Trevignano Romano, 1 czerwca 2021 r.
Drogie, kochane dzieci nieba, dziękuję wam, że jesteście tu na modlitwie i że wysłuchaliście mojego wołania w waszych sercach. Dzieci moje, proszę was, byście naśladowali Boga, Który jest miłością, jedyną prawdziwą i nieskończoną miłością, bądźcie zjednoczeni w Jego miłości, tylko w ten sposób będziecie zdolni uwolnić wszystko z sideł piekła. Dzieci moje, miejcie serca czyste, a będziecie mogli wejść do królestwa niebieskiego; rzeczywiście, powierzono mnie pieczy Jana, chłopca o sercu dziecka, [bo] tylko on mógł ochronić łaskę. Dzieci, miejcie wiarę w Boga i spełniajcie Jego przykazania; nie dawajcie się rozproszyć sprawom świata, ale miejcie wzrok zawsze skierowany ku niebu. Teraz błogosławię was w Imię Trójcy Przenajświętszej, amen.
Opublikowane po Niedzieli Trójcy Świętej (przypadającej 30 maja 2021 r.)
“…bądźcie zjednoczeni w Jego miłości, tylko w ten sposób będziecie zdolni uwolnić wszystko z sideł piekła”.
Jest tu podany jednoznacznie i bez jakichkolwiek wątpliwości program odzyskania wolności przez Polskę i uratowania nas wszystkich. Jest to program ODNOWY DUCHOWEJ, NAWRÓCENIA i MODLITWY. Skończył się czas powstań, rebelii ulicznych, konspiracji. Piekielny przeciwnik jest zbyt potężny na nasze butelki z benzyną. Zresztą co dzień w swych przekaziorach, od rana szydzi z nas i śmieje się z tego. Są już przekonani o swym zwycięstwie.
Ale my mamy bezwzględnie skuteczną broń, jest to KONFESJONAŁ (nawrócone serca), RÓŻANIEC i SAKRAMENTY! Tu rozsypują się ich sidła, komputery i czipy przestają działać… kropka.
Resztę zrobi Ona. Nasza Hetmanka.
powierzono mnie pieczy Jana, chłopca o sercu dziecka, [bo] tylko on mógł ochronić łaskę
Jednak, aby dostąpić łaski trzeba mieć serce dziecka. Całkowicie i bez reszty Jemu zaufać – tak jak całkowita i bez reszty jest obietnica naszego ratunku, na Jego warunkach.
W Modlitwie dzieci naśladujmy
Drogę do Nieba tak budujmy
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Pokutujący Łotrze, dziękuję za Twoje tłumaczenie, przepiękną ilustrację Naszej Królowej i Pani – koronowanej przez Trójcę Przenajświętszą i Twoje (bardzo trafne jak zawsze) refleksje co do przekazu, płynącego z objawień. Pełna zgoda z tym, co piszesz. :-))
Pozwól drogi Łotrze, że przy okazji dzisiejszego Święta – Bożego Ciała podzielę się z Tobą i JAM’em oraz innymi wspaniałymi pasażerami statku Czarnej Limuzyny swoim doświadczeniem z późnego dzieciństwa, kiedy to obserwowałyśmy z moją Mamą przechodzącą ulicami naszej parafii (Świętego Wojciecha) – procesję Bożego Ciała.
Gdy Ksiądz z Najświętszym Sakramentem zbliżał się do nas, nagle ujrzałam i doświadczyłam całą sobą – Istotę Pana Boga! Nie jestem w stanie znaleźć słów, aby opisać to – trwające kilkanaście sekund doświadczenie mistyczne. W jednej chwili, zamiast Monstrancji zobaczyłam, ale nie za pomocą zmysłowego wzroku, tylko jakby wewnątrz siebie: najpiękniejszą, promienną, przepojoną dobrocią, słodyczą Miłość w czystej postaci. Poczułam, jakby coś najczystszego, najpiękniejszego i najbardziej kochającego i żywego uśmiechało się do mnie uśmiechem małego, niewinnego dziecka, uśmiechem przepojonym bezgraniczną i bezwarunkową miłością.
Poczułam zalewające mnie wzruszenie, serce zaczęło mi bić tam mocno, i zaczęłam na głos szlochać i zanosić się płaczem tak, że aż moja Mama objęła mnie ramieniem i zaniepokojona pytała mnie, co się stało. Nie mogłam z siebie wypowiedzieć ani słowa, ale czułam się poruszona do granic wytrzymałości, ale też przeszczęśliwa, a jednocześnie bezgranicznie smutną, gdy Kapłan z Monstrancją minął nas i poszedł dalej.
To doświadczenie niech będzie dla nas wszystkich dowodem na to, że Pan Bóg jest obecny w Najświętszym Sakramencie. Że jest Miłością – przeczystą, bezgraniczną i bezwarunkową. Że żyje i czeka na nas.
