Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy

Zdarzenie, które my chrześcijanie, będziemy niedługo świętować zapoczątkowało nową erę w dziejach cywilizacji. Jest to dzień zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Aby mógł on zmartwychwstać musiał umrzeć, a jak wiemy z zapisów historycznych jego śmierć była poprzedzona procesem sądowym. I właśnie ten fragment historii chciałem w notce przybliżyć.

Kontekst historyczny wyglądał następująco.
Judea od 6w. b.c. była pod okupacją Rzymu i pod władaniem namiestników rzymskich. Ludność płaciła podatki metropolii, mieszkańcy byli wolni, mogli żyć według swoich zasad, nie byli obywatelami Rzymu, ale podlegali rzymskiemu prawu karnemu.
Namiestnik posiadał władzę wojskową, sądowniczą, cywilną i administracyjną. W imieniu cesarza sądził i wydawał wyroki osobiście i jednoosobowo. W sprawach lżejszych, niezagrożonych karą śmierci mógł przekazać jurysdykcję niższym urzędnikom. W sprawach o charakterze politycznym (zamieszki, podburzanie tłumów) kompetentny był wyłącznie namiestnik.

W niektórych podbitych prowincjach Rzymianie stosowali odstępstwa od rygorów okupacji, jak na przykład umożliwiali bicie monet, zachowanie administracji lokalnej, czy zezwalali na istnienie organów prawnych do spraw związanych z miejscowymi zwyczajami. Sprawy większej wagi i zagrożone wyrokiem śmierci były jednak pod jurysdykcją namiestnika.

Sanhedryn, czyli żydowski trybunał narodowo-religijny, najwyższa władza religijna i organ administracyjny Judei, składający się z 71 członków elity żydowskiej, miał właśnie uprawnienia  jurysdykcyjne w sprawach miejscowych zwyczajów i zasad religijnych.

Dlaczego Jezus został postawiony pod sąd?
Działalność Jezus pozostawała w konflikcie z przedstawicielami władz żydowskich, szczególnie z faryzeuszami, głównie na tle religijnym. Początkowo sprawy ograniczały się do Jerozolimy i świątyni z której Jezus wyrzucił kupców i zapowiadał jej zburzenie, co uderzało w interesy świątynne zarówno faryzeuszy jak i saduceuszy.
Jezus dla „elity żydowskiej” jawił się również jako buntownik wobec tradycji, którego mogli się uchwycić wiejscy rebelianci. Sprawę dopełnił cud – wskrzeszenie Łazarza, po którym Jezus uzyskał ogromny rozgłos wśród tłumów.
Na posiedzeniu Sanhedrynu za radą Kajfasza uradzono, że Jezus jest na tyle niebezpieczny, że powinien zginąć.

Rola Sanhedrynu w procesie.
Różne są opinie co do pojmania i przebiegu sprawy przed Sanhedrynem. Przedstawię tylko jedną z nich.
Zarzuty pod którymi został pojmany i doprowadzony do arcykapłana Kajfasza, to bluźnierstwo (Jezus nazywał się Synem Bożym), które było karane śmiercią. Jednak Sanhedryn obawiał się, że Piłat (ówczesny namiestnik) może oddalić takie oskarżenie jako nie podlegające jego kompetencji (lokalne prawo religijne), więc doprowadzili go pod oskarżeniem przestępstwa zakłócania porządku publicznego – wzniecanie niepokojów publicznych, namawianie do niepłacenia podatków do rzymskiego skarbu, przywłaszczanie sobie godności królewskiej.

Proces przed Piłatem.
Przesłuchanie nie potwierdziło stawianych zarzutów, nie udowodniono zakłócania porządku publicznego. Jezus natomiast przyznał, że głosił iż jest Królem Żydowskim. Jednak to nie przesądzało o winie w myśl prawa rzymskiego. Nie widząc mocnych dowodów Piłat umył ręce mówiąc: “Nie winienem ja krwi tego Sprawiedliwego. Wasza to rzecz“.
Piłat jawił się tu jako ten, który chciał Jezusa uwolnić. Wydaje się jednak, że uległ on naciskom tłumu. Sanhedryci de facto wpłynęli na treść wyroku mówiąc do Piłata:

Jeśli Go wypuścisz nie jesteś przyjacielem cesarski. Każdy kto się królem ogłasza, sprzeciwia się cesarzowi.

Być przyjacielem cesarza było wielkim wyróżnieniem, znaleźć się natomiast w niełaskach cesarza, oznaczać mogło nawet śmierć. Był też zwyczaj, że w święto namiestnik ułaskawiał jednego więźnia. Akurat Sanchedryci i tłum domagał się ukrzyżowania Jezusa i uwolnienia Barabasza. Piłat postawiony wobec takiej alternatywy wolał nie ryzykować i skazał na śmierć niewinnego.

Uzupełnienie notki.

Nie przedstawiam Piłata jako namiestnika, który chciał dobrze a został zmuszony okolicznościami do złych działań. Piłat okazał się być bardzo sprawnym politykiem. Wybrną z sytuacji dosyć zagmatwanej:
– z jednej strony miał podsądnego o którym po procesie powiedział:
„Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach o które Go oskarżacie. Ani też Herod bo odesłał Go do nas. Oto nie popełnił on nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię”.

– z drugiej strony Sanhedryn zagroził doniesieniem do Tyberiusza, że namiestnik toleruje „innych królów”.

– z trzeciej strony uniewinnienie Jezusa mogło wywołać zamieszki na terenie gdzie sprawował władzę.

Co zrobił – „umył ręce” i wydał wyrok skazujący mówiąc:
Nie winienem ja krwi tego Sprawiedliwego. Wasza to rzecz“.
Natomiast kara wykonana była na jego polecenie i przy pomocy jego funkcjonariuszy.

Rzymianie na pionowym słupie od krzyża umieszczali małą tabliczkę na której był krótki opis winy skazańca. U Jezusa było napisane: Jezus Galilejczyk Król Żydowski.

W realu skazaniec niósł na miejsce ukrzyżowania tylko poprzeczkę na której był wieszany. Całego krzyża by nie uniósł. Pionowy słup był wcześniej osadzany.


Powyższy tekst zamieściłem w 2015 na https://www.salon24.pl/u/piko/640099,jezus-przed-sadem-prowincjonalnym-dla-m-st-jerozolimy .

Komentarze pod linkowanym tekstem są warte przeczytania szczególnie blogera @unukalhai (dziś @stan orda). Minęła nie cała dekada a poziom dyskusji na S24, i nie tylko tam, osiągnął dno i dalej się obniża (są wyjątki dotyczące kilku blogów). Takie czasy.

________________________________________________________________________

Grafika: Lucas van Leyden_Jezus przed Annaszem

O autorze: piko