W tegorocznym Marszu Niepodległości uczestniczyła skromna delegacja polskiej mniejszości wybrana do Sejmu III RP. Hasłami Konfederacji Korony Polskiej były m.in. Stop USraelizacji Polskiej Racji Stanu i Nie dla Eurokołchozu.
Zareagował pieklący się od pewnego czasu w mediach społecznościowych, Yakov Livne – ambasador państwa powstałego w Palestynie.
Odpowiedź Grzegorz Brauna
Komentarz ks. Isakowicza-Zaleskiego
Mam inne zdanie, niż ks. Isakowicz- Zaleski. Moim zdaniem amb. Israela doskonale wie, że może pozwolić sobie na bezczelne uwagi, właśnie dlatego, że mamy III RP -PRL bis.
W innym kraju, być może już dawno byłby wyrzucony z hukiem. “PRL bis” nie ma ambasadora u Żydów w Palestynie. W PRL bis, w prożydowskiej stacji na temat Marszu Niepodległości produkowała się Ukrainka, mówiąc, że nie podoba się jej, że używamy słowa “naród”.
Media gadzinowe już rozpoczęły odpowiednią narracje mającą oddzielić politycznie uległych Polaków od narodowców. Proszę zwrócić uwagę na powtarzające się słowo “narodowcy”
Braun ma rację. Przecież domem synagogi szatana, jest piekło. Evil to właśnie wy Yacov Livne, największe evil tego świata.
Żyd wie, że w Polsce jest bardziej chroniony przez polskie prawo, niż Polak.
Grzegorz Braun też jest pochodzenia żydowskiego.
Ojcem Grzegorza Brauna jest Kazimierz Braun, reżyser, profesor reżyserii na Uniwersytecie Stanu Nowy Jork w Buffalo.
Bratem Kazimierza Brauna jest Juliusz Braun, b. prezes TVP.
Dziadek Grzegorza to nieżyjący już Juliusz Braun.
Bratem zaś dziadka był Jerzy Braun.
Jeden z ważnych ośrodków masonerii w Polsce, po pierwszej wojnie światowej, został zorganizowany jako Instytut Mesjanistyczny.
Kierował nim wysoko stojący w hierarchii masońskiej Józef Jankowski – różokrzyżowiec i martynista, znawca Kabały.
Jego najbliższym współpracownikiem i wychowankiem był Jerzy Braun – postać niepospolita: filozof, poeta, doskonały publicysta i redaktor pism na dobrym poziomie, przede wszystkim Zetu i Merkuryusza Polskiego Ordynaryjnego.
Po przekształceniu Instytutu Mesjanistycznego w Towarzystwo Hoene-Wrońskiego, Jerzy Braun z niesłychaną energią zaczął propagować naukę tego filozofa, którego Papus stawia w jednym rzędzie z takimi Mistrzami, jak Fabre d’Olivet i Eliphas Levi.
Jako członek Zakonu wyspecjalizowanego w prowadzeniu dywersji Jerzy Braun – mason wysokiego stopnia, pochodzenia żydowskiego, zaczyna energicznie zwalczać masonerię i Żydów, przede wszystkim na łamach Merkuryusza; można się domyślić z jakim skutkiem.
W końcu lat trzydziestych organizuje Porozumienie Organizacji Antymasońskich i zaczyna wydawać Biuletyn Antymasoński, którego materiał informacyjny z zachwytem przejmuje prasa narodowa i katolicka.
Dobry dowcip, nieprawdaż? Zakon masoński posiadł tę mądrość, że może spokojnie egzystować dopiero wtedy, gdy sam zorganizuje własnych przeciwników – i odpowiednio nimi pokieruje. I robi tak nadal.
Filozofia Hoene-Wrońskiego propagowana przez Jerzego Brauna systematyzuje podstawowe elementy Kabały i przedstawia je w duchu niemieckiej filozofii idealistycznej.
Po dziś dzień zwolennicy i wyznawcy Wrońskiego – zwani wronskistami – tworzą rodzaj sekty ściśle związanej z Zakonem Martynistów – jedną z naczelnych struktur wolnomularstwa.
Jerzy Braun w czasie okupacji niemieckiej stał się jednym z przywódców „Unii” (1940-42) – organizacji konspiracyjnej o chrześcijańskim charakterze.
„Unii” podległy był m.in. Teatr Rapsodyczny.
Mieczysław Kotlarczyk, któremu Jerzy Braun pomagał w zorganizowaniu i prowadzeniu Teatru Rapsodycznego, wprowadził do „Unii” jednego ze swych aktorów i podopiecznych, młodego Karola Wojtyłę.
To Kotlarczyk wprowadził Wojtyłę w fenomenologię.
Tak się zdarzyło, że Kotlarczyka zainspirowała Helena Petrowna Bławatska, rosyjska okultystka, założycielka nowoczesnego teozofizmu.
Bławatska nauczała, że religie były bardzo podobne do siebie, wszystkie pochodziły z tego samego źródła.
W książce „Il Pensiero of Karol Wojtyla” [Myśl Karola Wojtyły] włoskiego współczesnego filozofa i polityka. Rocco Buttiglione, możemy przeczytać: „Żeby zrozumieć Kotlarczyka, ponad to co mówi o nim Wojtyła, ważne wydaje się przeczytać Mieczysława Kotlarczyka “Sztuka żywego słowa” (Gregorianum, Rzym, 1975), ze wstępem kard. Karola Wojtyły… Odnośnie relacji, jakie istnieją między słowem [mówionym] i przedmiotem [widzianym], Kotlarczyk czytał i rozważał teksty z tradycji teozoficznej Heleny Pietrownej Blawatskiej, Świtowskiego, Ignacego Matuszewskiego… i z tradycji hebrajskiej – Ismara Elbogena – zgodnie z którą wszystko redukowane jest do syntezy osobistej”.
Teatr Rapsodyczny czerpał inspirację do swoich przedstawień z tekstów literackich, filozoficznych, religijnych, z poezji romantycznej i neoromantycznej. Koncepcja teatru wyrosła z ducha polskiej myśli mesjanistycznej, z pism Augusta Cieszkowskiego, Zygmunta Krasińskiego, Józefa Hoene-Wrońskiego, Andrzeja Towiańskiego.
Towiański był zwolennikiem „mesjanizmu”, prądu zapoczątkowanego przez Hoene-Wrońskiego „który ostatecznie skończył wierząc, że jest Parakletem na którym spoczywa misja głoszenia «chrystianizmu spełnionego»” (Rocco Buttiglione, s. 251).
Zwolennikami mesjanizmu byli również dwaj mężowie polskiej literatury:
Zygmunt Krasiński (1812-1859) i August Cieszkowski (1814-1894):
pierwszy „bredził, że Kościół Piotrowy [katolicki] dobiega końca, jak wszystkie starożytne społeczności„,
drugi „bredził otwarcie trzeciego i ostatniego wieku historii: po starożytności, która była epoką Ojca, po okresie chrystianizmu, który był czasem Syna, wkrótce nadejdzie era Ducha Świętego, który uskuteczniając porozumienie woli ludzkiej z Wolą Bożą założy na ziemi królestwo Boże: wówczas to urzeczywistni się «pełnia narodów» obwieszczona przez świętego Pawła” (Rocco Buttiglione, s. 250-251).
Co do Towiańskiego, w swojej głębokiej pokorze, uważał się, za trzecie po Napoleonie objawienie Chrystusa, za wybranego przywódcę, który miał powstać z narodu, Polski – na wzór Chrystusowy – męczennicy i odkupicielki. Był on „upojony literaturą mistyczną i okultystyczną: być może był dopuszczony do jakichś tajnych stowarzyszeń” (Rocco Buttiglione, s.252).
Ojciec Grzegorza Brauna, Kazimierz Braun, w wywiadzie udzielonym dla Dziennika Polonii w Kanadzie relacjonuje:
W początkowym okresie kontaktów Jerzego Brauna z Karolem Wojtyłą można mówić o dużym wpływie idei, twórczości i osobowości przywódcy „Unii”, starszego przecież o 19 lat poety, myśliciela, przywódcy – na młodego aktora, początkującego poetę i dramatopisarza, a niebawem alumna podziemnego seminarium.
Echa idei „Unii” odzywały się po latach wielokrotnie w pismach i wypowiedziach Jana Pawła II.
Ostatnią dekadę życia Jerzy Braun spędził w Rzymie.
Tam zaangażował się w prace Soboru Watykańskiego II (1962-65) – był konsultantem w sprawach ekumenizmu i apostolstwa świeckich. Współpracował z prymasem Stefanem Wyszyńskim i biskupem Karolem Wojtyłą. Dwukrotnie gościł na audiencji u antykatolickiego Pawła VI (syn żydówki Judith Alghisi Montini).
– Zachowało się kilka bardzo znaczących fotografii stryja: z Prymasem Wyszyńskim, z Pawłem VI, z Karolem Wojtyłą. To ostatnie pochodzi zapewne z wiosny roku 1964, a zatem już po powołaniu Wojtyły na urząd arcybiskupa krakowskiego, a przed wyjazdem stryja Jerzego z kraju. Obaj są na tym zdjęciu jacyś radośni, uśmiechnięci, pełni nadziei… – mówi w wywiadzie Kazimierz Braun.
Zapytany o kontakty rodziny Braunów z Janem Pawłem II odpowiada:
– Kontakty z Karolem Wojtyłą miał mój ojciec Juliusz, prawnik i ekolog, działacz katolicki i więzień polityczny (tak jak stryj Jerzy). Potem te kontakty objęły młodsze pokolenie. Profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Maria Braun-Gałkowska, to moja kochana młodsza siostra. Moja wielka przyjaźń i radość. To właśnie dzięki niej wszedłem do grupy młodzieżowej zwanej „Święta Lipka”. W tamtych latach (od 1958 r.) studiowałem w Warszawie reżyserię. Ona była wtedy studentką KUL-u. Studentem KUL-u był też jej narzeczony, wkrótce mąż, potem również profesor KUL-u, Jerzy Gałkowski. (…)
Karol Wojtyła był dla nas po pierwsze przewodnikiem duchowym, wzorcem modlitwy, zarówno wspólnotowej, jak i indywidualnej – miał takie chwile w ciągu dnia, gdy usuwał się na modlitwę samotną, „wychodził na górę”, jak Chrystus. Był też wymagającym pedagogiem oraz aktywnym turystą, czy uczestnikiem gier sportowych.
Z ogromnym wzruszeniem wspominam, że grałem kiedyś w siatkówkę z papieżem… Te wyjazdy uczyły właśnie tego: integracji modlitwy z nauką i pracą, a także i rozrywką, przenikania modlitwą wszelkiej działalności „świeckiej”. On ukazywał jedność życia duchowego i „życia w świecie”. Dawał przykład życia tą jednością.
Christian Cherfils, Zarys religii naukowej, op. cit. Książkę niniejszą – dla względów jemu tylko wiadomych – usiłuje ukryć przed szerszym gronem czytelników p. red. ,”Zetu” Jerzy Braun, który na łamach “Prosto z mostu” (nr 49 z 22 listopada 1936 r., artykuł Ambasador myśli polskiej we Francji [Francis Warrain], przypisek pierwszy) twierdzi, że książka ta jest wyczerpana, pomimo że można ją nabyć bez żadnych przeszkód w dowolnych ilościach w księgarni nakładowej (nawiasem mówiąc żydowskiej) pod firmą F. Hoesick (cena zł 8). Polski tytuł tej książki, zapewne dla tych samych względów, uważa p. Jerzy Braun za “niezbyt szczęśliwy”, chociaż jest on dosłownym tłumaczeniem oryginału (Un essai de religion scientifique. Introduction a Wroński philosophie et reformateur).
