Taką konferencję powinien był już w zeszłym roku, w początkowym okresie plandemii zwołać Episkopat. Niestety, gdy cała Polska zamarła w przerażeniu wobec wypuszczonych przez gnoma magików, w rodzaju morawetza, szumowinowskiego i zgrai pseudoekspertów o pięknych polskich nazwiskach, jak z przedwojennej komedii na Nalewkach, nasi dostojnicy w mitrach także wskoczyli pod tapczany i wraz z innymi, strachliwie popiskiwali o maseczkach i braniu Komunii Św. na rękę, dla “dobra narodu”.
Do dziś krew się mrozi na wspomnienie Prymasa, zapowiadającego, że nie odwiedzi własnej matki podczas Świąt Wielkanocnych, dla tego właśnie “dobra”.
Dzielni, samotni lekarze, którzy widzieli ten odbywający się na oczach narodu szwindel, byli wyśmiewani, banowani, szykanowani przez środowisko i przez swe władze, nie mając też żadnego wsparcia ze strony duchownych, którzy w tym czasie zastraszania ludzi, przecież mogli byli zrobić tak wiele. Tak, jak niegdyś, w czasach Solidarności, kiedy to właśnie kościoły polskie były bastionami oporu i wsparcia dla walczących.
Teraz tego wsparcia zabrakło. Za to wielu kapłanów, jako jedni z pierwszych nakleili sobie hańbiące przywry na twarz, niemające żadnego znaczenia ochronnego a jedynie będące znakiem zniewolenia, i czynili to nawet na ołtarzu i wobec Najświętszego Sakramentu. Wierni to widzieli i tym bardziej wierzyli w kłamstwa władzy. Także biskupi, którzy mogli wtedy – wobec powagi sytuacji a także masy pytań, wątpliwości, kontrowersji i ewidentnych bujd, zwołać taką konferencję pod egidą KEP, na przykład u stóp naszej Matki i Hetmanki w Częstochowie, z udziałem najwybitniejszych autorytetów. Od pierwszych dni przecież w niezależnych mediach rozbrzmiewał głos sprzeciwu takich najwybitniejszych światowych specjalistów, jak Dr Didier Raoult we Francji, Dr John Ioannidis czy Dr Michael Yeadon w USA, Prof. Matteo Bassetti czy Stefano Montanari we Włoszech, że wymienię tylko paru (od początku plandemii cytował ich Legion św. Ekspedyta). Te głosy poszłyby w świat z Jasnej Góry, stanowiąc wielką, potężną odpowiedź obrońców prawdy, na szczekanie gatesowskich szakali. Świat by tego Polsce nie zapomniał.
Niestety, zamiast tego bito czołem przed władzą, gdy tymczasem blokowała ona w aptekach skuteczne leki antycovidowe (plaquenil, amantadyna) i hurtem pakowała tysiące podejrzanych pod respiratory, gdzie niejeden zginął w mękach, bez własnych przyjmowanych dotąd leków, które też odstawiano. Biskup Długosz publicznie porównał tych niegodziwców do „apostołów”, a rzekomo “niezależny” koncern medialny Ojca Rydzyka w najlepszym razie nabierał wody w usta, choć częściej zamiast tego usłużnie powtarzał oficjalną zmanipulowaną narrację mainstreamową. Myślę, że zapłaci za to wysoką cenę utraty prestiżu i słuchaczy. A całkiem niedawno, najwyraźniej nieoczytany w najnowszym piśmiennictwie biskup Wróbel, nazwał niesprawdzone pseudoszczepionki, po których ludzie umierają i którą bez jakichkolwiek medycznych wskazań aplikuje się niemowlętom i kilkuletnim dzieciom, “darem od Boga”.
Gdyby więc taka konferencja się obyła – z udziałem najwybitniejszych naukowców i lekarzy dających odpór oszustwu – a takich, jak widać, w Polsce nie brakuje – i gdyby wyniki tej narady, wykazujące, do jakiego mydlenia oczu “w imię nauki” posuwa się władza w Polsce i na świecie, powstałby bezcenny materiał naukowy, stanowiący podstawę do kwestionowania KAŻDEGO z samowolnych, ignoranckich, ewidentnie politycznych a nie medycznych, zarządzeń szajki manipulatorów na urzędach.
Historia Polski, a pewnie i świata, potoczyłaby się inaczej.
Niestety, tej szansy nie wykorzystano. Będzie płacić za to nasz Kościół i nasz naród przez wiele lat, może przez wieki.
Teraz, próbują to nadrobić dzielni lekarze. Niech im Bóg błogosławi! Maryjo, otocz te swoje odważne, mądre dzieci Niebieskim Płaszczem.
Pokutujący Łotr
Przeżywalność dzieci to 99,997%. Zapadalność na covid to 1%. Z tego zaledwie 11 % hospitalizacji. Dodajmy do tego brak tzw. transmisji wirusa oraz brak badań klinicznych tzw. szczepionek i niszczenie przez nie układu odpornościowego = Zbrodnia.
Dopisek:
Piotr Witczak/TT
Tu już bym nie był taki pewny… :)
Wracając do konferencji.
W trakcie wspominany jest nieobecny p. dr Piotr Rossudowski [rzecznik prasowy]. Nieobecny ze względu na uczestnictwo (jak się domyślam) w sympozjum trochę innego stowarzyszenia.
