Żaby, jak to wiadomo, lubią siedzieć w bagnie;
Choć która zeń wyskoczy, zaraz wracać pragnie.
Więc choć są zniewolone czasem do podróży,
Zawsze na nocleg trafią do jakiejś kałuży,
A wróciwszy do siebie powiedzą z prostotą:
Że w całym świecie wszędzie jednakowe błoto.
Są ludzie, co tak samo wydają wyroki,
Że kałużą zepsucia cały świat szeroki
I że wszędzie, gdzie spojrzeć, wysoko czy nisko,
Trzeba zawsze jednakie napotkać bagnisko.
Lecz ja, kiedy usłyszę te skargi rozpaczne,
Zaraz surowych sędziów podejrzewać zacznę
I myślę sobie w duchu: Ci pewnie z ochotą
Jak żaby, lubią wszędzie wyszukiwać błoto.
-Adam Asnyk-
Flash mob
Jakiś czas temu, na rynku poznańskim, duża grupa ludzi zorganizowała się przez Internet w niezwykle istotnym celu. Przez kilkanaście minut, ku radości gawiedzi puszczali bańki. Po tym wiekopomnym wydarzeniu pozostało na chodnikach trochę brudnego mydła.
Od pewnego czasu, co kilka dni spotyka mnie propozycja uczestniczenia w różnych sympozjach, a co gorsza w komitetach inicjatywnych grup i grupek, które maja ambicję zjednoczyć prawicę, utworzyć prawdziwą prawicę, wyeliminować „łże” prawicę. Inicjatorzy tych spotkań to najczęściej osoby, inteligentne, uczciwe i zupełnie nieskuteczne.
Gdyby było jasne, że jestem im potrzebna tylko do wypełnienia sali, nie miałabym nic przeciwko temu.
Od tej działalności odpycha mnie jednak odór nieuchronnej klęski, który się nad nią unosi, a co gorsza świadomość, że jest to, wielokrotnie już trenowany, proces łączenia prawicy przez jej podział..
Same drzwi się otwierały, gdy je baby mocno pchały.
Duże grupy ludzkie rządzą się prawami statystycznymi i tylko dlatego pozwoliłam sobie kiedyś na użycie metafor termodynamicznych przy ich opisie.
Większość inicjatyw bez polaryzacji zewnętrznej pęka jak ten pęcherzyk wrzącej wody, albo jeszcze lepiej jak bańka mydlana. Przez pewien czas nęcą oko barwami tęczy, rosną, nadymają się i …zostaje po nich odrobina brudnego mydła.
Chłopcy z placu broni
Trudno wyobrazić sobie metodę uporządkowania tych chaotycznych działań. Przede wszystkim dlatego, że większość piszących na różnych portalach, tak jak i większość organizatorów ruchów zjednoczeniowych „prawdziwej prawicy”, to chłopcy z placu broni (patrz powieść Ferenca Molnara )Wszyscy są przekonani o swoich wyjątkowych racjach i walorach intelektualnych, wszyscy są generałami. Prawie nikt nie chce być szeregowcem Nemeczkiem. Prawdopodobieństwo tego, że zgodnie podporządkują się jakiejś idei jest niewielkie.
Czy leci z nami pilot?
Demokracja bezpośrednia obok zalet ma oczywiste wady. Trudno wyobrazić sobie na przykład demokratycznie pilotowany samolot.
Obserwowałam kiedyś próbę zaprzęgnięcia do sanek psów, które nie ustaliły pomiędzy sobą hierarchii. Nagle zaczęły się wszystkie gryźć i bez sprawnego operowania batem nie dało się rozwikłać ich racji.
Miałam również nieprzyjemność uczestniczyć w sprowadzaniu z mielizny dużego jachtu w bardzo złych warunkach atmosferycznych, przez demokratycznie zarządzaną załogę. Choć znam swoje miejsce w szeregu (to ta od parzenia herbaty), z najwyższym trudem opanowałam chęć dołączenia do chaotycznych, sprzecznych działań. Żeglarz zrozumie, co się działo, kto inny może sobie wyobrazić. Najbardziej dotknął mnie fakt, że po udanej zresztą akcji, dorośli mężczyźni zachowywali się jak stare baby w maglu. Wszyscy do wszystkich mieli pretensje.
