Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.
−∗−
Kto chce usunąć tę rozmowę? Marek Chodorowski bez cenzury
Marek Chodorowski – polski publicysta, działacz niepodległościowy odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności za działalność na rzecz wolności. Autor książek o współczesnej kondycji cywilizacji ceniony za wnikliwe, krytyczne analizy współczesnej rzeczywistości w których łączy refleksję społeczną z ostrym komentarzem wobec dominujących narracji.
W rozmowie przyglądamy się temu, jak współczesna polityka i chaos informacyjny wpływają na nasze życie. Mówimy o działaniach elit, manipulacji narracją, utracie zaufania społecznego oraz o tym, jak odzyskać własny osąd w świecie pełnym sprzecznych sygnałów. To spojrzenie, które pomaga lepiej zrozumieć, w jakiej rzeczywistości naprawdę funkcjonujemy.
−∗−
O co ma pretensje Chodorowski do Brauna? O to, że nie drąży sprawę “pandemii” tak jak on? O to, że Braun nie wierzy w patogen? Pan Marek sam nie wie czy był czy nie było patogenu. A do Sochy, jeżeli dobrze usłyszałem, o to że ta krzyczy “Polak w Polsce gospodarzem!” zamiast bardziej – happeningowo – “Agentura w Polsce Gospodarzem!”
Braun z Chodorowskim powinni się wreszcie spotkać.
W pewnym sensie tak. O to, że ‘zatrzymał’ się na 2020 roku.
Ale wyraźnie jest postęp. Chyba dzięki piszącym do Niego lekarzom, którzy wskazują, że jednak nie.
To nie są pretensje, ale raczej przykład, że inna wersja wywołałaby ‘głębszą’ refleksję.
Oj, nie. W godzinę nie dadzą rady, a po dwóch wszyscy bylibyśmy morderczo zmęczeni. Widziałem już rozmowy pana Marka z innymi gośćmi i raczej wyglądało to średnio, a czasem wręcz tragicznie. Zazwyczaj są to koguciki, które od lat mają ugruntowany pogląd na wszystkie sprawy i będą tego bronić do upadłego. Nawet kosztem ośmieszenia czy kłótni.
________________
Mam nadzieję, że oglądający zwrócili uwagę na kilka wątków. Niechronologicznie:
1. Projekt Ukraina. Polska się tu nie liczy.
2. Propozycja ustawy przewidującej możliwość przejmowania w szczególnych okolicznościach majątków prywatnych przedsiębiorców przez zagraniczne podmioty. [dlatego szkoda, że Karol nie spotkał się z Victorem, bo byłoby czym przykryć].
3. Tylko wspomniany stopień zdegenerowania elit do handlu dziećmi włącznie. O tych ‘poziomach zła’ wspominał Radek Pogoda w rozmowie z p. Markiem: TUTAJ oraz TUTAJ.
4. Zdławiony opór wśród biskupów na zasadzie ‘nie odzywajcie się, bo tym razem akcja idzie z bardzo wysokiego poziomu’.
5. O szykowanej próbie wprowadzenia do Europy i III RP nędzy. Nie biedy, a nędzy. Czyli konieczności zgięcia ludziom karków aż do ziemi, bo tylko wtedy nie będą myśleć o niczym innym jak tylko przetrwaniu.
6. Optymistycznie. Jest w tym wszystkim ogromna szansa dla nas, dla Polski. Nie III RP.
7. Podtrzymuje twierdzenia z materiału n/t języka polskiego TUTAJ.
________________
Nie jestem pewien, czy to dojdzie do skutku, ale pan Marek w pewnym momencie zasugerował kolejne spotkanie, ale poświęcone już tylko kwestiom przyszłości i pozytywnym aspektom dla nas.
Różnica między P.Markiem i P.Braunem ,jak mi się wydaje ,polega na tym,że obaj patrzą na rzeczywistość i problemy z innej perspektywy.
Jeden pod kątem wiary a drugi – logiki.
Dlatego ich rozmowa nic nie wniesie.
Logiczne rozumowanie to za mało by pokonać bestię.
Diabelska inteligencja przewyższa ludzką.
Większe szanse na zwycięstwo w tej walce ma jednak P.Braun.
Metaforycznie: Braun i Chodorowski w oknie Overtona? Cóż to byłby to za widok
Pamiętam ks. Tadeusz Guz z Krzysztofem Karoniem- bardzo dobrze
Grzegorz Braun z z Krzysztofem Karoniem – o wiele gorzej
Marek Chodorowski z Grzegorzem Braunem – ma potencjał. Panowie teoretycznie mogliby z premedytacją przygotować b. dobry spektakl, czyli nie z marszu
Uważam, że każdy z tych potencjalnych rozmówców ma zbyt wybitne ego i ich spotkanie raczej nie wypali. Osiągnęłoby odwrotny efekt, ukazując, jak bardzo RÓŻNIĄ się od siebie. Niech lepiej każdy z nich robi to co dotychczas na swoim “odcinku” (Katolik trafnie to skategoryzował: Braun bardziej poprzez Wiarę, p. Marek – logikę). Jeśli Dobry Bóg zechce, to spotkają się któregoś dnia w jakimś ważnym i korzystnym dla Polski momencie.
A przede wszystkim występuje różnica raczej nie do pogodzenia. P. Marek jest bezkompromisowym przeciwnikiem istnienia partii politycznych, a p. Grzegorz chyba nie wyobraża sobie funkcjonowania poza takimi strukturami. I tu nastąpiłby pierwszy ‘dzong‘.
Kto wie. P. Marek deklaruje, że czeka na takowe. I chyba sugeruje, że jest pełen nadziei po spotkaniach z działaczami KKP w terenie. Podobno we wszystkim się zgadzali z wyjątkiem… funkcjonowania partii politycznych. :)
“Podobno we wszystkim się zgadzali z wyjątkiem… funkcjonowania partii politycznych. :)”
Podobno? – Tego musi być więcej, i to sprzeczności fundamentalnych. – Koniecznie trzeba też odsłonić sedno tych sprzeczności. – Że jakoby partie polityczne mogą być ideowe, a jednocześnie zawodowe.
To samo mamy z sądami. Tu też jest sprzeczność że mogą być ideowe (sprawiedliwe), a jednocześnie zawodowe (zainteresowane trwaniem maszyny sądowniczej, bardzo kosztownej zresztą – i oczywiście pozwalającej dobrze żyć aparatowi prawniczemu)
To samo jest z zawodowym przemysłem zbrojeniowym, farmacją i medycyną rockefellerowską – dziś już oficjalną, a do tego patologia najgorsza – giełdy finansowe, gdzie kategoria “zysków po trupach” jest powszechna – a wszystko to “w majestacie prawa państwowego”.
I kółko się zamyka.
Wszędzie jest też kryterium “dla zysku”, wszędzie to obrasta ideologiami, wszędzie wyrastają korporacje na styku ideowego i ideologicznego, korporacje które jako “prywatne” uzurpują sobie nawet “prawo do zysku” nawet tam, gdzie przedsięwzięcie zysków nie przynosi, czyli czyimś kosztem, a ten jest zawsze z czyjąś krzywdą i niesprawiedliwością. – Przy okazji to i oksymoronem jest zwrot “państwo prawa”, gdzie prawo zastępuje sprawiedliwość, bo jest wtedy faktyczne bezprawie i dopuszczalna niesprawiedliwość, a “zyski za wszelką cenę” oznaczają i zbrodnie, w tym zdrady “w majestacie (oficjalnego) prawa państwowego.
Wszędzie jest problem “działaczy” dla idei.
“Działacze ideowi ” są więc oksymoronem, “prawo sprawiedliwe” też. Demokracja też mogłaby istnieć jako ideowa, gdyby miała ideowe narzędzia kontrolne i gdyby tą kontrolę sprawował naród, którego dane państwo jest – ideowy z natury, mający stabilny, jednoznaczny, powszechnie zrozumiały i zgodnie stosowany w takich samych sytuacjach system wartości duchowych. – System niezależny od wpływu osób, ideologii i interesów prywatnych i grupowych.
A jest tu jeszcze jedna sprawa która musi być ideowa i jako taka we władzy zwierzchniej narodu, którego jest dane państwo – narzędzia cywilizacyjne używane w danym państwie i w relacjach międzypaństwowych jako ideowe. A są trzy takie narzędzia: prawa, pieniądze i siła aparatu państwa. Ich moc bierze się z narodu – który musi pozostawać jedynym prawodawcą, jego pieniądz narodowy musi pozostawać jedynym środkiem płatniczym w państwie, i władza zwierzchnia narodu jako jedynego suwerena nad władzami państwowymi.
