Stagflacja i braki w łańcuchu dostaw staną się wszechogarniającymi problemami naszej epoki. Będą to określenia, o których mówi się codziennie przy każdym posiłku w Ameryce i prawdopodobnie na całym świecie. Ważne jest, aby ludzie przyjęli do wiadomości fakt, że ten kryzys nie jest wytworem głupoty. Jest produktem podłych motywów i intencji.
−∗−
Tłumaczenie artykułu Brandona Smitha na temat zjawisk zachodzących obecnie w gospodarce na przykładzie USA. Autor zauważa, że nie wszystkie zdarzenia muszą być wypadkową tzw. gry rynkowej, a niektóre elementy noszą wszelkie cechy zaplanowanych działań. //AlterCabrio
_____________***_____________
Problemy z łańcuchami dostaw będą się utrzymywać, ponieważ system jest sabotowany
W niedawnym wywiadzie dla agencji Bloomberg wiceprezes UPS stwierdził, że „regionalizacja” łańcucha dostaw ma zasadnicze znaczenie dla stabilności gospodarczej w miarę narastania konfliktów geopolitycznych. Słowo „regionalizacja” jest tak naprawdę słowem kluczem opisującym decentralizację. Koncepcję, w którą przedstawiciel UPS oczywiście nie chciał się bezpośrednio zagłębiać. Prawie każdy ekspert ds. handlu i znawca branży przyznaje, że problemy z łańcuchem dostaw utrzymają się w przewidywalnej przyszłości, a niektórzy zaczynają przyznawać (w okrężny sposób), że modele produkcji i handlu występujące lokalnie są kluczem do przetrwania.
To jest coś, o czym ja i wielu innych alternatywnych ekonomistów mówimy od dekady lub dłużej. Globalistyczna dynamika współzależności to katastrofa, która czeka, aby się wydarzyć, i właśnie teraz ma to miejsce. Bez zdecentralizowanego wydobycia surowców, lokalnej produkcji, lokalnie pozyskiwanych towarów, lokalnej produkcji żywności i lokalnie zintegrowanych sieci handlowych nie może być prawdziwej stabilności. Wystarczy tylko jedno lub dwa zdarzenia kryzysowe, a zdolność gospodarki do zaspokojenia popytu pozostaje w stagnacji. System nie zatrzymuje się całkowicie, ale powoli kurczy się i degraduje.
Wojna na Ukrainie w ciągu ostatnich kilku miesięcy była kozłem ofiarnym dla zakłóceń w łańcuchu dostaw, ale problemy te zaczęły się na długo przed tym. Lata stymulacji banków centralnych i kreacji pieniądza fiducjarnego spowodowały nieuniknioną lawinową inflację/stagflację, przed którymi ostrzegali ekonomiści alternatywni.
Inflacja cen bezpośrednio przyczynia się do spadków produkcji i zakłóceń łańcucha dostaw, ponieważ koszty dla producentów stale rosną. Ponadto pensje pracowników nie nadążają za rosnącymi cenami, co skłania wielu pracowników do rezygnacji i szukania pracy gdzie indziej lub do prób utrzymania się z rządowych świadczeń socjalnych. Wszystko to prowadzi do mniejszej podaży lub wolniejszej produkcji, a tym samym jeszcze wyższych cen.
To my mieliśmy rację, a media głównego nurtu się myliły (lub kłamały).
Współtwórca New York Times Paul Krugman twierdził, że „nikt tego nie przewidział”, kiedy niedawno został zmuszony do przyznania, że mylił się w kwestii inflacji. To jest to samo, co powiedzieli ekonomiści głównego nurtu po krachu kredytowym w 2008 roku. To było kłamstwo wtedy i jest kłamstwem teraz. Wielu ludzi to widziało. Od lat powtarzamy nasze ostrzeżenia, ale oni nie chcieli słuchać lub nie chcieli, abyśmy zostali wysłuchani.
Krugman jest prawdopodobnie najgorszym i najbardziej aroganckim ekonomistą/propagandystą w USA i chociaż z opóźnieniem dostrzegł zagrożenie związane z inflacją i łańcuchami dostaw, po tym jak argumentował przez ostatnie dwa lata, że jest to „przejściowe”, to teraz twierdzi, że tradycyjnie akceptowane wskaźniki recesji „nie mają znaczenia” i że nie ma spowolnienia. Ile razy jeszcze ten facet udowodni, że jest ignorantem i wciąż będzie mieć pracę?