Fraktalny magiel
Przekonałam się wówczas, że magiel nie wyróżnia płci. Magiel to zastępowanie merytorycznej dyskusji personalnymi przepychankami i połajankami. To skupienie uwagi na sprawach drugorzędnych. To wytykanie przeciwnikowi, zamiast błędów politycznych, źle dobranego krawata.
Magiel, który zapanował na portalach internetowych odtwarza magiel życia politycznego kraju. Zamiast zajmować się poważnymi sprawami obrażamy się nawzajem i dyskutujemy, co kto i komu powiedział.
.
Golono strzyżono
Wiele lat temu w słynnej Zbójnickiej Chacie w dolinie Staroleśnej w Tatrach uczestniczyłam w gorącej dyskusji na temat wzrostu pingwina. Nikt z nas pingwina nie widział, nikt też nie wiedział, jaki naprawdę ma wzrost. Nie potrafię powiedzieć jak do tego doszło (były pewne okoliczności- dla jednych łagodzące, dla innych obciążające), ale moi koledzy wyszli w mroźną, zimowa noc ustalać ze Słowakami prawdę. Zdradziły ich ślady krwi na śniegu. W rezultacie chatar ( kierownik schroniska) wywalił nas wszystkich na zbity pysk i musieliśmy się przenieść do koleby pod Jaworowym. Indagowani, co ich napadło koledzy oświadczyli, że nie mogli się wycofać, bo była to walka o imponderabilia, czego kobieta ze swej żabiej perspektywy nigdy nie zrozumie.
Większość zaciekłych dyskusji dotyczy obecnie tak rozumianych imponderabiliów, to znaczy spraw, o których niewiele wiemy i na które nie mamy najmniejszego wpływu.
Natomiast sprawy naprawdę zasadnicze, takie jak instalowanie w kraju w kosztownej niebezpiecznej i przestarzałej energetyki jądrowej, giną w ogólnym zgiełku.
Hejże dzieci, hejże ha, róbcie wszystko, co i ja.
Co gorsza za energetyką jądrową opowiedział się prawie jak jeden mąż PIS. Podobno przez pomyłkę w ściągaczce do głosowania. Czy mam zmienić zdanie pod wpływem poselskiej pomyłki, czy pod wpływem wybitnych historyków i prawników zajmujących się w tej partii energetyką?
PIS jest poza tym przeciwnikiem JOW, które uważam za szansę wyprowadzenia Polski z zapaści. Czy mówiąc to, rzucam partii kłody ( chyba raczej słomki) pod nogi?
Napisałam kiedyś, że nie podoba mi się orędzie „do przyjaciół Moskali” Jarosława Kaczyńskiego i jego układny, wyborczy wizerunek zasugerowany zresztą, jak się wkrótce okazało, przez wrednych rozłamowców. Dostałam się wtedy pod obcasy twardego elektoratu PIS, (do którego sama przecież należę). Zarzucano mi robotę rozbijacką. (A cóż ja mogę rozbić? Najwyżej komuś talerz na głowie.) Z licznych komentarzy wynikało, że stronnicy PIS powinni zachowywać się jak dzieci ojca Wirgiliusza.
Absolutyzm oświecony, czyli dajcie mi władzę, a ja was urządzę.
Zrozumiałam wtedy, co znaczy propagowane w latach 90 hasło: „myśl globalnie- działaj lokalnie”. Znaczy: „zajmij się gotowaniem, sprzątaniem, albo koszeniem trawy, a myśleć możesz sobie, co chcesz”, bo to nie ma najmniejszego znaczenia.
Polscy politycy są zwolennikami absolutyzmu oświeconego, nawet, jeżeli nie formułują tego wprost. Absolutyzm oświecony w naszej siermiężnej wersji oznacza: „ dajcie mi władzę, a ja was urządzę”. Wyborcy są przedmiotem pełnej lekceważenia manipulacji, zagospodarowuje się ich jak stare siano na pastwisku. Mają zagłosować jak trzeba, a potem nie przeszkadzać.
Każdy z nas ma za sobą podobne doświadczenia. Ktoś zaprzyjaźniony trafia do kręgów władzy. Pierwsza rzecz, która przestaje go interesować to nasze poglądy.
Na prywatny obóz nad Jeziorkiem przyjechał kiedyś znany polityk z kręgów gdańskiej opozycji. Bardzo szybko okazało się, że przyjechał się napić i pogadać o…. Maryni. Reakcją na każdy wątek polityczny rozmowy było stwierdzenie: „ Oj, to nie takie proste jak ci się wydaje”. Rozumiejąc, że utrzymanie się w politycznym siodle nie jest proste, a ja jestem ostatnią osobą, z którą warto o tym mówić, pozostawiłam panów przy ognisku i flaszce i poszłam spać.
Papierek lakmusowy
Chciałabym o ważnych sprawach, na przykład o ordynacjach wyborczych czy o energetyce dyskutować merytorycznie. Nie interesuje mnie rozważanie czy profesor docent pułkownik to ktoś wyżej od profesora zwyczajnego. Nie chciałabym również używać swoich idei jako papierka lakmusowego. Jedni wolą energetykę jądrową inni wiatraki, a ja osobiście wsadziłabym Komorowskiego, Tuska, Schetynę i ich kolegów do symulatorów ósemek wioślarskich połączonych z prądnicami. Nie mam jednak złudzeń, że uda mi się zjednoczyć Polaków pod tą ideą i co najważniejsze nie skreślam ludzi, którzy nie doceniają mego wspaniałego pomysłu.
Jedni są zwolennikami intronizacji Chrystusa Króla, inni krucjat różańcowych. Choć to bardzo ważne sprawy, nie zjednoczą Polaków. Jesteśmy społeczeństwem zróżnicowanym, o dużej entropii( to oficjalny termin socjologiczny, a nie mój wymysł) i od tego nie ma odwrotu.
Te piękne idee nie mogą służyć jako papierek lakmusowy. To, że ktoś jest przeciwnikiem intronizacji nie oznacza, że jest czerwony, a tym bardziej, że jest agentem.
Tym bardziej jako papierek lakmusowy nie mogą służyć tak zwane personalia, albo jak się kiedyś mówiło koniunkcje.
Kilka dni temu uczestniczyłam w towarzyskim spotkaniu z gwiazdami solidarnościowej opozycji. Szybko okazało się, że jedynym bezpiecznym tematem jest troska o bezdomne psy i koty, bo nawet wspomnienia prowadzą do konfliktu. Parafrazując znane powiedzenie: gdzie dwóch Polaków, tam trzech podejrzewanych o agenturalność.
Igraszki z diabłem
Przeciętnemu inteligentowi wydawało się, że potrafi oszukać diabła. Potem okazało się, że nie potrafił oszukać nawet zwykłego śledczego i zręcznie podprowadzony sypał bliźnich. Jestem w stanie uwierzyć, że publicyści Tygodnika Powszechnego w charakterystycznym dla nich poczuciu wyższości intelektualnej i moralnej uważali, że to bardzo zabawne, że jakiś głupi ubek płaci za ich koniaczki, a oni wodzą go za nos. Wydawało im się, że można jak Piłsudzki, brać i nie kwitować. Bardzo się pomylili.
Pamięć o tym ciąży nad nami wszystkimi. Wydaje się nam, że wszędzie czai się mityczna Sowa, która przeżuje nas jak upolowaną mysz i co najwyżej wypluje ogonek.
Zawierzyliśmy kiedyś Bolkowi oraz Adasiowi i jego kolegom, którzy wysiedli z pociągu z czerwoną gwiazdą na przystanku Solidarność.
Zachowujemy się teraz jak dziewczyna po przejściach, która zrywa interesująca znajomość, bo nie chce być kolejny raz zraniona.
Co można poradzić dziewczynie po przejściach? Żeby nie odrzucała nowych znajomości, ale żeby nie była w nich zaślepiona i bezkrytyczna.
Z mojej żabiej perspektywy, najważniejsze jest natomiast, żeby nie utracić ulubionego błotka.(czyli Polski) Jedynego miejsca, gdzie potrafię żyć.
Sprawdziłem w Wikipedii; tak żaba to płaz, nie gad, więc można swobodnie.
Izo
my młodziutka demokracyjka jesteśmy. Ludzie się jeszcze uczą prawa – lewa i którą ręką się przeżegnać. A ty byś chciała oświeconą demokrację. No wiesz! Nawet jak sama jesteś oświecona, to za kostki będą ciebie ściągać do poziomu.
