Tymczasem człowiekowi potrzeba dobroci, przyjaźni, zrozumienia, akceptacji, przyjęcia, towarzyszenia, ciepłego, dobrego środowiska, czyli zdrowej rodziny. I wtedy, gdy człowiek nie będzie żył w traumie, w sytuacji poniżenia, upodlenia, to będzie mniej tzw. ‘chorób psychicznych’.
−∗−
Szokująca prawda o psychiatrach: Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, czyli jak uzależnić pacjentów
Tematem rozmowy są leki tzw. psychotropowe, neuroleptyki, leki psychiatryczne oraz leczenie psychiatryczne.
W rozmowie biorą udział ks. Marek Bąk oraz psycholog Anna Czerwińska. Spotkanie prowadzi Marek Skowroński.
−∗−
Ks. Marek Bąk: «Psychiatria nie uwzględnia duchowej strony człowieka, czyli traktuje się człowieka tylko jako życie biologiczne. Trzeba powiedzieć prawdę o człowieku: człowiek to jest ciało i dusza. Dusza duchowa, a nie materialna, która w naszym ciele myśli i rządzi. Katechizmy mówią o tym wyraźnie. I jak może oddziaływać chemia zwana lekarstwem na niematerialną duszę? Chyba raczej może manipulować ciałem, pobudzając je, usypiając. Otóż tzw. choroby psychiczne, załamania osobowości człowieka biorą się z sytuacji trudnych do udźwignięcia, z krzywd, zakłamania własnego, z fałszywych celów, ze źle postawionych sobie celów, które człowiek chce osiągnąć. I wtedy człowiek spotyka się z ‘niemożnością’. Gdy spotyka się z niespełnieniem marzeń, z brakiem miłości i z innymi dolegliwościami, których nie zaakceptuje i są nie do zniesienia, wtedy następuje załamanie osobowości i wtedy diagnozuje się człowiekowi, że jest ‘chory psychicznie’.»
«Tymczasem człowiekowi potrzeba dobroci, przyjaźni, zrozumienia, akceptacji, przyjęcia, towarzyszenia, ciepłego, dobrego środowiska, czyli zdrowej rodziny. I wtedy, gdy człowiek nie będzie żył w traumie, w sytuacji poniżenia, upodlenia, to będzie mniej tzw. ‘chorób psychicznych’.»
«Ostatnio, jakiś tam ośrodek badań pochwalił się, że 40% dzieci ma myśli samobójcze. To są skutki, oczywiście, tych dolegliwości, które nałożono na naszą ojczyznę pod hasłem ‘covid’. Kiedy dzieci nie miały normalnego życia, normalnej szkoły. I później, gdy społeczeństwo jest pozbawione wielkiego sensu, prawdy o Zbawieniu, o własnym przeznaczeniu. Gdy w człowieku brakuje wielkich relacji czyli modlitwy, to wtedy człowiek sam sobie nie wystarcza i następuje defekt w całej osobowości. Ale człowieka tak okaleczonego, tak oszukanego nie naprawimy, nie wyleczymy jakąkolwiek chemią spożywczą.»
«Człowiek to przede wszystkim byt duchowy. To jest świadomość wypełniona prawdą i przeznaczeniem do celu ostatecznego. I kto jest w prawdzie, a żyje w więzi z Bogiem, w relacji, jest umocowany w Panu Bogu i wie po co żyje, i wie kto go kocha, i odbiera miłość i ludzi, i Pana Boga, to taki człowiek jest mocny. Trudno go załamać, trudno w nim stwierdzić jakąś dolegliwość, tzw. psychiatryczną. Dlatego koncepcja leczenia neuroleptykami ‘do śmierci’ to jest zabijanie narodu. To nie jest prawda, że wszyscy mają jakieś dolegliwości, tylko nie są zdiagnozowani. Myślę, że taka narzucająca się i narzucana rola psychiatrii w życiu naszego narodu jest jednym z elementów zniszczenia poszczególnych ludzi, osłabienia ich, zniewolenia, aby byli poddani, podatni na oddziaływanie i nie sprawiali problemu ‘zarządzającym’. Naród słaby, czyli ‘łatwy’ jest dyspozycyjny i można z nim robić, co się chce. A więc trzeba uderzyć w sferę moralną, a później psychiczną. Bo najpierw uderza się w sferę moralną przez demoralizację. Masową demoralizację. Odebranie autorytetów, odebranie ludziom niewinności, zachwaszczenie ludzi nieczystością, wulgaryzmem. To ma miejsce w całym oddziaływaniu naszego krajowego istnienia, we wszystkich przekaźnikach, mediach, instytucjach. I ludzie tak ‘zbombardowani’ mogą się załamywać. To ma miejsce. Dlatego później są myśli o samobójstwie.»