Jacek Bartyzel i żydowska kabała
Profesor Bartyzel o filozofii Józefa Marii Hoene Wrońskiego:
„Był bowiem Jerzy Braun człowiekiem, myślicielem i twórcą, który przez lat kilkadziesiąt, od chwili zapoznania się z dziełem największego polskiego filozofa – jedynego, którego nazwisko można wymieniać jednym tchem z Platonem, Arystotelesem, Akwinatą, Kantem czy Husserlem – Józefa Marii Hoene Wrońskiego – miał w tej gigantycznej myśli i wizji „archimedesowy” punkt oparcia dla wszystkich własnych idei i koncepcji twórczych”. (źródło: Rafał Łętocha, „Oportet vos nasci denuo”. Myśl społeczno-polityczna Jerzego Brauna, Zakład Wydawniczy ‘NOMOS’, Kraków 2006, s. 336.)
W tym prawie przede wszystkim należy szukać Kabały żydowskiej. Zdaje się wskazywać na to, chociaż bardzo ostrożnie, sam Jerzy Braun, redaktor naczelny “Zetu”, polskiego organu “wrońskistów” (“Zet”, nr 2 z dnia 15 kwietnia 1937 roku), pisząc:
Ks. dr Jan Ciemniewski w artykule swoim Wrońskizm a katolicyzm, zamieszczonym na łamach nr 19 “Zetu” z dnia 1 marca 1937 r., stwierdza w doktrynie Hoene-Wrońskiego dwa zasadnicze błędy z punktu widzenia nauki Kościoła katolickiego: pelagianizm, herezję potępioną przez Kościół, i dążenie do zastąpienia Credo przez Cognosco. Dla każdego, kto poznał filozofię Hoene-Wrońskiego, jest rzeczą oczywistą, że usunięcie z “filozofii absolutnej” – jak to proponuje ks. Ciemniewski – powyższych dwóch punktów – szczególniej tego ostatniego – jest równoznaczne z przekreśleniem całej doktryny Hoene-Wrońskiego.
Za: “Wiarą i czynem. Pro Christo. Miesięcznik młodych katolików” (nr 4, kwiecień 1938, str. 1-44)
katolikintegralny.wordpress.com/2016/09/01/jacek-bartyzel-i-zydowska-kabala/
Na tym ta historia się nie kończy. Jerzy Braun miał współpracownika i wychowanka: Władysława Brulińskiego, najbardziej zaufanego z zaufanych, bo jak twierdzi – Braun przekazał mu swą spuściznę pisarską i archiwalia. Otóż Bruliński jest szefem Unii Nowoczesnego Humanizmu, wronskistą i przełożonym Zakonu, który – jak twierdzi – ma trzy stopnie wtajemniczenia. Jednocześnie był największym w Polsce wydawcą literatury antymasońskiej i antyżydowskiej. Bądźmy sprawiedliwi: wydawał również dzieła wronskistowskie i okultystyczne.
Ale to jeszcze nie koniec historii. Fama niesie, że Władysław Bruliński ma ucznia i wychowanka – Jacka Bartyzela. Jesteśmy skłonni w to uwierzyć, bowiem Bartyzel jest zagorzałym wronskistą i autorem szeregu prac o Hoene-Wrońskim, a wyznawcy tej filozofii tworzą zwarte ugrupowanie – niektórzy je nazywają sektą. I chyba już nikogo nic zdziwi, że pan Bartyzel jest również gorliwym antymasonem, autorem artykułów zwalczających mafię wolnomularską – podobnie jak Władysław Bruliński, Jerzy Braun – i sam Mistrz Hoene-Wroński, który swe dzieła przeznaczone dla profanów garnirował wymysłami pod adresem masonów, których nazywał piekielną zgrają. Ale za to w swym wielkim dziele przeznaczonym dla wybranych – wtajemniczonych – Apodyktyce Mesjanistycznej (7 egzemplarzy w Polsce!) przedstawiając plan urządzenia świata i jego przyszłą strukturę (tak, tym się zajmował nasz Wielki Mag! I nie były to czcze iluzje) na jednym z naczelnych miejsc umieścił… masonerię.
W czasie obrony pracy doktorskiej mgr Jacka Bartyzela, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim – w połowie lat osiemdziesiątych – obecni byli w charakterze gości zaproszonych przez głównego bohatera jublu: Marcin Król, Jan Józef Lipski – Wielki Mistrz Loży Kopernik, Aleksander Hall, Szymon Rudnicki… Obecność samego Marcina Króla – z redakcji Tygodnika Powszechnego i naczelnego miesięcznika Res Publica – głównego organu… domyślają się Państwo czego? – dowodzi, że nasz Jacek obraca się w wysokich rejonach. Na takie uroczystości zaprasza się najbliższych konfratrów.
Zbudujemy władzę trzecią- najwyższą
Albo weźmy taką wypowiedź prof. Wiesława Chrzanowskiego: (Gazeta świąteczna, nr 260(1339), 6-7 XI1993 r., s. 8. Z prof. Wiesławem Chrzanowskim rozmawia Ewa Milewicz). Najpierw mówi redaktor:
– Powiedział Pan, że grupa młodych ludzi o orientacji narodowej była dla Pana dalsza. Kto więc byt bliższy?
Prof. Chrzanowski odpowiada: – Czułem się związany z Ruchem Młodej Polski, młodzieżą głównie gdańską, z Olkiem Hallem. a także z młodzieżą, gorzowsko-poznańską. Olek poznał mnie z 20-letnim wtedy Markiem Jurkiem. W tej grupie byli także Arkadiusz Rybicki, Wiesiek Walendziak, Krzysztof Nowak, Jacek Bartyzel, Tomek Wołek, Grzegorz Grzelak.
Pan Profesor jest bardzo skromny, gdy mówi, że czuł się związany z Ruchem Młodej Polski. To poczucie miało obiektywne podstawy: Ruch był jego dzieckiem, a Hall – wychowankiem.
Mogą Państwo tu zobaczyć rzecz interesującą: jak wiadome organizacje zapewniają swym członkom karierę. I jak szczęśliwą rękę ma profesor Chrzanowski: Arkadiusz Rybicki został liderem gdańskich konserwatystów i fiszą w Kancelarii Prezydenta, Wiesław Walendziak – prezesem Telewizji Polskiej, Tomasz Wołek – naczelnym Życia Warszawy, Aleksander Hall – stypendysta KOR-u – wiceprezesem Klubu Myśli Politycznej Dziekania, zastępcą samego Stommy – a po dziś dzień szefem Partii Konserwatywnej, tułającej się od Unii Geremka po ZChN, wreszcie Marek Jurek – prezesem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. A przecież widać jak na dłoni, że nie są to orły najwyższego lotu,
Ale wróćmy do rzeczy samej. Oto na stronie 10 i 11 broszury Topiłowskiego czytamy:
Wśród wymienionych członków zespołu Kolumny (Tygodnika Warszawskiego – pisma masońskiego, rzekomo katolickiego, przyp. W.St.) z pewnoscią największą indywidualnością jest Wiesław Chrzanowski, nic dziwnego, że robi karierę: zostaje jednym z głównych doradców Solidarności, formalnie jest zastępcą brata Bronisława Geremka, ale chyba jest od niego ważniejszy. Kiedy w końcu lat siedemdziesiątych przyjechał do Polski przedstawiciel Wielkiego Wschodu Francji, oświadczono mu, że KOR-em z ramienia Zakonu opiekują się bracia: Jan Olszewski i Wiesław Chrzanowski.
Nakreśliliśmy sylwetkę Jerzego Brauna (1901-1975) – jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tych dywersyjnych struktur, propagatora wronskizmu, wysoko wtajemniczonego wolnomularza. Zasługuje on na uwagę i z tego względu, iż działalność swą ukierunkował na infiltrację Kościoła – zarówno w płaszczyźnie ideowej, jak w zakresie personalnym: miał tu niezwykłe osiągnięcia. Specjalnością tego mafioso była walka z masonerią, zaangażował się w nią do tego stopnia, iż wydawał Biuletyn Antymasoński, organizował Porozumienie organizacji antymasońskich i Zjazd Antymasoński, co zakrawało na farsę. Uczniem Jerzego Brauna – w drugim pokoleniu – jest wronskista Jacek Bartyzel -postać odgrywająca niepoślednią rolę na naszej polskiej scenie: dlatego skoncentrowaliśmy na nim uwagę. Jak wiemy, Jacek Bartyzel, jest przeciwnikiem masonerii i zwalcza tę mafię podobnie, jak jego mistrzowie wyspecjalizowani w dywersji – wolnomularze Jerzy Braun i Hoene-Wroński..
Cdn.
Artykuł ukazał się w 1996 roku. Tytuł i skrócenia pochodzą od redakcji portalu omp.lublin.pl
Władysław Studzienicki
Jako nastolatek, wspólnie z późniejszym liderem PPS Adamem Ciołkoszem, Jerzy Braun wydawał pismo „Młodzież Sobie”, później zostaje też, tu ciekawostka, autorem znanej harcerskiej piosenki Płonie ognisko i szumią knieje. Walczy w wojnie polsko-bolszewickiej. Publikuje eseje, wiersze i fantastykę, pisze scenariusze filmowe, jest też wydawcą i redaktorem krakowskiej „Gazety Literackiej”.
Kiedy styka się z myślą romantycznego mesjanisty Józefa Marii Hoene-Wrońskiego zostaje wrońskistą. Zakłada pismo, którego tytuł „Z” symbolizuje obecną w tej filozofii zasadę „Z”, czyli Piękna Absolutnego, będącego „zbiegiem celowym” zasad „X” i „Y” czyli Dobra i Prawdy Absolutnej. Publikują u Brauna poeci Józef Czechowicz i Czesław Miłosz oraz Witkacy, który w Bibliotece „Z” wydaje rozprawę O Czystej Formie. Debiutuje też u niego Stefan Kisielewski.
W 1965 roku wyjeżdża do Rzymu. Pisze do „L`Osservatore Romano”, wygłasza prelekcje w Radiu Watykańskim i uczestniczy w obradach Soboru Watykańskiego II. W ramach akcji „Opium” służy też jako kontakt operacyjny Służbie Bezpieczeństwa PRL. Za swoją współpracę otrzymuje w sumie 422 880 lirów oraz upominki o wartości 13 260 lirów, zaś dodatkowe koszty spotkań wynoszą 274 450 lirów (łącznie to nieco ponad tysiąc ówczesnych dolarów amerykańskich). Dużo też podróżuje: odwiedza Wielką Brytanię, Belgię, Francję, Hiszpanię, Portugalię, Stany Zjednoczone, Kanadę i Szwajcarię.
Grzegorz wyrasta też w cieniu starszej siostry Moniki. Ta szybko zaczyna grać w teatrze, a także w produkcjach filmowych z lat 80., Widziadle i Karate po polsku. Jej twarz trafia na okładkę „Filmu”. Przerywa jednak karierę filmową, by zrobić doktorat. Zostaje reżyserką i kulturoznawczynią, wykłada na ASP, Uniwersytecie Wrocławskim. Jej mężem przez wiele lat był znany literaturoznawca prof. Stanisław Bereś.
W lecie roku 2014, po prawie trzydziestu latach życia razem, rozstaje się ze swoją partnerką. Ta nie podziela jego radykalnych poglądów, nie chce ślubu kościelnego i dzieci.
Już w grudniu tego samego roku 2014, w kościele na ul. Karolkowej na warszawskiej Woli, bierze ślub w rycie trydenckim z Aleksandrą G. swoją wieloletnią montażystką. Nowa żona jest mu już zupełnie podporządkowana. Szybko rodzi im się syn.
krytykapolityczna.pl/kraj/grzegorz-braun-witkowski/
Podała Pani/Pan szereg prawdziwych i interesujących wątków. O wielu z nich mówił sam Grzegorz Braun. To widzę na pierwszy rzut oka, lecz czy są w tych komentarzach fałsze, tego nie wiem, bo do tego jest potrzebny drugi rzut oka, bardziej szczegółowy na który nie mam teraz czasu. To mi wygląda na próbę dyskredytacji podobnej do tej, którą podjął kiedyś sam J.Daniels, Żyd, który najpierw obraził Brauna, a potem w swojej bezsilnej złości dodał po kilku dniach, że Grzegorz Braun też jest Żydem. Notka dotyczy przekroczenia granicy przez ambasadora Izraela, państwa dokonującego teraz zbrodni ludobójstwa. To jest wątek najważniejszy z punktu widzenia człowieka rozumnego i moralnego.
Hippona… ta z czasów fenickich czy bardziej z okresu św. Augustyna ;-)
Pewnym jest jedno. Grzegorz Braun jest Polakiem i katolikiem.
O przodkach rodziny Braun mówi siostra Grzegorza, Monika
Bardzo ciekawa historia rodzinna i ciekawie skompilowana z różnych wątków i postaci historycznych. Warto by z tego zrobić osobny artykuł. Jednak jeśli jego celem było zdyskredytowanie Grzegorza Brauna, to zamiar się nie powiódł. Ta Pana ciekawa wielopłaszczyznowa opowieść nie dowodzi bowiem niczego innego, niż jak bardzo przeplatały się w XX w. losy domów inteligenckich w Polsce, jak tradycja żydowska niejednokrotnie splatała się ze szlachecką, jak nad tym wszystkim świeciły brudne lampy socjalizmu, któremu ulegała lwia część “nowoczesnej” inteligencji polskiej początku XX w. (np. wspomniany przez Pana Miłosz) – i wolnomularstwa, wpychającego się w naszym katolickim kraju dosłownie wszędzie i pod różnymi szatami (z ulubionymi – kościelnymi na czele).
Na tym istnym “balu u Wolanda” który Pan wyrysował, że posłużę się sceną z “Mistrza i Małgorzaty”, nie zabrakło nawet młodego Karola Wojtyły, zafascynowanego jakoby “wronskizmem”. Obraz ten to paleta, na której rozgrywają się intelektualne i duchowe zmagania młodej i starszej inteligencji XX w. Jedni z tych zmagań wyszli jako święci i czyści, jak Jan Paweł II, inni jeszcze głębiej popadli w pokrętność i dwulicowość, jak Wiesław Chrzanowski wraz ze swą świtą Hallów i Walendziaków. Bo o człowieku przede wszystkim świadczą jego czyny. Może on prowadzić dwulicową grę i zachowywanie pozorów pozorów a nawet pozorów pozorów pozorów, ale to funkcjonuje tylko do pewnego czasu. Przychodzi moment, gdy tylko czyny tak naprawdę ujawniają, co dzieje się w człowieku i jakie decyzje podejmuje, gdy staje w obliczu ważnych dylematów. Ukazuje to w literaturze wspaniale wyrysowana przez Dostojewskiego postać Raskolnikowa w “Zbrodni i karze” – gdzie jego pokrętne diaboliczne filozofie owocujące zbrodnią, padają w ostatniej chwili na kolana przed nieubłaganą prawdą o sobie samym, obnażoną przez prostą, skrzywdzoną przez życie a mimo to pełną miłości i skruchy prostytutką Sonią. Tu pisarz zarazem ukazuje, jak błędnie można sądzić ludzi po naszych ułomnych mniemaniach lub według lakieru, którym sami siebie pokrywają.
Myślę, że z Woli Boga właśnie przeżywamy czas masowego obnażania ludzi z tych kłamstw. Ujawnia się wokół nas coraz więcej prawdziwych twarzy, dotychczas ukrywanych pod maskami. W moim odczuciu, z tej próby Grzegorz Braun jak dotąd wychodzi zwycięsko.
Zachwyty nad nieskazitelnością moralną G. Brauna polecam skonfrontować z jego zachowaniem w sprawach ukr. ludobójstwa na Polakach.
http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/09/cynizm-konfabulacji-i-grzegorza-brauna.html?m=0
https://kresywekrwi.neon24.org/post/173650,cynizm-konfabulacji-i-grzegorza-brauna-czesc-
I co z tego Hippona ? Tylko Pan Bog ze zlych rzeczy moze stworzyc dobro.Poczytaj se w Biblii rodowod Pana Jezusa.Sa tam i mordercy i gwalciciele.Tylko Pan Bog moze ze zlych rzeczy stworzyc dobro,czlowiek nigdy
Po przeczytaniu wpisów Hippony i Sceptyka, a także innych o podobnym charakterze, mam zawsze pewien niedosyt. Brakuje mi w tego typu wypowiedziach załączonej na końcu listy osób, którym -zdaniem tych autorów – jednak moglibyśmy zaufać bez specjalnego ryzyka. Jakoś mam dziwne podejrzenie, że taka lista, jeśliby PT autorzy zechcieli taką stworzyć, byłaby raczej krótka. Stąd też bez zbytnich trudności mogłaby mieć formę listów polecających.
Herkules.
Tylko on to oczyści.
Potop.
Chociaż tym razem ma być ogień.
Dobrze poinformowani (przez TV) twierdzą ,że to teoria spiskowa i gardzą nią bezgranicznie.
Poza tym mają zamiar żyć wiecznie.
W temacie Konfy…
Konfederacja NIE zachwiała „bandą czworga”, Agnieszka Piwar, 2023-10-16
A pan Krzysztof pojawił się na Demotywatorach…
LINK
Herkules może nie przyjąć zlecenia. Pozostanie wtedy tylko studiowanie list Żydów i masonów. Tylko w jakim celu?
Cytujesz Agnieszkę Piwar bez żadnego komentarza, to skomentuję choć obciach tłumaczyć sprawy oczywiste.
“Wywracanie stolika przez Konfederację to była metafora. Chodziło o zerwanie rozmów tworzących koalicję rządową, gdy się jest języczkiem u wagi i bez zasiadania przy stole koalicyjnym z Konfederacją nikt rządu nie powoła. Gdy tak się nie stało, to wywracanie stolika straciło sens. Metaforyczne hasło: „wywrócimy stolik” w kontekście niedawnych wyborów należy przetłumaczyć na: „uczyńcie nas języczkiem u wagi, a nie dopuścimy do rządów ani PO, ani PiS”.