To ten rodzaj dezinformacji, który utrzymuje opinię publiczną w niewiedzy o tym, co ma się wydarzyć. Może to z powodu głupoty i ego, a może jest to celowa próba utrzymania społeczeństwa w uległości (ja twierdzę, że jest to celowe), ale w obu przypadkach Amerykanie są narażeni na wielkie niebezpieczeństwo, jeśli chodzi o fałszywą narrację o inflacji i łańcuchach dostaw. Im dłużej będą wierzyć, że katastrofa po prostu zniknie sama, tym mniej czasu mają na przygotowanie.
Najważniejsze jest to, że od teraz będzie tylko gorzej. Może powoli, a może szybko, w zależności od kilku czynników.
Obecnie większość świata koncentruje się na ciągłym zagrożeniu chińską inwazją na Tajwan. Szeroko nagłośniony plan Nancy Pelosi, aby odwiedzić naród wyspiarski (tak, KPCh, to jest naród) jest dziwacznym aktem braku dyskrecji, który wyraźnie ma na celu wywołanie szerszych napięć między USA a Chinami. Dlaczego Pelosi miałaby to robić teraz? Cóż, nie robi tego sama i na pewno nie jest to pomysł przyćmionego demencją Joe Bidena. Kto inny tu pociąga za sznurki i kogoś innego są to interesy.
Stany Zjednoczone sprowadzają około 20% swoich towarów detalicznych z Chin, a także dużą część zaopatrzenia medycznego. Bardziej niepokojący jest jednak prawie całkowity monopol Chin na metale ziem rzadkich, które są integralną częścią wielu komponentów elektronicznych. Co więcej, największe zagrożenie polega na tym, że Chiny wrzucają biliony dolarów w amerykańskie obligacje skarbowe i dolary oraz praktycznie kończą światowy status dolara jako waluty rezerwowej.
Nie oznacza to, że Chiny są w świetnej sytuacji finansowej – są również na skraju kryzysu zadłużenia, co według mnie wskazuje, że rzeczywiście dokonają inwazji na Tajwan (i być może inne regiony) w celu poszerzenia swoich granic i konsolidacji zasobów. Mając miliardy ludzi do wykarmienia i kontroli, pokusa by dążyć do podboju militarnego jest dla KPCh wysoka. Jeśli to zrobią, to wkrótce – w ciągu najbliższych kilku miesięcy, kiedy pogoda w Cieśninie Tajwańskiej będzie optymalna dla operacji morskich.
Do zimy kryzys w łańcuchu dostaw przyspieszy, ponieważ mamy utrzymującą się stagflację. Inflacja cen pozostanie wysoka. Stany Zjednoczone rzeczywiście znajdują się dziś oficjalnie w recesji. Dwa kolejne ujemne wyniki PKB oznaczają recesję. To fakt, którego nikt nie może zmienić, w tym Joe Biden, Paul Krugman czy Wikipedia. Realia nie podporządkowują się tym ludziom. System się załamuje, a niektóre osoby odnoszą duże korzyści.
Regionalny konflikt z Chinami w szczycie wojny na Ukrainie może być idealną zasłoną dymną dla załamania w finansach i łańcuchu dostaw, które i tak miało nastąpić. Ale kiedy już media głównego nurtu będą mówić o czynnikach i winowajcach, nigdy nie wspomną o bankach centralnych i politycznej korupcji, będą mówić tylko o Rosji i Chinach.
Jak zauważyłem w przeszłości, program „Wielkiego Resetu” WEF, MFW, BIS i innych globalistycznych organizacji wymaga głębokiej destabilizacji istniejącego porządku. Innymi słowy, potrzebują kontrolowanego wyburzenia pewnych filarów gospodarki. Aby przestraszyć opinię publiczną na tyle, aby zaakceptowała nowe kolektywistyczne i autorytarne modele, takie jak „gospodarka współdzielona” [Shared Economy] (gdzie nic nie będziesz posiadać i to polubisz), będą potrzebować wielkiej i na wpół chaotycznej katastrofy. Ludzie musieliby być zagrożeni niepewnością dostaw i każdego dnia żyć obawą, gdzie będą mogli uzyskać artykuły pierwszej potrzeby.
Ten poziom niepewności powoduje wezwania do rozwiązań, a globaliści będą na miejscu, aby zaoferować swoje wcześniej zaplanowane zamiary i „uratować sytuację”.
