To już 106 jego edycja. Tym razem rozpoczął się w Brukseli, co nie jest wcale przypadkiem. Równo 50 lat temu, po raz pierwszy, zwycięzca otrzymał żółtą koszulkę. Szczęśliwcem tym był belgijski kolarz Eddy Merckx. Dziś [6.07.2019] na głównym placu Brukseli odbyła się uroczystość upamiętniająca tę okrągłą rocznicę. Udział w niej wzięli – sam Eddy Merckx oraz król Belgii. Chór chłopców ubranych w żółte koszulki odśpiewał “Marsyliankę”. Potem 176 kolarzy biorących udział w wyścigu wyruszyło w ponad ośmiokilometrowa rundę honorową ulicami Brukseli. Mogliśmy obejrzeć najważniejsze obiekty w tym mieście. Na czele kolumny jechał samochód z którego Eddy Merckx pozdrawiał licznie zgromadzonych kibiców.
W końcu nastąpił tzw. “ostry start” do pierwszego etapu wyścigu. Była to 194,5 kilometrowa pętla kończąca się również w Brukseli, przed Pałacem Królewskim. Prowadziła ona przez liczne miejscowości znane z wiosennych klasyków. Najbardziej znana z nich to podjazd zwany Kappelmur. Premie górską wygrał tam Greg van Avermaet z polskiej drużyny CCC Team i uzyskał koszulkę najlepszego górala [tę w czerwone grochy]. Później lotną premię wygrał Peter Sagan. Ponieważ był także drugi na mecie, to zgromadził najwięcej punktów i założył zieloną koszulkę zwycięzcy klasyfikacji punktowej. Cały etap wygrał jednak Mike Teunissen i to jemu Eddy Merckx założył na mecie żółtą koszulkę lidera wyścigu. Teunissen zawdzięcza swój sukces wielkiej kraksie, która przydarzyła się 1,6 km przed meta i wyeliminowała wielu jego rywali.
Wyścig Tour de France to kulminacja sezonu w kolarstwie szosowym – najważniejszy z tzw, wielkich tourów. Liczy sobie 21 etapów + dwa dni odpoczynku. Obecna edycja zakończy się 28 lipca w Paryżu.
Strasznie,strasznie się cieszę.