Piszę te słowa w chwili, gdy w Londynie, stolicy mocarstwa atomowego ciągle trwa liczenie ofiar. Po raz kolejny rozpędzony samochód, kierowany ręką zamachowca, o którym policja jakoś skąpo udziela informacji, wjechał w przechodniów. Po raz kolejny islamski burmistrz tego miasta, premier tego kraju, „król” Europy i masa innych oficjeli wygłosiła swoje oklepane i nic nie znaczące formułki. Zapewne tantiemy za Imagine, Lennona, znów uszczęśliwiły jego spadkobierców. Po sieci już zaczęły krążyć pytania, co też Brytyjczycy zaczną sobie teraz tatuować, skoro tatuowanie pszczół, które pojawiło się po zamachu w Manchesterze – niewiadomo czemu – nie odniosło spodziewanych efektów…
Wiele moich felietonów kończę akapitem, w którym zastanawiam się co w danej sytuacji powinni zrobić mieszkańcy kraju najbliższego memu sercu, czyli Polacy. Dziś próba odpowiedzi na to pytanie zajmie większość tekstu. Co musimy zrobić, by przygotować się na ataki islamistów, które są nieuniknione? Tak! Uważam, że zamachy w Polsce są tylko kwestią czasu. Trzeba być na nie przygotowanym, ponieważ nie ma co mieć złudzeń, one muszą nastąpić. Baza, którą w Polsce dysponuje radykalny islam jest na razie nieduża, ale to się zmienia. Jak twierdzi redaktor Witold Gadowski, w Warszawie powstaje osiedle muzułmańskie, za pieniądze saudyjskie, w którym będzie wewnętrzny meczet. To przyczółek. Obawiam się, że jeden z wielu. Miejsce, którego kontrola pod kątem bezpieczeństwa będzie trudna, o ile w ogóle możliwa! Chyba, że nie jest jeszcze za późno na to, żeby przyjrzeć się inwestycji i znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, który pozwoliłby zapobiec jego powstaniu. Do naszego kraju bez żadnej kontroli płyną splamione krwią chrześcijan pieniądze ze źródeł muzułmańskich, z Pakistanu, Turcji i Arabii Saudyjskiej! Środki te są używane na budowę islamskich ośrodków, na kaperowanie nowych wyznawców Allacha, na przykład w więzieniach – również bez kontroli ze strony państwa i służb. Trzeba położyć temu natychmiast kres! Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że należy poważnie rozważyć zakaz budowy meczetów na terenie całej Polski. Otwarte również pozostaje pytanie, czy należy wzorem Słowaków i Węgrów całkiem zdelegalizować islam na terenie Polski.
Kolejny problem jest taki, że dopóki znajdujemy się w strefie Schengen, do naszego szczęśliwego kraju mogą legalnie, praktycznie bez żadnej kontroli przybywać obywatele innych państw strefy Schengen. Nic nie będziemy mogli zrobić, jeśli komuś przyjdzie do głowy użyć do przeprowadzenia samobójczego zamachu w Polsce muzułmanina już mającego obywatelstwo jakiegoś europejskiego kraju. Możemy tylko być w gotowości i na pierwszy sygnał o zagrożeniu, przywrócić czasowo kontrole graniczne.
A co ma zrobić rząd naciskany przez eurokratów? Przyjmować, nie przyjmować….? Tu drogi są dwie. Można postawić sprawę na ostrzu noża i kazać Unii iść do diabła. Tak można zrobić pod warunkiem zebrania silnej i pewnej koalicji wśród innych krajów europejskich. A można też grać na czas. Udawać zgodę na przyjmowanie uchodźców stawiając takie warunki i wymagania, które praktycznie uniemożliwią realizację umów i uczynią relokację fikcją. Można przedłużać w nieskończoność procedury, szukać coraz to nowych przeszkód i tak dalej. Takie działanie mogłoby być niezwykle skuteczne, ale niestety wymaga spełnienia jednego warunku, który jest trudny do osiągnięcia. Tę taktykę można zastosować tylko wtedy, jeśli wszystkie liczące się siły polityczne w kraju ją poprą. Wtedy i tylko wtedy, ze stosunku do imigrantów opozycja nie zrobi kwestii politycznej i nie wykorzysta jej na potrzeby walki o władzę. A tymczasem my mamy opozycję, która, jak Paweł Rabiej z Nowoczesnej, potrafi powiedzieć, że Europa musi przyzwyczaić się do życia w stanie permanentnego zagrożenia atakami. Taką, jak Julia Pitera, autorka uspokajającej sentencji: „Nie panikujmy, zamachy to nic nowego”, albo jak jej partyjny szef Grzegorz Schetyna, który w sprawie uchodźców zmienia zdanie raz na dwa dni. Większość społeczeństwa, wiedziona zdrowym rozsądkiem, już dziś jest przeciwna przyjmowaniu do Polski islamistów. Jednak nadal jest taka grupa ludzi, sam mam takich znajomych, którzy naiwnie twierdzą, że islam to religia pokoju. Trzeba im powtarzać głośno i aż do skutku:
Islam nie jest religią pokojową. Dziesiątki i setki tysięcy chrześcijan, którzy od lat giną ze względu na swoją wiarę, nie popełnia przecież masowych samobójstw, tylko jest bezlitośnie mordowana przez muzułmanów. Istnienie wśród muzułmanów mniejszości, która „na razie” nie angażuje się w dżihad, również nie świadczy o tym, że islam jest religią pokoju. Mitem jest twierdzenie, że „narody księgi”, jak określa się w islamie Żydów i chrześcijan, podlegają jakiejkolwiek ochronie, czy też obdarzane są jakimś szacunkiem. Jedyne czym były te narody obdarzane, to dżizja czyli podatek dla niewiernych, osiągający czasem 90% dochodów. Jedyna różnica jest taka, że z powodów praktycznych, narodom księgi pozwala się do czasu żyć, a innych zabija od razu.
Jest islam wojujący i islam pokojowy. Islam wojujący zabija na ulicach w pubach i restauracjach, na lotniskach i koncertach… Ten drugi islam cieszy się z osiągnięć tego pierwszego w zaciszu pokojów! Na razie…
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że sytuacja w jakiej znalazła się Europa, jest po prostu wojenna. To jest wojna! I decyzje, które podejmujemy, działania, które są konieczne, mają siłą rzeczy wojenny charakter. Jeśli trzeba będzie zamknąć granice, zmienić prawo, ograniczając prawa dla wyznawców Allacha, to trudno. Chodzi o przyszłość naszych dzieci, naszego kraju i naszej cywilizacji. I dla ich ocalenia, trzeba zrobić to co konieczne. Musimy podjąć szybkie decyzje i wprowadzić je twardo w życie, żeby – jak to ujęła pani premier Beata Szydło – codziennie nie opłakiwać śmierci naszych dzieci. Trzeba to zrobić mając świadomość, że najpewniej nie uratujemy wszystkich z nich…
Lech Mucha
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa (07.06.2017.)
Jestem za stanowczym przeciwstawieniem się islamizacji Europy, ale nie mogę się zgodzić ze zdaniem:
Zdecydowana większość muzułmanów nie chce wojować, tylko dorabiać się, kupować mieszkania, samochody mieć dzieci i cieszyć się na starość wnukami. To nie muzułmanie ani ich religia są problemem, bo i chrześcijanie – jak dowodzi Poruszyciel – są wezwani do walki.
Problemem jest zdecydowana mniejszość ekstremistów, którzy uważają, że zabijanie niewinnych osób w imię domniemanego większego dobra jest dopuszczalne.
Wystarczy 1% albo nawet mniej, by prowadzić wojnę i wciągnąć do niej pozostałe 99%.
Tak? No to na początek spytam:
Skąd Pan czerpie wiedzę, moim zdaniem naiwną, o muzułmanach?
Ta spokojna większość, która chce się tylko dorobić i mieć dzieci, jak widzi w TV tę mniejszość, która wysadza się na koncercie mordując niewinne dzieci i ich rodziców, to się cieszy, to SKACZE I WYJE Z RADOŚCI!
Ci – pozostający w większości – spokojni sklepikarze, potrafią – jak w Ełku – zarżnąć nożem człowieka za puszkę Coca-Coli… Jasne, że ten co zginął od muzułmańskiego noża, to był złodziej, ale rozumiem, że nie jest Pan zwolennikiem obcinania za kradzież rąk?
Dla nich jesteśmy tylko “niewiernymi psami” i niczym więcej. Jeśli nawet chcą się tylko bogacić, to po pierwsze naszym kosztem. Po drugie do czasu, gdy nie znajdą się w większości i po trzecie, przy byle niepowodzeniu zwracają sie – tak jak my – w stronę Boga. Tylko że ich bóg, nie tak jak nasz, każe im zabijać niewiernych psów…
Głównie – z czterech lat spędzonych w Arabii Saudyjskiej i Egipcie. Trochę z lektur i filmów dokumentalnych.
Każe im nawracać i zwalczać tych, którzy przeciwstawiają się rozprzestrzenianiu się islamu.
Czy ataki terrorystyczne są częścią wojny zaczepnej, czy obronnej?
Czy “zachód” gra fair na Bliskim Wschodzie? Jak inaczej Arabowie mogą się bronić przed służbami i technologią USA i ich sprzymierzeńców, niż za pomocą działań terrorystycznych?
Owszem, oni chcieliby nawrócić Europę na islam – mówią o tym otwarcie, ale na razie sami są traktowani jak zwierzęta zagonione w kozi róg.
Jako lekarz na pewno zna pan metody statystyczne i znaczenie wielkości próbki w analizie testów klinicznych. Tutaj – moim zdaniem ekstrapoluje Pan pojedyncze zdarzenia i wyciąga wnioski co do całej populacji. Te zdarzenia są wstrząsające i okrutne i słusznie budzą falę niepokoju, ale proszę porównać – ile jest muzułmanów w UK i Francji, a ile osób brało udział w zamachach?
Po pierwsze, my w Polsce nie odpowiadamy za to, jak Amerykanie traktują Bliski Wschód. Ten argument przypomina mi argument jednej mojej znajomej, która twierdziła, że musimy przyjmować imigrantów, bo przecież biała rasa podbiła Amerykę…
Czy poważnie chce Pan, bym przyjął do wiadomości zamachy na dzieci w Manchesterze, jako adekwatną odpowiedź na winy amerykańskie? Czy poważnie mamy się zastanawiać nad sposobami obrony POLSKI przez wojującym islamem, czy też będziemy się zastanawiać czy przypadkiem nie jesteśmy winni, bo doradcą Cartera był Brzeziński?…
Po drugie, nie można problemu z islamem w Europie ograniczać do zamachów. Wszędzie tam gdzie muzułmanie zdobywają liczebną przewagę, do swej pokojowej działalności w kebabach dokładają prawo szariatu. Czy nie widział Pan filmów krążących po sieci? Czy na prawdę nie widzi Pan tej zależności? Wśród 99% pokojowo nastawionych muzułmanów nie można pójść na spacer z psem…
Ale ja nie namawiam, aby przyjmować emigrantów z krajów arabskich, ani nie twierdzę, że Polska ma wobec nich jakieś długi moralne.
Wystarczy prawda, aby dojść do wniosku, że nie można liczyć na żadną integrację, że wpuszczanie emigrantów z krajów islamu zagraża naszemu bezpieczeństwu i naszej kulturze, nie potrzeba do tego tworzyć wizji nieludzkich, krwiożerczych dzikich mas, które mają mało wspólnego z rzeczywistością.
To są ludzie o innej kulturze, innych wartościach, którzy – jeśli im na to pozwolić – wprowadzą tu szariat. Nie przychodzą (czy nie są przysyłani) by się integrować, ale by nas zdominować. Co nie znaczy, że ich celem jest “wymordowanie niewiernych psów”.
Adekwatną według naszych, czy ich wartości?
Ja tych aktów terroru nie usprawiedliwiam, mówię tylko, że istnieją realne powody do gotowości jakiejś grupy ludzi do ataków terrorystycznych lub odwetowych – w tym samobójczych i nie należy do nich ogólne pragnienie skąpania niewiernych w ich krwi.
Nie jest adekwatną według żadnych, ani ich, ani naszych wartości. Naszych – to oczywiste, że nie jest. Ale i ich też, ponieważ nie jest prawdą, że oni tak odpowiadają na większe czy mniejsze winy Amerykanów. Oni odpowiadają nie na amerykańskie bomby, tylko na wezwania imamów. Zamachowcy żyjący w Europie – jako drugie pokolenie – nie atakują europejczyków, by się zemścić na Amerykanach! Atakują, bo tak im każe ich religia! Oczywiście, nie jest to jedyny powód. Ostatni zamachowcy – jak donosiły media – mieli problemy w życiu. I zwracali się do Allacha, który za pośrednictwem Koranu mówi im to, co im mówi.
Takie ogólne pragnienie do zaprowadzenia władzy szariatu nad światem jest oczywiste. I dopóki nie zostanie osiągnięte – będą zabijać. A jak już wszyscy będą żyć zgodnie z nim, z prawem szariatu – no to wtedy powodów do rozlewu krwi będzie mniej, nie mniej się znajdą, bo np. za kradzież można będzie nadal obcinać ręce, a za cudzołóstwo – kamieniować.
Tylko, że imamowie uzasadniają te wezwania. Mówią o tym, że Izrael, USA i ich sojusznicy – kraje europejskie zabijają ich kobiety, dzieci i starców.
I przecież jest to w dużej mierze prawdą – gdyby nie polityka tych państw na bliskim wschodzie, nie byłoby tylu wojen i tyle ofiar.
Moja obserwacja: tak jak początek chrześcijaństwa wyprzedza o ok. 400 lat początek islamu, tak narody uznające Mahometa za największego proroka Allaha żyją w świecie zasad zbliżonych do czasów starego testamentu. Dla nich tchórzostwo, poddanie się to przejawy słabości – największego grzechu. Cnotą jest zwyciężyć – obronić lub pomścić swoich bliskich. Przy czym pomstę rozumieją tak, jak to jest w kodeksie Hammurabiego: jeśli pracodawca zgwałci twoją żonę, to ty jemu zgwałć córkę (rzeczywista historia, która wydarzyła się podczas mojego pobytu w Rijadzie). Być może mniejszość – jakaś elita dobrze wykształconych, podróżujących po świecie ludzi od tego odchodzi, ale jestem przekonany, że u większości, czyli biednych, niewykształconych funkcjonuje system wartości który zakorzeniony jest w zasadach z czasów przed islamem i przed chrześcijaństwem.
Czy oglądał Pan “Syrianę” G. Clooney’a? Według mnie ten film dość uczciwie opowiada o mechanizmach, które prowadzą do radykalizacji i ataków terrorystycznych.
@Asadow
Ja proponuję spojrzeć na sprawę od tej strony: czyż nie jest to diabelska teoria, a przede wszystkim diabelska praktyka, której źródła można poznać po owocach?
Czy nie powinno to być dla nas katolików sprawą zasadniczą? Nie ma wielu Bogów. Jest tylko jeden: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.
Od prawie 1.5 tys. lat islam próbuje podbić świat. Według mnie podobne dywagacje odciągają nas od istoty sprawy, która zawiera się w pytaniu: Czy jest to Boże Objawienie, czy szatańskie zwodzenie? Odpowiadając na to pytanie unikniemy niepotrzebnych dywagacji.
@CL, @Asadow
Coś takiego chciałem napisać właśnie.
http://telewizjarepublika.pl/czy-islam-jest-satanizmem-i-kto-tak-naprawde-objawil-sie-mahometowi-zobacz,47576.html
Sprawą zasadniczą dla katolików jest prawda.
Pytanie o islam i pytanie o zamachy terrorystyczne, to dwa różne pytania. Oba są ciekawe, oba są ważne i na oba trzeba odpowiadać w oparciu o prawdę. Dochodzenie do prawdy to nie są niepotrzebne dywagacje.
Zgadzam się, dlatego stawiam pytania:
1.Jakie jest “źródło teologiczne” sur medyńskich? Diabelskie czy Boskie?
2.Kto kogo pierwszy zaatakował i dlaczego?
3.Czy Mahomet był przestępcą?
4.Czy zwykli wyznawcy islamu cieszą się z zamachów terrorystycznych?
Katolicy są zobowiązani do traktowania każdego jako swojego bliźniego, lecz to nie zwalnia nas z obowiązku nazywania rzeczy po imieniu. Rzeczy odrażających pod względem etycznym.
Fakt negatywnej roli USA w ostatnich kilkudziesięciu latach, nie wpływa w żaden sposób na zróżnicowanie naszej cywilizacji i cywilizacji arabskiej.
Pytanie nr 2 jest moim zdaniem jałowe. Wie o tym każdy, kto opiekował się choć przez parę godzin co najmniej dwójką dzieci.
Ad 4. – należałoby raczej spytać, jakie są proporcje tych, którzy się cieszą do tych, którzy się smucą. Generalizacja jest w takich przypadkach prostą drogą do nienawiści.
Znowu – ten zestaw pytań miesza sprawę ataków terrorystycznych i rozważania na temat źródeł islamu. Te rzeczy się zazębiają, ale nie można stawiać znaku równości pomiędzy terroryzmem i islamem. Wiele zasad islamu się u większości narodów uznawanych za muzułmańskie nie przyjęło, wiele zostało wykoślawionych. Jak pisałem wcześniej – wielu ludzi z krajów Bliskiego Wschodu i Azji kieruje się prawem zemsty z czasów Hammurabiego. Wahabizm i salafizm, które wcale nie są dominującymi odłamami islamu są jednocześnie najbardziej aktywnymi w “krajach wojny” (Europa, USA itd.), ponieważ ich wyznawcami są bogaci Saudyjczycy, których stać na “akcję desantową” w krajach niewiernych.
Powinno się moim zdaniem tępić w Europie właśnie te odłamy, nie zakazując praktykowania islamu w ogóle. Pięknie ujmowała to Konstytucja 3 maja, a przecież Polacy już wtedy dobrze znali muzułmanów.
Nie odpowiedziałeś na zasadnicze pytanie nr 1.
Uniknąłeś odpowiedzi na pytanie nr. 2 porównując rozważanie tej kwestii z dziecinnymi przekomarzaniami.
Nie odpowiedziałeś na pytanie nr.3
Ad 4) zgodnie z wieloma opiniami cieszy się większość
To, co napisałeś nie zmienia faktu, że muzułmanie, islam, cywilizacja arabska są naszymi śmiertelnymi wrogami. Takie jest moje zdanie. Warto zastanowić się, co znaczy określenie “śmiertelny wróg”.
Temat zemsty za działania USA jest kwestią osobną, zgadzam się, że b. ważną.
Napisałeś: “Generalizacja jest w takich przypadkach prostą drogą do nienawiści”. Problem nienawiści występuje przecież po tamtej stronie. Po naszej stronie jest wzrastająca wola walki i obrony.
Tzw. generalizacja w części rozważanych kwestii jest jak najbardziej uzasadniona -np. – Europa nie jest miejscem dla Arabów. Wielka szkoda, że muszę pisać o takich banalnych rzeczach. Wielka szkoda, że nie odpowiadasz na pytania.
Niestety, państwo polskie jest w sojuszu z państwami, które eskalują konflikt, sponsorując i szkoląc swoich terrorystów.
Ostatni akapit – pełna zgoda.
Nie pisz banałów, ale przede wszystkim nie formułuj ocen na podstawie narracji kreowanej przez podlegające syjonistycznym wpływom media.
Obraz “większości muzułmanów” czy “typowego muzułmanina” jaki posiadają Europejczycy jest bardzo wykoślawiony. Po pierwsze – bo media kłamią (w różne strony – także ukrywając niewygodne fakty o atakach imigrantów na Europejczyków). Po drugie – ponieważ do Europy trafiają głównie doły społeczne “tamtego świata”.
Nie odpowiadam na pytania, na które nie znam odpowiedzi. Niestety jest jakaś moda na wypowiadanie się autorytatywnie w kwestiach, które zna się tylko z mediów. Ja staram się w niej nie uczestniczyć.
“Wzrastająca wola walki i obrony”? Och, zapewniam, że muzułmanie widzą to dokładnie w taki sam sposób.
Zgadzam się, że cywilizacja islamu jest naszym wrogiem i że wykorzysta wszystkie słabości Europy – z pustką duchową na czele. Pokojowa koegzystencja jest możliwa pod warunkiem utrzymania równowagi sił – znowu: z kwestiami religii, duchowości, etyki – na czele. Cywilizacja Europejska rozkłada się od środka, z powodu raka, który sama wyhodowała. Paradoksalnie – zagrożenie zewnętrzne ze strony świata islamu może spowodować konieczne dla naszego przetrwania otrzeźwienie.
Zaiste, prezentujesz bardzo osobliwe podejście do tematu. Z jednej strony przyznajesz, że nie odpowiadasz na pytania, bo nie znasz odpowiedzi, a z drugiej formułujesz zarzut, że formułuję oceny na podstawie
A na te pytania znasz odpowiedź:
Ilu jest prawdziwych Bogów? Bo jeżeli jest jeden, to inni są fantasmagorią lub fałszywym objawieniem.
Gdzie jest zawarte prawdziwe Słowo Boże? Jeżeli w naszej Biblii, to oznacza, że inne słowa są nieprawdziwe.
A ponadto: Feliks Koneczny się kłania- wolny od syjonistycznych wpływów, a także Witold Gadowski, który z całym szacunkiem ma większe pojęcie od Ciebie o świecie islamu.
W sieci są niezliczone ilości filmów i materiałów, myślę, że wolnych od syjonistycznej propagandy :-)
Napiszę wprost. Wydaje mi się, że bardzo często przyjmujesz rolę adwokata diabła (w przypadku Ukraińców i muzułmanów). Bardzo często dodajesz, że trzeba się bronić przed nienawiścią. Kto na portalu pała nienawiścią do w.w.?!
A mnie się nasunęło takie porównanie. Uważam, że obrona islamu poprzez próby przywoływania przykładów “dobrych muzułmanów”, jest podobna do próby obrony komunizmu, przez próby przywołania przykładów poczciwych socjalistów, którzy mają dobre intencje. Są tacy. I są łagodni wyznawcy islamu. Tylko to nic nie zmienia. To właśnie jest dyskusja akademicka. Tymczasem socjalizm nieuchronnie prowadzi do biedy, załamania gospodarczego, głodu, tragedii całych społeczeństw. A islam do wojny cywilizacji…
P.S. Adwokat diabła się przydaje czasami :-) A może nawet częściej niż czasami.:-)
Skąd wiesz, które są wolne, a które nie?
Ja też napiszę wprost: wydaje mi się, że często przyjmujesz postawę ideologiczną zamiast realistycznej. Informacja dobra, to według Ciebie taka, która potwierdza z góry przyjęty obraz rzeczywistości. Jej prawdziwość jest sprawą drugorzędną.
Takie odnoszę wrażenie.
Jeśli chodzi o to, co Witold Gadowski mówi o muzułmanach, islamie i terrorystach, to nigdy nie usłyszałem od niego czegoś, z czym bym się nie zgadzał.
Skąd wiesz, co jest Biblią? Ten sam Kościół, który wybrał teksty i ogłosił je Słowem Bożym mówi ex cathedra:
Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w [innych] religiach prawdziwe jest i święte
Deklaracja Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.
DRN 1. W naszej epoce, w której ludzkość coraz bardziej się jednoczy i wzrasta wzajemna zależność między różnymi narodami, Kościół tym pilniej rozważa, w jakim pozostaje stosunku do religii niechrześcijańskich. W swym zadaniu popierania jedności i miłości wśród ludzi, a nawet wśród narodów, główną uwagę poświęca temu, co jest ludziom wspólne i co prowadzi ich do dzielenia wspólnego losu. Jedną bowiem społeczność stanowią wszystkie narody, jeden mają początek, ponieważ Bóg sprawił, że cały rodzaj ludzki zamieszkuje cały obszar ziemi, jeden także mają cel ostateczny, Boga, którego Opatrzność oraz świadectwo dobroci i zbawienne zamysły rozciągają się na wszystkich, dopóki wybrani nie zostaną zjednoczeni w Mieście Świętym, które oświeci chwała Boga, gdzie narody chodzić będą w Jego światłości.
Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji, które jak niegdyś, tak i teraz do głębi poruszają ludzkie serca; czym jest człowiek, jaki jest sens i cel naszego życia, co jest dobrem, a co grzechem, jakie jest źródło i jaki cel cierpienia, na jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość, czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica, ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy.
DRN 2. Od pradawnych czasów aż do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecnie jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa lub też Ojca. Rozpoznanie to i uznanie przenika ich życie głębokim zmysłem religijnym. Religie zaś związane z rozwojem kultury starają się odpowiedzieć na te same pytania za pomocą coraz subtelniejszych pojęć i bardziej wykształconego języka.
Tak więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez niezmierną obfitość mitów i wnikliwe koncepcje filozoficzne, a wyzwolenia z udręk naszego losu szukają albo w różnych formach życia ascetycznego, albo w głębokiej medytacji, albo w uciekaniu się do Boga z miłością i ufnością.
Buddyzm, w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego oświecenia.
Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy.
Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest “drogą, prawdą i życiem” (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał. Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują.
DRN 3. Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post.
Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność.
DRN 4. Zagłębiając tajemnicę Kościoła, święty Sobór obecny pamięta o więzi którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama. Kościół bowiem Chrystusowy uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków. Wyznaje, że w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary, i że wyjście ludu wybranego z ziemi niewoli jest mistyczną zapowiedzią i znakiem zbawienia Kościoła. Przeto nie może Kościół zapomnieć o tym, że za pośrednictwem owego ludu, z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów. Wierzy bowiem Kościół, że Chrystus, Pokój nasz, przez krzyż pojednał Żydów i narody i w sobie uczynił je jednością.
Zawsze też ma Kościół przed oczyma słowa Apostoła Pawła odnoszące się do jego ziomków, “do których należy, przybrane synostwo i chwała, przymierze i zakon, służba Boża i obietnice; ich przodkami są ci, z których pochodzi Chrystus wedle ciała” (Rz 9,4-5), Syn Dziewicy Maryi. Pamięta także, iż z narodu żydowskiego pochodzili Apostołowie, będący fundamentami i kolumnami Kościoła, oraz bardzo wielu spośród owych pierwszych uczniów, którzy ogłosili światu Ewangelię Chrystusową.
Według świadectwa Pisma świętego Jerozolima nie poznała czasu nawiedzenia swego i większość Żydów nie przyjęła Ewangelii, a nawet niemało spośród nich przeciwstawiło się jej rozpowszechnieniu. Niemniej, jak powiada Apostoł, Żydzi nadal ze względu na swych przodków są bardzo drodzy Bogu, który nigdy nie żałuje darów i powołania. Razem z Prorokami i z tymże Apostołem Kościół oczekuje znanego tylko Bogu dnia, w którym wszystkie ludy będą wzywały Pana jednym głosem i “służyły Mu ramieniem jednym” (Sf 3,9).
Skoro więc tak wielkie jest dziedzictwo duchowe wspólne chrześcijanom i Żydom, święty Sobór obecny pragnie ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie, które osiągnąć można zwłaszcza przez studia biblijne i teologiczne oraz przez braterskie rozmowy. A choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego. Niechże więc wszyscy dbają o to, aby w katechezie i głoszeniu słowa Bożego nie nauczali niczego, co nie licowało z prawdą ewangeliczną i z duchem Chrystusowym.