Generalnie inflacja i niedobory prowadzą do kontroli cen, państwowej reglamentacji, rządowej „pomocy” z dołączonymi zobowiązaniami (uniwersalny dochód podstawowy), a ostatecznie do nacjonalizacji całej produkcji, jak również do próby konfiskaty zapasów ludziom, którzy przygotowali się z wyprzedzeniem. Nazwą to redystrybucją. Może nie w tym roku, może nie w przyszłym, ale już niedługo.
Skromne wezwania korporacyjne do „regionalizacji” pojawiły się zbyt późno, podobnie jak podwyżki stóp procentowych Rezerwy Federalnej też są spóźnione. Wszyscy o tym wiedzą i ich to nie obchodzi. Te działania mają na celu jedynie wywołanie wrażenia, że próbują ratować system, by móc zaprzeczyć swojemu udziałowi w kryzysie.
Stagflacja i braki w łańcuchu dostaw staną się wszechogarniającymi problemami naszej epoki. Będą to określenia, o których mówi się codziennie przy każdym posiłku w Ameryce i prawdopodobnie na całym świecie. Są to zagrożenia, które były ze szczegółami przewidywane przez media wolnościowe z dużym wyprzedzeniem. NIE są one niespodzianką. I jest wiele instytucji, korporacji i rządów, które mogłyby coś z tym zrobić, ale nie zdecydowały się na to. Ważne jest, aby ludzie przyjęli do wiadomości fakt, że ten kryzys nie jest wytworem głupoty. Jest produktem podłych motywów i intencji.
_____________
−∗−
Powiązane tematycznie:
Wojna na Ukrainie i „huragan głodu”
Wszystko wskazuje na to, że potrzebne są regionalne i lokalne systemy żywnościowe oparte na krótkich (lub przynajmniej krótszych) łańcuchach dostaw żywności, które będą w stanie poradzić sobie z przyszłymi wstrząsami. […]
_____________
WTO ostrzega: nadchodzi ‘polikryzys’
Restrykcje w eksporcie podnoszą ceny żywności i mogą jeszcze bardziej zaostrzyć globalny „polikryzys”, powiedziała dyrektor generalna Światowej Organizacji Handlu (WTO) Ngozi Okonjo-Iweala podczas niedzielnego otwarcia 12. konferencji ministerialnej WTO w […]
_____________
UBI-janie nie wyjdzie czyli nie czas rzucać robotę
W odniesieniu do szerokiego zakresu atrybutów finansowych i niefinansowych badacze nie znaleźli żadnych pozytywnych skutków dla tych, którzy otrzymali darmowe pieniądze – ale za to wiele negatywnych. […]
Tajwan czyli ukraińskie lekcje dla Chin
Był to wyraźny sygnał dla Rosji, że jeśli spróbuje przejąć Ukrainę, skończy się na pozerstwie i chaosie gospodarczym, i niczym więcej. Do tej pory Chiny tylko obserwowały, a nawet korzystały […]
Czy aby przypadkiem nie jest to wszystko skutkiem tolerancji dla socjalistów?
Właśnie usunięty artykuł na stronie ONZ potwierdza, że braki żywności są konieczne do utrzymywania niewolniczej pracy.
Co może dobrego wynikać z głodu na świecie? Okazuje się, że wiele – według artykułu napisanego przez emerytowanego profesora nauk politycznych Uniwersytetu Hawajskiego, George’a Kenta. Artykuł prof. Kenta ukazał się po raz pierwszy w 2008 roku i przez ponad dekadę pozostawał niezauważony, mimo że został, co dziwne, opublikowany na stronie internetowej Organizacji Narodów Zjednoczonych. [Stronę usunięto, ale artykuł jest dostęny w archiwum internetu – tutaj]
Dopiero gdy artykuł ten niedawno pojawił się ponownie na Twitterze i stał się szalenie popularny, natychmiast, w ciągu 24 godzin, usunięto go ze strony ONZ. W odpowiedzi na to zainteresowanie i usprawiedliwiając swój krok, Kronika ONZ (UN Chronicle) napisała:
„Artykuł ten pojawił się w Kronice ONZ 14 lat temu jako próba satyry i nigdy nie miał być traktowany dosłownie. Uświadomiono nam, że zawiódł nawet jako satyra, wiec usunęliśmy go z naszej strony.”
