Szef MSZ, Jacek Czaputowicz, w wywiadzie dla francuskiego dziennika “Le Figaro” w odpowiedzi na pytanie, czy Europa powinna częściej powoływać się na swe chrześcijańskie korzenie, odpowiedział, że “nie”. “Każdy kraj powinien mieć swą własną tożsamość i powinien móc ją zachować. Ale nie chcemy pouczać innych” – wskazał szef polskiego MSZ. /Ludwik Lewin (PAP)/
Nie trzeba wracać do korzeni Chrześcijaństwa?
Odpowiedź ministra Czaputowicza zwróciła uwagę komentatorów, tym bardziej, że jeszcze niedawno w swoim expose premier Mateusz Morawiecki powiedział:
Europa potrzebuje też powrotu do rzeczywistych wartości. Codziennie słyszymy mantrę o wartościach europejskich, których już nawet się czasami nie wymienia, bo one coraz częściej stają się zaprzeczeniem samych siebie z przeszłości, zaprzeczają prawu naturalnemu czy tradycyjnym wartościom. /Premier Morawiecki expose/
W odniesieniu do kwestii migracji minister Czaputowicz stwierdził, że potrzeba czasu, aby Polacy zaakceptowali unijny wzorzec różnorodności multikulturowej.
Polska nie jest społeczeństwem wielonarodowym. A rząd jest odbiciem obaw społeczeństwa i wyrazicielem jego lęków. Osobiście szanuję różnorodność, udowadnianą przez kraje Europy Zachodniej. Szanuję też gest otwarcia Angeli Merkel wobec migrantów. Potrzeba jednak czasu, by na taką różnorodność zgodziło się społeczeństwo polskie. /niezalezna.pl/
Minister wyraził również przekonanie, że “Polacy nigdy nie zagłosują za opuszczeniem Unii “.
____________________________________________________________________________________________________________
Czaputowicz liczy na poważniejszą karierę. Oburzające.
Przypomnijmy wcześniejsze wypowiedzi Czaputowicza:
– Przepisy ustawy o IPN nie dotyczą prof. Grossa.
– W Jedwabnem Polacy zabili Żydów i tego nikt się nie wypiera.
Pani Krystyna Pawłowicz zareagowała na to w ten sposób:
Odpowiedź jest oczywista. Człowiek posługujący się tytułem “profesor” i udający naukowca może kłamać i ustawie IPN nie podlegać.
Moje pytanie brzmi – czy Minister Spraw Zagranicznych może bezkarnie kłamać?
Znam odpowiedź. Może bezkarnie kłamać.
“Ojcem chrzestnym” Czaputowicza, który wprowadził go do środowiska KOR, był Jan Lityński – późniejszy współzałożyciel polskiego oddziału żydowskiej loży masońskiej B’nai B’rith. Jest to więc duchowy potomek masona Jana Józefa Lipskiego. Środowisko skrajnie antynarodowe, co najlepiej wyrażają słowa Jacka Kuronia: “Naszym wrogiem nie są komuniści. Naszym wrogiem są narodowcy”.
Czaputowicz aktywnie działał w pacyfistycznej organizacji “Wolność i Pokój”, skupiającej różnej maści ekologów i anarchistów. Kto tam jeszcze tak dzielnie walczył o pokój, m.in.: Bogdan Klich, Konstanty Miodowicz, Andrzej Miszk, Piotr Niemczyk, Jan Józef Lipski(!), Bartłomiej Sienkiewicz. Co za ironia, że psychiatra i pacyfista Bogdan Klich został szefem MON w rządzie PO, a ten ostatni był takim pacyfistą, że założył własną firmę o charakterze militarnym ASBS, której udział odnotowano w wojnie na Ukrainie, a z ramienia PO został szefem MSW. To nie jest wyjątkowa kariera, bo członkowie WiP byli masowo zatrudniani do UOP, aby przeprowadzić weryfikację starych służb PRL-owskich [źródło]. Trochę dziwi taka nadrezprezentacja ekologów i pacyfistów w służbach specjalnych.
Tutaj pod szyldem WiP Czaputowicz (w okularkach) prowadzi protest głodowy: