Normalizacja wszystkiego i śmierć

Płacenie za niemal wszystko kartą kredytową, a nie gotówką, jest normalne, konieczność okazania dowodu tożsamości z jakiegokolwiek powodu jest znormalizowana. Wystawianie naszych dzieci na pokazy drag queens w szkole lub czytanie im książek o seksie zanim dorosną na tyle, by zrozumieć takie rzeczy, jest normalizowane. Płacenie ponad 25 dolarów za posiłek dla dwóch osób w McDonald’s jest teraz normalne. Spożywanie śmieciowego jedzenia i wypełnianie naszych ciał farmaceutycznymi śmieciami jest teraz normalne. Bycie stale nadzorowanym jest teraz normalne.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

Normalizacja i wynikająca z niej śmierć „wszystkiego, co jest”

To, co pozwala ludziom przetrwać w ciągle zmieniającym się świecie, ostatecznie będzie tym samym, co ich zniszczy.

Normalizacja.

Normalizacja i towarzysząca jej zdolność do radzenia sobie z ciosami — bycie odpornym, elastycznym, tolerancyjnym i akceptującym wbrew wszelkim przeciwnościom — jest naprawdę naszym największym wrogiem w tych burzliwych czasach. Jej pierwotny zamiar — przetrwanie wszystkich wyzwań — był genialną cechą, którą nasz Stwórca w nas wbudował. Jest to pozytywna cecha, jeśli przestrzegamy pewnych zasad i unikamy wiary w niewypowiedzianą życzliwość i akceptację we wszystkim, co rzuca nam się w oczy, a co wydaje się nieszkodliwe. (Rzeczy, które są naprawdę ewidentnie złe, są trudniejsze do znormalizowania).

Innymi słowy, odmawianie wiary, że zło czai się za niemal każdym rogiem z wężowym zamiarem oszukania nas, a tym samym zniszczenia. Inna zasada, której musimy się nauczyć na nowo, to myślenie krytyczne i gotowość oraz chęć rozpoznania diabła stojącego za pewnymi manifestacjami, zamiast zjadania z apetytem i bezwarunkowo każdego oferowanego nam jabłka.

Czy wierzę w Szatana? Oczywiście, czemu nie? Kiedyś nie wierzyłem, ale teraz samo istnienie Belzebuba wydaje się sprawiać, że wszystko, co się dzieje, ma więcej sensu. Nawet jeśli Szatan jest tylko symbolem „ludzi, którzy zbłądzili”, to z pewnością jest to coś, czego musimy być świadomi i co musimy rozpoznawać.

Jak już powiedziałem, normalizowanie dziwactw życia było w tamtych czasach czymś naturalnym. Po prostu przyzwyczajaliśmy się do pewnych rzeczy — czasami nawet złych rzeczy. Przyzwyczailiśmy się do głodu, biedy, nieposiadania tego samego, co król. Przyzwyczailiśmy się do pcheł, robactwa w kuchni, odry, ospy i innych dziwactw zdrowotnych. Przyzwyczailiśmy się do wojen toczących się wokół nas i tego typu rzeczy.

Z biegiem czasu my, żyjący w bardziej zamożnych krajach, przyzwyczailiśmy się do tego, że nie głodujemy i przyzwyczailiśmy się do czystej wody i ciepłych domów bez konieczności spędzania połowy dnia na rąbaniu drewna. Wszystkie te udogodnienia stały się dla nas normą. I to była dobra rzecz, w większości.

Normalizacja była naturalną częścią naszego doświadczenia. Normalne było mieć wystarczająco dużo jedzenia na stole, normalne było, że lekarz nastawił złamaną nogę, więc nie byliśmy kalekami do końca życia. Wiele z tych rzeczy mogło uczynić życie przyjemniejszym, dzięki czemu mogliśmy skupić się na ważniejszych rzeczach, ale dzisiaj normalizacja zdobywania lub osiągania rzeczy, nad którymi kiedyś musieliśmy bardzo ciężko pracować, aby je osiągnąć lub zdobyć, uczyniła nas słabymi.

Często zdarzało się, że następowało jakieś wydarzenie na świecie i tworzyło pewien reset. Jak wojny światowe i takie tam. Wtedy cukier, kawa, benzyna i cała masa innych rzeczy były reglamentowane, żeby nam nie zabrakło. Przyzwyczailiśmy się do tego. Normalizacja braku i straty. Wszystko miało pewien sens, żeby się z tego otrząsnąć.

Nie wątpię, że agenda była zaangażowana w wiele rzeczy również wtedy, ale nie sądzę, aby była tak oczywista, jak jest teraz. I niezależnie od tego, czy agenda była zaangażowana, czy nie, myślę, że wiele z tych rzeczy, które stały się znormalizowane w naszym codziennym życiu, powstało w wyniku naturalnej, organicznej ewolucji. Defekacja w pomieszczeniu, sadowiąc się na ciepłym, białym, porcelanowym siedzeniu zamiast konieczności wychodzenia na zimno i siedzenia na lodowatej desce z dziurą, została znormalizowana w sposób naturalny. Nie sądzę, aby agenda miała z tym wiele wspólnego.