– Tymi narzędziami kontrolnymi niby mają być media nadające swój przekaz na rynek publiczny państwa. Tymczasem wpuszczono na niego i “media prywatne”, a więc i korporacyjne, i jak wszystkie korporacje działające dla zysku, co już wymusza ich bycie niemoralnymi, a więc i antypolitycznymi, bo początek polityki narodu wobec jego państwa musi być w moralności narodu.
– Bo z obu wyrastają najgorsze patologie ze zbrodnią, zdradą i satanizmem na czele.
A co do tego, że: “P. Marek jest bezkompromisowym przeciwnikiem istnienia partii politycznych, a p. Grzegorz chyba nie wyobraża sobie funkcjonowania poza takimi strukturami.
… to nie widzę tutaj zagrożenia. Z panem Braunem słusznie skojarzono tu wiarę. – A wiara to duch, wartość duchowa, w tym narodowa, i idea.
– To zaś oznacza jego wielki potencjał na rzecz polityki jako ideowej, narodowej, a więc i bezpartyjnej, i potencjalną zgodność obu panów do tylko takiego rozumienia polityki.
Nie byłem świadkiem tych rozmów, więc opieram się na słowach pana Marka.
Giełdy typu ‘forex’ to kasyna, ale przynajmniej nie przymusowe. Nie ma obowiązku w tym uczestniczyć. Pierwotne pojęcie giełdy, to jeszcze z XIX wieku już jakiś czas temu zostało wykolejone.
Przedsiębiorstwa notowane na giełdach chcą mieć czapę finansową dla swoich celów. Ale istnieją świetnie prosperujące podmioty, które ani myślą pakować się w publiczne notowania. Co nie znaczy, że nie można się tam przysiąść.
Zyski po trupach? A to domena giełdy? Przecież od ponad trzech dekad słyszymy, że zysk jest jedynym wyznacznikiem działania przedsiębiorstwa. Każdego. :)
Dużo chcenia w tym. Oby tylko pańskie uwagi nie wywołały kolejnego sporu pt. kto jest suwerenem: naród czy Bóg. Bo jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że właścicielami państw są przedsiębiorcy [eufemizm], którzy używają tych wehikułów z całym dobrodziejstwem inwentarza do załatwiania swoich interesów.
Jest podstawowe. Bo co p. Grzegorz poza polityką potrafi? Kręcić ciekawe filmy. Przedstawiać interesujące analizy w kontekście historycznym. Na pewno.
A coś konkretnego? No, właśnie. W systemie pozapartyjnym postulowanym przez p. Marka, taki ktoś… znika. Erudycja to fantastyczna cecha, ale tu trzeba ludzi z konkretnymi umiejętnościami.
Najpierw niech się otrzepie z korelatorów, bo już ich próbują rozmontować.
Giełdy typu ‘forex’ to kasyna, ale przynajmniej nie przymusowe. Nie ma obowiązku w tym uczestniczyć.
Ci co nie inwestują na giełdzie przynajmniej zachowują tu czyste sumienie. Jednak prawdziwy problem jest z tymi którzy jednak inwestują. – Są anonimowi, a to rozzuchwala bo rokuje ich bezkarność, chociaż skutki ich inwestowania są zbrodnicze. – To również przyciąga naśladowców, obrasta we wpływy…
Mogą nawet udawać że nie wiedzą jakim cudem ich pieniążki się mnożą.
W sumie to w czasach “druku” pieniędzy (legalnych choć fałszywych) z powietrza ci inwestorzy są już w ogóle niepotrzebni, bo maszyneria przekrętu mogła by się kręcić i bez nich.
– Jednak to oni są faktycznym żyrantami bandyckiego systemu finansowego opartego na pieniądzu dłużnym i lichwie oraz piramidzie finansowej opartej o założeniu gospodarka wciąż będzie rosła.
Są to też zakładnicy, bo zarówno „bestia”, jak wkurzeni ludzie w każdej chwili mogą unieważnić wszystkie pieniądze i umowy oraz prawa i władze państwowe.
W tej chwili to już chyba tylko iskry brakuje.
„Przecież od ponad trzech dekad słyszymy, że zysk jest jedynym wyznacznikiem działania przedsiębiorstwa. Każdego. :)”
Tak, każdego … – we władzy patokracji.
