.
Pietro Stefanoni: Szymon z Trydentu (Fot. za Wiki)
Święty Szymon, pacholę trydenckie, męczennik. (Umarł w r. 1472.)
Powiadają, że żydzi używają do pewnych swych ceremonii krwi chrześcijańskiej. Badania stwierdziły, że nie może być mowy o wszystkich wyznawcach zakonu mojżeszowego, lecz chyba tylko o pewnej grupie, która albo na mocy jakich ustnie przekazywanych, a może źle rozumianych przepisów albo w celach zabobonnych krwi chrześcijańskiej używa bądź to w czasie Świąt Wielkanocnych, bądź to w czasie pokuty. Krew ta ma mieć uświęcające lub rozgrzeszające znaczenie, nie mniej przecież służyć celom nienawiści. Dzieje stwierdzają cały szereg zabójstw, dokonanych od najdawniejszych aż do najnowszych czasów, które dla dziwnych okoliczności, dotąd nie wyjaśnionych dostatecznie, przypisują zabobonom poszczególnych żydów. Kościół przestrzegał nieraz przed zbytnią pod tym względem łatwowiernością, której źródło mogłaby być niechęć lub nienawiść – pomimo to uznaje niektóre wypadki zabójstw dokonanych na chrześcijanach przez fanatycznych żydów. Kalendarz powszechny Kościoła wedle martyrologium rzymskiego wymienia mianowicie śmierć chłopca Szymona z Trydentu, przypisuje ją żydom, a samego chłopca zalicza w poczet Świętych jako zabitego dla wiary swej wskutek praktyk żydowskich. Sprawa na podstawie zeznań oskarżonych nie daje się ulegać dalszej wątpliwości.
We wtorek więc Wielkiego Tygodnia zeszło się kilku żydów Trydentu w domu Samuela na naradę. Wszystko bowiem było do paschy przygotowane; nie dostawało tylko wedle zabobonu krwi chrześcijańskiej. Uradzili tedy owi żydzi, aby schwytać dziecko chrześcijańskie i zabić je w domu Samuela. Zawołano sługę Łazarza, wzywając go, aby dostawił dziecię chrześcijańskie za nagrodę sto złotych. Łazarz bał się wykonać polecenia; z obawy uciekł. W czwartek zeszli się żydzi w bożnicy i przekazali sprawę swoją Tobiaszowi, który wiele miał znajomości między chrześcijanami i wiele w ich towarzystwie przebywał. Za wielką nagrodą podjął się niecnej sprawy. Pod wieczór wyszedł na ulicę zwaną Fosseta i znalazł tam przypadkowo dziecko chrześcijańskie, które miało półtrzecia roku, imieniem Szymon; siedziało bez dozoru żadnego przed domem. Było to dziecię ubogich rodziców chrześcijańskich, Andrzeja i Maryi. Namową i łakociami nakłonił niewinne dziecko, że poszło za nim. Zaprowadził je do domu Samuela, który ukrył je aż do nocy.
Nieszczęśliwa matka spostrzegłszy swą stratę, szukała dziecka nadaremnie. Tymczasem nocną porą zanieśli żydzi ofiarę swą do Bożnicy. Tam zewlókł Samuel z chłopca szatki – tak pisze Skarga – zawiązał mu usteczka chustką, kazał innym trzymać rączki i nóżki, sam zaś dobywszy nad szeroką miską nóża, przekłuł gardło dziecka; potem wziął nożyczki, wykroił z twarzy część mięsa, położył na misę i podał nożyce innym żydom, aby każdy z kolei uczynił tak samo. Następnie uchwycił Samuel nóżkę dziecka i pod kolanem wykrajał kawałek ciała. Tak samo uczynili wszyscy obecni po kolei. Potem wzięli na wpół już nieżywe dziecko, rozciągnęli je na krzyż i każdy z żydów kłuł małego męczennika igłami od głowy aż do nóżek. Mówili między sobą: Jakośmy Jezusa, Boga chrześcijańskiego przybili do krzyża, tak i tego zabijmy, niech tak nieprzyjaciele nasi na wieki będą pohańbieni. Umarło dziecko po godzinnej męce, Boga tylko samego mając świadkiem swego męczeństwa. Po zabiciu Szymona, dziękowali żydzi Bogu, że się pomścili nad nieprzyjaciółmi swymi. Ciało skryli w beczce od wina.
Nazajutrz, w piątek szukano dziecka po całym mieście po ulicach, wszędzie, gdziekolwiek tylko według przypuszczeń mogłoby było zaginąć. W sobotę zeszli się żydzi ponownie w bożnicy, by nad ciałem dziecka odprawić modlitwy. Widząc, że miasto całe ma na nich podejrzenie, postanowili ubrać trupa w szaty i wrzucić do rzeki. Chcieli przez to zatrzeć ślady. Przypuszczali, że chrześcijanie, znalazłszy ciało we wodzie, mniemać będą, że dziecko się utopiło.
Lecz Pan Bóg zrządził inaczej.
Nazajutrz bowiem poszedł Tobiasz do biskupa Ginderbacha i oświadczył, że znaleziono dziecko w rzece. Starosta Jakób de Sporso i sędzia miejski otrzymali polecenie, wydobyć dziecko i przynieść je do kościoła św. Piotra. Tutaj ślady ran, brak krwi wskazywały na umyślne zabójstwo i potwierdzać się zdawały podejrzenia rzucone na żydów. Pojmano wszystkich i stawiono przed sąd. Wykryła się cała zbrodnia wskutek zeznań i wzajemnych oskarżeń. Winowajców spotkały kary stosownie do stopnia winy. Nad grobem dziecka działy się liczne cuda. Było to w roku 1472. Szczątki św. Szymona – dziecka-męczennika – spoczywają w kościele św. Piotra w Trydencie.
Nauka
Z życia świętego pacholęcia Szymona widzimy, do jakiego stopnia doprowadza zaślepienie. Żydzi, naród wybrany przez Boga samego, by nieśli ludziom światło wiary, odrzucili łaski, które im przez tyle lat zsyłał Bóg. Wedle pojmowania naszego dopiero po nawróceniu wszystkich innych narodów, przyjdzie na nich kolej uznania Jezusa Zbawicielem świata. Uczmy się stąd, jak wielką winą jest odrzucanie łask Bożych, jakie kary spadają na tych, co przeciw zbawiennem natchnieniom są zatwardziałego serca.
To też zatwardziałość i odpychanie od siebie zbawiennych natchnień Bożych należy do grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, t.j. do tych, które nie tak łatwo się odpuszczają. Pan Bóg długo daje w cierpliwości Swej i Swem miłosierdziu łaski nadzwyczajne, jako to: wyrzuty sumienia, nawoływania rodziców, duszpasterzy, nagłe nieszczęścia; jeśli jednak człowiek odpycha ciągle te łaski, zsyła w sprawiedliwości swej zaślepienie i pozostawia grzesznika namiętnościom serca. – “Jeżeli posłuszny nie będziesz na głos Pana, Boga twego, mówi Bóg u Mojżesza (Deuter.28,15), abyś strzegł i czynił wszystkie przykazania Jego, tedy przyjdą na cię wszystkie przekleństwa i ogarną cię. Wszelką niemoc i wszelką plagę przywiedzie Pan na ciebie, aż cię zatraci”. Módlmy się, by nas Bóg zachował od zatwardziałości serca, bo trudną, a nawet nieraz niemożliwą w takim stanie skrucha konieczna; a bez skruchy i żalu za winy nie dojdziemy do celu wiekuistego.
“ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH” – Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski
.
Święty Szymon
24 marca
Żywot świętego Szymona z Trydentu, Męczennika
(Żył około roku Pańskiego 1470)
Od samego początku świata żaden język ludzki nie wymówił więcej zemstą tchnącego słowa, ani straszliwszego i bardziej zgrozą przejmującego przekleństwa, jak żydzi, gdy w Wielki Piątek z wściekłości przeciw Jezusowi wrzeszczeli: “Krew Jego na nas i syny nasze!” (Mateusz 27,25). Straszliwe to przekleństwo, rzucone na własne głowy, okrutnie się spełniło, albowiem wzgardzeni włóczą się odtąd po wszystkich zakątkach ziemi, ścigani przez Krew Chrystusową; wszędzie się ich obawiają, wszędzie są znienawidzeni, a jednak wszędzie ich można napotkać. Wiele krain skalali niegdyś żydzi przez mordowanie dziatek chrześcijańskich, powodowani pragnieniem ujrzenia krwi ochrzczonej niewinności i słyszenia jęków męczonej ofiary, jako też dania upustu nienawiści przeciw Jezusowi Chrystusowi.
Dnia 24 marca roku Pańskiego 1475, we wtorek Wielkiego Tygodnia, zgromadzili się żydzi, mieszkający w Trydencie w Tyrolu, w synagodze, aby poczynić przygotowania do uroczystego obchodu Paschy, to jest ich Wielkanocy. Wtem ktoś rzucił myśl, aby dla odnowienia i zadowolenia nienawiści przeciw Ukrzyżowanemu zabić dziecko chrześcijańskie. Wszyscy wnioskiem tym wielce się ucieszyli, a lekarz Tobiasz przyrzekł postarać się o ofiarę. W środę wieczorem, kiedy katolicy znajdowali się w kościele na nabożeństwie, zwabił on do siebie słodyczami trzyletniego chłopczyka i zaprowadził go do domu Samuela, jednego ze znaczniejszych żydów. W Wielki Czwartek wieczorem uprowadził Samuel chłopca do domu stojącego tuż przy synagodze i o północy wzięli się żydzi do dzieła, na którego wspomnienie stają włosy na głowie. Zawiązawszy chłopcu usta i gardło chustką, zdarli z niego odzienie, rozciągnęli mu ręce w kształcie krzyża, po czym Samuel zranił go nożem w prawe ramię i wyciął kawałek ciała. Następnie siekł twarz chłopca nożyczkami, a wyciąwszy z niej kawałek ciała oddał je drugiemu. Potem rzucili się na dziecię inni żydzi, a gdy na jego twarzy nie było już ani kawałeczka zdrowego ciała, zaczęli mu kaleczyć nogi. Podczas tej męczarni spoglądał Szymon ze łzami w oczach ku Niebu, po czym skłonił głowę i oddał Bogu ducha.
Nawet najdziksze serce ludzkie powinno było uczuć litość, ale żydzi nie mogli się nasycić strasznym widokiem. Aby tej rozkoszy dłużej doznawać, bluźniąc Jezusowi Chrystusowi kłuli ciałko szydłami, szpilkami i innymi ostrymi narzędziami od głowy aż do stóp tak długo, aż stało się jedną wielką raną, a drudzy straszliwie wrzeszczeli: “Jak zabiliśmy Jezusa, Boga chrześcijańskiego, tak i tego zabijmy! niech tak nieprzyjaciele nasi na wieki pohańbieni zostaną!” Aby władze nie wyśledziły zbrodni, ukryli trupa w magazynie siana, a potem zakopali go w piwnicy. Tym czasem zarządzono poszukiwania za przepadłym bez wieści dziecięciem, głośno wypowiadając podejrzenie, że porwali je żydzi i zamordowali. Przejęci strachem, wrzucili żydzi trupa do strumyka płynącego za miastem, a potem sami dali znać władzom, że w strumyku znajduje się trup jakiegoś dziecięcia.
