W końcu osiągnęliśmy taki punkt rozwoju naszej technologii, że nie możemy już wierzyć w nic, co widzimy lub słyszymy. To znaczy możemy, jeśli chcemy, ale możemy też tego nie robić, bo przedstawienie czegokolwiek na fotografii, filmie czy nagraniu audio nie jest już wiarygodnym dowodem rzeczywistości.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Niewiarygodna rzeczywistość
W końcu osiągnęliśmy taki punkt rozwoju naszej technologii, że nie możemy już wierzyć w nic, co widzimy lub słyszymy. To znaczy możemy, jeśli chcemy, ale możemy też tego nie robić, bo przedstawienie czegokolwiek na fotografii, filmie czy nagraniu audio nie jest już wiarygodnym dowodem rzeczywistości.
Wkrótce nie będziemy mogli polegać nawet na tym, co widzimy tuż przed sobą, spacerując po tym, co uważamy za prawdziwy świat. Właściwie nie musimy na to czekać, to już tu jest.
Technologia holograficzna już potrafi nas oszukać, abyśmy uwierzyli w coś, co widzimy w naszej własnej postrzeganej rzeczywistości. Wielu twierdzi, że samoloty wlatujące w World Trade Center to holografy. Możliwe, że tak. Prawdopodobnie istnieje odpowiednia technologia, chociaż ten link prowadzi do filmu przedstawiającego latające wieloryby w Dubaju, który nie jest przykładem istniejącej technologii (najwyraźniej jest to zwykły film CGI), ale to już się pojawia i nie musisz się szczególnie niecierpliwić.
Kiedy już wszyscy dowiemy się, że jest to możliwe (wielu nadal wierzy, że nie jest), wówczas przestaniemy wierzyć w autentyczność czegokolwiek. Tak naprawdę samo słowo „autentyczny” nie będzie miało już żadnego znaczenia. Będziemy wtedy wyraźnie żyć we śnie, niezdolni do odróżnienia snu od śniącego.
Może faktycznie zawsze byliśmy wytworem marzeń, a matrix sławy filmowej zawsze był rzeczywistością.
Czym zatem jest rzeczywistość?
Nie sądzę, że możemy teraz nawet zdefiniować to słowo, ponieważ prawie wszystko, co możemy wymyślić, nie do końca tu pasuje. Kiedyś definiowano ją jako coś obiektywnie materialnego. Lub, jak stwierdza Webster [słownik -tłum.], „posiadanie obiektywnej, niezależnej egzystencji”. Wszystko jasne, co nie? (sarkastyczny śmiech).
Może zaczynają majstrować przy definicji, tak jak to robią z wieloma innymi słowami.
Wygląda na to, że Webster chce, aby znaczenie było nieco niejasne, aby nadal mogło opisywać przerobioną w Photoshopie wersję czterogłowego smoka jako „prawdziwą” lub może jakiś niszczycielski pożar gdzieś w Kanadzie lub na Hawajach. To wszystko jest prawdziwe, nieprawdaż? Wirusy, szczepionki, pandemie, uśmiechnięci starzejący się politycy, zamaskowane władze odpowiedzialne za służbę zdrowia. Wszystko, co jest potrzebne do poparcia dowolnego twierdzenia, jest po prostu tworzone i prezentowane. Wszystko uznamy za dowód, jeśli najpierw uwierzymy w to, co zostało powiedziane.
Nie kwestionujcie tego, drodzy państwo, po prostu to zaakceptujcie. To jest realne.
Słyszałem wiele plotek, że niektóre rodzaje celebrytów to tak naprawdę hologramy. Na przykład Hillary Clinton od dawna nie żyje, a to, co „widzimy” w wiadomościach, na YouTube czy gdziekolwiek indziej, to tak naprawdę hologram.
