Andrzej Duda wspiera Ukrainę w walce z Rosją o suwerenność. Drugi agresor, neokomuniści unijni w sojuszu z globalistami używając potencjału USA kolonizują Wschodnią Europę korzystając z bogatszego arsenału niż Putin.
W świetle ogłoszonych ostatnich planów UE, suwerenność państwowa krajów członkowskich ma już niedługo całkowicie zniknąć. Wie o tym doskonale każdy polityk. Uściślijmy: każdy trudniący się nikczemnym procederem likwidacji resztek suwerenności w aspektach: politycznym, społecznym, gospodarczym, a mówiąc wprost – pośredniczący w wyprzedaży na pniu narodów upadłych, “mniej wartościowych”, żyjących na obszarze Europy Wschodniej.
Plany te zostały ogłoszone oficjalnie po raz pierwszy w 2017 roku przez Komisję Europejską w formie Białej Księgi z której jednoznaczny wynika, że podstawą przyszłej integracji jest Manifest Komunistyczny z Ventotene. O pilnej potrzebie likwidacji państw narodowych mówiła wielokrotnie kanclerz Merkel, a kropkę nad i postawili niedawno unijni ideolodzy.
W tym kontekście unijny wybór “ukraińskich polityków” jest tylko wyborem rodzaju zniewolenia. Aspiracją uniezależnienia się od Rosji, lecz nie na gruncie własnej autonomii, tylko w ramach nowej niewoli. Ktoś mógłby powiedzieć: “ich wybór”. Oczywiście. “Czarcia zapadka”, którą oferuje Unia posteuropejska może wydawać się nowocześniejsza od rosyjskich atrakcji. Zwracam jednak uwagę, że cała ta gigantyczna operacja, łącznie z przesiedlaniem milionów Ukraińców, obarcza nas ogromnym kosztem bieżącym i tworzy olbrzymi dług. Ujmując rzecz w dużym skrócie: Polska jest w tej chwili niszczona w zawrotnym tempie w każdym aspekcie swojego istnienia.
Polska wspiera i będzie wspierać Ukrainę; nie spocznę, dopóki Ukraina nie stanie się członkiem Unii Europejskiej w pełnym tego słowa znaczeniu
Andrzej Duda
Oczywiście, pisząc wprost: nie chodzi o suwerenność Ukrainy, a oto do kogo będzie należeć. Ponadto:
Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości. Nic o Tobie, bez Ciebie
Żałosne słowa w ustach kogoś, kto podczas pierwszej kadencji wyszedł naprzeciw lewicowym postulatom i zaproponował ułatwienie likwidacji polskiej państwowości poprzez wpisanie do konstytucji wieczną podległość unijnym strukturom. Nie sądzę, aby Duda i Zelensky nie znali prawdziwych celów toczonej gry, tym bardziej, że obydwaj już wielokrotnie zadeklarowali przystąpienie do realizacji kolejnych etapów wprowadzania NWO. Duda już w 2016 roku zaakceptował Agendę 2030, a Zelensky…
Zdaję sobie sprawę, że przedstawiony punkt widzenia na sprawę przekłuwa emocjonalny balon. Robi się nudno, nieprawdaż? Głupcy pozostają bez podstawowego paliwa. Nikt nie ma odwagi pomyśleć, a tym bardziej powiedzieć, że wygląda na to, iż Duda i Zelensky popierają likwidację suwerenności Ukrainy, nie przez Rosję, lecz w późniejszym terminie przez UE lub mniej więcej w równoległym czasie przez systematycznie wprowadzany NWO.
Oczywiście wiem, że wielu uwierzyło w ten dziejący się permanentnie medialny spektakl, którego kolejne odsłony są codziennie puszczane w odcinkach. Taka jest ludzka natura.
Tym razem darowałem sobie dywagacje o stanie świadomości męża pani Kornhauser.
Istotny aspekt wycinkowy.
Wprowadza się na scenę teatru politycznego zaciąg młodzieńców – roczniki circa 1972-1980 – kształconych w formule, której najjaskrawszym produktem jest syneczek Pierre”a Trudeau. Kiedyś głośno było o młodych, postępowych, niezależnych rządcach struktur samorządowych stolic poszczególnych małych państw Europy Środkowej UE. Chodziło o Pragę, Bratysławę, Budapeszt i Warszawę (akurat grupa wyszechradzka). Wykształceni według tożsamego schematu, w strukturach o wspólnym pniu kapitałowo-programowym. I robią co do nich należy. PAD Maliniak to ten sam zaciąg, tylko że w ramach struktury rządowej, co w istocie stanowi niewielką różnicę, obecnie.