Poza tym Kościół, który potępia wszelkie prześladowania, przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje – nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej – akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. Chrystus przy tym, jak to Kościół zawsze utrzymywał i utrzymuje, mękę swoją i śmierć podjął dobrowolnie pod wpływem bezmiernej miłości, za grzechy wszystkich ludzi, aby wszyscy dostąpili zbawienia. Jest więc zadaniem Kościoła nauczającego głosić krzyż Chrystusowy jako znak zwróconej ku wszystkim miłości Boga i jako źródło wszelkiej łaski.
DRN 5. Nie możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych. Postawa człowieka wobec Boga Ojca i postawa człowieka wobec ludzi, braci, są do tego stopnia z sobą związane, że Pismo święte powiada: “Kto nie miłuje, nie zna Boga” (1 J 4,8). Stąd upada podstawa do wszelkiej teorii czy praktyki, które między człowiekiem a człowiekiem, między narodem a narodem wprowadzają różnice co do godności ludzkiej i wynikających z niej praw. Toteż Kościół odrzuca jako obcą duchowi Chrystusowemu wszelką dyskryminację czy prześladowanie stosowane ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religię. Dlatego też święty Sobór, idąc śladami świętych Apostołów Piotra i Pawła, żarliwie zaklina chrześcijan, aby “dobrze postępując wśród narodów” (1 P 2,12), jeśli to tylko możliwe i o ile to od nich zależy, zachowywali pokój ze wszystkimi ludźmi, tak by prawdziwie byli synami Ojca, który jest w niebie.
To wszystko, co wyrażone zostało w niniejszej Deklaracji, w całości i w szczegółach zyskało uznanie Ojców świętego Soboru. A My, na mocy udzielonej Nam przez Chrystusa władzy apostolskiej, wraz z Czcigodnymi Ojcami w duchu Świętym to zatwierdzamy, postanawiamy i ustalamy, i te postanowienia soborowe polecamy ogłosić na chwałę Bogu.
W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 28 października roku 1965. Ja, PAWEŁ, Biskup
Kościoła Katolickiego (następują podpisy Ojców)
06:40 – 07:20
02:15 – 04:30
Oto proszę – refleksje człowieka, który zna te sprawy z autopsji:
https://www.deon.pl/religia/religie-swiata/art,108,islam-i-chrzescijanstwo-wrogowie-czy-przyjaciele.html
Dlaczego nurty takie jak wahhabizm i salafizm zaczynają dominować w światowej ekspresji islamu?
Jest tak w dużej mierze dzięki wywodzącym się z Europy hipokrytom i naśladowcom Machiavellego.
To Anglicy na początku XX w. przyczynili się do wyniesienia kilkudziesięcioosobowej grupki fanatyków do roli głównej siły religijnej w Arabii Saudyjskiej. Aby rękami miejscowych obalić trzymających z Turkami Al-Raszydów dostarczyli broń klanowi Saudów, który z kolei zawarł pakt z mało znanymi fanatykami religijnymi: pomoc militarna (ok. 30 mudżahedinów) za uznanie ich doktryny religijnej za obowiązującą w przyszłym królestwie.
Ten mechanizm stał się wzorcem do rozgrywania interesów państw zachodnich na Bliskim Wschodzie – aż po dziś dzień.
Dokładnie! Proszę posłuchać uważnie:
“Celem Hizb ut-Tahrir jest wywołanie nienawiści do wszystkich muzułmanów, co wywoła u nich efekt oblężonej twierdzy i ich zradykalizuje…
…Bo powiedzmy sobie szczerze, większość wyznawców islamu to spokojni, porządni ludzie, z którymi da się żyć, rozmawiać i nie ma tutaj problemu…”
Chyba się trochę zagalopowałeś. Sugerujesz, że w Koranie lub innych księgach buddyjskich, hinduistycznych jest zawarte Słowo Boże?
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy Słowem Bożym, a tym, co w innych religiach może być prawdziwe i święte? Ile jest takich rzeczy, a ile jest rzeczy złych? Bądź konsekwentny i porównaj.
Wiadomym jest, że nikt, kto ma dobrą wolę, nie będzie odrzucać czegoś dobrego, lecz równocześnie ma obowiązek odrzucać rzeczy plugawe i złe.
W warstwie teoretycznej- w hasłach również komunizm ma dobre rzeczy, nieprawdaż?
To powiedział Franciszek, który rozwinął “myśl soborową”.
Marek, z serca ci radzę opamiętaj się
Najwyraźniej źle mnie zrozumiałeś.
Nie próbuj zgadywać, ale odpowiedz sobie na to pytanie, które zadałem.
Dobrze ja Ci powiem: bez Kościoła, który ma asystencję Ducha Świętego nie miałbyś Słowa Bożego, byłyby różne teksty i wspólnoty religijne, które uznawały by, co jest słowem bożym według uznania (jak to do pewnego stopnia jest w różnych kościołach protestanckich).
Ten sam Kościół dostrzega w innych religiach rzeczy prawdziwe i święte. Nie całe ich “credo” ale pewne elementy, które są wspólne z Objawieniem.
KKK 841 Relacje Kościoła z muzułmanami. “Zamysł zbawienia obejmuje również tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów; oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 16; por. dekret Nostra aetate, 3.).
Czy jesteś katolikiem, który nie uznaje Katechizmu Kościoła Katolickiego?
Kto tu powinien się opamiętać?
Przyjmuję do wiadomości. A swoją drogą jak miałem zrozumieć Twoje pytanie:
Dokumenty Soboru Watykańskiego II rozumiem jako troskę żeby nie uronić żadnej kropli, w sensie żadnego człowieka, bowiem Chrystus przyszedł zbawić cały świat, a więc wszystkie narody.
Jest to przejawem niesienia dobrej nowiny i otwarcia na każdego człowieka. Z drugiej jednak strony nie można być ślepym na to, że islam jest eklektycznym zlepkiem. Według islamu Abraham wybudował świątynię w Al-Kaba. Teorie głoszone przez islam na temat Jezusa i Abrahama są sprzeczne z Biblią.
Specjalnie zadałem ci kilka pytań, abyś odpowiadając na nie, pomyślał. Niestety, większość zignorowałeś, a na kilka nie “znasz odpowiedzi”
W Słowie Bożym jest, że Jezus stanowi jedyną drogę do Boga, a innym aspektem zbawienia jest Łaska Boża. Z tym drugim pewnie się zgadzasz.
Specjalnie zacytowałem wypowiedź papieża Franciszka o komunistach, abyś ujrzał analogię.
Czy zauważyłeś, że Adhortacja “Amoris laetitia” jest przyczyną jawnych herezji, złych interpretacji, dlaczego? Bo jest napisana w duchu Soboru Watykańskiego II. W sposób wieloznaczny i rozwodniony.
Znasz pytania kardynałów do Franciszka w tej sprawie? chyba do tej pory na nie nie odpowiedział. Dlaczego?
Link
Nie zauważyłeś, że wiek XX to początek przygotowywania przedpola dla Antychrysta? Piszę tak ponieważ wydaje mi się, że ulegasz wpływom antykatolickiej moderny, która po 2 tys. lat zaczęła mącić ludziom w głowach.
Zgadzamy się w fundamentalnych sprawach. Jesteśmy zobowiązani traktować każdego jak swojego bliźniego, świadczyć mu dobre rzeczy z życzliwości i z miłości do niego. Nie mam nic przeciw temu, aby muzułmanie i żydzi zostali zbawieni, Nie nienawidzę ich. Nie będę równocześnie zgadzał się na “miłosierną” pomoc, polegającą na ułatwieniach w czynieniu zła.
Inną kwestią jest to, że wybiórczo traktujesz Gadowskiego. Ci spokojni muzułmanie traktują chrześcijan jak niewierne psy i akceptują zabijanie cywili w Europie, a także mordowanie chrześcijańskich cywili u siebie.
Ks. prof. Waldemar Cisło: Islam nigdy się nie zintegruje
Wolę korzystać z naszej Biblii, którą ci cytowałem.
Po owocach ich poznacie.
Zgadzam się z tobą, że eskalacja pomiędzy muzułmanami a światem chrześcijańskim (który jest nim prawie tylko teoretycznie) jest dziełem USA i Izraela.
Kochaj muzułmanów. Nikt normalny nie ma do Ciebie o to pretensji, ale miej odwagę, odwagę w sensie zdobycia się na postawienie sprawy: tak, tak, nie, nie. Otwórz szerzej oczy i zobacz. Rozpoczął się czas jawnej herezji w kościele i wśród ulegającym tym wpływom “wiernym”.
Zgadzam się z jednym i z drugim.
Czy masz na myśli dokumenty soborowe i KKK?
Tak, kiedy Gadowski mówi rzeczy nieprawdziwe, wybieram prawdę, a nie – Gadowskiego.
Z tymi niewiernymi psami to nieprawda i z akceptowaniem zabijania cywili w Europie.
Prawdziwe zdanie brzmi: “jest wielu muzułmanów którzy nie tylko akceptują, ale nawet popierają zabijanie cywili w Europie.”
Fałszywe: “wszyscy muzułmanie to akceptują.”
Czy ktoś tutaj do niej namawia?
Sam miej odwagę i otwórz oczy, bo Twoja postawa to: “jeśli odrzucasz moją narrację, to znaczy, że chcesz aby islam zniszczył naszą cywilizację i wiarę.”
Jakby słuchał Smolenia: “- Może by tak okno otworzyć, bo jest duszno? A Mnietek na to: – aaa to oni chcom waaaadzy, bo jak ktoś ma otwarte okno, to ma waaadze”
Twoje wypowiedzi:
1)
2)
A poza tym Gadowski chyba nie użył sformułowania” wszyscy”
Marek, trudno się z Tobą rozmawia, ponieważ unikasz odniesienia się do tego, co Twój rozmówca, który się z Tobą nie zgadza, pisze. Nie pierwszy raz, i nie tylko ze mną.
Zapytałeś:
Mam na myśli, to, co robią z nich ludzie, używając ich w formie zasłony, tak jak Ty to robisz, nadając pozory właściwego kontekstu podczas rozważania tych kwestii.
Napisałeś, że moja postawa to: „jeśli odrzucasz moją narrację, to znaczy, że chcesz aby islam zniszczył naszą cywilizację i wiarę.”
Skąd to wysnułeś? Z czego to wynika? Jest to nieprawda, bo wydaje mi się,a nawet jestem prawie pewien, że nie chcesz, aby islam zniszczył naszą cywilizację i wiarę.
Nie odpowiedziałeś na tyle wątków, a wiec zakładam, że po prostu się boisz poruszać tych kwestii. Dlatego po prostu: nie ściemniaj. Tak to postrzegam- ściemnianie i rozwadnianie. Nie służy to niczemu dobremu. Na koniec, i bez ironii: nawet najwięksi popełniali błędy próbując “uchylić nieba” innowiercom. Nic z tego dobrego nie wyszło.
Naśladujmy Chrystusa we wszystkim, czyli mówmy także prawdę o herezjach i fałszywych doktrynach i fałszywych prorokach. Wydaje mi się, że Ty tej cząstki prawdy nie chcesz mówić, aby kogoś nie urazić. Kiedyś powiedziałeś, że miłość jest przed prawdą – coś w tym stylu.
Piszesz to w odpowiedzi na zarzut, że islam nie jest religią pokoju. Co to ma w ogóle wspólnego z islamem? Możemy napisać, że większość chrześcijan w Europie lubi jeździć na luksusowe wakacje, w niedzielę spędzać czas w centrum handlowym, cieszyć się dziećmi i wnukami. Czy to cokolwiek mówi o chrześcijaństwie? Nic.
Już w wątku o tzw. “gasnącym banderyzmie” wyjaśniliśmy z Ywzanem na czym polega ten błąd logiczny (ignoratio elenchi), mianowicie dowodzisz nie tego, co powinno być dowiedzione. Z chęci materialnego dorabiania się muzułmanów i posiadania dzieci nie wynika wcale, że jest to religia pokoju wobec Zachodu i chrześcijaństwa.
Ponownie problemy z logiką. Czy z tego, że Polacy stanęli do walki wobec Niemców, którzy nas napadli w 1939 r., wynika, że to nie Niemcy byli dla nas problemem? Nic podobnego. Dlaczego zatem, z wezwania do walki dla chrześcijan wyciągasz wniosek, że to nie islam i muzułmanie są problemem?
1% + 99% -> wychodzi 100%. Twierdzisz właśnie, że 100% muzułmanów może zostać wciągniętych do dżihadu przeciw niewiernym, twierdząc jednocześnie w tym samym komentarzu, że islam i muzułmanie nie stanowią dla nas problemu. To się kupy nie trzyma.
Ja się oczywiście nie znam i to może być jedynie jakiś dziwny uchodźca (zbieg) okoliczności, ale jest taka prawidłowość: Nie każdy muzułmanin to zamachowiec, ale każdy zamachowiec to muzułmanin.
Uff znalazłem:
WHERE ARE THEY HAPPY?:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20385&Itemid=47
Przekopiuję tylko konkluzję:
THEY WANT TO CHANGE THE COUNTRIES THEY ARE HAPPY IN, TO BE LIKE THE COUNTRIES THEY CAME FROM, WHERE THEY WERE NOT HAPPY !
Mam tylko jedną uwagę – nie jest prawdą, że nie ma problemów pomiędzy wyznawcami innych, niż islam religii. Np. w Indiach były ataki hinduistów na chrześcijan.
Nie, napisałem to w odpowiedzi na słowa:
“Istnienie wśród muzułmanów mniejszości, która „na razie” nie angażuje się w dżihad, również nie świadczy o tym, że islam jest religią pokoju.”
Jak zwykle, wyrywasz fragment zdania, zmieniasz sens cudzych wypowiedzi i wynajdujesz rzekome sprzeczności i błędy.
Nie zauważyłeś chyba, że w zdaniu tym znajduje się informacja, że tylko mniejszość muzułmanów nie angażuje się w dżihad (rozumiany jako ataki terrorystyczne w państwach zachodnich) i to tylko na razie. Uważam to za nieprawdę.
A skoro już poruszyłeś temat, czy islam jest religią pokoju – zależy, czy mówimy tylko o doktrynach, czy o realnych zachowaniach, postawach i wyborach ludzi.
W pierwszym przypadku jedyną religią pokoju jest chyba buddyzm.
Cały artykuł jest poświęcony aktualnemu stanowi zagrożenia w związku z atakami terrorystycznymi, więc ja odnoszę się do praktyki życia muzułmanów, a nie teologii i zasadom islamu,
Zgadza się, w odpowiedzi na te słowa autora napisałeś “nie mogę się zgodzić ze zdaniem” i przedstawiłeś swoje argumenty na to, że on nie ma racji.
Pochyl się nad tym, co napisał autor i co Ty napisałeś, proszę. Główna teza postawiona przez autora w jego zdaniu jest taka, że islam nie jest religią pokoju, mimo pozorów, jakie może sprawiać (mniejszość[?] muzułmańska nie angażuje się w dżihad). Ta sama główna teza jest wyrażona przez niego dwa zdania wcześniej: Islam nie jest religią pokojową, więc nie ma wątpliwości, jakiej tezy o islamie autor chce dowieźć.
Pisząc “nie mogę się zgodzić ze zdaniem”, podważasz jego tezę, że islam nie jest religią pokoju, wyrażając tym samym stanowisko przeciwne, że islam jest religią pokoju. Twoje stanowisko potwierdzasz dodatkowo w następnym zdaniu, pisząc wprost “To nie muzułmanie ani ich religia są problemem”.
Zatem moje zdanie “Piszesz to w odpowiedzi na zarzut, że islam nie jest religią pokoju.” jest prawidłowe, bo na takie zdanie odpowiadasz.
Z Twojego komentarza zrozumiałem teraz, że Twoja intencja była inna, mianowicie chciałeś skorygować tę “mniejszość muzułmańską” na “większość muzułmańską” i tylko tyle, tak? Skąd wiesz, ile muzułmanów popiera dzisiaj dżihad choćby ciesząc się z zamachów? 20 lat temu w Arabii Saudyjskiej nie mogłeś się tego dowiedzieć. Po zamachach w Brukseli widziałem film, na którym widać na ulicy muzułmanów bijących brawo i trąbiących z wielu samochodów na znak radości. Oni są częścią dżihadu mimo, że osobiście nie chodzą obwiązani dynamitem.
Dla przejrzystości, schemat naszego dialogu wygląda następująco:
– Lech: Tygrysy są groźne, mimo że kilka z nich na razie nikogo nie atakuje.
– A: Nie zgadzam się! Większość tygrysów lubi się bawić. To nie tygrysy są problemem.
– P: To, że tygrysy lubią się bawić, nie przeczy temu, że są groźne.
– A: Wyrywasz z kontekstu. Lech napisał, że kilka nie atakuje, więc pisze nieprawdę, bo większość teraz się bawi.
Upierasz się, że w Twoim komentarzu, o którym rozmawiamy [10 czerwca 2017 godz. 19:23], nie ma błędów i sprzeczności? Ja sobie je zmyśliłem, bo zmieniłem sens tego, co napisałeś? Czy kolejne moje argumenty zmieniły sens Twojej wypowiedzi lub wyrwały coś z kontekstu?
Dziękuję, to zestawienie robi wrażenie, choć widać, że jest naciągane.
Ja nie zgadzam się z tą regułą. Zamachowcem jest również ten, kto namawia do zamachu, pomaga zorganizować, finansuje go, a potem zaciera ślady. Muzułmanie biorą udział w zamachach motywowani dżihadem, ale inspiratorami są często ludzie traktujący ich instrumentalnie, którzy nie są muzułmanami. Za przykład może służyć najbardziej znany zamach na WTC, w którym Arabowie właściwie dali tylko swoją twarz. Przykład Czerwonych Brygad (wspieranych przez Moskwę) we Włoszech pokazuje, że muzułmanów w zamachach może wcale nie być. Warto jeszcze wiedzieć, że Arabowie nauczyli się terroryzmu od Żydów, którzy kiedyś chcieli Palestynę uczynić państwem czystym etnicznie, więc na arabskich ryneczkach, gdzie tamtejsi rolnicy handlowali warzywami, podkładali bomby.
Dzisiejsza wojna islamu i syjonizmu wspieranego przez chrześcijan jest też inicjowana przez masonerię. Zbudzenie wojującego islamu było już planowane 150 lat temu.
Pike pewnie nie przewidział, że Chiny staną się super mocarstwem, ale wiedział, że można posłużyć się Arabami i islamem do wywołania wojny.
Jak wiesz, z błędnych założeń można wyciągnąć dowolne wnioski, dlatego nie tylko teza, ale założenia są ważne.
Widzę, że zarówno Ty jak i CL ciągniecie w stronę rozważań o doktrynie islamu.
Mnie się jednak wydaje, że zarówno treścią notki, jak i ważnym, aktualnym tematem jest zagrożenie ze strony terrorystów islamskich lub nie-islamskich.
Poruszycielu mogę się mylić, nawet biorąc pod uwagę to, że KSA opuściłem nie 20, ale 7 lat temu, podejrzewam jednak, że poza medialnymi doniesieniami nikt z nas nie ma argumentów za twierdzeniem, że tylko mniejszość muzułmanów i tylko chwilowo powstrzymuje się od ataków na Europejczyków – a to raczył napisać pan Losek-Mucha.
Tak, uważam, że jest wiele argumentów za tym, że ani islam, ani chrześcijaństwo nie są religiami pokoju (pamiętasz zarzut do MPP, że chce zdemilitaryzować KK?), dlatego takie kryterium nie wiele mówi o istocie rzeczy.
Na koniec – ważne sprostowanie: dżihad popierają wszyscy muzułmanie, a także – chrześcijanie, bo pojęcie to oznacza walkę ze złem.
Gdzie – kto upatruje źródło zła jest już dużo bardziej skomplikowane.
Bardzo mądry komentarz, nie rozumiem tylko tego zdania:
Z moich obserwacji wynika, że masoneria i syjonizm wspierają wojnę pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami i w tym celu manipulują informacjami i wspierają fundamentalne, agresywne odłamy islamu.
Czy chrześcijanie wspierają syjonizm? Jeśli, to chyba nieświadomie.
Przepraszam, strzelałem, ale też coś źle zapamiętałem, ale pudło :-/ Tak czy owak, dziwię się Twoim poglądom, że islam to taki łagodny baranek, zwłaszcza po pobycie w Arabii Saudyjskiej, bo tam przecież za posiadanie Pisma Świętego skracają o głowę. Czy ta informacja jest prawdziwa?
http://www.pch24.pl/wwozisz-pismo-swiete-do-arabii-saudyjskiej–zetna-cie-za-to-mieczem-,32828,i.html
To ja też sprostuję. Chrześcijanie nie prowadzą dżihadu, bo ten termin obejmuje także treści wykładane przez imamów na podstawie Koranu.
Poruszycielu. Daj mi proszę dowody, że Albert Pike napisał to w 1871 roku. Bo nigdzie nie mogę tego znaleźć. Najwcześniejsza pewna data tego tekstu to chyba tuż przed wybuchem IIWŚ. Gdybyś miał taki dowód, że mason 33-poziomu pisał to w 1871r. to byłoby bardzo mocne. Z tego, co wiem, oryginały listów zaginęły. To mogą być zatem wrzutki-straszki.
Żeby daleko nie szukać. Czy Lech Kaczyński był chrześcijaninem? Jeśli tak (brat twierdzi, że był człowiekiem głębokiej wiary i jednocześnie wielkiej modlitwy), był chrześcijaninem wspierającym syjonizm. Czy robił to świadomie? Sam oceń. Uproszczona transkrypcja jego wystąpienia w Izraelu:
Zatem nasze katolickie państwo brało i bierze udział w haniebnych wojnach w Azji, przelewana jest tam polska krew, ze względu na żydowskie interesy i eskalację konfliktu z wojującym islamem. Inwazja islamu na Europę jest faktem i także skutkiem tych syjonistycznych wojen, co nie oznacza wcale, że islam jest religią pokoju. Przywódcy tego sojuszu syjonizmu z chrześcijaństwem to neotrockiści z USA, animatorzy permanentnej wojny o demokrację.
Nie mam dowodu, że napisał to w 1871 r. i szkoda mi czasu na dowodzenie tego. Sam napisałeś, że data tego tekstu przed II wś jest pewna. Mamy go zignorować bo nie mamy pewności, że został napisany w 1871 r.?
Kto straszy, kogo?
Masz rację. Zapomniałem, że można być naprawdę bardzo złym katolikiem (głupio mi, bo sam nie jestem za dobrym). Oprócz wspierania syjonizmu można zdradzić Polskę (nawet jeśli konstytucja, która obowiązuje na naszym terytorium jest post-sowiecka, to jednak zakłada, że prezydent ma strzec niepodległości i suwerenności RP) i jeszcze mieć swoje szczątki doczesne złożone na Wawelu…
Przed drugą wojną światową wiadomo już było co się stało podczas pierwszej więc łatwo było o tym napisać. Byli też naziści i można było użyć tego sformułowania. Sformułowania nazizm nie było chyba jednak w 1871 roku. Świadczy to przeciw tak wczesnej dacie powstania listu. A zatem świadczy przeciw wiarygodności calej tej narracji. Może być ona efektem działania sowieckiej propagandy która wykorzystuje wątki masońska syjonistyczne do przemycania swojego sposobu widzenia rzeczywistości lub podważania powszechnie istniejącego sposobu patrzenia na rzeczywistość. Dlatego mówię o straszaku. Przedstawienie tej narracji jako prawdziwej bez przedstawienia dowodów na to że jest prawdziwa jest Ryzykowny i trąci szukaniem sensacji albo nierzetelnością. Dlatego nikomu Komu zależy na prawdzie a ta sprawa jest bardzo istotna i tutaj bardzo ważny jest co jest prawdziwe a co nie, nie powinno być moim zdaniem szkoda czasu na dowiedzenie że opowieść o liście Alberta pajka jest prawdziwa.
Pan Asadow znowu odlatuje w swój ulubiony lewacki Wolterianizm i jeszcze się w Piłata zabawia… A cóż to jest Biblia vel. prawda? Panie Asadow, trzeba być skończonym lewakiem, aby takie głupoty innym wciskać jako “mądrość”, odcinając się jednocześnie w sposób totalny od rzeczywistości. Otóż oświadczam panu, że FAKTY mogą być wykorzystywane dla propagandy dowolnych sił równie skutecznie jak fałsze, a przez to nie stają się fałszem. PS niech pan nie udaje, że pan jest osobą skłonną do dyskusji, bo nieustanne pomijanie z pana strony poważnych argumentów oponenta, świadczy o szatańskiej hipokryzji i pysze. Pan toczy monolog zewnętrzny pozbawiony wszelkich rozumnych racji. Zwykła sofistyka i to w dość tandetnym wydaniu uwłaczającym przeciętnej nawet inteligencji.
Nikt nie ma argumentów, że tylko mniejszość muzułmanów nie jest wrogo nastawiona do niewiernych? Otóż ja mam panie sofisto. Niech pan zerknie na mapę świata krajów muzułmańskich, i sprawdzi w których z nich nie panuje najbardziej wściekły islam? Bo to są FAKTY, a nie pana bezmyślne bajdurzenie. Otóż ja tę mapę kiedyś widziałam i jeśli mnie pamięć nie myli jest to kraj JEDEN na bodaj kilkanaście. Stąd DYSKUSJA NA TEMAT DOKTRYNY ISLAMU JEST NAJISTOTNIEJSZA DLA TEMATU.
No widzisz, nasi prezydenci okazują się zdrajcami, sprzedając Polskę w niewolę neokomunizmu. Zrzekają się suwerenności Polski na rzecz ponadnarodowych masońskich struktur. Po prostu kłaniają się bestii końca czasów, której władza będzie dana nad narodami. Nie sami prezydenci, bo przecież stanowisko premiera przez dwie kadencje piastował niemiecki polityk [patent CL], choć dobrze mówiący po polsku ;-) To już chyba tradycja od Skubiszewskiego, że najwyższe stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej obsadzane są niemieckimi i amerykańskimi agentami. Naszym Ministrem Finansów był także poddany Korony Brytyjskiej, nie mający polskiego obywatelstwa, choć też dobrze mówił po polsku. W randze wiceministra MSZ mieliśmy niedawno amerykańskiego szpiega, którego Waszczykowski zwolnił tylko z powodu szumu medialnego, jaki się wokół tego pojawił, ale teraz za to dobrał sobie jako doradcę znanego na naszym portalu Danielsa, żydowskiego pro-izraelskiego lobbystę. Oczywiście my będziemy płacić w podatkach za te dobre rady tak, jak płaciliśmy wysokie pensje np. dla Lewandowskiego i ferajny za dokonywanie “przekształceń własnościowych”, w wyniku których polski naród został wywłaszczony. Przemysł, handel i media znajdują się głównie w rękach obcych korporacji. Prawo jest nam narzucane z Brukseli, a w przypadku konfliktu przepisów priorytet mają zapisy unijne. Ciekawe, że w obliczu tych faktów znajduje się w Polsce niemała liczba durniów sformatowanych przez neokomunistyczną propagandę (choć nazywa się to “strategicznym zarządzaniem percepcją”), którzy największego zagrożenia dla suwerenności Polski upatrują w działaniach ruskich agentów, widząc ich za każdym rogiem ulicy i na każdym portalu. Niektórzy nawet w treści listu amerykańskiego masona Alberta Pike’a węszą działanie sowieckiej agentury. Ciekawe też, że innych agentów szkodzących Polsce nie widzą wcale, nawet takich, którzy się z tym nie kryją. Na Ekspedycie tych ślepych łowców agentów na szczęście nie ma wielu, ale mają niestety największą władzę na portalu. Na dodatek w imię przyjaźni polsko-ukraińskiej ściemniają, że na Ukrainie neobanderyzm gaśnie, podczas gdy stanowi dla Polski już śmiertelne zagrożenie. W imię osobistych przyjaźni z muzułmanami ściemniają, że islam i muzułmanie nie są dla Europy problemem, podczas gdy stanowi on już śmiertelne zagrożenie. Dlatego “Balcerowicz musi odejść!”, do czasu, kiedy nie zmądrzeje ;-)
Poruszycielu, co się z Tobą dzieje? Skąd wiesz, że Pike napisał ten list i napisał go wtedy i wtedy?
Przecież Poruszyciel już przyznał, że nie wie kiedy ten list został napisany.
Niestety u wielu piszących tu osób dominuje podejście, że nie jest istotna prawda, nie jest istotna autentyczność, informacje wartościowe to te, które popierają głoszoną przez kogoś tezę.
Dochodzenie czy tekst Pike’a i jego datowanie są autentyczne nie ma trochę sensu, jeśli sam Poruszyciel, który na ten tekst się powołuje uważa za stratę czasu badanie jego autentyczności.
Biblia i dewocjonalia są na granicy (lotnisku) konfiskowane, a osobie wwożącej grozi co najwyżej deportacja, chyba, że chodziłoby o ilości hurtowe, czyli nie na użytek własny. W takim wypadku sąd skazałby na więzienie, a może nawet – karę śmierci (nie znam na pamięć przepisów).
Przypuszczam, że cała treść tego artykułu jest zmyślona.
Równie prawdziwe jest zdanie, że “w Polsce szczególnie trudny jest los samotnych matek, ponieważ odmawia się im dostępu nawet do… elektryczności i wody.”
Dżihad to znaczy “zmaganie, walka”. Jeśli jako chrześcijanin prowadzisz walkę, to po arabsku brzmi to جهاد (dżihad), po angielsku fight, struggle, po rosyjsku борьба itd.
Wierzę w Boga po arabsku brzmi أنا أؤمن بالله (ana ułmin bi’allah). Tak mówią arabsko-języczni chrześcijanie na Mszy Świętej.
Allah to nie jest rodzaj boga, tylko arabskie słowo oznaczające Boga.
Niestety, tak jest, nagminnie pomija argumenty i zmienia temat, wije się jak piskorz byle tylko udawać, że nie widzi błędu. Św. Maksymilian napisał, że “ludzką rzeczą jest upaść, ale trwać w upadku – szatańską”.
Też to tak widzę.
W porządku się dzieje. A jak się u Ciebie sprawy mają? Dziwię się, że przy piątce dzieci tak wcześnie siadasz do kompa [04:52], żeby wyrazić troskę o mnie.
Kto się w opiekę odda Panu swemu,
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może, mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga,
…
Aniołom swoim każe cię pilnować,
Gdziekolwiek stąpisz, będą cię piastować,
Na ręku nosić, abyś idąc drogą
Na ostry kamień nie ugodził nogą.
Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych
I po padalcach deptał niecierpliwych,
Na lwa srogiego bez obrazy wsiądziesz
I na ogromnym smoku jeździć będziesz.
Słysz, co pan mówi: “Ten to Mnie miłuje
I ze Mną sobie szczerze postępuje,
I Ja go także w jego każdą trwogę
I nie zapomnę. I owszem, wspomogę.
Czepiłeś się tego Pike’a jak rzep psiego ogona, choć autentyczność tego listu nie ma ŻADNEGO znaczenia dla jakiejkolwiek spornej tezy w tej dyskusji. Dlatego Twoje słowa:
odczytuję jako emocjonalne i emfatyczne pustosłowie. Wyjaśnię Ci jednak, jak to widzę.
Dywagacje Pike’a, jak doprowadzić do globalnej wojny, zniszczenia chrześcijaństwa i zwycięstwa obozu Lucyfera były komentowane w książce wydanej w 1895 r. W książce “Diabeł w XIX wieku” wydanej w 1896 r. jest mowa o tym liście Pike’a do Mazzini’ego z 1871 r. Nie załączyli niestety fotokopii z dedykacją dla Space’a, który z powodu tego listu po nocach nie śpi ;-) Zatem diabelski list Pike’a został udokumentowany dwadzieścia kilka lat po jego napisaniu, a treść listu – autentyczna lub nie – koresponduje z tym, co Pike prezentował swoim fartuszkowym braciom, więc można dać wiarę, że Pike z szatanem coś takiego wymyślili.
Teraz Ty, Drogi Watsonie, udowodnij, że ten list to może być wrzutka sowieckiej agentury pełniąca funkcję straszaka. Pytałem już, kogo autor tej wrzutki chce straszyć tym listem, ale zignorowałeś wcześniej moje pytanie. Pamiętaj: “nikomu Komu zależy na prawdzie a ta sprawa jest bardzo istotna i tutaj bardzo ważny jest co jest prawdziwe…”
Odezwał się ten, co pisze tylko prawdę i samą prawdę, ale jak mu się udowodni sprzeczność, nabiera wody w usta i udaje, że nic nie widzi.
Skoro sam Asadow napisał że mój komentarz, w którym cytowałem Pike’a, jest “bardzo mądry” to uznałem, że Twój autorytet powinien Space’owi wystarczyć ;-)
//W porządku się dzieje. A jak się u Ciebie sprawy mają? Dziwię się, że przy piątce dzieci tak wcześnie siadasz do kompa [04:52], żeby wyrazić troskę o mnie.//
Mój Drogi, moja 2-letnia córeczka jest chora, złapała wirusa bostońskiego, budzi się w nocy z płaczem i histerią, bo ją boli tu i ówdzie. Podaliśmy lek przeciwbólowy, a żeby odwrócić jej uwagę od bólu, zanim lek zacznie działać, wziąłem ją na kolana i usiadłem z nią do kompa i jakiejś bajeczki. Przeczytałem i odpowiedziałem przy okazji, pewnie po godzinie, jak już zasnęła. Podaruj sobie więc te uszczypliwości i zastanów się, po co i dlaczego mi je serwujesz. Coś Cię chyba gryzie i się wyżywasz, teraz jestem już niemal pewien.
A teraz konkrety, dotyczące sprawy Alberta Pike’a:
//autentyczność tego listu nie ma ŻADNEGO znaczenia dla jakiejkolwiek spornej tezy w tej dyskusji//
Jest to nieprawdą. Jeśli bowiem list jest autentyczny, to wskazywałoby to dobitnie, niemal dowodziło, że masoneria jest uwikłana w szczegółowe zaplanowanie 1,2 i trzeciej wojny światowej. Byłby też to silny argument dla wszystkich, którzy nie traktują masonerii, jako istotnego czynnika kształtującego losy ludzkości na Ziemi. Należałoby się wówczas jeszcze dokładniej przyjrzeć tej sprawie, wyciągać z niej wnioski i podjąć zdecydowane działania. Przede wszystkim w kwestii wojny planowanej. Jeśli masz inne, silniejsze dowody niż ta sugestia, której pierwszego źródła jeszcze nie podałeś, czasu powstania jeszcze nie dowiodłeś, to przedstaw je proszę tutaj. Nie spotkałem się jeszcze z przekonującym dowodem, że to masoneria jest odpowiedzialna za wojny światowe.
//odczytuję jako emocjonalne i emfatyczne pustosłowie.//
Znów pomyłka. Po pierwsze forma mojej wypowiedzi wynika z tego, że komentowałem zapewne z dzieckiem na ręku, w drugiej miałem smartfona i korzystałem z funkcji “Google speech to text”, albo zupełnie nie miałem czasu, żeby stukać na smartfonie odpowiedź, ani żeby włączyć komputer. Uznałem jednak sprawę za tak ważną, że koniecznie chciałem jak najszybciej odpowiedzieć. A zatem zamiana mowy na tekst: stąd tak rażące błędy gramatyczne, interpunkcyjne itp, których aż tyle zazwyczaj nie robię. Po drugie niezbyt elegancko podważasz racjonalność moich pytań, uznając, że są emocjonalne i bez znaczenia, że się czepiam. A ja niejednokrotnie już cytowałem te domniemane listy Alberta Pike’a. I na NEkranie i tutaj i znajomym. Jednak próbowałem kiedyś szukać dowodów ich autentyczności i nie znalazłem. Zacząłem się zastanawiać, czy słusznym jest, powoływać się na nie, skoro nie mam dowodów. Dlatego prosiłem Cię o dowody. I nadal proszę. Podaj źródła i nie drwij z mojej dociekliwości, bo jest ona uzasadniona – nie chcę już powielać niesprawdzonych informacji. Jeśli ktoś to cytował w tej formie, w której jest to cytowane obecnie już w XIX wieku, jeśli są egzemplarze książek, które na ten list się powołują, a pierwodruk pochodzi sprzed I WŚ, to uważam za sprawę godną zbadania z powodów, które wymieniłem wyżej.
Gdzie zatem można znaleźć informacje o tym, o czym napisałeś lub egzemplarze, przedruki “Diabła w XIX wieku”? Co dokładnie napisano w tej książce o liście Pike’a do Mazziniego?
//Teraz Ty, Drogi Watsonie, udowodnij, że ten list to może być wrzutka sowieckiej agentury pełniąca funkcję straszaka.//
Mogę to uzasadnić. Najpierw chcę zobaczyć dowód, że list ten był napisany przed wybuchem Pierwszej Wojny Światowej.
//Pytałem już, kogo autor tej wrzutki chce straszyć tym listem, ale zignorowałeś wcześniej moje pytanie.//
Przepraszam, ze “zignorowałem” Twoje pytanie. Nie mam zazwyczaj czasu, jak więcej niż 45 minut poświęcone w tej chwili Tobie (choć myślę, że w słusznym celu), aby dokładnie kilka razy czytać Twoje komentarze i sprawdzać, czy czegoś nie przeoczyłem. Nawet jak coś znajdę, mogę nie mieć czasu odpowiedzieć. Jednak częściowo już odpowiedziałem na Twoje pytanie. Można sobie wyobrazić kilka scenariuszy. Podam 2 hipotetyczne interpretacje (przy żadnej się nie upieram, to po prostu alternatywy do hipotezy autentyczności listu):
1. Sowiecka agentura intensywnie rozpracowuje propagandowo internet, przedstawiając reżim putinowski jako oświecony i przeciwstawiający się zepsuciu świata. Narracja jest taka, że zepsucie ma pochodzić z antychrześcijańskich satanistycznych i ponadnarodowych organizacji okultystycznych, z żydomasonerią amerykańską i zachodnio-europejską na czele. Wypuszczając “list Pike’a do Mazziniego” wskazuje użytecznym idiotom, że największe katastrofy XXw. nie były w prosty sposób wynikiem konfliktu wielu mocarstw, w tym Związku Radzieckiego, ale że były wręcz szczegółowo zaplanowane przez złych Żydów i masonów. Matuszka była już nie sprawcą, a właściwie wręcz ofiarą tych zdarzeń, ale teraz ona się przeciwstawi temu złu.
2. Żydzi rządzą światem. Kupują rządy, zadłużają świat, organizują wojny w celu osiągnięcia supremacji. Jednak ludzie generalnie orientują się o nadreprezentacji Żydów w ośrodkach kierowniczych całego świata. Trzeba to jakoś zasłonić. Dlatego tworzą masonerie różnego typu i wypuszczają podstępnie takie wrzutki, żeby nastraszyć ludzi okultystami i odwrócić uwagę od prawdziwych sprawców tych wszystkich wydarzeń.
Proszę bardzo, jeśli o czymś zapomniałem, daj proszę znać.
Space, jeśli masoneria jest tak potężna, jak podejrzewamy, to chyba może ona dla własnej potrzeby lub kaprysu manipulować wszelkimi dowodami, ukrywać je, tworzyć wymyślone, ale wyglądające na wiarygodne kontr-dowody itd. itd.
Może mam słabą wyobraźnię, ale nie wyobrażam sobie takiego zbiegu okoliczności, który sprawiłby, że jakiś dowód sterowania ważnymi wydarzeniami historycznymi przez masonerię byłby rzeczywiście ewidentny i niepodważalny.
Popatrz na to z innej strony: wiemy, że na świecie toczy się wojna dobra ze złem. To zło dzieje się i przychodzi przez ludzi. Czy pomiędzy Szatanem a decydentami geopolityki stoją jakieś tajne organizacje, czy nie – czy to ma aż takie znaczenie?
Po ludzku – przy tak potężnym przeciwniku nie byłoby dla nas nadziei, a przecież Chrystus powiedział:
“Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.”
Pozamiatane. Zło przegrało. Możemy odpocząć i się radować (chociaż w naszym życiu – musimy wytrwać przy Bogu)!
Przepraszam za moje uszczypliwości do nocnych godzin Twojej aktywności. Niech Pan Bóg da zdrowie Twojej córeczce i Tobie siły do opieki. Święty Ekspedycie, lekarzu przywracający zdrowie, pomóż!
Widzę, że masz podobne problemy z logiką, jak Asadow. Stawiasz zarzut, że napisałem nieprawdę i zamiast go uzasadnić piszesz kompletnie nie na temat, dowodząc nie tego, co ma być dowiedzione. Twój zarzut staje się w ten sposób pomówieniem. Żeby Twój zarzut okazał się prawdziwy i nie był pomówieniem, musiałbyś odnieść się jakoś do mojego rzekomo fałszywego zdania, wskazując taką sporną tezę we wcześniejszej dyskusji, o której prawdziwości moglibyśmy wnioskować z tego, czy list Pike’a jest autentyczny, czy nie.
Dochodzę do wniosku, że moją pomyłką jest rozmawianie z Tobą, a Twoją pomyłką, że rozmawiasz ze mną w ten nonszalancki sposób.
Rozumiem, że nie czytasz tego, co Google wrzucił Ci do komentarza bo nie masz czasu i nawet nie masz wpływu na to, co on publikuje? W takim razie ja też już nie będę tracił czasu na czytanie tego, bo nie mam pewności, czy to pisze Space, czy Google.
Wiesz co, nie wiem jak to skomentować, żeby nie sprawić Ci przykrości, więc wybacz, ale kończę z Tobą dyskusję na temat Alberta Pike’a. Zmarnowałem tylko czas na szukanie dla Ciebie tych dat i źródeł. Ponadto zamuliliśmy tym offtopem główny temat dyskusji o islamie. Asadow chyba jest o to zły ;-)
Pozdrawiam :-)
Nie. Masoneria, nieważne jak potężna, ma bezpośrednią władzę ograniczoną do świata widzialnego i to tylko w zakresie praw fizyki. Nie jest tez w stanie zmienić historii a istniejące i uznane materialne artefakty mogą być dowodami świadczącymi przeciw niej. W swej pysze nasi wrogowie popełniali też wiele błędów. Wyciek takiej korespondencji, a następnie realizacja planów w niej opisanych, byłby jednym z takich większych błędów. Stety, niestety bna razie brak mi dowodów na date, autentyczność i autorstwo rzekomego listu Pike’a do Mazziniego w tej treści.
Muszę przyznać, że mam poważny dysonans poznawczy między Twoimi opowiadaniami o islamie i Arabii Saudyjskiej, a informacjami na ten temat dostępnymi w sieci, np.:
Al-Shamri skazany został na karę śmierci pod zarzutem próby apostazji.
http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/170429149-Arabia-Saudyjska-Kara-smierci-za-ateizm.html#ap-1
Arabia Saudyjska: deportacja 27 chrześcijan za wspólną modlitwę
http://pl.radiovaticana.va/news/2016/09/03/arabia_saudyjska_deportacja_27_chrze%C5%9Bcijan_za_wsp%C3%B3ln%C4%85_modli/1255625
Saudyjczycy nie tolerują innych religii niż islam. Przed wjazdem na autostradę łączącą Dżuddę z Mekką widnieje znak, który w pięciu językach ostrzega, że drogą tą nie mogą jeździć innowiercy. […]
750 batów i 40 miesięcy więzienia dla nauczyciela za wspomnienie na lekcji o Biblii i Żydach. Zatrzymania, areszty, deportacje, tortury, konfiskaty egzemplarzy Pisma Świętego i krzyży. To dziś. A w 1993 roku kara śmierci przez ścięcie dla Sadeqa Mallallaha, młodego Saudyjczyka, za to, że miał Biblię.
http://archiwum.rp.pl/artykul/631699-Krolestwo-nietolerancji.html
7 stycznia 2000 r. w Arabii Saudyjskiej aresztowano 16 chrześcijan (Filipińczyków), przyłapanych na gorącym uczynku. Ośmielili się oni wspólnie czytać Ewangelię, znajdując się w prywatnym mieszkaniu w Rijadzie. Oprócz wszystkich wymienionych „uroków” więzienia saudyjskiego, znajdujące się wśród aresztowanych kobiety były wielokrotnie gwałcone. Islam szczyci się tym, że szariat przewiduje karę śmierci za wykroczenia seksualne, lecz ten i podobne przypadki dowodzą, że gwałcenie chrześcijanek przez muzułmanów nie jest uważane za wykroczenie.
http://annur.pl/arabia-saudyjska-wzor-stosowania-szariatu/
Polemizujesz ze mną, gdy twierdzę, że chrześcijanie nie prowadzą dżihadu. Argumentujesz, że walka jaką prowadzą chrześcijanie to właśnie dżihad. Rozmawiamy w języku polskim, więc zgodnie z dzisiejszą Ewangelią (Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.) odpowiedz, czy Ewangelia i Kościół namawia nas do dżihadu?
Dziękuję. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Czyli chrześcijanie też mogą krzyczeć “Allahu akbar”? W credo muzułmanów, które jest umieszczone na fladze Arabii Saudyjskiej – “Nie ma boga oprócz Allaha” – Allah jest chyba jakoś odróżniony od fałszywego boga. Jak?
Poruszycielu, przepraszam – nie chciałem Cię zirytować, czy zniechęcić. Jest między nami jakieś grubsze nieporozumienie, ale odłożę na bok wszystko inne, bo mi naprawdę zależy na tej wiedzy. Proszę Cię tylko, skoro już znalazłeś tę książkę (//W książce „Diabeł w XIX wieku” wydanej w 1896 r. jest mowa o tym liście Pike’a do Mazzini’ego z 1871 r.//), żebyś mi dał do niej linka, albo do tego źródła, które stwierdza to, co napisałeś. To chyba nie będzie Cię kosztować tak wiele czasu? Mnie chodzi tylko o jednoznaczne potwierdzenie, że ktokolwiek, poza diabłem samym, mógł zaplanować zawczasu wszystkie 3 wojny.
Jeśli jeszcze chcesz, żebym się odniósł do Twojego zarzutu (//Widzę, że masz podobne problemy z logiką//), to daj proszę znać. Postaram się być wówczas bardziej konkretny, choć wydawało mi się pewnie, że implikacje mojej wypowiedzi odpowiadają na Twoje pytania, czy wątpliwości.
Poruszycielu, znalazłem tę książkę: http://www.sacred-texts.com/evil/dwf/dwf02.htm, skoro już znalazłeś potwierdzenie swojej tezy, czy mógłbyś mi wskazać, w którym rozdziale jest mowa o tym liście Pike’a do Mazziniego?
Przeszukałem całą po słowie “letter” i nie mogłem znaleźć tego fragmentu.
Znów źle się zrozumieliśmy. Nie twierdzę, że kraje arabskie są oazą tolerancji i poszanowania innych religii i że wszyscy muzułmanie są szlachetni i przyjaźni dla chrześcijan.
Taki obraz jest równie nieprawdziwy co twierdzenie, że muzułmanie dzielą się na tych, którzy biorą udział w zamachach terrorystycznych oraz tych, którzy cieszą się z nich w zaciszu swoich domostw oraz w miejscach publicznych.
Te doniesienia, które podajesz są prawdziwe.
Arabia Saudyjska jest z całą pewnością krajem nieprzyjaznym dla chrześcijan.
Jest ona także nieprzyjazna dla muzułmanów, którzy mogą być “zwinięci” przez policję religijną i przetrzymywani przez kilka godzin w areszcie jeśli zostaną przyłapani na unikaniu obowiązkowych modłów.
Muttawa – “strażnicy wiary” – są znienawidzeni przez większość mieszkańców Królestwa (trzeba też pamiętać, że co najmniej połowę tamtejszej populacji stanowią imigranci).
Ich władza jest kontynuacją paktu zawartego – przy finansowym i politycznym poparciu Brytyjczyków – pomiędzy rodziną Saudów i grupą wahhabitów.
Moi znajomi muzułmanie – niezależnie, czy Saudyjczycy czy przyjezdni – uważają mutawów za wielkich hipokrytów (m.in. z powodu “zwyczaju” gwałcenia więźniarek – niezależnie zresztą od ich wyznania, a także z powodu nieprzestrzegania zasad wiary poza granicami Arabii Saudyjskiej), choć i wśród nich zdarzają się podobno pozytywne wyjątki.
Jeśli chodzi o karanie za posiadanie Biblii – zupełnie inna jest sytuacja osób, które urodziły się w rodzinach muzułmańskich i nawróciły się na naszą wiarę lub się nią interesują. Karanie śmiercią za apostazję jest akceptowane nie tylko przez wahhabitów i salafitów, ale także mniej radykalnych muzułmanów (chociaż na pewno nie przez wszystkich wyznawców islamu).
Co do terminologii – błędne rozumienie słów prowadzi do wypaczonego obrazu rzeczywistości. Muzułmanie nie wierzą w “Allaha”, tylko w jedynego Boga (podobnie jak my, choć nie uznają istnienia Trójcy Świętej, a Jezusa czczą tylko jako proroka).
Według nich chrześcijanie i żydzi nie wierzą w jakiegoś innego boga, tylko religie te pełne są przekłamań i wypaczeń – z nieuznawaniem Mahometa za proroka na czele.
Dżihad to walka – w kontekście islamu jest to walka ze złem (niekoniecznie – z innowiercami). Traktowanie tego terminu jako synonimu terroryzmu i mordowania innowierców prowadzi do przekłamań, bo każdy muzułmanin obowiązany jest do walki ze złem (czyli po arabsku – dżihadu) ale nie każdy upatruje głównego zła w cywilizacji europejskiej czy w chrześcijaństwie.
Ewangelia, a za nią Kościół namawia nas do przeciwstawienia się złu, do walki z Szatanem. zgadzasz się z tym?
Wypowiadając to zdanie po arabsku użylibyśmy słowa dżihad w jego właściwym znaczeniu. W krajach zachodnich słowo to stało się synonimem terrorystycznych ataków islamistów i walki przypisywanej muzułmanom z innowiercami. Jest to zupełnie inne znaczenie, niż to, które stosują naśladowcy Mahometa i oczywiście do takiego “dżihadu” ani Chrystus, ani Kościół nas nie namawia.
Wiedz, że kosztuje mnie to sporo czasu, wielokrotnie więcej niż chciałbym temu poświęcić, bo mam ważniejsze rzeczy do robienia i na co innego powinienem ten czas poświęcić. Wybacz, że okazuję zniecierpliwienie. Swoimi naciskami stawiasz mnie przed dylematem, czy Tobie odmówić, czy poświęcić temu czas kosztem ważniejszych spraw. Jak już pisałem skutki tego, czy list jest autentyczny, czy nie, są żadne. Ty jesteś odmiennego zdania i przywiązujesz do tego jakąś nadzwyczajną wagę:
Proponuję kubeł zimnej wody na głowę. Po pierwsze, dowody na coś nie muszą być dla ludzi istotnym czynnikiem, co pokazują nawet nasze dyskusje na tym portalu. Ludzie albo tych dowodów nie rozumieją, albo je ignorują i odrzucają, wybierając uparte trwanie w błędzie. Po drugie, dowodów na to, że masoneria kształtuje losy ludzkości jest multum, więc ten jeden argument nie wnosi ilościowej, ani jakościowej zmiany, niezależnie czy jest prawdziwy, czy nie. Po trzecie, o jakich zdecydowanych działaniach myślisz, opamiętaj się, masz przecież rodzinę na utrzymaniu, piątkę dzieci, którymi musisz opiekować się po nocach, więc to są te zdecydowane działania, które już podejmujesz i tym się zajmuj. Jeśli chcesz przekonać siebie lub innych do wpływu masonerii na losy ludzkości, masz zatrzęsienie argumentów, ale nie masz dwóch najważniejszych rzeczy: czasu na to i sensownego celu tych działań.
Ciepło, ale nie gorąco ;-) To nie ta książka. Twoja ma tytuł “Kult diabła we Francji”, a chodzi o “Diabeł w XIX wieku”. Oryginał tej książki został zdygitalizowany przez Googla [TUTAJ], więc można ją przeszukiwać po wybranych słowach. Gdy wpiszemy nazwisko Mazzini, Google pokazuje, że widnieje na 10 stronach, Pike’a aż na 100 stronach.
Z tym planem 3 wojen, który Ciebie nurtuje, sprawa ma się chyba tak, że napisał go William Guy Carr w książce Pawns in the Game wydanej w 1955 r. (https://en.wikipedia.org/wiki/William_Guy_Carr). Powołuje się tam na ten list Pike’a do Mazzinieego, o którym jest mowa w książce “Diabeł w XIX wieku” wydanej w 1896 r., ale tam nie było mowy o trzech wojnach. Jest natomiast mowa m.in. o zniszczeniu Kościoła katolickiego od środka, fałszywych księżach służących masonerii, o napuszczeniu muzułmanów na chrześcijan, o globalnej katastrofie socjalnej, która ma prowadzić do zwycięstwa obozu Lucyfera. William Guy Carr dokonał jakieś swojej przeróbki tej wizji nakładając ją na 3 wojny światowe. Dwie już się wydarzyły, dlatego jasne staje się, dlaczego w planie 3 wojen pojawiają się takie słowa “nazizm”, o czym już pisałeś. Nie można powiedzieć, że wszystko sobie zmyślił, bo pisze np. że pierwsza wojna światowa miała służyć obaleniu Cara w Rosji, a to jeden z celów Pike’a opisany w tej książce z 1896 r. i faktycznie celem pierwszej wojny było m.in. zniszczenie ostatnich monarchii w Europie (Habsburgów, Romanowów), a gdy to nastąpiło od razu ruszyły przygotowania do następnej wojny.
Co do książki “Diabeł w XIX wieku”, na okładce widnieje autor dr. Bataille. Doczytałem, że do napisania jej przyznał się Jogand-Pages (pseud. Leo Taxil), który przez długie lata zaciekle zwalczał Kościół katolicki, a potem ponoć nawrócił się i zaczął go bronić, obnażając kulisy działania masonerii i jej światowy spisek przeciw Kościołowi. Pewnego dnia zwołał konferencję i oznajmij, że wszystko, co napisał o masonerii, zmyślił sobie, żeby pokazać łatwowierność katolików. Można na tej podstawie przyjąć, że list Pike’a do Mazziniego jest zmyślony i wszystko, co wymyślił jest fikcją. Możesz spać spokojnie ;-) Zadziwiające jest jednak to, że ten fikcyjny scenariusz pokonania Kościoła katolickiego i dążenie masonerii do detronizacji Boga, napuszczanie muzułmanów na chrześcijan, wielki kryzys światowy dla osiągnięcia lucyferycznego porządku dobrze odpowiada rzeczywistości, więc o celach masonerii ten oszust w swoich bajkach zawarł prawdę.
