o ile nie sa sprzeczne z dogmatami wiary katolickiej.Pismo Swiete i Sakramenty to chroni od zametu.
Panie Janku,
WSZYSTKIE objawienia są prywatne.
Zna pan jakieś inne? Państwowe, spółdzielcze, a może gminne? :)
Jak dla mnie rewelacja.
Takie objawienie spółdzielcze, czy Marksa i Engelsa. Coś pięknego.
Temat tej flagi jest bardzo ważny i tu całkowicie rozumiem Bogusława i jego dociekliwość, która – w pewnych diapazonach postrzegania rzeczywistości – przechodzi w skrajną upierdliwość, ale tylko dla ludzi, którzy nie rozumieją istoty rzeczy. Symbole mają moc sprawczą Słów Założycielskich, a flaga, godło i hymn do tego zakresu należy. Wystarczy przeanalizować, z pozoru drobne, zmiany w wizerunku godła II RP. I zestawić daty zmian z wydarzeniami. Zatem, dociekanie pierwotnego kształtu objawienia, ma znaczenie kardynalne.
A druga czesc pan zdania zrozumial ? Czy moze to niewazne dla pana,a moze podstawa wiary katolickiej maja byc tylko objawienia prywatne ?!
Dzięki Nietytus za wsparcie. Wyuczyłem się kilku zawodów technologicznych jak i zajmuję się konstruowaniem, co doprowadziło do “skrzywienia zawodowego”, które obecnie jest przewodnie we wszystkim czym się zajmuję, a nawet na co patrzę.
Z Boku Zbawiciela wypłynęła krew i woda a jak twierdzą dzisiejsi lekarze patolodzy ta woda była limfą, zabarwioną lekko krwią. Dlatego na pierwotnym obrazie wg S Faustyny był to kolor lekko rudy, a w opisie w Dzienniczku występował jako BLADY.
Adolf Hyła malując obraz już w 1942 r z premedytacją użył koloru białego. Nie zrobił tego sam z siebie, ale doradzał mu o Andrasz. Skąd to wiem ?, ponieważ na czas malowania został udostępniony im pierwszy zeszyt rękopisu a nawet kopia malarki Bałzukiewiczówny.
To jednak nie ostatnia ciekawa rzecz, ponieważ do namalowania postaci Jezusa, pan Hyła zatrudnił KOBIETĘ ! Następnie domalował duże męskie dłonie i brodę. Stąd postać ma taki kobiecy ruch biodrami :)
Niedobrze byłoby gdyby z Serca Jezusowego wychodziły symbole narodowe ale jeśli na fladze Polski będzie serce Jezusa z wychodzącymi promieniami czerwonym i BLADYM, to się podpisuję obiema rękami.Ponieważ jeśli nawet Polska się stoczy, to nigdy nie dojdzie do profanacji.
Krew i limfa to synergia, a więc z pozoru drobna korekta koloru, wali konstrukt u podstaw. I to mało kto pojmuje.
Ale, zaciekła obrona Słów Założycielskich, czasem skutkuje Mordami Założycielskimi.
I to jest ryzyko obrońców Bożego Ładu.
Proszę nie wszczynać kolejnej na Legionie dyskusji o tzw. objawieniach prywatnych! Już bywały tu awantury, że propagujemy np. objawienia Adama Człowieka. Również atakowano nas za zamieszczanie objawień z Trevignano Romano. Proszę zajrzeć do archiwum Legionu i poczytać.
Nie jesteśmy kościelnymi modernistami i obcy jest nam liberalizm, ale nie chcemy też ograniczać zamieszczanego na Legionie kerygmatu jedynie do zasad głoszonych przez ultramontanizm. Teksty, jakie publikujemy, mają zazwyczaj imprimatur lub nihil obstat. Korzystamy i będziemy korzystać z bogactwa Kościoła również w tej dziedzinie, zgodnie z zaleceniem św. Pawła “Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie/ Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie” (1 Tes, 19-20).
Panie Janku,
Pomijając składnię, zapewniam, że jest pan fantastycznym i niezawodnym dostawcą wszelakich uciech intelektualnych na tym Forum. :)
Ale zauważyłem też, że Moderacja obdarowała pana łaską wydobycia z lochów. No, cóż. Proszę się nie gniewać, ale szacunek do Autora wpisu zdecydowanie przeważa, a więc ze szczerym smutkiem muszę napisać
EOT [czyt. End Of Trolling]
:-)))
@pokutujący łotr
Na podstawie moich dociekań jestem przekonany , że news o fladze Polski z Sercem Jezusa został WYMYŚLONY w celach koniunktury politycznej, gdyż w RĘKOPISIE Dzienniczka nic takiego nie ma. Zrobiono to, by zwiększyć poparcie dla ruchu antykomunistycznego, a równocześnie skompromitować z czasem objawienie o Miłosierdziu Bożym dane dla S Faustyny.