Zwierzchność kazała wydobyć trupa, a kiedy, dokładne badanie ran wykazało złośliwe morderstwo, wszyscy doszli do przekonania, że tylko żydzi zdolni byli do tak okrutnego pastwienia się nad niewinnym dziecięciem.
Pozwani przed sąd, przyznali się żydzi do zbrodni z wszelkimi szczegółami, skazano ich zatem na śmierć, synagogę zburzono, a na miejscu, gdzie zamęczono Szymona, wystawiono kaplicę. Pan Bóg uwielbił to z nienawiści przeciw Jezusowi Chrystusowi zamordowane dziecię licznymi cudami. Wielu ślepych, chromych i chorych wszelkiego rodzaju odzyskało zdrowie za jego przyczyną, zaczem biskup miejscowy wniósł do Rzymu prośbę o kanonizację chłopca. Ojciec święty Grzegorz XIII pozwolił go wpisać w rejestr świętych, a Sykstus V pozwolił odprawiać. osobną Mszę na jego cześć. Obecnie jest Szymon drugim Patronem biskupstwa trydenckiego. Relikwie jego spoczywają w kościele św. Piotra w Trydencie. Kiedy w roku 1609 dr Kwarynon na nowo balsamował ciało Świętego, policzył rany i znalazł ich 5812.
Nauka moralna
Chrześcijaninie! Czytając powyższy opis, zapewne nie mogłeś powstrzymać uczucia gniewu przeciw żydom, którzy i teraz niejednokrotnie korzystają z każdej sposobności, aby odziedziczoną nienawiść do Jezusa Chrystusa wywrzeć na Kościele Katolickim i jego dzieciach. Ale gniew twój byłby grzeszny i niemiły Bogu, albowiem sprzeciwiałby się nauce Jezusa Chrystusa, który nam dał przykład miłości nieprzyjaciół mówiąc podczas Swej Męki na Krzyżu: “Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łuk. 23, 34). Kościół Święty wymaga od ciebie, abyś szanował każdego człowieka, choćby i był żydem lub poganinem, albowiem każdy człowiek stworzony jest na podobieństwo Boga, wskutek tego zawsze godny poszanowania. Nauk i obyczajów takiego człowieka, o ile się sprzeciwiają naukom i rozporządzeniom Kościoła katolickiego, przyjmować ci nie wolno; powinieneś je zganić i gardzić nimi, ale nigdy jego osobą, gdyby bowiem on był otrzymał takie same wewnętrzne i zewnętrzne łaski jak ty, byłby może lepszym od ciebie katolikiem. Przeto nie twoja rzecz badać i wyrokować, dlaczego ktokolwiek tych łask nie otrzymał, albo dlaczego nie robi z nich użytku, należy to bowiem do samego Boga. Obowiązkiem twoim jest ubolewać nad taką osobą i starać się modlitwą, pouczeniem i dobrym przykładem o jej nawrócenie. Powinnością naszą jest miłować nawet nieprzyjaciół naszych, gdyż sam Jezus Chrystus powiedział “Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, a módlcie się za prześladujących i potwarzających was” (Mat. 5,44).
Modlitwa
Boże i Panie mój, Odnowicielu niewinności, dla którego Imienia niewiniątko Szymon przez wiarołomnych żydów zamordowane zostało, daj nam za jego zasługami uchować się od zepsucia tego świata, a dostąpić zbawienia w Ojczyźnie Niebieskiej. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.
.
.
Ilustracja w Weltchronik Hartmanna Schedela 1493 (Fot. za Wiki)
.
ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH
NA WSZYSTKIE DNI ROKU
Z PRZYDANIEM DO KAŻDEGO POŻYTKU DUCHOWNEGO I WŁAŚCIWEJ MODLITWY
TUDZIEŻ
NA WSZYSTKIE UROCZYSTOŚCI I ŚWIĘTA
KRÓTKIE NAUKI
OJCIEC PROKOP, KAPUCYN
––––––––––
“Patrzaj, a czyń na kształt, który na górze ukazany jest”
(Księga Wyjścia XXV, 40)
––––––––
ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MIESIĄC MARZEC
–––––––
24 marca
ŚWIĘTEGO SZYMONA
DZIECIĘCIA I MĘCZENNIKA
Żył około roku Pańskiego 1475
(Szczegóły jego męczeństwa znajdują się w dziełach Kardynała Baroniusza i Suriusza).
Święty Szymon, dziecię umęczone przez Żydów z nienawiści do Chrystusa Pana (a którego pamiątkę dziś Martyrologium Rzymskie ogłasza (1)), przyszedł na świat roku Pańskiego 1472, z bardzo ubogich rodziców, ojca Andrzeja, a matki Marianny, w mieście Trydencie na pograniczu Włoch i Niemiec położonym.
Oto są szczegóły jego męczeństwa, wyjęte z akt procesu kryminalnego, wytoczonego w swoim czasie Żydom, którzy go zamordowali, a szczegóły przez najpierwszej powagi pisarzy kościelnych wiernie przechowane.
W roku Pańskim 1475 w mieście Trydencie, przy końcu Wielkiego Postu, Żydzi zgromadzili się byli do domu, pewnego starozakonnego nazwiskiem Samuela, który przewodził ich Synagogą, w celu przygotowania wszystkiego co im potrzebnym było, do uroczystego obchodu Paschy, to jest ich Wielkiejnocy. Gdy naznosili tam różnego rodzaju mięsa, ryb i pieczywa, rzeczy zwykle przez nich przy tych zabobonnych obrządkach używanych, żyd jeden uchodzący za najgorliwszego w zachowywaniu przepisów Starego Zakonu, imieniem Anioł, w te słowa się odezwał: “Wszystko mamy na obchód tego święta potrzebne: i ryby i mięsiwa, ale nam jednej najważniejszej rzeczy nie dostaje”. – A czego? zapytał go Samuel, na co Anioł i drudzy, którzy domyślili się o co idzie, nie odpowiedzieli głośno, gdyż w tej chwili było tam obecnych kilku służących, którym nie zupełnie ufali, lecz pewnymi znakami dali Samuelowi do zrozumienia, że im brakuje jeszcze krwi chrześcijańskiej. Potrzebowali bowiem dziecięcia chrześcijańskiego na ofiarę, aby zamordowawszy je na wzgardę i z nienawiści do Chrystusa Pana, krwią z niego wytoczoną zaprawić chleb przaśny, który wtedy pieką i spożywają, i barbarzyński ten obrzęd zowią Joel, to jest Jubileuszem, niby dniem wielkiej radości i chwały. Lecz Samuel chcąc rzecz całą w największej zachować tajemnicy, na tym zbyt licznym zebraniu nic o tym więcej mówić nie dozwolił, tylko dla najzaufańszych swoich współwyznawców naznaczył dzień następny, aby się do niego na naradę zeszli. Ci gdy nazajutrz przyszli, przedstawili mu, iż potrzeba im koniecznie postarać się o dziecię chrześcijańskie: że on to jako z nich najstarszy, powinien się tym zająć, i że w domu jego, przy małej liczbie Żydów, na których o zachowanie tajemnicy najwięcej liczyć mogą, okrutny ten obrządek zamęczenia dziecięcia chrześcijańskiego i wytoczenia z niego krwi niewinnej, wśród nocy powinien się odbyć.
Zakłopotany wprawdzie takim żądaniem Samuel, nie śmiał jednakże odmówić tego, czego po nim w imieniu jakoby religii domagano się. Zawezwał więc jednego z najdawniejszych i najwierniejszych sług swoich imieniem Łazarz, i temu pod wielką tajemnicą, rzecz całą odkrywszy, dał zaraz znaczne pieniądze, i przyrzekł jeszcze więcej, byle, i to jak najprędzej, wykradł jakie dziecię chrześcijańskie, robiąc to z największą ostrożnością, i takowe żywe im dostarczył. Wymagano przy tym od niego, aby dziecię było kilkoletnie, a ile możności zdrowe i piękne. Lecz ów sługa, czy to niechcący do takiej barbarzyńskiej zbrodni rękę przykładać, czy też z obawy aby jej wykrycie nie ściągnęło na niego głównej kary, nie chciał podjąć się dawanego mu zlecenia. Widząc zaś, że Żydzi przypuszczając iż ich zdradzić może, zmawiali się na niego, i zamyślali go zabić, tejże nocy uszedł z domu Samuela i miasto opuścił tak tajemnie, iż go pomimo wszelkich z ich strony starań, odszukać nie mogli.
Działo się to w Wielką Środę. Nazajutrz w Wielki Czwartek, Żydzi należący do tego spisku, zgromadzili się w bóżnicy, i postanowiwszy bądź co bądź wystarać się o dziecię chrześcijańskie, zawezwali jednego ze swoich współwyznawców, nazwiskiem Tobiasz, a który z pomiędzy nich najwięcej miał stosunków z chrześcijanami, i tego postanowili zmusić do wyszukania i wykradzenia dziecięcia. Nakazali mu to pod najstraszniejszą u nich klątwą, zagrozili jeszcze surowszą karą jeśli tego nie uczyni, a przyrzekli ogromną nagrodę gdy ich rozkaz spełni. Tobiasz podjął się wszystkiego, a nawet bez oporu, gdyż sam wielką pałał ku chrześcijanom, i wierze chrześcijańskiej nienawiścią. Udał się więc na zbrodniczą wyprawę swoją, umówiwszy się z Samuelem, iż on ciągle we drzwiach swojego mieszkania aż do późna w nocy stać będzie, aby jak tylko Tobiaszowi uda się porwać dziecię chrześcijańskie, zaraz je mógł w domu jego ukryć. Samuel był bardzo bogaty, w razie więc nawet jakich poszukiwań, które mogliby czynić rodzice dziecięcia porwanego, wnosić można było, iż nie ośmielono by się tak łatwo, jego domu przetrząsać.
Gdy tedy zmierzchać poczęło, Tobiasz udał się na przedmieścia miasta i tam czyhał na swoją zdobycz. Owóż na jednej z najodleglejszych i najmniej ludnych dzielnic miasta zwanej Fosetta, mieszkała uboga lecz bardzo poczciwa i pobożna rodzina dwojga wyrobników, z pracy rąk utrzymujących się. Żyli bardzo zgodnie i przykładnie, a wśród niedostatku w jakim zostawali, największą ich pociechą było jedyne dziecię, które niezmiernie kochali, bo była to dziecina dziwnie urodna, miła, i nad wiek swój roztropna. Był to synek półtrzecia roku mający, imieniem Szymon. Kiedy rodzice udawali się na robotę, od rana powierzali go dozorowi starszych dzieci z sąsiednich domów, a pod wieczór Szymonek, wyglądając już z utęsknieniem powrotu matki, wychodził na mały wzgórek, nieco odległy od mieszkań, a będący w stronie którą ona zwykle wracała, i tam usiadłszy lub położywszy się na ziemi czekał na nią spokojnie, a gdy nadchodziła, biegł do niej co prędzej.