Bidena także ma odgrywać cyfrowy sobowtór, a Gabinet Owalny, który mamy zaszczyt oglądać w CNN, to tak naprawdę scenografia gdzieś w podziemnym obiekcie na Mt. Weather na północ od Waszyngtonu – a może po prostu odtworzenie generowane komputerowo, namalowane elektronicznie na zielonym ekranie. Nieważne, kto tam wie.
Kiedyś to wszystko było fantazją science-fiction. Dziś już nie. Wszystko, o czym właśnie wspomniałem, można łatwo uruchomić za pomocą aplikacji na iPhona, którą można kupić za kilka dolarów (oczywiście w ramach subskrypcji) w sklepie Apple App Store. Technologia stała się przerażająco nie z tego świata, tania i dostępna dla każdego.
Jak wszyscy inni, śmieję się, gdy widzę obraz Beethovena śpiewającego „Proud Mary” lub zmarłą królową Anglii recytującą przemówienie o zaletach anarchii antymonarchistycznej, ale głębsze implikacje tego, co wydaje się być nowoczesnymi grami towarzyskimi, mogą mrozić krew w żyłach. Z pewnością nie muszę ich tutaj cytować, zdrowy rozsądek z łatwością podpowiedziałby nam, w co się pakujemy – i wspomnicie moje słowa, to nie jest możliwość, to niepodważalny fakt.
Nie tak dawno temu królowały dowody wizualne. Gdybyś miała zdjęcie męża w łóżku ze swoją sekretarką, nikt nie kwestionowałby tego jako dowodu, że twój mąż cię oszukuje. Dziś już nie. Każdy 7-latek może za pomocą kilku kliknięć myszką stworzyć wszystkie obciążające dowody, o jakich ktokolwiek zamarzy.
A co z poważniejszymi oskarżeniami? A co z wojną? Morderstwami? Zawaleniem się Trade Towers (czy ja coś takiego sugeruję? O nie, nie moi!). Możliwości są nieograniczone. Będzie to dotyczyć nie tylko rzeczy, którym towarzyszą dowody fotograficzne czy dźwiękowe, lecz wkrótce zaczniemy wytwarzać i syntetyzować wszelkiego rodzaju dowody fizyczne na poparcie dowolnego rodzaju twierdzeń. Nikt nie będzie w stanie się w tym połapać.
Fakty te niosą ze sobą nie tylko groźbę poważnych manipulacji, ale związana z nimi subtelna psychologia polegająca na tym, że nigdy nie wiadomo, co jest prawdziwe, a co nie, będzie druzgocąca. Każdy będzie miał swoje subiektywne podejście do prawie wszystkiego, każdy będzie ekspertem, każdy będzie mógł wierzyć w to, w co zdecyduje się wierzyć z jakiegokolwiek powodu. Nikt nie będzie ufał żadnej ze zwykłych dowodowych podstaw prawdy.
„Uwierzę, kiedy zobaczę” nie będzie miało dosłownie żadnego znaczenia.
Również ludzie podejdą do tego spokojnie. Nie będą się tym martwić. Po prostu będzie im to obojętne. Zlekceważą to, jakby to nie miało znaczenia, obejrzą film przedstawiający flotę latających spodków laserowo atakujących miasto i nawet nie mrugną okiem. Nie będzie ich obchodziło, czy to, co widzą, jest prawdziwe, czy nie. Po prostu założą, że nie można ufać niczemu – z wyjątkiem tego, o czym przekonali ich inni, że jest prawdziwe.
I w tym właśnie tkwi prawdziwe niebezpieczeństwo: ktokolwiek lub cokolwiek innego zawładnie zbiorową psychiką i zdoła przekonać, że to, co mówi, jest prawdą, nie będzie potrzebował żadnych prawdziwych dowodów, aby udowodnić swoje stanowisko. Jeśli ludzie wierzą, że tak i tak jest coś przedstawiane, wówczas wszystko, co ta osoba lub instytucja uzna za prawdę dowodową, zostanie zaakceptowane jako prawda.
