Miesiąc i pięć dni temu napisałam notkę “Posłowie, czyli lękliwi partyjni urzędnicy” /TUTAJ/. Jako przykład takiej postawy posłów podałam uchwaloną przez nich ustawe o “psychuszkach”. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Bronisław Komorowski PODPISAŁ ją /patrz PAP – /TUTAJ//. Skierował ją wprawdzie do Trybunału Konstytucyjnego, ale ten może wydać wyrok n.p.za kilkanaście miesięcy, a w miedzyczasie ten “bubel prawny” wejdzie w życie.
W linkowanej mojej notce pisałam:
” I rzeczywiście, 25 października 2013 uchwalił on [Sejm] ustawę, na mocy której każdego można zamknąć bezterminowo w w nowopowstałym ośrodku będacym skrzyżowaniem szpitala psychiatrycznego z więzieniem. Czegoś podobnego nie odważono się wprowadzić nawet w PRL.”
Swój artykuł na ten temat Stanisław Michalkiewicz zatytułował “Razwiedka dopięła swego”. Najciekawszy fragment depeszy PAP na temat wczorajszego podpisu Komorowskiego brzmi:
“Aby uniknąć zarzutu niekonstytucyjności (podwójnego karania za ten sam czyn), decyzję o skierowaniu do ośrodka zamkniętego powiązano nie z kończącym się wyrokiem, ale z aktualnymi cechami osobowości sprawcy.”.
Jednym słowem – twoja osobowość nam się nie podoba – możemy cię zamknąć i trzymać w nieskończoność. Projekt tej ustawy oprotestowali zarówno prawnicy, jak i psychiatrzy. Tym ostatnim nie uśmiecha się rola klawiszy, czyli strażników więziennych. Prorocze okazały się słowa red. Roberta Mazurka z artykułu “Głupcy pod specjalnym nadzorem” /”W Sieci” nr 44/2013/:
“Modlą się więc nasi posłowie, by Senat jakimś cudem łeb tej sorawie ukręcił. A jeśli senatorowie też zabiegać będa o reelekcję? A co jeśli i prezydent przestraszy się łatki “przyjaciela pedofilów i morderców”? Wtedy cała nadzieja w Trybunale Konstytucyjnym. Na tym właśnie polega skrajna nieodpowiedzialność parlamentarzystów gotowych podnieść rękę za najgorszym nawet prawem w nadziei, że ktoś w końcu tę ponurą farsę ukróci.”,
Ano właśnie. Stało się dokładnie tak, jak przewidział Mazurek. Senat ustawę przyklepał, a prezydent Komorowski podpisał. Teraz cała nadzieja w TK. A jeśli on też przestraszy się “razwiedki”? Wtedy pozostają już tylko UE, Strasburg i ewentualna międzynarodowa kompromitacja Polski. A przecież prezydent miał możliwość odesłania ustawy do TK bez jej podpisywania. Wtedy nie weszła by ona w życie aż do ogłoszenia wyroku.
Sytuacja jest jeszcze gorsza, niż napisałaś. Bo liczba dyspozycyjnych biegłych psychiatrów, gotowych wykonywać najbardziej nikczemne zamówienia władzy, jest naprawdę duża. Oni będą optować za tym, by TK niczego niekonstytucyjnego się nie dopatrzył.
O tym jednak będa decydować prawnicy, nie psychiatrzy.
Chciałam zwrócić uwagę, że na stanowisko prawników wpłynie to, że mają powiązanych ze sobą rzeszę dyspozycyjnych psychiatrów. Gdyby takich pseudo-lekarzy nie było, to nowe rozwiązanie prawne nie byłoby proponowane, bo byłoby “nierealizowalne”.