Niegodziwy żyd Tobiasz, znać wiedział o tym wszystkim, jako dla swojego frymarku często po tej stronie miasta włóczący się, a przypominając sobie to dziecię, właśnie takie jakiego mu potrzeba było, bo i urodne, i zdrowe, i kilkoletnie, a na odludnym miejscu w późnej porze przebywające codziennie, uznał iż najłatwiej przyjdzie mu je porwać. Jakoż znalazłszy je pod wieczór na onym wzgórku, czekające swoim zwyczajem na matkę, przybliżył się do niego, i już to pieszczotami, już dając mu różne łakocie, i nareszcie mówiąc że je zaprowadzi do matki, wziął je za rękę, odwiódł jeszcze dalej na stronę, i obejrzawszy się wokoło, a nikogo nigdzie nie widząc, porwał na ręce i szybko uniósł. Przez drogę tulił je, pieścił, ciągle łakociami karmił, to wreszcie, gdy zaczynało płakać, usteczka mu ręką zatykał, i na koniec przebiegłszy puste w tej stronie miasta ulice dostał się do domu Samuela, który na niego czekał i dziecię mu oddał. Ten zaniósł je co prędzej do najskrytszego w domu swoim pokoju, i tam je ukrył, gdzie biedna dziecina z początku płakała, a w końcu na miękkich betach złożona usnęła.
Gdy noc nadeszła, przypuszczeni do tej tajemnicy Żydzi zeszli się do Samuela, i zanieśli dziecię do bóżnicy. Tam Samuel zawiązawszy mu usteczka chustką, aby krzyku nie wydawało, obnażył je z szatek i kazawszy drugim rozciągnąć za rączki i nóżki nad misą szeroką, podstawioną tak, aby w nią krew z dziecięcia ściekała, dobywszy noża ostrego, najprzód podciął mu gardełko. Następnie wziąwszy nożyczki siekł nimi prawą twarz jego, i wykroiwszy z niej kawałek ciała, wrzucił do misy. Potem dał nożyczki drugiemu, który toż samo czynił, aż tego dopełnili wszyscy starsi Żydzi tam wtedy obecni, a którzy gdy już na twarzyczce dziecięcia ciała zabrakło, z prawej nóżki mu je wycinali.
Po tej męce, dziecinę na pół już żywą, tenże Tobiasz który je był porwał, podniósł w górę, i z drugim żydem trzymał je za nóżki i ręce jakby rozkrzyżowane, a przez ten czas każdy ze znajdujących się tam Żydów, przystępował z kolei i dwoma igłami kłuł ciałko jego od głowy, do stóp i wysysał krew sączącą się, gdy tymczasem drudzy przeraźliwie wrzeszczeli: “Jakośmy Jezusa, Boga chrześcijańskiego, zabili tak i tego zabijmy, niech tak nieprzyjaciele nasi na wieki pohańbieni zostaną”. Nareszcie po całogodzinnej męce takowej, święta dziecina przeznaczona od Boga, aby dla imienia Pana Jezusa śmierć męczeńską poniosła, wzniósłszy oczki do nieba (jak to sami Żydzi w procesie im wytoczonym zeznali), skonała, i poszła do Nieba po koronę męczeńską.
Ciałko jego wrzucone nazajutrz w rzekę, odkryto, a z rodzaju ran jego wpadłszy na ślad sprawców zbrodni, i uwięziwszy ich, wyśledzono całą prawdę i winnych ukarano. Zwłoki świętego tego dziecięcia, pochowane zostały uroczyście w kościele świętego Piotra w Trydencie, i tam niezwłocznie licznymi cudami słynąć poczęły. Męczeństwo jego nastąpiło dnia dwudziestego czwartego marca roku Pańskiego 1475.
POŻYTEK DUCHOWNY
Widzisz do jakiego stopnia zaślepienia i okrucieństwa, doprowadza niewiernych Żydów odrzucenie przez nich łaski odkupienia, którą im szczególnie jako narodowi wybranemu, przyniósł Zbawiciel. Niech cię to uczy jak ciężko karze sprawiedliwość Boska, nieodpowiadanie łaskom, jakimi miłosierdzie Jego nas obdarza, i niech cię to pobudza do jak najwierniejszego z nimi współdziałania.
MODLITWA (Kościelna)
Boże! niewinności Odnowicielu, dla imienia którego, błogosławione niewiniątko Szymon, okrutnie zamordowane zostało przez wiarołomnych Żydów, daj nam za jego zasługami, uchować się od zepsucia tego świata, a dostąpić zbawienia w ojczyźnie Niebieskiej. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg po wszystkie wieki wieków. Amen.
Na tę intencję: Zdrowaś Maryja
______________
Ojca Prokopa, Kapucyna, Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, z przydaniem do każdego pożytku duchownego i właściwej modlitwy, tudzież na wszystkie uroczystości i święta krótkie nauki. Wydanie nowe z wizerunkami Świętych. Część I. KATOLICKIE TOW. WYDAWNICZE “KRONIKA RODZINNA”. Warszawa, PODWALE 4, ss.181-183. (2)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy od red. Ultra montes).
_____________________________________________________
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Nihil obstat
Dr. A. Fajęcki
Censor.
N. 137.
IMPRIMATUR
Varsaviae, die 9 Januarii 1928 anni
Vicarius Generalis
X. Dr. St. Gall.
[L. S.]
[CURIA ARCHIEPISCOPALIS VARSAVIENSIS]
Notarius
V. Majewski.
_____________________________________________________
Przypisy:
(1) “Tridenti passio sancti Simeonis pueri, a Judaeis saevissime trucidati, qui multis postea miraculis coruscavit”. – Martyrologium Romanum, Gregorii Papae XIII iussu editum, Urbani VIII et Clementis X auctoritate recognitum, ac deinde anno MDCCXLIX Benedicti XIV opera ac studio emendatum et auctum. Tertia post typicam editio iuxta primam a typica editionem anno MDCCCCXXII a Benedicto XV adprobatam, propriis recentium Sanctorum officiorumque elogiis expleta, Sacrae Rituum Congregationis curis impressa.
Typis Polyglottis Vaticanis – A. D. MDCCCCXLVIII (1948), p. 68.
“W Trydencie cierpienie świętego chłopca Symeona, którego żydzi w okrutny sposób zamordowali. Później zajaśniał licznymi cudami († 1475)”. – Martyrologium rzymskie, oraz elogia świętych i błogosławionych z niektórych martyrologiów zakonnych. WYDAWNICTWO APOSTOLSTWA MODLITWY. Kraków [1967], s. 96.
(2) Por. 1) Ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych. Męczeństwo pacholęcia Symona Trydenckiego, od żydów umęczonego.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
_______
.
ŻYWOTY ŚWIĘTYCH
STAREGO I NOWEGO ZAKONU
NA KAŻDY DZIEŃ PRZEZ CAŁY ROK
DO KTÓRYCH PRZYDANE SĄ NIEKTÓRE DUCHOWNE OBROKI
I NAUKI PRZECIW KACERSTWOM DZISIEJSZYM,
TAM GDZIE SIĘ ŻYWOT KTÓREGO DOKTORA
STAROŻYTNEGO POŁOŻYŁ
KU TEMU KAZANIA KRÓTKIE NA TE ŚWIĘTA, KTÓRE
PEWNY DZIEŃ W MIESIĄCU MAJĄ
PRZEZ KS. PIOTRA SKARGĘ SOCIETATIS IESU
PRZEBRANE, UCZYNIONE I W JĘZYK POLSKI PRZEŁOŻONE
I TERAZ ZNOWU OD NIEGO PO ÓSMY RAZ DO DRUKU
PRZEJRZANE, I Z ROCZNYMI DZIEJAMI KOŚCIELNYMI
KARDYNAŁA BARONIUSZA PORÓWNANE, Z PRZYDATKIEM
NIEKTÓRYCH ŻYWOTÓW NA KOŃCU
––––––––––
ŻYWOTÓW ŚWIĘTYCH
STAREGO I NOWEGO ZAKONU
TOM I
STYCZEŃ – LUTY – MARZEC
–––––––
30 marca.
MĘCZEŃSTWO PACHOLĘCIA SYMONA TRYDENCKIEGO,
OD ŻYDÓW UMĘCZONEGO
pisane od Doktora Jana Macieja Tyberyna do senatu Bryksji.
– Cierpiał roku Pańskiego 1475.
W Trydencie mieście, które włoską ziemię od niemieckiej dzieli, były trzy domy żydowskie tych gospodarzy, to jest Jakuba, Aniela i Samuela. Ci w on Wielki Tydzień przed Wielkanocą, we wtorek, zeszli się w domu Samuela. I między innymi rozmowami Aniel rzecze: Wszystko mamy na to święto, ryby, mięso, ale nam jednej rzeczy nie dostaje. Odpowie Samuel: A czego nie dostaje? Tedy jeden na drugiego wejr zawszy, dali sobie znać, iż im nie dostaje chrześcijańskiej krwi, albo dzieciątka chrześcijańskiego na ofiarę, które oni na wzgardę Chrystusowi Panu naszemu srodze zabijają, gdy mogą, i krew z niego wytoczywszy, przaśnicy z nią używają, aby od smrodu, którym od przyrodzenia śmierdzą, tą krwią chrześcijańską wolni byli. I zowią tę krew Joel, to jest Jubileus. W ten czas dla sług nic o tym nie mówili, ale nazajutrz, gdy się zeszli, radzili o tym jawnie. A iż u Samuela był dom przestrzeńszy, naleźli, aby się ta ofiara u niego w domu stała; jedno jako było dostać pacholęcia chrześcijańskiego, na to namowy czynili. I zawołał Samuel do siebie sługę swego Łazarza, prosząc go, aby im dostarczył dziecięcia chrześcijańskiego, obiecując mu sto filipków zaraz dać. Ale on z tego krótko się wymówił, powiadając, że to jest rzecz trudna i nam wszystkim niebezpieczna. I odszedłszy od Pana, zabrawszy swe rzeczy, uciekł on Żyd Łazarz z miasta. A we czwartek zszedłszy się do swej bóżnicy, rzekli do Tobiasza: Nikt temu dosyć nie uczyni, jedno ty, bo masz wielkie towarzystwo z chrześcijanami, i po mieście często chodzisz; łacno możesz chłopiątko jakie przywieść do nas, a od nas wiele dobrego mieć będziesz.
Wymawiał się Tobiasz pilnie z tego, ale mu pod klątwą kazali, aby to uczynił. A on też uwiedziony obietnicami ich i z nienawiści wrodzonej ku chrześcijanom, obiecał im w tym posłużyć. I rzekł do Samuela: Nie zamykajże drzwi swoich dziś przez cały dzień, abych tam mógł dziecię chrześcijańskie do ciebie łacno przywieść. Tedy on Żyd Tobiasz już ku wieczorowi chodził po ulicach, patrząc pogody do zdradziectwa onego. I będąc na ulicy, nazwanej Fosseta, a nikogoż w niej nie bacząc, nalazł dzieciątko, na imię Symon, półtrzecia lata mające, które siedziało przed domem ojca swego, piękny bardzo synaczek ubogich rodziców Jędrzeja i Marii. Podał mu rękę on Żyd, a dziecię, jako było bardzo łaskawe, podało też rączkę Żydowi; i prowadził je z sobą w rzeczy do matki jego, a skoro dom mijał, dziecię płakać poczęło, ale mu podał pieniędzy i jagód, i innych dziecinnych łakotek, iż milczało dziecię, aż z nim przyszedł do drzwi Samuela i tam je wepchnął. Czekał tego Samuel jako lew jaki. I porwawszy Symona, schował go i tulił głaskaniem dziecinnym, aż w tem noc zaszła. A matka synaczka wnetże szukać pocznie; i gdy nie najdzie, dzieci tak z Ducha Świętego wołać poczęły: Żydzi go podobno ukradli, tam go szukajcie; i pewnie by go tam byli szukali, ale noc zaszła.