Prof. Kent, który jest teraz zastępcą redaktora magazynu World Nutrition, powiedział Newsbusters, że tak jednak nie jest. „Nigdy nie uważałem go jako satyrę” – powiedział prof. Kent. „Nie miałem nadziei, że zostanie to odczytane jako pochwała głodu, gdyż moim głównym celem było i nadal jest wskazanie, że niektórzy ludzie korzystają z istnienia głodu na świecie. To pomaga wyjaśnić, dlaczego głód jest tak ustawiczny w wielu miejscach na świecie.”
„Nikt nie pracuje ciężej niż głodni ludzie”
Sednem artykułu prof. Kenta – satyry lub nie – jest to, że klasa elitarna ma wyraźną motywację, aby nie zakończyć głodu na świecie, ponieważ jeśli wszyscy będą dobrze odżywieni, może zabraknąć chętnych do zapewnienia taniej siły roboczej i niewolniczej pracy w jednych z najbardziej ciężkich fizycznie i nieprzyjemnych zawodach na planecie.
„Głód ma wielką pozytywną wartość dla wielu ludzi. W istocie, jest fundamentalny dla funkcjonowania światowej gospodarki. Głodni ludzie są najbardziej produktywni, zwłaszcza tam, gdzie istnieje potrzeba pracy fizycznej” – napisał Kent, dodając
„… Dla tych, którzy są zależni od dostępności taniej siły roboczej, głód jest podstawą ich bogactwa… Duża część literatury dotyczącej głodu mówi o tym, jak ważne jest zapewnienie ludziom dobrego wyżywienia, aby mogli być bardziej produktywni. To nonsens. Nikt nie pracuje ciężej niż głodni ludzie. Tak, ludzie dobrze odżywieni mają większą zdolność do produktywnej aktywności fizycznej, ale ludzie dobrze odżywieni są znacznie mniej chętni do wykonywania tej pracy.”
Kent napisał, że organizacja pozarządowa Free the Slaves szacuje, że 27 milionów ludzi we współczesnym świecie można określić jako niewolników, co oznacza, że nie mogą odejść z pracy. Tak było w 2008 roku. W 2022 roku Free the Slaves stwierdza, że 40 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci jest zmuszanych do pracy wbrew swojej woli, generując 150 miliardów dolarów zysków rocznie dla handlarzy.
Wśród nich około 50%, czyli 21 milionów, tkwi w przymusowym niewolnictwie w branżach zależnych od pracy fizycznej, takich jak rolnictwo, pozyskiwanie drewna, górnictwo, rybołówstwo i produkcja cegieł, a także w branżach usługowych, takich jak zmywacze naczyń, dozorcy, ogrodnicy i pokojówki. Liczby te nie obejmują jednak ludzi, którzy są „niewolnikami do głodu” (“slaves to hunger”), zauważa Kent, co może, kto wie, dotyczyć każdego z nas.
„Nie obejmują one ludzi, których można by określić jako „niewolników do głodu”, czyli tych, którzy mogą swobodnie odejść z pracy, ale nie mają nic lepszego do wyboru. Może większość ludzi, którzy pracują, to „niewolnicy głodu”?
Dla tych z nas, którzy znajdują się na wysokim końcu drabiny społecznej, zakończenie głodu na świecie byłoby katastrofą. Gdyby nie było głodu na świecie, kto orałby pola? Kto zbierałby nasze warzywa? Kto pracowałby w zakładach utylizacyjnych? Kto czyściłby nasze toalety? Musielibyśmy sami produkować nasze jedzenie i czyścić nasze toalety.”
Ja twierdziłbym, że liczba niewolników jest w rzeczywistości wykładniczo wyższa z powodu zadłużenia. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku większości lekarzy [w Stanach Zjednoczonych – przyp. tłum.], którzy ukończyli studia w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Są oni zadłużeni i po same uszy tkwią w pożyczkach zaciągniętych na studia i pracują w jakiejś dużej klinice, gdzie nie mają żadnej kontroli, ani autonomii i są zmuszeni do podążania za oficjalną narracją. [Żeby nie było wątpliwości: chodzi oczywiście o oficjalną narrację proszczepionkową i inne aspekty „pandemii” – przyp. tłum.] Nieprzestrzeganie jej skutkuje utratą pracy i niemożnością zakupu żywności lub opłacenia mieszkania.