Już widzę ciekawy fragment przyszłej dyskusji naszych mędrców o funkcjonowaniu naszej przyszłej gospodarki, czy raczej gospodarki jaka powinna być aby powołania i cele społeczne i wspólnotowe mogły być bezpiecznie i z dalekowzrocznym rozmachem realizowane.
„Oby tylko pańskie uwagi nie wywołały kolejnego sporu pt. kto jest suwerenem: naród czy Bóg”.
W państwie panem czyli władzą zwierzchnią nad władzami państwowymi jest naród, którego to państwo jest dobrem wspólnym i jednocześnie jego własnością niepodzielną i niezbywalną. – Dotyczy to i pieniądza państwowego jako narodowego – jedynego legalnego środka płatniczego.
Naród ma od Boga siły, środki i możliwości działania, więc ma swoją suwerenność. Natomiast Bóg jest Panem i Suwerenem który nie narusza zakresu narodowej suwerenności jak i ludzkiej osobistej wolnej woli jako Pan ludzkich serc – Nie narzucający się, ale osobiście bez żadnego nacisku przez każdego Jego wyznawcę wybrany.
Te dwie suwerenności nie są w konflikcie. – Konflikt mógłby być, gdyby ktoś chciał mieć innego boga, lub za boga uznawał siebie.
„Bo jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że właścicielami państw są przedsiębiorcy [eufemizm], którzy używają tych wehikułów z całym dobrodziejstwem inwentarza do załatwiania swoich interesów”.
Nie. To tylko sztuczki prawnicze i udawanie że można używać nazwy własność na faktyczne posiadanie.
Rynek finansowy jest dobrem wspólnym i własnością niepodzielną i niezbywalną narodu. Pieniądz narodowy też.
To naród decyduje o pieniądzach na rynku jako suweren. – A pieniądze nie są własnością a posiadaniem. – Wszystko czym człowiek może dysponować według swojej woli, np. zjeść to czy zniszczyć to jego posiadanie. Pieniądze też są posiadaniem, ale jako środek płatniczy, można za nie kupować dobra. – Ich jednak bezkarnie zniszczyć nie wolno – bo są własnością narodu jako emitenta.
Podobnie przedsiębiorstwa. – Są posiadaniem. – Jednak wymagają rejestracji celem włączenia ich jako organizacji społecznie użytecznej do systemu gospodarki narodowej. Za możliwość funkcjonowania w na rynku gospodarczym państwa muszą płacić podatki właścicielowi tej gospodarki – narodowi którego to państwo jest.
W sensie ścisłym, to „przedsiębiorcy [eufemizm]” wcale nie są właścicielami państw, nie są nawet właścicielami swoich firm, a jedynie ich posiadaczami.
W każdej chwili naród może wstrzymać działalność przedsiębiorstwa prywatnego, zabronić jego sprzedaży – np. podmiotowi zagranicznemu, czy nałożyć na nią zarząd komisaryczny itp.
„A co do tego, że: “P. Marek jest bezkompromisowym przeciwnikiem istnienia partii politycznych, a p. Grzegorz chyba nie wyobraża sobie funkcjonowania poza takimi strukturami.
… to nie widzę tutaj zagrożenia.
Jest podstawowe. Bo co p. Grzegorz poza polityką potrafi?…”
Mowa była o partiach politycznych, nie o polityce. – Jedynie naród którego jest państwo formułuje politykę wobec swojego państwa, w tym stanowi prawa i powołuje władze państwowe (oraz odwołuje je w uzasadnionych przypadkach… – I tylko on jest w stanie dopilnować aby władza państwowa była ideowa i moralna, a więc rokująca dobrze w sprawach bezpieczeństwa i życia narodu i ogółu obywateli państwa, oraz zachowania jego dóbr wspólnych (a zarazem własności niepodzielnych i niezbywalnych narodu w rozumieniu międzypokoleniowym), w tym państwa.
Partie polityczne to balast. – Poza tym są narzędziem alienacji władzy i „politycznymi” zwykle są tylko z nazwy, a faktycznie bywają to grupy mafijne i organizacje antypolityczne skupione na zdobywaniu władzy i utrzymywaniu władzy „raz zdobytej”.
