Człowiek po nawróceniu nie staje się automatycznie idealny. Nadal musi starać się, realizując cele duchowe i materialne. Jednak od tej pory jest z nim Jezus Chrystus na tyle na ile realizuje się Jego łaska i na tyle ile potrafi z niej skorzystać Nawrócony.
Przedstawiamy historię aktora Marcina Kwaśnego, który po latach życia w uzależnieniach ma rodzinę: żonę i trójkę dzieci.
Powiedziałem Jezusie Chrystusie, jeżeli istniejesz, to mi pomóż, bo ja już sobie nie radzę. Przyznałem się do tej bezradności, poprosiłem o pomoc, no i ta pomoc nadeszła
❤ ❤ ❤
Klaudia Kwaśny na Instagramie w trzecią rocznicę ślubu:
Trzecia Rocznica ślubu
Dwoje dzieci więcej; razem 3.
Zaczęliśmy ‚po swojemu’. Czyli pojawiła się Ania. Jak to mówi Marcin ‚błogosławiona wina’- ona błogosławiona, wina nasza bo przed ślubem. Z różnych powodów. Życie czasami tak się wydarza, że trudno usłyszeć głos Boga. On wskazuje by iść prosto do miłości, a my lubimy sobie komplikować. Bo i ja i Marcin kiedyś sobie pokomplikowaliśmy.
Trochę prawdy w dniu w którym mija 3 lata (choć empirycznie jakby 30.)
Małżeństwo jest polem bitwy, ale nie ze sobą nawzajem a raczej ze sobą samym.
Każdy niesie ze sobą bagaż ukrytych ran, takich głębokich że czasami nawet nie wiesz że tam są.
Zapominasz że tam są, prosta strawa-żeby przetrwać. Ale w prawdziwym małżeństwie Bóg nie pozwoli ich ukryć. Odrywa poprzyklejane plasterki, jeden za drugim i jeśli oboje jesteśmy odważni to spadają maski, wyłażą wady, łzy. Żebyśmy stanęli przed sobą prawdziwi, obnażeni, nadzy, poharatani… i takich siebie pokochali.
Tak widzę małżeństwo na tym etapie.
Zaznaczam- to jest jeden etap-bo idziemy dalej na drodze miłości.
Mój mąż marzy by mieć czyste serce by kiedyś móc oglądać Boga. Piękne to marzenie.
Marcinku, zobaczyłam to Twoje czyste serce kiedyś, ach dawno, i myślę, ze pomimo tylu upadków, wstajemy, otrzepujemy piórka i teraz już razem uczymy się prawdziwie kochać siebie i siebie nawzajem.
Jestem z Tobą pomimo, że czasami chciałabym nie być, bo jest ciężko. Bóg przypomina mi co kiedyś powiedział: Ucz się go kochać. No to się uczę.
Chcę i mogę.
Rdz 2, 18-24
Rz 8, 31-39
J 15, 9-12
❤
Marcin Kwaśny, świadectwo
Redaktor: Słuchałam jednego z wywiadów, gdzie powiedział pan, że to przygotowanie do filmu o Rotmistrzu Pileckim wywarło niewiarygodny wpływ na pańskie życie i na postrzeganie siebie, świata, patriotyzmu, relacji z Panem Bogiem.
Marcin Kwaśny: No tak, bo zazwyczaj aktorzy mówią ile z siebie dali roli, a tutaj nastąpił czynnik odwrotny. Ile rola dała mi i ta postać w zasadzie ile mi dała i to jest niewiarygodne, że wczytując się w życiorys Rotmistrza Pileckiego odkryłem, że to był człowiek o niebywałej sile ducha, człowiek niebywale wierzący. Gdyby nie wiara, którego w dużej mierze definiowała, nie dokonałby tylu rzeczy, nie poszedłby jako dobrowolny ochotnik do Auschwitz, nie działałby w konspiracji.
I widzę siłę tego sakramentu, że widzę, jak Jezus walczy o to małżeństwo, jak pomaga, bo, no powiem szczerze, że bez wiary, bez wiary w Boga my byśmy się z moją żoną chyba pozabijali, bo mamy obydwoje bardzo duże temperamenty i po prostu… Tak, jak się kłócimy, to kłótnia jest potrzebna, jest gdzieś oczyszczająca, jeśli nie narusza też jakichś granic, nie powoduje zgorszenia u dzieci, ale widzę, że po prostu to, że sobie przebaczamy, to, że rozmawiamy ze sobą, to jest wynik tylko i wyłącznie tego, że jest Jezus Chrystus. W Chorwacji podobno jest tak, że ludzie, jak się biorą ślub, to trzymają się za krzyż, wiedzą, że są dla siebie też krzyżem. Ja nie wiem, czy żona jest dla mnie krzyżem, ale na pewno jest to droga niełatwa.
____________________________________________________________________________
Zdjęcie: screenshot YouTube
Dodaj komentarz