Cztery dni temu, 18.06.2022, Coryllus opublikował notkę “Herezja geopolityki i herezja metodologii” {TUTAJ(link is external)}. Zawarł w niej dość dziwne twierdzenia:
“Wczoraj na twitterze, ktoś zacytował fragment książki Łukasza Dryblaka z krakowskiego oddziału IPN, dotyczący geopolityki. Otóż geopolityka według Dryblaka zastąpiła w Rosji doktrynę komunistyczną. Jeśli, za Konecznym, uznamy socjalizm i komunizm za herezję, jasne się stanie czym w takim ujęciu jest geopolityka. I teraz stańcie na jakimś forum i powiedzcie głośno, że metodyka dyskusji jaką przyjęto w Polsce w ostatnich dziesięciu latach to ruska herezja narzucana nam przez różnych farbowanych guru. Ktoś Wam uwierzy?”.
Nie wiem jak inni, ale ja nie uwierzę. Zajrzałam do Wikipedii. Według niej {TUTAJ(link is external)} herezja to zakwestionowanie dogmatów jakiejś religii, np. chrześcijaństwa. Nie istnieje herezja sama w sobie. To naprawdę nie jest synonim bzdury, czy nonsensu. A co do tego ma geopolityka? Znowu skorzystałam z Wikipedii {TUTAJ(link is external)}. Można tam znaleźć aż pięć różnych definicji geopolityki. Żadna z nich nie ma nic wspólnego z religią ani z jakakolwiek ideologią. W dodatku efektowna wypowiedź Dryblaka, która zainspirowała Coryllusa – wydaje mi się z gruntu nieprawdziwa. Moim zdaniem doktryna komunistyczna została zastąpiona przez rosyjski nacjonalizm oraz dążenie do utworzenia imperium od Władywostoku do Lizbony. Trudno to w ogóle nazwać ideologią – to czysty imperializm.
Czasem tylko ktoś wspomina o Moskwie jako “trzecim Rzymie”, ale to już tylko echa przeszłości. Agresywny szowinizm to jest obecne podejście. Wystarczy posłuchać tego, co mówi Putin. Popiera go ponad 70% Rosjan. Gadanina o “herezjach” tylko zaciemnia sprawę.
Podziwiam niewybredność szanownej pani, której chce się schylać nad mądrościami niejakiego Dryblaka przeciw mądrościom Coryllusa czy na odwrót. Są rzeczy warte pamiętania, na przykład E=mc2 czy nazwiska jak Szekspir czy Mickiewicz. Ale nawet nazwisko Chruszczowa nie dostąpiło zaszczytu zapamiętania przez lwy takie, jak profesor Tatarkiewicz, który przez całe lata nazywał go Chruścikiem.
No cóż, wedle stawu grobla.