„Najpierw niech się otrzepie z korelatorów, bo już ich próbują rozmontować’.
Jednak sam też być nie może.
Nie jestem pewien czy chodzi o trzęsących kasynem, czy o tzw. ‘dawców’ [kapitału, oczywiście]. Tak czy inaczej Dura lex sed lex i Volenti non fit iniuria. Wszystko jest osadzone w prawie. Nawet to, że kartel potrafi zmienić reguły gry w środku gry [bo kasyno zawsze wygrywa].
Tak. Do tego stopnia, że mami się ludzi perspektywą rzekomo wysokich emerytur jeśli tylko pozwolą odciągnąć sobie z pensji działkę na inwestycje w ‘papiery wartościowe’. Na końcu dostaną długi zapakowane w trzyliterowe sreberka. Niewielka to pociecha, jeśli zorientują się, że przez cały ten czas po prostu dofinasowywali giełdę. A pretensje? Wypisać na ośle i posłać go w pustynię. Wszystko było/jest dobrowolne.
Wiedzą. Doskonale wiedzą.
Jeśli ‘maszyneria’ oznacza maszyny [komputery] grające na giełdzie [miliony mikrotransakcji] to mimo wszystko czynnik ludzki jest niezbędny.
Oni wiedzą jak jest. Nie wyznają guseł pt. ‘naturalne pochodzenie cykli koniunkturalnych’ ponieważ sami je wywołują. Od razu uprzedzam, że teorie Kondratiewa też nie robią na nich wrażenia. A w ‘założenia, że gospodarka wciąż będzie rosła’ wierzą tylko dawcy kapitału pozbawieni wiedzy jak działa kasyno.
Tak. Pokrzyczą w internecie, czasem na ulicy i grzecznie wracają do domów. Od kilkunastu lat [przynajmniej] słyszę o tych mitycznych ‘wkurzonych Polakach’, co to lada chwila rozniosą system.
Brakuje, ale chyba o innej ‘iskrze’ myślimy.
W każdej władzy. ‘Społeczna odpowiedzialność biznesu’ (CSR) to piękna idea, ale wciąż oparta na dobrowolności. Raczej trudne do osiągnięcia w kraju, gdzie wydziały ‘Marketingu i Zarządzania’ ośmieszono bardziej niż Sosnowiec z Radomiem razem wzięte, a nikt nie chce słuchać, czego tam się uczy i tkwimy w folwarku w garniturach.
To już zabieram głos: ‘ustawa Wilczka’ i Dziesięć Przykazań. Niemożliwe w systemie kompradorskim, skumulowanym obciążeniu podatkowym rzędu 70-80 procent, walce miejscowych Hutu z Tutsi i interpretacyjnym charakterze ustawy karno-skarbowej.
Czyli jednak. Naprawdę radzę unikać tych tematów, bo trafić można tylko na fanatyków.
I to jest kluczowe zdanie.
Albo gdyby Pan Bóg miał inne zdanie… :)
Zapewniam, że III Rzesza niemiecka nie powstała dzięki ‘sztuczkom prawniczym’ i nikt z faktycznych zarządców nie krzyczał, że to ich własność.
Wystarczy, że hegemon dokona ‘swapa’ na walucie i zaraz się wszystkim przypomną lata 70te i wstawanie o 3 nad ranem w kolejce przed mięsnym. Przypominam też, że posiadamy pewne zasoby składowane w bankach zagranicznych i nie dlatego, że tam bezpieczniej…
Nie odważę się dopytywać o definicje. Ale proszę to powiedzieć żonie w odniesieniu do pierścionka zaręczynowego. Że to nie jej własność, a tylko jakieś posiadanie. Sugeruję przedtem przywdziać strój zawodnika rugby.
Jeszcze chwila i nie będzie wyjścia z tego labiryntu. :)
Proszę pójść i powiedzieć to przedsiębiorcy. Chwilę później w miejscu firmy będzie wypalona, dymiąca dziura w ziemi i pochyleni nad nią przedstawiciele banków, skarbówki i reszta wierzycieli.
Pssst. Nie tak głośno. Bo jeszcze usłyszą to właściciele sieci handlowych, montowni oraz inni uczestnicy rozciągniętej na cały kraj Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Poleją się kawą albo jeszcze co gorszego. :)
Państwo polskie [III RP] nie jest państwem narodu polskiego. To okupant. Od dawna piszemy o tym, omawiamy, przytaczamy materiały. Trudno, aby nikt nie zauważył.
Proszę im to powiedzieć. Szczególnie właścicielom i jednocześnie posiadaczom a także dysponentom tych ponadnarodowych gargantuicznych wręcz struktur.
Tak? A widział pan kiedyś zmasowany atak na walutę danego kraju? No, to zaraz przytomność wróci.
Tak, mea culpa. Niezbyt fortunnie sformułowałem pytanie. Już się poprawiam.
Co p. Grzegorz potrafi w polityce funkcjonując poza systemem partyjnym [przy zakazie ich tworzenia]?
Odpowiedź: nic. Na spotkaniu z wyborcami usłyszy od kobiet, że fajnie chłopie gadasz, tylko od tego zupy w garnku nie przybędzie, a przedsiębiorcy będą pytać kiedy w końcu nadejdzie dzień, gdy wstaną rano bez obaw, że ktoś interpretacją przepisów zrobi z nich przestępców?
Co odpowie? Wybierzcie mnie, to ja to poprę? On ma to zrobić, a nie ‘popierać’.
A ilu ma pułkowników?
I pod tym podpisze się większość naszych Czytelników.
Proszę prześledzić historię ‘Pobudki’, to zredefiniuje pan pojęcie ‘korelator’.
_______________
Doceniam kulturalną wymianę poglądów i wzajemne uwagi. Ale widzi pan, że do wspólnych wniosków [poza kwestią istnienia partii] raczej nie dojdziemy. Po prostu pan pisze jak powinno być, a ja wskazuję na realia. Ważne, że poznaliśmy swoje stanowiska.
Dziękuję za cenne uwagi, ale mam i parę uzupełnień w odpowiedzi:
‘Jednak prawdziwy problem jest z tymi którzy jednak inwestują.’
Nie jestem pewien czy chodzi o trzęsących kasynem, czy o tzw. ‘dawców’ [kapitału, oczywiście]…
Chodzi o tzw. ‘dawców’ kapitału nieświadomych uczestniczenia w hazardzie. – Uświadomieni mieliby możliwość otrzeźwienia, zrezygnowania z możliwości odegrania się, czy powtórzenia wygranych, a więc i łatwego odzyskania wolności.
Ten hazard oczywiście jest, tylko głęboko ukryty. Jeszcze głębiej ukryte są funkcjonujące manipulacje i oszustwa czy zmowy ‘wielkich’, a na co dzień jest tylko jednorazowa decyzja inwestycyjna, czy w dalszej kolejności „jednak inwestowanie”, które przechodzi w uzależnienie, czy nawet konieczność i wygodnictwo, bo korzyści doraźne jednak spływają (choć za cenę popierania systemu, czyli ostatecznie za cenę „zaprzedania duszy diabłu).
Dotyczy to i inwestowania w kryptowaluty, które opierają się na wskaźnikach wzrostu gospodarczego.
Poza tym inwestorzy którzy kierują się kryterium możliwego zysku nie muszą uważać że uczestniczą w hazardzie, a mogą np. uważać że jeszcze znajdą się w grupie beneficjentów piramidy finansowej.
Oczywiście „lepiej poinformowani” łatwo wygrywają i tu, i tu, i tu.
Tak czy inaczej Dura lex sed lex i Volenti non fit iniuria. Wszystko jest osadzone w prawie. Nawet to, że kartel potrafi zmienić reguły gry w środku gry [bo kasyno zawsze wygrywa].
Nie. Nie na prawie, a na prawie bandytów, czyli bezprawiu, bo sprawiedliwości w tym nie ma.
Prawem w rzeczywistości jest to co wynika z dobrze rozumianych: człowieczeństwa, moralności, prawości i poczucia sprawiedliwości, oraz co służy sprawiedliwości i jej celom ludzkim i wspólnotowym.
“‘maszyneria przekrętu mogła by się kręcić i bez nich’”
Jeśli ‘maszyneria’ oznacza maszyny [komputery] grające na giełdzie [miliony mikrotransakcji] to mimo wszystko czynnik ludzki jest niezbędny.
Nie. – To jakiś szczególny przypadek.