«Gdy człowiekowi da się cel, nadzieję i kochającą dłoń, to on takich myśli mieć nie będzie. A więc problem zaczął się od tego, że ci, którzy mieli nam służyć – nas niszczą. A później my, jako społeczeństwo, jesteśmy ofiarami. Źle nam się dzieje, bo doznaliśmy zniszczenia, upodlenia i innych oddziaływań, które są nie do zniesienia. Wtedy przychodzi myśl o samobójstwie. Gdy człowiek nie ma wielkiego celu i wielkich środków, a sam sobie nie wystarczy, to może ulec takiemu załamaniu i rezygnacji z siebie.»
−∗−
−∗−
Bardzo ważny temat. Cieszę się, że padło nawiązanie do Homo patiens Frankla
“Zdaniem Frankla, wymiar duchowy jest wyższy od pozostałych — wymiary: biologiczny, psychologiczny i socjologiczny są niższe, jednakże nie w sensie wartościującym, a przedstawiającym zakres (sfera duchowa je w sobie zawiera)”. (Cytat z którym się zgadzam).
Przewlekłe leczenie tym preparatami jest szkodliwe. Niestety, rzadko ktoś (psychiatra, psycholog) podejmuje się diagnozy i terapii. Duża cześć psychologów, a nawet niektórzy psychiatrzy są zintegrowani na niskim poziomie, poziomie niewiele wyższym nić psychopatia, a dodatkowo sami mają zaburzenia osobowości. Przecież oni nie są w stanie nawet porozmawiać na temat sensu życia zawężając to do behawioryzmu.
Samobójstwo to tylko 5 % z tego, co niesie za sobą złego, depresja endogenna.
https://www.youtube.com/watch?v=Aqo9_LHmNAs
Lekarze.
Hm.
Decydujący się na specjalizację z psychiatrii.
Hm.
Znam paru.
Łajdaków.
Psychiatro. Lecz się sam.
Człowiek ma narzędzia by się leczyć. Sam.
Ewentualna pomoc Rodziny, przyjaciół, znajomych, duchownych… .
Gorszą sprawą jest gdy psychiatra służy reżimowi.
A służy szczególnie.
Zawsze.
Skoro, załóżmy, 98% “zwykłych” lekarzy reżimowi służy, to sługusów wśród psychiatrów jest 99,8%.
Nie znajduję zrozumienia dla tych, którzy mają taką specjalizację medyczną.
No i jeszcze stosowane metody i “leki”.
A co, jeśli ktoś jest chory na schizofrenię, a ma miłość w oddanej rodzinie,katolickiej, dbającej o chorego?
Czy też to wystarczy, żeby wyzdrowiał,żeby nie podejmował ryzykownych zachowań, żeby nie czuł się śledzony, nie miał ommamów i urojeń?
Czy wtedy też nie należy podawać leków psychotropowych?
Czy ktoś z Państwa, wypowiadających się tak radykalnie, doświadczył sytuacji, w której dorosłe dziecko mówi, że w samochodzie słyszało warczenie psa albo kiedy rodzice dowiadują się o zaciągnięciu wysokiej pożyczki ( która nota bene spłacają do dzisiaj)?
Czy na to też lekarstwem jest miłość?
Jak ma psa to pies może zawarczeć a nawet zdjąć dziecku pokrywę czerepa; to się zdarza.
A co znaczy to: “albo kiedy rodzice dowiadują się o zaciągnięciu wysokiej pożyczki ( która nota bene spłacają do dzisiaj)?”