30 lat, a może więcej…
czy ja wiem, czy to kwestia demokracji, tej całej świadomości, aktywności itp. społeczeństwa obywatelskiego z narzekaniem, że ludzie nie dorośli. Ludzie działali razem od dawna, tylko czasy i pola się zmieniają. Wygląda też, jakby jakieś mroczne siły przeszkadzały- patrzaj na inne (niektóre) kraje, tam grupki fascynatów mogą wiele zdziałać a u nas ciężko choćby ponasadzać drzewek a nawet udzielać się charytatywnie; wszędzie kłody nawet jak aktyw załatwia, co może.
Ale i zarazem młoda demokracja faktycznie, podział ról (albo i odgrywanie) czy szerzej: oddolna współpraca dopiero się wykuwa a wielkiego postępu nie widać. Ludzie ledwo potrafią ze sobą gadać, co dopiero działać czy przenieść doświadczenia gdzieś dalej.
Może dobrą szkołą byłaby tyra w gospodarstwie rolnym, gdzie nic samo się nie zrobi a każda ściema (czy lenistwo, czy farmazony) szybko wychodzi bokiem :)
Masz rację. Pracowałem raz w lesie przy wycince latem. Bez mechanizacji. Ciężko było. Ale dobrze to robiło.
Zgadzam się z Panią pod każdym względem.
//Z mojej żabiej perspektywy, najważniejsze jest natomiast, żeby nie utracić ulubionego błotka.(czyli Polski) Jedynego miejsca, gdzie potrafię żyć.//
My, żaby powinnyśmy trzymać sie zawsze razem :)
Pozdrawiam z miasta A.Asnyka….
Ale ja bym chciała, żeby mnie nikt nie oświecał( z wyjątkiem księdza, któremu ufam). Na pewno nie politycy. Uważam, że ludzie są sparaliżowani przez władze, a władze uważają ich za ciemną masę i chcą nimi zarządzać w każdej sprawie. Dla ich ludzi własnego dobra oczywiście. Ktoś powiedział9 niestety nie pamiętam kto): ” przestańcie się wreszcie troszczyć o nasze dobro, tak niewiele nam go zostało”
Dziękuję za piękne nenufary, To grzybień biała ? Żaby wszystkich krajów łączcie się.
Jedno i drugie jest na Chwałę Boga. Przyjęłaś tu jakieś błędne założenie widząc różnicę.
Różnica jest natomiast między tradycjonalistami i modernistami. To całkowicie sztuczny i płaski podział, w dodatku heretycki i narzucony przez wrogów Kościoła. Zostawmy kierownictwo Kościołem papieżom jednak.
Socjologia to paranauka służąca polityce, oparta na błędnych założeniach psychologii, też paranauki. Polaków może zjednoczyć wiara nauka Kościoła i nic więcej. To Kościół w tej cywilizacji stworzył standardy prawdy naukowej, nie socjologia. Nawet kryteria oceny zjawisk mistycznych są naukowe- muszą być zgodne z objawieniem i innymi warunkami. Objawienie przyjmujemy jako dogmat. Nauka też przyjmuje na wiarę swoje paradygmaty.
Ktoś tak mówi? Intronizacji można nie rozumieć, tak jak można nie mieć łaski wiary, ale to nie może podlegać ocenie, bo nie zależy od woli. Ocenie podlega nauka, bo tu mamy kryteria.
@izabela brodacka falzmann
ładna-fajna żaba! Jadalna?-więc śmiało!
Dzięki/też/za perspektywę,na-pewno prawDziwa.
pozdrawiam/bez złudzeń/
Największe boje o intronizację słyszałam między ortodoksyjnymi katolikami. Przyznam, ze nie rozumiałam o co im chodzi. Jedni twierdzili, że Chrystus i tak jest Królem wszystkiego, więc nie ma co narzucać Mu się ze swoimi łaskawymi pomysłami. Drudzy, że Królową Polski jest Maryja więc nie ma co stwarzać konkurencji. Na pewno upraszczam, ale tak jest gdy się nie rozumie o co ludziom chodzi. Ja uważam, że nie ma co liczyć na parlament w tej kwestii, więc lepiej brać się do zwykłej roboty i nie czekać na cud. . Zwolennikiem intronizacji jest natomiast ksiądz Małkowski. I to mi wystarczy.
Śmiało, śmiało.
Pozdrawiam pomimo.
A co zjadło -ja?
/A co zjadło -ja?/
Pycha se pożarła – “naBiało”
/teżByło!/
Smacznego /szczerze/!
Nie ma ortodoksyjnych katolików. Do katolika nie da się nic doczepić, bo katolicyzm to droga, znajdujemy tu więc ludzi na różnych odcinkach drogi(Kościół też w drodze).