Był taki czas (ok 2018 roku, potem utajniono), że podawano ścieżki kariery w Izbie – nazwijmy to publiczno-administracyjnej, naszego sadu najwyższego.
I to były ciekawe życiorysy.
Poza czterema, bodajże przypadkami o charakterze, być może wyjątków, a może strażników – kto to może wiedzieć – reszta to roczniki właśnie 1972-80 o wykształceniu, oprócz prawniczego, medycznym, informatycznym i tzw. nowych technologii.
“Padgatowka” na Nową Normalność. I – a jakże – wspólne mianowniki.
A tak na marginesie. Vateuszek obsztorcował, w iście komunistycznym stylu, rządców terenów administracyjnie nazywanych Norwegią, aby oddali co zarobili na węglowodorach, wskutek rozpętania frontu malabarskiego.
I to uznałem za niezły dowcip.
Ale najlepsze zdarzyło się później.
Norwegia odpowiedziała na to dictum!!!, T Ł U M A C Z Ą C że te pieniążki poszły na specjalny fundusz pomocowy, który i tak stracił, wskutek spadku notowań giełdowych.
Myślałem, że spadnę z krzesła, jak to przeczytałem.
Ten cyrk dopiero zaczyna się rozkręcać.
Tak, to już słynna wypowiedź tego lewaka. Ja, lewactwo postrzegam jako utrwaloną skłonność do złych rzeczy, potwierdzaną wyborami etycznymi.
Nasz bloger Ywzan Zeb napisał na TT, że polski rozum jest wciąż na kwarantannie. Gdyby ludzie mieli rozum, to MM byłby od dawna persona non grata, a od pewnego czasu osobą skazaną.
OK, ale sądzę że powinien być na tej liście wyprzedzony przez bardzo szerokie grono wcześniejszych znakomitości (z platfusami na czele)
Oczywiście. Kolejność obowiązuje, a ci z kolei powinni ustąpić pierwszeństwa członkom UW i PZPR (często podwójne członkostwo)
A ja to odbieram inaczej.
Pisałem, że według mojej oceny, Pan MM znajduje się w tzw. grupie dyspanseryjnej.
Jego kariera jest zadziwiająca nawet na obecne czasy. Już lepszym produktem byłby spec od Trzaskowianki, ale z jakichś powodów uplasowano go w samorządzie.
Tu dygresja. Rząd a samorząd. Wojna np. Batorego z Gdańskiem i jej wynik.
Ale ad rem.
Być może Vateuszek wypowiedział się w charakterze inspektora kontroli skarbowej z ramienia Globalnej Izby Kontroli Skarbowej, a odpowiedź Norwegów, to nic więcej, jak czynny żal.
Pożyjemy zobaczymy.
ps Tatuś MM wiózł Falzmanna – z resztą nie tylko jego – w Ostatnią Podróż. Pro memoria.
Powód bardzo prosty,na mniejszym terenie mniej zdąży spieprzyć … Bo nic innego nie potrafi. A tak przy okazji TW Justyna “jazzowo” kablowała na Tyrmanda, Matuszkiewicza, Conovera. Więc tradycje rodzinne (choć tym razem nie po mieczu a po kądzieli) zawsze aktualne.
Nie chodzi o spieprzenie.
Moim zdaniem samorządy są przyszłością.
Z bardzo prostego powodu, koszty.
Interior będzie wyłączony z oficjalnego obiegu, co do zasady.
Aktywność zogniskuje się w samorządach, czyli obszarach miejskich, gminnych, co najwyżej aglomeracyjnych. Vide organizowana na przyszłość komunikacja publiczna aglomeracyjna, np kolej: ŁKA, PKA, SKA, WKA itp.
A co do kablowania.
Swoi donosili na swoich.
Nie chodziło o treść donosów. Chodziło o uwikłanie w donoszenie.
To jest obręcz, która umożliwia umocowanie dowolnej, już potem kuli u nóżki, nawet baletniczej.