Główna „maszyneria przekrętu” to zasada, że kto inny decyduje, a kto inny ponosi konsekwencje, a zdradzieckie władze używają narzędzi siłowych, prawnych i finansowych państwa aby wyciszać możliwy bunt narzędziami kłamstw i manipulacji medialnych, cenzury, gwałtu, odwracania uwagi i terroryzmu państwowego, w tym prawnego prawem stanowionym z pominięciem narodu – jedynego prawodawcy w państwie i finansowego (konieczność pracy ponad siły, trudności związania „końca z końcem”).
Na co dzień tego przekrętu dokonują zdradziecki, bandyckie i skorumpowane władze wykonawcze państwa, a konsekwencje ponoszą władze zwierzchnie (naród, a przy nim i niemal wszyscy obywatele państwa).
W szerszym sensie to ten przekręt ustanowił: „Konsensus Waszyngtoński” opracowany dla rekolonizacji państw dawniej kolonialnych, poszerzony o kolonizację państw rozwijających się, w tym o państwa Europy Środkowej i Wschodniej.
Tu zasadą jest prywatyzacja zysków, a uspołecznienie strat i kosztów dowolnych przedsięwzięć finansowych państwa.
Do tego już funkcjonowało zrównanie pieniądza inwestycyjnego i rynkowego, oraz zawłaszczenie banków centralnych tych państw skutkujące gospodarką opartą o pieniądz dłużny.
Doszły i wciąż są wdrażane, oraz planowane bandyckie regulacje UE i „covidowe” narzucające przedsiębiorstwom prywatnym przymusy i zakazy bez sprawiedliwych rekompensat, oraz bez zabezpieczeń dla ludzi prawych i moralnych, oraz realizujących ludzkie i wspólnotowe powołania i cele, w tym bez ochrony dla istnienia dóbr wspólnych narodów – i jednocześnie istnienia ich własności niepodzielnych i niezbywalnych, a więc i zagrażające istnieniu samych narodów rozumianych międzypokoleniowo, co jest już ludobójstwem.
Narody i społeczeństwa tracą i są niszczone, a korzyściami są przygotowywane dla wybranych beneficjentów.
Co do dalszego ciągu to w odpowiedzi głównie zostałem przytłoczony krytyką wskazującą na realia.
Zamiast odpowiedzi przytoczę historię pewnego wynalazku: Ktoś nie wiedział, że coś jest nierealne, i dotąd szukał, aż wynalazł coś co jednak zadziałało…
oraz nawiązanie religijne:
– Dla mnie to niemożliwe, ale z pomocą Bożą może być urzeczywistnione.
Argumenty, że „tak być powinno” są jak prawda jedyna – w końcu dotrą do wszystkich.
Jezus też do nich się odwoływał – np. mówiąc o rozwodach i prawie mojżeszowym.
Na razie zbyt wielu ma zbyt dobrze żeby cośkolwiek ryzykować. – To się jednak szybko zmienia…
Fenomenalne odpowiedzi. Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami, w zakresie sprawiedliwości, państwa prawa, giełdy oraz długu, które pomogły mi ustrukturyzować swoje poglądy. Czy uważa Pan/Pani, iż obecny handel papierowym złotem to to samo, co handel kryptowalutami? Czy istnieje jakiś niezarządzany przez “niewidzialną rękę” system monetarny?
Dziękuję.
“Czy uważa Pan/Pani, iż obecny handel papierowym złotem to to samo, co handel kryptowalutami?
Myślę że nie. Handel papierowym złotem to taka sama fikcja i kradzież oraz zbrodnia przeciw dobrom wspólnym narodu, którego jest to państwo, jak: drukowanie pieniędzy “z powietrza”, lichwa, pieniądz dłużny i piramida finansowa.
– To tylko fikcja prawa stanowionego odgórnie, a nie mającego związku z ze sprawiedliwością i jej celami, bo legalizującego kłamstwa i patologie.
Prawo w społeczności może być tylko sprawiedliwe, wspierające cele sprawiedliwości ludzkie i wspólnotowe, jedno, powszechne, tak samo, jednoznacznie rozumiane i zgodnie praktykowane w takich samych sytuacjach.
– – Takie prawo może powstawać tylko jako tworzone oddolnie w ramach umowy społecznej. Dopiero na to powoływane mogą być władze państwowe funkcjonujące wewnątrz tego prawa.
Kryptowaluty jednak tworzą coś alternatywnego na czym bardziej można polegać jak na w.w. patologiach systemu finansowego.