ONZ przewiduje całkowity upadek społeczny
Oprócz reklamowania, jak stworzyć tańszą siłę roboczą poprzez wykorzystanie głodu na świecie, ONZ wydało swój Globalny Raport Oceniający dotyczący Redukcji Ryzyka Katastrof (2022 Global Assessment Report on Disaster Risk Reduction – GAR2022), który maluje ponury obraz przyszłości:
„Tworzenie ryzyka przewyższa jego redukcję. Klęski żywiołowe, straty ekonomiczne i słabości leżące u podstaw ryzyka, takie jak ubóstwo i nierówności, rosną w miarę jak ekosystemom i biosferom grozi załamanie. Globalne systemy stają się bardziej połączone, a zatem bardziej podatne na zagrożenia w niepewnym krajobrazie ryzyka.”
Raport ostrzega, że następuje najgorszy możliwy scenariusz katastrof, podatności gospodarczej i niszczenia ekosystemów, które przewidują nadchodzący globalny upadek, jeśli sprawy nie ulegną zmianie – i to szybko. Zgadza się z tym Noam Chomsky, stwierdzając na 51. dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Energii Słonecznej, która odbyła się 21 czerwca 2022 r., mówiąc: „Stojące przed nami wyzwanie przekracza wszystko, z czym kiedykolwiek zmierzyli się ludzie. Los życia na planecie jest teraz w zasięgu ręki „[…]
Amerykanie są trzymani w niewiedzy
Co jest szczególnie mrożące, to fakt, że Amerykanom nie pozwolono usłyszeć tej strony historii – i większość jest nieświadoma, że są trzymani w ciemności i karmieni propagandą. Chomsky kontynuował:
Zamierzają oni doprowadzić do rozpadu obecnego systemu żywnościowego, aby następnie ‘rozwiązać’ problem poprzez wprowadzenie nowego systemu opartego na opatentowanej, laboratoryjnie wyhodowanej syntetycznej i genetycznie modyfikowanej żywności oraz masowych farmach owadów.
„Do tej pory cenzura w Stanach Zjednoczonych osiągnęła taki poziom, który nie istniał za mojego życia. Taki poziom, że nie wolno ci czytać stanowiska strony rosyjskiej.
Świat zmierza w kierunku resetu
Znajdujemy się w przełomowym momencie historii, a wielu uważa, że społeczeństwo już jest na krawędzi, a rosnąca inflacja, koszty żywności i niedobory produktów grożą przekroczeniem granicy. Choć mówi się nam, że nadchodzące niedobory żywności są przede wszystkim wynikiem zmian klimatycznych i konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, Fundacja Rockefellera przewidziała ten scenariusz już w lipcu 2020 roku i wzywała do reorganizacji całego systemu żywnościowego, aby mu zaradzić.
Ich raport pt „Reset the Table”, został opublikowany zaledwie miesiąc po tym, jak Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) oficjalnie ogłosiło swoje plany „Wielkiego Resetu”, a wielu z autorów dokumentu Fundacji to członkowie WEF. Zamierzają oni doprowadzić do rozpadu obecnego systemu żywnościowego, aby następnie „rozwiązać” problem poprzez wprowadzenie nowego systemu opartego na opatentowanej, laboratoryjnie wyhodowanej syntetycznej i genetycznie modyfikowanej żywności oraz masowych farmach owadów.
Ataki nadchodzą jednak ze wszystkich stron, a zaopatrzenie w żywność to nie wszystko, o co im chodzi. W czasie pandemii na rynek mieszkaniowy wkroczył napływ inwestorów, w tym z Wall Street, których przyciągnęły niskie stopy procentowe kredytów hipotecznych, łatwy dostęp do pożyczek i kuszący wzrost wartości domów.
Obecnie jasne jest, że inwestorzy, w tym takie potęgi jak Blackstone i iBuyers, które oferują natychmiastowe oferty gotówkowe przez Internet, nie tylko weszli na rynek mieszkaniowy w czasie pandemii, ale ich udział mógł przyczynić się do wzrostu cen i utrudnić przeciętnemu Amerykaninowi posiadanie domu.
Jeśli przeciętny Amerykanin zostanie wypchnięty z rynku mieszkaniowego, a większość dostępnych mieszkań będzie własnością grup inwestycyjnych i korporacji, staniesz się ich właścicielem.
W ten sposób wypełnia się część dyktatu Wielkiego Resetu o „nowej normalności” – część, w której nie będziesz nic posiadał i będziesz szczęśliwy. To nie jest teoria spiskowa, to część programu 2030 WEF.