Czytelnicy mogą nie kojarzyć, dlatego uzupełniam, że wymieniona TW Justyna to matka wiecznego oseska Trzaskowskiego. Była kapusiem. Polacy są bardzo ogłupieni więc niewykluczone że Ralf Von Knack zostanie rezydentem, choć Amerykanie wypromowali Hołownię ;-)
Są przyszłością, bo będą mieć niezależne finansowanie, w tym jurgielt oraz będą ważnym ogniwem w obszarach transgranicznych czyli oderwanych nawet od atrapy
Był taki serial w TV, w latach przełom 70 tych i 80 tych, nie pamiętam tytułu. Rzecz działa się na osiedlu w Warszawie, a bohaterami były dzieci.
I panował tam, co do zasady komunistyczny egalitaryzm. I w pewnym momencie na podwórku pojawia się Rafałek T., jako aktor ma się rozumieć i drze się wniebogłosy: dostałem kolejkę, dostałem kolejkę!
Ot, Wyścig Pokoju, w którym jeden z uczestników jedzie na motorze. Kto wygra mecz?
Otóż to!
Niestety.
A co do Hołowni, jaki rok ma wpisany w rozpiskę?
Powoli, przyjdzie i jego czas. W 2020 trzeba było ręcznej korekty.
Dlatego polska polityka, polski Kościół, polskie sądownictwo, administracja, polskie środowiska akademickie wyglądają jak wyglądają. Kiedyś miałem nadzieję na zmianę pokoleniową, ale niestety chów wsobny mi tę nadzieję odebrał.
PS.
piszę polskie .. ale innych “demoludów” też to dotyczy
Zmiana pokoleniowa nie nastąpi, bo odpowiednie służby do tego nie dopuszczą. Ci na stanowiskach (przez to, że mogą dzięki temu mieć to co zaniesiemy im do Urzędu Skarbowego) będą promować wskazanych przez tych, którym to stanowisko zawdzięczają (a ci niby nowi będą jeszcze lepsi), ale dla UŚPIENIA normalnych ludzi taką bzdurę o “zmianie pokoleniowej” się lansuje, żeby bezrefleksyjnie żyli nadzieją, że tak faktycznie będzie.
Niedobrze się robi na widok tej “cierpiącej z miłości do Ukrainy” twarzy dudasa. Co za liche aktorstwo, jaka tandeta! I trzyma w babskiej obłapce tę ciepłą kluchę na obcasach… oto mężowie stanu
Aż powiększyłam sobie zdjęcie, żeby się lepiej przyjrzeć tej scenie. Dawno nie widziałam czegoś tak obrzydliwego. Ale trzeba przyznać temu (lubiącemu sobie przypruszyć nosek) pupilkowi Klausa Schwaba, że z tej pary jest o niebo (a raczej o piekło) lepszym aktorem. Prezydentem zresztą też.
… to coś w sam raz na gust współczesnej widowni. Reżyser po prostu dopasował się do targetu.
PS.
Po stronie rosyjskiej reżyser jest jeszcze lepszy. Przebija nawet osiągniecia Leni Riefenstahl.
Prosze sie przyjzec rowniez innym, niz oficjalne, ujeciom tego “zblizenia” pomiedzy prezydentami. Uscisk ancondy jest widoczny, a ten nasz pucek “zagubiony w ramionach” zdaje sie nawet tego nie dostrzegac.
“Politycy” ” zatroskani ” o
Polskę są tak prymitywni , że
nie są w stanie przyjąć do
wiadomosci prostej prawdy –
Najświętsza Maryja Panna
jest Królową Polski .
A oni tylko potrafią zdradzać
i bredzić , bredzić nie
bardzo wiadomo o czym …
Do tej kategorii należą także liderzy w sutannach.
Na Boga, czy idzie masochizm.
Mamy ks. Guza. Mędrzec, który sygnalizuje problemat (profesora Czelawy), w kwestii lokalizacji na terenie Polski metali ciekłych, przyszłościowych.
Mamy biskupa Lengę. Z Kazachstanu!!!
Mamy ks. Bąka, który lśni J A Ź N I Ą przekazu i M O C Ą pasterskiej troski.
Jest ich trzech, to wcale niemało.
Czyńmy SWĄ powinność, jako silne, pewne i odpowiedzialne owce!!!
Każdy z nas małych hominidziątek.
Musimy zdać sobie sprawę z siły własnej i z własnej słabości. I mieć odwagę postawić ten mały obciążnik, który dano nam w ramach równowagi, jako moc wolnej woli. W którą stronę, w którą stronę?
Jeden z bardziej pracowitych dni Dudy. Spotkał się z kuzynką Morawieckiego, Susan.
