Nczas
Stanisław Michalkiewicz poinformował na swej stronie internetowej, iż został „osobą podejrzaną”, a także trafił do izolacji. – Tylko patrzeć, jak pojawi się policja, która już nauczy mnie rozumu po swojemu – pisze publicysta „Najwyższego Czasu!”.
Stanisław Michalkiewicz trafił na kilkanaście dni do aresztu, co prawda jedynie domowego, a to wszystko w związku z mniemaną pandemią koronawirusa o kontakt z którym jest podejrzany publicysta.
„Zostałem osobą podejrzaną”
Dziennikarz wraz z żoną zostali poddani 17 dniowej kwarantannie. – Najpierw zadzwoniła do mnie miła pani z Sanepidu – poinformował, a następnie opisał przebieg swej rozmowy. Po tym, jak nie wyraził zgody na przetwarzanie danych, Pani się rozłączyła i zadzwoniła do jego żony, która została poinformowana o poddaniu kwarantannie. Sam publicysta otrzymał następującego SMS-a:
„Jesteś na kwarantannie. Masz ustawowy obowiązek używania aplikacji Kwarantanna domowa jest dostępna w AppStore i Google Play”.
– W ten oto sposób zostałem osobą podejrzaną nie tylko o zbrodniczego koronawirusa, ale i o przestępcze złamanie „ustawy” – pisze dalej Michalkiewicz.
Jak wskazuje czym jest ta aplikacja, ani gdzie ją pobrać nie wiedział, a sam ma telefon starego typu, który takich aplikacji nie obsługuje. Wskazuje też na fakt, że przecież wielu, szczególnie starszych obywateli, też posługuje się starszymi modelami albo nie ma telefonu w ogóle.
„Tylko patrzeć, jak pojawi się policja”
– O ile mi wiadomo, nie ma w Polsce ustawowego obowiązku posiadania smartfona, ani w ogóle telefonu komórkowego, nie mówiąc już o umiejętności korzystania z aplikacji i to w dodatku dlaczegoś tylko AppStore i Google Play – kontynuuje publicysta.
Jego zdaniem to kolejny przykład tego, jak bardzo oderwani są od rzeczywistości nasi umiłowani przywódcy, a co za tym idzie – podobnie jak za komuny – „partia utraciła więź z masami”.
– Ponieważ w tej sytuacji nie zadośćuczynię „ustawowemu obowiązkowi”, to tylko patrzeć, jak pojawi się policja, która już nauczy mnie rozumu po swojemu – podsumowuje Stanisław Michalkiewicz.
to kolejny przykład tego, jak bardzo oderwani są od rzeczywistości nasi umiłowani przywódcy, a co za tym idzie – podobnie jak za komuny – „partia utraciła więź z masami”.
Niestety, jestem przekonany że ta partia dokładnie wie co robi i gdzie stoi dżem. Ich język jest wężowy, niezrozumiały dla człowieka posługującego się arystotelesowską logiką. Ma nas wprawiać w stan permanentnego zagrożenia i bezradności, dokładnie jak w przypadku tego smartfona, którego red, Michalkiewicz nie ma i nie zamierza mieć (podobnie jak piszący te słowa). Podobnie pozornie “nielogiczne” są liczne zarządzenia, np.w pewnych sklepach wirus szaleje, w innych wcale się nie pojawia, przestrzega nakazu higienicznego jedna osoba na tyle i tyle metra powierzchni, ale już o pięć centymetrów mniej – rzuca się bezlitośnie, stadami. Można mnożyć tego bez liku. Podobnie było w getcie warszawskim czasu wojny. Np. zarządzenia niemieckie nakazywały noszenie opasek z żydowską gwiazdą na terenie getta, choć innych mieszkańców poza żydami tam nie było, i do tego każdy musiał mieć przy sobie ausweiss.
Dla mnie to nie są umiłowani przywódcy
Nie ma wśród nich nawet logicznego dowódcy
Chodzą na sznurkach diabła wciąż się potykając
Do piekła z determinacją błędni zmierzając
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Wiele lat,wiele publikacji Pana,legło w gruzach po czołobitnym spotkaniu w domu Jaruzalskiego z jego córką. Stary już,a taki głupi.
Czołobitne spotkanie? Michalkiewicz bił czołem, płaszczył się?
Jeżeli publikacje Michalkiewicza zawierały przed spotkaniem prawdę,
to po spotkaniu prawda z nich nie wyparowała, słowa zachowały swoje pierwotne znaczenie. Najwyżej Michalkiewicz “legł w gruzach”, tracąc wiarygodność, ale Pan tego nie udowodnił. Sytuacja byłaby zupełnie inna jakby publicysta spotkał się z samym Jaruzelskim- zdrajcą i sowieckim pachołkiem.
Chyba waść z innego Świata przybywa?
Jakieś bajki dla nas Tutaj odkrywa
Czy szklanka zimnej wody uspokoi?
A może waść się Prawdy tylko boi?
Pozdrawiam
Szczęść Boże i Oświeć
Ciągle tylko to narzekanie na zabieranie nam wolności…
Zapewniam wszystkich, że na cmentarzu nie będzie nas już niepokoiła żadna policja.
jak tam zdrowie? coś niedawno żeś wspominał, że choryś z całą rodziną na jakąś zarazę? najpierw, że dotknęła straszna tragedią w następnym komencie, że już nie taka straszna, to jak polepszyło się już?
odbieranie wolności = śmierć. co pokazują statystyki.
A cmentarz jaki ?
Żydowski…?
Samżeś głupi.