Wyborcy odpowiedzieli negatywnie, nie chcieli przewrócenia stolika, chcieli rządu PiS lub PO”. Zacytowałem blogera GPS. Wszystko na ten temat. Obśmiewanie “wywróconego stolika” to jest gimbaza.
Druga sprawa – Braun.
Nijaki osobnik o nicku @hippona wysmarował jako komentarz tekst o Braunie na 7 stron. Nie zrobił tego “on line”, miał to przygotowane. Jaki był cel?
Jedyny cel to zasianie nieufności w stosunku do Grzegorza Brauna (kryptomason, żyd). Tak się składa, że poznałem Brauna osobiście w czasie blogerskiego śledztwa smoleńskiego. Razem braliśmy udział w IV Konferencji Smoleńskiej. Normalny facet z twardym kręgosłupem.
https://www.salon24.pl/u/piko/679978,iv-konferencja-smolenska-bylem-zobaczylem-opisalem
Polecam tekst o prawdzie w kontekście IV KS
https://www.salon24.pl/u/piko/681819,coz-to-jest-prawda-refleksje-po-iv-ks-i-nie-tylko .
W ocenie rzeczywistości kieruję się prostymi zasadami:
– Po owocach ich poznacie
– Is fecit, cui prodest
– Qui tacet consentire videtur
– Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
Według mnie te maksymy wystarczą by wyrobić sobie zdanie o sprawie i osobie.
@hippona wykonała dobrą robotę, to znaczy wsadziła/ł kij w mrowisko. Czy działalność Brauna jest podszyta jakąś dwuznacznością? Z tekstów stałych autorów i komentatorów wynika, że w konfie to jedyny sprawiedliwy a reszta to … . A teraz okazuje się, że to Żyd i mason.
Na koniec tego komentarza – pierwszy raz od tzw. transformacji jest obecna partia (z wadami) spoza bandy magdaleńskiej i robione jest dużo żeby ją zdyskredytować, uwalić.
Mam propozycję, żeby nie wyszło że biadolę. Załóżmy partię pod wezwaniem Św. Ekspedyta złożoną z samych kryształowych postaci i ruszmy w Naród z przekazem – precz z żydokomuną.
Po pierwsze: nie jesteśmy na ‘ty’. Dotyczy to wszystkich użytkowników Portalu. Bez wyjątków.
Po drugie: posiłkowanie się wypowiedziami blogera GPS i to szczególnie w rozmowie ze mną, wzbudzi na Forum niezłe rozbawienie. Zwłaszcza wśród Czytelników z lepszą pamięcią. Krótko mówiąc: to jest dopiero gimbaza. :)
Po trzecie: powiązania rodzinne pana Grzegorza to żadna tajemnica, a ja nie zajmuję się rozdawaniem paszportów. O przynależności do takich czy innych organizacji – nic nie wiem. Jest za to świetnym reżyserem filmów dokumentalnych i erudytą mającym talent do opowiadania barwnych historii z mnóstwem dygresji. Jako polityk czy urzędnik administracyjny raczej się nie sprawdzi. Za to z pewnością byłby niezłym komentatorem/analitykiem politycznym.
Po czwarte: ‘Normalny facet z twardym kręgosłupem‘. Naprawdę? A po śmierci posła zerwali się spieszyć z wyjaśnieniem? Zrobili własne dochodzenie? Nie odpuścili? Tak się zachowuje opozycja w poważnym państwie? Czy też wzorem ‘młodych gniewnych’ z IPNu, którzy chcieli na początek działalności jakąś ‘mocną sprawę’, a jak L. Żebrowski im podrzucił casus mieszkający kilka przecznic dalej, to od razu przypomnieli sobie gdzie są granice? Kto im Pobudkę rozmontował? Gargamel ze Smerfetką?
Po piąte: ‘jest obecna partia (z wadami) spoza bandy magdaleńskiej‘. I jest samodzielna? I kadry mają? A jeden pomstuje na obce flagi w sejmie, a drugi tę samą flagę w klapie nosi? Lidera czołgają za łamanie urojeń [pardon, rozporządzeń], a reszta nawet nie piśnie? No, ale najważniejsze, że vicemarszałka mają.
Po szóste: ‘Załóżmy partię pod wezwaniem Św. Ekspedyta‘. Partyjniactwo jest passe. Pojawia się coraz więcej poważnych głosów o tym, że odejście od systemu partyjnego jest jednym z koniecznych elementów zerwania z obecnym systemem. Taką organizację zawsze zdominuje wódz, a kto przejmie wodza, to możemy się tylko domyślać.
Po siódme: ‘złożoną z samych kryształowych postaci‘. Wyczuwam tu niejaką uszczypliwość wobec nas wszystkich, ale się nie gniewamy. :)
Po ósme: ‘precz z żydokomuną‘. Co to? Sprzątanie strychu było? :) Toż to starocie z lat ’90tych. Dziś trza co młodzieżowego rzucić: ‘kontrola wszystkich i wszystkiego!’. O, pardon. ‘Bezpieczeństwo dla wszystkich! Smartfon dla każdego!’ :)
Uwagi ogólne:
Pewnie zaraz pojawią się tu panowie zapinio i Nietytus i znów wytłumaczą, chociaż już to robili tutaj.
Nie zaglądam na salon24 od lat. Wyjątek robiłem tylko dla PinkPanther, bo opracowania były przednie.
Ale skoro tak linkujemy to polecam [z odpowiednim przełożeniem na lokalne warunki] mój wpis z maja. Wszystkim, którzy wciąż wierzą w jakiegoś ‘zbawcę’. Co cztery lata w nowego.
Idioci są w większości› czyli tym razem będzie inaczej?
Pojawiają się wysiłki by przedstawić taki obraz rzeczy, aby większość przynajmniej zrozumiała to szaleństwo, pozyskała trochę prawdy i uporządkowała absurdy, ale w dzisiejszych czasach nie da się tego zrobić bez skrajnego sarkazmu i rażącej parodii. To naprawdę cyrkowe wydarzenie, jakich mało, a wielu wciąż ma psychotyczne pragnienie nie tylko uczestniczenia i sankcjonowania tego idiotyzmu, ale także oczekiwania innego wyniku tym razem.
