– Kiedy zaczęły się korzenie Bestii?
– Na razie to są domysły, ale ja idę tropem cywilizacji żydowskiej. Bardzo uważnie przyglądam się rozmaitym losom plemion semickich. Moim zdaniem należy rozpocząć te badania około 2750 – 3000 pne, czyli mniej więcej lokowałbym to w momencie kiedy powstają pierwsze ośrodki cywilizacyjne fenickie, czyli rozmaite miasta Fenicjan. To jest teren dzisiejszego Libanu. I tam jest takie silniejsze podłoże tych wszystkich konfliktów, które dzisiaj obserwujemy.
◊
Najmocniejszy okres ekspansji Bestii zaczął się od przechwycenia Europy, tak naprawdę na własność. To przechwycenie Europy rozpoczęło się w XVI wieku, czyli trwa już 500 lat. I te ostatnie 500 lat funkcjonowania Bestii w zasadzie należałoby obejrzeć pod lupą rok po roku, dlatego że są wszystkie dokumenty na ten temat, albo prawie wszystkie. Można się temu przyglądać w najdrobniejszych szczegółach, co do technologii. I te ostatnie 500 lat daje nam wystarczającą wiedzę, żeby wiedzieć co oni robili, w jaki sposób, do czego zmierzali i jakimi technikami. Natomiast skąd oni się wzięli? No, to cofnięcie się o te dodatkowe 4500 lat do tyłu, to absolutnie wystarczy, żeby wszystko zrozumieć. Czyli skąd aż taki potencjał. Oni już byli bardzo mocni na początku XVI wieku, bardzo mocni. Natomiast w tej chwili są już jak gdyby taką strukturą rakową, bardzo ostro przerośniętą. I z tego wynikają dla nas ogromne zagrożenia, ale z tego też wynikają nasze szanse.
◊
– Dlaczego Lech Kaczyński i pozostali musieli zginąć?
– To była wielopoziomowa operacja, czyli ich śmierć była tylko pewną częścią osiągania celów. Śmierć na pewno służyła temu, żeby pewną część elity polskiej, która zaczęła się organizować, żeby po prostu zlikwidować. Ale po drugie, aby innej części, która jeszcze nie zaczęła się organizować, albo to obejrzała, żeby dać bardzo wyraźną lekcję pt. ‘Nie będziecie się nam tutaj w Warszawie, albo wokół Polski wtrącać ani organizować’.
◊
Polacy na razie nie zdają sobie sprawy z tego, jak są silni i nie zdają sobie sprawy z tego jak słaba jest III RP. I ta sytuacja może się bardzo szybko zmienić w wyniku zmiany świadomości. W momencie, w którym Polacy zrozumieją, że stają się czynnikiem sprawczym(…) a od tego jesteśmy bardzo niedaleko, to od tego momentu historia zacznie przyspieszać. Ta historia szczęśliwa. Intuicyjnie jestem przekonany, że pierwszym krajem, który się uwolni na Zachodzie będzie Polska…
−∗−
Tylko Polska może pokonać Bestię – Marek Tomasz Chodorowski
Wątki rozmowy:
– początki działalności
– kim jest “Bestia”
– książka “Bestia”
– czy zniewolenie jest już od czasów Atlantydy?
– jak działa Bestia
– agenci Mossadu na YouTube
– czy światem rządzą Homo Capensis
– czy Trump lubi Izrael
– na co czeka BRICS
– dlaczego Lech Kaczyński musiał zginąć
– jak uratować Polskę
−∗−
Wysłuchałem do 47:00. Niestety, muszę tu zakończyć, gdy p. Chodorowski z pełną dezynwolturą zabiera się za rozbiór krytyczny “teorii chazarskiej”. Nie wierzy w to, że gdzieś tam mieszkał “jakiś lud turecki” czy inny, który “nagle nawrócił się na judaizm”. Nawet nie nazywa ich “chazarami” a po swojemu “Żydami wschodnimi”, czym całkowicie neguje – niestety, wzorem większości usraelczyków, którzy nigdy przenigdy nie chcą się do swego chazarstwa przyznać – stwierdzone historycznie fakty o istnieniu w dorzeczu Wołgi 8-milionowego imperium chazarskiego, ich władcy króla Bulhana i jego konwersji na judaizm w IX w. itd. Bardzo mnie tym rozczarował. Wzorem wielu historiozofów zapatrzony jest w swoją teorię – w tę oś biegnąca od starożytnego Libanu w poprzek Europy Zachodniej po Londyn – i nie widzi niczego istotnego po wschodniej stronie tej linii, tam gdzie jest Istanbul, Bułgarzy, Kijów. Jak ważna jest to linia i jakie zasadnicze dla Bestii są to tereny, widzimy po dzisiejszych wydarzeniach na tej ziemi. I to zaniedbanie (czyżby celowe?) jest nie od dziś główną słabością wywodu p. Chodorowskiego, którą już wcześniej sygnalizowałem na Legionie.
