Czy Andrzej Duda jest politycznym transem? Pytanie może niektórych zaskoczyć, ale uważam, że należy skończyć z niedomówieniami, stawiając kropkę nad „i”. Tak. Andrzej Duda jest transem. Czy chodzi tylko o transatlantyckie wartości, które w sobie poczuł i od pewnego czasu identyfikuje się z nimi jako ktoś zupełnie inny niż przed pierwszą kampanią prezydencką? I tak i nie. Orientacja transatlantycka to tylko jeden z komponentów politycznej osobowości Andrzeja Dudy. Do tego dochodzi trans intelektualność, która emanuje z prawie każdego wystąpienia publicznego e-PAD-a.
Słowo trans intelektualność napisałem łącznie, ale słownik rozdzielił mi je na dwie części. Nie będę kopał się ze słownikiem, widocznie tak trzeba.
W psychologii słowo trans oznacza jeden z odmiennych stanów świadomości.
W filozofii transcendencja pochodzi od łacińskiego transcendens – przekraczający. W transcendencji może na przykład istnieć coś, co pozostaje poza zasięgiem poznawczym ludzkiego umysłu.
A co istnieje w transcendencji politycznej?
Na to pytanie można odpowiedzieć słuchając licznych wystąpień Andrzeja Dudy. Polecam wystąpienia związane z transgranicznością. Jak Szanowni Państwo widzą, znów pojawia się słowo „trans”. W tym przypadku chodzi o zniesienie granic, i bynajmniej nie o granicę przyzwoitości, bo ta została już dawno przekroczona jeszcze przed Bronisławem „Golemem” Komorowskim. Duda właściwie przyszedł na gotowe stąd przekraczanie granic w jego wykonaniu oraz w wykonaniu innych polityków PiS stało się płynne. Na przykład polska własność płynnie przechodzi na własność Ukrainy, podobnie jak kiedyś polski przemysł, który się rozpłynął. Osoby, które nie pamiętają aż tak zamierzchłych czasów odsyłam do annałów “Ministerstwa Przekształceń Własnościowych”. To autentyczna nazwa ówczesnego ministerstwa ściśle związana ze słusznym kierunkiem zrównoważonego niedorozwoju Polski. Dziś “mądrość etapu” nazywa to “rozwojem zrównoważonym”. Czy aktualne zjawiska mają coś wspólnego ze słynną płynnością żydowskiego filozofa Baumana? To pokaże historia. A tymczasem Łukasz Warzecha pisze:
Uwarunkowania psychologiczne? Publicysta Warzecha bezpardonowo sięga do psychologii. Ja w pewnym sensie też, lecz nazywam to inaczej. Myślę, że Duda jest po prostu transintelektualnym politykiem, produktem silnie zrównoważonego rozwoju, pasującym jak ulał do standardów epoki w której przyszło mu żyć. Złośliwi mówią, że „gada jak potłuczony”. A ja się pytam: potłuczony? Gdzie? Na narciarskim stoku? Zakrawa o nonsens, chyba że… Chyba że rozbił się o dno. Akurat to jest już bardziej prawdopodobne. Oczywiście nie zapominajmy o Lecu, który będąc w podobnej sytuacji, usłyszał stukanie od spodu.
Osiadły na dnie dożywotni członek “Unii Wolności” nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ale już powinniśmy dojrzeć pierwsze kształty wyłaniającej się Przyszłości. Na razie w postaci trzech przylądków Zbawienia – pogłębienie, rozszerzenie, wzmocnienie. Tak wybrzmiało w ostatnim “Orędziu” i były to (starsi jeszcze pamiętają lub znają z historii), trzy filary relacji podtrzymujące przyjaźń Polski z ZSRR.
Dla mnie Andrzej Duda mógłby nie istnieć i niemalże tak traktuję tego osobnika.Piszę niemalże gdyż niestety to “coś” robi za prezydenta RP i nie da rady traktować go jak należy, czyli z całą pogardą należną politycznej marionetce zachodu.W zasadzie, począwszy od pierwszego po przemianach prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego,Polska nie miała prezydenta,który zasługiwałby na szacunek kogokolwiek.Straciłem już nadzieję jeżeli chodzi o establiszment rządowy i przestałem oczekiwać na cud.Myślę,że Polski już nie ma,a to co dzieje się teraz to jakiś miraż.
Nie mamy państwa i właściwych instytucji, ale Polska jeszcze jest, chociaż ginie
Tak, dla mnie i dla Pana ważna jest ojczyzna,ale dla młodych,których coraz mniej wychwuje się w duchu patriotyzmu,a raczej wychowuje się ich w duchu internacjonalizmu,nasza ojczyzna to mit przemijającej epoki.Zaszczepiają im idee świata bez granic gdzie brak jest odrębności narodów.Ludy mieszają się,zanika kultura,odcina się od korzeni.Powstaje mieszaniec,któremu wszystko jedno gdzie mieszka,tylko aby miska była pełna.
Polska jeszcze istnieje. Dzięki Bogu i naszej Królowej Polski. Może się wydawać, że to już koniec, że wszystko stracone, ale na koniec Jej Niepokalane Serce zatriumfuje. Wierzę w to.
Drobna uwaga; w miejsce słowa “golem” bardziej adekwatne byłoby słowo “dybuk”?
Dybuk rzeczywiście pasuje bardziej, tym bardziej, że Komorowski był podobno kiedyś normalny, a potem coś nim zaczęło władać. Do golema jestem przyzwyczajony, bo odnosiłem wrażenie, że ma jakieś dolepki od WSI, którą się otaczał.
My nadal nie bierzemy pod uwagę tego, że wielu z nich jest wciąż na haju. Powierzchnie gładkie w toaletach sejmowych są upudrowane jak noski niektórych “przedstawicieli narodu”. Dlatego można u wielu z nich dopatrzyć się dwóch, trzech osobowości. Zależnie od tego, co i ile wzięli. “Kasa” i “branie” to są dwa fundamenty patologicznej zdemonizowanej osobowości. Oni na to chorują.
Tak, słyszałem. Nie może być innych typów psychologicznych (nie chodzi o ćpanie, bo nie wszyscy ćpają, kluczem są pieniądze) w głównym ścieku politycznym. Metoda kooptacji odsiewa normalnych.
Oprócz śniegu, te biedne istoty uwielbiają też adrenochrom. Upadła Kraina przoduje w obrzydliwym procederze pozyskiwania tej ambrozji elit.
Tak, słyszałem o tej po prostu kosmicznej ohydzie, która nie ma sobie równych w historii ludzkości. Tych, którzy na ten proceder pozwalają w swych krajach czy w swoich środowiskach, i którzy ten proceder czynią i tych, którzy z niego korzystają dla “zachowania młodości”, trzeba wzywać przed Sąd Bożej Sprawiedliwości, bo ludzka już nie wystarczy. Choć i tak już za ich życia są karani, bo twarze i zachowania tych mężczyzn i tych kobiet, którzy spożywają ten produkt pochodzący z męczarni dzieci, robią się od tego ohydne, demoniczne, bo dusza w nich ginie, krzyczy i gnije. Starczy spojrzeć na jedną czy drugą buźkę takiej osoby publicznej także niestety w Polsce, i już wiadomo w czym rzecz.