Majka.
Jeszcze raz takie tam napisz: “rodzice dowiadują się o zaciągnięciu wysokiej pożyczki”.
Przez dziecko swoje?
W jaki sposób?
To będzie, wiem.
Ale tego jeszcze nie ma.
Chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź ks. Marka od ok. 28min. Duchowny mówi tu o konieczności dokonania egzorcyzmów by po prostu sprawdzić, czy na pewno nie chodzi o jakąś formę opętania.
Jeśli ktoś pamięta dawne artykuły dr J. Jaśkowskiego, to pewnie kojarzy wypowiedzi na ten temat. Lekarz wyraźnie mówił o potrzebie przeprowadzenia testów w kierunku zanieczyszczenia organizmu metalami ciężkimi [neurotoksynami].
Warto też przywołać wypowiedź sławnego Jerzego Z., który w jednym z wywiadów wskazywał na kandydozę, jako dolegliwość mogącą dawać objawy każdej choroby. Z objawami chorób psychicznych włącznie.
______________
Wszystkie trzy osoby nie wykluczają istnienia dolegliwości psychicznych, ale wskazują na możliwe inne przyczyny o podobnych skutkach i potrzebę ich wyeliminowania zanim skażemy kogoś na leczenie stricte psychiatryczne.
https://www.bing.com/videos/search?q=halat+zbigniew&docid=607995523815789436&mid=E9D463CFBBA686A4E94BE9D463CFBBA686A4E94B&view=detail&FORM=VIRE
Co to jest leczenie.
Alter.
Psychiatryczne zwłaszcza.
Nawiązka do moich poprzednich.
A zamordowany Hałat jest faktem
Pytanie nie do mnie, ale odpowiem.
Leczenie z choroby jest eliminacją przyczyn, połączone często z farmakologiczną ingerencją w organizm w celu zmniejszenia stanów zapalnych, dysfunkcji, ogólnie objawów.
Leczeniem psychiatrycznym może być podawanie Litu, a także na przykład światłoterapia sztuczna lub naturalna. Leczyć i łagodzić objawy można słowem, dotykiem, ogólnie miłością. Kluczowym jest odnalezienie pierwszego ogniwa w łańcuchu przyczynowo- skutkowym
Osobami pomocnymi mogą być: lekarz (terapeuta), ksiądz, przyjaciel, osoba bliska.
Nie wszyscy się do tego nadają. W polskich placówkach Big Pharmy czyli w sieci tzw. Służby Zdrowia jest bardzo mało odpowiednich ludzi. Ich liczba maleje.
@ Majka: leczenie objawowe za pomocą tabletek można porównać do interwencji szczególnej i wymuszonej okolicznościami, w sytuacji rozwiniętych tzw. objawów wytwórczych, omamów. Można to porównać do lodowatej wody w wannie do której wsadzamy w sytuacjach wyjątkowych pacjenta o temp. powyżej 40 stopni. Nie trzymamy go tam kilka godzin i codziennie. Tak samo jest z tabletkami. Pacjent prędzej czy później powinien być zdiagnozowany!Stwierdzenie schizofrenii nie jest diagnozą przyczyn tylko określonym zespołem objawów chorobowych.
Pytanie nie do mnie.
Schizofrenia jest jak tzw. autyzm.
Którego NIE ma.
Nie istnieje.
Shizy są.
Nie podlegają żadnym definicjom normalności.
Podobnie jak tzw. autyzm.
NIE MA. .
Autyzmu.
Zdefiniuj autyzm.
Odpowiem.
“Schizofrenia jest jak tzw. autyzm.
Którego NIE ma.
Nie istnieje.
Podobnie psychologia i psychiatria…jak cowidowe omamy…nie istnieją !
Skąd sięwzięła ta pseudonauka?
Oto krótkie wyjaśnienie.
Jak nie ma autyzmu? Jest!
Wystarczy wejść w interakcję z innymi przedstawicielami coraz bardziej autystycznego społeczeństwa. Każdy swoje wie, ale nikt nie potrafi ustalić wspólnego stanowiska. :))
__________________
A na poważnie: faktycznie mogłem dodać cudzysłów do słowa “leczenie”.