Tej nocy wszedłszy Żydzi do przysionku bóżnicy swojej, wielce się radowali z onej ofiary; i wziąwszy ono niewinne pacholę Żyd Samuel, szatki z niego zwlókł, i gardłeczko chustką zaciągnąwszy, i ustka, aby nie wrzeszczało, zatuliwszy, kazał go innym za nóżki i rączki rozciągnąć nad misą szeroką. Dobywszy noża, przekłuł trochę gardła dziecinnego, i potem wziąwszy nożyczki, siekał twarz jego prawą, i wykroiwszy część mięsa, kładł na misę, a potem drugiemu nożyczki podał, i także sobie z twarzy onej część mięsa wystrzygnął. On zasię drugiemu podał, aż się wszyscy starsi obeszli. Gdy to odprawili, Samuel wziął prawą nóżkę dziecinną, i pod kolanem także jako i z twarzy mięso żywe onymi nożyczkami odstrzygali, każdy z osobna nożyczki sobie podając. Potem Tobiasz on zdrajca siadłszy wedle Samuela, dzieciątko już na poły żywe podać sobie kazał; i z nim je na krzyż rozciągnąwszy, każdemu Żydowi dwiema igłami kłuć dzieciątko kazali. Tedy począwszy od głowy aż do nóg, kłuli srodze ono dziecię, a wołali: Jakośmy Jezusa, Boga chrześcijańskiego zabili, tak i tego zabijmy; niech tak nieprzyjaciele nasi na wieki pohańbieni będą. I tak przez godzinę na onej męce dziecię trwając, umarło, Boga tylko samego za świadectwo mając. Gdy je zabili, dziękowali Bogu z radością, iż się pomścili nad nieprzyjaciółmi swymi. I kazał Samuel ciało w beczkę winną skryć, a sami wieczerzać poszli. Nazajutrz, w Wielki Piątek, szukano dziecięcia i z urzędem i wołaniem po rynkach i ulicach, szukali i w rzece, jeśliby nie utonęło, ale nigdzież nie naleźli. A w sobotę zszedłszy się Żydzi do bóżnicy, ciało ono zabite dziecięcia na almomorze rozpięli. Almomor u nich jest stół przed ołtarzem, gdzie psalmy i hymny śpiewają. I odprawiwszy modlitwy swoje, skryli ciało na onoż miejsce. A w niedzielę radę uczynili, gdzie by ono ciało podziać, widząc iż miasto na nich ukazuje i domniemanie ma. I uradzili, aby ubrawszy je w szaty jego, wrzucili w rzekę, która idzie pod domy ich, ażeby biskupowi powiedzieli, iż pod nasze domy, w które rzeka wpada, przypłynęło, a na kratach żelaznych, które w rzece są, oparte zostało. Tak rozumieli, iż jawnym ukazaniem ujść domniemania mieli, a oto krew niewinna chrześcijańska tak ich oślepiła, iż się sami wydali.
Był na ten czas biskup i pan tego miasta Jan czwarty Ginderbach, do którego gdy przyszedł on Tobiasz i powiedział mu o dziecięciu, kazał biskup staroście trydenckiemu Jakubowi de Sporo i sędziemu miejskiemu Janowi de Salis, aby szli do rzeki. Szedłszy, naleźli dziecię tak jako Żydzi powiadali, i położyli je w kościele św. Piotra, gdzie się ludziom wielkie i cudowne dobrodziejstwa od Pana Boga za przyczyną tego niewinnego Symona, męczennika Chrystusowego, dzieją. Pojmano wszystkich Żydów, aby ich o to pytano; i tak jako się tu powiedziało, wszystko wyznali, i byli wedle zasługi karani. Takie było męczeństwo tego niewinnego Symona, w którym Chrystus znowu od Żydów ukrzyżowany jest – im ku większej hańbie i posromoceniu niedowiarstwa ich, a wierze świętej chrześcijańskiej ku podwyższeniu i sławie imienia tego, które słynie po wszem świecie, któremu się kłaniają wszyscy królowie na ziemi, i na niebie wszystko stworzenie upada i chwali Syna Bożego z Ojcem i z Duchem Świętym czcią wiekuistą. Amen.
Obrok duchowny
Toż uczynili niewierni Żydzi za czasów naszych w Wielkim Księstwie Litewskim bardzo znacznie i jawnie, roku Pańskiego 1574, po śmierci króla Zygmunta Augusta, w osieroceniu królestwa tego. Jest miasteczko na Litwie, Punia, dwanaście mil od Wilna, nad rzeką Niemnem; tam Żyd niejaki, Joachim Smerłowicz, arendował browaru albo palenia gorzałki w jednym domu, w którym też mieszkała niejaka wdowa, Urszula z Lublina, żona niegdyś Sebastiana Tworowskiego z powiatu piotrkowskiego. Ta miała córeczkę piękną w siedmiu leciech, Halżuchnę albo Elżbietę. Żyd on od innych litewskich Żydów, jako mniemano, naprawiony, umyślił zarzezać i krew z onej dzieweczki na tajemnice nabożeństwa swego przeklętego, na Wielkanoc żydowską wytoczyć. A mając dwóch sług chrześcijan grubych, i tych, którzy o Panu Bogu nie wiedzą, jakich dosyć na Litwie – upatrzywszy czas we wtorek przed niedzielą Kwietnią po obiedzie, gdy matka wyszła do sąsiadów, a samo dziecię zostało w domu, mając zmowę ze sługą jednym przedarowanym, a drugiego postanowiwszy na straży, wbieżał do domu on przeklęty Żyd Joachim. Dzieweczka, iż go znała, nic się nie zlękła, rączkę mu podała, a on ją jako okrutny wilk porwał; i tamże w izbie ustka jej zawiązawszy, położył ją na miech żyta, który tam stał, i dobywszy noża kat okrutny, rzezał szyję niewinnej dzieweczki, w tyle i potem wkoło, krew z niej w garniec na to nagotowany, jako z gęsi wytaczając. W tem panieneczka, długo się w rękach mężobójskich jako jakie kurczę miecąc, skonała. Sprawiwszy diabelską robotę, z bojaźni Żyd on i ciała nie kryjąc, ale go na onym miejscu odbiegając, schował krew w wór mąki i na wozie zgotowanym bieżał do rzeki Niemna, i uciekał do Babierzysk, miasteczka drugiego; a z drugiej strony Niemna czekał go syn jego na zmowie, któremu on wór z krwią oddał, i prędko z nią nie wiedzieć gdzie uszedł. Matka się wróciwszy do domu, ujrzała córkę swoją tak zamordowaną; i rozwoławszy wszystko miasteczko, wnetże na Żyda pomyślała i szukać go kazała. Gonił go podstarości, i ugonił go w Babierzyskach, pojmał i osadził, także i onych dwóch sług. Przeć się onego złoczyństwa nie mogli, ale jednak potem Żyd, na porękę puszczony, włosu z głowy nie stracił. Biegała smutna matka wdowa, żebrząc sprawiedliwości na sejmie, który był tego roku w Wilnie, i na innych sejmikach.
Wiedzieli o tak okrutnym morderstwie wszyscy panowie, ciało dzieweczki onej do Wilna przywiezione i przed pany stawione było, patrzał kto chciał na oną szyję rzezaną, i dziś w Wilnie w kościółku Krzyża świętego przy dworze biskupim leży. Wszakże to wszystko nie pomogło, aby byli tacy złoczyńcy karani, acz się o to niektórzy przyczyniali. Ale iż ta rzecz bez karania uszła, boję się, aby Pan Bóg za to przy innych grzechach karania swego na wiele ludzi w tej ziemi nie rozciągał. Takić jest pożytek tych nieszczęsnych Żydów, okrom wielu innych szkód, które Kościołowi i rzeczypospolitej z jadu wrodzonego ku chrześcijanom czynią. Ich rabinowie wykład Pisma świętego Starego Zakonu psują; wszyscy wielekroć na dzień imieniowi Pana naszego Jezusa srodze i haniebnie bluźnią; heretykom zbroje na Kościół, wiele z nimi artykułów trzymając, dodają. Czarnoksięstwa uczą, lichwę w chrześcijan wmawiają, panów (rozmaite im zyski na arendach, mytach, karczmach, gorzałkach obiecując) okrucieństwa i ucisków nad poddanymi uczą, stan kupiecki psują, czeladź chrześcijańską chowając, od Chrystusa ją odwodzą, i niewiasty chrześcijańskie, które im służą, brzemienne czynią, na wzgardę wielką krwi chrześcijańskiej. A gdy na mytach siedzą, a chrześcijan ściskają, wielka się dzieje imieniowi Chrystusowemu zelżywość, iż się wierni tym bluźniercom Pana swego kłaniać muszą. Nie myślim o tym, aby byli wygnani, albo żeby się do wiary świętej przywodzili. W Rzymie na każdą sobotę muszą słuchać kazania, osobliwie czynionego; bo acz do wiary przymuszać się Żydów i pohańców nie godzi, ale do słuchania woli Bożej, z którego dobrowolnie uwierzyć mogą, zniewolić ich godzi się; i miłość bliźniego, któremu jako i sobie życzyć zbawienia mamy, to wyciąga, bo Chrystus Pan nasz, mając moc wszelaką na niebie i na ziemi, jako rozkazał po wszystkim świecie Apostołom kazanie, tak też rozkazał wszystkim narodom słuchanie, bez którego nic by po kazaniu. I winni są wszyscy na świecie ludzie prawem Bożym słuchać ewangelii i kazania kościelnego. I przetoż do tego, co Panu Jezusowi winni są, przyciągać i przymuszać panowie chrześcijańscy Turków, Hindusów, Żydów i innych niewiernych mogą i winni są, gdyż to z mocy mają, to jest aby słuchali słowa Bożego, z którego dobrowolnie a bez przymuszenia uwierzyć mogą, gdyż słowo Boże dzielne jest, a daremnie słuchać się, jeśli nie we wszystkich, tedy w niektórych (jako prorok rzekł) nie może. Inna rzecz jest o heretykach i apostatach, którzy już raz dobrowolnie wiarę świętą przyjęli, a w niestatku swym porzucili ją i wzgardzili; tych nie tylko do słuchania, ale i do wierzenia, gdy to pożytkowi kościelnemu służy, przymusić się godzi, aby to, co raz Panu Bogu dobrowolnie obiecali, ziścili; bo to, co przed ślubem było dobrowolnym, po ślubie staje się powinnym – o czym na innym miejscu może się szerzej oznajmić.
–––––––––––
Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok, do których przydane są niektóre duchowne obroki i nauki przeciw kacerstwom dzisiejszym, tam gdzie się żywot którego Doktora starożytnego położył, ku temu kazania krótkie na te święta, które pewny dzień w miesiącu mają. Przez ks. Piotra Skargę, Societatis Iesu, przebrane, uczynione i w język polski przełożone i teraz znowu od niego po ósmy raz do druku przejrzane, i z rocznemi dziejami kościelnemi kardynała Baroniusza porównane, z przydatkiem niektórych żywotów na końcu. T. I. Kraków 1933, ss. 549-554. (1)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok. 2) O. Prokop, Kapucyn, Żywot świętego Szymona, Dziecięcia i Męczennika. (Przyp. red. Ultra montes).
___________________________
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Można drukować.
Kraków, dnia 5 października 1932.
Ks. Włodzimierz Konopka T. J.
Prowincjał Małopolski.
L. 1175/32.
Pozwalamy drukować.
Z Książęco-Metropolitalnej Kurii.
Kraków, dnia 11 października 1932.