Susan jest prezesem YouTube. Spotkanie miało miejsce 27 maja tego roku.
No cóż może racjonalnie myśli o przyszłości, kadencja wiecznie nie będzie trwała, a znajomości mogą być przydatne. Może Kołomojski zatrudni, może razem z Kwasem będzie gdzieś dorabiał, ale może też na Zachodzie coś się znajdzie. Z wykładami to może jeździć jedynie mędrzec Europy Kukuniek, aby studenci mieli rozrywkę (myślę, że za tego typu show powinna być niezła wypłata), PAD raczej nie ma szans ;)
Nadużywanie pojęć ‘byt’ i ‘bytowość’ nie czyni nikogo mędrcem – może w ocenie osób spragnionych naukowego autorytetu. Ksiądz Profesor jest świetnym kaznodzieją i niestety celebrytą – niejednokrotnie ujawnia w swych wypowiedziach brak pogłębionej analizy zdarzeń.
Przypomina w tym profesora Geista specjalisty od metali lżejszych od powietrza, w Lalce Prusa.
Ale już trafna ocena rzeczywistości (przede wszystkim z religijnego punktu widzenia) mędrcem czyni. Jeśli celebrytą nazwać kogoś znanego to z pewnością ks. Profesor jest jeszcze za małym celebrytą. Myślę, że analizy ks. Profesora są dość głębokie, chociaż jak ktoś chce to pewnie będzie mógł je jeszcze pogłębić. Powodzenia.
To jak z Kaczmarskim. Oglądałem niedawno nieliczne filmy o nim. I nikt, w żadnym z tych filmów nie dotyka istoty “zagadnienia Jacka Kaczmarskiego”.
Według mnie – istota ta, to rentgenowska analiza lokalizacji i metod działania diabła w ludzkiej, boskiej duszy.
I on to robił znakomicie, czyli obnażał.
I nikt, spośród Ludzi Kościoła nie wziął tego na warsztat. A jest to materiał do nawróceń.
Więc czynienie z ks. Guza celebryty, to z całym szacunkiem Panie Geminiano, albo przejaw Pańskiego niezrozumienia problemu, albo ….. i tego nie chciałbym artykułować.
ps
Jeśli nie rozumiemy praw fizyki, to nie szydzimy z nich.
To odnośnie dywagacji nt. metali.
Polecam filmik z portalu Buntownika Jutra pn. “Fuzja biocyfrowa”. Trwa ok. 8 minut, a więc zakładam, że Pan wytrzyma, niemniej najistotniejsza kwestia jest wypowiedziana ok 4 minuty, kiedy stwierdzono, że jeśli idzie o ową fuzję biocyfrową to zakres WDROŻENIA projektu jest na etapie analogicznym, jak dla rewolucji tylko cyfrowej w późnych latach 80 tych.
I proszę przefiltrować to przez mechanizm zrozumienia asymptoty.
Pozdrawiam z całego serca i nie ma w tym krzty ironii.
Tak na marginesie.
Nie wiem czy o tym, tu akurat pisałem, ale.
1) co do kształtu ziemi. Powiada się nam, że jest krągła w sposób obrazowany globusem. Być może tak i jest, ale czemu, jeśli spojrzymy na flightradar to samoloty latają po trajektoriach, które są najkrótszymi według mapy onz?
2) skoro w 1969r. potrafiono polecieć na Księżyc, który według oficjalnej, ogłoszonej nam nauki lata ok. 384.000 km. od Ziemi i potrafiono latać tam jeszcze do oficjalnie 1972r., to czemu od tego czasu tam nie lata się, a lata się, póki co sondami, ale nagminnie na Marsa, który jest oddalony – oficjalnie rzecz ujmując – od 40 do 55 mln km od Ziemi. I latają tam wszyscy.
A może to co nam przedstawia się jako Mars, to Ziemia z Koziorożca 1, na która w czasie właściwym zostana wybrańcy przesiedleni jako na Marsa, wobec lockdownu, który ogłoszony zostanie na naszym Interiorze, w czasie właściwym.
3) Co jest za linią Karmana?,
4) Hermaszewski stracił prawo jazdy, jedźmy na rozprawę do sądu rejonowego do Gostynina, bo tam odbędzie się rozprawa po wniesieniu przezeń sprzeciwu od wyroku nakazowego za jzdę autem po pijaku i przepytajmy owego, jedynego, naszego Kosmonautę, jak naprawdę wygląda Kosmos i Ziemia z perspektywy statku Wostok i synergii działań z Piotrem Klimukiem w 1978r.
