Aleksander Ścios
Wszystko, czego od pięciu lat doświadczamy: akty bezsiły, podłości i kapitulacji, rozpasany terror Obcych i bezkarność antypolskiej hołoty, setki codziennych upokorzeń i bezmiar utraconych szans, jest efektem zbrodni najcięższej – odrzucenia sprawy smoleńskiej i skazania nas na życie w państwie naznaczonym piętnem tej zbrodni.
Przed wieloma laty, nazwałem zabójstwo Księdza Jerzego- zbrodnią założycielską III RP. Śmierć męczennika zbudowała fundament, na którym oparto konstrukcję kolejnej komunistycznej hybrydy.
Wszystkie środowiska, uczestniczące wówczas w zmowie milczenia, przyjęły na siebie ciężar zakładników tej zbrodni i wzięły odpowiedzialność za ukrywanie prawdziwych sprawców i mocodawców. Do dziś, depozyt ten daje gwarancję bezkarności oprawcom z wojskowej bezpieki, chroni ich wysoko postawionych wspólników i stanowi „aksjologiczne spoiwo”, łączące bandytów, ludzi polityki, Kościoła i mediów.
Ponieważ komunizm zawsze karmi się zbrodnią, kolejne odsłony tej patologii, muszą powstawać na jej fundamencie.
Przed wieloma laty, nazwałem zabójstwo Księdza Jerzego- zbrodnią założycielską III RP. Śmierć męczennika zbudowała fundament, na którym oparto konstrukcję kolejnej komunistycznej hybrydy.
Wszystkie środowiska, uczestniczące wówczas w zmowie milczenia, przyjęły na siebie ciężar zakładników tej zbrodni i wzięły odpowiedzialność za ukrywanie prawdziwych sprawców i mocodawców. Do dziś, depozyt ten daje gwarancję bezkarności oprawcom z wojskowej bezpieki, chroni ich wysoko postawionych wspólników i stanowi „aksjologiczne spoiwo”, łączące bandytów, ludzi polityki, Kościoła i mediów.
Ponieważ komunizm zawsze karmi się zbrodnią, kolejne odsłony tej patologii, muszą powstawać na jej fundamencie.
Nie mam wątpliwości, że zamach w Smoleńsku i relacje zbudowane na tej zbrodni – tak w wymiarze wewnętrznym, jak polityki zagranicznej, mają doprowadzić do stworzenia „nowego ładu”, a śmierć prezydenta i towarzyszących mu osób, jest zbrodnią założycielską kolejnej komunistycznej hybrydy.
Pewność tą czerpię, nie tylko z wydarzeń zaistniałych po roku 2015, ale z analizy własnych błędów, popełnionych w okresie tzw.”zwycięstwa wyborczego” PiS.
Nie uwzględniłem wówczas „czynnika ludzkiego” i oceniając realia tego państwa na podstawie znanych mi faktów, nie brałem pod uwagę niszczycielskiej siły kompleksów i bezmiaru pychy.
Od czasu „okrągłego stołu”, gdy esbeckie narzędzia pozyskiwania agentury – „korek,worek i rozporek”, zostały wzbogacone o miraże „sprawowania władzy” i udziału w „rządzie dusz”, ten czynnik nabrał zasadniczego znaczenia.
A jednak trudno było zrozumieć, że człowiek doświadczony zabójstwem brata-bliźniaka, naznaczony piętnem zdrady i nienawiści, mógłby odrzucić obowiązek wyjaśnienia zbrodni smoleńskiej i z rąk tych, którzy byli wspólnikami Putina. przyjąć iluzoryczną „władzę”.
Tym trudniej było przewidzieć, że reżim współwinny tej zbrodni, stado twardogłowych typów, złączonych nienawiścią do Polski, zostanie uznany przez tego człowieka za „opozycję demokratyczną” i obdarzony gwarancją nietykalności.
Pewność tą czerpię, nie tylko z wydarzeń zaistniałych po roku 2015, ale z analizy własnych błędów, popełnionych w okresie tzw.”zwycięstwa wyborczego” PiS.
Nie uwzględniłem wówczas „czynnika ludzkiego” i oceniając realia tego państwa na podstawie znanych mi faktów, nie brałem pod uwagę niszczycielskiej siły kompleksów i bezmiaru pychy.
Od czasu „okrągłego stołu”, gdy esbeckie narzędzia pozyskiwania agentury – „korek,worek i rozporek”, zostały wzbogacone o miraże „sprawowania władzy” i udziału w „rządzie dusz”, ten czynnik nabrał zasadniczego znaczenia.
A jednak trudno było zrozumieć, że człowiek doświadczony zabójstwem brata-bliźniaka, naznaczony piętnem zdrady i nienawiści, mógłby odrzucić obowiązek wyjaśnienia zbrodni smoleńskiej i z rąk tych, którzy byli wspólnikami Putina. przyjąć iluzoryczną „władzę”.
Tym trudniej było przewidzieć, że reżim współwinny tej zbrodni, stado twardogłowych typów, złączonych nienawiścią do Polski, zostanie uznany przez tego człowieka za „opozycję demokratyczną” i obdarzony gwarancją nietykalności.
Jeszcze w roku 2012, podczas miesięcznicy smoleńskiej, wyborcy PiS mogli usłyszeć od Jarosława Kaczyńskiego:
„Polska nie będzie wolna, jeśli prawda o Smoleńsku nie wyjdzie na jaw! Polska nie jest wolna, bo nie możemy uczcić bohaterów Smoleńska, bo nie ma ciągle pomnika, bo stawiane są różne przeszkody, bo nieustannie trwa kampania obrażania tych, którzy zginęli”.
Po czterech latach, podczas których prawda o Smoleńsku nie wyszła na jaw, nie uczczono bohaterów i nie zbudowano im pomnika, zaś „kampania obrażania tych, którzy zginęli” trwała w najlepsze, wyborcy usłyszeli: “Polska jest dzięki nam krajem wolności, jednym z niewielu w Europie!”.
„Polska nie będzie wolna, jeśli prawda o Smoleńsku nie wyjdzie na jaw! Polska nie jest wolna, bo nie możemy uczcić bohaterów Smoleńska, bo nie ma ciągle pomnika, bo stawiane są różne przeszkody, bo nieustannie trwa kampania obrażania tych, którzy zginęli”.
Po czterech latach, podczas których prawda o Smoleńsku nie wyszła na jaw, nie uczczono bohaterów i nie zbudowano im pomnika, zaś „kampania obrażania tych, którzy zginęli” trwała w najlepsze, wyborcy usłyszeli: “Polska jest dzięki nam krajem wolności, jednym z niewielu w Europie!”.
A usłyszeli tylko dlatego, że partia Kaczyńskiego wygrała tzw. wybory parlamentarne.
Niełatwo było zrozumieć, że za tak marną cenę, brat może zdradzić brata i pozostawić go w smoleńskim błocie.
Przypomnę, że w roku 2015, prezes PiS otwarcie anonsował „linie polityczną” swojej partii i tuż przed tzw. wyborami oświadczył: „Nie będzie żadnej zemsty i odwetu, negatywnych emocji ani osobistych rozgrywek czy odgrywania się, żadnego kopania tych, którzy upadli”. Usłyszeliśmy zapowiedź „umacniania i szanowania roli opozycji” oraz szczególnie haniebne słowa – „Jesteśmy gotowi zapominać i wybaczać”.
Te deklaracje (na co zwracałem wówczas uwagę), niosły zapowiedź rzeczywistych intencji i wbrew rojeniom zwolenników PiS, nie były wyrazem jakiejś „gry politycznej”.
W wymiarze,w jakim dziś oceniam realia, wyrażały one zamysł zawarcia swoistego „paktu o nieagresji”, między dwiema grupami, które od lat 80. ubiegłego stulecia rozgrywają sprawy sukcesji komunistycznej i są prawdziwymi decydentami III RP: środowiskiem „wojskówki” i ludźmi służb cywilnych, związanych z byłym Departamentem I SB MSW.
Założenie to opieram na wiedzy, iż zainicjowane (w roku 2013) “nowe rozdanie”, zakończone prezydenturą A. Dudy i rządami Prawa i Sprawiedliwości, nosi znamiona kombinacji operacyjnej, rozegranej przez środowisko byłych WSW/WSI.
Gdy w roku 2013 twierdziłem, że ówczesne roszady (wywołane tzw. aferą podsłuchową) zakończą się odejściem Tuska i ujawnią rzeczywistych decydentów, były to tezy odosobnione. Nie chciano przyjąć, że kombinację zmierzającą do zdyscyplinowania grupy Tuska i wymiany jego ekipy, mógł podjąć tylko taki ośrodek, który dysponował silnymi narzędziami wpływu i potrafił zapewnić mechanizmy bezpiecznej “wymiany wody”.
Niełatwo było zrozumieć, że za tak marną cenę, brat może zdradzić brata i pozostawić go w smoleńskim błocie.
Przypomnę, że w roku 2015, prezes PiS otwarcie anonsował „linie polityczną” swojej partii i tuż przed tzw. wyborami oświadczył: „Nie będzie żadnej zemsty i odwetu, negatywnych emocji ani osobistych rozgrywek czy odgrywania się, żadnego kopania tych, którzy upadli”. Usłyszeliśmy zapowiedź „umacniania i szanowania roli opozycji” oraz szczególnie haniebne słowa – „Jesteśmy gotowi zapominać i wybaczać”.
Te deklaracje (na co zwracałem wówczas uwagę), niosły zapowiedź rzeczywistych intencji i wbrew rojeniom zwolenników PiS, nie były wyrazem jakiejś „gry politycznej”.
W wymiarze,w jakim dziś oceniam realia, wyrażały one zamysł zawarcia swoistego „paktu o nieagresji”, między dwiema grupami, które od lat 80. ubiegłego stulecia rozgrywają sprawy sukcesji komunistycznej i są prawdziwymi decydentami III RP: środowiskiem „wojskówki” i ludźmi służb cywilnych, związanych z byłym Departamentem I SB MSW.
Założenie to opieram na wiedzy, iż zainicjowane (w roku 2013) “nowe rozdanie”, zakończone prezydenturą A. Dudy i rządami Prawa i Sprawiedliwości, nosi znamiona kombinacji operacyjnej, rozegranej przez środowisko byłych WSW/WSI.
Gdy w roku 2013 twierdziłem, że ówczesne roszady (wywołane tzw. aferą podsłuchową) zakończą się odejściem Tuska i ujawnią rzeczywistych decydentów, były to tezy odosobnione. Nie chciano przyjąć, że kombinację zmierzającą do zdyscyplinowania grupy Tuska i wymiany jego ekipy, mógł podjąć tylko taki ośrodek, który dysponował silnymi narzędziami wpływu i potrafił zapewnić mechanizmy bezpiecznej “wymiany wody”.
Bezpiecznej, a zatem takiej, która nie doprowadzi do upadku triumwiratu (politycy-oligarchowie-służby) i nie zagrozi fundamentom magdalenkowego tworu.
Rok 2015 przyniósł rozstrzygnięcie tych wątpliwości, a setki zachowań polityków „zwycięskiej partii” potwierdziły zamysł „paktu o nieagresji”.
To nie przypadek, że we wszystkich działaniach podejmowanych przez partię Kaczyńskiego, można wyróżnić jeden, zasadniczy mianownik: nie dotyczą środowiska „wojskówki” i nie prowadzą do likwidacji wpływów tego środowiska.
Parasol ochronny nad Komorowskim, obecność ludzi WSW/WSI w BBN i w otoczeniu A. Dudy, odstąpienie od wojskowej ustawy dezubekizacyjnej i degradacyjnej, ukrycie Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, niepodjęcie śledztwa w sprawie zbrodni założycielskiej III RP, zamilczenie afery marszałkowej, stoczniowej i podsłuchowej, wymuszona przez Pałac dymisja szefa MON, tzw.”rekonstrukcja” rządu i związane z nią roszady, a przede wszystkim – wygaszenie sprawy Smoleńska, należą do katalogu spraw, za którymi skrywa się intencja ochrony interesów środowiska byłych WSI.
Intencje staną się tym bardziej czytelne, gdy dostrzeżemy, że rozegrana przez to środowisko kombinacja operacyjna, pod nazwą „afera podsłuchowa”(„Sowa”,”kelnerzy” itp.) posłużyła do „sformatowania” ówczesnej sceny politycznej i miała kluczowe znaczenie w tworzeniu nowego rozdania z roku 2015.
To nie przypadek, że we wszystkich działaniach podejmowanych przez partię Kaczyńskiego, można wyróżnić jeden, zasadniczy mianownik: nie dotyczą środowiska „wojskówki” i nie prowadzą do likwidacji wpływów tego środowiska.
Parasol ochronny nad Komorowskim, obecność ludzi WSW/WSI w BBN i w otoczeniu A. Dudy, odstąpienie od wojskowej ustawy dezubekizacyjnej i degradacyjnej, ukrycie Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, niepodjęcie śledztwa w sprawie zbrodni założycielskiej III RP, zamilczenie afery marszałkowej, stoczniowej i podsłuchowej, wymuszona przez Pałac dymisja szefa MON, tzw.”rekonstrukcja” rządu i związane z nią roszady, a przede wszystkim – wygaszenie sprawy Smoleńska, należą do katalogu spraw, za którymi skrywa się intencja ochrony interesów środowiska byłych WSI.
Intencje staną się tym bardziej czytelne, gdy dostrzeżemy, że rozegrana przez to środowisko kombinacja operacyjna, pod nazwą „afera podsłuchowa”(„Sowa”,”kelnerzy” itp.) posłużyła do „sformatowania” ówczesnej sceny politycznej i miała kluczowe znaczenie w tworzeniu nowego rozdania z roku 2015.
Skutki odrzucenia obowiązku wyjaśnienia zamachu smoleńskiego, dotyczą tak wielu obszarów życia społecznego,politycznego i gospodarczego, że w niniejszym tekście nie sposób byłoby je wymienić.
Dlatego skupię się tylko na trzech aspektach.
Język jest głównym narzędziem fałszerzy. Pseudo-patriotyczny bełkot, pro-gospodarcze deklaracje i retoryka oparta na obietnicach socjalnych, są więc dla obecnej władzy tym, czym dla komunistycznej watahy były cytaty z „Manifestu” i marksistowsko-leninowska dialektyka.
Mają oszukać Polaków i stworzyć przestrzeń dla Obcych.
Nie powinno więc dziwić, że za rządów PiS umocniły się grupy obcych wpływów, wzrosła pozycja „czynników zewnętrznych”, ujawniły środowiska dywersantów, dewiantów i systemowych deprawatorów.
Stało się tak z woli i za zgodą obecnej władzy, przy pełnej akceptacji szefa PiS i lokatora Pałacu Prezydenckiego. To przyzwolenie na eskalację zła, na niszczenie naszego języka, religii i kultury, jest całkowicie świadomym wyborem grupy rządzącej i stanowi preludium przed „ostatecznym rozstrzygnięciem”.
Partia Kaczyńskiego ma przygotować grunt pod system totalnej deprawacji.
Po nich przyjdą likwidatorzy resztek polskości.
Wbrew szalbierskiej retoryce rządzących, tylko te fakty: przyjecie przez PiS w r.2016 tzw.”Listy działań Komisji Europejskiej na rzecz poprawy równego traktowania osób LGBTI” i zobowiązanie się do”walki o równouprawnienie środowisk LGBTI” oraz skierowanie do Sejmu przez A. Dudę ustawy proaborcyjnej (2020), dobitnie ukazują rzeczywiste intencje rządzących.
Przyzwolenie na dywersje polityczną i niszczenie wizerunku Polski za granicą, na ochraniane przez służby „manifestacje” środowisk antypolskich, na aktywność wszelakiej agentury i bezkarność Obcych, uzupełnia ten obraz.
Partia Kaczyńskiego poczyniła jednak postępy na drodze „rządu dusz” i szybko dostrzegła, że w miejsce realnych zmian, patriotycznych projektów i narodowych obowiązków, można mamić Polaków populistyczną strawą i wizją „pełnej michy”. Zrezygnowano zatem z szalbierskiej retoryki „dobrej zmiany”, porzucono fikcję „reform sądowych”, zaprzestano zwodzić ”repolonizacją mediów”, „reparacjami wojennymi” czy „wypowiedzeniem konwencji stambulskiej”.
Widoczny od lat proces ciągłych ustępstw oraz tryumfu dialektyki „dialogu i konsensusu”, jest prostą konsekwencją operacji, którą partyjni wyrobnicy nazwali „rekonstrukcją rządu”. Dokonane wówczas zmiany, nie dotyczyły tylko roszad personalnych, ale sygnalizowały zasadniczą transformację celów i przeniesienie ośrodka decyzyjnego w stronę Pałacu Prezydenckiego.
Powierzenie steru rządów byłemu doradcy Tuska, osobie ulokowanej głęboko w strukturach komunistycznego establishmentu bankowego i – co istotne – jednemu z „rozmówców Sowy”, (z których to rozmów taśmy nie zostały ujawnione), tworzyło całkowicie nową sytuację. Nie tylko w wymiarze „operacyjnym”. Ten „mój premier” (jak nazwał Morawieckiego A.Duda) miał skierować „dobrą zmianę” na manowce, zwane drugą kadencją. Manowce, bo takie przekierunkowanie wymagało zatrudnienia bezwolnych, czyli „koncyliacyjnych” ministrów oraz przyjęcia zasady unikania konfliktów i podążania drogą ustępstw. Nie znaczy to, że rząd Beaty Szydło składał się z samych „jastrzębi”. „Rekonstrukcja” polegała raczej na zastąpieniu tych, którzy byli nadto samodzielni i „niesterowalni” lub nie wykazywali entuzjazmu wobec projektów płynących z otoczenia lokatora Pałacu.
Za taką transformacją, podążała zmiana w zakresie wpływów różnych grup interesu, traktujących III RP jako swoją własność lub domenę – poczynając od środowiska „brązowych butów”,akuszerów rozdania z roku 2015, po przedstawicieli lobby niemieckiego, amerykańskiego, rosyjskiego czy żydowskiego. Ci ludzie wiedzieli, że zasady „filozoficzne”, celnie wyłożone onegdaj przez doradcę A.Dudy, prof. Zybertowicza – iż władza „musi ulegać siłom zewnętrznym, które na to pozwolą i w tym pomagają” – awizują nowe obszary zysków i zapowiadają kolejne ustępstwa rządu.
Odkąd więc A. Morawiecki, namaszczony na partyjnego „delfina”, stał się premierem, festiwal propagandy, socjalnych obietnic i „ekonomicznych projektów”, udanie zastąpił wcześniejszą retorykę.
Uwadze widzów, zachwyconych tym festiwalem umyka fakt, iż żadne „działania pro-rozwojowe”, żadne deklaracje „wzrostu gospodarczego”, nie będą miały wpływu na poprawę naszego losu.
W obecnym kształcie tego państwa, w realiach powstałych po 10 kwietnia 2010 roku, niosą jedynie zapowiedź umocnienia antypolskiego tryumwiratu i głębszego zniewolenia Polaków.
Przyczyna jest oczywista.
Jeśli nie rozliczono żadnej hańby III RP, nie ujawniono okoliczności smoleńskiego zamachu, nie wskazano sprawców, wspólników i beneficjentów tej zbrodni, jeśli nie przecięto agenturalnych związków i ekonomicznych zależności – nie ma i nie może być takich „projektów ekonomicznych”, które służyłyby polskiej wspólnocie.
To rządzące tym państwem „kasty”, kluby „miłośników cygar” oraz syndykaty wojskowej i cywilnej bezpieki, będą głównymi odbiorcami wszelkich „przemian”. Do nich spłyną zyski z „działań pro-rozwojowych”, oni będą adresatami realnych korzyści.
Obecność tych ludzi w życiu gospodarczym i politycznym III RP, ich poczucie bezkarności i wpływu na sprawy polskie, są dostatecznym dowodem, że „nowy ład” ma umocnić stary porządek i jest drogą do kolejnej sukcesji komunistycznej.
Ten stan, można porównać do postawy właściciela rudery, postawionej na ruchomych piaskach i zgniłym fundamencie, który chciałby zmienić wystrój domu, zakupić drogie meble i aranżować nowoczesne wnętrza. Żadna z tych inwestycji nie przyczyni się do poprawy warunków mieszkańców owej rudery. Zgniły fundament, lub dziurawy dach skutecznie zniweczą wszelkie starania. Jeśli jeszcze dom ma nieszczelne okna i sparciałe drzwi, a wokół i wewnątrz grasują bandy oprychów, los budynku i jego mieszkańców jest przesądzony.
Skoro zatem rząd PiS nie zlikwidował ani jednej patologii III RP, nie zniszczył mafijnych układów i agenturalnych zależności, jeśli nie rozliczył winnych Smoleńska, nie naruszył fortun „kasjerów bezpieki” i stanu posiadania komunistycznych oligarchów, oznacza to tyle, że realne korzyści – w wymiarze ekonomicznym i publicznym, trafią do tych środowisk i posłużą umocnieniu ich wpływów.
Resztki z pańskiego „stołu”, w postaci socjalistycznego rozdawnictwa, rozmaitych „programów +”, dopłat i świadczeń, mają zaspokoić aspiracje Polaków i sprowadzić je do pospolitej „michy”. Są równie łatwe do konsumpcji, jak do szybkiej likwidacji, dlatego każdy z rządów III RP może dowolnie dysponować tymi „zdobyczami”.Cdn.
Język jest głównym narzędziem fałszerzy. Pseudo-patriotyczny bełkot, pro-gospodarcze deklaracje i retoryka oparta na obietnicach socjalnych, są więc dla obecnej władzy tym, czym dla komunistycznej watahy były cytaty z „Manifestu” i marksistowsko-leninowska dialektyka.
Mają oszukać Polaków i stworzyć przestrzeń dla Obcych.
Nie powinno więc dziwić, że za rządów PiS umocniły się grupy obcych wpływów, wzrosła pozycja „czynników zewnętrznych”, ujawniły środowiska dywersantów, dewiantów i systemowych deprawatorów.
Stało się tak z woli i za zgodą obecnej władzy, przy pełnej akceptacji szefa PiS i lokatora Pałacu Prezydenckiego. To przyzwolenie na eskalację zła, na niszczenie naszego języka, religii i kultury, jest całkowicie świadomym wyborem grupy rządzącej i stanowi preludium przed „ostatecznym rozstrzygnięciem”.
Partia Kaczyńskiego ma przygotować grunt pod system totalnej deprawacji.
Po nich przyjdą likwidatorzy resztek polskości.
Wbrew szalbierskiej retoryce rządzących, tylko te fakty: przyjecie przez PiS w r.2016 tzw.”Listy działań Komisji Europejskiej na rzecz poprawy równego traktowania osób LGBTI” i zobowiązanie się do”walki o równouprawnienie środowisk LGBTI” oraz skierowanie do Sejmu przez A. Dudę ustawy proaborcyjnej (2020), dobitnie ukazują rzeczywiste intencje rządzących.
Przyzwolenie na dywersje polityczną i niszczenie wizerunku Polski za granicą, na ochraniane przez służby „manifestacje” środowisk antypolskich, na aktywność wszelakiej agentury i bezkarność Obcych, uzupełnia ten obraz.
Partia Kaczyńskiego poczyniła jednak postępy na drodze „rządu dusz” i szybko dostrzegła, że w miejsce realnych zmian, patriotycznych projektów i narodowych obowiązków, można mamić Polaków populistyczną strawą i wizją „pełnej michy”. Zrezygnowano zatem z szalbierskiej retoryki „dobrej zmiany”, porzucono fikcję „reform sądowych”, zaprzestano zwodzić ”repolonizacją mediów”, „reparacjami wojennymi” czy „wypowiedzeniem konwencji stambulskiej”.
Widoczny od lat proces ciągłych ustępstw oraz tryumfu dialektyki „dialogu i konsensusu”, jest prostą konsekwencją operacji, którą partyjni wyrobnicy nazwali „rekonstrukcją rządu”. Dokonane wówczas zmiany, nie dotyczyły tylko roszad personalnych, ale sygnalizowały zasadniczą transformację celów i przeniesienie ośrodka decyzyjnego w stronę Pałacu Prezydenckiego.
Powierzenie steru rządów byłemu doradcy Tuska, osobie ulokowanej głęboko w strukturach komunistycznego establishmentu bankowego i – co istotne – jednemu z „rozmówców Sowy”, (z których to rozmów taśmy nie zostały ujawnione), tworzyło całkowicie nową sytuację. Nie tylko w wymiarze „operacyjnym”. Ten „mój premier” (jak nazwał Morawieckiego A.Duda) miał skierować „dobrą zmianę” na manowce, zwane drugą kadencją. Manowce, bo takie przekierunkowanie wymagało zatrudnienia bezwolnych, czyli „koncyliacyjnych” ministrów oraz przyjęcia zasady unikania konfliktów i podążania drogą ustępstw. Nie znaczy to, że rząd Beaty Szydło składał się z samych „jastrzębi”. „Rekonstrukcja” polegała raczej na zastąpieniu tych, którzy byli nadto samodzielni i „niesterowalni” lub nie wykazywali entuzjazmu wobec projektów płynących z otoczenia lokatora Pałacu.
Za taką transformacją, podążała zmiana w zakresie wpływów różnych grup interesu, traktujących III RP jako swoją własność lub domenę – poczynając od środowiska „brązowych butów”,akuszerów rozdania z roku 2015, po przedstawicieli lobby niemieckiego, amerykańskiego, rosyjskiego czy żydowskiego. Ci ludzie wiedzieli, że zasady „filozoficzne”, celnie wyłożone onegdaj przez doradcę A.Dudy, prof. Zybertowicza – iż władza „musi ulegać siłom zewnętrznym, które na to pozwolą i w tym pomagają” – awizują nowe obszary zysków i zapowiadają kolejne ustępstwa rządu.
Odkąd więc A. Morawiecki, namaszczony na partyjnego „delfina”, stał się premierem, festiwal propagandy, socjalnych obietnic i „ekonomicznych projektów”, udanie zastąpił wcześniejszą retorykę.
Uwadze widzów, zachwyconych tym festiwalem umyka fakt, iż żadne „działania pro-rozwojowe”, żadne deklaracje „wzrostu gospodarczego”, nie będą miały wpływu na poprawę naszego losu.
W obecnym kształcie tego państwa, w realiach powstałych po 10 kwietnia 2010 roku, niosą jedynie zapowiedź umocnienia antypolskiego tryumwiratu i głębszego zniewolenia Polaków.
Przyczyna jest oczywista.
Jeśli nie rozliczono żadnej hańby III RP, nie ujawniono okoliczności smoleńskiego zamachu, nie wskazano sprawców, wspólników i beneficjentów tej zbrodni, jeśli nie przecięto agenturalnych związków i ekonomicznych zależności – nie ma i nie może być takich „projektów ekonomicznych”, które służyłyby polskiej wspólnocie.
To rządzące tym państwem „kasty”, kluby „miłośników cygar” oraz syndykaty wojskowej i cywilnej bezpieki, będą głównymi odbiorcami wszelkich „przemian”. Do nich spłyną zyski z „działań pro-rozwojowych”, oni będą adresatami realnych korzyści.
Obecność tych ludzi w życiu gospodarczym i politycznym III RP, ich poczucie bezkarności i wpływu na sprawy polskie, są dostatecznym dowodem, że „nowy ład” ma umocnić stary porządek i jest drogą do kolejnej sukcesji komunistycznej.
Ten stan, można porównać do postawy właściciela rudery, postawionej na ruchomych piaskach i zgniłym fundamencie, który chciałby zmienić wystrój domu, zakupić drogie meble i aranżować nowoczesne wnętrza. Żadna z tych inwestycji nie przyczyni się do poprawy warunków mieszkańców owej rudery. Zgniły fundament, lub dziurawy dach skutecznie zniweczą wszelkie starania. Jeśli jeszcze dom ma nieszczelne okna i sparciałe drzwi, a wokół i wewnątrz grasują bandy oprychów, los budynku i jego mieszkańców jest przesądzony.
Skoro zatem rząd PiS nie zlikwidował ani jednej patologii III RP, nie zniszczył mafijnych układów i agenturalnych zależności, jeśli nie rozliczył winnych Smoleńska, nie naruszył fortun „kasjerów bezpieki” i stanu posiadania komunistycznych oligarchów, oznacza to tyle, że realne korzyści – w wymiarze ekonomicznym i publicznym, trafią do tych środowisk i posłużą umocnieniu ich wpływów.
Resztki z pańskiego „stołu”, w postaci socjalistycznego rozdawnictwa, rozmaitych „programów +”, dopłat i świadczeń, mają zaspokoić aspiracje Polaków i sprowadzić je do pospolitej „michy”. Są równie łatwe do konsumpcji, jak do szybkiej likwidacji, dlatego każdy z rządów III RP może dowolnie dysponować tymi „zdobyczami”.Cdn.
W wielu aspektach trafne tezy i konkluzje oraz niestety bardzo prawdopodobne przypuszczenia.
Przy okazji przypominam to, z czym się nie zgadzam z Autorem w aspekcie jedynego słusznego wroga i bagatelizowania innych czynników. Wklejam fragment mojej oceny wraz z linkiem.
Aleksander Ścios o zagrożeniu ze strony Żydów
Piszemy o tym od wielu lat. Odnotowując zmiany w używanych szyldach i w hasłach propagandowych.
Ważne jest autorytetów,nie uznawanie
Lecz brać od nich to co jest z nami współistotne
Odrzucać wszystko co ogranicza działanie
Choćby wyglądało nawet na myśli lotne
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Tak przy okazji Mackiewicza.
Dla koneserów i wytrwałych.
I jest też o Rafale ‘opowiadaczu’. :)
Baśń o odwadze pisarzy, Michał Bąkowski, 15 lutego 2021
Nie wszyscy wiedzą, że istnieje poboczny, ale ciekawy wątek obejmujący spór o spuściznę po Mackiewiczu oraz prawa do wydawania jego dzieł.
Stronami sporu były: rodzina pisarza i małżeństwo Szymona Szechtera i Niny Karsov z d. Janiny Kirszrot.
Szymon Szechter jest bratem ojca Michnika, Ozjasza Szechtera.
Wydawnictwo Kontra zostało założone w Londynie w roku 1970
przez Szymona Szechtera i Ninę Karsov.
Link
Dyskusja wokół polityki wydawniczej KONTRY
Wato zajrzeć pod link podany przez AC> link /bogactwo odnośników dla osób zainteresowanych/
Zamachem na zamach – kto czym wojuje od tego ginie.
Wyjaśniacze przygody smoleńskiej nie biorą pod uwagę aspektu duchowego tego wydarzenia. Prezydent Kaczyński zorganizował nagonkę na Arcybiskupa Warszawskiego Stanisława Wielgusa i skutecznie doprowadził do moralnego zabicia go, publicznie w jego własnej archikatedrze pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela [Ściętego] w dniu 7 stycznia 2007. Jeszcze raz władca świecki dokonał zabójstwa biskupa Stanisława. Dokładnie 3 lata, 3 miesiące i 3 dni później sprawca zbrodni warszawskiej poniósł śmierć w zamachu pod Smoleńskiem [10 kwietnia 2010]. Była to sobota i wigilia nie tylko Święta Miłosierdzia, ale także 931 rocznicy zabójstwa św. Stanisława BM [11 kwietnia 1079].
Bolesław II Śmiały odpokutował swoją zbrodnię w klasztorze na Węgrzech. Czy prezydent Kaczyński zdał sobie sprawę ze swojego występku i podjął pokutę?
Po zabójstwie św. Stanisława BM Polska była pozbawiona korony królewskiej przez 2 wieki, a teraz grzęźnie w błocie syndykatu zbrodni.