W świecie, w którym naturalna żywność jest zagrożona przez laboratoryjnie wyhodowane odpowiedniki, Bill Gates, współzałożyciel Microsoftu, posiada więcej ziemi uprawnej niż ktokolwiek inny w USA – a mega firmy zarządzające aktywami wykupują tak wiele domów, że niektórzy uważają, iż inwestorzy z Wall Street mogliby osiągnąć feudalizm w ciągu 15 lat , koncepcja głodu napędzającego pracę nabiera nowego znaczenia.
„Nic dziwnego, że ludzie z wyższych sfer nie spieszą się z rozwiązaniem problemu głodu” – pisze prof. Kent. „Dla wielu z nas głód nie jest problemem, lecz atutem”.
Dr Joseph Mercola
http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/wielki-reset-nwo/110-onz-za-glodem-na-swiece
” Demokracja jest zagrożona, gdyż ludzie nie oglądają mediów głównego ścieku. ”
Nie po to Bil Gates wykupił tereny rolnicze większe niż nie jedno Państwo żeby w USA była żywność a teraz można zgonić na wojnę… Coraz bardziej te działania przeciw ludzkości stają się spójne
AC EDIT
*************************
WON!!!
@Admin
Ile mam się jeszcze użerać z tym dziadostwem?
—————————-
WON stąd, ‘polonisto’ od siedmiu boleści. WON!!!
@ ADMIN
To był pierwszy raz.
To był drugi raz.
A dziś był ostatni.
Bez żadnej kalkulacji zysków oraz strat rozumianych w kontekście decyzji AC
Okazało się, ze Twoje słowo dawane nie jeden raz jest nic nie warte. Okazało się również, że moja pomoc w sensie umożliwienia ci pisania była błędem. Rozstajemy się. Odpowiedzi udzieliłem publicznie, bo Twoje ekscesy również były publiczne. Nie będę już z Tobą rozmawiać na ten temat w rozumieniu korespondencji mailowej. Wystarczy.
Delfinn, jak widać, nie tylko wobec mnie miewasz gorsze dni. Ale dziś to jest już chyba najgorszy z najgorszych. Kolejny raz bez żadnego racjonalnego powodu rzucasz się obrażać naszego najofiarniejszego blogera, dzięki którego przytomnym i kompetentnym wpisom niejedno oko w Polsce otwarło się na nikczemności, które z nami wyprawiają a nawet, jestem tego pewien, niejedno istnienie ocalało od szczypawki.
A Tobie pozostaje wstyd, nic więcej nie potrafię ani też nie chcę dodać.
Sługa Boża Rozalia Celakówna, przekazicielka słów Jezusa o konieczności Intronizacji Go Na Króla Polski, miała – poza innymi niedolami swego ubogiego życia (była pielęgniarką na najcięższym dermatologicznym oddziale, do tego bez umiaru wykorzystywaną do najcięższych posług) – również dziwną tajemniczą prześladowczynię, która napadała ją na ulicach, czyhała na nią w bramach itp. Była to nieduża rozzłoszczona kobietka, która rzucała się na nią, szarpała ją i tłukła parasolką. Biedaczka zmieniała trasę drogi do pracy, tramwaje, ale nic z tego – tamta pojawiała się znowu i trudno tego zdarzenia, a raczej serii zdarzeń wymierzonych w tak świętą osobę, nie traktować inaczej, jak w kategoriach dopustu Bożego.
Namawiam Pana, by na obecną sytuację, zaistniałą na Legionie wobec Pana zechciał Pan spojrzeć w świetle tego co spotkało Celakównę i co pozwalam sobie Panu pod rozwagę przytoczyć. Pozdrawiam serdecznie.
Często tak jest. Jedną z zewnętrznych oznak, że jakieś dzieło jest Boże, jest atak złego ducha. Dotyczyło to chyba wszystkich wielkich świętych i każdego dobrego dzieła.
“Każda wielka rzecz musi kosztować i musi być trudna i nie przejmuj się trudnościami, bo to chleb powszedni.”