To tytułem rozgrzewki.
Daj nam, Panie Boże, jak najwięcej takich “celebrytów”. Oj, przyjacielu, nie lubimy koloratki, nie lubimy…
A tak na marginesie.
Gostynin to byłe miasto królewskie – dla znawców historii – to tam na zamku, już, a jakże nie istniejącym – dokonał żywota Car Wasyl Szujski.
I tam będzie sądzony Hermaszewski. Ciekawy zbieg okoliczności.
Ciekawy wątek Pan poruszył. Czytam, że pierwotny Gostynin – gród założony przed czasami Łokietka, mieścił się na Łysej Górze i mało tego, nad jeziorem Kocioł. Pod koniec 14 w. gród podupadł i dzisiejsze miasto założono w jego pobliżu – i chyba już nie na tej górze czarownic. Prawa miejskie nadał mu książę Siemowit IV w 1382 r. Wybudowany wtedy zamek musiał być nie byle jaki, skoro z nawet dłuższym popasem gościli tam królowie: Jagiełło i Zygmunt August. Na koniec, rzeczywiście, stał się dozgonnym miejscem uwięzienia cara Wasyla IV Szujskiego, który zmarł na zamku 12 września 1612 r. w wyniku epidemii, nie wiadomo jakiej choroby, pustoszącej ten teren. W sumie, zdążył tam “cierpieć niewolę” jedynie przez 1 rok, miał ze sobą rodzinę, tylko 4 strażników i prawo poruszania się po okolicy; ale można sobie wyobrazić, jaką przykrością był dla cara nakaz okazywania szacunku księciu i innym znaczniejszym Polakom. Częściowo zniszczony podczas Potopu i wojny Północnej, stał się siedzibą konfederatów barskich, którzy poddali zamek Rosjanom po bohaterskiej obronie w 1772 r. Po III rozbiorze zajęli się nim nieocenieni Prusacy, za których rządów zniknął z powierzchni ziemi. Teraz jest tam nowy hotel “stylizowany” na zamek. Resztki murów zamkowych konstytuują też ściany neogotyckiego kościoła katolickiego (wcześniej ewangelickiego) który wznieśli osadnicy niemieccy w pocz. XIX w. z nadania cara Aleksandra I.
Bardzo ciekawa historia. Rzeczywiście, unoszą się nad tym miasteczkiem dawne groźne demony: począwszy od, zapewne, sabatów czarownic nad Kotłem na Łysej Górze, przez ducha zemsty za niesłychane upokorzenie przez Polaków cara rosyjskiego, po krwawe demony wojen i zagładę pod pruskim butem.
Konsekwentne opowiedzenie się w tych czasach po stronie prawdy, czyli Chrystusa Pana, kończy się dla duchownych banicją, dobrowolną lub nakazaną przez hierarchów – bardziej znane przypadki to paulini o. Augustyn Pelanowski i o. Adam Czuszel, a mniej znani to ks. Leopold Powierża i ks. Jacek Dunin-Borkowski. Ks. Daniel Galus jeszcze prowadzi otwartą walkę. Na powierzchni zostali lawiranci i celebryci.
P.S.
Jednak warto mówić za siebie, w liczbie pojedynczej (chyba że ma się upoważnienie do składania oświadczeń w imieniu jakiegoś gremium).
Żeby było ciekawiej.
W miejscowości Kruk – koło – owego Gostynina znajduje się szpital psychiatryczny i płucny.
Tworki na miarę regionu.
Miasto królewskie, bądź co bądź.
Oczywiście, ma Pan rację. Obiecuję, że moje przyszłe wypisy adresowane do Pana będą oczyszczone z wszelkiej żartobliwości. Czasy nam się zmieniają lawinowo i my wraz z nimi. To, co wczoraj było żartem, dziś już jest traktowane jako obraza.
No to miejmy odwagę prześwietlić hierarchów.
Kościół Powszechny to jedno, a funkcjonariusze jego, to drugie.
Do 5 pokoleń wstecz.
Co do lokalizacji ośrodków ludzkich.