W ramach wielowątkowości, która jak widzę, zaistniała pod wpisem i bardzo dobrze :-)
Cytat z Michała Bąkowskiego dla leniuchów:
Przypomina się początek lat ’90tych i garstka ludzi upominających wtedy: Ludzie! Najpierw wolność, później micha! Bo ktoś tą michą będzie wam tę wolność regulował!
I to 30 lat temu!
Z pierwszych akapitów można wysnuć wniosek, że nasze życie będzie toczyć się od jednej ‘zbrodni założycielskiej’ do drugiej. No, chyba że jakoś wyjdziemy z tego kręgu niemożności.
Czy jesteśmy krajem ‘niedasiów’? A może ‘elitą przetrwania’?
Krótko [11min.]. Dlaczego Polacy nie potrafią ruszyć i się zorganizować.
MyronM
Dziękuję za interesujący komentarz.
Pozwolę sobie dodać jeszcze jedno spostrzeżenie.
W tym fragmencie:
zwróciłam uwagę na:
i zestawiam teraz z:
96 Ofiar Zamachu… 96…
Jeżeli Pan, Pani (Przepraszam, nie wiem czy Pan, czy Pani… ja jestem kobietą} nie ma nic przeciwko temu, to pozwolę sobie wykorzystać aspekt duchowy tego wydarzenia w mojej refleksji po latach… nad tematem Zbrodni Smoleńskiej.
Pozdrawiam.
Napisałem o tym w 2015 roku. Tutaj jest mój tekst, domyślam się, znany Panu doskonale, z wątkiem Józefa Mackiewicza :-)
Różnica pomiędzy prawicą radykalną a umiarkowaną
W wersji na Naszych Blogach jest inna końcówka, której nie ma na Ekspedycie
Rok 2015:
Niestety nic do tych głąbów nie dotarło. Teraz są niszczone “elity przetrwania”, a “Elity działania” są profilaktycznie niszczone propagandą zapobiegawczą i już czekają w pogotowiu takie określenia jak: zaplute karły reakcji w formie swojskich: terrorystów, antysemitów, faszystów, ruskich onuc…
O, dziękuję za przypomnienie.
Kluczowa sprawa.
…rządzące tym państwem…
Refleksyjne pytanie: JAKIM… p a ń s t w e m…(???)
Pozdrawiam.
Na koniec. jeden z wniosków z Chodakiewicza, ale przecież nie tylko, bo pierwotnie od Chrystusa: Tak, Tak, Nie, Nie
Chodakiewicz: Mówmy całą prawdę historyczną… A jak się zachowuje dziś odzyskany IPN? Przez kogo odzyskany? Kilka dni temu na stronach IPN przeczytałem życiorys zmarłego członka żydokomuny uładzony, okrojony, a przez to sfałszowany oraz coś takiego o marcu 1968- wersja dla niemyślących:
Pytanie: który z ww. zapisał się pozytywnie w historii Polski?
Dla lubiących bardziej łagodniejszy przekaz /filmowy/:
współczesny żydowski lewak Hartman.
O elitach:
“Bantustanem”, którego struktury służą obcym. Bezpośrednio zarządzanym przez tutejszych przedstawicieli marginesu moralnego.
Chciałem iść spać, a wcześniej się pomodlić, ale włączyłem na moment prof. Andrzeja Nowaka i 43 minuty nie mogłem przestać słuchać… :)
Wielką jest ta postać skarbnicą wiedzy, mądrości i kultury. Przypomina nam o bogactwie historycznym naszego Kraju i Narodu – jak wiele możemy się nauczyć przez właściwą interpretację! Takiego pragnąłbym mieć nauczyciela historii, mistrza. Nie mam słów, by całkiem wyrazić swój podziw dla niego.
Polecam. Dostałem jako prezent, jeszcze nie czytałem, ale chyba warto w sensie poznawczym.
Pomniki na Placu Piłsudskiego dopełniają duchowej panoramy władztwa bliźniaków: jeden znieruchomiał już w pozie północnokoreańskiego sekretarza, a drugi ma za krótkie nogi, aby wspiąć się na schodki bazaltowego cokołu, jakby bliżej nieba. W rzeczywistości ten czarny, zakończony pochylnią trap prowadzi akuratnie w błoto (glinę przykrytą szkłem).
P.S.
Myron, to Myron, nawet z M – nie znam kobiety o tym imieniu.
Dziękuję wszystkim za rozwinięcie Tematu
Wskazuje że brak Boga, wiedzie do dramatu
Mądrzy ludzie dają nam wskazówki właściwe
Lecz do wielu nie dociera sedno treściwe
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Dziękuję za krótki opis… nie widziałam w Realu i przyznam, że nie tęsknię za oglądaniem, tym bardziej, że:
Bardzo znamienny, głęboki w swoim przekazie symbol rzeczywistości…
Dziękuję, także za P.S.