Szkoda, bo poza tym z wieloma nader przenikliwymi teoriami p. Chodorowskiego się zgadzam, jak również bliskie jest mi przekonanie, że to właśnie Polacy – lud poddany zwyciężczyni szatana, Maryi – są przeznaczeni by przetrwać “tryumf Bestii” i z Bożą pomocą doprowadzić do jej upadku. O tym zresztą mówi niejedno święte orędzie, w tym św. Faustyny o “iskrze Bożej”, która wyjdzie z Polski i uratuje świat.
Chodorowski powiedział:
Natomiast wydaje mi się, że M>T>Ch> nie deprecjonuje planów żydowskich związanych z terenami wschodnimi, po prostu nie mówi o tym w szczegółach. Powiedział, że historia cywilizacji żydowskiej i historia Bestii – “dwie historie, które się gdzieś wzajemnie zaplatają”. Bardzo ogólnie, jak widać.
Powtórzę jeszcze to co już kiedyś pisałem. Chazarzy (mieszanka chazarska) często już o innej religijności są częścią cywilizacji żydowskiej i turańskiej, czyli w obrębie potencjałów nam wrogich/śmiertelnie/.
Cyt. raczej wygląda to na działalność cywilizacji żydowskiej w jakimś tam przejawie którym się zamarzyło przejmować Europę od wschodu. Niczym to się nie różni od dzisiejszej działalności Mosadu.
———-
To absurdalne zdanie jest typowym przykładem naginania faktów historycznych do własnej teorii. Nie istnieje coś takiego jak “Żydzi wschodni” bo wtedy musieliby też istnieć “Żydzi zachodni”. Podczas gdy wszyscy Żydzi są wschodni, bo pochodzą z Bliskiego Wschodu.
Zaś ludność Imperium Chazarskiego nazywana dziś chazarami (prawdopodobnie z arabskiego kazar lub grecko-bizantyńsakiego Kházaroi ; w Polsce nazywano ich kozarami, przechowało się to w wielu nazwiskach polskich, np. kompozytor Kozar-Słobódzki, rodzina szlachecka Okulicz-Kozaryn itp.) była pochodzenia turecko-bułgarsko (od Bułgarów z północy, nie tych znad Morza Czarnego) – tatarsko-ujgursko-mongolskiego. Wszczep tatarsko-mongolski przejawia się w ich kahalnej strukturze plemiennej (późniejszy kahał w żydowskiej diasporze jest z tego wzięty) także popularne dziś nazwiska usraelskie Kohn, Kahn, Kohen oparte są na mongolskim “chanie”.
Chanat Chazarski powstał z tych plemion w V w. i rozrósł się do ogromnych rozmiarów (oceniany jest w okresie szczytowym na 8 milionów ludności! i sięgał od Krymu na południu po granice Rusi na północy, od zachodu po Dniepr i wschodu – Morze Aralskie). Istniał do X w., gdy został rozbity przez zjednoczone wojska Słowian (w tym Polan) pod przywództwem ruskiego księcia Świętosława. Mieli oni już dosyć trwających od wieków najazdów i rabunków swych krain, dokonywanych przez dziki, znany z okrucieństwa i chciwości lud chazarski.
Żydzi etniczni przybywali tu najczęściej z Turcji i jako lud piśmienny zaznaczali wśród nich swą obecność jedynie jako elita (ach, oczywiście…) – blisko władzy i trzymająca korespondencję z innymi ludami, przez co mieli wpływ na kierunek polityki wewnętrznej i zewnętrznej Chazarów, zwłaszcza na decyzję księcia (króla) Bulhana przyjęcia wiary żydowskiej (talmudycznej) jako religii państwowej ok. 740 r. Chazarzy bowiem mieli wielu bożków, zależnie od swych korzeni i król słusznie widział we wspólnej religii możliwość uratowania państwowości swego imperium (którego gospodarka była głównie oparta na rabunku i rozboju).