† Stanisław Bp.
wik. gen.
L. S.
Ks. Stefan Mazanek
Kanclerz.
____________________________
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
_______
(…)
Kult młodego błogosławionego zaczął się również szerzyć w całej Europie.
Papież Sykstus V w 1588 roku pozwolił na kult w Trydencie, który spontanicznie oddawany był „ofierze mordu” i tamże wspominano Szymona 24 marca (oficjalnie do 1965).
Jak podaje Jewish Encyclopedia według niektórych źródeł Szymon został kanonizowany, wraz z Bernardynem z Feltre (zm. 1493), przez Grzegorza XIII i ogłoszony męczennikiem.
Po Soborze Watykańskim II (1965) postanowiono zmniejszyć liczbę obowiązkowych obchodów ku czci świętych. W związku z tym dokonano rewizji kalendarza liturgicznego i we współczesnym Martyrologium Rzymskim nie ma już wspomnienia św. Szymona.
(…)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szymon_z_Trydentu
____________________________________________________________
.
Sprawa obrony Księdza Profesora Tadeusza Guza przed żydowskimi atakami w praktyce weryfikuje naszą Niepodległość. Weryfikuje, czy chcemy w Kościele i w nauce być pod żydowską okupacją i dyktatem poprawności kosztem prawdy i niezawisłości intelektualnej. Każdy , komu wstrętna żydowska okupacja naszego Narodu, niech podpisuje i udostępnia. Brońmy ostatniego polskiego Profesora i Kapłana, który powiedział prawdę o Reformacji, za co został ukarany i teraz o żydowskim bezprawiu na Polskim Narodzie. Kto Polak, wie, że niezłomnych Kapłanów Polskich bronić trzeba. Podpisujcie i podawajcie dalej!
https://www.citizengo.org/pl/166776-zlosc-zydowska-przeciw-bogu-i-kaplanom-podpisz-w-obronie-ksprof-tadeusza-guza
Tekst powyższej petycji: https://www.citizengo.org/pl/166776-zlosc-zydowska-przeciw-bogu-i-kaplanom-podpisz-w-obronie-ksprof-tadeusza-guza
Bóg zapłać każdemu uczciwemu człowiekowi, który stanie w obronie szykanowanego Kapłana.
Czcigodny Księże Arcybiskupie.
W związku z nagonką medialną i prześladowaniami, jakie spotykają wybitnego, światowej sławy naukowca, Ks Prof. Tadeusza Guza ze strony środowisk żydowskich, wyrażam całkowite poparcie dla Jego wykładów i proszę, żeby Ks Abp objął go odważną i zdecydowaną obroną przed niesprawiedliwymi i kuriozalnymi atakami.
Wyrażam zgorszenie i oburzenie reakcją Wicekanclerza i Rzecznika Prasowego Archidiecezji Lubelskiej ks. dr Adama Jaszcza, który publicznie wypowiedział się krytycznie wobec wypowiedzi i wykładów Księdza Profesora.
Ośmieszył się i dowiódł nie tylko swojego tchórzostwa wobec nadreprezentacji żydowskiej w Polsce, ale także zbłaźnił się, stając w krytycznej opozycji do naukowca kalibru Ks Guza. To, że środowiska żydowskie mówią, że coś nie jest prawdą, nie oznacza, że mają rację, kiedy dowody naukowe, archiwa wskazują inaczej.
Pogromy żydowskie w Europie nie brały się znikąd ale były reakcjami poszczególnych narodów na żydowską bezczelność, której obecnie widzimy przykład w żenującym i zmasowanym ataku na Ks. Profesora. Przyczynami żydowskich pogromów w całej Europie była właśnie ta bezczelność, okradanie społeczności, wyzysk lichwą i mordy rytualne. Kiedy w okolicach gmin żydowskich ginęły chrześcijańskie dzieci, ludność chrzęścijańska w wyniku krzywdy jaką znosiła, w reakcji samoobronnej dokonywała pogromów, które były okrutne, ale nie brały się znikąd, były reakcją właśnie na takie praktyki. Każdy, kto interesował się historią, o tym wie. Nie jest to dla prawie nikogo wielkim odkryciem, więc całkowicie zaskakuje, dlaczego jest to odkrycie dla Ks dr Adama Jaszcza, czyżby był niedouczony, czyli nie miał kompetencji do sprawowania swojej kurialnej funkcji?
Czy to oznacza, że dla zaspokojenia żydowskiej agresji na Księdza Profesora, przełożeni jego są w stanie zaprzeczyć historycznej prawdzie?
Środowiska żydowskie są agresywne i bezczelnie zakłamują historię, aby zrealizować obdarcie Polskiego Narodu z majątku, por Encyklika A quo primum” Benedykta XIV z 1751. Papieże i biskupi kochający Naród Polski starali się chronić nas przed agresją Żydów. Prowadzą oni dialektykę kłamliwą, dążącą do wyłudzenia od Państwa Polskiego olbrzymich pieniędzy odszkodowań. Dzieci żydowskiew Izraelu uczą się, że ich przodkowie ginęli w „polskich obozach koncentracyjnych”. Żydzi ubliżają także Kościołowi w prowadzonych przez siebie mediach i prześmiewczo piszą o księżach, o Kościele i moralności, jakiej Kościół zawsze strzegł.
Odrobina prawdy historycznej i obiektywnej, podana bez agresji i napastliwości, bez osobistej niechęci Księdza Profesora, krzywdy im nie zrobi. Zastanawia mnie jednak, jak może Kościół, widząc, jak jest upokarzany i poniżanyprzez polskie i zagraniczne żydostwo, potępić i zdradzić Kapłana i nie stanąćw jego obronie, kiedy mówi historyczna prawdę?
Jak Kościół przyznający się do „Drogi, Prawdy i Życia” w słowie, może wypierać się Prawdy czynami, potępiając mówiącego prawdę Księdza Profesora?
Jeśli zdanie Księdza Profesora nie jest zgodne ze stanowiskiem jego przełożonych, to jak to świadczy o poziomie intelektualnym władzy kościelnej, której ten wielki umysł podlega?
Jak można, Księże Arcybiskupie, jednoczyć się przeciwko katolickiemu Księdzu i naukowcowi wbrew prawdzie historycznej, z nacją, która wykorzystuje każdą możliwość dla upokorzenia Narodu Polskiego, poprzez nieskończone i niesprawiedliwe pomówienia na forum całego świata pod adresem Polski; poprzez zakłamywanie historii dla uzyskania korzyści finansowych? Przecież tak zachowuje się tylko całkowicie zdeprawowana nacja.
Odwołując się do nauk Jana Pawła II odnośnie Żydów, nie mówił on, modląc się w synagogach i przemawiając na temat Żydów, rzeczy dogmatycznych. Możemy je potraktować jedynie jako prywatne opinie tego Papieża, gdyż Kościół obowiązująco się wypowiadał o stosunku Katolickiego Kościoła do Żydów niejednokrotnie i w sposób zdecydowany i kanoniczny. Własne inicjatywy papieża, jak stwierdził ks dr Adam Jaszcz w stosunku do Księdza Tadeusza Guza, były jego prywatnymi opiniami a nie zdaniem jego zwierzchniej władzy, czyli Kościoła i Chrystusa, gdyż Kościół w Kanonach Apostolskich wypowiedział się:
„Jeśli jakiś duchowny lub świecki wejdzie do synagogi Żydów lub do świątyni heretyków aby się modlić, zostanie złożony z urzędu i wyłączony [z Kościoła. ]”
Const Apost. VIII 47, 65-69,”
W innym miejscu Konstytucje Apostolskie mówią:
„Wypowiedzi proroków potwierdzają powody odrzucenia fałszywego Izraela. Trzeba ich unikać, ponieważ naprawdę bluźnią Bogu; większość bezbożnych nie zna Boga, tych zaś dotknęła choroba złej woli, bo walczą z Bogiem. Jak mówi prorok Jeremiasz, ze złości heretyków skalanie wyszło na ziemię. Pan Bóg odtrącił przewrotne zgromadzenie i porzucił dom, jak sam mówi w pewnym miejscu:
„Opuściłem mój dom, pozostawiłem moje dziedzictwo”
oraz: „Opuszczę moją winnicę, nie będzie przycinana ani plewiona, tak, że wzejdą w niej osty jak na jałowej glebie, chmurom zakażę spuszczać na nią deszcz”.
Porzuciwszy lud „jak namiot w winnicy, szałas w ogrodzie warzywnym lub oblężone miasto” i zabrawszy mu również Ducha Świętego i deszcz proroków, duchową łaską napełnił swój Kościół jak rzekę egipską w dniach nowych plonów, i wywyższył go jak dom na górze, „jak górę wysoką, jak górę żyzną, jak górę bogatą, na której spodobało się zamieszkać Bogu, i Bóg zamieszka tam na zawsze”.
(…)
Dlatego diabeł, zazdrosny o święty Kościół Boży, powstał przeciwko wam, wzbudził przeciw wam prześladowania, uciski, nieład, bluźnierstwa, schizmy i herezje; pierwszy lud podporządkował sobie zabiwszy Chrystusa, was zaś, którzy odrzuciliście jego szaleństwo, doświadcza na wszelkie sposoby jak błogosławionego Hioba. Sprzeciwił się bowiem diabeł wielkiemu arcykapłanowi Jozuemu, synowi Josadaka, i nas wielokrotnie próbował osłabić, aby wiara nasza ustała. „
Constitutiones Apostolorum VI 5, 1-6
Przecież wobec osoby Księdza Guza wypełniają się te słowa o szatanie, który za pomocą Żydów atakuje Święty Kościół Boży a Kościół zamiast bronić Kapłana, układa się z szatanem?
Mówienie, że Żydów i Katolików łączą jakieś szczególne więzy jest nieprawdziwe i jak widać, ekumenizm kończy się tam, gdzie przeszkadza Żydom prawda. Nie możemy w imię ekumenizmu rezygnować z Nauki Apostolskiej, że wierzymy w jeden, Święty, powszechny i Apostolski Kościół. Nie możemy pozwalać na uciszanie naszych kapłanów i rezygnować z rzetelności naukowej tam, gdzie się Żydom historia nie podoba. Nie mają prawa wpływać na wykłady księdza Profesora, ani wymagać uciszenia go, ani wywierać presji na Kurię ani uczelnię, w jakiej pracuje. Jeżeli zaś władze duchowne nie są w stanie obronić tego Kapłana i Naukowca przed atakiem sił sprzeciwiających się Kościołowi i Prawdzie, to nie powinni pełnić swoich funkcji, bo ośmieszają i przynoszą ujmę swojemu urzędowi.
Atak na Księdza Guza wymierzony jest z wielu stron na raz, trwa na kilku frontach, co świadczy o porozumieniu różnych środowisk żydowskich w Polsce. Czy Arcybiskupowi Kościoła wypada dać się zastraszyć takiej nagonce?
Jeśli tak, uzna okupację żydowską nad swoją Archidiecezją, ale nie będzie to absolutnie wierność Ewangelii i Chrystusowi, który za prawdę umarł a nie stchórzył przez oskarżycielami z Synagogi Szatana, jak powiedział Pan Jezus do Żydów, którzy Go odrzucili:
„Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma.” J 8,42-44.
