Wczoraj [31.05.2022] kanał Eurosport 2 nadał relację z jednodniowego wyścigu kolarskiego Mercantour Classic 2022. Zawody te odbywały się w Alpach Nadmorskich niedaleko Nicei [relację z tej imprezy można przeczytać {TUTAJ(link is external)}]. Postanowiłam to obejrzeć, zwłaszcza, iż odwiedziłam te strony 34 lata temu jadąc autobusem z Nicei do ośrodka turystycznego Boreon położonego nad malowniczym zalewem wśród gór. Z wycieczki tej zapamiętałam zwłaszcza piękną dolinę rzeki [właściwie rzeczki] Vesubie i ładne miasteczko Saint Martin de Vesubie.
Ucieszyłam się więc, że przy okazji wyścigu będę miała okazję przypomnieć sobie te strony i to nie ruszając się z fotela przed telewizorem. Przeżyłam jednak prawdziwy szok, gdy zobaczyłam, jak obecnie wygląda dolina Vesubie. Została ona doszczętnie spustoszona. Jej dno zawalają stosy kamieni, żwiru i błota. Na zboczach widać ślady usuwisk oraz ruiny zniszczonych domów. Nie sposób wręcz poznać tego miejsca. Drogi zostały wprawdzie naprawione i kolarze mogli jeździć, ale widać było wiele maszyn budowlanych pracujących nad usunięciem zniszczeń. Całość przypominała księżycowy krajobraz.
Porzuciłam na chwilę kolarzy i zajrzałam do Internetu, by dowiedzieć się, co właściwie się stało. Okazało się, że 1 października 2020 nad Alpy Nadmorskie nadciągnął sztorm Alex. Spowodował on to, że w ciągu 12 godzin spadło tam prawie tyle deszczu, ile spada normalnie w ciągu roku. Efektem była gigantyczna powódź. Mer Nicei oświadczył, że była ona najgorsza od ponad stu lat. Nawet po upływie półtora roku jej skutki są widoczne i ogromne. Za młodych lat wszystkie wakacje spędzałam w polskich górach i widziałam niejedną powódź, ale czegoś podobnego nie byłam stanie nawet sobie wyobrazić.
Na stronie internetowej The Guardian jest galeria zdjęć tej powodzi {TUTAJ(link is external)}. Na mnie największe wrażenie zrobiło zdjęcie Saint Martin de Vesubie zalewanego przez Vesubio i jej dopływ Boreon {TUTAJ(link is external)}. Na co dzień są to średniej wielkości górskie strumienie.
W pisiorskich kłam-ediach o pustoszących dziś świat katastrofach żywiołowych czyli oczywistych znakach gniewu Bożego, nie uświadczysz wzmianki. Beda ględzić o “zmianach klimatu”, owszem, i o CO2, bo do tego pułapu sięga ich zakłamany iloraz. Z drugiej strony, ich królicze serca jednak jakoś tego się boją, zabobonnie, bo czują zwierzęcym instynktem przetrwania, że to jest część jakiegoś innego olbrzymiego planu, który przekracza “nawet” ich pana, Sorosa czy Schwaba i na który “nawet” oni nie znajdą sposobu.
dzięki. czyli to jednak nie zmiany klimatyczne, a tylko ludzka nie-udolność.