Dlatego, dość rzadko, wchodzę.
We interakcje ze maseczk-owcami.
Ale.
Ja.
Ty pisz.
Wszystko czytam.
A czy istnieje taka jednostka chorobowa: “złamanie kości”?
Nie ma “złamania kości” ale zdarzają się złamane kości?
A jednak pojęcia się przydają…
Już w podstawówce albo nawet w przedszkolu powinno się uczyć podstaw metafizyki.
Psychoanaliza to spowiedź bez rozgrzeszenia.>
G.K.Chesterton
Metafizyka.
Rozróżnijmy.
Są URAZY. Najczęściej.
Są złamania patologiczne, np. przerzuty nowotworów, zapalenia… . Te nazwałbym chorobami.
Tworzymy pojęcia; definicje; zdając sobie sprawę, że są niedoskonałe.
Współczesny maturzysta powie: zachorowałem NA złamanie kości.
Urazy i choroby leczymy. Leczenie jest mianownikiem wspólnym.
Lecz.
Urazy leczymy, hm, skutkowo a choroby przyczynowo.
Wartościowy film. Ciekawy przykład z eksperymentem polegającym na tym, że 12 normalnych osobników zgłosiło się do medyków “leczących dusze” z dolegliwością zwaną odczuciem pustki. Poza tym zachowywali się normalnie i normalnie artykułowali swoje spostrzeżenia. Niektórzy mogli się wywnętrzać na piśmie. Wszyscy zostali zdiagnozowani jako schizofrenicy, ci którzy dodatkowo pisali (wszędzie widzą długopisy, to piszą:) jako ostrzy schizofrenicy.
Przepraszam, to był komentarz do filmu wstawionego przez P.Jaspis.
Państwa zainteresowanych w szczegółach TERAPIĄ SCHIZOFRENII itp zapraszam do kontaktu 508133949
Na pewno wysłucham i wtedy się odniosę. Spodziewam się rzeczy o procesach biochemicznych mózgu, o przyczynach dysfunkcji, może o terapii bez psychotropów.
Jednak na początku już mi zgrzyta. Ksenofobia nieprzekraczająca granic wyznaczonych przez dekalog jest naturalnym i niezbędnym mechanizmem obronnym zdrowych społeczeństw. Sam de Barbaro (jak sobie przypomniałem) oraz jego córka, która poszła w ślady ojca używają dosłownie lewackiej retoryki przy opisie zjawisk społecznych, ale oczywiście zabiorę głos po wysłuchaniu, tym bardziej, że mowa jest o wartościach.
Brak ksenofobii i brak aktywnej nietolerancji spowodował, że nie tylko Francja, ale także inne państwa wraz z mieszkańcami płacą wysoką cenę, niejednokrotnie jest to cena życia. Są zabijani na ulicach i nie dzieje się to w ramach “normalnych” wydarzeń kryminalnych, które są wszędzie, a “biali też gwałco”. koniec dygresji.
Ksenofobia (stgr. ξένος ksenós – obcy, gość; stgr. φόβος phóbos – strach, czyli strach przed obcymi) – lęk wobec obcych
Pochwalając ksenofobię promujesz implicite irracjonalność (kierowanie się uczuciami, fobiami).
Według mnie mechanizmy obronne oparte na rozumnej argumentacji stoją wyżej niż wrodzone lub wyuczone odruchy, ponieważ łatwiej je optymalizować i korygować, innymi słowy mają one większe szanse na bycie zakorzenionymi w prawdzie. Nie znaczy to, że należy ignorować emocje oraz intuicje, ale najwyższą instancją gdy chodzi o kierowanie naszym zachowaniem i interakcjami z innymi powinien być intelekt.
Można nie mieć ksenofobii, ale ze względu na realizm oparty na wiedzy nie tolerować inwazji obcej kultury w swoim domu, mieście, kraju.
Ależ nie, ksenofobia w rozsądnych granicach to ostrożność w stosunku do obcych, zanim ich jeszcze zdążymy rozumem (racjonalnie) poznać.