Przypomina mi to niedawną dyskusję o cytatach ks. prof. Guza z książki Marksa “Święta rodzina…”, w której Marks komentuje fikcyjną historię autorstwa Sue, której akcja dzieje się w Paryżu. Niby fikcja literacka, lecz mająca odniesienie do rzeczywistości, bo Marks widzi tam swój proletariat, który będzie siłą napędową rewolucji komunistycznej. Co więcej, ma pełną świadomość, że jako filozof idealista musi zwieźć swoich odbiorców, aby nie poznali ukrytej w opisie tajemnicy i prawdziwych zamiarów.
Protokoły Mędrców Syjonu też fałszywka, a większość się sprawdza. Być może fałszywką jest to, że to jest fałszywka ;-)
Temat masonerii jest oczywiście niezwykle ważny, lecz może by tak zacząć od swojego podwórka? Nie mam na myśli Ekspedyta, ale np. co wyprawia nasz Episkopat? Zobaczmy też co się dzieje w Watykanie. Wróg nie stoi u bram, lecz jest już w środku. Może się za to zabierzemy, a nie jak zwykle głowę w piasek.
Jak mawia Karoń rozprawiamy o masonerii lub o cyklistach ;-). Na pewno coś na ten temat napiszę. Tymczasem dla rozruszania wrzucam filmik, bardzo pouczający- pokazujący w jakiej malignie się poruszamy.
Dziękuję. Bardzo pouczająca dyskusja. Trochę mnie tylko irytowało u prowadzącego to ustawianie wszystkiego pod prof. Zybertowicza. No to teraz mam już mętlik, czy ci muzułmanie są dobrzy, czy źli, w końcu? ;-)
Zatem taki islam stanowi dla nas problem, kiedy tam pojedziemy. A kiedy on przyjeżdża do nas? Autor wpisu wspomniał o osiedlu dla muzułmanów, które ma zostac wybudowane w Warszawie za pieniądze Saudów, a w środku osiedla ma powstać meczet. Czy uważasz, że to nie stanowi problemu dla mieszkańców Warszawy?
Oddziały religijnej policji powołują również w Europie. Tutaj Shariah-Police w Niemczech. Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że ta szariacka policja nie narusza niemieckiego prawa:
Odlatujesz w sofistykę językową ze względu na relatywizowanie problemu. Przypomniałem Tobie, że my w Polsce posługujemy się językiem polskim, a Ty w kółko Macieju powtarzasz, co by powiedział muzułmanin po arabsku i zrównujesz naszą religię z ich dżihadem, która jest doktryną religijno-polityczną nam wrogą. Nawet słownik języka polskiego termin dżihad umieszcza w islamie: dżihad «w islamie: obowiązek szerzenia i obrony wiary przez muzułmanów, też za pomocą walki zbrojnej».
My w Polsce posługujemy się językiem polskim, ale Ty w kółko Macieju upierasz się wtrącać do niego słowa arabskie w arbitralnie przyjętym znaczeniu.
Od jakiego ducha pochodzą te rozszerzone “interpretacje” moich wypowiedzi? Nie widzisz, że zaczynasz konfabulować, czy robisz to świadomie? Nie zrównuję chrześcijaństwa z dżihadem, ale tłumaczę Ci jak koń osłu, że stosujesz słowa w tak zawężonym znaczeniu, że prowadzi to do zakłamywania rzeczywistości. Nie brałem dotąd pod uwagę, że może Ci świadomie o to właśnie chodzić, ale może powinienem przyznać się do błędu naiwności?
Dla Twojej wiadomości: Chrystus nakazał nam szerzyć wiarę, a Kościół uczy, że należy ją bronić – też za pomocą walki zbrojnej, jeśli nie ma innej możliwości.
Jednak w Koranie – w odróżnieniu od Ewangelii – można znaleźć zarówno nakazy traktowania “niewiernych” z łagodnością i miłosierdziem, jaki i uciskania ich i zabijania.
Największym błędem religii założonej przez Mahometa jest nieuznanie w Jezusie Chrystusie Osoby Boskiej. Nie da się pomylić islamu z chrześcijaństwem i powinieneś się wstydzić wciskania mi podobnych bzdur, jak zrównywanie naszej religii z walką (czyli po arabsku – dżihadem).
Nie jestem zwolennikiem wpuszczania do Polski tłumów emigrantów zarobkowych, ani dawania swobody głoszenia doktryn agresywnych odłamów islamu – wahhabizmu i salafityzmu, czy tworzenia wyjętych spod polskiego prawa (oby takie jak najszybciej zapanowało na naszym terytorium) enklaw dla muzułmanów.
Do obrony naszej wiary i kultury konieczna jest jednak prawda. Kłamstwo – niezależnie od celu w jakim się je szerzy – oznacza upadek wartości katolickich. Dlatego zabieram głos, gdy słyszę, że muzułmanie są albo aktywnymi terrorystami, albo sympatykami mordowania chrześcijan, i że jeśli są jakieś inne postawy, to stanowią one jakiś nieznaczący wyjątek. Jeśli są na to jakiekolwiek dowody – proszę bardzo, niech “Ekspedyt” słynie z głoszenia tej informacji, ale jeśli ktoś uważa, że jest to prawdą bo pasuje to do jego apriorycznie przyjętej ideologii – to jest to równie dobre dla naszej wiary i wartości cywilizacji łacińskiej, co neo-marksizm kulturowy.
Nie znam się na Koranie, dlatego “czepiam się” wypowiedzi cudzych.
To co Pan napisał wszystkie opowieści o dobrych muzułmanach czyni nieistotnymi.
cytuje:
Skąd bowiem pewność kiedy jaki nakaz muslim zastosuje do niewiernych, kiedy będzie dla nich łagodny i miłosierny, a kiedy będzie ich zabijał, czy jest to obwarowane jakimiś warunkami, które mogłyby niewiernym dać szansę na uniknięcie śmierci (chyba tylko przyjęcie islamu daje pewność).
Sądzę jednak, że nie ma takich wytycznych i muzułmanin jest łagodny i miłosierny, kiedy mu się to opłaca, a zabija kiedy wie, że ma do czynienia ze słabszym i bezbronnym (albo posyła innych na samobójczą śmierć).
Bo jeżeli tak jest, jeżeli sam Koran daje w tej mierze sprzeczne wskazówki, to wynikać z niego musi typowa etyka sytuacyjna.
Jeżeli są tam sprzeczności to żaden imam nie ma możliwości wiarygodnego potępienia zamachów, gdyż przyjdzie drugi, który powoła się na inne wersety i każe zabijać.
Nie można powoływać się na to że słowo dżihad w tłumaczeniu znaczy walka, bez dokładnego zbadania znaczenia obu słów w ich “macierzystych kulturach”, to jak mówienie że “w koło Macieju” i “koło od wozu” to to samo, bo tu koło i tu koło.
Kłamstwo – oto jest pytanie, w katolicyzmie kłamstwo jest grzechem, niezależnie od odbiorcy i adresata.
Czy muzułmanin ma obowiązek mówienia prawdy także “niewiernym”?
Podważa Pan słowa Chrystusa:
Nie każdy, który Mi mówi: “Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
To jest bardzo istotne, czy ktoś jest dobry, czy zły.
Każdy sądzi swoją miarą. Czy gdyby przyszedł Pan na świat w rodzinie dobrych, bogobojnych muzułmanów i został przez nich wychowany na wiernego sługę Boga jedynego – najbardziej sprawiedliwego i najbardziej miłosiernego, czy tak właśnie by Pan postępował, nie znajdując w Koranie jednoznacznych wytycznych?
Zachęcam do badania!
Można zacząć od Wikipedii (choć gorąco namawiam, by na niej nie skończyć):
[…]Po transpozycji pierwsze odniesienie dżihadu było do duchowości i mistyki. Oznacza on wszelki rodzaj wysiłku zmierzający ku bogu. Była to walka z pokusami, z samym sobą – niejako wojna osobista. Jest to pierwszy kontekst tzw. Wielkiego Dżihadu. Na Wielki Dżihad składają się także pomniejsze elementy takie jak dbanie o rodzinę, a także o ogół wiary. Przejście z Wielkiego – a także uważanego za podstawowy – Dżihadu do Mniejszego ma związek zarówno z rozwojem mistyki jak i kontekstem historycznym. Co do duchowości oznaczało to po prostu objęcie troską całą wspólnotę wiernych. W kontekście historycznym rozwój Dżihadu Mniejszego przypada na okres walk o terytoria. Podobnie jak w przypadku Wielkiego Dżihadu tak i tu mamy dwa konteksty. Pierwszy oznacza walkę z najeźdźcą – sytuację w której wspólnota jest atakowana i ma obowiązek bronić swej wiary. W drugim oznacza poszerzenie zbrojne wiary o inne Państwa i nawracanie siłą niewiernych. Mówiąc więc o Dżihadzie należy wziąć pod uwagę to co jest źródłem religijnym – ortodoksję, jej odróżnienie od fundamentalizmu jak i kontekst historyczny.
Istnieje co prawda pewna wątpliwość co do historycznego rozróżnienia i hadisów wątpliwej autentyczności, zachowanych w źródłach z przełomu X i IX wieku. Hadisy te zwykle uznawane są za słabe (da’if) a ich autentyczność za wątpliwą, w związku z czym i sam podział dżihadu na wielki i mały budzi wątpliwości[2]. Niemniej jednak wśród społeczności duchownych i uczonych islamskich – nawet tych, wykształconych na zachodzie – rozróżnienie to jest przestrzegane.
Dżihad a kital
Termin dżihad często jest zawężany do walki zbrojnej kital. W rzeczywistości kital, w tym walka zbrojna przeciwko „niewiernym” oraz heretykom i hipokrytom jest jednym z kilku rodzajów dżihadu. Zbrojny dżihad może mieć charakter zarówno obronny (dżihad al-daf’) jak i ofensywny (dżihad talab), kiedy to muzułmanie są stroną atakującą. Zgodnie z tradycją udział w dżihadzie jest jednym z najbardziej chwalebnych uczynków[3], jakich może dokonać muzułmanin a wierny, który zginie w jego trakcie jest uważany za męczennika i udaje się po śmierci do krainy szczęśliwości zwanej dżannah.
Do zbrojnego dżihadu może wezwać (a nie „ogłosić” go) przywódca społeczności muzułmańskiej (według niektórych interpretacji tylko kalif). Dżihad prowadzony jest wysiłkiem całej wspólnoty, nie jest to bowiem obowiązek indywidualny, lecz zbiorowy, a biorą w nim udział tylko ci, którzy są w stanie to uczynić i w sposób dla nich właściwy […]
Naprawdę?????
Stwierdzenie: To co Pan napisał wszystkie opowieści o dobrych muzułmanach czyni nieistotnymi.
odnosiło się wyłącznie do przytoczonego cytatu, być może powinienem dodać: nieistotnym dla clou problemu, czyli zagrożenia ze strony islamu.
no i zapomniałem o przecinkach, czyli w całości po poprawkach:
To, co Pan napisał, wszystkie opowieści o dobrych muzułmanach czyni nieistotnym dla clou problemu, czyli zagrożenia ze strony islamu.
Edit: I tutaj tamten cytat o sprzecznych nakazach Koranu.
Inne kwestie:
Problem jest trochę inny, mianowicie jak zachowywać się będzie ktoś, kto w księdze uważanej za świętą znajdować będzie sprzeczne wytyczne.
Gdzie raz aktem miłosierdzia jest ucięcie, pardą urżnięcie głowy, a innym razem puszczenie wolno.
Co to znaczy “Bóg sprawiedliwy i miłosierny” w katolicyzmie, a co w islamie?
Czy “oko za oko” jest miarą sprawiedliwości i miłosierdzia, czy też “ktoś chce ci zabrać płaszcz, oddaj mu i szatę”.
To jest sprawa znaczenia pojęć, które w odmiennych kulturach znaczą coś innego i nie można przenosić ich między kulturami, bo czy sprawiedliwość i miłosierdzie Allaha a sprawiedliwość i miłosierdzie Jezusa to to samo, chociaż tym samym słowem są oznaczone.
Oczywiście ale jest również istotne co znaczy dobry muzułmanin, a dobry katolik, to są synonimy?
Czy dobry złodziej to taki, który nie kradnie, czy taki, który nie daje się złapać. Jak rozumiemy my dobry złodziej, a jak rozumieją to złodzieje?
Jak rozumiemy my dobry muzułmanin, a jak rozumieją to oni sami?
Fragment, w którym jest mowa o zabijaniu niewiernych brzmi – jeśli wierzyć tłumaczeniu – tak:
Tak, zawsze trzeba patrzeć na kontekst.
Odwracasz kota ogonem. Używam słowa “dżihad”, które jest słowem polskim pochodzenia arabskiego, a nie arabskim. Najwyraźniej nie widzisz różnicy. Jego znaczenie jest opisane w słowniku języka polskiego, a nie słownika arabskiego. Ty stajesz na uszach, aby nadać temu słowu w języku polskim inne znaczenie niż przyjęte obecnie dla naszego języka, takie które lepiej pasuje do obrony głoszonych przez Ciebie poglądów, więc Ty sobie arbitralnie zmieniasz jego znaczenie, dodatkowo mnie obciążając winą za tę swoją manipulację językową. Słowniki języka polskiego i polskie encyklopedie podają takie znaczenia słowa dżihad:
Encyklopiedia PWN
dżihad [arab.], termin teologii i prawa muzułmańskiego oznaczający dokładanie starań w dążeniu do jakiegoś celu, interpretowany na Zachodzie jako „święta wojna”;
w Koranie oznaczał obowiązek każdego muzułmanina (dżahada ‘dokładanie starań, wysiłków’), by pozyskiwać nowych wyznawców i rozszerzać terytorium panowania islamu (lub go bronić) na drodze pokojowej lub militarnej; w imperium osmańskim określenie każdej wojny w imię islamu; dżihad jako koncepcja walki z Zachodem zaczął odżywać wraz z rewitalizacją ruchów fundamentalistycznych; oznacza on dla integrystów muzułmańskich walkę zbrojną z dżahilijją (niewiedzą, ignorancją, brakiem wiary w Boga), której głównym przedstawicielem jest współcz. cywilizacja euroamerykańska.
Wikisłownik
dżihad (1.1) rel. polit. święta wojna muzułmańska
(1.2) rel. rzad. w szerszym znaczeniu, przeniesione z nauk muzułmańskich: podejmowanie wysiłku w celu szerzenia islamu lub/i samodoskonalenia
Edupedia.pl – Encyklopedia internetowa
– na podstawie Słownika Historii Powszechnej
dżihad (z arab. dżahada – dokładanie starań, wysiłków), św. wojna – w Koranie termin ten oznaczał obowiązek każdego muzułmanina, by pozyskiwać nowych wyznawców i rozszerzać terytorium panowania islamu lub go bronić na drodze pokojowej czy militarnej w Imperium Osmańskim określenie każdej wojny w imię islamu; współcześnie dla fundamentalistów muzułmańskich d. oznacza walkę z cywilizacją i kulturą państw Zachodu, które są dla nich uosobieniem szatana.
– na podstawie słownika ortograficznego
dżihad (w islamie: święta wojna, obowiązek zbrojnego szerzenia wiary) -du, -dzie
A teraz przytaczam słownik Asadowa:
– “dżihad popierają wszyscy muzułmanie, a także – chrześcijanie, bo pojęcie to oznacza walkę ze złem”
Chrześcijanie, którzy popierają dżihad, są idiotami i szkodnikami.
Moje interpretacje pochodzą z ducha prawdy, polskiego ducha, miłości do ojczyzny i Kościoła katolickiego, których bronię teraz przed dżihadem. Jakie jest źródło Twoich manipulacji językowych, wybielających islam i dżihad?
Świadomie demaskuję Twoje błędy, ale to nie ma nic wspólnego z konfabulowaniem.
O, widzisz, bardzo się cieszę, że w tym się zgadzamy i tego się trzymajmy. Dodam, że głoszenie sprzeczności i relatywizowanie prawdy jest głoszeniem fałszu, a nie głoszeniem prawdy, więc niezależnie od Twoich intencji przyczynia się do naszego upadku.
Czysty relatywizm.
Nad problemem występowania sprzeczności w Koranie już kiedyś debatowaliśmy na Ekspedycie. Kopiuję mój komentarz z tamtej dyskusji, bo chyba dobrze wyjaśnia, jak z tymi sprzecznościami radzą sobie imamowie i muzułmanie.
Całość dyskusji pod wpisem Insane: http://www.ekspedyt.org/2015/11/30/czy-byl-atak-hakerski-na-legion/
Cytowany fragment pochodzi ze strony, na której jest napisane o proroku Muhammadzie:
(..) najwspanialszej osobie, jaka kiedykolwiek żyła na tej Ziemi, o osobie, która jest niedoścignionym wzorem we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności, o osobie, która przyszła z wszechobejmującym Boskim przesłaniem(..)
Nie stanowi to oczywiście argumentu, że jest to nierzetelne tłumaczenie, a jedynie ukazuje jeden z wielu fałszów o proroku.
Na Frondzie przeczytałem:
Według biografów Mahometa „Prorok Islamu” wszczął 66 wojen, z czego w 29 był przywódcą. Do dziś „Misja miecza” przyniosła śmierć milionom nie-muzułmanów. Podstawowe znaczenie dla „Misji miecza” ma tzw. „wers miecza” (Koran 9,5):
„A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę.”
Och, cóż za wspaniałe miłosierdzie – łaskawie darują nam życie w zamian za daninę i dobrowolne niewolnictwo.
Dla muzułmanów wojna skończy się kiedy religia będzie należeć do Allaha
Inny fragment, który przeczytałem brzmi:
Podobno jest 5 fragmentów, które nakazują zabijać nie muzułmanów.
Nie chodzi przecież,żeby przerzucać się cytatami, lecz o rzecz najważniejszą, a mianowicie o to, czy to jest prawdziwa czy fałszywa religia.
Jeżeli jakaś “święta” księga stawia kogoś ponad Jezusem Chrystusem, to nie może pochodzić od Boga, lecz od diabła. Tertium non datur. Reszta to sofistyka i próżne dywagacje.
Istnieją oczywiście inne aspekty, lecz nie przesądzają one o istocie sprawy. Aspekty związane z manipulacjami wzmagającymi napięcie, a także to, że muzułmanie mogą dostąpić zbawienia m.in. jak biblijny łotr ( i nie tylko). Nie można na tej podstawie twierdzić, że łotrostwo zawiera w sobie jakieś elementy pozytywne, ale dzięki Chrystusowi może rozsypać się w pył lub stopnieć jak lód na słońcu. W to wierzymy, a to może się stać z każdym człowiekiem złym lub błądzącym.
Jezus Chrystus dał szansę prostytutce, nie potępił, ale powiedział wyraźnie: idź i nie grzesz więcej. To jest sposób pochodzący od Boga. Nie jest czymś pochodzącym od Boga, co skazuje na śmierć, często za urojone winy, poprzez ukamienowanie.
Powtórzę raz jeszcze:
Jeżeli jakaś „święta” księga stawia kogoś ponad Jezusem Chrystusem, to nie może pochodzić od Boga, lecz od diabła. Tertium non datur. Reszta to sofistyka i próżne dywagacje.
Tak, to jest sedno.
Wprowadziłeś tutaj temat szatańskiego pochodzenia islamu, który jest tylko dość luźno powiązany z treścią artykułu. Nie uważam, aby Koran jako całość był prawdziwym objawieniem Bożym, ale czy należy w związku z tym zabić wszystkich muzułmanów?
OK, mnie się wydawało, że dżihad jest po prostu słowem arabskim. Mój błąd. Jeśli jednak znaczenie, jakie nadajemy temu polskiemu słowu obcego pochodzenia wypacza prawdę i służy wojnie i nienawiści, to chyba warto powalczyć, o przywrócenie mu prawdziwego sensu, zgodnego z rzeczywistością?
Skąd ci przyszło do głowy to “zabijanie” !!!???
Przecież to nie katolicy, lecz właśnie muzułmanie o wiele częściej o tym mówią , a także to czynią.
A może być nie jako całość? Po co w ogóle Bóg miałby się objawiać w taki dziwaczny sposób po objawieniu Chrystusowym?
My, mam na myśli polskich katolików, powinniśmy zabijać w wojnie sprawiedliwej, jeżeli już mamy wspomnieć o zabijaniu.
A propos tematu, który jest luźno powiązany z artykułem. Jest to sedno sprawy. Zgadzam się, że nie wszyscy muzułmanie są źli, lecz dla meritum sprawy nie ma znaczenia, bo “mordor” kłębi się pod murami. Powinniśmy skupić się na ochronie Polski – naszego domu. Trzymać ich z dala, a wojennym uchodźcom pomagać na miejscu. Dywagacje o dobrych muzułmanach w sytuacji, gdy co 3 minuty mordują jednego Chrześcijanina jest czymś bardzo osobliwym i moim zdaniem zupełnie nie na miejscu.
Cieszę się, że nie zamierzacie z CL nawracać na łamach “Ekspedyta” na islam, że zgadzamy się, że prawdziwą religią jest chrześcijaństwo, i że jest ono najpełniej i najdoskonalej głoszone przez kościół katolicki, jednak ja nie zabierałem tutaj głosu w obronie islamu, ale – rzeczywistości. Sprzeciwiłem się głoszeniu nieprawdy, polegającej na twierdzeniu, że wszyscy muzułmanie pragną nam podrzynać gardła – jeśli nie własnoręcznie, to w każdym razie popierają tych, którzy to robią w ich imieniu.
Nie rozumiem, skąd u katolików (?) taka postawa: “jeśli sprzeciwiasz się głoszeniu kłamstw wzmacniających naszą anty-islamską narrację i nienawiści do muzułmanów, to znaczy, że bronisz prawdziwości islamu”.
Uważasz, że artykuł Lecha jest przykładem takiego “głoszenia kłamstw wzmacniających naszą anty-islamską narrację i nienawiść do muzułmanów” ?
Podaj przykłady owej narracji w tekście artykułu i w komentarzach, bo może coś przeoczyłem. Osobiście zgodziłem się się z Tobą w dwóch kwestiach, ale proszę podaj te przykłady.
Nie chcę mi się wierzyć, żebyś nie zauważał, że jest to nowoczesny początek najazdu na Europę, finansowany m.in. ze źródeł arabskich. Muzułmanie codziennie niszczą zachodnią Europę. Nie widzisz tego?
No, to jeszcze raz powołam się na znawcę islamu, Witolda Gadowskiego:
od 5:50 do 08:30 i dalej
Za miecz podniesiony nad Polską, kula w łeb!
[…]
Jest islam wojujący i islam pokojowy. Islam wojujący zabija na ulicach w pubach i restauracjach, na lotniskach i koncertach… Ten drugi islam cieszy się z osiągnięć tego pierwszego w zaciszu pokojów! Na razie…
Skoro wszyscy muzułmanie już zabijają albo planują przyłączyć się do rzezi niewiernych w najbliższym czasie, to oczywiście trzeba ich zabić.
Najlepszą obroną jest atak. Jak nie my ich, to oni nas.
Taka jest wymowa tego artykułu, jeśli się go odczytuje bez ideologicznego filtra (islam zły, muzułmanie źli, jeśli fakty temu przeczą – tym gorzej dla faktów).
Masz wyciągi z kont? Proszę, pokaż.
Ja piszę o tym, co widziałem i czego doświadczyłem. Piszę dlatego, że artykuł pana Loska-Muchy wywołuje u mnie tzw. dysonans poznawczy, ponieważ przedstawia jakąś inną wersję rzeczywistości. Ale rzeczywistość jest jedna, więc kiedy byłem zdany na łaskę muzułmanów, to albo zostałem zabity, poniżony i pognębiony, tylko tego nie zauważyłem, albo nasz Gospodarz popuścił wodze wyobraźni, niewątpliwie ze zbożną intencją, odchodząc jednak od prawdy.
Czy dlatego należy pisać nieprawdę o muzułmanach?
Nie chce mi się wierzyć, abyś nie wiedział, że ten najazd jest inspirowany i sponsorowany przez Sorosa i jego mocodawców, że Europę niszczą ludzie, którzy są wrogami wszelkich religii, nie tylko katolicyzmu i używają do tego muzułmanów.
Nikt nie dokonał takich spustoszeń w Europie jak Europejczycy. Komuniści, marksiści i post-marksiści, szkoła frankfurcka itd. – przy współudziale zdemoralizowanych mas.
I co z tego. To coś zmienia? To są zdarzenia niezależne.
Najazd jest oczywiście inspirowany przez kogoś, i on używa do tego muzułmanów, namawiając ich do tego, co robią, poprzez ich religię…
Marek, no powiedz jak z Tobą można dyskutować, skoro akurat z tym wielokrotnie się z Tobą zgodziłem. Więc po co to powtarzasz po raz n-ty?
Twoje pytanie:
jest śmieszne. Kto finansuje islam w Europie? Napisałem, że m.in. Arabowie. Skąd mają pieniądze organizacje islamskie w Europie? Kto finansował budowę meczetów i innych ośrodków?
Nie wiem, co mam sądzić. Słowo honoru, postrzegam cię jako adwokata diabła. Masoneria i Soros maczają w tym palce, ale to nie oznacza, że nie ma “innych diabłów, którzy są czynni”. Mają również w tym udział neomarksiści, którym się wydaje, że wykorzystają ten niszczący potencjał dla swoich celów. Islamiści mają cel podbicia Europy. Większymi marionetkami są zachodni Europejczycy.
Żeby zróżnicować zagrożenie dla Europy napiszę tak:
Głównym ideologiem jest profesor Diabelski, który współpracuje przy kilku projektach i na kilku frontach: NWO, lewicowym, a ostatnio muzułmańskim. Nie wyróżniam jedynie słusznego, największego zagrożenia.
Drogi Asadowie,
– W « Słowniku arabsko-polskim » J. Daneckiego, W-wa 1996, s. 265 znalazłem « Żihad (skąd wy wiecie, że Muhammad wypowiadał « dż » a nie « ż », magnetofonów nie było, anglicyzm, a mój francuzizm ?) – « święta wojna (jeden z obowiązków muzułmanina) »
W « Dictionnaire arabe français » Wojciecha herbu Biberstein Kazimirskiego (młodszego kolegi Lelewela, pytał go o mapy arabskie, wydałem listy), s. 341 b-343 a (każda str. ma dwie kolumny), Beyrouth, tom 1, alif-s.ad, bez daty, chyba drugie wyd., pierwsze Paris, Maisonneuve 1860, – znalazłem (tłumaczę na polski, może nie najlepiej) :
« żahada » – 1) ciężko pracować, z wysiłkiem, wysilać się; 2) wystawić na próbę; 3) przeciążyć np. zwierzę (Kazimirski często szuka etymologii w codziennych zwyczajach beduinów); 4) wykończyć ze zmęczenia, odebrać siły, wykończyć chorobę; 5) mieć duży apetyt; 6) wybrać masło ze śmietany;
III forma czasownika – mużaahadatun, żihaadun (rzeczownik odsłowny) : 1) czynić wysiłek, zwalczać trudności, pomagać sobie, być pilnym; 2) niepokoić kogoś, wojować z nim, by był silniejszy; « żaahada al-kaffaar » – wojować z niewiernymi; 3) czynić zapasy, bić się z kimś;
stąd 4) iść na świętą wojnę;
IV forma – 1) niepokoić, czynić przykrość; 2) przynaglać konia do pośpiechu, dać mu możliwość by miał siłę;
« żihaadun », czyli rzeczownik określony “al-żihaad” – 1) wezwanie do prawdziwej religii; głoszenie i nawrócenie, szczególnie przez energiczne środki (d‘ałutun); święta wojna, wojna przeciwko niewiernym i heretykom [w Koranie często zamiast heretyków używa się słowa « hipokryci », czyli ci, którzy mówią, że się nawrócili, ale w duszy nie uznają « prawdziwego » Allaha, także szyici, alałici, ismaelici etc – to moje dopowiedzenie]. – « ła żaahaduu fi llahi h.aqqa żahaaduhu » – (Walczcie dla Boga, bo On jest wart, by walczyć za Niego).
