„Po pieniądze idzie się do biznesu – po wielkie pieniądze idzie się do polityki!”
Te słowa, przypisywane Grzegorzowi Schetynie, można przetłumaczyć na język zrozumiały nawet dla gimbazy, na kilka sposobów:
od praca nie popłaca (wersja soft) – po politycy kradną (wersja hard), co rzecz jasna jest nie tylko uproszczeniem, ale pomówieniem wręcz ohydnym, bo ukraść, to można wart 3 złote batonik w markecie, ale gdy się przepali miliard na budowę i rozbiórkę elektrowni w Ostrołęce, to to nie jest kradzież żadna, ale mądra inwestycja biznesowa, za którą należy się godne wynagrodzenie.
Dwaj pisowscy męczennicy Kamiński i Wąsik potwierdzą.
Ba!
Należy się wynagrodzenie godniejsze od wynagrodzenia menedżera wielkiej komercyjnej firmy i to nie byle jakiego, bo o takiego, który potrafiłby jednocześnie budować i demolować, w biznesie trudno, chyba, że biznes mafijny na myśli mamy.
Zresztą, jak można ukraść cos, co jest niczyje?
No nie można, najoczywiściej nie można.
A pieniądze zabrane Polakom przez kolejne ferajny w postaci podatków, parapodatków i paracośtam, występują pod pseudonimem artystycznym „pieniądze publiczne”, a jako takie – są niczyje.
***
I dlatego, Grzegorz Schetyna ma oczywistą rację, stawiając politykę wyżej od biznesu.
Nie wiem tylko (bo skąd wiedzieć mam?), ile miliardów wynoszą wałki zrobione patentem na Covida,
ale ile przepalił bankster miliardów patentem na pomoc Ukrainie i Ukraińcom – wiem, bom z wyksztalcenia inżynier i liczyć umiem:
Wg Banku Światowego, PKB Polski to 806,5 mld $ czyli, licząc dolara po 4 zł, to nieco 3 BILIONY 200 miliardów złotych.
4,91% to nieco mniej, niż 160 miliardów zł, z czego 85% poszło (i idzie) na pomoc uchodźcom, których codziennie widzimy na ulicach wielkich polskich miast (tych mniejszych – unikają).
Jak by nie liczył = 4 tysiące na każdego Polaka, z niemowlętami włącznie.
Jest moc! I co?
I proszę wybaczyć właściwą mi precyzję – psińco!
Bo to nie jest PiSu i jego zmienników przy sejfie ostatnie słowo!
***|
Według prokuratury, Marcin Romanowski popełnił 11 przestępstw i wyrządził ponad 111 mln zł szkody w mieniu Skarbu Państwa.
Mnie człowiek Romanowski i tegoż człowieka los mało obchodzi, bo POPiS to jedna ferajna, troszkę tylko pokłócona na urodzinach u Cioci Magdalenki, o lepsze miejsce przy urodzinowym stole i o wielkość kęsa z wypasionego tortu.
Mam do Romanowskiego, którego los męczennika mnie bawi tak, jak los męczenników Kamińskiego i Wąsika, stosunek ambiwalentny.
Ale jestem mu wdzięczny za to, że sypnął i to do mikrofonu (po kryjomu podstawionego – ale zawsze coś) greps demontażowy 3RP (skoro jest greps założycielski – Geremkowe „pacta sunt servanda”, to i może być demontażowy):
„jak jego tatuś – ruski agent, a on nie wiem jaki – niemiecki, albo jedno i drugie”
(© v-ce minister rządu PiS Marcin Romanowski)
Bo gdy takie oskarżenie rzuca jakiś dziennikarz, choćby i powołujący się na swoją kwerendę w Instytucie Gaucka – to rzecz jasna nikogo nie obchodzi, bo nie było rozkazu: obchodzić!
I cała ta małpiarnia nocnikarska (jest dziennikarska – to i nocnikarska musi być) udaje, że nie widzi, nie słyszy – więc i nie mówi.
Kiedy poseł-performer (ten od gaśnicy) pyta o to samo w sejmie – to można to (użyjmy konwencji hydraulicznej) olać, bo nie takie rzeczy, w tym wiejskim lupanarze na kółkach się widziało, słyszało, a nawet – olało.
Ale gdy wiceminister i to od tzw. sprawiedliwości w rządzie premiera Morawieckiego i wicepremiera ds. bezpieczeństwa Kaczyńskiego coś takiego mówi, to ma to tzw. ciężar gatunkowy.
I tego się już odusłyszeć nie da, zwłaszcza, że taśma raz wrzucona do Internetu to nie polityk:
żyje i żyć będzie.
I dlatego Romanowskiego Ciocia Magdalenka, za taśmozbrodnię ukarać postanowiła przykładnie, bo sypanie kolegów, to wśród elitarnej ferajny absolwentów ciocinej Szkoły Liderów nie jest mile widziane (eufemizm).
Stąd Romanowski został skazany, jeszcze zanim został, na rozkaz prokuratury, wygarnięty z łóżka przez bezpiekę,
jak to z ofiarami wybranymi do złożenia na ołtarzu bożka demokracji bywa.
Budapeszt piękne miasto, za szarej komuny było wydające się jeszcze piękniejszym, Dunaj tam szeeeroookiii – ale i głęboki.
Oby Romanowskiemu nie przyszło do głowy się w nim wykąpać.
https://www.worldbank.org/en/country/poland/overview
https://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/szkoa-liderow-cioci-magdalenki
„jak jego tatuś – ruski agent, a on nie wiem jaki – niemiecki, albo jedno i drugie”
Jego – czyli czyj tatuś? Tekst tego nie wyjaśnia.
Taśmy ziobrystów. Romanowski: Ojciec Morawieckiego to ruski agent, a on sam niemiecki, 27.05.2024
Pisałem tu kiedyś, kto wiózł Falzmanna w ostatnią podróż do szpitala, z którego już nie wyszedł. Być może Romanowski rzeczywiście płaci pokutę za nieugryzienie się w język. Choć, nomen omen, na głupka i pętaka, to on wygląda.
Dziękuję za wyjaśnienie. Nie śledziłem tej wypowiedzi Romanowskiego więc to jest dla mnie w sumie jakaś tam jednak rewelacja. Na temat Kornela od dawna chodziły różne wieści, ale nie pamiętam, żeby było wprost powiedziane: ruski agent. O, nieszczęsna Polsko. To cud, naprawdę cud, że jeszcze żyjemy. Żaden inny naród nie ma takich przepraw w swej historii z obcą agenturą i zdradą.