Nie o irracjonalną ksenofobię więc chodzi, ale o przedracjonalną. (bo nie wiadomo co oni ze sobą niosą).
Emocje i uczucia to zasadnicze przejawy ludzkiej natury, która ma jeszcze na wyposażeniu rozum. Nie bez powodu mówi się o właściwym balansie pomiędzy Rozumem a Sercem.
Takie emocje jak: niepokój, strach, lęk są związane z bodźcami ze świata. Rozum, sumienie związane z wartościami ostatecznie wykształcają w nas stałą postawę i reakcje na dane zjawisko, które budzi w nas opisane emocje.
Ksenofobia wobec konkretnych obcych, w konkretnej sytuacji, w sytuacji przekraczania- naruszania granic bezpieczeństwa chroniących grupę przyjaciół, rodzinę, naród jest naturalnym odruchem.
Rodzina i naród mają prawo określania swoich granic. Jeżeli znosi się te naturalne granice bezpieczeństwa jest reakcja. To nie obcy będą decydować o swoim statusie i o prawie wejścia do danej wspólnoty.
Najwyższym stopniem ksenofobii jest nienawiść i prześladowanie danej obcej grupy. Nie należy tego mylić z działaniami obronnymi Z tego powodu napisałem w poprzednim komentarzu:
Konkretnie chodzi o adekwatne reakcje na zagrożenie. Ksenofobia jest pierwszym, pierwotnym odruchem. Lewoskrętni lub urobieni przez propagandę ludzie często nazywają pozytywne obronne i właściwe odruchy fobiami. Dla przykładu: odrazę moralną i estetyczne obrzydzenie są nazywane homofobią. Ksenofobia istnieje i jest wskazana; homo-fobia nie istnieje, nie mając desygnatu. Przypominam autentyczny cytat z Gazety Wyborczej: “patriotyzm jest jak rasizm”.
Katolicy powinni mieć stosunek do obcych jak do bliźnich i postępować miłosierne czyli udzielając pomocy- nakarmić, odziać lub udzielić schronienia co nie jest równoznaczne ze stałym pobytem, z prawem do zamieszkania. Mogą tez nałożyć obowiązki względem obcych. Spójrzmy realnie: prawie wszyscy migranci nie spełniają podstawowych warunków bezpieczeństwa, dlatego najlepszym rodzajem pomocy jest pomoc świadczona na zewnątrz naszych granic.
Dopisek: Bywa też, że postawa racjonalnie sceptyczna lub racjonalnie negatywna jest również nazywana ksenofobią, co jest nieprawdą podobnie jak z homofobią.
Ależ nie, ostrożność to ostrożność, a ksenofobia to ksenofobia.
Ostrożność jest racjonalna. Lęk to “mowa serca”, która zwraca nam uwagę, że może warto być ostrożnym.
Ostrożność bez lęku jest możliwa (i sensowna).
Można nie odczuwać lęku, ale być ostrożnym (co jest zdrowe i racjonalne).
Można także odczuwać lęk (jest to naturalne i w pewnych granicach – również zdrowe).
Utożsamianie tych pojęć jest jednak błędem.
Jak rozumiem zacząłeś od drugiego nagrania, które dałem na deser.
W pierwszym jest mowa na temat miejsca leków psychoaktywnych w terapii.
Zrównoważone podejście prof. de Barbaro (zarazem psychiatry i psychoterapeuty) wydaje mi się bardzo rozsądnym.
To był pierwszy film. Byłem w stanie wysłuchać tego niewiele ponad 30 min. Nie mam podstaw twierdzić, że de Barbaro nie pomaga swoim pacjentom, lecz posługiwanie się lewacką retoryką, którą zaraz przytoczę działa na mnie jak płachta na byka.
Mówił o inności. Powiedział, że często doznajemy jej lękowo. Nie powiedział, że są różne rodzaje inności. Nie wspomniał, że Jest przecież taka, której nie tylko nie musimy akceptować, ale jest moralne uzasadnienie dla jej odrzucenia i nietolerancji.
Mówił, że świat cierpi od tego, że boimy się innego albo mamy do niego gniew– cytuję:
„za to, że jest inny i przez to, że jest inny”.
