Chcesz Łotrze Tusku przychodzić po mnie 6-ta rano? Rudy… szwabie, to przychodź. Nie boję się ciebie (…) Każdego dnia będę mówił o was prawdę.
Jest ktoś ważniejszy niż wszystkie tuski tego świata i jest nim Pan Bóg!
Komentując aktualną sytuację w Polsce Wojciech Sumliński wyraził swoją opinię na antenie wRealu24 na temat łamania prawa przez KO, ocenił nielojalność polityków Konfederacji wobec Grzegorza Brauna oraz wskazał sposób prawny, który może wykorzystać Andrzej Duda w celu powstrzymania Tuska. Streszczenie poszczególnych wątków i film poniżej.
To co zrobił w sprawie TVP bandyta Tusk jest przestępstwem. Nie może być uchwała ważniejszą niż ustawa. Uchwała jest opinią, ustawa jest aktem prawnym. Do tego co się stało przyczyniło się PiS swoją pychą, gnuśnością, butą.
Prezydent Duda w sytuacji działań przestępczych może wnieść wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Duda może wystąpić do TK, aby zdelegalizować PO i inne partie, które wsparły te przestępcze działania.
Sumliński ostrzega Polaków, że jeżeli nie powstrzyma się Tuska, ten posunie się dalej
__________________________________________________________________________________
Ani PiS nie ma prawa narzekać na PO ani odwrotnie: Po nie ma prawa narzekać na PiS, bo jedni są drugich warci.
Tylko my – Naród mamy prawo narzekać na te obie formacje bo jesteśmy przez nie ,,wydymani”.
Ktoś chyba zapomniał co było w 2015 ????? i przez kolejne 8 lat; tak jak obecni wyborcy zapomnieli o 8 latach poprzedzających 2015 rok.
Duda nic nie zrobi.
Taki komentarz dziś przeczytałam:
https://www.salon24.pl/u/tajikase/1347702,czy-pan-prezydent-duda-kolaboruje-z-ruda-wrona
Zbyt mało posłów i senatorów odsiało sito covidowe, tzn. każdy z poprzedniej kadencji z obu izb nie miał prawa przejść powtórnie za kłamstwa i korupcję covidową. Przeszli, taka była wola narodu w większości. Po 1. nie ma kto – teraz – rozliczyć tej mafii covidowej. Po 2.kazda władza z demokratycznego wyboru /szczególnie/ kradnie i okrada podatników. Nie mamy dość doświadczeń…? Wybierać jak najwięcej z nowych kandydatów, nie skażonych /jeszcze/ kłamstwami i korupcją wzajemną. PiS i PO, takie samo zło.
Nigdy nie uważałem Tuska za Polaka, zawsze był dla mnie niemieckim politykiem, zdrajcą z powodu złamania złożonej przysięgi, ale jak widzę pisowski szlam typu:
to…
Duda ma kolejną szansę zachować się lepiej czyli zrobić to o czym mówił Sumliński. Tusk łamie prawo, a każde łamanie nawet takiego słabego prawa powinno być piętnowane niezależnie od tego czy ktoś to robił wcześniej czy też nie robił.
Nie powinniśmy się przyzwyczajać ani do anarchii ani do jakiegokolwiek dyktatu. Dodatkowo: Gdyby którykolwiek z tych degeneratów chciał zrobić z TVP telewizję publiczną skasowaliby w niej politykę, a wraz z nią propagandę żydowską i antykulturę.
Co trzeba by zrobić to wie wielu. Problem w tym, że NIKT tego najprawdopodobniej nie zrobi. Wiadomo, że fajnie by było, aby prezydent zrobił to i to, żeby trybunały zrobiły to i tamto itd itp…no i…wiadomo ;).
Dobra i rozumna wypowiedź Sumlińskiego w Realu24. Jednak jeśli chodzi o p. posła Brauna, to moim zdaniem zarówno p. Sumliński jak i red. Rola niekoniecznie trafnie oceniają gaśnicową akcję posła Konfederacji. To nie celebransi sejmowej chanuki i towarzyszący im sprzęt liturgiczny były głównym celem tej akcji i nie impuls chwili – jak to twierdzi sam poseł – tę akcję wywołał. Myślę, że było to dobrze zaplanowane w czasie i przestrzeni, starannie i na zimno przekalkulowane działanie. Po długim czasie, w którym z przynajmniej okazywaną anielską dobrodusznością i cierpliwością znosił dyskryminację i afronty ze strony swoich kolegów-liderów, w końcu zdecydował się na nagły i niespodziewany atak. Atak, który miał wyprzedzić przewidywane wykluczenie jego samego z Konfederacji. Zakładam, że Braun uznał, że jeśli wewnętrzne starcie z liderami ma się i tak odbyć, to niech się odbędzie z zaskoczenia na wybranym przez niego polu i na jego warunkach. Co postanowił, to uczynił. Miał dwa cele: z jednej strony obnażyć prawdziwą wartość głównych twarzy Konfederacji, a z drugiej na nowo spozycjonować samego siebie jako polityka tzw. prawej strony. I sądzę, że efekt był dokładnie taki, jaki sobie zaplanował. Zaskoczeni i postawieni z nagła w niesamowicie trudnej dla nich sytuacji koledzy posłowie z Konfy totalnie nie sprostali wyzwaniu chwili. Zaczęli zaklinać się, odcinać się i kajać, tym samym stając w karnym szeregu z resztą sejmowej zgrai, od której mieli się przecież tak zasadniczo i pod każdym względem różnić. Dopiero po jakimś czasie dotarło do nich, że kolega Braun wyprowadził ich na bagno i tam przerażonym i bezradnym na oczach całej Polski ściągnął spodnie wraz z kalesonami. I to tak, że im gwałtowniejsze ruchy wykonywali tym bardziej się w oczach swych wyborców w bagnie zapadali. Teraz niektórzy połapawszy się w tym wszystkim starają się z tego bagna jakoś wygramolić, ale porzekadłowe mleko już się rozlało. Braun uczynił już w zasadzie zbędnym pytanie o to, jak zachowają się te wszystkie MOPy, kiedy staną przed twardym wyborem między wiernością Polsce, a podszytą strachem służalczością wobec obcego. MOPy już zresztą nieraz to udowadniały, ale tym razem niestety dołączyli do nich konfederaci. Żeby nie było, MOP to oczywiście elegancki angielski akronim oznaczający członka parlamentu.