Kochani! Pójdźmy do Niego dziś wszyscy!
Joanno, dziękuję. To jest przepiękne świadectwo z Twego dzieciństwa. Wnioskując po tym, co obecnie zamieszczasz na tym portalu, tamte łaski są nadal w Tobie żywe a zapewne nasilają swój blask w miarę, jak życie prowadzi Cię coraz bliżej Boga. Niech Maryja Niepokalana przez swe Serce prowadzi Ciebie wprost w przepaść łask Trójcy Przenajświętszej.
Miałem podobne przeżycie jako dorosły
Gdy Modliłem się w intencji pokoju wzniosły
Pełen oddania Bogu z pokorą grzesznika
Wtedy Światłość Boskiej Miłości mnie przenika
Łzy toczyły się jak woda zraszając me lica
A serce skruszone jako ciała stolica
Przyjęło to jako znak nawrócenia stały
By raziły grzechy i Modlitwy nastały
Pozdrawiam
Szczęść Boże
PS.
Bóg nas prowadzi tylko musimy się poddać jego woli
W tym czasie, dziś ok. 12:30, byliśmy (rzesza ludzi, ja i mój syn) przy drugim ołtarzu. W trakcie głoszenia krótkiej nauki ksiądz neoprezbiter przejęzyczył się. Słowo płynące od ołtarza Pańskiego zawsze ma wagę, nawet wtedy, gdy wydaje się, że to pomyłka. Mówił tak: “Czy ludzie XXI wieku jeszcze wierzą w rozmrożenie… ” tu się poprawił “w rozmnożenie chleba?” Pierwsze słowo się liczy: Chleb jest zamrożony, trzeba nam wierzyć, że Pan Go “rozmrozi”, rozmnoży i znowu da nam na pokarm.
Serdecznie z Bogiem!
P.S.
Szukam w internecie Ewangelii czytanych dziś przy 4 ołtarzach – czy ktoś mi podpowie?
Drogi Myronie, nie podzielam Twoich wątpliwości co do “rozmrożenia” lub “rozmnożenia” chleba! Chleb Eucharystyczny jest nadal naszym Najświętszym Ukochanym Ciałem Naszego Pana Jezusa Chrystusa, które po Przeistoczeniu przez kapłana, On Sam nam daje dla zbawienia naszych dusz.
Ma być tak dopóty, dopóki ohyda spustoszenia nie wniknie do samego serca Liturgii i Słowa Jezusa nie zostaną zniekształcone. A jak dotąd nie są, przynajmniej ja nie byłem świadkiem niczego takiego. Msze jak to msze posoborowe, są odprawiane tak samo jak od czasów mego dzieciństwa. Posoborowie zaczęło się w moim pokoleniu, gdy mieliśmy po 8-10 lat i liturgia do dziś odbywa się tak samo (oby jak najdłużej) bez większych zmian. Pomijam tu, bo o tym na Legionie pisaliśmy już setki razy, sprawę profanowania Komunii Św. przez kapłanów i przez wiernych w postaci udzielania i przyjmowania jej do rąk, a także potulnych zarządzeń maseczkowo-dystansowo-psikawkowych. Jednak z samym najświętszym aktem Przeistoczenia nie ma to bezpośredniego związku.
Najświętsza Madonna: “Dzieci moje, miejcie serca czyste, a będziecie mogli wejść do królestwa niebieskiego…” – Z Kazania na Górze [Mt 5, 1-12] wynika, że królestwo niebieskie należy do ubogich w duchu oraz tych, “którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości.” Natomiast Dziewica wskazuje tylko jeden warunek wejścia do królestwa niebieskiego: czyste serce, więc jest to cecha właściwa dla ubogich w duchu i znoszących prześladowania dla sprawiedliwości. Czystość serca nadto uzdalnia człowieka do oglądania Boga. Oglądania gdzie? Że w niebie, to oczywiste. Tutaj zaś chodzi o królestwo Boże na ziemi i o duchową wejściówkę. Ponieważ to sam Bóg wreszcie zakróluje na ziemi, a Jego obecność mogą znieść tylko i wyłącznie czyste* serca, więc dlatego Święta Madonna mówi o tym do nas w kontekście wejścia do królestwa. [*Zostało to dobitnie pokazane podczas Cudu Eucharystycznego w San Sebastian de Garabandal, 19 Lipca 1962.]