„Inny mnie wzbogaca”.
Jak słucham tego typu rzeczy to mi się robi niedobrze. Kojarzy mi się z lewackim bełkotem. Moralne uładnienie inności na poziomie ogólnym jest szkodliwe. Dlatego, że pomija się w ogóle jakiekolwiek kryterium normy. Oczywiście jest inność wynikająca z braku poznania i braku zrozumienia. Ale to tylko jeden z aspektów.
Twierdzi, że na człowieka ma duży wpływ kultura i zauważa konieczność istnienia refleksji pomiędzy bodźcem a reakcją (z tym się zgadzam), wrzuca termin Baumana „ponowoczesność”, nie nazywając rzeczy po imieniu, a mianowicie antykultury z promocją antywartości, demoralizacji i ogłupiania. Krytyka Big Brothera to za mało.
„Kultura nasza nie daje komfortu” i znów to samo. Ciekawe co on ma na myśli mówiąc kultura. Czy nie lepiej byłoby powiedzieć: złe relacje -prywatne i zawodowe miedzy ludźmi są przyczyną dyskomfortu, a także relacja obywatel- urząd?
„Medycyna dziś dysponuje skutecznymi lekami” zdanie nie do końca prawdziwe.
Ogólnie teoretycznie mówi rzecz ważną o genezie czyli o przyczynie depresji, ale potem gdy pojawił się “patriarchat” skończyłem i nie mam zamiaru dalej tego słuchać tego, bo mnie to okrutnie męczy. Za mało konkretów!
Zaświadcza się, że:
Limuzyna Czarna nie wzięłła dziś psychotropów;
podpisano: Napoleoni Współcześni, sala numer 5, oddział 13.
Pozdrawiam gremium, współtowarzyszy losu.
:) .
Psychologia nie jest od nadawania sensu zyciu. Bardziej pomoga zrozumiec ludzkie emacje i schematy. Generalnie sluzy tematu by eleminowac cierpienie
Przeraża mnie fakt “demonizowania” psychiatrii i leczenia farmakologicznego. Piszę to jako świadek przypadków, kiedy leki uratowały komuś życie albo – wraz z psychoterapią – ustabilizowały daną osobę. Sama jestem człowiekiem, który pracuje nad sobą w terapii, a także od kilku lat biorę leki. Myślę, że dlatego jeszcze żyję. Oczywiście, każdy ma inną historię. Czasami wystarczy “tylko” terapia, jednak dlaczego mamy oblewać jadem farmakologię? Wiara może być ważna i pomocna, ale czasami nie wystarcza. To tak, jakby powiedzieć osobie z nowotworem, by przerwał leczenie/chemioterapię, bo modlitwa go uzdrowi. Myślę, że to jak namawianie do odebrania sobie życia. Tak, Bóg (dla osoby wierzącej) uzdrawia, ale może to zrobić z naszą pomocą. Skoro mamy wolną wolę pozwólmy innym decydować o nich samych. Nie narzucajmy innym, pod postacią moralnej “manipulacji”, naszych racji, bo są one “tylko” nasze i nikt inny nie ma obowiązku ich przyjąć.
Odpowiem Pani jak to wygląda z mojego punktu widzenia, a być może otrzyma Pani również odpowiedź od innych osób.
Na poziomie ogólnym: leki oczywiście mogą przyczynić się w dużym stopniu do uratowania komuś życia, a potem wraz z psychoterapią ustabilizować daną osobę.
Problemem są skutki uboczne farmakoterapii oraz, co jest często stawianą hipotezą, brak rozwiązania pierwotnych przyczyn choroby lub zaburzeń. Tak jest nie tylko w przypadkach psychiatrycznych, ale również w przypadkach innych chorób, gdzie leczenie jest tylko objawowe przy użyciu bardzo szkodliwych preparatów powodujących koszmarne skutki uboczne dla organizmu.
Jednym z największych problemów z którymi boryka się ludzkość jest brak odpowiednich kompetencji u lekarzy, co skutkuje dużą liczba błędów oraz brakiem pełnego rozpoznania, błędem diagnostycznym i brak skutecznego leczenia, w tym szkodliwa farmakoterapia.
