Czy diabeł boi się Jana Pawła II?
Powodów szczególnego zainteresowania Janem Pawłem II ze strony Złego jest kilka. Po pierwsze, Niewiasta z Protoewangelii i z Apokalipsy, z którą Papież związał się w sposób całkowity. Trwa odwieczna walka Szatana z Maryją i Jej potomstwem. Stąd każdy czciciel Matki Najświętszej poznaje smak przeciwności szatańskich – tego właśnie doświadczył Karol Wojtyła. Po drugie, Szatan atakuje przede wszystkim świętych, tych, którzy niweczą jego plany. A wiemy, że Jan Paweł II był wielkim świętym i że odebrał piekłu wiele dusz.
Na działalność Papieża diabeł nie mógł patrzeć obojętnie. Po trzecie, szatańska strategia kierowana jest nade wszystko na pasterzy. Demony z rozmysłem atakują fundamenty Kościoła. To oczywiste: szary człowiek może się zbawić, może też pomóc w zbawieniu kilku ludziom. Większym zagrożeniem jest kapłan, zakonnik, jeszcze większym biskup. Największym pasterz, który prowadzi cały Kościół. On może ocalić przed piekłem miliony! Stąd dzieje papiestwa to historia walki z Szatanem. Nie inaczej było w „polskim” pontyfikacie.
Papież w objawieniach
Rzadko bywa, by ktoś z ludzi żyjących na ziemi stawał się tematem objawieniowych rozmów i wizji. Tymczasem Jan Paweł II był wielokrotnie wspominany przez Jezusa i Matkę Najświętszą w najróżniejszych objawieniach. Nie mamy tu na myśli wizji wątpliwych; mówimy o wiarygodnych dla katolików źródłach: o zatwierdzonych w 2003 roku objawieniach w Amsterdamie czy uznanych w 1987 roku objawieniach w wenezuelskiej Finca Betania. (….)
Pocałunek miłości. Egzorcyzm Jana Pawła II
Ksiądz Marian Rajchel, egzorcysta z diecezji przemyskiej, opowiadał, że podczas jednego z egzorcyzmów demon wrzasnął: Ten Wasz PAPIEŻ!!! On tym pocałunkiem więcej nam szkody czyni niż WY WASZYMI egzorcyzmami! Jeden taki pocałunek gorszy niż 1500 egzorcyzmów. Dla nas to był tylko piękny gest – mówił ks. Marian. – Nie… to była miłość do tej ziemi i zły duch to dobrze odczytał.
Chodziło o pocałunek, który Jan Paweł II składał na ziemi za każdym razem, gdy przybywał do jakiegoś kraju. Tego pocałunku nauczył się od św. Jana Marii Vianneya, proboszcza z Ars, który czynił to samo, przekraczając granicę parafii, do której został posłany. Innym razem, jak mówił egzorcysta, Zły nie wytrzymał: Najgorszy był dzień jego urodzenia… powtórnego, dla nieba. Na
jego wezwanie ja pierzchnąć muszę.
Francesca z Umbrii
Bywało i tak, że Jan Paweł II sam sprawował egzorcyzmy. Jedna z takich sytuacji wydarzyła się w Watykanie w pierwszych latach pontyfikatu. Biskup Ottorino Pietro Alberti ze Spoleto wziął pod ramię kobietę i wspólnie z jej proboszczem, księdzem Baldino, wprowadził ją do pokoju. ……
Więcej w najnowszym numerze ”Egzorcysty.”
Przecież ten obecny wysyp kalumni jest swoistym certyfikatem od diabła…że Święty!
Ale jest wielu takich i to tu, na Legionie którzy po cichu zieją na JPII za Sobór II. Diabeł się w ich sercu zalągł i kusi skrupulanctwem.
Tak. Ale trzeba spokojnoscji w tym tłumaczeniu, o co chodzi.
Ci, co zieją na JPII za SWII to chyba jacyś idioci?
Ja bym ich wypunktował krótko:
Sobór miał miejsce w latach 1962-1965, przestańcie więc “ziać” (w dodatku po cichu) na JPII, bo ten “urodził” się dopiero w 1978. W październiku dokładnie.
Trochę logiki, i goście będą leżeć na łopatkach:)
Najbardziej skuteczne są metody najprostsze. Po co komplikować?
No niezupełnie.
Wiadomo, że Papież wtedy jeszcze papieżem nie był. Ale mówią, że Jego wkład był doniosły.
W zasadzie racja. Nie ulega wątpliwości – był bardzo aktywnym uczestnikiem, choć jednym z wielu.
Wg Wiki – “W obradach soboru uczestniczyło 3058 ojców soborowych oraz grono ekspertów”, więc całkiem sporo.
Dlatego trudno mówić o jednej osobie, że to ona jest “odpowiedzialna” za Sobór.
Obojętnie, w jakim sensie byśmy nie mówili – w pozytywnym (sukces ma wielu ojców, jak wyżej widać:)) czy też mniej pozytywnym.
Osobiście Sobór kojarzy mi się raczej z Janem XXIII, który go zwołał.
Nie było by Soboru, gdyby nie decyzja ówczesnego Papieża, prawda?
Przy okazji – ciekawostka związana z Soborem i kardynałem Wojtyłą:
“Z perspektywy tamtych czasów wydaje się niemal oczywiste, iż nie mielibyśmy w 1978 roku papieża Polaka, gdyby wcześniej biskup Karol Wojtyła nie dostał paszportu do Rzymu i nie wziął udziału w obradach Vaticanum II. Bez udziału w Soborze, powiedzmy otwarcie, byłby postacią mało znaną, nie mającą większych szans wyboru na stolicę Piotrową.”
źródło:
http://totustuus.net.pl/index.php/publikacje/publikacje/2258-111012-karol-wojtya-na-soborze-watykaskim-ii-w-po-wieku-poniej
Pozdrawiam