________________________
TLMZ chyba trochę mało prężnie działa. Myślałem, że to właśnie z ich strony dojdzie do podobnej inicjatywy. Ale może też zagrały inne czynniki. Chociaż to lekarze, to po części są tzw. ‘ziębitami’, więc nie wszyscy mogą chcieć się z nimi identyfikować. W każdym bądź razie osoba rzecznika pokazuje, że raczej nie będą sobie przeszkadzać.
A wywiad m.in. z panem dr Rossudowskim linkowałem wcześniej tutaj.
Noo, niekoniecznie mówiłem o wdzięczności w sensie hymnów pochwalnych. Można też “pamiętać Polsce” w sensie takim, w jakim świat nie zapomniał Polakom wiktorii wiedeńskiej. W nagrodę były nie-rządy Sasów i rozbiory. Katolicka Polska okazywała się zbyt niebezpieczna dla przygotowywanego nowego rozdania w Europie.
Cyt.: “Chociaż to lekarze, to po części są tzw. ‘ziębitami’, więc nie wszyscy mogą chcieć się z nimi identyfikować”.
W tym rzecz. W TZML, powstałym w 2017 r. jest spory nurt “ziębitów” i na tym tle między lekarzami mogą tworzyć się potężne podziały, nawet u osób zbliżonych światopoglądowo. Natomiast nowe stowarzyszenie powstało jako akt samoobrony CAŁEGO środowiska lekarskiego przed gangreną globalnej tyranii pieniądza i kłamstw korporacyjnych oraz wprzęgania medycyny w manipulacje polityczne i urzędnicze na poziomie lokalnym czy światowym. Sprawy dotyczące terapii tym czy innym lekiem, będące wcześniej terenem dyskusji specjalistycznych, stały się dziś częścią potężnej walki na śmierć i życie prawdy z kłamstwem i w tej optyce sytuuje się nowe stowarzyszenie. Może pokłócą się z tamtymi, jak to Polacy, a może będą działać zgodnie. Módlmy się, żeby tak było, choć to, że zrobili sobie dwie konferencje w tym samym czasie, nie wróży najlepiej.
Chciałbym, aby tak było. I moje obawy nie ograniczają się jedynie do gremiów doradczych przy rządzie. Przez media wręcz ‘przelewa’ się cała rzesza różnej maści ekspertów, jak najbardziej ‘z tytułami’. Potrafią sugerować szczepienia kobietom w ciąży gdy nawet producent preparatu wskazuje, aby przed ewentualnym ‘szczepieniem’ korzystać z testów ciążowych, a decyzję o potomstwie odłożyć na dwa miesiące PO przyjęciu ‘szczepienia’. Ktoś wydaje odwiedzającym zakazy wstępu do szpitala, ktoś zabrania wizyt matkom wcześniaków itd. I to nie są nawet ci ‘specjaliści’ z telewizji czy radia. Jakiegoś masowego buntu czy choćby drobnego lokalnego sprzeciwu nie zauważyłem.
Pomijając covid, jest wiele innych sytuacji gdzie stosowane są ‘procedury’, o których lekarze wiedzą, że nie przynoszą żadnych rezultatów, a mimo to nikt nie próbuje tego zmienić. O piśmiennictwie specjalistycznym dziesiątki razy pisał dr Jaśkowski. O wydarzeniach jakie mają i miały(!) miejsce na SORach wie każdy, kto przeszedł. To nie zaczęło się wraz z ‘pandemią’.
Jeśli całymi latami to środowisko milczało w obliczu tych oczywistych patologii, to nie ma co liczyć, że teraz będzie inaczej.
Naprawdę chciałbym się zgodzić, że to “akt samoobrony CAŁEGO środowiska”, ale doświadczenie mówi, że większość najwyżej będzie obserwować dalszy bieg wypadków.
akt samoobrony CAŁEGO środowiska lekarskiego
Znów muszę uściślić. Może mam zły dzień. Słowa “całego” użyłem w sensie “niepodzielonego” na jakichś “ziębitów” i “nieziębitów”. Pewnie powinienem był napisać CAŁEGO NIEZALEŻNEGO środowiska lekarskiego.
Pan nie ma ‘złego dnia’ tylko nadzieję. Co akurat cenię, bo ja nie widzę szans na rychłą zmianę w tym środowisku.
Ależ podzielam Pana pesymizm, no, może brak optymizmu, odkąd przeżyłem parę szoków.
Jest dla mnie szokiem, gdy lekarze, nienajgorsi skądinąd, już drugi rok witają się między sobą łokciami i pięściami. Jest dla mnie szokiem, gdy pani doktor rodzinna z 20-letnią praktyką bada pacjenta szpatułką wsadzaną mu w gardło z odległości metra, osłaniając się hełmem jak kosmitka i na dodatek plastikowym ekranem. Jest dla mnie szokiem, gdy pani adiunkt ważnej kliniki oświadcza, że “zaszczepiła się, bo tak sugeruje profesor Simon, a ona go zna i ceni” a na pytanie, czy czytała ulotkę z ostrzeżeniem, że skutki uboczne są nieznane i czy taki preparat zaleciłaby swemu pacjentowi, odpowiada, że ona “ulotek nie czyta”. Głupota nie wybiera, czy kto z maturą czy bez. Już pisał Boy, że paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy.