Ta notka “chodziła za mną” od dwóch miesięcy, od czasu, gdy przeczytałam w portalu Wirtualnemedia.pl {TUTAJ} tekst “Paryż najatrakcyjniejszym miastem na świecie, Warszawa awansowała na miejsce 36”. W tym samym rankingu Warszawa była 43 w 2013 roku. Obejmuje on jednak tylko 50 wybranych z całego świata miast. Jeszcze bardziej życzliwy dla naszej stolicy był ranking Deutsche Banku z 2017 roku {TUTAJ}:
“Warszawa znalazła się na 23. miejscu w rankingu miast z najwyższym standardem życia, zaraz po Chicago w USA. Stolica Polski wyprzedza pod tym względem Nowy Jork, Tokio i europejskie stolice, jak Londyn, Paryż i Bruksela.”.
Czy jest więc wspaniale? Niestety nie. W ogólnoświatowych rankingach obejmujących wszystkie ważniejsze miasta sytuacja jest inna. Na przykład w rankingu Quality of Life Index 2018 Mid-Year {TUTAJ} Warszawa zajmuje dopiero 116 miejsce [tuż przed Wrocławiem, 115 jest Jeddah w Arabii Saudyjskiej, a 118 – Barcelona] na 200 badanych miast. Przeglądałam kilka podobnych rankingów i wszędzie pierwsze miejsca zajmują na ogół miasta zachodnioeuropejskie, australijskie i nowozelandzkie. Miasta środkowej i wschodniej Europy znajdują się w siódmej, jedenastej lub dwunastej dziesiątce. Najlepiej wypadają miasta czeskie i słoweńska Lublana A jak wyglądają rankingi polskich miast?
Jeden z nich sporządzono na podstawie Diagnozy Społecznej 2015 {TUTAJ}. Najlepsze oceny uzyskały: Poznań, Zielona Góra, Kraków, Olsztyn, Toruń, Gliwice i Warszawa, pod względem zadowolenia mieszkańców: Gdynia, Gdańsk, Toruń, Kraków, Białystok, Warszawa, Wrocław, Olsztyn, Zielona Góra, Gliwice. Inna kolejność jest w rankingu tygodnika “Wprost” z 2016 roku: Gdańsk, Gliwice, Warszawa, Olsztyn, Kraków, Katowice, Poznań, Tychy, Dąbrowa Górnicza, Rzeszów {TUTAJ}.
Widać stąd, jak trudno jest ustalić, które miasto oferuje najlepszą jakość życia w nim. Warto wspomnieć, iz powstał ranking najszybciej wyludniających się miast w Polsce. Czytamy {TUTAJ}:
“Autorzy rankingu piszą, że jeśli spadkowy trend się utrzyma (a wszystko na to wskazuje), szereg miast może stracić miano dużego miasta, czyli takiego, które zamieszkiwane jest przez 100 tysięcy mieszkańców lub więcej. Jako przykład podają Legnicę (populacja w 2016 r. wyniosła 100 769 osób i jest to spadek o 5,7 proc.) oraz Kalisz (populacja 102 575, spadek o 6,2 proc.).
Inne miasta powyżej 100 tys. osób, które znalazły się w pierwszej setce rankingu najszybciej wyludniających się miast, to: Bytom (18. miejsce), Łódź (21.), Sosnowiec(22.), Gliwice (34.), Zabrze (35.), Częstochowa (40.), Opole (70.), Katowice (71.), Tarnów (85.).
Jednocześnie w rankingu zaznaczono, że gdyby jako kryterium wyludnienia brać bezwzględny spadek ludności zamiast zmiany procentowej, to bezkonkurencyjna pod względem wyludniania się byłaby Łódź. W tym mieście na przestrzeni czternastu lat ubyło prawie 86,5 tys. osób. Jest to spadek o 11 proc.”.
Zastanawiające jest to, że Gliwice, znajdujące się przecież w czołówce poprzednio cytowanych rankingów, tak szybko się wyludniają.
Paryż najatrakcyjniejszy do życia? To ci dopiero żarty. To ze względu na te atrakcje serwowane przez tzw. uchodźców?
Według mnie najlepsze do życia są miasta od 100 do 200 tys. mieszkańców. Mają zazwyczaj wszystko, co do życia potrzebne, a nie absorbują czasu na bezsensowne czekanie w korkach. Są też po prostu mniej stresogenne w wielu aspektach życia, tańsze i bardziej przytulne.
Za nic w świecie nie chciałbym mieszkać na stałe w takiej Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi czy Poznaniu.