Jeszcze 1 kolumna, nie mam sił, ale
str. 343 b : « mużaahadatun » – 1) zapasy, walka, wojna, szczególnie z niewiernymi; 2) naleganie;
czyli ciągle wojna z kimś, czymś na zewnątrz; także mużahidun, to jednak żołnierz, a nie immam, mufti czy poddany Bogu walczący z samym sobą.
Nie znalazłem nic u Kazimierskiego, co by mówiło o « żihadzie » jako o “walce z samym sobą ». Pamiętam, że na Sorbonie, młody nauczyciel, Francuz, dowiedziałem się, że « przyjął islam », uczył dzieciaków, a więc i mnie, że Święty Koran mówi o « żihadzie » jako « walce z sobą samym », ale nie podał numeru sury. Wtedy nie szukałem, a dziś mi się nie chce. Pamiętam, że mu stawiałem przekorne pytania, ale on był profesorem, więc nie nalegałem. Jak masz referencje do takiej suraty Koranu w tłumaczeniu J. Bielawskiego lub W. Kazimirskiego, to podaj referencje; interpretacje wiernych czy Wiki mnie nie zadowolą. Wydaje mi się, że ten wątek jest albo z hadisów, albo wprost jest ideologizacją islamu w XX i XXI-wieku !!! Ale proszę, przekonaj mnie, że się mylę.
Mam książkę ‘Ali bin Muhammad al-Żurżaanii, « Kitab at-Ta’rifaat » (Księga definicji), tłum. M. Gloton na fr., Téhéran 1994, s. 159,
hasło 0556 –
« al-jihâd” – « La lutte ou combat dit « saint », l’effort intense. C’est l’appel (du‘â’) à la religion véritable (din h.aqq )». (Zapasy lub walka tzw. « święta », ogromny wysiłek. To jest wezwanie do prawdziwej religii). Tutaj nie ma żadnej « walki z samym sobą » ! Ale ani w XIV-XV w., ani za czasów Jana Sobieskiego nie przyszła by nikomu na myśl taka interpretacja ! Nawet w XIX w. za czasów Kazimirskiego !
‘Ali bin Muhammad al-Żurżaanii (+1413 po J. Ch. w Sziraz, Iran); był komentatorem, astronomem, gramatykiem, filozofem, sufim, a jego definicje filo-teologiczne są rzadkością w literaturze arabskiej; owszem w IX w. al-Kindi, a potem Izaak Izraeli (X w.) napisali krótkie słowniki filozoficzne w języku arabskim, jeszcze można by kilku wymienić, ale było ich niewielu. A ten w wydaniu francuskim ma 415 stron.
W/g mnie islam (poddanie się) jest kodeksem prawnym (dla niepokornych, « honorowych » beduinów – czas Muhammada w Mecce) i walczącą ideologią prozelityczną (Talmud nie wypalił, choć też chciał nawracać, Imperium Rzymskie przyjęło chrześcijaństwo w roku 313 po J. Ch., trzeba było coś w Medynie wymyślić. Bizancjum i Persja wykrwawiły się nieustającymi wojnami. Zauważ, że w czasie Muhammada byli chrześcijańscy Arabowie (dzisiejsza Syria i Jordania, wasale Bizancjum i chrześcijańscy Arabowie, dziś Irak, nestorianie poddani Persji). Warto było wykorzystać taką sytuację. Upraszczam, ale tego nie można pomijać.
Z mojego osobistego podwórka :
jesteśmy w Kairze; wracam z lekcji arabskiego. Christel w płaczu. Co się stało ? Napadły na mnie dwa zakutane belfegory przy sklepie ze stringami, które pewnie kupują i chciały mnie pobić, bo miałam bluzkę z krótkimi rękawami. Na szczęście przybiegła jedna koptyjka i mnie uratowała, bo by mnie pobiły. Wracamy do Paryża, już spakowałam walizki !
Zaprzyjaźniona sąsiadka z bloku, mieszka dwa piętra niżej od nas, mówi do Christel – Ty jesteś taka dobra, dlaczego nie przyjmiesz islamu ?
Naima, Algierka, wyjaśniłem jej, że jest Kabilką – nic wspólnego z Arabami, hostessa w Instytucie, w którym pracowałem w Paryżu, po pierwszych zamachach rzekła do mnie – już niedługo wszyscy Francuzi przyjmą islam.
Czy takie zachowania mogłyby się choćby przyśnić katolikowi ? Raczej wątpię. Chcielibyśmy wierzyć, że wszystkie religie prowadzą do Boga Jedynego (arab. teoria tałhid – jeden/łahid) ? Ale ich bóg jest tylko ideą (przekazaną przez Żibril/ anioła Gabriela), katolicy mają Boga osobowego – Jezusa, któremu mogą zaufać, porozmawiać. Z kim rozmawiają 5 razy dziennie muzułmanie ? Mówią raczej o bogu, nie do Boga. Już łacinnicy średniowieczni wiedzieli, że islam to opinia, tj. herezja na temat Boga, a nam jakoś to umyka.
Przemyśl sprawę. Pozdrawiam serdecznie.
Ale jaką?
Rozumiem, że skróciliście pobyt w Kairze. Współczuję przykrego epizodu. Moi koledzy Egipcjanie uważają, że wśród ich rodaków jest 5% uczciwych ludzi, reszta to łobuzy, złodzieje i różna swołocz.
Nie, nie skróciliśmy pobytu; przekonałem Christel, że to tylko “epizod”; założyła bluzkę z długimi rękawami; chodziłem na zajęcia cały miesiąc, choć właścicielka pensjonatu, w którym mieszkaliśmy niedaleko al-Azhar ostrzegała Christel, żebyśmy “uważali”. Kupiłem sporo książek, chodziliśmy do pobliskiego kościoła, gdzie księdzem był Włoch; bardzo lubię Kair, Aleksandrię i cały Egipt, byłem tam kilka razy. To był drobiazg, z 2007 roku; uraz pozostał u Christel, nie u mnie.
“Sprawą” jest natomiast rozumienie “al-jihâd”, bez politycznej poprawności; wydaje mi się, że to nie takie proste. ‘Ali bin Muhammad al-Żurżaanii był sufim, czyli mistykiem, więc chyba znał Koran na pamięć. Owszem, był okres, w którym mistykom ścinali głowy…
Uczciwie.
Ja piszę o tym, że nie wszyscy muzułmanie chcą nas mordować, że trzeba odróżniać ekstremistów od ludzi nastawionych pokojowo, że sianie nienawiści nie jest drogą do odrodzenia cywilizacji łacińskiej, a Ty piszesz o moralności Mahometa, o pochodzeniu Koranu i błędach fałszywej religii, którą jest islam.
Tego właśnie nie rozumiem, że kiedy twierdzę, że jakieś informacje o muzułmanach są nieprawdziwe, Ty sugerujesz, że bronię ich religię, że nie zauważam zagrożeń i wrogich nam działań ekstremistów. Tak, jakby to miała być jakaś transakcja wiązana: “jeśli nie chcesz być wykluczony, musisz akceptować obowiązujące w naszym klubie kłamstwa”. To jest poprawność polityczna, tak samo zatruta i szkodliwa jak ta u lewaków i postmodernistów. Prawdy nie broni się kłamstwami, a miłości – wzywaniem do zabijania.
Czy chcesz bronić cywilizację prawdy i miłości, czy jakiejś “prawicowej” ideologii ksenofobii, nienawiści i podejrzliwości?
To, że walka ze złem, czy szerzenie “prawdziwej wiary” w rozumieniu muzułmanina nie jest tym samym, co w rozumieniu chrześcijanina jest poza dyskusją, bo inaczej identyfikujemy zło i mamy inne prawdy wiary.
Dla nich prawdziwy jest Koran, dla nas – Ewangelia.
Są jednak także podobieństwa – i my, i oni – uważamy, że dobrze jest oddać życie w służbie Boga, że jest On doskonale sprawiedliwym sędzią, że to On posiada ostateczne kryterium dobra i zła.
Masz z pewnością rację, że nie można nadmiernie upraszczać rozumienia pojęcia dżihadu. Nie powinienem zwalczać jednego błędnego uproszczenia innym – tyle, że przeciwnie spolaryzowanym.
Czy zgodzisz się, że tak samo, jak zredukowanie pojęcia “al-jihad” do znaczenia słownikowego (zmaganie, walka) jest równie dużym błędem, co uznanie, że chodzi w nim wyłącznie o mordowanie niewiernych?
Czemu uważam właściwe rozumienie, czyli uznanie wieloznaczności tego pojęcia za ważne? Bo jeśli przyjmiemy, że dżihad to określenie na “zamachy terrorystyczne w wykonaniu muzułmanów” i dowiemy się, że „al-jihâd” jest jednym z podstawowych nakazów islamu, dojdziemy wtedy – jak autor powyższego artykułu – do wniosku, że każdy muzułmanin prędzej czy później będzie chciał pozbawić nas życia.
Nie mam, ale spróbuję spytać jakiegoś szejka. Niestety w najlepszym wypadku mogę oczekiwać tylko referencji do oryginału ;-)
W wielu wymiarach są to zdarzenia ściśle powiązane.
To obserwacja, moim zdaniem dość oczywistego faktu:
Gdyby nie upadek duchowy i intelektualny Europy, akcja z pseudo-uchodźcami nie miałaby szans na powodzenie.
To moja hipoteza:
Ci sami ludzie – ta sama grupa – odpowiada zarówno za upadek duchowy Europy i za próbę przypieczętowania go przez zalanie jej motłochem z południa i wschodu.
Zwracając uwagę na narzędzie zbrodni, a pomijając głowę i ramię które nim kierują nie możemy poprawnie zidentyfikować ani przyczyny, ani celu ataku, ani znaleźć skutecznej metody obrony.
Upadek duchowy Europy jest oczywistą przyczyną, i równie uzasadniona jest hipoteza mówiąca, że za jedno i drugie (najazd imigrantów) odpowiadają ci sami. Natomiast to, że w przeszłości Europejczycy niszczyli się sami, to nie koniecznie ma znaczenie.
P.S. W dzisiejszym komentarzu Witold Gadowski znów powiedział expressis verbis, że każdy islam prowadzi do szariatu i nie ma się co łudzić…
To nieprawda! W artykule 14 razy pojawia się słowo islam/islamski i kilka tez dotyczących islamu. Tylko 5 razy pojawia się słowo muzułmanin/muzułmański. Gdy rozmawiamy o islamie, który jest ściśle związany z treścią artykułu i właśnie inwazja islamu na Europę jest najważniejszym dla nas tematem, ponieważ musimy się przed tym bronić, Ty forsujesz tutaj tezy, że większość muzułmanów to dobrzy i pokojowo nastawieni ludzie, a nawet, że dżihad jest dobry (sic!) bo walczy ze złem, że autor artykułu kłamie na temat muzułmanów, choć w Twoim pierwszym komentarzu, który próbował to uzasadnić, zawarłeś kilka sprzeczności i błędów logicznych, do których potem nie miałeś odwagi się odnieść, bo tylko obnażyłbyś mizerię swojego rozumowania w tym temacie.
Gdyby artykuł mówił wyłącznie o postępowaniu jakiejś grupy muzułmanów, twierdzenie, że islam jest tylko luźno z tym związany, byłoby równie niedorzeczne. Twierdzenie, że islam jest luźno związany z muzułmanami jest takim samym absurdem jak twierdzenie, że katolicyzm jest tylko luźno związany z katolikami.
Odpowiedz, czy uważasz, że jakiekolwiek objawienia Mahometa pochodziły od Boga? Temat “zabicia wszystkich muzułmanów” to już typowa manipulacja w stylu Asadowa, bo nikt z dyskutantów czegoś takiego nie głosi, więc fałszywie stawiasz się w roli obrońcy tych, którzy chcą wymordować wszystkich muzułmanów.
Gdybyśmy rozmawiali o wysokości wieży Eiffla i podałbyś błędną liczbę, wystarczyłoby napisać “ok, wydawało mi się, że jest wyższa, mój błąd”. W naszej dyskusji jednak zarzuciłeś mi konfabulację, że podmieniam znaczenia słów, co okazało się oszczerstwem, a to Ty właśnie dokonałeś arbitralnej podmiany znaczenia słowa dżihad (złodziej krzyczy – łapcie złodzieja). W takiej sytuacji “ok, mój błąd” nie wystarcza, bo trzeba przeprosić dyskutanta, którego fałszywie oskarżyłeś i naprawić krzywdę, jaką mu wyrządziłeś. Przykre, że takiego elementarza z Katechizmu i dobrego wychowania trzeba Ciebie uczyć.
Ponadto, piszesz “mój błąd”, a jednocześnie zarzucasz autorom polskich słowników i encyklopedii, że “wypaczają prawdę”, “służą wojnie i nienawiści”, co oznacza właściwie – ok, mój błąd, ale to ja mam rację (czyli obłuda), a ci, którzy pisali słowniki mylą się, bo piszą nieprawdę i głoszą nienawiść do muzułmanów. To jest właśnie dobry przykład konfabulacji, ale w Twoim wydaniu, która godzi w dobre imię tych osób, które te słowniki i encyklopedie opracowywały.
Żydzi swoje winy wybielają w ten sposób, że oskarżają Polaków o zmyślone zbrodnie. Niestety, tę samą technikę stosuje Asadow w tej dyskuji, próbując wybielić muzułmanów. Większość muzułmanów jest dobra, a to my jesteśmy źli, bo chcemy “zabić wszystkich muzułmanów”, co jest jego urojeniem, bo nikt czegoś takiego tutaj nie głosił.
Marek napisał w komentarzu:
Czyżby oni, owi koledzy, byli pod wpływem propagandy syjonistycznej, czy może mówią prawdę?
drugi komentarz:
Za przeproszeniem g..o prawda, bo dowcip polega na tym, że ich “Bóg” nie jest Bogiem. Tak więc, to jest bezsensowna gadanina – w jakim celu? Myślałem, że na Ekspedycie pewne rzeczy są poza dyskusją, a tu orka na ugorze. To jest niezwykle istotna subtelność, kogo uważamy za Boga, i od kogo pochodzi “boski nakaz”.
Równie dobrze możemy mówić o podobieństwach z masonami rytu tradycyjnego, którzy uznają “Boga” – za “Wielkiego Budownika”.
Jedyną sensowną rzeczą, którą Marek napisał są fragmenty o przyczynach aktualnego kryzysu, których jest kilka. Być może wystąpił efekt synergii. Być może nie byłoby kryzysu, gdyby nie upadek duchowy Europy, ale on zaczął się od Renesansu, potem Oświecenie, rewolucje: francuska i inne wraz z aktualnie prowadzoną.
Kolejna manipulacja i odwracanie kota ogonem. Przecież to Ty bronisz muzułmanów, dżihadu, a także twierdzisz, że Koran jest częściowo objawieniem Bożym, a teraz imputujesz mnie i CL, że byliśmy blisko nawracania na islam.
To jest nieprawda! Nikt czegoś takiego nie twierdził, że wszyscy muzułmanie chcą podrzynać gardła. Zmyśliłeś sobie tę tezę i robisz z siebie bohaterskiego Don Kichota walczącego z wiatrakami, czyli swoimi wymysłami.
W trosce o Twoją pogubioną duszę dam Ci świadectwo. Jakieś pół roku temu prowadziłem prywatną konwersację mailową w trzyosobowym gronie. Moje wychwalanie Pana Boga spotkało się z zaskakującym dla mnie zarzutem ze strony jednej z tych osób, że bluźnię przeciw Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. Druga osoba nie odniosła się do tego wcale, ale wiedziałem, że myśli podobnie. Próby wyjaśnienia skończyły się na niczym. Byłem zdumiony, lecz obie osoby były bardzo religijne i darzyłem je sporym autorytetem, więc zaniepokoiłem się, że może moje słowa mogły faktycznie jakoś obrażać Pana Boga. Nie dawało mi to spokoju. Postanowiłem wyspowiadać się z tego, choć nie wiedziałem dobrze z czego. Spowiadał mnie stary, doświadczony ksiądz, przykuśtykał do konfesjonału o lasce. Przedstawiłem problem, cytując moje słowa, relacjonując zarzuty jakie mnie spotkały i prosząc o uświadomienie mnie, na czym polega moje bluźnierstwo, bo nawet nieświadomie nie chciałbym tego czynić wobec Pana Boga. Kapłan zadał mi kilka dodatkowych pytań, zastanowił się chwilę, po czym rzekł tak – proszę siebie nie obwiniać za nic, ani nie przejmować się tymi zarzutami, to tamte osoby igrają z ogniem piekielnym, bo zarzuciły bratu w wierze niewiarę, co jest grzechem ciężkim.
Ty, w zdaniu powyżej poddajesz w wątpliwość, czy Twoi adwersarze w dyskusji są katolikami na podstawie sfabrykowanego przez siebie uzasadnienia. W dyskusji wyżej zarzuciłeś Ywzanowi, że podważa słowa Jezusa, choć nic takiego nie miało miejsca. Adresujesz do mnie (także innych osób, np. pani Joanny Serafińskiej), słowa “nawróć się”, choć jestem wierzącym i praktykującym katolikiem. Stawiając publicznie takie zarzuty “igrasz sobie z ogniem piekielnym”, Asadow! Dobrze się zastanów nad swoim postępowaniem.
Czy to ma być argument na to, że Saudowie nie finansują budowy meczetów i najazdu islamu na Europę? Gadowski w filmiku przywołanym przez autora wyjaśnia, jak to finansowanie się odbywa.
Bóg zapłać za trud i poświęcony czas na dogłębne wyjaśnienie tego, jak rozumieć dżihad.
Faryzeizm.
Migranci ułożyli barykadę na drodze w pobliżu Calais. Kierowca polskiego vana nie żyje
https://www.wprost.pl/swiat/10061023/Migranci-ulozyli-barykade-na-drodze-w-poblizu-Calais-Kierowca-polskiego-vana-nie-zyje.html
Czy te grupy imigrantów ustawiających barykady na drodze należą do terrorystycznej mniejszości, czy pokojowej większości, która “nie chce wojować, tylko dorabiać się, kupować mieszkania, samochody mieć dzieci i cieszyć się na starość wnukami”? Według mnie taki podział nie odpowiada rzeczywistości.
Czy lepiej opisuje ją podział na “…islam wojujący i islam pokojowy. Islam wojujący zabija na ulicach w pubach i restauracjach, na lotniskach i koncertach… Ten drugi islam cieszy się z osiągnięć tego pierwszego w zaciszu pokojów! Na razie…”?
Uważam, że idziesz tutaj w dobrym kierunku:
Wszelkie generalizacje, statystyki – są tylko przybliżeniem rzeczywistości. Oczywiście – generalizacja generalizacji nierówna. Jedna może w wielkim stopniu zniekształcać, zakłamywać, inna – mimo redukcji szczegółów – prowadzić do poznania prawdy.
W ostateczności mamy konkretnego, unikalnego człowieka – w danym momencie, z jego własnym pochodzeniem, historią, przeżyciami i z wyborem – jakiego za chwilę dokona.
I to jest rzeczywisty byt. Ale nikt poza Bogiem nie jest w stanie poznać wszystkich ludzi.
A skoro już mowa o wypadku w Calais – czy Ci Erytrejczycy byli w ogóle muzułmanami?
Oczywiście, że lepiej. Gdy rozmawiamy o podboju Europy przez islam i milionach muzułmańskich nachodźców, pytanie o islam jest kluczowe, żebyśmy wiedzieli z czym mamy do czynienia. Wobec sprzecznych informacji na temat islamu, z jednej strony przedstawiających islam jako religijno-polityczną i bezwzględną doktrynę podboju Europy i świata, a z drugiej jako religię miłosierdzia, pokoju i wychwalania (Allahu Akbar! Allah jest Większy!) tego samego jedynego Boga, w którego wierzą chrześcijanie (?), trzeba sobie jasno odpowiedzieć, czy islam jest religią ekspansji i walki z niewiernymi, czy religią pokoju, a także skąd biorą się te sprzeczności. Autor ukazuje nam zachowanie islamu wojującego i tego pokojowego w oparciu o to, co obserwujemy w Europie.
Ty zarzucasz autorowi pisanie nieprawdy i powielanie kłamstw na ten islamu i muzułmanów. Swoje stanowisko uzasadniasz w absurdalny sposób, łamiąc zasady logiki, a gdy zwracam Ci na to uwagę, nie raczysz się do tego odnieść. Unikasz rozmowy na temat islamu, twierdząc że on jest tylko luźno związany z tematem artykułu, co jest kolejnym absurdem.
Tutaj widać jak na dłoni Twoją taktykę obrony islamu i sposób rozumowania, która polega na unikaniu rozmowy o islamie i sprowadzeniu wszystkiego do statystyk w nieokreślonej populacji, czyli mętnej wody, będącej jedynie nieudanym przybliżeniem rzeczywistości, więc cokolwiek powiemy w oparciu o te statystyki, będzie to zakłamaniem rzeczywistości, kiepską generalizacją. Jaka statystyka i redukcja szczegółów prowadzi nas do poznania prawdy? To wie tylko Asadow, bo kilka lat spędził w Arabii Saudyjskiej, więc jego zdanie jest tutaj miarą prawdy, że “to nie muzułmanie ani ich religia są problemem”. Doprawdy, nie kojarzę żadnych statystyk, z których taki wniosek można by wyciągnąć bez całkowitego ich zakłamania.
W oparciu o swoje statystyki już na samym początku zarzuciłeś autorowi nieuzasadnioną ekstrapolację pojedynczych próbek na całą populację: “Jako lekarz na pewno zna pan metody statystyczne i znaczenie wielkości próbki w analizie testów klinicznych. Tutaj – moim zdaniem ekstrapoluje Pan pojedyncze zdarzenia i wyciąga wnioski co do całej populacji.” Skoro Twój matematyczny intelekt pracuje na statystykach, wytłumaczę to w ten sposób – istnieje duże prawdopodobieństwo, że pojedyncze próbki z Arabii Saudyjskiej serdecznych relacji z muzułmanami i ich pokojowego nastawienia do chrześcijan ekstrapolujesz na całą populację muzułmańskich nachodźców w Europie.
Banał. Czy to świadczy na korzyść islamu, czy przeciw niemu?
Statystycznie, tak ;-)
Ha! Polak miał wypadek. Co to ma w ogóle wspólnego z naszą dyskusją? ;-) Z jednej próbki i tak żadnej statystyki nie zrobimy.
Zieloni neokomuniści chcą przenosić z Syrii do Europy całe wioski. Według pani Keller taka przeprowadzka dużej liczby imigrantów ułatwia potem ich integrację (sic!).
https://www.jihadwatch.org/2017/06/eu-greens-send-whole-syrian-villages-to-eastern-europe-for-better-integration
Ciekawa strona JIHAD WATCH: https://www.jihadwatch.org/ tylko trzeba uważać, bo ma chyba orientację pro-izraelską.
Reduty normalności
http://www.pch24.pl/pacyfizm–boza-wojna-jest-swieta-,24906,i.html#ixzz4kjgVrrIe
Ekspedyt powinien być redutą normalności, a nie redutą fałszywego pokoju dobra ze złem.
Artykuł, pod którym dyskutujemy, jest inspirowany zamachem w Londynie. Po tym zamachu piłkarze Arabii Saudyjskiej odmówili uczczenia minutą ciszy pamięci ofiar zamachu w Londynie [polsatsport.pl]. Niektórzy próbują to wyjaśnić tym, że Arabowie nie mają takiego zwyczaju. Prawda jest inna i wyjaśnia ją nam iracki imam Mohammad Tawhidi mieszkający w Australii:
http://annur.pl/saudyjski-imam-wyjasnia-ze-zabijanie-niemuzulmanow-nie-jest-grzechem/
Marku, bez zabawy w mętne statystyki masz tutaj wyjaśnienie mechanizmu, dlaczego pokojowy islam cieszy się z osiągnięć wojującego islamu. Oni w tych zamachach terrorystycznych widzą swoich męczenników, którzy służą Allahowi i oddają życie za islam, więc to ich religia nie pozwala im odciąć się od tych muzułmańskich braci prowadzących dżihad z niewiernymi. Są godni pochwały, a nie potępienia. Ci piłkarze też chcą mieć dzieci, dużo zarabiać, jeździć szybkimi samochodami, ale popierają dżihad i zabijanie niewiernych. Jedno drugiego nie wyklucza.
Macieju, wahhabizm nie jest “pokojowym islamem”. To jest właśnie ich ekstrema.
Saudyjczyków jest o ile pamiętam coś około 20 mln. Nie wiem, ilu popiera wahhabizm, ale na pewno jest to znaczna ilość. Cały islam to ok. 1280 mln ludzi.
Przy okazji – sprostowanie potencjalnej, błędnej interpretacji stwierdzeń, że agresywny wahhabicki lub salaficki islam jest promowany w krajach zachodu za saudyjskie pieniądze.
Zasadniczo zdanie to jest prawdziwe, trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że są to pieniądze prywatne, a nie – ze skarbca państwowego.
Rodzina królewska wyznaje raczej kult złotego cielca niż wahhabizm lub salafizm; fundamentaliści (nie bez podstaw) uważają, że Saudowie zaprzedali się USA, a nawet – Izraelowi.
Przynajmniej możesz się pośmiać, bo mnie ta dyskusja przeraża.
Chciałem Ci zwrócić uwagę, że Twoim źródłem są wyłącznie zasłyszane opinie.
Proponujecie mi z J.Serafińską. i Poruszycielem dyskusję ignorantów o istocie islamu.
Ja mogę porozmawiać o tym z M.P.Prokopem, na zasadzie, że ja pytam, on mówi, a ja słucham.
Według mnie można mówić o czymś, o czym ma się choć minimalne pojęcie, w przeciwnym razie – lepiej milczeć. Wasza propozycja tworzenia narracji na podstawie powielania medialnych klisz budzi moją odrazę. W mojej opinii jest to efekt oświeceniowego sformatowania umysłów – prymat rozumu “wyzwolonego” z faktów nad rzeczywistością.
“Co z tego, że nie mam o czymś pojęcia? – Posłucham Gadowskiego i mogę robić za eksperta”.
Miotasz się coraz bardziej bez ładu i składu. Kompromitacja, przykro mi to pisać.
Piszesz, że moje opinie są wyłącznie zasłyszane, a sam za chwilę potwierdzasz:
Czyli również bazujesz na opiniach “słuchanych”
To posłuchaj- przeczytaj jeszcze raz, co napisał M.P.Prokop:
Pisałem, że Islam jest fałszywym objawieniem, bo rzekomy Archanioł Gabriel nie mógł przecież kłamać o Jezusie Chrystusie, o Bogu. Islam jest eklektyczną zbitką, doktryną religijno – polityczną.