Można ekumenicznie zabiegać o wejście Żydów do Kościoła, ale rezygnowanie z prawdy dla kompromisu z nimi, to zdrada Chrystusa i jego Kościoła, niezależnie co w oderwaniu od Kanonów Apostolskich, nauk i rozporządzeń Soborów, Synodów i Encyklik Papieży wszystkich czasów Kościoła, robili papieże i biskupi dzisiejszych czasów. Jak widać w praktyce po raz kolejny, ekumenizm dla Żydów jest ważny o tyle, o ile podporządkowuje kapłanów i Kościół ich interesom.
Dlatego proszę o ochronę Ks Profesora Guza, o obronę przez bezczelnością zdeprawowanych ataków, o ochronę Jego osobistej nietykalności, gdyż jak wiadomo, niejeden ksiądz i naukowiec zajmujący się rzetelnie tematyką judaizmu, został przez Żydów zamordowany, jak Ks Pranajtis, wybitny znawca Talmudu, na którym, wykonano wyrok śmierci zasądzony przez żydowski sąd.
Jeśli Ks Arcybiskup nie jest w stanie obronić Kościoła i kapłana przed żydowską agresją to bezprawnie zajmuje tak odpowiedzialne, wymagające męstwa i wiedzy stanowisko.
Proszę o ochronę i opiekę, o otwarty sprzeciw wobec żydowskich pretensji dla Czcigodnego Księdza Profesora Tadeusza Guza. Jest to obowiązkiem Katolickiego Biskupa wobec podległego mu Kapłana.
Jeżeli jako Arcybiskup nie jest Ksiądz w stanie wykonywać sprawiedliwości, to my, Polscy: mężczyźni i kobiety, weźmiemy sprawę obrony Księdza Tadeusza Guza w swoje ręce i będzie wtedy trudno o łagodną iuris prudentia.
Z wyrazami szacunku
Wstęp petycji, a także niektóre fragmenty są nieodpowiednie ze względu na użyte sformułowania i dają broń do ręki naszym przeciwnikom. Nie wiem, czy petycja jest prowokacją, czy wynika z indolencji, ale w tej formie jest błędem lub dywersją moim zdaniem.
1. wzmianka o żydowskiej okupacji /wstęp/
2. o nadreprezentacji żydów
3. wzmianka o pogromach niejako uzasadnionych
4. ostatni akapit
Petycja w obronie ks. prof. Guza jest potrzebna., ale czy z zawartością ww. treści? Niektórzy hierarchowie mają urobiony umysł i mogą reagować zgodnie z odruchem Michnika- Pawłowa.
Szczęść Boże! Ewelino Anno.
Serdeczne Bóg zapłać…
Brońmy Ks. Prof. Tadeusza Guza, brońmy PRAWDY…!
POLSKA RADA CHRZEŚCIJAN I ŻYDÓW twierdzi m.in., że:
…
A JAKA jest PRAWDA…?
.
.
.
.
+++
.
.
.
Święty czczony przez Prawosławną Cerkiew.
.
.
.
Pozwoliłam sobie wybrać powyższe fragmenty z:
+++
+++
.
.
Cytaty:
Polecam całość => https://piotrbein.wordpress.com/2012/05/22/satanizm-w-europie-i-talmudyczny-rytual-krwi/
.
Pozwolę sobie odnieść się do Pana komentarza, pomimo, iż nie do mnie jest adresowany.
ojjj… czy o tym nie czytamy w komentarzu, w wypowiedzi własnej Pani Eweliny Anny? Mnie tak właśnie się wydaje…
może to i prowokacja… ale czy TO nie jest prawdą?
jak do punktu wyżej, czyli może to i prowokacja… ale czy TO nie jest prawdą?
Żydzi przez długie wieki byli wypędzani z krajów, w których się osiedlali. Z jakiego powodu? Jednego czy wielu? Jednym z nich były mordy rytualne, co przytoczyłam w komentarzu wyżej:
Po prostu TA PRAWDA jest zakopana bardzo głęboko… ale:
PRAWDA… PRAWDĄ POZOSTANIE…
Wcześniej bądź później
CAŁA się ujawni…
Próżne Jej zakrywanie…
czyli:
W tym przypadku przyznam, że nie mam zdania poza tym, że bardzo odważnie napisano… a odwagi nam potrzeba, ponieważ toczy się wojna… ale też i roztropności nam potrzeba.
To prawda, ale też czy nie ważniejsze jest stawanie w prawdzie… od przewidywania reakcji na nią tych, którzy żyją w zakłamaniu?
Potrzebna. Jest zapewne wsparciem dla Księdza Profesora.
Ważna jest obrona Ks. Prof. Tadeusza Guza.
Najważniejsza jest obrona PRAWDY.
Najważniejsza jest obrona pamięci o Ofiarach
bestialskich żydowskich mordów rytualnych.
O Tych, którzy przez Kościół wyniesieni na ołtarze
i tych Wszystkich, Których imion nie znamy.
Nie znamy i nie poznamy Ich imion,
nie poznamy też liczby, nigdy Ich nie policzymy…
bo przez “nieznanych sprawców” mordowani byli
i nie możemy otwarcie powiedzieć, że padli Ofiarą
żydowskich mordów rytualnych.
To starałam się wykazać we wszystkim co powyżej.
Wszystkim Ofiarom żydowskich mordów rytualnych, na których czele stoi Św. Szymon z Trydentu, cały ten wpis poświęcam.
Zbrodnią jest mówić, że mordów rytualnych nie było.
To jest to samo, jakby ponownie mordowane były
raz już zamordowane przez żydów Ofiary.
+++
Niestety, Kościół posoborowy dokonał:
W ten sam sposób poprzez r e w i z j ę…
z Martyrologium Rzymskiego usunięto wielu Świętych,
Których Żywoty… zapewne bardzo niewygodne były
dla współczesnego, posoborowego E K U M E N I Z M U…
Dla prowadzonego dziesiątki lat D I A L O G U…
Zbyt wiele jest przykładów, aby je tutaj przytaczać.
Kto jest zainteresowany tematem, może to sprawdzić…
.
https://konserwatyzm.pl/zydzi-oburzeni-uczczeniem-sw-gabriela-zabludowskiego/
Celem jest skuteczna obrona księdza profesora, a nie prezentacja wiedzy historycznej, dotyczącej także aktualnej sytuacji. Nie wiemy jakie ma poglądy kapłan do którego jest skierowana. Może to odebrać bardzo źle, bo tajemnicą poliszynela jest, że cześć z naszych kapłanów ma częściowo sformatowane głowy przez propagandę. Tak było w czasach komuny( księża patrioci) i tak jest dziś.
Może za bardzo staram się być ostrożny w przypadku tej petycji. Bez wątpienia należy głosić prawdę i nie omijać nikogo, szczególnie, w tym kontekście – historycznym i aktualnym – Żydów.
Raczyła Pani wykorzystać niedookreślenie semantyczne słowa uzasadnionych użytego przez CL i w związku z tym sprowadziła Pani dyskusję w tym fragmencie na tory tautologii. Wszystko ma jakąś przyczynę (kwestia filozoficzna, ale w kontekście teologii katolickiej możemy to przyjąć za dogmat).
Nie chodzi o jakieś uzasadnienie (stwierdzenie przyczyny) pogromów, ale o to, że w proponowanym tekści petycji są one niejako usprawiedliwione.
A to jest niezgodne z naszą wiarą. Sam ks. Guz by gorąco przeciwko takiemu ujęciu protestował.
Pozdrawiam
.
Można przypuszczać, że – w obronie Księdza Profesora – Autor petycji uznał za słuszne, aby odwołać się i do historii i do aktualnej sytuacji.
Z pewnością łatwiej jest nam oceniać treść petycji niż ją sporządzić…
Petycja ta była natychmiastową reakcją na atak na Księdza Profesora i inna – kierowana do tego samego Adresata – nie ukazała się do dnia dzisiejszego.
Podzielam Pana zdanie i pozwolę sobie podpisać się pod tymi słowami.
W rozmowie z Panem jeszcze pozwolę sobie podłączyć:
Pozdrawiam.
Także popieram i każdego zachęcam
NON POSSUMUS!
Z Panem Bogiem
.
Dziękuję Panu za zwrócenie mi uwagi, aby w umiejętny sposób wypowiadać się w języku polskim.
Sprowadzanie dyskusji na tory tautologii nie było moim zamierzeniem.
Jedynym wytłumaczeniem może być sam temat, któremu poświęciłam ten wpis, gdyż czytanie, pisanie o mordach rytualnych, dla osób wrażliwych jest niezwykle trudne…
Panie Marku, myślę, że to, o czym Pan pisze (niejako usprawiedliwione.) jest kwestią interpretacji tekstu przez Czytelnika.
Nasuwa się też pytanie:
– czy pisanie o pogromach – z podaniem ich przyczyny – jest równoznaczne z ich usprawiedliwianiem…?
________
Poruszył Pan bardzo ważny i bardzo obszerny wątek do rozważań.
Zgodnie z naszą Wiarą… nie ma MIŁOŚCI bez PRAWDY, nie ma ŻYCIA bez PRAWDY, nie ma zgodnego WSPÓŁżycia bez PRAWDY, nie ma POROZUMIENIA bez PRAWDY, nie na JEDNOŚCI bez PRAWDY etc.
Dzisiaj mówi się, jakoby zgodnie z naszą Wiarą, żydzi i chrześcijanie wierzyli w tego samego Boga.
Dzisiaj mówi się, że w świetle Ewangelii „kara śmierci jest niedopuszczalna…”
Dzisiaj mówi się o rzekomych mordach rytualnych…
Mówienie o nich w sposób otwarty, mówienie prawdy, spotyka się z atakiem, czego doświadcza na sobie Ks. Prof. Guz.
Dzisiaj… poszukiwanie historycznej prawdy to nienawiść, to antysemityzm…
Dzisiaj… mówienie prawdy, to nienawiść, to antysemityzm…
Dzisiaj… modlenie się o nawrócenie żydów też może być uznane za antysemityzm.
Nie zważając na to, pozwolę sobie podłączyć wraz z zachętą do wspólnej modlitwy o nawrócenie żydów:
Modlitwy… i modlitwy…
______
Ataki… pozwolę sobie jeszcze podpiąć do tego wpisu:
Włam na serwer – możliwość utraty wpisów
Pozdrawiam.
@intix , serdecznie dziekuję za wpisy oraz wytoczenie argumentów za przyjęcie notki @ewelinyanny, ktora to we swoim tekscie prosi o poparcie i podpisy w obronie ks. Guza.
Jesteśmy teraz całkowicie i już bez jakiejkolwiek nadziei pogrążeni,dbajmy więc o to
choć w małym stopniu ujawniać i wykrywać fałsze i kłamstwa. Przesyłam link z tekstem który w moim zdaniem jest wart przeczytania. Z Panem Bogiem.
http://macgregor.neon24.pl/post/146514,nie-obalajmy-pis-u
Z Panem Bogiem… Jagno Droga, ale skoro tak, to przepraszam, nie rozumiem dlaczego piszesz:
Jagno, ja Ciebie baaardzo proszę… abyś w ten sposób nie myślała.
Nie ma przypadków… te Twoje słowa, być może powinny zostać wypowiedziane, być może wielu Polaków myśli obecnie w podobny sposób, że nie ma jakiejkolwiek nadziei…
Dlatego też pozwolę sobie podzielić się refleksją, która przypłynęła po przeczytaniu zdania, które zacytowałam z Twojego komentarza, za który dziękuję.
Człowiek bez jakiejkolwiek nadziei… jest bardzo biedny.
Człowiek bez nadziei… to człowiek bez Wiary…
Kiedyś było mi dane napisać:
Nadzieja… to przede wszystkim Bóg…
Jeżeli tracimy nadzieję, to znak, że Szatan nad nami zwycięża.
Nie wolno nam tracić nadziei, nie wolno nam tracić wiary.
W Panu Bogu pokładajmy nadzieję, cokolwiek się dzieje, cokolwiek się stanie…
Droga Jagno… wierzę, że wszystko czego doświadczamy, wiedzie ku naszemu duchowemu odrodzeniu.
Polska ma wiele ciężkich grzechów na swoim sumieniu.
Jeden z nich, to mordowanie nienarodzonych dzieci, tzw. aborcja.
Pozwolę sobie podlinkować zdanie z artykułu zbytnio nie odbiegającego od tematu mordów rytualnych:
Ta zbrodnia trwa nadal. Dzieci nienarodzone mordowane są każdego dnia.
Ta zbrodnia MUSI się zakończyć!
Zbrodnię tę i wiele innych ciężkich grzechów trzeba odpokutować…
Dlatego też m.in. wierzę, że wszystko, czego doświadczamy, wiedzie ku naszemu duchowemu odrodzeniu.
Wszystko, czego doświadczamy, także kolejna OKUPACJA…
Możemy stracić wszystko, obyśmy tylko Wiary nie stracili.
O Nią największa walka się toczy… i w pierwszej kolejności powinniśmy stanąć w JEJ OBRONIE.
Natomiast w odniesieniu do wypowiedzi, którą podlinkowałaś:
Na nic się zda obalenie PiS-u, czy rządów innej partii,
jeżeli nadal będziemy w “demokrację” uwikłani…
Jagno… z Wiarą Nadzieją Miłością… Pozdrawiam Cię serdecznie…
.
.
Jeszcze w wątku rzekomych żydowskich mordów rytualnych, pozwolę sobie zacytować fragment artykułu z Forum Żydów Polskich:
Za: http://www.fzp.net.pl/opinie/ksiadz-profesor-odswieza-podtrzymuje-i-propaguje-mordercze-klamstwo
.
Załączam też do wpisu:
+++
=> http://www.zionism-israel.com/dic/Andreas_of_Rinn_blood_libel.htm
+++
=> https://ram.neon24.pl/post/135565,zakazana-ksiazka-czyli-krwawe-paschy-ariela-toaffa
+++
=> https://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2014/01/16/episkopat-w-polsce-zydzi-nigdy-nie-popelniali-mordow-rytualnych/
+++
Jeszcze… fragment z książki o rzekomych…:
.
Dziękuję z słowa otuchy , nadzieja zostaje z nami do końca , to fakt.
Moje słowa dotyczą realiów , naszych pogarszających się dla nas Polaków.
Słowa otuchy i wiary @intix od Ciebie są dla mnie wzorem .
Czytam net , i nie ma tam nic co by mnie napawało optymizmem .Ale mamy Wiarę mamy naszych kapłanów i kościoły , a zdawało mi się , że mamy coś jeszcze , ale NIE MAMY. Mamy wszędzie wrogów . Pozdrawiam @intix Sześć Boże .
Jagno Droga,
jednym z wniosków, które się nasuwają jest ten, że za mało naszych modlitw.
W modlitwie ważne są też intencje, o CO się modlimy.
Modlimy się za nas, za naszą Ojczyznę… czy zawsze pamiętamy, żeby modlić się za nieprzyjaciół…?
Módlmy się za nas… i za nieprzyjaciół naszych.
Pamiętajmy też o tym, że największym naszym wrogiem są grzechy nasze…
Wszelkie ZŁO… wypływa z serca człowieka.
Módlmy się pokornie z Miłością Nadzieją Wiarą
o PRZEMIANĘ serc naszych i nieprzyjaciół naszych.
Szczęść Boże!
Czuwajmy!
.
https://www.nonpossumus.net/
.
zostały odjęte podpisy niepotwierdzone – 4224
a więc nasze niedopatrzenie brak potwierdzenia, ale też:
Niestety mieliśmy sygnały, że wiadomość z prośbą o potwierdzenie trafiała często do folderu spam.
Na szczęście – w moim przypadku – poczta e-mail funkcjonuje prawidłowo.
Jaka może być przyczyna tego, że
???
.
.
Licencja na mord rytualny
Grzegorz Braun
Sensacyjny proces zabójców św. Szymonka z Trydentu toczy się nieprzerwanie już ponad pięć wieków – przed sądem historii. Opinie judeorealistów i judeoidelistów wciąż polaryzuje przerażające, bestialskie zabójstwo trzyletniego dziecka – i budzący nie mniejszą grozę wyrok wydany w 1475 r.
Rzucająca na sprawę całkiem nowe światło książka prof. Ariela Toaffa p.t. „Krwawe paschy”, opublikowana we Włoszech ledwie 10 lat temu, została gwałtownie zaatakowana na gruncie zgoła nienaukowym – i ostatecznie zignorowana przez świat akademicki. Tymczasem polskie wątki, nieoczekiwanie wydobyte przez Toaffa z doskonale zachowanych protokołów zeznań, a zgodnie przeoczone przez naszych badaczy – nadal czekają na pogłębione studia.
Któż by przypuścił, że kryminalny przypadek z drugiej połowy XV w. może rozbudzić takie emocje – stać się przyczyną bezprecedensowej nagonki politycznej, która na początku XXI wieku doprowadzi wybitnego naukowca do złożenia samokrytyki i wycofania z obiegu, a następnie autocenzorskiej korekty własnej publikacji – ? Cóż takiego stało się, że od profesora Ariela Toaffa (ur. 1942), wybitnego znawcy dziejów średniowiecza i renesansu, autora szeregu istotnych publikacji z dziejów diaspory, wykładowcy (dziś już emerytowanego) uniwersytetu Bar-Ilan w Tel-avivie, uznał za konieczne odciąć się publicznie jego własny ojciec, Alio Toaff (notabene naczelny rabin Rzymu) – ? Cóż takiego właściwie uczynił prof. Toaff, że z arbitralną i brutalną krytyką jego ustaleń badawczych wystąpiła osławiona Liga Przeciw Zniesławieniu (ADL – Anti Defamation League), polityczna emanacja loży B’nai B’rith, amerykańskiej masonerii o etnicznym kryterium członkostwa i narodowościowym profilu programowym – ?
Wydana w 2007 r. w języku włoskim książka „Pasque Di Sangue” – czyli właśnie „Krwawe paschy”, z podtytułem: „Europejscy Żydzi i rytualne morderstwa” – w wersji oryginalnej dostępna bywa w obiegu antykwarycznym w cenach dość zawrotnych, idących w tysiące dolarów. Tę lekturę – obowiązkową niewątpliwie dla każdego, kto w tym przedmiocie nie chce dywagować w oderwaniu od faktów – można jednak szczęśliwie odrobić, np. w tłumaczeniu angielskim, na razie jeszcze łatwo osiągalnym w sieci internetowej (szukaj: „Blood Passovers” lub „Passovers of Blood”). Pracowitym, a skromnie zachowującym anonimowość internautom zawdzięczamy także możliwość prześledzenia skreśleń, modyfikacji i uzupełnień, poczynionych przez autora na użytek drugiego, „poprawionego” wydania, których celem było najwyraźniej zmiękczenie porażającej wymowy pierwotnego dzieła.
Na kilkuset stronach, których lektura jest i pasjonująca, i porażająca zarazem, prof. Toaff przedstawia całokształt dostępnej wiedzy o wszystkich bodaj głośnych w swoim czasie i notowanych w historiografii przypadkach oskarżeń, procesów, wyroków i samosądów w sprawach tzw. mordów rytualnych przypisywanych Żydom w Europie wieków średnich, w analizie porównawczej sięgając także do kazusów z późniejszych epok. Należy odnotować z jednej strony imponującą precyzję warsztatu naukowego, dzięki czemu każda wzmianka ma tu swój adres bibliograficzny, a znaczną część objętości tekstu zajmują drobiazgowe przypisy – jednocześnie warto docenić dyscyplinę pisarską Toaffa, jego talent narracyjny, który sprawia, że to wszystko czyta się jak horror kryminalny, niczym „Milczenie owiec” osadzone w realiach trydenckiej gminy aszkenazyjskiej. Pasjonujące śledztwo historyczne prowadzi żydowskiego badacza do wstrząsającej konkluzji: akta procesu zabójców małego Szymonka muszą mówić prawdę – obfitują bowiem w szczegóły, których nikt nie byłby w stanie wymyślić.
Prowadząc drobiazgową, krytyczną analizę – zarówno wewnętrzną (przeobszernych i kompletnych akt procesu trydenckiego), jak i zewnętrzną (porównawczą wobec innych analogicznych, choć odległych w czasie i przestrzeni przypadków) – Toaff zwraca uwagę m.in. na niuanse językowe. Odkrywa, że np. zapisane w protokołach rytualne zaklęcia używane w trakcie zbrodniczej „liturgii” nie mogły być zmyślone przez różnych, zeznających niezależnie od siebie świadków, ani też nie mogły być podsunięte przez chrześcijańskich oskarżycieli – z prostego powodu: ani jedni, ani drudzy nie pojmowali w pełni znaczenia części wypowiadanych słów. Ich hebrajski źródłosłów pozostawał bowiem kompletnie nieznany oskarżycielom, trydenckim Włochom biedzącym się nad zapisem w łacińskiej transkrypcji tego, co ze słuchu powtarzają oskarżeni i świadkowie, w większości aszkenazyjscy przybysze z Niemiec, posługujący się więc raczej żargonem – bynajmniej nie należący do uczonych w piśmie hebraistów. Z tej m.in. przyczyny, Toaff praktycznie wyklucza popularną, poniekąd aksjomatyczną i kanoniczną dziś tezę o „wymuszaniu” obciążających, całkowicie wyssanych z palca zeznań torturami.
Nie miejsce tu jednak, by odtwarzać cały tok rozumowania i przytaczać wszelkie argumenty Ariela Toaffa – żaden telegraficzny skrót nie będzie wszak przekonujący dla ostrożnego czytelnika, który jeśli kiedykolwiek słyszał cokolwiek o mordach rytualnych, to nie powątpiewa raczej, że należą one i zawsze należały do arsenału całkowicie bezpodstawnych, gołosłownych, zbrodniczych w skutkach, antysemickich oskarżeń. Taka, nie inna wersja obowiązuje przecież w całym respektującym kanony polit-poprawności świecie – od katedr akademickich po Wikipedię. Ta ostatnia stwierdza autorytatywnie: „Takie niesłuszne oskarżenia wysuwano najczęściej przeciwko Żydom” – choć przecież mimochodem uściśla: „Zazwyczaj oskarżenia o mord rytualny były fałszywe, aczkolwiek istniały grupy, praktykujące tego rodzaju działania, np. thugowie w Indiach”. A otóż książka prof. Toaffa z zachowaniem wszelkich zasad warsztatu naukowego wywodzi ni mniej, ni więcej, że thugowie, znana historiografii mordercza sekta czcicieli bogini Kali, najwyraźniej nie stanowili ekskluzywnego wyjątku. W diasporze żydowskiej, dowodnie stwierdza Toaff, przez wieki działać mogła sekta kultywująca praktykę zrytualizowanego pozbawiania życia nieletnich chrześcijan, których spreparowana krew – w postaci sypkiej, po wysuszeniu i starciu na proszek (sic) – służyć miała dalszym rytuałom.
