Trevignano Romano, 3 czerwca 2021
Błogosławione dzieci, dziękuję wam, że jesteście tu na modlitwie i słuchacie mojego wołania w waszych sercach. Dzieci moje, gdybyście tylko wiedziały, jak wielka jest moja matczyna miłość do was! Dzieci moje, jestem tu prosząc nieustannie o nawrócenie waszych serc. Drogie dzieci, bądźcie blisko mojego serca i serca Mojego Syna Jezusa; tylko w ten sposób dostąpicie zbawienia. Moje dzieci, prześladowanie trwa, ale nie wolno wam się lękać, jeśli jesteście w Chrystusie, bo niczego wam nie zabraknie. Już niebawem zacznie się głód, ale ci, którzy są z Jezusem, nie muszą się obawiać. Dzieci moje, módlcie się, aby kościoły nie zostały zamknięte i by pokarm życia wiecznego nie został wam zabrany. Módlcie się za moje umiłowane dzieci (kapłanów) i za tych, których powołałam dla zbawienia ludzkości; poznacie ich po twarzach pełnych miłości. A teraz zostawiam was z moim matczynym błogosławieństwem, w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen
Matka Boża była ubrana na biało, trzymała Serce Jezusa w dłoni.
Tym, którym wyda się “dziwny” obraz Maryi trzymającej w dłoni Serce Swego Syna, polecam artykuł (fragment) zamieszczony na stronie Aleteia, będący wspomnieniem św. Katarzyny Sieneńskiej i jej “zamiany serc” z Jezusem (tłum. z ang. PŁ):
Podczas gdy św. Małgorzata Maria Alacoque (XVII-wieczna mniszka z zakonu wizytek) uczyniła tak wiele dla rozpowszechnienia nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa w jego współczesnej formie, [również] wielu średniowiecznych świętych pielęgnowało nabożeństwo do miłości Chrystusa i Jego Najświętszego Serca. Św. Katarzyna ze Sieny (żarliwa XIV-wieczna dominikańska mistyczka) była jedną z takich szczególnie godnych uwagi świętych.
W 1370 roku, gdy Katarzyna miała 23 lata, Jezus wysłuchał jednej z jej najgorętszych modlitw. Prosiła, aby Pan zabrał jej serce, to znaczy jej wolę i zastąpił ją Swoją własną. Pewnego dnia, gdy modliła się słowami: “Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów we mnie ducha wytrwałego” (Psalm 51), ukazał się jej Jezus. Błogosławiony Rajmund z Kapui, spowiednik Katarzyny Sieneńskiej i jej pierwszy biograf, tak przytacza jej relację:
„Zdawało się [Katarzynie], że jej Oblubieniec ukazał się jej, otworzył jej lewy bok, wyjął stamtąd jej serce i zabrał je ze Sobą i rzeczywiście, nie widziała już serca w swojej piersi.”
Wizja ta była tak wyraźna i doświadczenie tak przejmujące, że mówiąc o tym spowiednikowi, upierała się, że już nie ma serca. Reakcją bł. Rajmunda, który to relacjonuje w jej biografii, był śmiech. Wyjaśnił, że nikt nie może żyć bez serca. Ale Katarzyna upierała się, że Jezus zabrał jej serce.
Kilka dni później, Jezus ponownie wrócił do Katarzyny w jej wizji. Błogosławiony Rajmund tak to relacjonuje:
„Nagle ujrzała siebie otoczoną światłem padającym z nieba, w tym świetle ukazał się jej Zbawiciel, niosący w Swych świętych dłoniach czerwone serce tryskające ogniem. Przejęta ta wizją i olśniona blaskiem, padła na ziemię. Nasz Pan zbliżył się do niej, otworzył na nowo jej lewy bok i włożył w tam serce, które przyniósł.”
Jezus dał Katarzynie Swoje własne serce. Tak ścisłe było zjednoczenie Katarzyny z Chrystusem, że [odtąd] dzieliła Jego serce. Blizna na boku, w miejscu, w skąd Jezus wyjął jej serce, była później widoczna i poświadczona przez osoby bliskie Katarzynie.
Od tej pory wielokrotnie mówiła, że „płonie miłością do Chrystusa”. Powiedziała bł. Rajmundowi: “Tak intensywny jest ogień, który we mnie płonie, że w porównaniu z nim zwykły materialny płomień wydaje się czymś zimnym, martwym, nadającym się raczej do chłodzenie niż do ogrzania człowieka“.
Rajmund mówi, że Katarzyna była tak blisko Chrystusa i oczekiwała na przyjęcie Komunii Świętej z taką radością, że ludzie mogli słyszeć bicie jej nowego serca.