Pani z Nieba: “…rzeczywiście, powierzono mnie pieczy Jana, chłopca o sercu dziecka, [bo] tylko on mógł ochronić łaskę.” “Mnie”, to znaczy Mnie Dziewicę Marię, i Mnie, Święty Kościół waszą Matkę. Imię Jan znaczy ‘Łaska Boga’, a że dziewiczy Jan wziął pod opiekę Najświętszą Dziewicą, więc Łaska chroniła Łaskę w czasie, gdy Święte Świętych opuściło świątynię w Jerozolimie i poszło w świat ze świętymi-tabernakulami na nogach, tworzącymi Sancta Ecclesia. Gdy Najświętsza Pani została wzięta do nieba, umiłowanemu uczniowi Janowi pozostała już tylko opieka nad ziemską częścią Świętego Kościoła. Napisał Ewangelię i Listy. Zestarzał się, odmłodził w kotle z wrzącym olejem przy Bramie Łacińskiej w Rzymie, doznał zachwycenia w Dzień Pański na wyspie Patmos, napisał Apokalipsę i odszedł bez śladu. Nigdzie nie ma jego relikwii: pobożna tradycja utrzymuje że tak jak Najświętsza Dziewica, dziewiczy Jan został wzięty z duszą i ciałem do nieba (podobnie jak święty Józef).
W Trevignano Romano Gizela reprezentuje Boską Matkę. Jednak to mężatka, i wszędzie towarzyszy jej wierny małżonek, Gianni, czyli Jasio – nie Giovanni, Jan, tylko właśnie Jasio, mężczyzna o sercu dziecka! [Nie trudno to odkryć oglądając filmy z pobytu małżonków Cardia w Polsce.] Obecność tej pary małżeńskiej w fenomenie relacjonowanym na bieżąco z Italii przez Łotra Penitenta wskazuję na inną parę: Najświętszą Dziewicę, Panią Wszystkich Narodów i tego, pod opiekę którego została Ona powierzona przez Trójcę Przenajświętszą. Po co ta opieka? Aby wyprowadzić wierną resztę z Kościoła Chrystusowego, znanego nam od 2000 lat, a który jest wchłaniany przez humanistyczny anty-kościół, i wprowadzić tych wybranych, razem z Matką Kościoła, do królestwa Bożego na ziemi. Z powyższego wywodu wynika, że ten Opiekun to jakiś mężczyzna o sercu dziecka, Syn Kościoła i zarazem Syn-Mężczyzna Najświętszej Pani, tyleż związany z ziemią, co z niebem. Kto to jest? O tym, na pożegnanie z ziemskim Kościołem i pożytek Kongregacji Świętych czasów ostatecznych, napisał umiłowany Uczeń Jan w Apokalipsie.
Analizowane tu orędzie Święta Madonna dała 1 czerwca, na Dzień Dziecka!, gdy Kościół wspominał świętego Iñigo z Oña. Najpierw był on pustelnikiem w górach [uwaga, uwaga] San Juan de la Peña, czyli ‘Święty Jan ze Skały'(albo ‘Skała Św. Jana’) w Aragonii, a później opatem w utworzonym tam Królewskim Monastyrze. Żywota dokonał jako opat monastyru w Oña. Baskijskie imię ‘Iñigo’ to po naszemu ‘Ignacy'(tak jak inny Święty Baskijczyk, ten z Loyoli), a w istocie ‘Ogień’. ‘Ogień ze Skały Świętego Jana’ odszedł do nieba w Oña 1 czerwca 1057, i w tym samym mieście został pochowany ks. Ludwik Maria Andreu TJ, Baskijczyk urodzony w Bilbao, tak jak św. Iñigo, Pustelnik i Opat. Ksiądz Andreu po krótkim widzeniu Najświętszej Pani w San Sebastian de Garabandal tak napełnił się Jej ogniem miłości, że jego dusza odłączyła się od ciała i umarł ze szczęścia jeszcze tej samej nocy 9 sierpnia 1961. I tak na ziemi ‘Ogień ze Skały Świętego Jana’ połączył się w jedno z Ogniem Pani z Nieba.
3 czerwca, wspomnienie ‘Madonny od Listu’ (AD 42), w Messynie Jej święto; w tym samym mieście urodził się i działał inny patron Dnia Dziecka: św. Hannibal Maria di Francia.
P.S.
Nie ma sensownego wyjaśnienia toponimu Oña, a ponieważ w Iberii roi się od nazw brzmiących słowiańsko, więc spokojnie można przyjąć tę wykładnię: Ona, Pani Nieba i Ziemi.
Joanna: “…naszej parafii (Świętego Wojciecha)…” – Gdzie? Na Woli? Kiedy? Gdybyś zechciała podać miejsce i datę (co najmniej dzień i miesiąc) tego ewidentnego Cudu Eucharystycznego, być może zdołalibyśmy odkryć dlaczego to się wydarzyło akurat wtedy i jaką barwę ten jeden dzień nadał Twojemu życiu? Detale mają kapitalne znaczenie – np. bez kropek, ogonków, kresek i przecinków trudno zrozumieć polski tekst.
P.S.
Gdybyś miała trudność z ustaleniem daty, skorzystaj z tablic świąt ruchomych.