Kiedy poddałem w wątpliwość czy Koran jest Słowem Bożym, Ty zapytałeś skąd ja wiem, co jest Biblią? (sic!)
Bulwersuje Cię to, że napisałem, że islam jest finansowany m.in. przez Arabów, a sam piszesz do Poruszyciela:
Poza tym na każdym kroku sprzeczności. Sugerujesz, że większość muzułmanów to spokojni ludzie, a potem cytujesz swoich kolegów Egipcjan
Zarzucasz mi, że tworzę narrację na podstawie medialnych klisz.
przypominam ci, co napisałem:
Żeby zróżnicować zagrożenie dla Europy napiszę tak:
Głównym ideologiem jest profesor Diabelski, który współpracuje przy kilku projektach i na kilku frontach: NWO, lewicowym, a ostatnio muzułmańskim. Nie wyróżniam jedynie słusznego, największego zagrożenia. – To jest owa, przywołana przez Ciebie “medialna klisza”?
Lech Losek napisał ci o komunistach. Uważam, że zachowujesz się jak ktoś, kto ma kilku znajomych komunistów, i na tej podstawie mówi, że nie wszyscy komuniści są źli. Oczywiście, że nie wszyscy. Nie zmienia to faktu, że większość popierała i popiera obłąkane, zbrodnicze doktryny, a owoce tego były i są wiadome.
Na koniec Drogi Marku napiszę ci po męsku tak:
Kompromitujesz nie tylko siebie, ale i portal, który jest także w pewnym dobrem wspólnym. Zabolało cię, że masz czarno na białym swoje nielogiczności? Przyjmij to po męsku. Przemyśl sprawę, Porozmawiaj z kimś. Nikt nie ma satysfakcji wytykać Ci błędów, a tym bardziej gorszych rzeczy, które przy okazji tego tematu napisałeś. Jest mi przykro to pisać.
Marku,
oczywiście, że są podobieństwa. Islam jest w/g Muhammada « al-ssirâtha l-mustaqima » już w pierwszej suracie Koranu. Bóg wskazał tę « prawidłową ścieżkę » hebrajczykom, lecz oni zboczyli z niej, dlatego przyszedł Jezus i naprowadził ludzi na « al-ssirâta l-mustaqima », lecz oni też z niej zeszli (Bizancjum, czyli dla Arabów przepychem napełnieni Rumi) też odeszli od Boga, dlatego Bóg wysłał Muhammada. Tak jak chrześcijanie opanowali całe Imperium Rzymskie, tak i muzułmanie chcieli zrobić to samo. Naprowadzić ludzkość na dobrą, prawdziwą ścieżkę.
Natomiast te same wydarzenia ze Starego i Nowego Testamentu w Koranie są inaczej opisane.
Czy dżihad jest jednym z podstawowych nakazów islamu ?
Dla większości sunnitów – NIE
gdyż jest 5 filarów islamu : 1) szahada – credo, 2) ssalat – 5 x na dzień, 3) zakat – podatek/jałmużna, 4) ramadan (ssałm) – post, 5) hadżdż – pielgrzymka do Mekki
Ale sunnici mają 4 szkoły prawnicze (hanaficka, malikicka, szaf’icka, hanbalicka) i tu zaczyna się problem.
Jeszcze większy będzie problem, gdy zaczniemy szukać, jak jest u szyitów, ismaelitów, immamitów 12-go immama, druzdów, charidżitów, dżafarytów…..
czyli mamy sporo różnych interpretacji, np. ismaelici dodają do tych 5-ciu Filarów właśnie « dżihad »; immamici wśród 10 dodatkowych zasad (nie filarów) włączają « dżihad wielki (kabir)» (walka wewnętrzna z sobą) i « dżihad mały (sarir)» (święta wojna) [tego nie sprawdziłem w tekstach]
i teraz
mów mi jeszcze o muzułmanach w ogóle !!! (to nie do Ciebie, Marku)
Tylko zideologizowani muzułmanie mówią, że islam jest jeden (łahyd) !
Tylko zideologizowani politycznie poprawni wrzeszczą, że islam jest uosobieniem pokoju !
Tylko zideologizowani politycznie krzyczą, że islam jest wojną.
Wszyscy odwołują się do Koranu. A co jest w Koranie ?
Znalazłem, wydaje mi się, dość rozsądny artykuł Marie-Thérèse Urvoy, Guerre et Paix, in : M.A. Amir-Moezzi, Dictionnaire du Coran, éd. Robert Laffont, 2007, p. 374-377.
Ta pani twierdzi, że w Koranie znalazła 41 wyrazów z rdzeniem (dżahada) « dżihad ». W 16 przypadkach dość ogólnie wypowiedziana jest idea « walki dla Boga »; w 6 wypadkach jest idea »walki o swoje dobra i siebie »; « walka przeciwko niewiernym i bycie twardym wobec nich » jest wyrażona 2 razy.
M.T. Urvoy twierdzi, że w 18 wypadkach, sens tych wyrażeń jest tak szeroki, że można by na siłę przyjąć, iż chodzi tu o « dżihad wielki », czyli « walkę z sobą samym». Ale M.T. Urvoy nie mówi, że znalazła takie wyrażenia, czy choćby wyrażenie « dżihad bi-nafsihi » (walka ze swoją duszą, walka z sobą).
W/g Urvoy jest « nielegalne mówienie, że dżihad w Koranie jest wyłącznie duchowy ». W okresie mekkańskim dżihad mógł mieć znaczenie duchowej walki obronnej przeciwko nieprzychylnemu pogańskiemu środowisku, w sensie uważać na siebie, żeby pozostać wierny przekazom Muhammada. A taka postawa w/g Urvoy nie stoi w sprzeczności z zagrożeniami wobec niewiernych w okresie medyńskim. [nb. wyrżnął wszystkich żydów, którzy go zdradzili – moja wstawka]. Z drugiej strony, uznać « walkę » za « dżihad mały » (święta wojna) to wcale nie znaczy, że przez takie rozumienie dzihadu pojęcie to zostało wyeliminowane z Koranu czy z islamu. Historia islamu zna licznych suffich/mistyków, którzy służyli w wojsku w swoich pustelniach-fortecach zwanych « ribât ».
Czyli co ? Nie ma w Koranie wyrażenia dżihadu wprost ani jako « walki z sobą », ani « dżihadu wielkiego » czy « małego ». To są pojęcia użyte w hadisie, który nie jest uważany za autentyczny; Muhammad nie wypowiedział takiego rozróżnienia. Takie sformułowanie było używane przez nielicznych interpretatorów.
Ale wiadomo, że Mahdi (właść. Mohammed Ahmad) w Sudanie – znamy go z « Pustyni i w puszczy » Sienkiewicza – wzywał do « świętej wojny ». Mohammet V w momencie niepodległości Maroka użył tego nieautentycznego hadisu : « Przeszliśmy z « małego dżihadu, by oddać się « wielkiemu dżihadowi ». Burgiba w Tunezji też przyjął tytuł « Mudżahid al-akbar » (Wielkiego wojownika).
Można sobie zadać pytanie :
Skąd taki niepokój i tyle emocji wokół islamu ?
Z punktu widzenia historycznego są dwa powody : religijny i polityczny; dzisiaj (od XX w.) doszły dodatkowo powód ekonomiczny i kulturowy.
Powód religijny :
od początku powstania islamu żywa była idea zastąpienia chrześcijaństwa, które zabłądziło, właśnie islamem jako « właściwą ścieżką » (« al-ssirâta l-mustaqima ») do Boga; To posłannictwo Muhammada miało ogarnąć cały świat (gdyż Allah jest « rabbi ‘âlamîna ») – do dziś ta myśl jest kultywowana w wielu środowiskach muzułmańskich. Ta surata rozpoczynająca Koran « Al-Fatiha » jest wypowiadana 5 razy dziennie przez muzułmanów, którzy niekoniecznie dziś zdają sobie sprawę z takiej intencji końcowych wersetów : « drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany [żydów], i nie tych, którzy błądzą [chrześcijan] » (tłum. J. Bielawski).
Taka interpretacja al-Fatihy dziś nie jest poprawna politycznie, gdyż prowadzi do pytania, jaką metodą wykonać to posłannictwo ? Odpowiedź narzuca się sama – na drodze dżihadu. Z historycznego punktu widzenia, muzułmanie, w przeciwieństwie do chrześcijan, nie powołali do życia pokojowo nastawionych zakonów misjonarzy. Szkoły koraniczne to nie to samo.
Powód polityczny :
na początku Muhammad chciał zjednoczyć skonfliktowane ze sobą beduińskie klany, rody (banu) zamieszkujące Półwysep Arabski. Osłabione długoletnimi wojnami Bizancjum i Persja okazały się łatwym łupem do podboju terytorialnego, a równocześnie propagowania nowej, uniwersalnej religii, jako że kalif miał władzę polityczną i także religijną, więc mógł również narzucać podbitym krajom swoją religię. W państwach chrześcijańskich władza religijna (papież) i władza laicka, królewska (polityczna) były rozdzielone w myśl słów Jezusa Chrystusa (w praktyce różnie bywało). Jedynie w Wielkiej Brytanie królowa jest szefową kościoła narodowego – dziś jest to formalność, ale za czasów królowej Wiktorii, niekoniecznie.
Ta muzułmańska jedność władzy religijnej i świeckiej powoduje dziś u jednych histerię, u innych oklaski, a u niektórych pretekst do prowokacyjnych akcji.
Powody ekonomiczne (nafta) i kulturowe (odrębna, hermetyczna, nie chcąca się asymilować cywilizacja) znane są z codziennych artykułów prasowych.
Ot, taka refleksja.
Tworzysz sam sprzeczności, które mi zarzucasz:
Powtarzam: mój pierwszy komentarz nie dotyczył istoty islamu, ale opisu rzeczywistości, oceny postaw konkretnych ludzi. Nie trzeba odwoływać się do kłamstwa, aby dowodzić nieprawdziwości Koranu. Prezentujesz postawę: “można pisać cokolwiek na temat muzułmanów (konkretnych ludzi) bo ich religia jest fałszywa. Cofasz się tym samym przez Pawła Włodkowica i katolickiej koncepcji wojny sprawiedliwej.
Ja chcę i mogę opowiedzieć o tym, co widziałem lub czego doświadczyłem, a ty chcesz byśmy rozmawiali jak eksperci na tematy, w których obydwaj jesteśmy ignorantami. Ta symetria, którą tu lansujesz jest fałszywa. Tak, moja wiedza o islamie jest zasłyszana. Wiedza o muzułmanach jest z pierwszej ręki. Dlatego zabrałem tutaj w ogóle głos, bo p. Losek-Mucha napisał coś, co nie zgadza się z moim bezpośrednim doświadczeniem. Ty, Poruszyciel i Autor notki przekonujecie mnie, że to moje bezpośrednie obserwacje są błędne, bo Gadowski, bo media, bo “wiadomo jak to jest z tymi podłymi, krwawymi innowiercami”.
To było pytanie retoryczne, abyś zauważył, że przyjmujesz od KK Biblię, ale odrzucasz Katechizm, który jest ukoronowaniem jego nauczania. I Ty mnie zarzucasz sprzeczność?
A czy Egipcjanie stanowią większość wśród muzułmanów? Jak chcesz wykazywać sprzeczności i niekonsekwencje, jeśli nie potrafisz dodawać 2 + 2?
Mamy inne pojęcia prawdy. Ty – ideologiczne, ja – realistyczne. W moich oczach ta pierwsza postawa jest kompromitująca dla naszego portalu.
Ja się z tym całkowicie zgadzam – islam jest herezją na temat Boga
Bardzo cieszę się, że możemy rozmawiać tu z osobą, która ma pojęcie o islamie, pewnie MPP by się obraził, gdybym go nazwał autorytetem w tej dziedzinie, ale uważam, że jego wiedza jest o eksabajty większa od naszej. Dostrzeż proszę także to Jego zdanie:
Islam nie jest uosobieniem pokoju.
Ale także nie jest prawdą, że każdy muzułmanin pała żądzą przelania naszej krwi.
Trzymajmy się prawdy, nie wciskajmy badziewnych obrazków tylko dlatego, że się dobrze sprzedają, że pasują do naszej ulubionej ideologii politycznej.
Ci piłkarze nie wyglądali na islamską ekstremę ;-) Zgoda, jest ekstrema, która jawnie popiera zamachy terrorystyczne (pewnie pokojowa ekstrema też jest), lecz ona nie ogranicza się do wahhabitów. Już pisałem, widziałem jak muzułmanie na ulicach Brukseli radowali się po zamachu. Wielu muzułmanów wyraża też sprzeciw wobec zamachów terrorystycznych, co nie oznacza wcale, że religia, której są wyznawcami jest pokojowa, bo istota islamu wynika z Koranu, objawień i życia Mahometa.
Sięgam do różnych źródeł nt. islamu, również promujących islam i widzę na nich usprawiedliwianie zabijania niewiernych i kolonizację przez dżihad, np. islamweb.net wyjaśnia, zainteresowanym dlaczego kolonizacja Algierii przez Francję była zła, a dlaczego kolonizacja świata przez islam i wojujących mudżahedinów jest dobra:
Dokonują podboju świata, żeby nakierować serca ludzi na prawdę (sic!) i wyciągnąć ich z mroku, w jakim żyją. Tym światłem prawdy i dobrem jest Koran, Sunna i prawo szariatu pochodzące od jedynego Boga. Czyżby?
Jak są wyjaśnione pytającym wersy wzywające do zabijania niewiernych.
Najpierw zapewniają, że islam promuje miłosierdzie, tolerancję i życzliwość. No, ale jakby jacyś ludzie stanęli na drodze ekspansji islamu, to dżihad [uśmiercając niewiernych] pomoże tym ludziom przyjąć islam i zrozumieć, że jest dla nich łaską i błogosławieństwem (sic!).
Dlaczego trzeba sobie zdawać z tego sprawę? Myślisz, że dla mieszkańców Warszawy jest to ważne, czy powstający meczet jest finansowany przez korporację z saudyjskim kapitałem, czy przez skarbiec państwowy?
Ja tego nie neguję. Na pewno jest wielu takich, którzy wierzą, że zabijanie w imię islamu jest czymś dobrym. Czy wiesz jednak, jakie są te proporcje? Ilu się cieszyło, ilu się smuciło, ilu było obojętnych?
Masz poważne kłopoty ze zrozumieniem tego, co się do Ciebie mówi (pisze), a potem na gruncie tego wykoślawionego zrozumienia prezentujesz zarzuty typu:
Ten cytat z Ciebie jest dosadnym przykładem (jeden z wielu) do jakich bzdurnych insynuacji się posuwasz z powodu swoich przeinaczeń tego, co się do Ciebie pisze. Nie prezentuję takiej postawy i nie pisałem nic, co można podciągnąć pod: “można pisać cokolwiek na temat muzułmanów “.
Bredzisz jak potłuczony. Oczywiście nie w tych przypadkach, kiedy się w kilku kwestiach ze sobą zgadzamy. Masz urojoną wizję tego, co komentatorzy pisali do Ciebie – fałszywe interpretacje ich wypowiedzi.
Czy za każdym razem ma cytować sam siebie, aby przypomnieć ci, co napisałem? Nie masz podejścia realistycznego.
W krajach islamskich Chrześcijanie są na ogół prześladowani, a nawet mordowani. Takie są realia. Prowadzone są również wojny wewnętrzne pomiędzy różnymi odłamami islamu.
Zacytowałeś mi m.in. fragmenty Nostra aetate, które powstawały przy udziale różnych lobby, a poza tym nie byłeś w stanie kontynuować dyskusji na ten temat.
Gdybyś napisał np. tylko:
Nikt by nie miał pretensji. Niestety, Ty przy okazji bijesz pianę, dopatrujac się u swoich adwersarzy tego, czego tam nie ma. Jeżeli komuś coś zarzucasz, to przynajmniej staraj się bazować na realnych wypowiedziach.
Islam jest zaledwie aspektem (ważnym aspektem) sprawy, a muzułmanie to nie tylko etykieta, ale również tożsamość, która wyklucza asymilację. Nachodźcy to tylko jeden problem spośród wielu – TAKIE JEST MOJE ZDANIE. “Wbij to sobie do głowy” i przestań insynuować mi swoje urojenia. Problemem, który przy okazji zasygnalizowałem jest lewacki modernizm w Watykanie, na który oczywiście Ty nie zareagowałeś, a to jest problemem na pewno nie mniejszym niż islam.
Czy informacja o zamachu w Londynie to opinia? Czy treść Koranu to opinia? Czy doktryna islamu to opinia? Czy wykonana kara śmierci za odejście od wiary to opinia? Czy zachowanie piłkarzy saudyjskich to opinia? Nie. W naszych rozmowach pojawia się szereg faktów, począwszy od zamachu, z których potem staramy się wyciągnąć wnioski. Wnioski mogą być błędne, dlatego dyskutujemy, aby wzajemnie naprowadzić siebie na prawidłowe rozumowanie, zgodne z zasadami logiki, które skutkuje prawdziwymi wnioskami. Jak sam słusznie zauważyłeś, nie trzeba pisać nieprawdy, żeby czegoś dowieźć, więc stosuj się do tego i nie pisz nieprawdy, bo z fałszu nie wywnioskujesz prawdy.
Dlatego powołujemy się na Gadowskiego, bo nie jesteśmy ekspertami, a nie po to, żeby pełnić rolę ekspertów. Ponieważ nie słyszałeś nigdy z jego ust czegoś, z czym byś się nie zgadzał, taki autorytet chyba wart jest posłuchania. Gdy go słucham, jestem zdziwiony, że ze wszystkim się zgadzasz, bo nie potrafię pogodzić tego, co on mówi, z tym, co Ty piszesz.
Dlatego, że w jednej sytuacji można oczekiwać od rządu działań dyplomatycznych, w drugiej – potrzebne są rozwiązania prawne, działania służb specjalnych czy jakieś inne zabezpieczenia.
Oczywiście są osoby, dla których nie jest ważne, co złego lub dobrego robi rząd, czy dobrze dba o interesy Polaków itd.
Katolicy są jednak wezwani do włączania się w sprawy społeczne i polityczne i do dbania o dobro wspólne, zatem nie powinni przyjmować takiej postawy.
Ywzan Zeb przywołał niedawno w innej dyskusji zasadę Dunsa Szkota, ale ona w przypadku dyskusji o Koranie i islamie też ma zastosowanie. Ponieważ w Koranie występują sprzeczności, są one z gruntu fałszem, a więc może z nich wynikać cokolwiek. Jedni wyciągną z nich pokój i miłosierdzie, a inni świętą wojnę.
Taka niejednoznaczność służy islamowi do podstępnego działania, aby otworzyć islamowi drzwi, bo jest pokojowy, a gdy wejdzie już do domu, wyrzuca gospodarza, bo nie jest pokojowy.
„Oni knuli podstęp i Allah knuł podstęp; a Allah jest najlepszy spośród knujących podstępy.” Koran 3:54;
I jeszcze kilka słów o tym, jak radzą sobie wyznawcy islamu ze sprzecznościami w Koranie
…tylko, kiedy skrytykowałem stwierdzenie: “Istnienie wśród muzułmanów mniejszości, która „na razie” nie angażuje się w dżihad, również nie świadczy o tym, że islam jest religią pokoju.”, które stanowi wielowarstwowe przekłamanie – Ty zażądałeś dyskusji o teologicznych i historycznych aspektach islamu, twierdząc, że moja próba sprostowania jest niepotrzebną dywagacją:
Przeczytaj na spokojnie swoje wypowiedzi i spróbuj zrozumieć, dlaczego odbieram je jako lansowanie prymatu ideologii nad rzeczywistością.
Obawiam się, że wpadasz w pułapkę poprawności politycznej, tyle, że odwrotnej niż ta, którą znamy z mętnego nurtu.
Nawet jeśli pieniądze idą ze skarbca państwowego, to przecież nie powinniśmy prosić Saudów o to, żeby łaskawie nie budowali nam meczetu. Czy oni nas proszą, abyśmy zaniechali budowy kościoła? Wystarczy brak zgody na taki budynek. A może to samowolka? ;-)
Traktujesz pytanie:
jako “lansowanie prymatu ideologii nad rzeczywistością”?!
A poza tym piszesz, że wpadam w pułapkę poprawności politycznej, tyle, że odwrotnej niż ta, którą znamy z mętnego nurtu.
W jakim sensie odwrotnej? Odwrotnej znaczy prawidłowej? Obawiam się, że według Ciebie ta poprawność jest czymś złym. Dlaczego “politycznej”, a nie teologicznej? Czy skierowanie uwagi na aspekt, że “nie walczymy przeciw ciału i krwi” jest lansowaniem ideologii??? Słowo “ideologia” używasz w sensie pejoratywnym, tak więc wypada żebyś napisał konkretnie o jaką “ideologię” ci chodzi.
Poza tym proszę Cię abyś uzasadnił swoją wypowiedź:
Cofanie się poza koncepcję wojny sprawiedliwej oznacza wojnę niesprawiedliwą, której jak mam rozumieć, jestem orędownikiem?
Proszę znajdź mi moje komentarze to potwierdzające, ale jak nie znajdziesz , to oczekuję, że odszczekasz to, co napisałeś i ładnie przeprosisz. Słowo odszczekasz jest niezbyt ładne, ale myślę, że zasługujesz na takie dictum, bo wielokrotnie przekroczyłeś granicę.
Napisałem przecież wyraźnie przed chwilą:
dostrzegam “lansowanie prymatu ideologii nad rzeczywistością” w tym, że dyskusję o rzeczywistych ludziach traktujesz jako “niepotrzebne dywagacje” i w zamian proponujesz dyskusję o interpretacjach doktryny religijnej i politycznej islamu, co jak już pisałem – jest ważne i pasjonujące, tylko jest innym zagadnieniem. Fakt, że islam jest herezją nie wpływa na to, czy jakiś człowiek rzeczywiście chce Cię zabić, czy też chce on żyć i wyznawać w pokoju swoją wiarę i życzy tego samego dla Ciebie.
Marek, nie wywiniesz się :-) Nie pomoże ci żaden unik. Napisałem czego oczekuję w związku z Twoimi insynuacjami.
To, o czym wspomniałem jest oczywiście innym zagadnieniem, według mnie istotą sprawy związanej z islamem.
Oczywiście napisałeś kolejną (co najwyżej)- półprawdę:
Wyznawany rodzaj islamu ma duży wpływ na życie, kulturę i na stosunek do przedstawicieli innych religii łącznie z tym czy “chce on żyć i wyznawać w pokoju swoją wiarę i życzy tego samego dla Ciebie”.
Nie chodzi też o “jakiś człowiek”, lecz o wyznawców islamu – muzułmanów.
Czy jest herezją- zamiast tego słowa użyłem określeń: fałszywe objawienie – szatańskie zwodzenie – ma znaczenie zasadnicze, gdyby nie był Chrześcijanie nie traktowani byliby jaki niewierni, nie byłoby wieloznacznych i nieprzyjaznych sformułowań odnoszących się do innowierców, a także wyznawców islamu mordujących w imię Allacha bezbronnych cywilów.
W naszej religii i nauczaniu tego nie ma. Każdego mamy obowiązek traktować jako swojego bliźniego.
Poza tym, jak napisałem na początku, oczekuję, że wytłumaczysz się ze swojej insynuacji.
To jest prawdą, tylko, że mnie chodziło o coś innego. Wystarczy trochę intelektu i dobrej woli, żeby zrozumieć, o co.
Przekroczyłeś granicę chamstwa. Moja ocena Twojej postawy wynika z Twoich słów, które można przeczytać powyżej. Zmień swoje podejście, to zmieni się moja jego ocena.
Czy nie wydaje wam się, że wasza sprzeczka jest nieproduktywna ?
Czy nie wydaje wam się, że dyskutujecie na temat skutków, a nie przyczyn ?
Czy nie wydaje wam się, że mass media tak zmanipulowały ten temat « islamu », że wszyscy dyskutują o skutkach, a prawie nikt o przyczynach ?
Pamiętam, że w czasach mojej młodości, widziałem w telewizorze tłumy na całym świecie manifestujące z transparentami « Ręce precz od Kuby », albo później « Ręce przecz od Wietnamu ». W międzyczasie « Ręce precz od Egiptu », « Ręce precz od Algierii ». Czyżby lewactwo zniknęło z powierzchni ziemi ?
Przecież Saddam Hussein należał do irackiej partii socjalistycznej BAAS; Asad należy do takiej samej syryjskiej partii. Dlaczego nie ma manifestacji « Ręce precz od Iraku », « Ręce precz od Syrii », « Zakończyć wojnę » ?
Jeden raz czytałem wypowiedź papieża Franciszka, w której mówił, by zaprzestano się bić na Bliskim Wschodzie, potem już tylko o miłosierdziu i przyjmowaniu uchodźców. Dlaczego nie wydaje jednej bulli za drugą nawołując do pokoju ! Przecież Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, by zaprowadzić pokój. Czyżby papież też dał się zmanipulować mediom ?
Gdyby wydano te miliardy euro i dolarów nie na Turcję czy sprowadzanie « najeźdźców », ale na przekupienie dyplomatów i polityków po to, by zakończyli wojnę, nie było by tych bezpłodnych dysput.
Czy już nikt na świecie nie chce zadbać o to, by zakończyć wojnę ?
Wszyscy chcą tylko walczyć o pokój aż do końca, by pozostał jedynie kamień na kamieniu ?
Tak, jest nieproduktywna. Zwracam uwagę, że Marek posunął się do bzdurnych naprawdę bzdurnych insynuacji (nie tylko pod moim adresem). Nie mam zamiaru tego tolerować.
Wspomniałem ogólnie o dwóch rodzajach przyczyn, a przywoływana przez pana wojna ma swoje jedno ze źródeł w polityce USA i Izraela. Amerykanie wspierali i szkolili terrorystów, którzy wywołali wojnę w Syrii, a przedtem pomogli rozniecić tzw. wiosnę arabską.
Sprawa Franciszka to oddzielny temat. Żywioł muzułmański jest wykorzystywany przez współczesnych marksistów, z tym, że przekonanie, że da się nim manipulować do czasu, a potem okiełznać, jest złudzeniem.
Niestety, wojna jest rodzajem uprawianej polityki. Państwo libijskie było naturalną strefą buforową, która oddzielała Afrykę od Europy.
Napisałem już: nie wymigasz się od odpowiedzialności za słowa. Bulwersuje Cię wyrażenie odszczekasz, a równocześnie rzucasz insynuacje jedna za drugą. Moje pytanie i oczekiwanie związane z nim pozostaje aktualne. Odszczekasz i przeprosisz lub będziesz dalej trwać w kompromitującym uporze.
Dopóki nie przestaniesz miotać idiotycznych pogróżek, nie zamierzam tu z Tobą dyskutować.
Potwierdzam spostrzeżenie, ale nie wychodzą mi z niego żadne wnioski. Komuchy urządzały demonstracje kiedy chodziło im o wpływy (np. na Bliskim Wschodzie). Teraz wszystkim możnym zależy na wojnie i inwazji na Europę.
Czy rozsądnie jest nawoływać do pokoju, jeśli USA, Rosja, Francja i inni gracze traktują to jako pretekst do prowadzenia wojny “o pokój”?
Byłoby naiwnością oczekiwać, że ktoś przejmie się jakąś bullą.
