Sytuacja Polski pod względem demograficznym przypomina Titanica z powiększającym się ubytkiem zwiastującym ostateczną katastrofę. Oznacza to, że jeszcze w tym stuleciu Polska ze względu na katastrofalny ubytek populacji będzie mieć małe szanse w konfrontacji z państwami poważnymi na polu gospodarczym, politycznym i militarnym. Realną stanie się wówczas groźba utraty części lub całości posiadanego terytorium, a tym samym całkowitej utraty suwerenności. Tyle wynika z długoterminowych prognoz.
Tymczasem drugi rok z rzędu katastrofalna tendencja, utrwalona przez cały okres trwania III RP, uległa zahamowaniu. Niestety, aby trwale odwrócić fatalny trend potrzeba trwającego min. 20 lat intensywnego ożywienia demograficznego.
„Baby Boom”- propaganda czy prawda?
Według najnowszych prognoz w 2017 r. przyjdzie na świat ponad 400 tys. dzieci. Czy jest to dużo? Wystarczy zerknąć na dane z przeszłości, aby szybko dojść do wniosku, że ta liczba urodzeń jest dramatycznie mała, a odpowiadający temu współczynnik dzietności jest prawie dwukrotnie niższy od pożądanego.
W ostatnich latach trwania II RP, w ostatnim dziesięcioleciu rodziło się 850- 900 tys. dzieci rocznie; w PRL w latach 50 – tych było to 750 -790 tys. dzieci, a na przełomie lat 70 i 80 – tych: 665-723 tys.
Ostatnie 10 lat wygląda następująco:
Śmiertelne zagrożenie
Jedną z najbardziej okrutnych i skutecznych metod wojennych, stosowanych w historii wobec zaatakowanego kraju lub oblężonej twierdzy, było palenie plonów oraz zniszczenie zasiewów, czyli ziaren. Tak zaatakowany przeciwnik był często zmuszony poddać się lub umrzeć z głodu.
Współczesnym, najbardziej wartościowym zasiewem (ziarnem) jest najmłodsze pokolenie – dzieci i młodzież, których ilość decyduje o możliwościach biologicznego przetrwania narodu.
Program 500+, który bez wątpienia przyczynił się do zahamowania spadkowego trendu, nie jest panaceum. Odbudowa demograficzna może się dokonać tylko przy wzroście aktualnego wskaźnika dzietności z 1,36 do 2,3. Bez tego czeka nas bolesny proces inwolucji, który przy aktualnych i przyszłych zagrożeniach zakończy się zniknięciem Polski z mapy Europy. Warto dodać, że zgodnie z prognozami państwo poważne jakim jest Izrael, zachowując obecną dynamikę demograficzną, podwoi liczbę swojej ludności. W tym samym czasie liczba ludności Polski ma się zmniejszyć o 16 mln./populationpyramid.net/.
dokoptują nam ukrów…ja zrobiłem co mogłem, szóstka dzieci…nigdy nie kierowałem się w tym względami finansowymi…teraz muszę je wychować, zaszczepić patriotyzm, odpolitycznić, wszczepić ideę logicznego postrzegania świata…to wszystko co mogę i to co w mojej mocy…świata nie zwojuję, choćbym chciał…problem w tym, ze rządzą nami polityczne skurwysyny, które nie potrafiły wstrzymać całkowicie aborcji w Polsce…powtórzę, skurwysyny, które, klęczą przed ołtarzami pokazując jacy są “świątobliwi” …ostatnia, niedzielna Ewangelia traktuje właśnie o nich…pozdrawiam
…czy to komentarz niegodny katolika? Niesądzę…dosyć faryzjestwa…
Gratuluję licznej rodziny, zawsze uważałem, że wielodzietna rodzina jest czymś normalnym i powinna stanowić właściwy punkt odniesienia dla polityki, której jedyną kompetencją w tej dziedzinie powinna być jej ochrona /rodziny/ i nic ponadto – żadna ingerencja(w państwie normalnym).
Sytuacja w polskiej demografii jest tragiczna. Według prognoz opracowanych w latach 80-tych. powinniśmy już dawno przekroczyć 45 mln., a tymczasem po zastosowaniu programu depopulacji przy biernej postawie ogłupionych i zdemoralizowanych Polaków nastąpił spadek dzietności i emigracyjny ubytek, a teraz czeka nas /teoretycznie/ zjazd z 37 do 22 mln.
Nadzieję budzi odwrócenie samobójczej tendencji spadkowej- na jak długo i w jakim stopniu?
Sąd: Obcokrajowcy mają prawo do 500+, nawet gdy nie wszyscy członkowie rodziny przebywają w Polsce
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi orzekł, iż świadczenie 500+ może być wypłacane obcokrajowcowi, nawet gdy nie wszyscy członkowie rodziny przebywają w Polsce.
http://www.dzienniknarodowy.pl/9165/sad-obcokrajowcy-maja-prawo-do-500-nawet-gdy-nie-w/
Jeżeli to dopuszcza ustawa to cóż zrobić – taka jakość prawa.