W tym kontekście proponuje zapoznać się z artykułem: Thomas Seyfried o raku, który nie jest uwarunkowany genetycznie
W Artykule do którego się Pani odnosi, na filmie zostały zaprezentowane poglądy pani Anny Czerwińskiej, która jest praktykującym psychologiem i psychoterapeutą. Czy wysłuchała Pani materiału? Czy zna Pani poglądy prof. Kępińskiego, który cieszył się wielkim uznaniem, był autorytetem w polskie psychiatrii? Czy zgadza się Pani z wypowiedzią ks. Marka Bąka o przyczynach kłopotów złych lub bardzo złych nastrojów?
Jak studiuje Pani psychologię, to być może Pani wie, że kluczem do zmiany jest rozpoznanie przyczyny problemu, a potem neutralizacja toksycznego wzoru, wzorów tkwiących nieraz bardzo głęboko. Często jest to proces wieloletni, etap po etapie, nauka innych sposobów relacji z samym sobą, ze światem i z ludźmi. Ważnym jest też, na rożnym etapie, relacja z Bogiem. Być może Pani wie jak bardzo ważna jest chemia mózgu mająca wpływ na chemię całego organizmu, która wpływa na chorobę lub zdrowie- na jakość myślenia, na emocje, na decyzje, na codzienne życie lub „nie życie” – na życie z sensem lub życie bez sensu.
Stawką jest całkowite wyleczenie czyli docelowo rezygnacja z toksycznej chemii.
Napisała Pani:
“Są tylko nasze”. Chodzi o to, aby były prawdziwe, oparte na pełnej diagnozie, a tym samym stanowiły podstawę do skutecznego działania – psychoterapii – skutkującej odzyskaniem sensu życia – odzyskanie stabilnych algorytmów duchowo-psychofizycznych, co z kolei skutkuje prawidłową, dobrą chemią organizmu (bez leków)
Dziękuję za komentarz.
Jeżeli nick odzwierciedla prawdę, to potwierdza pani opinię, że na wydziały psychologii często idą ludzie sami mający jakieś problemy ze sobą i żywiący nadzieję, że tam właśnie znajdą ich rozwiązanie.
Jak rozumiem z pełną świadomością ewentualnych skutków. Na przykład takich: link.
Całkowicie się zgadzam, ale to nie oznacza zakazu informowania o możliwych następstwach.
Niewierzących nie? Rozumiem, że te wszystkie świadectwa nawróconych, to ‘urojenia niedotlenionego umysłu’? :)
‘Naszych’ rzeczywiście nie musi pani przyjmować, ale wysłuchała pani rozmowy, w której uczestniczy dwoje psychologów i duchowny. Ksiądz czerpie wiedzę z jednego z lepszych źródeł: z konfesjonału. Pozostali z literatury fachowej i gabinetów.
Oczywiście, zgadzam się z niektórymi informacjami, które Pan przedstawił wyżej. Nie zaprzeczam temu, że to psychoterapia prowadzona przez Specjalistę, posiadającego szeroką wiedzę o chorobach/zaburzeniach, powinna być podstawą. To dzięki psychoterapii połączonej z psychoedukacją możliwe jest, jak to ciekawie Pan ujął, “życie z sensem”. Istnieją jednak choroby, jak na przykład schizofrenia czy ChAD, w których farmakoterapia u Pacjenta często stosowana jest przez całe jego życie.
Psychiatra Andrzej Cechnicki, który jest dość znany z pomocy ludziom chorującym na schizofrenię, w jednym ze swoich tekstów napisał, powołując się przy tym na prof. Kępińskiego: “trzeba przestać pisać historię choroby i zacząć pisać historię życia”. Całkowicie się z tym zgadzam, ponieważ aby móc zrozumieć to, co dzieje się z człowiekiem na przykład w momencie psychozy, należy najpierw poznać tego człowieka “od wewnątrz”. To przecież może być pewnym “kluczem” do zrozumienia, choć w ułamku, świata przeżyć Pacjenta.
