Kiedy rozmawiam z nawróconym mentalnym komunistą widzę, że on niewiele rozumie ze Słowa Bożego, ale za to karnie stosuje się do litery prawa i przepisów formalnych, jak w partii. Bierze to na wiarę jak Pan Bóg przykazał. Kiedy komunista mówi o religii powołuje się przeważnie na Dekalog, rozgląda się wokół za grzechem by go potępić, i nie odpuści. Najchętniej sądził by księdza w konfesjonale za to że odpuszcza, bo w komunizmie wspólnota jest ważniejsza niż jednostka.
Komunista szczerze kocha rytuały, szanuje przepisy liturgii, chodzi w procesjach. U nas na ulicy był taki nawrócony ubek który nosił baldachim na procesji, a potem pisał donosy do władzy, że ktoś na dziko wybudował altankę, albo nie odśnieżył chodnika, bo wszystko musiało być zgodne z przepisami, by świat był doskonały. Czyni to taki człowiek z miłości do wspólnoty, sprawiedliwości, dobra i piękna.
Diabeł dobrze zna komunistów, a jego projekt wobec tych dusz jest bardzo inteligentny.
Komunista gubi się w Ewangelii i nie rozumie co Pan miał na myśli mówiąc;- Nie każdy który mówi Panie, Panie….
Piszę to, bo i ja nie jestem bez grzechu, stąd rozumiem.
Przeczytaj w Słowie Bożym na dziś w dziale Świętych Obcowanie, żywoty ŚwŚw. Brygidy i Jana Kasjana oraz ostatni komentarz do dzisiejszej ewangelii. Zobaczysz dlaczego tak się dzieje. Zresztą jedno z czytań (Św. Pawła)tę sprawę wyjaśnia.
Świetna analiza.
Bardzo ciekawa notka!
Wogóle tylko takich bym sobie życzył. Odsiebnych.
Jeśli można to dodam.
Słynne zawołanie – dlaczego ludzie nie chodzą do kościoła?
Bo w tych niechodzących pragnienie prawdy, Wiary, Boga jest większe niż u chodzących.
?!
Wbrew pozorom to jest logiczne.
Większość ludzi jak myśli o Bogu, o sprawach boskich, czyta Ewangelię, to pojmuje wprost.
Prosta rzecz.
Jeżeli jesteśmy w kościele, i tam jest Bóg, znaczy się wszędzie jest, ale wiadomo o co chodzi, no i jak jeszcze jest Eucharystia, jest Podniesienie, to szanowni Państwo, samo nawet klęczenie dla wielu ludzi to za mało. Niejeden chciałby paść na twarz.
No a oficjalnie nie można. Klękamy, siadamy, wstajemy w rytm dzwonków.
Myślę, że ludzi to oburza, wywołuje gniew, sprzciw, wstręt.
Wolą zupełnie nie iść, nie uczystniczyć w niestosownych w ich poczuciu sytuacjach.
Teraz to pewnie Państwo są oburzeni…
Ale zapewniam Państwa, że Karolek pisze zawsze to, co i jak jest. Nic nie zmyśla.
Pragnienie świętości jest w ludziach przepotężne.
No przecież każdy ma stale skręcone kiszki, że jest zły, coś zrobił źle, że u innych nie jest lepiej etc. i dlatego dąży do wyzwolenia z tego bólu, ucieczki, odskoczni, szuka oazy absolutnego dobra.
Przyjrzyjmy się sprawie jeszcze raz, na spokojnie.
Inny przykład. Skrajniejszy acz równie powszechny.
Ktoś nie chodzi do kościoła bo się okazało, że jeden ksiądz był be.
W tym jest potężny sens.
Bowiem skoro jakieś miejsce, wspólnota, wydarzenie ma być sacrum, to musi nią być bez reszty. A taki jeden brud psuje całą biel.
I to ludzi odrzuca.
Ja wiem, że to jest nierozważne, głupiutkie, naiwne, śmieszne ale jednak to jest postawa jakby nie było piękna. Uczciwa, prawdziwa, czysta.
Wynika z tego, że zadaniem najtrudniejszym, i najpierwszym jest ewangelizacja.
Taka najprostsza. Czyli – mamy nowe przymierze. Dawniej owszem było tak, że żyłeś w wiecznym strachu. Ale Bóg dał Syna Swego by cię z tego strachu uwolnić.
Jakbym co chlapnął bluźnierczego to proszę mnie poprawić/skasować/egzorcyzmować.
Ładnie, circ, napisałaś.
A i komentarz karoljozefa mądry.
No to, pozdrawiam
– robin
Panie Robinie, a co Pan taki meteor?
Proszę pisać obficiej.
dziękuję!
I znów okazało się że sam Bóg mówi kalendarzem liturgicznym do członków Kościoła nawet wtedy kiedy oni nic o tym nie wiedzą.
Dzięki.
Mój kolega katolik kiedy nawrócił się z homoseksualizmu padł właśnie na twarz w Łagiewnikach, bo coś go wyrwało z ławki.
Dziękuję bardzo.
[ciekawe co go tu przyniesło]
Pozdrawiam
-circ
Nie wie Pankarolek co mówi.
hahaha….
ale że o co chodzi?
Raduję się tylko każdą nową Duszyczką na Legionie…
znamy się z tą duszyczką, jesteśmy po przejściach, że tak to ujmę,
ale nie uprzedzajmy wypadków.
Ale zagadkowo…
To niech Pan Robin powie chociaż czy jest z tego Sherwood’u?… Czy innego nadleśnictwa…
Ja ostatnio w jednym tak nabłądziłem, że się spóźniłem na Mamine urodzinki.
Miałem być na obiad a obrałem tak niefortunny skrót leśny, że dotarłem na kolację…
Alem co przeszedł i widział to moje.
Każdemu polecam mocne zbłodzenie na łonie natury!
Tak, jestem z Sherwood, klnę się na świętego Dunstana z Canterbury !
Ukłony
o, mówiłam