I nasuwa się takie pytanie: ile ustaw PiS miał przygotowanych sięgając po władzę? Bo Orban przygotował kilkaset i w momencie przejęcia władzy momentalnie zostały złożone w parlamencie.
Zgadzam się, że żadna ingerencja, wspomaganie nic tu nie zmieni. Jednak do momentu gdy mamy państwo ingerujące w różne aspekty życia, jak np. państwowe emerytury, zasiłki – to państwo powinno faworyzować rodziny z dziećmi.
Co do zatrzymania spadku liczby ludności w Polsce – to nie jest tak, że drobna zmiana założona przez PiS w ustawie 500+ czyli zwiększenie liczby urodzin o 28000 rocznie przez 10 lat coś może zmienić w naszej sytuacji demograficznej. To jest dużo za mało, a nie widzimy tego problemu z odpowiednią siłą bo dzieci rodzi obecnie ostatni wyż demograficzny – spójrzcie zresztą na załączoną piramidę demograficzną. Co się stanie z urodzeniami za 20 lat gdy obecne roczniki 0 do 20 będą rodzić dzieci? Aby utrzymać swoją liczbę powinni rodzić dwa razy więcej na rodzinę niż obecnie. Tylko, że to nie będzie jedyny problem bo będą oni mieli na utrzymaniu przeciętnie 3 razy więcej emerytów i (powinni mieć) dwa razy więcej dzieci na głowę. Ciekawe czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie sytuację gdy pracujący obywatel ma pięciokrotnie większe wydatki na utrzymanie “niedochodowych” członków społeczeństwa niż jest to obecnie.
Problem z 500+ polega na tym, że jest to jakiś program demograficzny, tyle, że bardzo drogi. I, co najważniejsze, nie dający pozytywnych skutków w dłuższym terminie.
Co do Ukraińców – nie wiem dlaczego ich nienawidzieć. Można walczyć z banderowcami ale skreślać Ukraińców jako potencjalne źródło polepszenia naszej sytuacji demograficznej to głupota. Zresztą aby uratować Polskę to trzeba chwytać się wszystkich możliwości – przyjmowania wszystkich, którzy będą chcieli i których uznamy za bezpiecznych w krótkim i dłuższym terminie. A Ukraińcy w dłuższym terminie (i w mniejszych liczbach niż obecnie) są najmniej niebezpieczni. Zresztą warto posłuchać jaki mają oni stosunek do Polski – większość Ukraińców (z centrum i wschodu) postrzega Polskę bardzo dobrze, jesteśmy dla nich prawie, że rajem. Banderyzm jest słyszalny tylko na zachodzie. Niestety Ukraina, jako państwo nie ma (lub nie potrafi znaleźć) wzorców historycznych dla budowy odrębności kulturowej i, niestety, używają OUN i UPA do tego celu.
Problem tylko w tym, że Ukraina wymiera. W ciągu ostatnich 20 lat straciła ok 20% ludności, a obecnie ma chyba mniej obywateli niż Polska. I raczej demografii u nas nie uratują.
Dobrą zmianą byłoby wprowadzenie ulgi podatkowej od 3 dziecka, wzrastającej adekwatnie do liczby posiadanych dzieci
Jesli damy na K a z d e Dziecko 500 zl mieisecznie a NIE tylko od drugiego to zwiekszymy jeszcze bardzie przyrost I J u z !!!
Zlikwidujmy Dekrety Jakuba Bermana obowiązujące od 1946 roku, a zobaczycie jak w niedługim czasie wiele rzeczy odzyska swój ludzki czyli pro narodowy charakter: edukacja,opieka zdrowotna,zarobki,ceny,eksmisje. Pamiętajmy, że młodzi wykształceni ludzie nie chcą jak ich ojcowie i matki czekać na kolejny przełom 20 lat!
Jest tak, jak mówisz. Tylko te ulgi nie są ogromne. Jakieś 2k od 3-go i 4k od czwartego.
A tymczasem PiS robi skok na kasę najzamożniejszych. Odtąd będą odprowadzać sładki ZUS bez limitow, jak dotychczas. To jednak partia złodziejska. Polityków ZUS nie dotyczy.
Tutaj:
http://www.rp.pl/Budzet-i-Podatki/171129328-Zmiany-w-ZUS-Sprawdz-ile-stracisz-od-2018-roku.html
Aby żyło się lepiej najbiedniejszym niewolnikom, lecz bogatym niewolnikom ma być już gorzej- zgodnie z zasadami (nie)sprawiedliwości społecznej. Politykom się nie pogorszy, bo to kasta podobna do sędziowskiej