Może gdyby Biskup Rzymu wskazał na prawdziwe źródła wojny – wspieranie ISIS przez Izrael i CIA, wtrącanie się służb USA/UK/Fr/Izraela w sprawy państw arabskich i wspieranie przez nie ruchów fundamentalistycznych, to przynajmniej miałoby to jakieś znaczenie w wojnie o świadomość?
Asadow:
Z powodu tego, że nie napisałem niczego takiego, z czego można było wysnuć powyższe i inne wcześniej imputowane, sugerowane rzeczy typu m.in. “mordowanie wszystkich muzułmanów” napisałem:
Słowo pogróżka oznacza: zapowiedź czegoś złego, postraszenie karą, zemstą
Ja oczekuję, że zaczniesz brać odpowiedzialność za słowa i jeżeli po raz któryś lekceważysz adwersarza, nie odpowiadasz na pytania; zareagowałem w sposób bardzo ostry, lecz zdecydowany.
Zachowujesz się Marek jak śmierdzący tchórz, który boi się dokonać namysłu nad wytkniętymi wielokrotnie przez swoich adwersarzy błędami logicznymi, nieadekwatnymi wtrętami, a także, co najbardziej bulwersuje “pomówieniami”. Jeżeli kilka osób mówi ci ,że jesteś pijany, to idź spać, a potem po obudzeniu pomyśl uczciwie nad wytkniętymi co błędami. na razie jesteś na etapie permanentnych zaprzeczeń, co jest kompromitujące z powodu tego, że Bóg obdarzył Cię inteligencją, która zobowiązuje.
Tak więc Dogi Marku- nie wymigasz się. W pewnym sensie “Przyszła kryska na matyska” :-)
Złudzeniem jest, że ktoś chce okiełznać zradykalizowanych muzułmanów.
Obie strony, które nie są podporządkowane postmodernistycznej aksjologii politycznej mają się wzajemnie wykrwawić, aby zmniejszyć koszt końcowego rozwiązania – ich eksterminacji
« Nie mam zamiaru tego tolerować. »
Czy Pan nie przesadza ? Wszyscy już znają Pana argumenty, więc po co kontynuować ? …../…../?
« Wspomniałem ogólnie o dwóch rodzajach przyczyn… »
Zgoda. Właśnie. Wszyscy o tym wiedzą i nic …
Robi się petycje, referenda na temat tej czy innej sprawy, niekiedy to skutkuje.
Dlaczego nie zrobić petycji
« Zakończyć wojnę na Bliskim Wschodzie ! »
Mamy dość instrumentalnego traktowania problemu uchodźców !
Zebrać miliony podpisów i wysłać do prezydentów wszystkich państw, ONZ, EU, nawet do ISIS i do papieża.
Może ekspedyt.org by to zrobił wspólnie z petycje.pl czy citizengo.org ?
Nie wzywać do pokoju !
Wzywać do zakończenia wojny !
Ot, tak sobie myślę, praktycznie ?
Nie przesadzam. Uważam, że jeżeli po raz n-ty dochodzi do swoistego skandalu tzn. Marek nie odpowiadając na pytania równocześnie insynuuje coś czego próżno doszukiwać się w komentarzach adwersarzy, to przychodzi czas, aby powiedzieć nie zgadzam się, veto! Byłem bardzo długo cierpliwy. Odpowiadanie na pytania to rzecz podstawowa w dyskusji.
Myślę, że świadomość wielu spraw jest nikła. Podam panu jeden przykład – fragment skanu z oficjalnego dokumentu tzw. komisji europejskiej
Co na nim widać? Otóż to, że podstawowym dokumentem na którym opiera się plan dalszej integracji unii posteuropejskiej jest plan (Manifest z Ventotene) przekształcenia tego tworu w federację komunistyczną z likwidacją państw narodowych. A co na to obywatele Europy, a w tym np. wyborcy PiS-u – NIC.
Aby wystąpić z żądaniem zakończenia wojny trzeba wiedzieć, kto za tym stoi, a stoją za tym nasi wypróbowani nieprzyjaciele, będący z nami w aktualnym i jakże zachwalanym sojuszu i dozgonnej przyjaźni. Stan świadomości w wielu kwestiach jest po prostu nikły.
Jak można przeczytać powyżej, lewacy nazywają państwo komunistyczne “wolną i zjednoczoną Europą”
Nawet w Wikipedii stoi jak wół – jest napisane:
“W drugim rozdziale swojego dzieła autorzy wzywają do ostatecznego zniesienia państw narodowych(…)
Nowa władza winna być wyłoniona w wyborach powszechnych i zastąpić państwa narodowe w następujących dziedzinach:
Finanse
Polityka zagraniczna
Polityka gospodarcza
Obronność”
Każda ewentualna petycja miałaby siłę oddziaływania podobną do tej, która np. wzywałaby do zaprzestania antyeuropejskiej działalności tzw. EU.
Kolejność działania jest następująca – wyzwolenie osobiste, a potem wyzwolenie na poziomie państwa- państwa polskiego.
Z takim natłokiem fałszu i manipulacji, Asadow, jaki wciskasz w tym krótkim fragmencie, nie sposób prowadzić jakieś sensownej dyskusji i systematycznej polemiki. Rozbieram to na czynniki pierwsze.
Fałsz 1. Rozmowę o islamie przeciwstawiasz opisowi rzeczywistości, co oznacza, że nie ma czegoś takiego jak islam. Tym samym orzekasz, że ci, którzy rozmawiają o islamie, rozmawiają o czymś nierealnym.
Fałsz 2. Twierdzisz, że Twój pierwszy komentarz dotyczył oceny postaw konkretnych ludzi. To nieprawda! Pisałeś o zbiorowości ludzi nazywającej się “muzułmanie”, których liczebność oceniłeś potem na 1280 mln. Twierdzenie, że oceniasz w ten sposób postawę konkretnych ludzi to nieprawda, bo nie piszesz o postawie żadnej konkretnej osoby. Jedyne, co łączy postawę tych wszystkich ludzi, która poddaje się ocenie, to ich wspólna religia – islam, o którym rozmawiać nie chcesz, bo uznałeś go za nierealny, zmyślony.
Fałsz 3. “Nie trzeba odwoływać się do kłamstwa, aby dowodzić nieprawdziwości Koranu.” – tu fałsz polega na podwójnej moralności. Sam notorycznie przyzwalasz sobie na pisanie kłamstw, manipulowanie, pomawianie innych osób, insynuowanie im zmyślonych przez siebie poglądów, ale potem te osoby upominasz, aby nie odwoływały się do kłamstwa, gdy dowodzą prawdy. To jest postawa faryzejska. Twoja obłuda jest tutaj piętrowa, bo na dokładkę pomówiłeś CL, że w ocenie Koranu posługuje się kłamstwem.
Fałsz 4. Przypisujesz CL postawę przez siebie zmyśloną, jakoby uważał, że może o muzułmanach pisać cokolwiek, bo wg niego islam to fałszywa religia. Z żadnej jego wypowiedzi taka postawa i takie wnioskowanie nie wynika, więc to jest robienie z oponenta wielbłąda, który potem jest zmuszony tłumaczyć się, że nim nie jest.
Fałsz 5. Twierdzisz, że ci muzułmanie, o których CL pisze rzekomo dowolne rzeczy [zapewne nieprawdziwe] to jacyś konkretni ludzie, chociaż w naszej dyskusji nie było mowy o żadnych konkretnych osobach, więc CL nie mógł napisać o nich, ani prawdy, ani fałszu.
Fałsz 6. Insynuujesz, że CL ma jakieś poglądy, których fałszywości dowiódł Paweł Włodkowic, choć nie widać w dyskusji takich wypowiedzi CL, ani nie wynika to z Twojego uzasadnienia.
Fałsz 7. Insynuujesz, że CL nie uznaje koncepcji wojny sprawiedliwej, choć jego wypowiedzi pokazują coś dokładnie przeciwnego, bowiem bije na alarm, że wróg [miliony muzułmańskich imigrantów] nie tylko stoi u bram, ale jest już w środku. Bije na alarm i wzywa nas do obrony. To właśnie Ty nam wciskasz bezczelny kit w pierwszym komentarzu, że dla nas “to nie muzułmanie ani ich religia są problemem”, jakbyś miał niesłychanego cykora podjąć się sprawiedliwej wojny w obronie naszej ojczyzny i świętej wiary katolickiej, jakbyś taką wojnę obronną uważał właśnie za niesprawiedliwą, a projektujesz ten pogląd bezpodstawnie na CL.
Ta ilość fałszu znajduje się w krótkim fragmencie Twojej wypowiedzi. Ze wszystkich Twoich wypowiedzi można wyekstrahować przerażająco długą litanię przekłamań, błędów logicznych i manipulacji. Dlatego mnie i inne osoby Twoje wypowiedzi po prostu odrzucają na bezpieczny dystans. Jak możesz dochodzić prawdy za pomocą wielokrotnego fałszu? Wobec powyższego Twoje moralizatorskie pouczenia “Sprawą zasadniczą dla katolików jest prawda.”, które kierujesz do CL, są zwyczajnie żenujące. Powtarzam za św. Maksymilianem, że ślepy upór w błędzie jest sprawą szatańską i jak widać żadnych dobrych owoców Tobie to nie przynosi, ani nie przyniesie.
Brednie. Rozmawiamy o muzułmanach jako zbiorowości ludzi wyznających islam. Rozmowa o islamie jest tym, co pozwala ocenić ich postawy, wyznawane wartości, aksjologię. Ty twierdzisz, że rozmowa o islamie jest prymatem ideologii nad rzeczywistością, co jest totalną bzdurą. Gdybyś miał rację, rozmowa o wierze katolickiej też byłaby prymatem ideologii nad rzeczywistością, co jest absurdem, więc twoje twierdzenie jest takim samym absurdem.
Bzdura. To, w co wierzymy, bezpośrednio wpływa na to, jak postępujemy.
Wysłuchaj uważnie tego wykładu siostry Pawlik, przynajmniej początkowe 10 min.:
Mnie też musi brakować odrobiny intelektu i dobrej woli, bo skoro odpowiedź CL była nietrafiona, staram się dociec, o co Tobie mogło chodzić i nie mam pojęcia. Jednak wiadomo, co napisałeś:
To jest nieprawda, że wiara w herezje, nie ma wpływu na nasze postępowanie. CL słusznie prostuje ten błędny pogląd. Być może chodziło Ci o to, że lubisz koty (nikt nie siedzi w Twojej głowie), ale napisałeś to, z czym nie można się zgodzić. Masowe mordowanie chrześcijan przez ekstremę islamską jest żywym (to chyba niewłaściwe słowo w tym kontekście) dowodem na to, że są tacy, którzy chcą zabijać, wierząc w to, w co wierzą.
PS. Swoją drogą to ciekawe dlaczego osobie, którą chciałbyś uczynić redaktorem naczelnym Ekspedyta zarzucasz brak odrobiny intelektu i dobrej woli. Czy chcesz dokonać sabotażu i zniszczyć portal, oddając go w ręce bezrozumnej i pełnej złej woli osoby?
Ta sprzeczka o islam zainspirowała Pana do napisania kilku bardzo wartościowych i cennych dla Legionu komentarzy. Dzięki Pana komentarzom, również innych osób, a także próbując samemu coś napisać, poznaję nowe rzeczy i porządkuję sobie w głowie to, co jest chaotyczne. Myślę, że dla aktywnych i biernych uczestników dyskusji może być ona pouczająca, więc nie jest całkiem bezproduktywna.
O przyczynach też była mowa. Chyba nikt nie kwestionuje, że najazd muzułmanów na Europę jest stymulowany i koordynowany przez siły wrogie naszej cywilizacji. Pisałem nawet o tym, że napuszczenie muzułmanów na chrześcijan było już planowane 150 lat temu. Asadow też pisał o przyczynach i w tej sprawie zgadzam się z nim.
Jeśli sunie na nas fala tsunami, rozmowy o tym, co ją wywołało nie wystarczają. Trzeba podjąć konkretne działania, które pozwolą nam obronić się przed tym żywiołem.
Właśnie, to co mówi Papież Franciszek w sprawie tzw. uchodźców i Europy jest absurdalne i przyczynia się do napędzania tej fali.
Ci którzy napędzają wojnę mają kurek z pieniędzmi. To oni przekupują, a nie ich się przekupuje. Pieniądze są w służbie idei, a ideą jest nowy porządek świata, na gruzach starego.
Jeszcze małe dopowiedzenie. Gdyby chciał nawoływać do pokoju, musiałby nazwać po imieniu zło złem, a Papież Franciszek ma z tym trudności. Pokój bez prawdy, gdzie nie nazywamy dobra dobrem, a zła złem, będzie pokojem Antychrysta.
Dopóki szatan ma władzę na ziemi, pokój Chrystusowy jest nie do pogodzenia z ziemskim pokojem. Można mieć pokój Chrystusowy w sercu, będąc w stanie wojny ze światem. Ze światem, którego postać przemija, więc nie trzeba go żałować, bo nadchodzi nowy czas, nowa ziemia i nowe niebo.
Darku, nie insynuuję, tylko opisuję Twoją postawę. Domagając się odszczekiwania domagasz się, abym inaczej widział rzeczywistość lub nie nazywał tego, co widzę po imieniu. Jest to jakiś rodzaj poprawności politycznej (każda pp, niezależnie od “polityki” jest zła, każda jest zakłamaniem, ponieważ oznacza ona, że bardziej interesuje nas zgodność z “polityką” niż z rzeczywistością).
Jeśli się mylę i błędnie oceniam Twoją postawę, to mi wytłumacz:
1. Czy rozumiesz, że według mnie pan Losek-Mucha napisał nieprawdę, która się przekłada na konkretne osoby?
Jego artykuł dokonuje pełnej generalizacji – “jest jeden islam i jeden rodzaj muzułmanina – taki, który pragnie nas zabić”.
Kwintesencją tego były słowa:
Zdanie to zawiera założenie, że a) muzułmanie, którzy nie angażują się w dżihad (rozumiany jako zabijanie “niewiernych” i próba zmuszenia ich siłą do konwersji) stanowią mniejszość, b) ich powstrzymywanie się od ataku na innowierców jest tylko tymczasowe.
Ponieważ wiem, że jest to nieprawdą – zabrałem głos.
Czy to rozumiesz?
2. Czy napisałeś, że moje próby sprostowania są “niepotrzebnymi dywagacjami”?
3. W imię czego dawanie fałszywego świadectwa i próby przeciwstawienia się temu można określić za nieistotne, proponując w zamian dyskusję o “islamie jako takim”?
– Chyba w imię zasady, że w temacie “dżihadu” i imigrantów dopuszczamy głoszenie nieprawdy, ponieważ nasz “dżihad obronny” jest ważniejszy niż prawda – taki wyciągam wniosek. Skoro bronimy prawdy gdy ktoś kłamie o naszej wierze, o nas lub o kościele, a nie bronimy – gdy chodzi o muzułmanów, to znaczy, że stosujemy dwa standardy sprawiedliwości – inny dla nas, inny dla pogan.
Takie podejście było dość powszechnie akceptowane w świecie chrześcijańskim we wczesnym średniowieczu, aż do czasu, gdy dzięki staraniom Pawła Włodkowica Europa przyjęła idee tolerancji religijnej i wojny sprawiedliwej.
Popełniłem błąd? Gdzie?
A może Ty wyobrażasz sobie, że muzułmanie to ludzie, którzy świadomie wybrali służenie Szatanowi, ponieważ ich “świętą księgą” są “szatańskie sury”?
Wiedz, że tak jak my – ogromna większość muzułmanów otrzymała swoją wiarę od rodziców. Jednak Bóg wlewa prawo naturalne, dążenie do dobra do serca każdego człowieka. I oni – wielu z nich – poszukuje w wierze tego samego co my: miłosierdzia, sprawiedliwości, pocieszenia w trudach życia i nadziei na życie wieczne.
Mam poważne obawy, że gdyby nie ogromna łaska, jaką było urodzenie się w polskiej rodzinie, gdybyśmy urodzili się w rodzinach naśladowców Mahometa – bylibyśmy dobrymi, gorliwymi muzułmanami.
Ty, Poruszyciel, pani Serafińska niewątpliwie przyłączylibyście się do dżihadu przeciwko “niewiernym psom” uporczywie sprzeciwiającym się woli Boga. Co do mnie – pewnie jako adwokat diabła broniłbym chrześcijan.
Wydaje mi się, że problem w przypadku Marka polega na wybiórczości- pomijaniu rzeczywistego sensu wypowiedzi jego adwersarzy, przyjmowaniu fałszywych założeń, a następnie konstruowaniu /często/ nielogicznych wypowiedzi.
Ostatnia wypowiedź Marak porusza np. bardzo ważny aspekt wlewania prawa naturalnego przez Boga w serce każdego człowieka, przy równoczesnym fragmencie, który demaskuje, co Marek sądzi o nas:
Jest to rodzaj pychy. Słówko niewątpliwie świadczy o ugruntowanym przekonaniu.
No, widzisz poruszyłeś bardzo istotny aspekt o prawie naturalnym wlewanym do serca każdego człowieka. Właśnie te nieliczne i słabe przebłyski w różnych religiach są “prawdziwe i święte”.
Nie wiem jakie są proporcje. Wiem natomiast, że niezależnie od tego, jeżeli mamy do czynienia z masą, która jest nastawiona wrogo, a nawet nienawistnie, z masą która działa realnie na rzecz naszego zniszczenia – kultury, cywilizacji, religii, to nie tylko mamy prawo się bronić, ale i obowiązek.
Poza tym, niestety widzę,że nadal nie dojrzałeś do tego, aby zobaczyć swoją wybiórczość i związane z nią fałsze i świadome manipulacje lub nieświadome błędy. W stanie pewnego zamroczenia człowiek tego nie widzi.
Nie, po prostu domagam się abyś zadał sobie trud i postarał się dostrzec te fałsze o których napisał Poruszyciel.
Prócz tego:
Tym fragmentem ujawniłeś założenie, które tkwi w Twojej głowie, i które być może jest motorem napędowym, który pcha Cię ślepo do diabelskiej adwokatury. Nie potępiamy muzułmanów, bo sądzenie jest sprawą Boga, nie człowieka, lecz zgodnie z tym, co się dzieje, mamy przekonanie, że większość muzułmanów jest w stanie obłędu indukowanego, podobnie jak lewacy.
Są dwa szariaty
1. lewacki
2. muzułmański
Większość wyznawców chce go narzucić siłą. Dlatego twoje wtręty nazywam dywagacjami- dywagacjami w obliczu powyższego.
To, że wśród muzułmanów istnieją ludzie nieświadomi czynionego zła, nie świadczy, że Lech Losek pisał o nich nieprawdę. Tego też nie rozróżniasz?
Twoje fałsze polegają na tym, że pewną część prawdy wziąłeś na sztandar, a nas bezczelnie pomawiasz o prowadzenie analogicznego dżihadu:
” ponieważ nasz „dżihad obronny” jest ważniejszy niż prawda – taki wyciągam wniosek”
ZŁY WNIOSEK WYCIĄGASZ.
O TWOIM ZAPĘTLENIU, ZACIETRZEWIENIU ŚWIADCZY TO, CO NAPISAŁEŚ:
“Co do mnie – pewnie jako adwokat diabła broniłbym chrześcijan”.
Gdybyś bronił Chrześcijan nie byłbyś przecież adwokatem diabła, nieprawdaż? Są to niuanse, ale istotne. Oczywiście wiem, co chciałeś powiedzieć, ale na każdym kroku zdradzasz brak jasności, logiki i precyzji w analogiach i porównaniach.
Katolicyzm jest religią złodziei, ponieważ jeden taki katolik mnie okradł.
To jest sytuacja hipotetyczna, ale jest przecież głęboko nieuczciwe mówić, że katolicyzm to złodziejstwo na podstawie jednego tylko incydentu, ba, jeśli się sięgnie do doktryny katolickiej to okaże się, że ten co mnie okradł wcale takim dobrym katolikiem nie był, chociaż się deklarował.
Spróbuję to przenieść na grunt dyskusji
Zacytuję:
“Tymczasowe” to bardzo pojemne określenie (zwłaszcza, że zwykle najdłużej trzymają się prowizorki) i zapewne dla niektórych owa “tymczasowość” trwać będzie aż do końca ich ziemskiego życia (daj im Boże), a może nawet przekażą taką postawę na następne pokolenia (powtórnie daj im Boże), ale :
Czy muzułmanin, który potępia mordowanie niewiernych postępuje zgodnie z doktryną swojego proroka (Czy katolik, który kradnie, czy jest ortodoksyjnym katolikiem?)
Masz rację, gdybym napisał to na serio, byłoby to objawem pychy.
Rozumiem, że żart mi nie wyszedł.
Do tego sprowadza się nasz spór.
Jeśli jest to prawdą, ja jestem w błędzie.
Odmawiam. Poruszyciel nie jest sprawiedliwy. Wykazuje on pozytywnie zatrważający entuzjazm w wyszukiwaniu moich złych intencji. Zachowuje się wobec mnie jak obłąkany inkwizytor. Nie ma sensu kopać się z koniem.
Poruszyciel wytknął Ci fałsze. Odmawiając wysiłku użycia rozumu, odrzucając niejako a priori jego uwagi, po raz kolejny uciekasz oskarżając kogoś o “obłąkanie” “Zachowuje się wobec mnie jak obłąkany inkwizytor”.
Nie wiem dlaczego słowo “inkwizytor” używasz w wypaczonym lewicowym” sensie”.
Tutaj masz mity na temat Inkwizycji
Pojęcia obłędu indukowanego (udzielonego) użyłem w przenośni mając na uwadze przenoszenie – indukowanie treści, które są przedmiotem wiary. Treści “urojeniowe” są “indukowane” większości przez osoby dominujące, obdarzone autorytetem, liderów opinii, nauczycieli religijnych, a także w przypadku lewaków poprzez media.
Większość muzułmanów i lewaków wykazuje się fanatyczną wiarą w dogmaty ( m.in. antychrześcijańskie), większość chce szariatu – lewicowego lub islamskiego.
Czyżby?
Podaj swoją definicję i dodaj do niej “obłąkany”. Będziesz miał w wyniku mój osąd postawy Poruszyciela wobec mnie.
Na pytanie, “kto jest moim bliźnim” Chrystus odpowiedział przypowieścią o dobrym samarytaninie.
Ja będąc przez 4 lata wśród muzułmanów spotykałem się z pomocą, życzliwością, ciekawością, radością ze spotkania ze mną, z szacunkiem i niesamowitą gościnnością – u ogromnej większości napotkanych ludzi.
Od bardzo nielicznych doświadczałem prześladowania za wiarę (muttawa – groźby więzienia za praktyki religijne itp.), a w pojedynczych przypadkach – zwykłego chamstwa czy agresywnego zachowania, które o wiele częściej spotykam w naszym Katolickim kraju.
Owszem, w Egipcie jest inaczej. Tam jest bieda i w okolicach kurortów turystycznych kręci się – prawdopodobnie zgodnie z wyliczeniami moich egipskich przyjaciół – 95% ludzi pragnących nieuczciwie zarobić kosztem “niewiernych”. To jest jednak tylko jeden z wielu krajów pod panowaniem islamu. Nie wszyscy biedni ludzie ulegają demoralizacji.
Ty, każesz mi wierzyć, że Ci, którzy okazali się bliźnimi według definicji podanej przez naszego Pana są w stanie obłędu indukowanego. Według mnie to jest jakiś obłęd… a może po prostu błąd, przejaw ignorancji i pychy?
Jak wygląda gościnność muzułmanów?
Sąsiad – Saudyjczyk, którego nigdy wcześniej nie spotkałem, widząc, że naprawiam swój samochód na ulicy przysłał mi przez swojego kierowcę kilka skrzyń najwyższej jakości daktyli (wartości co najmniej kilkuset zł).
Często, gdy było gorąco i przebywałem na ulicy, przechodnie pytali czy nie potrzebuję pomocy lub wody. Spotkanie na pustyni – to dopiero bajka! – Nie wymigasz się od kolacji, kawy, daktyli. Ci ludzie pragną Ci usłużyć, zadowolić.
Kiedyś zatrzymałem się przy uszkodzonej ciężarówce z końmi i zapytałem, czy można im jakoś pomóc. Brodaty kierowca w “arafatce” odpowiedział coś w sensie: “koniec świata, tylko chrześcijanin okazał się dobrym muzułmaninem. Stoję tu już kilka godzin i jesteś pierwszym, który się zatrzymał”. Poczułem się dziwnie, bo kiedy ja miałem awarię samochodu, to zwykle otrzymywałem ofertę pomocy od kierowcy pierwszego przejeżdżającego pojazdu.
Tak wygląda ten indukowany obłęd u znakomitej większości zwykłych, szykujących się do przystąpienia do dżihadu muzułmanów.
1. Przede wszystkim tak jak już pisałem nie wymigasz się od odpowiedzialności za słowa. Dotychczas nie odpowiedziałeś mi, a także Poruszycielowi.
2. “Ty, każesz mi wierzyć, że Ci, którzy okazali się bliźnimi według definicji podanej przez naszego Pana są w stanie obłędu indukowanego”.
Znowu próbujesz manipulować albo popełniasz typowy dla siebie błąd. Przeczytaj sobie uważnie, co napisałem o obłędzie indukowanym, odnosiłem do ogółu – cytuję:
Pojęcia obłędu indukowanego (udzielonego) użyłem w przenośni mając na uwadze przenoszenie – indukowanie treści, które są przedmiotem wiary. Treści „urojeniowe” są „indukowane” większości przez osoby dominujące, obdarzone autorytetem, liderów opinii, nauczycieli religijnych, a także w przypadku lewaków poprzez media.
Większość muzułmanów i lewaków wykazuje się fanatyczną wiarą w dogmaty ( m.in. antychrześcijańskie), większość chce szariatu – lewicowego lub islamskiego.
Większość Arabów uznaje i stosuje szariat w okrutnej praktyce. Ty próbujesz przeciwstawić temu swoje doświadczenia z Arabii Saudyjskiej, która nie przyjmuje w ramach słynnej gościnności nawet muzułmańskich uchodźców i prześladuje tych, których można zgodnie z szariatem traktować z okrucieństwem.
Domyślam się, że takich scen z Arabii Saudyjskiej nie oglądałeś
Musisz złożyć protest, bo to, co mówią przeczy Twoim indywidualnym doświadczeniom.
Panu Asadowowi brak piątej klepki. Szkoda czasu na dyskusje z osobą niepoczytalną. Tak naprawdę powinniśmy pana Asadowa zakwalifikować do grona pożytecznych dla muzułmańskiej hordy idiotów. Takie osoby w trakcie wojny należy odstrzelić, albo skutecznie odseparować, aby za ich głupotę życiem nie płacili ludzie mądrzy. Z dwojga powyższych opcji ja zawsze bez sentymentu wybiorę tę pierwszą, bo głupota jest nieuleczalna ,a wróg chętnie zawalczy o zdobicie takiego wyrobnika.
Dziękuję za ilustrację. Właśnie to miałem na myśli pisząc:
Czy wie Pani, że już jesteśmy w trakcie wojny? Jeśli chce mnie Pani odstrzelić, to proszę napisać gdzie i kiedy mam się ustawić. Mogą być współrzędne GPS.
Widzę, że poniosły panią nerwy. W przypadku wojny z użyciem formacji wojskowych za jawną zdradę, kolaborację z wrogiem owszem powinno się stosować karę śmierci.
Tymczasem, póki co Marek mąci i przeinacza, a czyni to być może nieświadomie lub świadomie odwraca kota ogonem z powodu urażonego ego?