Ale teraz jest zupełnie inaczej. Większość złych rzeczy, przynajmniej tych naprawdę złych, została znormalizowana przez agendę. W rzeczywistości normalizacja złych rzeczy jest jednym z najważniejszych zadań agendy. Od czasu pojawienia się covidu i cudownej szczepionki, „normalne” jest, że ludzie umierają na zawały serca, gdy mają mniej niż 60 lat — do cholery, mniej niż 50! „Normalne” jest również to, że dzieci mają choroby serca i umierają na zawały.

Nigdy nie zapomnę, jak po raz pierwszy zobaczyłem na autobusie baner z napisem „Dzieci też mają zawały!”. Ta kampania reklamowa była częścią wysiłków podejmowanych przez agendę, mającą na celu normalizację rzeczy wykraczających poza „naturalną” normalizację.

Niestety, w miarę jak coraz więcej dzieci umiera z powodu zawałów i staje się to „normalną” rzeczą, o której ludzie słyszą, to naturalnie stanie się to znormalizowane, a agenda nie będzie musiała naciskać na to tak mocno. Przejdą do innych rzeczy, które należy znormalizować, takich jak masowe martwe porody lub coś równie niezwykłego.

Zdarzenia (zawały), które są normalizowane, tak naprawdę nie są „normalne”, ale po prostu wydają się takie, ponieważ jest ich tak wiele — i nikt nie wydaje się tym specjalnie zaniepokojony. Banery na autobusach po prostu pomagają w tym procesie — i powstrzymują ludzi przed wskazywaniem palcami domniemanych winowajców.

Nie potrafię powiedzieć, ile razy mówiłem „lemingom”, jak przerażające jest widzieć tylu martwych sportowców padających na boisku, a oni machali ręką, mówiąc: „Sportowcy zawsze umierali na boisku”. Normalizacja. Nic ciekawego, wszystko po staremu.

Te przykłady są okazami normalizacji wydarzeń takich jak zawały serca, udary i umierający sportowcy. Normalizacja w kulturze ma miejsce również w innych obszarach. Telefony komórkowe i ich hipnotyzujące, destrukcyjne efekty zostały „znormalizowane”. Z internetem też jest „wszystko po staremu”. Powoli traci się dostęp do własności niemal wszystkiego (oprogramowania, mediów, filmów i muzyki, z tych najbardziej oczywistych).

Płacenie za niemal wszystko kartą kredytową, a nie gotówką, jest normalne, konieczność okazania dowodu tożsamości z jakiegokolwiek powodu jest znormalizowana. Wystawianie naszych dzieci na pokazy drag queens w szkole lub czytanie im książek o seksie zanim dorosną na tyle, by zrozumieć takie rzeczy, jest normalizowane. Płacenie ponad 25 dolarów za posiłek dla dwóch osób w McDonald’s jest teraz normalne. Spożywanie śmieciowego jedzenia i wypełnianie naszych ciał farmaceutycznymi śmieciami jest teraz normalne. Bycie stale nadzorowanym jest teraz normalne.

Mógłbym tak ciągnąć w nieskończoność. Myślę, że rozumiesz o co chodzi. W rzeczywistości niemal wszystko, co robimy i czego doświadczamy w dzisiejszych czasach, zostało znormalizowane, niezależnie od tego, czy faktycznie jest to normalne, czy nie. A większość z tych rzeczy będzie nam szkodzić ze względu na ich wszechobecność w naszym życiu. A agenda jest z tego powodu bardzo zadowolona.

Celem agendy jest co najmniej uzależnienie naszego szczęścia i przetrwania od systemu, a w najgorszym przypadku – nasza śmierć.

Już niedługo uznamy za całkowicie naturalne, że się zabijamy, jeśli jesteśmy przygnębieni lub zmartwieni. Normalne będzie siedzenie całymi dniami w domu, ponieważ tam pracujemy, a rozrywka to gry wideo i pornografia, a poza tym nie będzie dokąd pójść z powodu ograniczeń w podróżowaniu i 15-minutowych miast, w których zamieszkamy.

Już niedługo normalnym stanie się jedzenie zielonej papki [Soylent Green, 1973] na kolację, płacenie za wszystko smartfonem i kontrola przez bioskanery podczas przechodzenia przez ulicę, sikania lub kupowania jajek. I będzie to w porządku dla wszystkich — bo będzie to normalne.

__________________

Normalization and the Resulting Death of “All that Is”, Todd Hayen, Jan 11, 2025

 

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!