Dziś zajmowałam się głównie śledzeniem wydarzeń sportowych. Najpierw obejrzałam sobie w Eurosporcie 1 relację na żywo z szóstego etapu wyścigu kolarskiego Vuelta d’Espana. Ów hiszpański, 21-etapowy wyścig jest jednym z trzech prestiżowych “wielkich turów” [pozostałe to: Giro d’Italia i Tour de France]. Niezwykle przyjemnie było zobaczyć, jak pierwsze dwa miejsca na tym etapie zajęli Polacy. Zwyciężył Tomasz Marczyński, a drugi był Paweł Poljański. To był dopiero drugi raz w historii, gdy Polak wygrał etap w tym wyścigu. Po raz pierwszy udało się to Przemysławowi Niemcowi w 2014 roku, natomiast takiego “dubletu” nie było przedtem nigdy. Porównywalny może być tylko tegoroczny wynik uzyskany podczas etapu jazdy na czas w Tour de France. Wygrał wtedy Maciej Bodnar a drugi był Michał Kwiatkowski.
Pełna optymizmu – postanowiłam zobaczyć, jak poradzi sobie Legia Warszawa w Mołdawii. TVP tego nie transmitowała, nie mogąc się dogadać z Sheriffem Tyraspol – rywalem Legii. Śledziłam wiec słowną relację na żywo w portalu Sportowe Fakty oraz pokazywane tam komentarze internautów. Początkowo narzekano na brak transmisji telewizyjnej, ale już w pierwszej połowie meczu komentatorzy uznali, iż dobrze, że nie ma tego w TVP, bo wstyd jest mniejszy. W Legii tylko bramkarz grał nieźle, reszta dennie. Pazdan najpierw uderzył łokciem rywala, dostał żółtą kartkę, a potem wdał się w przepychankę z sędzią i wyleciał z boiska. W efekcie przez całą drugą połowę Legia grała w osłabieniu. Sheriff nie był wcale lepszym zespołem i ten kompromitujący mecz zakończył się wynikiem 0:0. Dało to awans Sheriffowi, gdyż w Warszawie był remis 1:1. Z Ligi Mistrzów wyeliminowała Legię Astana, a z Ligi Europy ów Sheriff. W zeszłym roku Legia walczyła z Realem Madryt, Borussią Dortmund oraz Sportingiem Lizbona i nie wypadła najgorzej [zajęła trzecie miejsce w grupie].
Co się stało? Przypuszczam, że Legia padła ofiarą pazerności właścicieli klubu oraz ich żądzy szybkich zysków. Sprzedali oni sześciu najlepszych graczy, a na ich miejsce sprowadzili znacznie słabszych piłkarzy. Trener Magiera nadal jest niezły, ale nie ma kim grać. Taka krótkowzroczna polityka jest często spotykana w polskich klubach piłkarskich.
Dodaj komentarz