Jerzy Wasiukiewicz rysownik satyryczny, dziennikarz, publicysta. Członek Zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Współzałożyciel i redaktor Dziennika Narodowego. Kilka tygodni temu został zmuszony zawiesić swoją aktywność na Facebooku
“Ze względów bezpieczeństwa muszę zawiesić swoją aktywność na Facebooku. Owo zawieszenie dotyczy mojego prywatnego konta oraz komunikowania się przez Messengera.
Wszystko bowiem wskazuje, że Facebook naruszył moją prywatność. W oficjalnym komunikacie z dnia 11 stycznia 2019 r. – LINK – mowa jest o tym, że Facebook przeprowadził wielomiesięczne śledztwo, dopowiadam, że śledztwo to objęło głównie moją osobę oraz prawdopodobnie osoby, które się ze mną kontaktowały poprzez Facebooka. Treść tego oświadczenia wskazuje, że działania te podjęte zostały z pobudek politycznych. Wszelkie jednak przesłanki wskazują, że mogła zostać bardzo wnikliwie przejrzana korespondencja jaką prowadziłem, a także jaką prowadziły inne osoby.
Biorąc pod uwagę fakt, że Facebook współpracuje (oprócz służb co jest zrozumiałe samo przez się) z różnymi tzw. organizacjami pozarządowymi i politykami nie jest wykluczone, że również na tym polu mogło dojść do przekazania bardziej szczegółowych informacji z tego śledztwa na zewnątrz. Sam fakt podania do publicznej wiadomości informacji o tym, że w stosunku do użytkownika, klienta Facebooka zostało przeprowadzone śledztwo, już budzi niepokój. Wykracza to bowiem poza wszelkie dotychczasowe oficjalne działania ze strony tej firmy. Z oświadczenia Fb wynika, że firma ta postawiła na nowe “standardy”.
Dlatego też po głębszej analizie zarówno tekstu oświadczenia Facebooka, podjętych działań ze strony tej firmy – tych podanych do wiadomości opinii publicznej, ale również tych o których nie ma nic w owym oświadczeniu, a które zauważyłem w ostatnich kilku miesiącach i które, jak teraz wnioskuję, były elementem tego śledztwa – podjąłem decyzję, że komunikowanie się z kimkolwiek, czy to w otwarty sposób poprzez komentarze, czy nawet lajki, czy poprzez Messengera jest po prostu niebezpieczne. Nawet jeśli dotyczy to rzeczy błahych.
Dlatego wybaczcie, jeżeli nie będę odpowiadał na ewentualne Wasze wiadomości przesyłane na Facebooku”.
Jerzy Wasiukiewicz
Dodatek
“Izraelski rząd uruchomił program szpiegowania użytkowników sieci społecznościowych na całym świecie. Wyszukuje on wszelkie „posty antysemickie” – za które też są uważane nieprzychylne uwagi pod adresem państwa Izrael – zestawiane w specjalnych raportach przez ekspertów ministerstwa ds. diaspory. Pozyskane informacje mają być pretekstem do domagania się od rządów w danych krajach zdecydowanej reakcji wobec antysemitów“.
(…) Posty wyszukiwane są na Facebooku i Twitterze w języku angielskim, arabskim, francuskim i niemieckim.
Z czasem do inicjatywy mają dołączyć inne media społecznościowe. System uruchomiony w zeszłym tygodniu był przygotowywany w ciągu ostatniego roku przez ministerstwo obrony Izraela i ministerstwo ds. diaspory.
Minister ds. diaspory Naftali Bennett podkreślił, że platforma znana jako System Monitorowania Antysemityzmu w Sieci (Anti-Semitism Cyber Monitoring System – ACMS), nie ma na celu monitorowania krytyki Izraela, chociaż jak sam przyznał, obejmuje także wyszukiwanie „anty Izraelitów”.
Tel Awiw nie obawia się oskarżeń o inwigilację obywateli innych państw. „Światło słoneczne jest najlepszym środkiem dezynfekującym”, powiedział Bennett na konferencji prasowej w Tel Awiwie, inicjując projekt. – Od dzisiaj każdy antysemita w sieci powinien wiedzieć, że może być obserwowany i za nienawiść, którą będzie rozprzestrzeniał, poniesie odpowiedzialność. Czas postawić lustro przed naszymi wrogami i odsłaniać brzydką twarz współczesnych antysemitów, którzy tweetują swastyki, zamiast obnosić się z nimi na ulicy. Teraz dowiemy się, kim są główni antysemici i się nimi zajmiemy – dodawał groźnie.
Bardzo rozsądne stanowiska Pana Jarzego Wasiukiewicza.
To tak jakby członkowie AK dyskutowali w biuletynie Gestapo.
Ja już dawno wycofałem się i z Facebooka i z Twittera.
a ja mam to ………w nosie i tyle.
Nazwa “media społecznościowe” jest zakłamana, bo o banach i promocji nie decyduje wcale żadna społeczność, ale Żyd który dostał swego czasu gigantyczny kredyt inwestycyjny z żydowskiego banku drukującego pieniądz z powietrza.
Po prostu emisja nowego pieniądza w systemie rezerwy częściowej odbywa się przez kredyty, więc jeśli planiści centralni uznają, że zbudują nowy biznes, to ładują w niego przez całe lata miliardy dolarów z linii kredytowych i w końcu…pyk! – biznes zaczyna zarabiać na siebie a Szmondak który to zakładał robi za człowieka sukcesu wg. mitu od pucybuta do milionera. Zukierman miał dziesiątki tysięcy serwerów zanim zarobił złamanego centa.
Tak czy siak, takie molochy jak Fecebook należy traktować jako PAŃSTWOWE, ponieważ zaplanowano jest w centralnych ośrodkach władzy deep state. Wyjątkową kpiną jest nazywanie czegoś takiego “mediami społecznościowymi”. Tam nie ma ŻADNEJ społeczności, tylko zbiór zatomizowanych homo sovieticusów 2.0.