Dwudziestego ósmego sierpnia 2018 minister spraw zagranicznych Niemiec, Heiko Maas, niespodziewanie zgłosił propozycję dołączenia Niemiec do państw Trójmorza. Krzysztof Szczerski z Kancelarii prezydenta RP oświadczył:
“Polska poparła wniosek Niemiec o udział w pracach inicjatywy Trójmorza w roli państwa partnerskiego (…) Chęć udziału Berlina w pracach grupy ma potwierdzać jej międzynarodowe znaczenie. Jak informuje TVP Info, do pierwszego spotkania w formacie państwa Trójmorza + Niemcy może dojść już we wrześniu.” {TUTAJ}.
W dniu 18 września w portalu RMF24.pl {TUTAJ} mogliśmy przeczytać:
“Berlin “nieoczekiwanie chce się przyłączyć do tej inicjatywy 12 wschodnioeuropejskich państw UE, aby przeciwdziałać rozchodzeniu się Europy” – akcentuje agencja i przytacza wypowiedź szefa niemieckiej dyplomacji Heiko Maasa, który uczestniczył w bukareszteńskim szczycie Inicjatywy Trójmorza: Wierzę, że także wewnątrz Unii Europejskiej jest ważnym sygnałem, iż taki kraj jak Niemcy spogląda nie tylko na Zachód, lecz przede wszystkim kieruje wzrok także na swoich wschodnioeuropejskich sąsiadów (…). Określamy to jako nową politykę wschodnią.
Dpa [Niemiecka Agencja Prasowa] zwraca uwagę, że Maas, zaproszony do Bukaresztu przez rumuńskiego prezydenta Klausa Iohannisa, jest pierwszym przedstawicielem niemieckiego rządu, który wziął udział w szczycie Inicjatywy Trójmorza.
Agencja podkreśla, że szef niemieckiej dyplomacji zabiega teraz nawet o trwałe członkostwo Niemiec w tej inicjatywie. Chcemy wykorzystywać to forum, także w przyszłości, aby bardziej włączyć się w dyskusje, które prowadzą nasi wschodnioeuropejscy sąsiedzi – powiedział Maas, akcentując, że Niemcy chcą odgrywać “aktywną rolę” na tym forum.
Dpa odnotowuje, że Iohannis poparł, tak jak szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, trwały udział Niemiec w spotkaniach Inicjatywy Trójmorza. “Natomiast polski premier Mateusz Morawiecki w swym przemówieniu ani jednym słowem nie wspomniał o Niemczech” – pisze agencja i zwraca uwagę, że przyjęcie jakiegoś kraju do Inicjatywy Trójmorza wymaga zgody wszystkich państw członkowskich.”.
Wiadomości te wywołały ożywioną dyskusję wśród polskich publicystów. Większość z nich podejrzewa, iż inicjatywa Niemiec służyć ma zniszczeniu lub zdominowaniu Trójmorza. Dał temu wyraz Jerzy Targalski {TUTAJ}. Były jednak inne głosy. W portalu Tysol.pl ukazał się tekst “Cezary Krysztopa: Czy Niemcy rozwalą Trójmorze? Wady i zalety “partnerstwa”” {TUTAJ}. Jako zalety Krysztopa wymienia:
“1. Niemcy i tak snułyby swoje intrygi, jeśli nie na forum Inicjatywy Trójmorza, to w ramach spotkań bilateralnych. A uznając łaskawie prośbę Niemiec za wartą rozważenia, zaznaczamy przyjęcie do wiadomości przez Niemcy obecności środka ciężkości Trójmorza w Warszawie
2. Ze strony Niemiec jest to też uznanie wagi przedsięwzięcia i przekazanie informacji innym: “Tak, my uznajemy, że to ważne”
3. Nie mam o tym zielonego pojęcia, ale może też być tak, ze jest to forma sygnału dla Niemców “tu jest dla was alternatywa, a nie w Rosji”. Oczywiście de facto sygnału przesłanego nie przez Trójmorze, czy Polskę, ale przez Stany Zjednoczone. Jeśli pośrednikiem takiej informacji jest Polska, to w szeregu sojuszników USA, stawia ją to ponad Niemcami, a jednocześnie daje pewne narzędzia wpływu, możemy się przecież rozmyślić, zmienić akcenty itp.
4. Jest to też okazja do odebrania amunicji krytykom, którzy zarzucają Trójmorzu bycie narzędziem rozbijania Unii Europejskiej
5. No i taki drobiażdżek, odbiera to również wiele argumentów lokalnej proniemieckiej i antypolskiej opozycji”.
Profesor Zybertowicz w wywiadzie dla dziennika “Polska” {TUTAJ} stwierdza:
“Natomiast obecnie projekt Trójmorza może stać się planem B. (…) Jeśli elity brukselskie, paryskie, berlińskie będą dalej tak zaślepione jak w ostatnich latach, to może okazać się, że projekt Trójmorza, którego częścią jest Grupa Wyszehradzka, będzie szansą na ocalenie integracji europejskiej.”.
Niemniej, Prezydent Duda i jego kancelaria zostali ostro skrytykowani za poparcie inicjatywy Berlina. Nikt jakoś nie zauważył, iż miała ona charakter “propozycji nie do odrzucenia”. Niemcy świetnie o tym wiedzieli i dlatego ją zgłosili. Wyobraźmy sobie, że Polska odrzuca ofertę Berlina. Sądzę, iż skutkiem tego byłby szybki rozpad Trójmorza. Prezydent Rumunii jest Niemcem i to on zaprosił Maasa na szczyt w Bukareszcie. Słowenia i Chorwacja dobrze pamiętają, że to głównie Niemcom zawdzięczają swa niepodległość i wyrwanie się z objęć Serbii. Premier Węgier, Orban, składał niedawno Niemcom ofertę ściślejszego sojuszu. Austria jest tradycyjnie proniemiecka. W konflikcie z Niemcami Polska mogłaby liczyć co najwyżej na Czechy.
Interwencja Niemiec w prace Trójmorza jest nieunikniona. Można się tylko starać o to, by jej skutki nie były zbyt dotkliwe dla nas.
Dodaj komentarz