Niestety, już nie zdążył jej umocnić z powodu zwycięskich bitew Świętosława. Chazarzy rozproszyli się na południe (Turcja, Bliski Wschód) i na Zachód (Niemcy). Znacznie też “ubogacili” wschodnią Polskę, czego skutki czujemy do dziś. W Niemczech wkrótce doszło do krwawych pogromów (pierwsze wielkie pogromy w 1096 r. w Spirze, Wormacji i Moguncji) gdy gospodarnym Szwabom, z którymi Chazarzy czuli “pokrewieństwo turańskie” przestało się podobać ich niechlujstwo, chciwość, spiskowanie i nieróbstwo. Dziś są oni nazywani żydami aszkenazyjskimi, ich genotyp jest nie-semicki, w przeciwieństwie do żydów wywodzących się z rodów kapłańskich, nazywanych Żydami sefardyjskimi (dlatego dodatkowe wprowadzanie przez p. Chodorowskiego terminu “Żydzi wschodni” czy “zachodni”jest wysoce bałamutne).
Ten podział (sefardyjscy, aszkenazyjscy) jest oczywiście żywiołowo negowany przez dzisiejszych komentatorów izraelskich, nazywany jest “antysemityzmem”, “teorią spiskową” i czym tam, jeszcze, co jest zrozumiałe, bo któż by chciał mieć takich łobuzów i chuliganów za kuzynów. Godne rozważenia jest pytanie, czy w tym fakcie niechcianego pokrewieństwa (“gorsi” kuzyni we Wschodniej Europie) nie należy szukać powodów odmowy pomocy Żydom w okupowanej Polsce przez zasymilowanych “chazarów rotszyldowskich” na Zachodzie.
Warto gdzieś zdobyć książkę Arthura Koestlera z 1976 r. pt. “The Thirteenth Tribe” (Trzynaste Plemię; odniesienie do 12 pokoleń Izraela) gdzie opisane są te chazarskie rodowody. Sam Koestler (węgierski żyd aszkenazyjski) został prawdopodobnie za tę pracę “ukarany”, bo zmarł tajemniczą śmiercią w 1983 r. wraz z żoną w ich mieszkaniu na Golders Green w Londynie. Zastanawiające jest natomiast niemal CAŁKOWITE milczenie o Chazarach historyków polskich, w tym Konecznego, skutkiem czego jest dziś prawie zerowa wiedza w Polsce na ten temat. A trudno go posądzić o niewiedzę czy brak źródeł historycznych, bo w tamtym czasie (II Rzeczpospolita) tych źródeł musiało być o wiele więcej niż dzisiaj.
Czyli macie punkt wspólny :-) Postaram się wkleić Twój komentarz w Salonie Ludzi Wolnych, zobaczymy jak zostanie potraktowany.
P. Marek mówi o tych ‘onych’, że część z nich w pewnym momencie będzie chciała się przyłączyć do nowych sił. Niewątpliwie. Koniunkturalistów u nas ci dostatek. Jeszcze będzie trzeba im obiecać, że prawa i obowiązki to są dla motłochu, a oni mają się najeść. Do syta. A w razie czego i tak zadziałają jako V kolumna.
W styczniu, gdy zaczęła działać ‘pała i uchwała’, ludzie wysyłali do radia mail’e, smsy z pytaniami co teraz. Aż pewien niezawodny pan wysyczał przez zęby na antenie: ‘Nic takiego się nie dzieje’. I tym samym głosy w radiu wciąż [prawie] te same.
A co im tam. Mają się ‘podkładać’? W imię czego? Szarpaniny ekonomów o resztki sukna? Przecież to nic złego. Oni chcą tylko ‘robić w mediach’. Po prostu nie wyobrażają sobie siebie w innej robocie. No, taka przypadłość. A ile nowych karier się robi…
Że co? Polska? Jaka Polska? Jesteśmy w Europie.
O tym poczuciu bezkarności też rozmówcy w materiale wspominają. Może warto sługom tych ‘onych’ przypomnieć, że ewentualna opcja ‘ucieczki na słodki Zachód’ powoli się kończy? Ale nie dlatego, aby przemyśleli sprawę i nawrócili się, ale aby powoli oswajali się z myślą o wyłaniających się perspektywach.
Jak wszystko tak i te zmiany/wydarzenia dobiegną końca. Ilu wtedy Wallenrodów się objawi, to ho ho. Jak po ’89. :)