Osoby udzielające się w polskiej sferze publicznej zostały zaatakowane przez złośliwego wirusa idiotyzmu. Oto kilka przykładów:
Posłanka Klaudia Jachira rozrzuciła w Sejmie papierki udające banknoty. Uczyniła to w proteście przeciw drugiej kadencji dla prof. Glapińskiego, prezesa NBP. Gdyby rozrzuciła prawdziwe, swoje własne pieniądze – to miałby to pewną wymowę. A tak – to naśmieciła i tyle. Poseł Franciszek Sterczewski został przyłapany na jeździe po pijanemu na rowerze. Początkowo zasłaniał się immunitetem, ale później przyznał się do winy i zrezygnował z zasiadania w podkomisji do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego. Grupa aktywistów KOD próbowała przeszkodzić w spotkaniu PiS z wyborcami, po czym naubliżała wezwanym policjantom. Została ona potraktowana gazem łzawiącym. W efekcie owi aktywiści mieli dostać sraczki. Tak przynajmniej twierdzi blogerka Ula Ujejska {TUTAJ}.
Wirus atakuje nie tylko opozycję. Oto biznesmen Janusz Filipiak oświadczył, że elicie [a więc i jemu] należy się wszystko, a prosty lud ma żreć mniej mięsa [patrz {TUTAJ(link is external)}]. Jego wypowiedź zręcznie wyszydził Piotr Wielgucki w swojej pogadance {TUTAJ(link is external)}. Należy też koniecznie wspomnieć o ministrze, który wyleciał z rządu wskutek konfliktu z urzędniczką na poczcie. Kolejną ofiarą wirusa jest trener piłki nożnej, który pozywa do sądu dziennikarza z Wp.pl, bo ten ośmielił się wspomnieć o powszechnie znanej sprawie sprzed 20 lat, czyli o kontaktach Michniewicza ze znanym oszustem “Fryzjerem”. Byłoby lepiej, gdyby Michniewicz zajmował się piłkarzami, a nie dziennikarzami.
Jestem ciekawa, w jakim tempie opisywana przeze mnie epidemia będzie się rozszerzała i do czego w końcu doprowadzi.
Największą epidemię czegoś w rodzaju głupoty zauważyłem wiele lat temu wśród zwolenników PO, a od kilku lat zauważam wśród zwolenników PiS. Epidemia zidiocenia objęła prawie wszystkie elektoraty głównego nurtu.
Olacy, bo już nie Polacy często zabierają głos w różnych sprawach w sposób charakterystyczny dla skończonych idiotów. Nie lepsi są politycy. Wielokrotnie przymierzałem się, aby polemizować ze stwierdzeniem Grzegorza Brauna, który powiedział o Dudzie, że jest idiotą w starożytnym rozumieniu tego słowa, próbowałem i za każdym razem nie dawałem rady.
Tylko pytanie na co zasługuje taki naród?
ba! ditto!
może jednak jakoś przez język właśnie? no nie wiem… ale mus macać!
SC!:)
Poziom zidiocenia pisowców i anty pisowców jest mniej więcej ten sam, tylko chwilowo przy władzy /demokratycznie wybranej/ jest władza pisowców. Dwubiegunowość życia politycznego w Polsce, wymyślona i zatwierdzona przy czy też pod okrągłym stołem, obowiązuje. I dajemy się nabierać nieustannie na ten numer. Bezkarności, jednych i drugich.
Niektórzy się dają nabierać inni boją się przemocy ze strony władzy. Tak jak za pierwszej komuny, np jedni naprawdę wierzyli, że socjaliści wygrywają wybory inni wiedzieli, że lepiej nie demonstrować swojej niewiary ;)