W ostatnich czasach, gdy widzę na ekranie telewizora panią prezydent Warszawy, Hannę Gronkiewicz-Waltz – odczuwam przemożną chęć wzięcia czegoś ciężkiego i dania jej po łbie. Choćby po to, by zetrzeć jej z twarzy ten pełen pogardy i przeświadczenia o dozgonnej bezkarności uśmieszek. Potem przychodzi jednak refleksja. Przecież HGW jest dla Zjednoczonej Prawicy bezcennym skarbem.
Z każdym dniem działania Komisji Weryfikacyjnej kierowanej przez Patryka Jakiego wychodzą na jaw nowe machlojki w stołecznym ratuszu i uchylane są kolejne decyzje pani prezydent [wczoraj, 4.08.2017, w sprawie nieruchomości Sienna 29]. HGW boi się zeznawać pod przysięgą i nie stawia się przed oblicze Komisji. Wlepiono już jej za to 12 tys. grzywny. Jako osoba znana ze swej pazerności [kiedyś nie chciała wykupić biletu wstępu do ogrodów wilanowskich za 5 zł] nie chce płacić i wpadła na pomysł, że grzywny te zapłaci miasto Warszawa. Komisja się na to nie zgodziła.
Skoro ta postać mnie tak irytuje, to prawdopodobnie wielu warszawiaków też ma już jej dość. Być może stolica przestanie [za jej sprawą] być matecznikiem Platformy Obywatelskiej. Co więcej jest ona wciąż wiceprzewodniczącą PO. Posyła na dno całą Platformę, będąc uosobieniem wszystkiego, co najgorsze w tej partii: mafijnych powiązań, przekrętów finansowych i krzywdy ludzkiej [ok. 40 tys. osób eksmitowanych z mieszkań].
Każda normalna partia polityczna dawno pozbyłaby się tak skompromitowanej osoby, zmuszając ją przedtem do rezygnacji z prezydentury Warszawy. W Platformie Obywatelskiej mentalność sitwy przeważa jednak nad zdrowym rozsądkiem. Tym lepiej dla Zjednoczonej Prawicy [PiS].
Dodaj komentarz