Jeziora, pagórki i w ogóle różnorodność gleby i powierzchni czyni ludzi – którzy to zamieszkują – ciekawymi, a to oznacza ich aktywność. Budują kuźnie, hodują konie i patrzą w dal. A ci, którzy zamieszkują równiny i stepy nie mają aspiracji, aż gdy nie zostaną najechani. I tak się to plecie na tym świecie.
stepowi koczownicy raczej sami woleli najeżdżać innych. Nudziło im się na tym wielkim euroazjatyckim stepie czy co? Nie mogli znaleźć tam niczego ciekawego – u innych było łatwiej? Taka jest właśnie kolebka turańszczyzny … definiującej Rosję aż do tej pory.
W sumie nic dobrego z tych stepów i równin nigdy nie przyszło. Jedyne ważniejsze wynalazki koczowników to strzemię i łuk refleksyjny – czyli dość jednoznacznie ukierunkowane militarnie. A oczywiście wszelkie ośrodki cywilizacji (praktycznie na wszystkich kontynentach) to jednak ten bardziej zróżnicowany teren. Widocznie okolica na tyle ciekawa że warto ją było oswajać i przekształcąć, zamiast szukać gdzieś dalej (tzn u kogoś innego).
Podtrzymuję co napisałem.
Zawsze pierwszy jest najazd. Dlatego Wołyń jest porównywalny do ziem zasiedlanych przez Holendrów zwanych Burami.
I dlatego powstały konzentrationzlager i rzezie.
Bo zbyt wiele wolności było na tychże terenach. Zbyt wiele.
Według mnie jesteś tu nasłany przez służby.
Rozumiem to i szanuję “t”Twoją pracę.
Ale podpowiem Ci wątek operacyjny. Niemcy nadmiarowość czynu uczyniają go szlachetnym.
Nie rozróżniają tego, że cel może służyć dobru, albo złu. Sam fakt “postępu” czyni go uwznioślonym.
Jakieś uzasadnienie tego oszczerstwa? Bo w tym przypadku kłaniałby się Boziewicz. Niestety wirtualnych sekundantów nie posiadam …
A kto to jest Boziewicz?
Twórca polskiego kodeksu honorowego z 1919r. Nadmieniam że nieuzasadnione oszczerstwa i paszkwilanctwa powodują utratę zdolności honorowej.
Aha, no dobrze, więc rozmyśl młodzieńcze, bo tak Cię, naówczas postrzegam, że kodeks honorowy obejmuje obie strony tzw. “stosunku zdarzeniowego”.
Jeśli jedna strona jest poza jego kognicją, nie ma on zastosowania.
Z tym stwierdzeniem zgadzam się w 100%.
P.S.
Z nieukrywaną przykrością muszę stwierdzić że z młodzieńcem to (niestety) Waszmość przesadziłeś i to grubo … o kilkadziesiąt lat.
To zlustruj się chłopcze 5 pokoleń wstecz od mamusi i tatusia. Publicznie. I co wyjdzie? No co?
Teraz już zamkniesz buziulkę, prawda?
Mogę prosić o to samo?
PS.
jeżeli chcesz lustrować moją rodzinę to możesz pogrzebać w popiołach Auschwitz i Gross-Rosen,
albo pochylić się nad skonfiskowanymi dokumentami które pewnie są gdzieś w służbowych archiwach Twoich mocodawców – jeśli ich w chwilach paniki nie zniszczyli.
“Twoich mocodawców’.
I koniec dyskusji pętaku.
Ja nie mam mocodawców, aczkolwiek mam w rodzinie ciemne karty. Ale kąpię się z nich i całkiem dobrze mi to idzie.
Sztuką nie jest być w błędzie, sztuką jest zeń wyjść.
“Konsekwentne opowiedzenie się w tych czasach po stronie prawdy, czyli Chrystusa Pana, kończy się dla duchownych banicją, dobrowolną lub nakazaną przez hierarchów…”
Zgadza się, dlatego gwoli prawdy, proszę prześledzić “celebrydzką karierę” ks.prof.T.Guza. Może wtedy zauważy pan, jak niszczone są światłe umysły naszych czasów.
Może bardziej ojczyście by Waszmości było “halt die Klappe” albo “молчи, собака”?
Z pętakiem bym uważał, bo przypętałem się tu kilkanaście lat wcześniej od Waszmości.
Przykro mi, ale jakoś nie zauważam (co prawda wzrok mam słaby, nie będę się wypierał)… całkiem dobrze to jak na razie idzie Waszmości jedynie bezpodstawne obrażanie w najbardziej obrzydliwy sposób!
PS.