Według Katarzyny, serce Chrystusa płonie. Ten ogień jest pochłaniający i całkowity. Nadprzyrodzona moc i miłość Chrystusa są silniejsze niż cokolwiek, co da się odczuć po tej stronie wieczności. Ogień miłości, udzielony Katarzynie przez jej udział w Sercu Jezusa, pobudził ją do niezwykłej dzieł dla ludzi. Jej miłość do innych tak bardzo upodobniła się do miłości Chrystusa, że dostrzegła w sobie pragnienie, aby nawet umrzeć za bliźniego.
https://aleteia.org/2019/06/28/jesus-actually-gave-this-saint-his-heart-after-leaving-her-without-hers-for-a-few-days/
których powołałam dla zbawienia ludzkości; poznacie ich po twarzach pełnych miłości.
W tej obietnicy zawiera się to, co już czujemy i widzimy od dawna. Twarze ludzi zaprzedanych złu zmieniają się na naszych oczach. Patrzmy uważnie w oczy rządzącym, sprzedajnym celebrytom, lekarzom czy tak zwanym ekspertom, przyjrzyjmy się odpychającej, kłamliwej mimice ich twarzy i ust, spojrzeniom rzucanym niespokojnie lub wręcz demonicznym, często agresywnej lub na odwrót – drewnianej, marionetkowej mowie ciała, a zobaczymy to, o czym mówi Maryja. Że ci, którzy mają służyć Bożemu Planowi i zostali przez Naszą Matkę do tego zadania wyznaczeni, będą to mieli zapisane na twarzy.
Będzie to Miłość. Po prostu: miłość.
Gietrzwałd.
Tam pokutuj Łotrze.
Nie pisz.
Ze miłość.
Wiem.
M.
Zostawiam,
Nie pisz.
Ze miłość.
Ja tylko powtarzam to, co mówi Orędzie. A Gietrzwałd otaczam w sercu wielką czcią. Szkoda, że piszesz mową ezopową. Chciałoby się Twój przekaz odczytywać jaśniej. Pozdrawiam.
Miłość to nie jest słowo z ust płynące
Lecz czyny z serca i Duszy kojące
Wielu tego pojąć nie może biednych
Wyświechtane słowa dziwnie łaknących
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Łotrze.
Ja jestem NICKim.
Zauważmy.
Zwany, nie wiedzieć dlaczego sancto subito,temat.
“Według Katarzyny, serce Chrystusa płonie. Ten ogień jest pochłaniający i całkowity.” Dokładnie tak samo określiła to Święta Joanna d’Arc, jak to relacjonuje Fulla Horak no i Alicja Lenczewska w momencie odchodzenia również szeptała, że spala się razem z Jezusem w ogniu Jego miłości… Tylko tak naprawdę żyjemy dla tego, aby spłonąć z Jezusem w Jego miłości, łącząc się z Nim na zawsze.
Serce Jezusa – gorejące ognisko miłości…
Codziennie proszę Pana Jezusa, aby ukrył mnie w Swoim Sercu.
Święta Madonna: “…[módlcie się] i za tych, których powołałam dla zbawienia ludzkości; poznacie ich po twarzach pełnych miłości.”
Prorokował o tych zbawcach św.Ludwik Maria Grignion de Montfort w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Marii Panny :
“Lecz kimże będą owi słudzy, niewolnicy i dzieci Maryi? Będą ogniem gorejącym, sługami Pańskimi, którzy wszędzie rozniecać będą ogień Bożej miłości.
Będą jako strzały w ręku mocarnej Maryi, by przebić Jej nieprzyjaciół. Staną się jako synowie pokolenia Lewiego, którzy dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, a ściśle zjednoczeni z Bogiem będą nosić złoto miłości w sercu, kadzidło modlitwy w duszy i mirrę umartwienia w ciele.
Dla biednych i maluczkich wszędzie staną się oni dobrą wonią Chrystusową; dla „wielkich” zaś tego świata, dla bogaczy i pysznych, będą wonią śmierci.
[…] Będą jak chmury gromonośne, które za najmniejszym powiewem Ducha Świętego polecą w dal, by rozsiewać słowo Boże i nieść życie wieczne, nie przywiązując się do niczego, nie dziwiąc się niczemu, niczym się nie smucąc. Grzmieć będą przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, uderzą na diabła i jego wspólników i przeszyją obosiecznym mieczem słowa Bożego na życie lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle.
[…] Będą to prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo, moc działania cudów i odnoszenia świetnych zwycięstw nad Jego nieprzyjaciółmi.”
8 czerwca, błogosławionej Marii vom Göttlichen Herzen, czyli Marii od Boskiego Serca, niemieckiej hrabianki Droste zu Vischering (1864-1899) i matki przełożonej konwentu Sióstr Dobrego Pasterza w Porto (Portugalia), sprawczyni poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusa przez papieża Leona XIII (11 czerwca 1899, w święto Barnaby Apostoła), sprawczyni mego nawrócenia w wigilijną noc Zesłania Ducha Świętego 8 czerwca 2003.
Źródło