– Stefan Wyszyński błogosławiony Prymas Polski
Nie zmienia to faktu, że każda rzecz w życiu jest nam dawana na konkretny moment. W danym miejscu, w danej chwili zdajemy egzamin czy zrobiliśmy to, czego Bóg od nas oczekiwał. On zawsze umieszcza nas w bardzo konkretnych sytuacjach, wobec konkretnych ludzi, stwarza określone problemy, na które podsuwa też rozwiązania, jakie On by widział jako najlepsze. My jednak wybieramy często rozwiązania wygodnickie, wymagające minimum zaangażowania naszych sił – czy to ciała, czy ducha.
Każdy narząd ciała najbardziej bowiem lubi stan optymalny dla siebie czyli nieróbstwo. Noga i ręka lubią spoczywać, żołądek gdy jest pełen, oczy lubią się zamykać. Nie inaczej jest z mózgiem: on też niezbyt lubi pracować. Po co te trudne pytania, to wymaga wysiłku.
Wtedy u katolika często pojawia się “nieróbstwo modlitewne”. Zamiast uczynić konkretną rzecz, coś rozwiązać, podjąć decyzję – bywa, że dla siebie niewygodną, bo wymagająca zaangażowania środków albo czasu – mówimy „och, wiesz, najpierw to muszę przemodlić”. I już wiadomo, że palcem nie kiwnie i “sprawa się rypnie”. Myślę, że z tych zaniechań będziemy podobnie rozliczani, jak z czynów. W przypadku wielu Bożych dzieł w danej chwili bardzo ułatwiających ludziom rozwój duchowy a nawet nawrócenie, jak np. publikacje – gdy decyzje muszą być podejmowane szybko, bo inaczej rzecz ”wypadnie z kolejki” – działa właśnie to lenistwo, które uspokajamy obłudnym „zdawaniem się na wolę Boga”.
A przecież jeśli Bóg nas stawia przed jakimś problemem – w tym przypadku objawieniem, jakie otrzymywała nieszczęsna Celakówna, która „nie miała siły przebicia” wśród hierarchów (św. Faustyna w końcu ”trafiła”na Jana Pawła II) – to nie po to, byśmy te rzeczy chowali do szuflady na dziesiątki lat. Gdyby taka była Jego Wola, to by nam nie dawał instruktażu ratowania Polski w przededniu wybuchu straszliwej pożogi, której skutki odczuwamy do dzisiaj. Instruktaż był nam objawiony – ludzie nie skorzystali. Identyczna sytuacja – Objawienia Siekierkowskie, gdy należało posłuchać Maryi i zamiast zbroić dzieci i młodzież stolicy na niechybną śmierć, należało paść na kolana w narodowej nowennie błagalnej, jak to było w sierpniu 1920 roku. I tak dalej, i tak dalej.
…tak jak, na wezwanie papieża, czynili to mieszkańcy Rzymu przez oktawę Zesłania Ducha Świętego, od 28 maja do 4 czerwca 1944 u stóp Matki Boskiej Miłości. Niemcy opuścili Wieczne Miasto bez walki wieczorem w samą oktawę. Pius XII uroczyście dziękował Madonnie w niedzielę 11 czerwca, czyli w dni świętego Barnaby, Syna Pocieszenia, co więcej, dopełnił tego aktu w kościele świętego Ignacego, znaczy św. Ognia. Boża Opatrzność wiąże rozliczne łaski z osobą Ognia!
…albo austriacka krucjata różańcowa wzniecona w 1947 czy 48 r. przez pobożnego o. Pavlicka, do której zdołał pozyskać miliony Austriaków i nawet ministrów i kanclerza. Uczestniczyli oni publicznie w modłach o ratunek dla Austrii, która już została włączona do łupów wojennych Stalina, łącznie z innymi krajami Europy Wschodniej. I w 1955 r., gdy po paru latach nieustającej modlitwy tracono już nadzieję, a w Austrii rozpleniła się korupcja, czarny handel, prostytucja, bieda, delegacja austriacka, którą w kwietniu 1955 r. wezwano do Moskwy, wróciła do Wiednia z dokumentem gwarantującym Austrii wolność od okupacji sowieckiej. Choć jeszcze w grudniu ub.r. Mołotow wykluczał taką możliwość.
A co do zaniedbań, to największym jest brak zawierzenia Rosji Sercu Niepokalanej przez kolejnych papieży i biskupów. To, co dziś się dzieje, jest właśnie skutkiem tego, przedśmiertną konwulsją niedobitego komunizmu. Bestia przed zdechnięciem dostaje szału i jej dziesięć łbów czy ile ich tam, będzie kąsać ile się da.