Ortodoksja jest u zydów, bo ich droga została przerwana (odkąd nie przyjęli zasady nad regułą/literą) a to co potem podzieliło się na różne herezje względem fundamentów.
Z królem sprawa jest prosta. Było kiedyś tak u zydów, że nie mieli króla, słuchali bezpośrednio Boga Ojca przez arcykapłana i było wszystko dobrzeSłowo Samuela docierało do wszystkich Izraelitów. Potem zachciało im się króla ziemskiego- Odrzucił lud radę Samuela i wołał: “Nie, lecz król będzie nad nami, 20 abyśmy byli jak wszystkie narody, aby nas sądził nasz król, aby nam przewodził i prowadził nasze wojny!”
21 Samuel wysłuchał wszystkich słów ludu i powtórzył je uszom Pana. 22 A Pan rzekł do Samuela: “Wysłuchaj ich żądania i ustanów im króla!” I potem;- Jeśli będziecie się bali Pana, służyli Mu i słuchali Jego głosu, nie sprzeciwiali się nakazom Pana, jeśli będziecie tak wy, jak i wasz król, który nad wami panuje, szli za Panem, Bogiem waszym [wtedy Pan będzie z wami]. 15 Ale jeżeli nie będziecie słuchać głosu Pana i sprzeciwiać się będziecie Jego nakazom, ręka Pana będzie przeciw wam, podobnie jak była przeciw waszym przodkom. ….. Bójcie się jedynie Pana, służcie Mu w prawdzie z całego serca: spójrzcie, jak wiele wam wyświadczył. 25 Lecz gdybyście trwali w przewrotności, zginiecie tak wy, jak i wasz król”. 1 Potem; Pan tymczasem skierował do Samuela takie słowa: 11 “Żałuję tego, że Saula ustanowiłem królem, gdyż ode mnie odstąpił i nie wypełniał moich przykazań”.
Potem odrzucili Syna Bożego, który przyszedł, by być ich królem. Potem była monarchia katolicka, dopóki królowie nie upadli w grzechu, potem demokracja.
To co teraz będzie, skoro ten świat się kończy? Chyba logicznie wynika z powyższego, że Królestwo Boże, czyli królowanie Królowej Matki i Jej Syna jako Króla, nie księcia.
A ten Parlament jak i wszelkie urządzenia tego diabelskiego ustroju piekło pochłonie.
Zapewne zapytasz- Jak? Nie wiem, myślę, że może być jak w Kolumbii, przez widzących i mistyków. A może inaczej.
Większość zaciekłych dyskusji dotyczy obecnie tak rozumianych imponderabiliów, to znaczy spraw, o których niewiele wiemy i na które nie mamy najmniejszego wpływu.
Mamy wpływ – polecam księgę Daniela.
Polscy politycy są zwolennikami absolutyzmu oświeconego, nawet, jeżeli nie formułują tego wprost.
http://prawica.net/33923
Jesteśmy społeczeństwem zróżnicowanym, o dużej entropii( to oficjalny termin socjologiczny, a nie mój wymysł) i od tego nie ma odwrotu.
Jest odwrót – jest nim religia właśnie. Stąd homo religious jako kompensacja degeneracji społeczeństw. Poza tym co wytykałem niedawno blogerowi Boska Wola – perspektywa jaką prezentuje – pesymistyczna – wynika z dekadencji, jest efektem hołdowaniu teoriom entropii w społeczeństwie.
Duże grupy ludzkie rządzą się prawami statystycznymi i tylko dlatego pozwoliłam sobie kiedyś na użycie metafor termodynamicznych przy ich opisie.
Dajmy pokój sprawie. Nie żywię urazy, a i owszem czytuję. Chętnie bym pochwalił za dobre zioło ale boję się. Jak zauważyła Polonia mogą wyniknąć z tego „pyszne” perturbacje które bieda potem odkręcać. Pluje sobie w brodę że chwaliłem galluxa bo zbiegiem okoliczności legionowego magla jak z karuzeli wystrzeliłem marynarza w objęcia rzeczonego. Dopiero gdy zobaczyłem poziom toksyczności relacji zauważyłem jak głupia to była operacja z mojej strony.
A przecież to była jedynie kropelka czary.