A propos lustracji rodzinnej – wiesz Waszmość co to jest Krzyż na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi (nie mylić ze Śląskim Krzyżem Powstańczym)? Wiesz co to jest Sonderfahndungsbuch Polen?
Andre Gide napisał w swych dziennikach patrząc na palmy na promenadzie, podczas pobytu w Szwajcarii: palma robi z człowieka płaskiego spacerowicza, sosna czyni z człowieka górala.
Burów zgubiły diamenty ukryte w głębi ziemi, którą uprawiali. Nie chcieli ich wydobywać, pragnęli nadal obracać skiby roli i siać ziarno. Dla pysznych Angoli spragnionych cudzych bogactw było to nie do przyjęcia. Cecil Rhodes, masoński rzeźnik wolnej Afryki, otrzymał wtedy od tłustej wieprzycy zwanej królową “wszelkie uprawnienia” (czyń tam waść, co uznasz za właściwe). Tak rozpoczęto rzeź Burów i wsadzanie ich tysiącami do obozów koncentracyjnych, których konstrukcji pojętne szwaby nauczyły się od Angoli, by je zastosować w 2 wojnie światowej.
Bardzo dobry respons, Klaro. Jeżeli ten zewsząd prześladowany i wyganiany z uczelnianych katedr wzór skromności i pokory, jakim jest ks. prof. Guz, miałby być “celebrytą”, to kim my jesteśmy?
Konstrukcji obozów koncentracyjnych w stylu 2WŚ to szwaby nauczyły się raczej od sowieckich gułagów (chyba pierwszy na Sołowkach już w 1923). Natomiast ewidentnym szwabskim wynalazkiem było ludobójstwo Hererów i innych plemion w Afryce Południowo-Zachodniej (Namibii). Właściwie pierwsze celowe ludobójstwo XX wieku – bo jeszcze przed tureckim ludobójstwem Ormian i rosyjskim hołodomorem na Ukrainie. Oczywiście jest jeszcze znacznie większe (bo wielomilionowe) choć chyba najbardziej wstydliwie ukrywane ludobójstwo w Kongo Belgijskim. Prawdopodobnie sumaryczna liczba ofiar (od kilku do kilkunastu milionów – teraz już trudno ustalić) tego belgijskiego ludobójstwa przekroczyła liczbę ofiar hitlerowskiego Holocaustu. Ale o tym mówić nie wolno, a przynajmniej nie wypada …
No i taka nieco bardziej współczesna refleksja – to właśnie te najbardziej “umoczone” narody/politycy chcą nas uczyć demokracji, wolności, praworządności ..
Krytykował Pan jakiś czas temu nadmierną emocjonalność, w tym przypadku jednej pani. Tym bardziej Pan jako mężczyzna powinien starać się powściągnąć język użyty ad personam. Nikt nie prosił redakcji o interwencję, jednak reaguję zobligowany zasadami, a poza tym nie wypada, aby komentatorzy z naszego portalu okładali się publicznie, no może nie okładali, ale wymachiwali pięściami w sytuacji gdy mrowie swołoczy oblazło nam mury na zamku.
W minionych latach słuchałem wielu wykładów na żywo i kazań w Internecie ks. Guza: czarujący mówca, świetny kaznodzieja, patriota. Owszem, niszczone są wyraziste postacie wśród duchownych, bo widzialny Kościół musi nabrać cech odstręczającej Wielkiej Nierządnicy. Niemniej jednak księża wyklęci potrafią wykrzesać z siebie więcej światła niż przed skazaniem na banicję – koronnym przykładem jest bezkompromisowy arcybiskup Karol Vigano, który działa z ukrycia z powodu realnego zagrożenia własnego życia. Ks. Tadeusz wciąż jeszcze lawiruje między Prawdą i Budzikiem (arcybiskupem), który boleśnie wyrywa swego podwładnego ze snu o wolności akademickiej.
Co do wolności duchowej, to jest ona darem Chrystusa Pana, jednakże niewielu chce ją przyjąć… i cierpieć.
Zgadzam się w 100%. Mt 6,24 … Łk 16,13
Zgoda, składam “samokrytykę”, jakby to nie miało wybrzmieć.
Ale ciężko pisać, gdy bezwład materii istotny, a wszelakiej maści prowokatorzy podkicywują jak ciężkie – korzystające z zuzurpowanego i przytulonego przez dobrodusznych immunitetu maleństwowości – zające.