Lewica i jej agendy od samego początku pozostaje w konflikcie ze stanem rycerskim, jako tym, który bronił cywilizacji. Duchowieństwo i Rycerstwo było zawsze znienawidzone przez wrogów tradycji ze względu na zdolność do walki duchowej i zbrojnej. Dziś, w czasie pozornego pokoju, trwa nieustanne osłabianie ducha zwykłych ludzi, aby uczynić ich całkowicie niezdolnymi do walki.
Efektem codziennej tresury w duchu pacyfizmu są poglądy dużej części zniewolonego mentalnie społeczeństwa przeciwstawiającego walkę zbrojną oraz karę śmierci nauczaniu katolickiemu. O rzekomym konflikcie pomiędzy karą śmierci a V przykazaniem „nie morduj” pisaliśmy nie raz, Tak samo jest z użyciem zbrojnego ramienia w obronie najwyższych wartości.
Przykazanie „nie zabijaj” – nie morduj dotyczy zamordowania istoty niewinnej również w formie tzw. aborcji.
Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Otóż słowo ratsach oznacza dosłownie mordować, zarzynać. Ono niesie w sobie element okrucieństwa, ono niesie w sobie pierwiastek przemocy. Są w języku hebrajskim trzy słowa, trzy czasowniki, które są odnoszone do rzeczywistości śmierci, umierania, zwłaszcza zadawania śmierci. Otóż najczęstszym czasownikiem w Piśmie Świętym jest słowo harab. Harab znaczy zabijać, ale zabijać np. w bitwie. Tam, gdzie jest wielu żołnierzy, gdzie jedni drugich zabijają, używa się zawsze czasownika harab. Jest jeszcze jeden czasownik hemit, znaczy uśmiercać. A więc gdy się kogoś na śmierć skazuje, gdy dochodzi do świadomie wymierzanej kary, to się mówi hemit. Natomiast ratsach jest w kontekście zarzynania, mordowania. Gdybyśmy chcieli przełożyć dokładnie to przykazanie na język polski, to musielibyśmy powiedzieć: „Nie morduj”, „Nie dopuszczaj się morderstwa”.
Ja cały czas mówię: przykazanie „Nie zabijaj”, ale mam w głowie to Lo tirtsach — Nie morduj, nie zarzynaj, czyli nie zadawaj śmierci z okrucieństwem.
źródło:
2. Piąte przykazanie: „Nie zabijaj”
Paweł Jędrzejewski “Forum Żydów Polskich”
Tora odróżnia „zabijanie”, od „morderstwa”. W Torze hebrajskie Lo tircach nie oznacza „nie zabijaj”, lecz „nie morduj”. Lo taharog oznaczałoby „nie zabijaj”!
Sprawa jest prosta i jednoznaczna: hebrajski czasownik użyty w wersetach Szemot 20, 13 i Dewarim 5, 17 oznacza, że zakaz dotyczy mordowania.
W języku hebrajskim „zabójstwo” to hariga, czasownik określający zabijanie to leharog, a zdecydowanie nie ten czasownik został zastosowany w Torze. Tora używa czasownika lircoach, który w formie zakazu przyjmuje formę Lo tircach („Nie morduj”), recach oznacza „morderstwo” a roceach – „mordercę”. Tam po prostu nie ma Lo taharog, czyli „Nie zabijaj”.
pacyfizm to wspólnik morderców, ponieważ z założenia przeciwstawia się działaniu, które jako jedyne może naprawdę skutecznie powstrzymać mordowanie. Działaniem tym jest zabicie mordercy.
źródło: Przykazanie „nie zabijaj” nie istnieje!
Ks. prof. Tadeusz Guz
“Pierwsza rzecz jakiej nie mogę zrozumieć: dlaczego na forum publicznym łącznie z dyskusją wewnątrz Kościoła katolickiego nie odróżnia się bytowo i językowo, i tym samym nie ocenia się prawno-moralnie różnie takich pojęć czy faktów jak “zabójstwo” i jak “kara śmierci”.
Uściślenie: nie rozumiemy pod pojęciem kary śmierci – “zabójstwa”.
Pierwszym, który zastosował obiektywnie, realnie karę śmierci jest Pan Bóg w Trójcy Świętej Jedyny. I to Drodzy Państwo podkreślmy – Pan Bóg, który jest odwieczną miłością”.
źródło: kara śmierci sprawiedliwa ?
Kościół Walczący
Ramieniem uzbrojonym w bicz wypędzał Jezus Chrystus kupców ze świątyni. Najpotężniejszym orężem jest modlitwa, a w sprawiedliwych zmaganiach przeciw ciału i krwi – walka zbrojna.
Pacyfizm jest wynikiem błędnej antropologii, błędnej wizji świata zgodnie z którą już tutaj na ziemi możemy osiągnąć to, co jest obiecane wszystkim, którzy dostąpią łaski zbawienia tzn. życia bez cierpienia, życia bez walki, w tym walki duchowej.
Nieprawda. Zabicie mordercy nie może powstrzymać morderstwa, za które wymierza się karę śmierci. Może powstrzymać tylko jakieś hipotetyczne morderstwo w przyszłości. Zabijamy w sposób pewny osobę winną w nadziei, że zapobiegnie to niepewnemu zabiciu osoby niewinnej.
Na logikę, jedyne skuteczne powstrzymywanie przestępstw to prewencja. Kto mordując kalkuluje “Jakie są szanse, że mnie złapią? Czy opłaci mi się w tym przypadku ryzyko, że dostanę karę śmierci?”?
Odstraszanie to marna prewencja. A jeśli już, to wizja niewolniczej pracy do końca życia na rzecz spadkobierców ofiary może być bardziej odstraszająca niż kara śmierci.
W tym sęk, nasze prawo jest oparte na chaosie, z mocnym zaakcentowaniem paradygmatu zemsty.
Nie ma w nim niemal w ogóle mowy o zadośćuczynieniu.
Zmiana katalogu dostępnych kar miałaby mało wspólnego z dobrą reformą prawa. Potrzeba zmiany paradygmatu: odpowiedzialność osobista, zadośćuczynienie na pierwszym miejscu.
Jest to prawda, w tym sensie, że pacyfizm wyrabia postawę bierności i tchórzostwa, która szerzy defetyzm, osłabia zdolność do obrony, skłania do ucieczki. Cena za taką postawę wywołaną pacyfizmem jest wysoka i płacą ją ofiary mordowane przez nachodźców na zachodzie Europy.
Osłabione pacyfizmem społeczeństwo nie jest w stanie wymusić adekwatnych działań policji i władzy sądowniczej, wywrzeć presji na politykach, którzy realizują w ten sposób socjotechnikę obniżania poczucia bezpieczeństwa i godności wśród ludzi.
Nieprawda. Przestępcy kalkulują. Działa również dobrze odstraszanie z bronią. Obejrzyj sobie filmy z USA – tam, gdzie biali pokazali się z bronią automatyczną wokół własnych domostw, tam czarni przeszli obok nie dokonując napadów.
Z postulatem zaostrzenia prawa zgadzam się.
“Może powstrzymać tylko jakieś hipotetyczne morderstwo w przyszłości”.Może i powstrzymuje a przykładów jest wiele.Kilkanaście lat temu zabójca wyszedł na przepustkę i zabił kobietę z dzieckiem (Tarnów).
Kara śmierci ma przede wszystkim “oddawać każdemu to na co zasłużył”.
Czy piekło istnieje?Jak uczy Kościół (jeszcze tak uczy) istnieje i jest karą wieczną za czyny popełnione za życia.Nie pełni roli resocjalizacyjnej ani prewencyjnej,by grzesznik tam osadzony nie popełniał już grzechów.
A co z żołnierzami,których państwa ochoczo wysyłają na wojnę,by mordowali takich samych ,Bogu ducha winnych z drugiej strony barykady? Tu już nauczanie o niehumanitarnej karze śmierci nie obowiązuje.