Dlatego autoironicznie szanowna autorko napiszę że byków to Pani nasadziła na kopy ;DDDD
z młodzieżowym pozdrowieniem „jołki połki i 2 dwa stołki”
A co ciebie dzisiaj opętało? Postanowiłeś być “ostry jak brzytwa”?
Przypisujesz sobie zbyt duże zasługi z tym rzuceniem mnie w objęcia Galluxa. Jego styl i ciętość, plus oczywiście zdrowy rozsądek ceniłem już od dawna. Poza tym to sąsiad z Sopotu, a my tam u nas się wspieramy.
Izie błędów nie udowodniłeś, choć tak ci się wydaje. Po prostu jesteś na innej fali.
Zluzuj troszeczkę i wyrzuć tą brzytwę, bo ci nie pasuje.
I pamiętaj, to Pan uczynił świat takim różnorodnym.
porównaj sobie to:
http://kontrowersje.net/nie_ogl_dam_si_za_star_dup_w_stringach
i to:
http://gallux.nowyekran.pl/post/90622,zla-mac-basi
podobny styl ale inny zamysł? Z jednej ateista, z drugiej protestant..
Dobrze że zwróciłeś na ten komentarz uwagę, na NE bym nie miał takiej siły przebicia ;DD
Choćby i gallux pisał super inteligentnie robi to w tak arogancki sposób że budzi we mnie sprzeciw.
A ja z zasady pod wiatr, tak już mam.
Błędów nie chciałem udowadniać, tak tylko skromnie piszę sobie na różankowo.
pozdrawiam niepoprawnie rzecz jasna, z pod samiućkich tater het na wielką wodę.
O – jak spod Tater to ma Pan u mnie duży, ogromny plus:):)A tych młodzieżowych pozdrowień niestety nie rozumiem, podobnie jak reklam i video clipów – jestem po prostu za stara.Co to znaczy DDDD? Dlaczego autoironicznie – jeżeli Pan nie pisze o sobie? Gdzie to auto? A może to znowu dowcip zbyt dla mnie wyrafinowany?
Dopiero gdy zobaczyłem poziom toksyczności relacji zauważyłem jak głupia to była operacja z mojej strony…
Dlatego autoironicznie szanowna autorko napiszę że byków to Pani nasadziła na kopy ;DDDD
taką sobie zrobiłem paralele – korylussowo-galluksowo-norwidowsko-izową.
Czy nie jest autoironią ze pisze o swoich bykach, choć w dobrych intencjach, dokładnie jak autorka używając fizyki? Czy nie Polonia’jsko wdrażam profilaktycznie afirmacje poprzez nasadzenie byków?
(;D) prosze patrzyć z przechyloną głową na lewe ucho, no dobra, na stronę serca. Ten znak można zapisać też tak: ;-D – nazywa się – uśmiech całą gębą. A jak są te gęby ze cztery to takie rubaszne hahahaha. Można to rożnie interpretować. Że się ktoś z kogoś nabija albo ze go ubawiło po pachy.
Jołki połki – oksymoron serialu o chemiku i młodzieżowego nieakceptowanego przez główną bohaterkę http://www.filmweb.pl/serial/Breaking+Bad-2008-430668 zawołania JOŁ!!. Przeciwstawieniem jest tu “połki” ze starej piosenki chyba Alibabek.
szło jakoś tak:
co było to było a będzie to co będzie…
i wspaniały refren:
(jał pa pał pa, japapapałpa)x4
podobnie jak reklam i video clipów
– pewnie chodzi o stronke matkikurki, przyznaję mnie też one irytują na maxa. Lewicowy bo lewicowy ale jakoś chłop zarabia. (kontrowersje.net)
Ale jeśli Pani dotrze do tego tekstu to pozna pani ateistycznego mistrza ciętej riposty, do złudzenia podobnego w formie do galluxa, a próbującego sił w konfrontacji z Michalkiewiczem.
niech więc tym razem będzie po góralsku krótko i zwięźle
HEJ!
“Trudno wyobrazić sobie na przykład demokratycznie pilotowany samolot.”
Święte słowa.
Niestety, ze swoistego konkursu sprawdzającego obiektywnie, kto ma najlepsze kwalifikacje na pierwszego pilota, nie można nigdy rezygnować. Bo byłaby to niepowetowana szkoda dla całej społeczności, gdyby potencjał na pierwszego marnował się na roznoszenie herbaty i sprzedaż drinków wśród personelu. A to robią dziś potencjalne elity w zachodnich korporacjach.