Widzimy, że to się dzieje właśnie teraz. Masy wierzą w autorytet jakiegoś Fauciego, Bidena, jakiejś Walensky, jakiegoś Bourli, Trudeau, czy innego Zełenskiego, a kiedy ci wciągają maseczkę jako środek chroniący przed niebezpiecznym wirusem lub leci film przedstawiający rzeź niewinnych Ukraińców w wykonaniu Wroga Publicznego Numer Jeden, ludzie w to wierzą.
Nie będzie żadnej weryfikacji, żadnego polegania na zdrowym rozsądku, żadnych inteligentnych badań, które pozwoliłyby ustalić, czy to, co widzą, jest prawdziwe, czy nie. Nic, co było dowodem na rzeczywistość, nie jest godne zaufania, dlatego wszyscy jesteśmy łatwo manipulowani. Czynnikiem decydującym o tym, co jest rzeczywiste, a co nie, jest to, kto powiedział, że jest to rzeczywiste, a nie konkretny dowód. To takie proste.
_______________
Unbelievable Reality, Todd Hayen, Oct 7, 2023
−∗−
Cytując wyjątek ze scenariusza “klasyka” K.T. Toeplitza “… i to się nadaje do prasy”
Ten świat, który tak został opisany, jest światem utworzonym poza Prawdą. Cały jest ulepiony ze złudzenia i fałszu, którym jest szatan. Mówią o tym liczne Orędzia, że nadchodzi ten czas. Uderzenie Antychrysta w samą istotę bytu i w całość Stworzenia. To jest ostatni akt tego dramatu: po nim już tylko jego upadek. A nas ocali Wiara i zanurzenie w Prawdzie, którą jest Bóg – oczywiście tych, którzy zechcą się ocalić.
A więc Krzysztof Kononowicz stał się prorokiem: “Nie będzie niczego”.
“Fakty te niosą ze sobą nie tylko groźbę poważnych manipulacji, ale związana z nimi subtelna psychologia polegająca na tym, że nigdy nie wiadomo, co jest prawdziwe, a co nie(..)” – oswajaniu, żyć będziemy w psychodramie, ten tekst własnie służy.
Jeśli pozwolimy przestępcom na wtargnięcie do życia ze swoimi patologiami, jeśli nie ukrócimy władzy, nie zmusimy do odpowiedzialności decydentów, nie ukarzemy ich to będziemy stuleciami odczuwali pejcz na własnym grzbiecie, grzbietach swoich dzieci i wnuków.
Zbrodniarzy szukajmy w USA i GB, wśród oligarchii żydowskiej.
Są też pozytywne strony nowych technologii. Klaus startuje w talent szoł.
Chyba nie do końca tak będzie! Nawet najdoskonalszy hologram nie stwarza rzeczywistości tylko ją wizualnie imituje. Co do fałszywych filmików pełna zgoda już dziś nie można im ufać, ale zawszę będzie można wytknąć nosa za okno i samemu się przekonać czy trafiony laserem ze spodka ufiaków budynek nadal stoi. Bo jeśli nie stoi to dopiero będzie zagwozdka czy to naprawdę alieny czy ktoś na dole nacisnął guzik a nam każe wierzyć ,że jest inaczej. Wcale zresztą nie trzeba wyjątkowych technologii aby oszukać ludzi, wszyscy słyszeliśmy przecież jak Orson Welles już w 1938 roku przy pomocy słuchowiska zrobił w bambuko ponoć sporo słuchaczy. A może właśnie dlatego, że nic nie było widać tak łatwo się nabrali. Mamy jako ludzie zdolność widzenia trójwymiarowo, dodatkowo wspieramy się dotykiem, słuchem , węchem. Widzieliście lalki newborn, z daleka każdy się nabierze ale wystarczy podejść, wziąć na ręce i wszystko wiadomo. Odwagi! Pan Bóg nad wszystkim czuwa i widział wszystkie możliwe ludzkie pomysły.