Podzielę się jeszcze jedną refleksją. Prawowitym Suwerenem może być tylko naród wierny Bogu, bo jak słusznie twierdzi ks. prof. Tadeusz Guz absolutnym Suwerenem jest Bóg. Pojęcie suwerena ma skutki prawno-moralne. Do odsłuchania
Zastanówmy się: Czy może nim być zbiorowisko obywateli wydelegowane do pełnienia takiej roli lub inne zbiorowisko, w tym ekspozytura okupanta, najeźdźcy, a nawet demokratyczna większość w stanie anomii, indukowanej psychozy lub owładnięta inną przypadłością na przykład obsesją przestrzegania prawa, a taką obowiązkowością wykazywali się Niemcy podczas II Wojny Światowej i takim obowiązkiem nazywanym polityczną poprawnością chcą manipulować aktualną większością delegaci hegemona “suwerena”
Owszem, w tym wypadku wykonanie wyroku śmierci zapobiegłoby morderstwu, ale taki sam skutek dałoby nie wypuszczanie mordercy na przepustkę.
Nie rozumiem o co chodzi z tym podnoszeniem tematu kary śmierci w sytuacji, gdy żyjemy pod okupacją. Może porozmawiamy o tym, czy Niemcy słusznie zabijali Polaków, którzy łamali niemieckie przepisy Generalnej Guberni?
Zabili mi dziadka w Oświęcimiu. Okazuje się, że słusznie, bo brak kary śmierci to symptom odchodzenia od nauczania katolickiego?
Mało, że nas ograbiają, poniewierają, okłamują? Mają jeszcze nas zabijać?
Wtedy będą OK?
Suwerenem uzurpatorem (hegemonem) podczas wojny były m.in. nazistowskie Niemcy i to one egzekwowały swoje prawo pozostające w sprzeczności z prawem naturalnym. Natomiast, tradycyjne nauczanie katolickie, którego przykładem jest wywód ks. prof. Guza zakłada, że kara śmierci powinna być orzekana w zgodzie z prawem naturalnym, a prawo stanowione jest jego odzwierciedleniem. Prawo i Sprawiedliwość panują wtedy, gdy Suweren stanowiący prawo jest wierny Bogu
A kto może o sobie powiedzieć, że jest wierny Bogu?
Jak w praktyce miałby wyglądać taki ustrój państwa? Czy mielibyśmy głosować, kto jest wierny Bogu?
Czy powierzyłbyś np. Watykanowi orzekanie, weryfikację tej wierności?
Przyjęcie według jakiegokolwiek kryterium (poza ewidentnym znakiem nadnaturalnym), że jakaś władza jest wierna Bogu, daje tej władzy ogromny mandat.
Wierzę raczej w checks and balances. Uważam, że należy przyjąć założenie, że władza nie jest wierna Bogu, a w związku z tym musi być kontrolowana i ograniczona. Uważam, że prawo do odbierania życia powinno podlegać najściślejszemu ograniczeniu – wyłącznie do przypadków samoobrony. To też daje pole do nadużyć, ale mniejsze, niż przyjęcie, że państwo ma prawo orzekać karę śmierci w ramach swojej sprawiedliwości: ograniczonej, ułomnej i podlegającej korupcji.
Tłumacząc: Ja twierdzę, że prawu i sprawiedliwości stanie się zadość w sytuacji, gdy funkcjonariusze państwa czyli policjant i sędzia będą uczciwi (wierni Bogu czyli prawu i moralności)
Ty mówisz tak jakbyś pytał: A który policjant, który sędzia może powiedzieć o sobie, że jest uczciwy?
I to jest pytanie, którym starasz się podważyć zasadę łapania i karania złodzieja. Dlatego, że ta sama zasada obejmuje łapanie i karanie w przypadku wszystkich przestępstw. Na łapanie pewnie się zgadzasz, ale na karanie za kradzież już nie, najwyżej tylko częściowo.
Ty, pytasz: a kto będzie ich sprawdzać?, podważając zasadę. A za chwilę piszesz: “Uważam, że należy przyjąć założenie, że władza nie jest wierna Bogu, a w związku z tym musi być kontrolowana i ograniczona”.
Zgoda w jednym: należy określić kompetencję i kontrolować, ale nie ograniczać egzekwowania prawa, które raz kwestionujesz, a drugim razem ograniczasz prawie do zaniku.
Czy zdajesz sobie sprawę, że postulujesz, nie pierwszy już raz, ograniczenie sprawiedliwości i to w przypadku najgorszych zbrodni?.