I z lipca:
‘Macie urojenia’ czyli o utraconej sztuce łączenia kropek
Ci z nas, którzy nadal mają nienaruszoną skłonność do łączenia kropek, zaczęli dostrzegać, że część narracji rozmywa się. Rzeczy nie łączyły się już wyraźnie. W miarę jak zagłębialiśmy się w sytuację, wiele rzeczy zaczęło tracić sens i zobaczyliśmy niepołączone kropki, które wołają o połączenie. Wyjęliśmy więc ołówki i zabraliśmy się do pracy. Niektórzy z nas (nie ja) widzieli niepołączone kropki od pierwszego dnia!
Moda na Wallenroda.
On z wewnątrz za pomocą packi
pokona zakon krzyżacki.
I jak mu Wielki Mistrz pozwoli
to wszystko to roz… burzy powoli.
Cz. 1
Do Pani/Pana Hippona:
Dlaczego nie podaje Pani/Pan źródła tych wklejek lub autorów tej sklejanki z dwóch cudzych tekstów?
Sklejone tu są dwa paszkwile. Jeden antymonarchistyczny (wycelowany w prof. Bartyzela), drugi antyprawicowy (wycelowany w Grzegorza Brauna). Autorem pierwszego jest
1. Władysław Studzienicki (z kręgu partii Stronnictwo Narodowe “Ojczyzna”),
drugi paszkwil na polską prawicę i G.Brauna sfabrykował
2. Przemysław Witkowski (poeta, dziennikarz i publicysta)
i zamieścił go na portalu… Krytyki Politycznej (finansowanym przez Open Society). Obydwa teksty nadają się do uczynienia z nich sklejanki, gdyż posługują się analogiczną metodą – metodą znanego “myśliciela” ;)Tomasza Piątka, czyli kojarzeniem wszystkiego z wszystkim. Za pomocą tej metody udowodnić można dowolną rzecz.
Cz. 2
Ad 1. Paszkwil Studzienickiego z SN “Ojczyzna” (powstały w czasie walk wśród prawicy i walk o elektorat wyborczy oraz w czasie dzielenia i łączenia się ugrupowań prawicowych oraz “prawicowych”) spopularyzował w sieci jeden z komentatorów bloga “Dziennik gajowego Maruchy”, po czym “kupiły” go strony takie jak: https://sciaga.pl/, niektóre blogi katolickie, wykop.pl etc.
SN “Ojczyzna” – jak pisze J. Tomasiewicz – “rezerwowała dla siebie na scenie politycznej miejsce szczególne. Miała to być nie prawica czy lewica ale „trzecia siła: polska idea narodowa, jedyna którą cechuje wymóg solidaryzmu, który z narodu czyni zwartą wszechpolską tj. ponadklasową całość”. Dlatego też umiarkowaniu w potępianiu lewicy towarzyszyła surowa krytyka „tzw. prawicy” […] stosunki z „bratnimi” partiami były równie złe co z przeciwnikami.” Ale potrafili te smalić cholewki do PSL-u i do frakcji np. Szeremietiewa, Anusza i Glapińskiego
Monarchiści byli jednym z zagrożeń (walczącym o podobny elektorat) dla nowej partii, więc trzeba było nazwać ich „politycznymi świrami”. Wtedy też Studzienicki w swym efekciarskim stylu i pełnej sprzeczności treści przypuścił atak na prof. Bartyzela (i na marginesie na rodzinę Braunów).
Tekst Studzienickiego ma sporo manipulacji, błędów rzeczowych, błędów myśloiwych, niechlujności terminologicznej – a więc wypełnia wszystkie gatunkowe kryteria klasycznego paszkwilu.
Ad 2. Drugi składnik rzeczonej wklejki, czyli antyprawicowy paszkwil (Witkowskiego) mający ośmieszyć Grzegorza Brauna jako “spiskowego, skrajnie prawicowego szura” wyeksponowany przez środowisko Sławomira Sierakowskiego to horrendum myślowe. Zbyt cenię swój czas, by zagłębiać się w ten stek socjalistycznych bredni. Wystarczy tu powiedzieć, że “autor” (P. Witkowski) w stylu i metodzie jest epigonem “dziennikarstwa śledczego” à la Tomasz Piątek.
Cz. 3
Obydwie części wklejonej tu sklejki mają – jak już napisałem wcześniej – wiele wspólnego. “Metodę” “myślową”. Trafnie ją streścił jeden z komentatorów “Dziennika gajowego Maruchy” – “w taki sposób można dowodzić, że Ferrari jest adaptacją Syrenki, a jedynie zmieniono zawieszenie, silnik, skrzynię biegów, karoserię i inne drobiazgi.”
Można też w tym chaosie myślowym ogłosić (“udowodnić”), że Arystoteles splagiatował kabałę, gdyż i kategorii i sefirotów jest 10. :) Albo, że JP II współpracował niejawnie z aparatem III Rzeszy, gdyż Wojtyła –> Scheler –> fenomenologia –> Heidegger –> III Rzesza.
Da się? Da! ;) Metoda Studzienickiego, Witkowskiego i Piątka jest niezawodna. I wiecznie żywa. Jak Lenin, albo jak oplucie kogoś. Bo zawsze coś się przylepi z tej śliny.
Tempo i liczba manipulacji w tego typu tekstach (Studzienicki, Witkowski, Piątek) powoduje oczopląs czytelnika. Dobrze to ujął inny z komentatorów rewelacji antybraunowsko-antybartyzelowsko-antywojtyłowskich z blogu “Dziennik gajowego Maruchy”:
“Zastanowił mnie sposób, w jaki ten artykuł został napisany. Jak to nazwać? Retoryka skondensowana? Chodzi o podejście według schematu: Zanim rozważysz moje pierwsze zdanie, wrzucę ci cztery następne luźno powiązane tezy… Jeden artykuł napisany w tym stylu wymaga aż całej książki, która rozwikłałaby kolejne manipulacje.”