Tak, problemem jest to, że Pacjenci trafią na psychiatrów (ale również i psychoterapeutów), którzy takimi nazywać się nie powinni. Nie mówię, że leki są całkowicie “dobre”. Oczywiście, niosą wiele skutków ubocznych. Czuję natomiast złość, kiedy słyszę lub czytam: “Psychotropy – kontrakt na zniewolenie” lub “Nad psychotropami odprawiane są rytuały satanistyczne”… Brak mi aż słów. Miejmy otwarte umysły. Czasami lepiej zamilczeć niż “szerzyć” przewróconą filozofię leczenia.
Każdy ma prawo do swojego zdania/poglądów. Świat jest wolny. Gdzieś są jednak granice. Gdzie? Myślę, że wolność powinna skończyć się tam, gdzie przyczynia się do zagrożenia życia.
Czy potwierdzam opinię, “że na wydziały psychologii często idą ludzie sami mający jakieś problemy ze sobą i żywiący nadzieję, że tam właśnie znajdą ich rozwiązanie”? Być może. Na studia psychologiczne poszłam po odbyciu kilkuletniej psychoterapii. Nie dlatego, by znaleźć rozwiązanie własnych problemów, lecz po to, by nabyć wiedzę, jak “poprawnie” pomagać Pacjentom.
Tak, leki biorę z pełną świadomością ewentualnych skutków ubocznych. Jeśli chodzi o link, na który Pan zwrócił mi uwagę – przeczytałam wpis. Przemyślenia zostawię dla siebie, ponieważ mam nieco inne podejście do pewnych kwestii, które zostały tam poruszone.
To co nas łączy to świadomość przykrych skutków problemu jakim jest choroba i wspólna intencja, aby było dobrze, a na pewno “lepiej”
Wspomniała Pani o dwóch bardzo ciężkich przypadkach chorób endogennych: schizofrenii i dwubiegunowej.Odniosłem też wrażenie, że akceptuje Pani konieczność brania leków do końca życia. Ja zadam pytanie: co jest przyczyną zaburzonej chemii w mózgu (np. brak lub nadmiar amin na synapsach- jeżeli dobrze pamiętam). Czy myśli i emocje są pierwotne czy wtórne? Jest tak i tak. Czy myśli i emocje zmieniają biochemię? Tak. Co można uczynić za pomocą myśli i emocji? Bardzo dużo. To jest kanon. Czy zna Pani (pewnie tak) przypadki indukcji zachowań patologicznych? I ważne: jak głęboko sięga psychoterapia i ile procent tego procesu terapeutycznego sięga przyczyn? Teoretycznie tak, w praktyce słabiutko. Oczywiście brak skuteczności nie neguje jej zasadności- konieczności jej odbycia, ale ona może i powinna być początkiem wieloletniej samodzielnej pracy pacjenta połączonej z rozwojem. Na poziomie teoretycznym prawie wszyscy się zgadzają, lecz w praktyce nikła część pacjentów i nikła cześć terapeutów to robi.
Chodzi o poznanie przyczyn, a bez tego nie ma kontynuacji rozpoczętego procesu zdrowienia. Nie namawiam nikogo do nagłego zaprzestania brania leków, ale namawiam do otworzenia bramy nadziei, że kiedyś będzie można z nich zrezygnować.
Zwracam uwagę na problem testowania leków na pacjentach psychiatrycznych, przynajmniej w UK tak jest. Trzech z moich znajomych po życiowych poważnych traumach i złych decyzjach podjętych (zwrócili ku okultyzmie, aborcje) zaczęli mieć powazne problemy. W szpitalu i po pobycie testowano na nich lekarstwa które doprowadziły ich do takiego pogorszena ich stanu że widzieli jedyne wyjście tylko poprzez samobójstwo. Jedna osoba zgodziła się na spotkania z egzorcystą (bo widziała i odczuwała na sobie jak to określiła) ataki szatanskie; pozostałem osoby nie zgodziły się i popełniły samobójstwo. Ku wielkiej rozpaczy rodziny i zaangażowanych znajomych (bezsilność to jest straszna rzecz).
Rodziny osób które zginęły tak tragicznie wygrały sprawę odszkodowań w sądzie bez większych problemów!