Jednak według wspomnianego Dzienniczka taki PROJEKT jest pełnoprawny razem z kopiami jakie pojawiły się w przestrzeni religijnej i zostały włączone do kulu. Moim zdaniem więc ruch na rzecz flagi Polski z Sercem Jezusa i promieniami jest zasadny i warty kontynuacji.
Decydują o tym słowa Zbawiciela skierowane do S Faustyny:Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej”.
Szanowni Państwo! czytajcie i korzystajcie z wiedzy:
https://teologkatolicki.blogspot.com/2018/03/czy-mozna-ofiarowac-panu-bogu-bostwo.html
Skacze Pan po temacie jak kangur. Raz za, raz przeciw. Lepiej więc poprzestańmy na tym co wiemy i już nie wyciągajmy dalszych wniosków. Nie będę kontynuował tego tematu dopóki nie pojawią się jakieś istotne nowe fakty zamiast domysłów. Swoje już Pan powiedział, ja też i na tym kończę ten wątek.
“Skacze Pan po temacie jak kangur. Raz za, raz przeciw.”
Proponuję czytać ze zrozumieniem.Projekt flagi jest pomysłem ludzkim a nie objawieniem z Dzienniczka. Jednak na podstawie Dzienniczka jest możliwy do REALIZACJI. Stąd np pewien biskup na swoim pierścieniu biskupim ma wyryte PROMIENIE, bo tak to zaprojektował, by nawiązać do objawienia Miłosierdzia Bożego, w które wierzy
O pierścieniu “pewnego” biskupa przecież tez nie ma nic w Dzienniczku a jest na palcu biskupa :)
Chodzi o unię hipostyczną czyli nierozdzielność.
Jeśli więc ktoś podniósł rękę na Jezusa Człowieka to i na Jezusa Boga równocześnie.
No i jeśli Jezus ofiarował swoje człowieczeństwo , to równocześnie swoje bóstwo.
Kto chce, to zrozumie a jak się uprze, to NIE.
Jakoś nikt nigdy nie protestował przez parę wieków, gdy w kościele śpiewano pastorałkę “O maluśki, maluśki” gdzie jest o ofiarowaniu bóstwa na sposób ludowy.
Masz Człecze rację, ale nikt tego nie potwierdzi, bo wtedy zanurzałby się w resentymencie. A to już jest za dużo.
Nie poznałem jak na razie człowieka, co przeczytał cały Dzienniczek. Prawdopodobnie o objawieniu najwięcej mają do powiedzenia świeccy i księża, co go nie przeczytali :)
Powiem czemu go nie przeczytali.
Zasypia się już po połowie strony, stąd najtrwalsi śmiałkowie wymiękają :)
Jeśli jednak ktoś co tak łatwo nie zasypia przeczytał, to nie jest w stanie opowiedzieć poprawnie co się wydarzało. To jak to???
Sprawa jest prosta: Ks Sopoćko był kapelanem wojskowym przez ok 10 lat i nauczył S Faustynę robić notatki tak, by postronna osoba nie mogła z tego wiele zrozumieć. Wydarzenia zewnętrzne mają więc braki, a tylko objawienia są zapisane w PEŁNI.
Po co taka sztuczka ??? …by uchronić Dzienniczek przed zniszczeniem.
Czy można odtworzyć ukryte/niezapisane rzeczy ???
Można !!!… studiując pamiętnik Ks Sopocko, wspomnienia przyjaciół Ks Sopoćko i zeznania pod przysięgą. Wtedy Dzienniczek staje się pasjonującą lekturą,”filmem akcji” czy trudną układanką, która staje się prosta.
A tak przy okazji, to ojciec S Faustyny był Kowalski a matka była z domu Babel co po hebrajsku znaczy zmieszany :)
Odpowiem tak. Św Faustyna spędziła wiele czasu w Płocku. Dziwne to miasto, przyszło mi w nim żyć, ale atak na ludzi, którzy w 1830 założyli TNP jest znamienny. Jest to miasto hermetycznie odseparowane od najazdu, a jednocześnie totalnie zamknięte. A przy tym zagłuszone. I tyle.
Prosiłem żeby zaniechać dalszych domysłów i spekulacji na temat “Dzienniczka”. Tego typu elukubracje nie przymnażają Wiary a są wodą na młyn różnej maści łowców sensacji i osób nieprzyjaznych objawieniom św. Faustyny. Zamykam dalsze wpisy na tym blogu.
Jeśli ktoś znajdzie jakieś rzeczywiście ważne i budujące ten temat informacje, to można skontaktować się z prowadzącymi portal.