Nota bene: prof. Ariel Toaff nie konstatuje bynajmniej powszechności takich praktyk wśród ogółu Żydów europejskich. Swoją hipotezę odnosi do członków gmin aszkenazyjskich, głównie niemieckich. Ale i tu nie przypisuje morderczych zakusów ogółowi – stawia hipotezę wykształcenia się w łonie judaizmu aszkenazyjskiego zdegenerowanej sekty, w której zbrodniczych praktykach ujście znalazła głęboko zakorzeniona nienawiść do chrześcijaństwa. Nota bene: ustalenia badawcze Toaffa doskonale wpisują się w kontekst rysowany przez innych badaczy i inne rewelacyjne prace badawcze – np. „Dwa narody w jednym łonie” prof. Israela Yuvala, czy prof. Jana Iluka „Żydowska antyewangelia. Antyczna tradycja i nowożytne trwanie” (tom II dzieła: „Żydowska politeja i kościół w Imperium Rzymskim u schyłku antyku”). Wielopokoleniowo kultywowane resentymenty, których doskonale znaną manifestacją pozostaje „Toledot Jeszu” (zbiór tekstów zawierających wersję o oszukańczym, magicznym charakterze osoby Jezusa z Nazaretu i o niemoralnym prowadzeniu się Jego Matki) – oto na jakim gruncie dojść mogło do wynaturzeń, o których mowa.
Niejako na marginesie, przy okazji, ale przecież nie mniej wnikliwie analizując wszelkie dostępne świadectwa i dokumenty, prof. Toaff dekonstruuje kolejny mit – niemające jak się okazuje pełnego pokrycia w faktach przekonanie, że jakiekolwiek korzystanie, a już na pewno konsumowanie krwi w wypadku Żydów nie byłoby w ogóle możliwe, ze względu na rzekomy „zakaz religijny”. Tej kwestii Toaff poświęca osobny, sążnisty rozdział, w którym wykazuje niezbicie, że wykorzystywanie krwi – zwierzęcej, a w pewnych przypadkach także ludzkiej – było w aszkenazyjskich gminach praktykowane na tyle szeroko, że jako poszukiwany specyfik funkcjonowała ona w obiegu handlowym. Kupcy w tej „branży” wyposażeni byli nawet w specjalne „certyfikaty koszerności” oferowanego towaru (sic) wystawiane przez poważanych rabinów, przywódców i prawodawców gmin aszkenazyjskich na kontynencie europejskim.
I tu dochodzimy do sygnalizowanych na samym początku polskich wątków w mrocznej i tragicznej sprawie trydenckiej. Wśród niezliczonych, niekończących się detali i szczegółowych informacji, które prof. Toaff niestrudzenie przytacza i analizuje, znajduje się wzmianka o tym, że wystawcą jednego z takich „certyfikatów koszerności” (to termin sugerowany przez niżej podpisanego) miał być niejaki Mojżesz z Halle (Moses of Halle, Moshe da Halle). Opatrzone jego osobistym podpisem świadectwo wiarygodności sprzedawcy oglądać miał jeden z kluczowych uczestników sprawy trydenckiej, Samuel z Norymbergi – duchowy przywódca gminy trydenckiej, w którego domostwie dokonano mordu na św. Szymonku. „Samuel wyznał przesłuchującym go – notuje Toaff – że wędrowny handlarz Dov Orso z Saksonii, od którego nabył on krew [niezbędną do wcześniej praktykowanych rytuałów] miał ze sobą listy polecające podpisane przez Mojżesza z Hol [i.e. Halle], Iudeorum principalis magister [i.e. głównego nauczyciela żydowskiego, czyli naczelnego rabina]”.
Otóż rzecz w tym, że w dalszym ustępie tekstu głównego, a także w odnośnych przypisach prof. Toaff jednoznacznie identyfikuje owego Mojżesza z Halle jako tego samego rabina, który w roku 1458 opuścić miał kraje niemieckie, aby przenieść się do Poznania, gdzie urzędował aż do śmierci w roku 1474. A zatem gminie żydowskiej w Poznaniu za panowania Kazimierza Jagiellończyka przez półtorej dekady przewodzić miał człowiek, który własnym imieniem ręczył za autentyzm i jakość suszonej krwi chrześcijańskiego dziecięcia oferowanej w Trydencie przez komiwojażera z Saksonii- ?? Oczywiście znane nam daty i inne okoliczności wykluczają osobisty związek Mojżesza z Halle z mordem Trydenckim – ale skoro wystawiał on takie „certyfikaty”, to czy mógł nie wiedzieć, czego właściwie one dotyczą? Oto pytanie dla badaczy – na razie bez przesądzającej odpowiedzi. To jednak nie jedyna nić wiążąca sprawę trydencką z Polską – oto bowiem Samuel z Norymbergi jako swego nauczyciela, tego, który przekazać mu miał tradycje i kanony owych krwawych rytuałów, wymienił Dawida Tewje Szprynca (David Tevel Sprinz). Prof. Toaff pisze, że w ów Szprync działać miał również w Poznaniu – dokąd udał się jako będący już w podeszłym wieku autorytet rabinacki w 1474 r. Być może Poznań nie był ostatnią stacją jego podróży, skoro Mejer Bałaban w swej „Historii Żydów w Krakowie i na Kazimierzu” wzmiankuje Dawida Sprinza jako przybyłego do Krakowa uchodźcę „wplątanego w okropny proces trydencki”.
Co skłaniało ludzi cieszących się takim autorytetem jak Mojżesz z Halle, a niemłodych już przecież, jak Dawid Szprync, do porzucania dotychczasowych siedzib i podejmowania tak dalekich, niewątpliwie dość forsownych podróży? Na to pytanie literatura przedmiotu nie przynosi zadowalających wyjaśnień – poza dywagacjami np. dotyczącymi mobilności w diasporze. Trzeba ze smutkiem stwierdzić, że dzieje Żydów w Polsce – zresztą nie tylko w XV w. – pozostają dla naszej historiografii terra incognita. Nadal niewiele, bądź zgoła niczego nie wiemy o wielkiej organizacji sieciowej, przez wieki działającej na polskich ziemiach. Nawet takie podstawowe opracowania jak właśnie Bałabana czy np. Graetza – istniejące już od dawna i dostępne w europejskich językach, także w polskim – nie są ani wykorzystywane, ani tym bardziej krytycznie rewidowane przez polskich badaczy. Opracowania nowsze nie przestają razić wtórnością i brakiem krytycyzmu względem przedmiotu badań.
Przykładem twórczość Hanny Zaremskiej z Instytutu Historii PAN, która sprawom kahałów i losom rabinów działających w Polsce właśnie w XV w. poświęciła już kilka tekstów – i tak się składa, że jeden z nich monografizuje właśnie sylwetkę Mojżesza z Halle w jego poznańskim okresie. W bibliografiach tekstów Zaremskiej próżno jednak szukać książki Toaffa – dlatego też i próżno oczekiwać, że udzieli nam ona odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy po przeprowadzce z Halle do Poznania rabin Mojżesz wystawiał dalej „certyfikaty koszerności” w rodzaju tego, który oglądać miał na własne oczy Samuel z Norymbergi, morderca rytualny z Trydentu? A Dawid Szprync, który Samuelowi tę tradycję osobiście ustnie przekazał – czy sam po ucieczce z Niemiec nadal ją praktykował w Poznaniu, czy Krakowie? Czy skoro własnym rabinackim autorytetem gotowi byli oni poręczać koszerność, tj. rytualną czystość procedury pozyskiwania tak pożądanego produktu – to czy nie zdaje się logiczne przypuszczenie ich zaangażowania w sam „proces produkcji” (którego opis darujmy tu sobie, odsyłając Sz. Czytelnika do lektury Toaffa)?Wniosek: i Mojżesz z Halle, i Dawid Szprync, a także ich uznani mistrzowie i koledzy-rabini, w rodzaju Izraela Isserleina czy Izraela MiBruny (z Brna) nie mogli pozostawać nieświadomi rzeczy – że zatem co najmniej pośrednio licencjonowali oni proceder, którego obłędną logikę i nieludzkie okrucieństwo ujawniają m.in. zeznania wykonawców nieudanej akcji w Trydencie.
A co z wyższymi jeszcze od nich autorytetami prawa talmudycznego, których pamięć do dziś czczona jest przez kontynuatorów tej tradycji? Są to przecież sprawy fundamentalnie istotne – bo potencjalnie przesądzające kwestię, jak dalece rzeczywisty jest ten martyrologiczno-sentymentalny obraz życia Żydów w diasporze, propagowany dziś u nas z tak wielkim rozmachem przez. Muzeum Żydów Polskich „Polin” czy Żydowski Instytut Historyczny. Wspomniana Hanna Zaremska inny ze swych szkiców, poświęcony sylwetce kolejnego żydowskiego mędrca tamtej epoki, tak podsumowuje: „W kwestii oceny ludzkiego życia, obie kultury – żydowska i chrześcijańska – zdają się w średniowieczu mówić jednym głosem”. Otóż, choćby tylko w świetle wyżej przytoczonych hipotez i faktów, twierdzenie takie wypadałoby przynajmniej krytycznie zweryfikować. Książka Ariela Toaffa pod każdym względem reprezentuje zbyt poważny kaliber, by uczciwość naukowa przyzwalała na jej „przeoczenie”. Najwyraźniej niektórym zdaje się, że w historii stosunków polsko-żydowskich mieliśmy do czynienia wyłącznie z typami tak sympatycznymi, jak mickiewiczowski Jankiel, Szuman z „Lalki”, czy reymontowski Moryc Welt – sprawa komplikuje się nieprzyjemnie, jeśli za ich plecami zaczynamy dostrzegać osobników przypominających raczej doktora Hannibala Lectera, niż Tewje Mleczarza.
http://www.bezc.pl/artykul/176/licencja-na-mord-rytualny
+++
Pozwolę sobie podłączyć też do wpisu – kolejny, pokrewny wpis
=> KOMENTARZEM
.
.
.
https://www.3dom.pro/Mord-Rytualny-przyczynki-historyczne-p405
Sprawa mordu rytualnego jest powszechnie znana w historii ludzkości, problem w tym, że tylko żydzi tą ohydną zbrodnię do dzisiaj praktykują. Mało tego są chwytani lub same procesy sądowe wykazują nieprzerwanie ten sam sposób mordu wielokrotnie wykazany i udowodniony ponad wszelką wątpliwość. Żydzi i wszelkiej maści łajdacy piorą swe brednie za kilka srebrników – w mej ocenie są w tych zbrodniach wspólnikami i z mocy prawa winni odpowiadać za te mordy, co więcej za podżeganie do tych rytuałów – bo kwestionowanie wyroków sądowych jałowymi bredniami i fałszywymi wnioskami tym w istocie jest. Wspomniał Pan o wielkich uczonych w tym o św.p profesorze Pranajtisie (otrutego zresztą – nie przypadkiem )dodać należy co do zasady publikację mnicha greckiego Meofitosa. W 1803 r. napisał i opublikował w Mołdawii swoją słynną książkę „Odrzucenie religii Żydów i ich obrzędów przez Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu”. Dlaczego ? Ponieważ w sposób rzeczowy i nie budzący wątpliwości opisał on motywy, cele i sposoby mordu dla pozyskania krwi tak szczegółowo, że wszelkie jęki i zaklęcia nie są w stanie zdyskredytować istnienia tego obrządku.