Oczywiście to też jest pasożytowanie na gospodarce opartej o pieniądz narodowy kontrolowany przez naród którego jest państwo (nie przez władze państwowe, czy pośredników, nie przez banki czy korporacje prywatne).
– Dotyczy to i ilości pieniędzy na rynku odpowiedniej do stanu gospodarki i zasobów dóbr handlowych i rezerw państwowych (bez czego następuje kradzież przez inflację).
– Trwa i pasożytowanie na funkcjach społecznie użytecznych tej gospodarki (w wyniku czego pojawia się presja na legalizację wynaturzeń, demoralizacji, a nawet korupcji i zdrady oraz wszelkiej zbrodni na której daje się zarobić).
– – Ostatecznie i tutaj pojawić się muszą konsumpcjonizm i dekadencja, a więc i brak odpowiedzialności za przyszłość, cokolwiek i kogokolwiek, więc i już musi nastąpić kres cywilizacji i kultury i człowieczeństwa.
W państwie pieniądz powinien być tylko jeden – narodowy, i ściśle przez niego kontrolowany. – Do tego zaprzęgnięty do służby celom ludzkim i wspólnotowym narodu, którego jest państwo, narodu sprawdzonego w procesie historycznym jako odpowiedzialnego i moralnego, realizującego dalekowzroczne powołania i cele ludzkie i wspólnotowe.
– Dopiero przy tym narodzie ma sens i realizacja celów reszty społeczeństwa, która z tym narodem związała swoją i swojego potomstwa przyszłość i pozostaje wobec niego lojalna.
“Czy istnieje jakiś niezarządzany przez “niewidzialną rękę” system monetarny?”
Nie. Tylko naród którego jest państwo jest wystarczająco ukształtowany duchowo, uczciwy sprawiedliwy, moralny i dalekowzroczny żeby zarządzać systemem monetarnym swojego państwa.
Tak jest, bo pieniądz narodowy jest jednym z podstawowych dóbr wspólnych tego narodu, a więc i jego własnością niepodzielną i niezbywalną.
– Z tej funkcji nikt narodu nie zwolni, ani nikt go uczciwie nie wyręczy. – Przeciwnie – ktoś taki zaraz będzie chciał uczynić swoim posiadaniem to dobro wspólne (i zarazem własność własność niepodzielną i niezbywalną narodu), sięgnąć i po jego inne dobra wspólne, a nawet osobiste członków tego narodu i reszty społeczeństwa. – Do tego będzie chciał otoczyć się zdrajcami tego narodu i jego państwa, oraz ustanowić powszechne niewolnictwo i tyranię z pozycji “pana i władcy”.
Jest to możliwe, właśnie ze względu na rangę dóbr wspólnych narodu, niezbędnych dla organizacji życia społecznego na codzień, ale i jako baza dla przezwyciężania możliwych stanów patologicznych w drodze obrony koniecznej wymagającej ofiar i poświęceń.
@ rimrock1
Doprawdy? I co cię urzekło? Czy państwici i pięknoduchy zapatrzone w swoją rzekomą elokwencję i opisujący swoje wyobrażenia bez konfrontacji z rzeczywistością to jest ten właściwy autorytet?
Wchodzisz na publiczne forum i pytasz o sposoby inwestycji? Wpakuj się w to ‘papierowe złoto’, to zobaczysz i papier, i złoto jak świnia niebo. Dość jest literatury w sieci.
Kryptowaluty? Ekipa już tam na ciebie czeka. Podpompują jeszcze trochę tę bańkę i jak pęknie, to w samych gaciach zostaniesz. I do kogo będą pretensje?
Tak, tak. Ty ‘tak tylko zapytałeś’ albo ‘dla kolegi’.
Przecież pisałem tu o tym. Taygetanie z Plejad. W sieci jest facet, który na poważnie o tym opowiada. I powieka mu nie drgnie. Tak samo jak naciągaczom na papierowe złoto i crypto-buble.
*
Przeżegnaj się, pomódl o dobry wybór [bo przecież nie o IQ] i następnie wydrukuj i powieś nad łóżkiem napis:
Pytasz jak grać? To nie siadaj do stolika.
*
Niniejszym zamykam dyskusję pod artykułem, żebyście tym swoim mieleniem głupot ludziom krzywdy nie porobili.