Na koniec warto zauważyć, że główna teza paszkwilanckiego tekstu Studzienickiego (oraz samej sklejki-wklejki) głosząca, że wszyscy zwalczający masonerię są… masonami jest tezą samoznoszącą. Nikt nie uchroni “autora” (Studzienickiego) przed implikacją, że ponieważ zwalcza i tropi masonerię, to tym samym ujawnia się jako… mason. I to mason najdoskonalej… zamaskowany :).
W podobną “pułapkę samozniesienia” wpadali antyczni reprezentanci kierunku filozoficznego zwanego sceptycyzmem, zwie się ów błąd “samorefutacją”.
Czekamy więc na to, by Hippona napisała coś od siebie jako osobną notkę. Dzieło autorskie to jednak całkiem co innego niż collage błyszczący cekinami dziesiątków nadinterpretowanych faktów, skrytych sofizmatów i jawnych półmyśli.
1. Jestem pod wrażeniem tak rozbudowanej odpowiedzi na moją zaczepkę.
2. Zamieszczenie linków do swoich starszych tekstów z s24 niestosowne.
3. Bardzo przepraszam za tykanie. Nie będę tak pisał jeżeli w ogóle.
Tak czułem, że w końcu ktoś ‘rozbierze’ tę epistołę. Za ładna była. :)
Ad 2. Proszę zamieszczać też teksty u nas. Z uwagą o dacie. Niekoniecznie musiały się zdeaktualizować.
Ad 3. Ja się nie obrażam niczym emo nastolatka, tylko taką formułę przyjąłem. :)
@ All
Naprawdę mamy większe problemy niż ten czy ów polityk. Poza [kontrolowanym!] pyskowaniem niewiele uczynią. Dadzą niektórym złudną nadzieję, że ‘ktoś coś robi’ i ‘oni to załatwią’. NIE. Z różnych przyczyn. Najczęściej z niekompetencji, tchórzostwa, pogardy, kompletnie wykolejonej hierarchii działań itd.
Jakie to problemy? Poważne. Poniżej krótko i w pigułce. 8 minut.
LINK
Więcej można znaleźć we wpisie.
Coraz ciekawiej wokół vice. Wpis na twicie z 3.01.2022:
MARCIN EDO
@EdoMarcin
Czy to prawda, że z Archiwum Państwowego w Zielonej Górze zniknęły dokumenty zmiany nazwiska braci Jajko (synów Racheli), Moryca i Saula na Bosak? Ponoć dokumenty te były tam jeszcze w czerwcu 2019 roku.
https://twitter.com/EdoMarcin/status/1477566961680883712
Prawidłowy link:
Tak jak już pisałem nie miałem czasu na dokładne zapoznanie się z wklejkami Hippony. “Przeleciałem wzrokiem”.
Wyrażam jednak swoją osobistą opinię na podstawie wielu lat obserwacji. Uważam Grzegorza Brauna za przedstawiciela “pełną gębą” polskiej elity. Jest także również “pełną gębą” Polakiem i katolikiem.
W materiałach podrzuconych w ramach wolności słowa na Ekspedycie znalazła się migawka filmowa z panem Zakrzewskim. Jest to człowiek, który od wielu lat nienawidzi Brauna wyrzucając z siebie różne kalumnie na jego temat. Sam jest znany, podobnie jak Olszański, z wywiadu z ruskim ambasadorem. Wywiad owszem można przeprowadzić, ale ww. prezentują podczas rozmowy jakieś obrzydliwe lizusostwo względem przedstawiciela Federacji Rosyjskiej znanej nam z lizusostwa łudząco podobnego względem Niemców, Żydów i Ukraińców charakterystycznego dla mainstreamu, a tu oni sami prezentują taka postawę.
Wątek pochodzenia czyli tzw. korzeni żydowskich jest eksploatowany przez:
1. najrzadziej przez osoby kompetentne, a wówczas są to wzmianki, artykuły merytoryczne
2. najczęściej przez oszołomów i agenturę wpływu mającej na celu zniechęcenie do tematu mieszanego z absurdalnymi i nieprawdziwymi treściami.
@ aberb
Hippona/Sceptyk = Jacek Boki -> Studzienicki, Witkowski i tyle w temacie zaufania
@CzarnaLimuzyna
Hippona… ta z czasów fenickich czy bardziej z okresu św. Augustyna ;-)
Sugeruje pan że jestem Żydem od Baala, Kananejczykiem?
Bardzo paskudna, bezpodstawna sugestia.
Z Braunem u pana jest na odwrót. To hipokryzja.
Nie oceniam p. Grzegorza Brauna.
W polityce są zasady, dawno niestety zapomniane u Polaków bez instynku samozachowawczego:
zaufanie okazuje się tylko ludziom z tego samego narodu, być może krzywdząc niektóre jednostki.
Takie jest życie.
Takie są mądre narody. My nimi nie jesteśmy.
Pan Braun może dużo zrobić dla Polski, niekoniecznie będąc w jej władzach.
@jan
Ale brednie.
ty jasiek na PO, SLD głosuj.
Pan Bóg tu jeszcze większe dobro z jeszcze większego zła może wyprowadzić.
Pan/i Wawel
Pan/i manipulujesz w swoim gniocie. “Cel uświęca środki”
Życzę pan/i uczciwości.
Absolutnie nie. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Zastanawiałem się skąd taki nick. Nie zauważył Pan uśmieszku ;-). Św. Augustyn dobrze mi się kojarzy z wielu powodów.
A szkoda. To skąd w ogóle te komentarze? Powinniśmy oceniać po owocach.
Zgadzam się, ale może również dużo dobrego zrobić będąc w jej władzach, tylko nie w “tych” ;-)
Nie powinno być to jedynym kryterium, tym bardziej, że jest dużo zdrajców i głupców wśród osób narodowości polskiej- wykolejeńców, renegatów, dwużydzianów.
Na koniec. Jeżeli zarzuca się komuś manipulację należałoby to udowodnić. Jak manipuluje Wawel?
Pan odpowiedziałeś “gniotem” na “sklejkę-wklejkę”. Uznajmy to za remis.
PS Życzę Panu większej liczby weryfikowania historii filozofii… Papusem.