Proponuję: wysłuchaj ks. prof. Guza i napisz z czym się nie zgadzasz
Uwaga techniczna: Nie mówimy o przypadkach samoobronny, lecz o przypadkach ukarania kogoś za dokonaną zbrodnię, a kara śmierci nie jest “zabójstwem”, jak słusznie podkreślił ks. prof. Tadeusz Guz, a także nie jest łamaniem V przykazania “nie morduj”.
Po co więc św.Paweł pisał o władzy ,która nosi miecz dla m.in. utrzymania porządku a ustanowiona jest z woli Boga?Przecież on żył pod panowaniem cezara ,który za siebie uznawał za bóstwo a jednak św.Paweł nakazuje posłuszeństwo tej władzy.
Mój pradziadek również zginął w Auschwitz.Pojechał tam pierwszym transportem z Tarnowa.Za konspirowanie i posiadanie broni.Był wdowcem a jego dorosłe dzieci były “na swoim” i nie zostaly okrutnie ukarane przez okupanta razem z nim tak jak- dziś już błogosławieni- Ulmowie.
Narzędzie “kara śmierci” jest jak skalpel,który może zarówno ratować życie przez usunięcie chorej tkanki lub może je zniszczyć przez zmasakrowanie czyjejś twarzy.
Istnieje jeszcze instytucja prawa łaski w ręku prezydenta.Zawsze może zapobiec niepewnym wyrokom śmierci.
Okupanci (nowi) przecież nie będą się rozczulać i zaniechają stosowania KŚ tylko dlatego,że przed ich przybyciem na terenie Polski kara ta nie była stosowana.
A gdyby KŚ obowiązywała w Polsce cały czas, to może powstrzymała by szaleństwa władzy ,która wykończyła 200 tys. Polaków w imię walki z C-19.
A obecni?
To jest właśnie naiwność i niekonsekwencja z którymi próbuję walczyć. Wierzy Pan, że inny zestaw kar miałby wypływ na poczynania uzurpatorów? Sprawiedliwość nie bierze się z zapisów w kodeksie, ale z ludzi i systemu. Jeśli system, tak jak teraz, jest zdominowany przez nieuczciwych ludzi, to źli zawsze unikną odpowiedzialności, a przepisy będą wykorzystywane przeciwko ludziom podnoszącym zbyt wysoko głowę.
To niejako z definicji.
Ja zaś twierdzę, że podnoszenie tematu kary śmierci (i jakichkolwiek rozstrzygnięć prawnych i ustrojowych) jest nierozsądne w sytuacji, gdy żyjemy pod okupacją ludzi zaprzedanych złu.
Nikt w czasie okupacji nie dyskutował, czy niemieckie prawo jest Ok, czy nie. Teraz takie dyskusje są toczone. Moim zdaniem wynika to z informacyjnego raka, który toczy nasze umysły podsuwając wizję prawie normalnego, prawie suwerennego, prawie demokratycznego państwa, które można naprawić drobnymi zmianami:
głosujmy na Konfederację, opowiadajmy się za karą śmierci itd. itp.
Ja twierdzę:
uwolnijmy się spod okupacji i dopiero wtedy dyskutujmy, jakie powinno być prawo, chodźmy na wybory itd. itp.
Teraz powinniśmy bojkotować wszelkie okupacyjne instytucje. Tylko świnie… chodzą na wybory.
Tak.
Nie można zlikwidować/zniszczyć Systemu za pomocą jego “praw”.
To była na samym początku dyskusja światopoglądowa, a zasadniczym pytaniem, które powinienem zadać jest:
czy uważasz, że kara śmierci jest karą sprawiedliwą czy nie jest karą sprawiedliwą za morderstwo z premedytacją.
System zawsze używa morderstwa jako narzędzia. Pojedynczo lub hurtowo niezależnie od obowiązującego prawa. W zapisanym prawie nie ma artykułów pozwalających skazywać na śmierć ludzi poprzez odmawianie im pomocy medycznej, a tak zrobiono.
Na koniec powtórzę: V przykazanie “nie morduj” nie odnosi się do zabicia wroga podczas wojny sprawiedliwej (z systemem różnych rodzajów agresji lub okupacji), ani też do kary śmierci.