Mimo, że nazywają go Pinokiem i królem kłamstw. Zrobili to Francuzi. Przedwczoraj, w czwartek 14 marca 2013, z zaskoczeniem przeczytałam w serwisie RMF24.pl wiadomość napisaną przez Marka Gładysza “Pogodowa afera we Francji. Rząd zmusił synoptyków do zmiany prognozy!” /TUTAJ/. Dowiedziałam się z niej, że:
“Nadsekwańskie media ujawniły, że z powodów politycznych rząd Jeana-Marca Ayrault zmusił synoptyków z publicznego Instytutu „Meteo France” do zmiany prognozy pogody. Politycy chcieli w ten sposób ukryć swoją nieudolność w walce z zimą.
Kiedy synoptycy odwołali związany z kończącą się falą śnieżyc alarm pogodowy na północy kraju, zadzwonił do nich natychmiast szef MSW Manuel Valls. Minister nakazał im przywrócić alert, choć nie było ku temu żadnych przesłanek. Gdy sprawa wyszła na jaw, tłumaczył się, że zrobił to, bo na drogach był ciągle śnieg.
Komentatorzy ironizują, że śnieg owszem był, ale dlatego, że rząd i prefekci na północy Francji nie potrafili sprawnie zorganizować akcji odśnieżania oraz posypywania szos solą. Media oskarżają rząd o chęć ukrywania swojej nieudolności. Podkreślają, że autostrady pozostawały długo nieprzejezdne mimo dobrej pogody, co wprowadziło kierowców w furię.”.
Jest to doprawdy zdumiewające. W dziejach ludzkości fałszowano już różne informacje, statystyki, a nawet zdjęcia. Pierwszy raz spotkałam się jednak z tym, by w jakimś kraju /uważanym w dodatku za demokratyczny/ minister spraw wewnętrznych dzwonił do meteorologów i kazał im zmieniać prognozę pogody. To wygląda na oryginalny francuski wynalazek – nową jakość.
Trudno się w takiej sytuacji dziwić popularności filmu “Matrix” i temu, że coraz więcej ludzi wierzy, iż otaczający ich świat to same kłamstwa i pozory. Cała ta sprawa może się wydawać zabawna i dość błaha. Tak jednak nie jest.
Z tytułu notki w RMF24.pl wynika, że meteorolodzy posłuchali ministra. Oznaczałoby to, że pod naciskiem urzędnika sfałszowano wyniki badań naukowych /na nich przecież opierają się prognozy/. Po co komu taka oportunistyczna nauka i tacy durni ministrowie? Jak widać i na Zachodzie dzieje się często źle.
Zgłaszam stanowczy, groźny, zdecydowany protest!
Żądam dyspensy na używanie słów dobitnych.
Dla skomentowania takich wiadomości jak powyższa.
Żądam też dostarczenia wszystkim czytelnikom, którzy czytają takie wpisy, chusteczek, co by sobie monitory mogli wytrzeć z reakcji.
//Żądam dyspensy na używanie słów dobitnych.//
Zaraz wyciągną z kontekstu i wypiszą na NE. Lepiej nie ryzykuj, bo nie zniesiesz.
Co do pogody, dobrze, że nie zdarzyło się to w Anglii. Rząd musiałby się podać do dymisji.
Niczego nie ryzykowałem.
Nie użyłem słów dobitnych. Żądałem o taką możliwość, w sposób żartobliwy prosiłem.
Pani nie pyta, nie prosi – wali od razu.
A kogo mam pytać Panie karolku?
//Żądałem o taką możliwość, w sposób żartobliwy prosiłem.//
Pan lubi sobie pożartować, a my te żarty bierzemy poważnie. Nie szkoda czasu?
Moje żarty bierze Pani poważnie.
Ja z Pani powagi żartuję.
Czyż nie wypałniamy zamysłu Stwórcy?
Udzielam dyspensy :)))
Dziś o tej aferze pisze Wp.pl /TUTAJ/:
http://pogoda.wp.pl/kat,1035641,title,Afera-we-Francji-rzad-kazal-zmienic-prognoze-pogody,wid,15417990,wiadomosc.html
Tam jest wyraźnie powiedziane:
“Stąd też, gdy we Francji nie sypał już śnieg, meteorolodzy byli zmuszeni zadziałać wbrew sytuacji na niebie i okłamać ludzi. Wysłano zatem do mediów oficjalny komunikat, że północnej Francji wciąż grożą śnieżyce.”.
A wiec synoptycy się ugięli przed władzą.
elig
Dziękuję. Ale i tak sobie nie pofolguję. Damom to obecnym uszka ich niewinne bym popalił.