A sam pan poseł po tym swoim proszkowym, nie pianowym blitzkriegu dalej w wywiadach traktuje swoich konfederackich kolegów z dobrotliwą prostodusznością, jednak tym razem już z lekkim dodatkiem paternalistycznej wyższości. Ma on do tego dodatku pełne prawo, bo przecież właśnie boleśnie udowodnił im, że w te polityczne klocki jest od nich dużo, dużo lepszy. I mogą go już teraz tylko serdecznie nienawidzić. A Braun jeszcze w perspektywie ma bardzo dobrze wśród Polaków punktującą palmę męczeństwa, której chyba nie omieszka mu przyznać nowy minister sprawiedliwości. Jestem przekonany, że właśnie taką palmę i właśnie tego, a nie innego donatora tej palmy Grzegorz Braun także starannie wkalkulował w swoją grę.
Taką to sobie wśród adwentowej ciszy wymyśliłem własną eksplikację do tej już „kultowej” gaśnicowej awantury. Sobie na pociechę, bo w w tych moich założeniach jawi się Braun jako polityk niekonwencjonalny, ale odważny, zręczny, twardy i co tu ukrywać, jak trzeba to i bezwzględny, żeby nie powiedzieć na swój sposób okrutny. Na spokojne czasy to chyba nawet nazbyt bezwzględny i nazbyt okrutny, ale spokojne czasy to już były. Polska POLSKIEGO polityka o takich właściwościach aktualnie bardzo pilnie potrzebuje, o ile swoje talenty potrafi wprząc w interes Polski, a nie roztrwonić w wewnętrznych partyjnych gierkach. W rozgrywaniu swoich partyjnych kolegów dobrzy są także Kaczyński i Tusk. Nawet Bolek był w tym dobry, ale co Polska z tego miała i ma? Zobaczymy, co z tego wyniknie. W międzyczasie mogą zaistnieć nowe okoliczności, które całą tę układankę znów przewrócą.
Szkoda mi tej Konfederacji, bo wiązałem z nią sporo nadziei, ale w aktualnym stanie rzeczy to ona już się chyba z tego nie pozbiera. Chyba, że konfederaci uznają swoją sromotną porażkę i staną przed Braunem z pełnym skruchy: Galilaee, vicisti. To nic, że Braun przecież z Galilei się nie wywodzi. Chociaż, z drugiej strony, któż to może wiedzieć na pewno? Ja tam póki co jestem za Braunem.
Do końca spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim uczestnikom portalu.
Ci nowi wcale nie są lepsi. To jest kolejne pokolenie słoików z nomenklatury powiatowej, spragnione warszawskich żon, mężów, limuzyn i kamer.
Interesująca analiza. Mną targają podobne myśli i wątpliwości. Też myślę, że Braun nie tyle jest z poczciwej Galilei, co zgodnie z Pana obrazem – z wyrafinowanej, zręcznej Judei. Z zaskoczeniem przyjąłem jego kolejny (już drugi) występ u Moniki Jaruzelskiej. Lewicowej lwicy, wpływowej i inteligentnej, urabiającej w znacznym stopniu różowy salon warszawski (“różowy” jako pochodna czerwieni, nie Sodomy, choć kto ich tam wie). Ten, z którego szydził Mickiewicz w “Dziadach” – że przy stolikach trajkoczą po francusku, a przy drzwiach już po polsku. Być może ten telewizyjny występ (juz po “rewolcie gaśnicowej”) jest częścią strategii Brauna, by w jakimś stopniu obezwładnić lewacką hołotę w rodzaju pań Zukofskych – z którą tak Jaruzelskiej jak i w ogóle tego typu “elicie” z korzeniami w dawnej “Polityce” – też nie jest po drodze. Czy to jest jakiś zaskakujący sojusz Brauna? Albo przynajmniej zapowiedź “nieagresiwnych otnoszenij” z nimi? Na pewno ten ruch w znacznej mierze odczarowuje narodowo-katolicki miraż nieskalanego Zawiszy z ryngrafem na piersi( nie drwię!), bo polityczny projekt Brauna komponowany jest z trochę innego klucza i w innej, nieco półmrocznej tonacji.
Nie łączę go z lożami, och, myślę że Braun jest ponad te świńskie gierki w chlewie starszawych panów; jego styl i potężne IQ nie pozwala mu zejść w takie dziwadła. A więc “kto za nim stoi”, że zadam spiskowe pytanie? Myślę, że jeszcze niejednym będziemy zadziwieni, bo takiego wyścigowego rumaka druga strona też nie odpuści. Byle w tych grach nie wyrafinował sam siebie za wysoko, bo za wysoki komin łatwo się przewraca.