Reasumując: rozumiejąc emocje, uważam, że pani przesadziła zakładając, że Marek okaże się zdrajcą. Myślę i mam nadzieję, że nie, dlatego nie zgadzam się z “odstrzeleniem”. Już widzę w wyobraźni komentarz w stylu: “Dziękuję ci, że przynajmniej Ty nie chcesz mnie odstrzelić”.
Na razie wywody Marka są szkodliwe podobnie jak w przypadku Ukraińców.
A propos ostatniego wątku: Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij po spotkaniu z marszałkiem Kuchcińskim powiedział na konferencji prasowej:
Przypominam, że ukraiński IPN potępił rozbiórkę pomnika UPA w Hruszowicach, a skoro jest mowa o wszystkich pomnikach, to oznacza, że chodzi również o pomniki UPA. Ukraiński IPN zaopiniował również pozytywnie używanie publicznie symboli hitlerowskiej formacji SS Galizien, wyjmując to spod jurysdykcji prawa zabraniającego propagowanie symboli totalitarnych.
“Użyteczni idioci” z PiS-u nie uchwalili postulowanej penalizacji propagowania banderymu w Polsce motywując to chęcią : “nie pogarszania stosunków z sąsiadami”.
Takie są skutki relatywizmu.
Pyszne trwanie w błędzie.
8. stopień pychy wg św. Bernarda z Clairvaux – nie zrobiłem niczego złego
Nie jest w stanie, w żaden sposób dostrzec swoich słabych stron, błędów, grzeszków nawet wtedy, gdy jawią się one jak na dłoni. gdy są bezdyskusyjne, oczywiste, gdy aż „kolą w oczy”.
Gdy ktoś więc coś mu wytknie, przedstawi świadków, udowodni niezbicie nie przyjmie tego do wiadomości bądź do upadłego będzie się bronił starając się udowodnić, że faktycznie nie ma tu żadnej jego winy.
[…] Oskarżony reaguje zawsze agresywnie, „złości się”, wreszcie stara się udowodnić, przede wszystkim sobie, ale także innym, że powodem oskarżenia jest uprzedzenie, zazdrość, że jest ono zakamuflowanym prześladowaniem itp., itd.
Ten stan, czytamy w traktacie “O stopniach pokory i pychy” jest charakterystyczny dla ósmego stopnia pychy. W tym momencie zstępujący po stopniach pychy “wkracza w przedsionek piekła”, staje się podobny szatanowi, już zaczyna traktować siebie jak Boga – istotę, w wypadku której słabości, błędy, pomyłki, grzechy są nie do pomyślenia.
9. stopień?
W świadomości człowieka zstępującego po stopniach pychy zachodził dotąd proces utraty kontaktu z prawdą o sobie i, w znacznej mierze, również prawdą o innych ludziach oraz, w konsekwencji, całej rzeczywistości. W ramach tego procesu zanika zatem tak samokrytycyzm tego człowieka jak i zdolność prawidłowej oceny wszelkich zjawisk i faktów. W efekcie człowiek taki traci zdolność rozpoznania swojego realnego (faktycznego) „ja” biorąc za nie swoje „ja” idealne (wymyślone przez siebie) i dokonując, za jego pośrednictwem projekcji na całą rzeczywistość tak, że zaczyna funkcjonować w większym stopniu w krainie fikcyjnej wykreowanej przez swoje marzenia i oczekiwania niż w realnym świecie wierząc zarazem wciąż głęboko. że wszystko to jest „nagą” prawdą. Takie postępowanie podyktowane jest jego naturalnym przywiązaniem do prawdy.
http://www.zaufaj.com/sylwetki-swietych/614-bernard-clairvaux.html
Zarzut bycia inkwizytorem odczytuję jako komplement. Dlaczego zostałem nazwany “obłąkanym”? Myślę, że ze względu na liczbę zarzutów, jakie Tobie postawiłem. Gdyby one były fałszywe, kompromitowałbym przecież sam siebie, strzelając gole do własnej bramki. Mógłbyś łatwo wykazać, że piszę bzdury, popełniam błędy logiczne, wyciągam błędne wnioski. Nie udaje Ci się tego dokonać, co stanowi mocną przesłankę, że te liczne moje zarzuty są jednak prawdziwe. Wtedy nie ja siebie kompromituję, ale Ty siebie liczbą błędów i tępym uporem. Skoro tak, “obłąkanym” można raczej nazwać człowieka, który świadomie odmawia przyjrzenia się własnym błędom i wybiera swoje wymyślone “ja”, zamiast faktycznego.
Z tego opisu wynika, że katolikom żyje się lepiej w Arabii Saudyjskiej niż w Polsce, bo tutaj katolicy są bardziej prześladowani i mamy więcej chamstwa. To jest o tyle dziwne, że Asadow [18 czerwca 2017 godz. 11:50], który był tam osobiście, napisał tak “Arabia Saudyjska jest z całą pewnością krajem nieprzyjaznym dla chrześcijan.”
Może chodzi o to, że państwo jest nieprzyjazne, ale zwykli ludzie są przyjaźni.
Teraz po raz pierwszy napisałeś o jakimś konkretnym człowieku, którego postawę możemy ocenić, i to ocenić pozytywnie na podstawie opisanego zachowania. Czy wiedział, że naprawiającym samochód jest chrześcijanin? Czy większość muzułmanów w Europie tak się zachowuje? Czy znasz jakikolwiek taki przypadek wśród milionów muzułmanów przebywających w Europie?
Do czego zmierzam. W AS obowiązuje prawo szariatu i pojawia się chrześcijanin, który akceptuje ten stan rzeczy. Jest na terenie opanowanym w 100% przez islam. Muzułmanie nie muszą prowadzić dżihadu w tym kraju. Gdyby ten chrześcijanin chciał ewangelizować muzułmanów, zostałby potraktowany jako wróg i nawet ścięty. Tak by się skończyła gościnność.
Europa jest terenem, który zgodnie z Koranem muzułmanie mają podbić, a dodatkowo spotykają tam na swojej drodze niewiernych, którzy się temu sprzeciwiają. Zgodnie z interpretacją, jaką już przytoczyłem z islamweb.net, powinni przezwyciężyć ten opór w rozszerzaniu islamu zabijając niewiernych, żeby pomóc im przyjąć islam i zrozumieć, że jest dla nich łaską i błogosławieństwem.
Inne zachowanie muzułmanów w AS i Europie względem niewiernych wynika nie tylko z tego, że mamy inne uwarunkowania gospodarcze, że to są inni muzułmanie, ale wynika także ze zróżnicowania w samym Koranie. Muzułmanie w Arabii Saudyjskiej nie prowadzą dżihadu. Prowadzą go w Europie.
;-)))
Islam jest religią życzliwą katolikom, nie stanowi dla nas problemu, ponieważ taki jeden muzułmanin podarował mi daktyle.
Bardzo dobre pytanie. Postaram się odpowiedzieć. Katolik, który kradnie, nie jest dobrym katolikiem. Muzułmanin, który sprzeciwia się podbojowi świata przez islam lub utrudnia jakoś ten podbój, nie jest dobrym muzułmaninem. Co więcej, muzułmanin, który przyjaźni się z niewiernym, nie jest dobrym muzułmaninem. Najlepszy przyjaciel Asadowa, który ponoć gotów jest własną piersią bronić Asadowa przed innymi muzułmanami, zgodnie z Koranem nie jest dobrym muzułmaninem, bo Koran tego zabrania. On może być wspaniałym człowiekiem wg naszej miary, ale nie może być wspaniałym muzułmaninem z takim podejściem do niewiernego przyjaciela.
Za wcześnie Pani strzela.
Głupota jest uleczalna, bo jest grzechem. Gdy człowiek odwraca się od grzechu, wtedy mądrzeje. Pan Bóg, jeśli zechce, w jednej chwili może człowieka głupiego obdarować rozumem. Znam to z autopsji ;-) Człowiekowi głupiemu nie można ufać, bo może robić głupie rzeczy, nawet powodować śmierć innych, ale potencjalna możliwość, że zrobi coś głupiego, nie jest powodem, aby go zabić. Gdy zdradzi, wykonujemy wyrok śmierci za zdradę (śmierć wrogom ojczyzny), ale nie za samą głupotę.
Tak. Zwykli ludzie są przyjaźni. Państwo, które tkwi w starym układzie z wahhabitami na mocy którego mają oni władzę w zakresie wiary i policji religijnej (muttawa) zabrania i karze szerzenie innych religii niż islam, a nawet gromadzenie się na wspólne modlitwy. Teoretycznie można być chrześcijaninem – ale wyłącznie czasowo niepraktykującym. Da się to czasem obejść, bo istnieją enklawy wyjęte spod prawa saudyjskiego w których mieszkają zamożniejsi imigranci, ale tych, których na to nie stać jest o rzędy wielkości więcej.
Poza buddyzmem nie ma religii życzliwych innym religiom. Tak samo my chcielibyśmy nawrócić muzułmanów na prawdziwą wiarę.
Ja mówię o ludziach. Od samego początku, przez cały czas – o ludziach, których nie można podzielić, tak jak napisał L.L-M na tych, którzy już zabijają nie-muzułmanów i tych, którzy się z tego cieszą i zamierzają się niebawem przyłączyć do krwawej wojny o ustanowienie kalifatu europejskiego.
Wyłącz media. Włącz myślenie.
@Asadow
Wszyscy moi znajomi, którzy czytali powyższą dyskusję uważają (bez wyjątku), że – cytuję: manipulujesz, piszesz bzdury, odwracasz kota ogonem, nie potrafisz prowadzić logicznej i merytorycznej dyskusji, insynuujesz, przeinaczasz sens wypowiedzi adwersarzy, obrażasz tych, którzy wykazują ci logiczne błędy. Niektórzy wypowiadali się również w sposób bardziej dosadny, czego nie będę cytował.
Wniosek z tego, że mamy do czynienia albo z geniuszem Asadowem, który przerósł wyszytkich wokół albo z osobą, która stwierdziła, że nie wszyscy muzułmanie to źli ludzie, a potem przeciwstawiła to innym faktom (!) przypisując przy okazji komentatorom rzeczy zmyślone lub urojone.
1. Pierwsze zdanie nie jest prawdziwe:
Przynajmniej w sześciu krajach Azji buddyści współpracują przy prześladowaniu przedstawicieli innych religii, w tym również i chrześcijan. Taki wniosek ukazuje dokument na rok 2004 wydany przez stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Link
Aż sześć chrześcijańskich rodzin z Laosu padło ofiarą prześladowań organizowanych przez nietolerancyjnych buddystów. Wyznawcy Chrystusa zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów ulokowanych w wiosce z przeważającą ludnością buddyjską. Chrześcijanie byli nieustannie nękani i chciano, by porzucili wiarę i przeszli na buddyzm. link
Buddyzm religią pokoju? Nie na Sri Lance Link
W Sri Lance w tym roku już około 40 Kościołów chrześcijańskich różnych wyznań stało się celem ataków buddyjskich ekstremistów. Link
( W buddyzmie) Nie ma w nim mowy o kulcie żadnego Boga, a jedynie o tym jak się doprowadzić do błogości zwanego „nirwaną”. (,,,) Nie pierwszy raz okazuje się, że eksportowe oblicze buddyzmu nie ma nic wspólnego z prawdą
Link
Reasumując w tym temacie również jesteś ignorantem. Możesz oczywiście się wykpić głupawym komentarzem (tak jak to zrobiłeś powyżej): “Wyłącz media. Włącz myślenie”.
Drugie zdanie:
W jakim sensie tak samo? Pod wieloma względami zupełnie inaczej. Nie ma w tym przypadku czystej i pełnej analogii. My uznajemy ich wolność i nie przymuszamy ich do wyboru naszej wiary. Oni odwrotnie. Co ma wynikać z tego dla meritum, że oni i my wierzymy w “coś” innego i pragniemy, aby druga strona wyznawała nasze wartości? Inne herezje religijne i ideologiczne również mają swoich wyznawców, którzy również “Tak samo chcieliby nas nawrócić” na swoją wiarę religijną, konfesję polityczną. No i co z tego ma wynikać?
Za pomocą google udowodniłeś moją ignorancję. Brawo! A co, jeśli google wyłączy wyszukiwarkę, albo każe sobie za nią płacić?
Kiedy ja mówię o ludziach, Ty chcesz rozmawiać o doktrynie, kiedy ja mówię o doktrynie, ty wyciągasz dane o zachowaniach ludzi i dowodzisz, że jestem ignorantem.
Dalaj Lama – chyba zna się trochę na buddyzmie – powiedział: “Wcale nie cieszy mnie zainteresowanie ludzi zachodu buddyzmem. Moim zdaniem powinni oni szukać inspiracji duchowych w swoich własnych tradycjach religijnych”.
Jeśli znajdziesz to w Googlu – gratulacje.
Którzy “oni”? Wszyscy? W każdym kraju gdzie dominuje islam jest kilkadziesiąt lub kilkaset wyróżniających się rytów i odmian tej religii.
Najbardziej radykalni muzułmanie, których poznałem uważali, że nawracanie na siłę jest niezgodne z islamem, a do tego – bez sensu. Uważali też, że tam gdzie się da, należy wprowadzić szariat. Oznacza to oczywiście także dżizję, czyli ekonomiczną presję na “niewiernych” by się nawracali na islam.
Ponieważ ci najbardziej radykalni potrafią czasem narzucić swoją wolę pozostałym, co – jak rozumiem – nazywasz obłędem indukowanym, wnioski nasuwają się same:
– regulować w Europie ilość imigrantów z krajów muzułmańskich, nie pozwalać na tworzenie enklaw, nie dawać praw wyborczych muzułmanom. By do tego dojść nie trzeba przedstawiać ich wszystkich jako okrutnych, prymitywnych fundamentalistów. To po prostu nie jest prawdą.
Nawet gdyby w islamie były nakazy mordowania bezbronnych cywili lub nawracania siłą (co według mnie jest sprawą co najmniej dyskusyjną), nie jest to równoznaczne z tym, że wszyscy ludzie deklarujący się jako muzułmanie mają rzeczywiście zamiar je spełnić. Doktryna i praktyka to dwie różne rzeczy.
CL, miałeś wyłączyć sobie Internet. Jest tam za dużo informacji o świecie, które kompromitują Asadowa. Może chodziło o słynne wyrzucenie telewizora przez okno, ale co to właściwie daje? Nurtuje mnie także, jak redaktor naczelny portalu będzie wykonywał swoje zadania, odcięty od świata.
Może być jeszcze tak, że brakuje nam odrobiny intelektu, aby zrozumieć, co autor miał na myśli. Mogło chodzić po prostu o uniezależnienie się od dostawców mediów (go off grid):
– własna studnia wody
– sucha toaleta kompostująca
– ogniwa fotowoltaiczne i turbinka wiatrowa
– kominek zamiast sieci ciepłowniczej
– CB zamiast Internetu
Nie płaci się wtedy tyle rachunków co miesiąc.
Dowodzenie ignorancji będzie droższe?
Jasna sprawa, że przykazanie miłości nie jest jeszcze tą miłością. Nakaz jazdy prawym pasem drogi jest czymś innym niż odpalenie silnika i kierowanie samochodem tak, aby trzymał się na prawym pasie.
Czy pisząc to zdanie chcesz nam wmówić, że doktryna jest rzeczą, która nie wpływa na praktykę wyznawców tej doktryny?
Co mówi muzułmanin o przyjaźni z kafirami (niewiernymi):
Nawet, gdyby w islamie nie było nakazów mordowania bezbronnych i nawracania siłą (co według mnie jest sprawą dyskusyjną), nie jest to równoznaczne z tym, że ludzie deklarujący się jako muzułmanie nie mają zamiaru islamu odczytać w sposób dla siebie wygodny, pozwalający im na podboje. Doktryna i praktyka to dwie różne rzeczy istotnie. A jaka jest praktyka, to widać.
Pełna zgoda.
Widać, ale każdy człowiek jest inny. Jeśli zgadza się Pan , że wśród muzułmanów występują także zupełnie odmienne postawy, niż “zabijanie na ulicach w pubach i restauracjach, na lotniskach i koncertach oraz cieszenie się z tego w zaciszu pokojów”, to nie ma między nami istotnej różnicy zdań.
A jeśli tej innej praktyki Pan nie widzi, proponuję się trochę ruszyć z naszej Umiłowanej i poznać to “zagrożenie” nie tylko za pomocą Google i YouTube.
Według mnie, dowodzenie ignorancji za pomocą wyszukiwarek – w sprawach etycznych, religijnych, historycznych, społecznych i politycznych – niezależnie od jego jawnych lub ukrytych kosztów – jest bardzo słabe, naiwne (by nie rzec dosadniej).
Usługi te – w wymienionych przeze mnie obszarach – nie są tym czym się wydają, czyli – ułatwieniem dostępu do informacji. Są one narzędziem kształtowania powszechnie panujących opinii i osądów.
Dlatego Google nie wprowadzi opłat za wyszukiwarkę.
Krzysztof Karoń mówi, że Internet jest narzędziem do nadzorowania mas i sterowania nimi. Kiedy traktujemy go jako medium komunikacyjne – nie jest on dla nas groźny. Jeśli staje się naszym głównym źródłem wiedzy, naszym “oknem na świat” – stajemy się mieszkańcami drugiej (po TV) warstwy matrixa.
Pewnie, że nie wszyscy mogą jeździć po świecie i poznawać wszystko własnymi zmysłami ale trzeba słuchać różnych głosów, nie tylko tych, które potwierdzają przyjęte przez nas a priori tezy.
Trzeba zachować dystans, nawet do gwiazd, celebrytów czy autorytetów, które jawią się jako te “z właściwej strony barykady”.
Wiele osób fanatycznie wierzyło w Brauna, ale znam ludzi, którzy poznali się na nim jako osobie unikającej odpowiadania na niewygodne pytania, otaczającej się dziwnymi i niezbyt wiarygodnymi ludźmi, jako lidera, który zapala ludzi do roboty, po czym zostawia ich na lodzie.
Czy można ślepo wierzyć Gadowskiemu? Nie wiem, mówi ciekawie i przekonująco, ale nie ma w jego wypowiedziach zbyt wielu odniesień do materiałów źródłowych.
Niedawno (w niedzielę, od 17:00 do 17:30) w TV Trwam była niezwykle ciekawa rozmowa z JE Ks. Bp. Antoine Chbeir – Ordynariuszem diecezji Latakia w Syrii, o sytuacji tamtejszych chrześcijan, a także o terroryzmie muzułmańskim i zachodnim oraz o wojnach na Bliskim Wschodzie.
Można znaleźć także wypowiedzi JE Bp. Antoine Audo – Ordynariusza Aleppo, który gościł w Polsce. Duchowni, którzy pracują czy pracowali na terenie Syrii czy Iraku są źródłem wiedzy o relacjach z muzułmanami, którego wartości trudno przecenić.
są inni muzułmanie
Uważaj, zbliżasz się do bycia uznanym za głupiego i/lub niepoczytalnego!
Do Europy trafia źle wykształcona (także w Koranie), łatwa do indoktrynowania i radykalizowania biedota. Ludzie, którzy odebrali dobrą edukację, mają zawód, biznes, majątek – zostają u siebie i tego pilnują.
Trwasz w błędnym utożsamianiu dżihadu ze zbrojnym szerzeniem islamu. Trudno.
Biorąc jednak poprawkę na ten błąd – w cytowanej kwestii bardzo się mylisz. Rodzina królewska niezmiernie boi się radykalniejszych współbraci w wierze. Nad orszakiem przejeżdżającego przez miasto króla lecą dwa helikoptery monitorujące obie strony drogi, a samochody ochrony ciężko zliczyć.
Gdyby nie zaangażowanie ogromnych sił policji i służby bezpieczeństwa – Twój “dżihad” byłby tam co najmniej tak samo aktywny jak w UK czy Francji.
Zdjęcia budynków rządowych bardzo rzadko pokazują umocnienia i gniazda karabinów maszynowych przy wejściach, bo nikt nie chce mieć problemów z władzami, dlatego proszę o wykazanie maksymalnej uwagi i spostrzegawczości.
Można też uwierzyć mi na słowo: przy wejściu do ministerstw, większych banków – typowe zabezpieczenie to CKM w gnieździe z osłoną z worków z piaskiem, ew. przenośny bunkier i/lub opancerzony samochód z CKM lub działkiem.
Ryjad – Min. Spr. Wewnętrznych i okolice:
Takie kontrole (każdy przejeżdżający samochód musi się zatrzymać przy policjancie) w wielu punktach miasta to normalka:
I jeszcze jedno:
Dlaczego islamistyczny terroryzm w Królestwie Saudów skierowany jest przeciwko rządowi, a w Europie – przeciwko zwykłym ludziom?
Bo my mamy “demokrację” i aby podtrzymywać wojnę na Bliskim Wschodzie trzeba oddziaływać na wyborców.
W Arabii jest samowładny król, w dodatku niechętny militarnym wyprawom po okolicy. Dlatego to on i jego potencjalni następcy są dla radykałów i ich sponsorów niewygodni. Co do ostatniej grupy – podejrzewam, że są w niej nie tylko islamiści, ale także reprezentanci innego rodzaju religii.
Skoro Dalaj Lama zna się na buddyzmie, zacytujmy jeszcze inne jego zdanie:
Brawo! Za pomocą google udowodniłeś, że Dalaj Lama uważa siebie za marksistę. Ale, powtarzając, zadaję pytanie:
:-)
Tutaj jest notatka prasowa na ten temat, w której jest również zawarte przypomnienie, że w 2011 roku w Minneapolis powiedział, że uważa siebie za marksistę, ale nie leninowskiego.
Ciekawe jakiego? “lepszego”, “gorszego”, bo rodzaj marksizmu jest jedynie rodzajem diabelskiej taktyki.
Podobne poglądy ma Franciszek, z tą różnicą, że nie deklaruje się jako komunista, ale twierdzi jednoznacznie, że: ostatecznie to komuniści myślą jak chrześcijanie.
Ściemniasz metodą brnięcia w nieistotne szczegóły. Czy są takie “ryty islamu”, które nie uznają Koranu i Mahometa? [znak zapytania na końcu oznacza pytanie]
Gdyby przyjąć Twój tok rozumowania, nie można by nic powiedzieć o naturze człowieka, bo w każdym kraju żyją inne narody i w ogóle każdy człowiek jest inny.
Ponownie kłamstwo w imię prawdy.
W oparciu o logikę Asadowa, doprawdy nie wiem, jak brzmi odpowiedź na to pytanie. Próbowałem odpowiadać, ale okazało się, że te reguły wnioskowania, którymi Asadow się posługuje, są niedostępne dla mojego intelektu, nie do pojęcia. Natomiast posługując się zwykłą logiką klasyczną muszę powiedzieć, że chrzani bez sensu jak potłuczony.
PS. Parafrazując Hegla, można by rzec: gdy fakty ujawnione za pomocą google przeczą teorii Asadowa, tym gorzej dla google.
Ale co jest według Ciebie kłamstwem?
Pytasz jako Asadow czy jako Niepoczytalny?
Jako ja.
A Ty pytasz jako kto? Nie jako Ty?
Bardzo dziękuję wszystkim za tę ogromnie ciekawą, inspirującą i …komiczną w gruncie rzeczy dyskusję. Przeczytałam ją całą i czas poświęcony lekturze z całą pewnością nie był dla mnie czasem straconym; to chyba jedna z lepszych dyskusji jaką można znaleźć w blogosferze:)
Chciałam się z Wami, drodzy dyskutanci podzielić moimi refleksjami na jej temat, być może ocena stojącej całkowicie z boku obserwatorki będzie miała dla Was jakieś znaczenie (choćby minimalne).
Przede wszystkim Asadow jako adept sztuki manipulacji i relatywizowania musi się jeszcze sporo podszkolić, bo choć robi co może, wije się jak węgorz stosując sofizmaty i inne chwyty erystyczne to jednak wszystkie te wygibasy są tak grubymi nićmi szyte, że nie przekonują nikogo. To żałosne Panie Asadow, naprawdę żałosne.
Drugą gwiazdą dyskusji jest Poruszyciel i proszę Państwa chapeau bas przed tym Panem! Wielkie brawa za logikę, erudycję, poczucie humoru i konsekwencję.
Osobiście czuję wobec Poruszyciela dług wdzięczności, ponieważ w swych komentarzach zwrócił moją uwagę na pewne drobne aspekty, których sama pewnie bym nie zauważyła, a które mają duże znaczenie w omawianych sprawach.
Ciepłe słowa należą się również Czarnej Limuzynie, który ja zwykle zaprezentował tu racjonalne podejście do rzeczywistości.
Natrafiłem na taką stronkę,
http://deusexlibris.pl/islam-i-prawo-szariatu/
która wskazuje 19 przerażających faktów o islamie, w oparciu o książkę Szariat dla niemuzułmanów Billa Warnera. Książkę zakupiłem, więc zapoznam się ze źródłem i pewnie coś opiszę…
Jesteś głupcem nie dlatego, że dostrzegasz różnice między muzułmanami. Nie sądzę, aby ktoś uznał mnie za głupca z tego powodu, że ja też te różnice dostrzegam.
Tutaj masz dowód na to, że jesteś głupcem. Tłumaczyłem Ci w kilku komentarza, co oznacza w języku polskim słowo dżihad, przytaczając także definicje ze słowników języka polskiego i encyklopedii. Ono oznacza świętą wojnę w islamie, podbój przez islam terenów zajmowanych przez niewiernych, nie wyłączając ich zabijania, kiedy są temu przeciwni. Zgodnie z Koranem (4:74) śmierć męczeńska w walce z niewiernymi to jedyny pewny sposób dostania się do nieba i wiecznego seksu z dziewicami, więc jest wielu chętnych.
Ty, widzę, upierasz się absurdalnie, że wszyscy ten termin źle rozumieją, łącznie z autorami słowników i encyklopedii, bo cyt. – szerzą nienawiść, podczas gdy Twoja definicja tego słowa jest zła i szkodliwa jak trucizna, ponieważ opisujesz dżihad jako coś dobrego, cyt. “bo pojęcie to oznacza walkę ze złem”, więc dżihad powinni popierać, zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie (sic!). To mniej więcej tak, jakbyś namawiał nas do wstrzykiwania sobie wirusa HIV i przekonywał, że jest dobry, bo wszyscy chorzy na AIDS, których spotkałeś to mili ludzie.
Cytowana kwestia zawiera dwie tezy, więc mamy cztery możliwości: 1) obie są prawdziwe, 2) pierwsza jest fałszywa, 3) druga jest fałszywa, 4) obie są fałszywe. Skoro “bardzo się mylę” to domyślam się, że według Ciebie obie są fałszywe. Nie chcę tkwić w błędzie, więc proszę o wyjaśnienie, która teza jest fałszywa i dlaczego.
Asadow już nie kryje się z tym, że ma rozdwojoną osobowość.
Madame, dziękuję za miłe słowo i podziwiam, że Pani przebrnęła przez tę dłuuugą dyskusję. Swoje podróże proszę tak planować, aby odwiedzać Ekspedyta :-)
Lechu, wyłącz sobie Internet, dobrze radzę, bo dostaniesz zjebkę od Asadowa ;-)
PS. Dobra strona!
Jeśli wolno spytać, czy jest Pani raczej turystką internetową, czy rzeczywiście podróżowała Pani trochę po świecie?
Tak, ale tu nie ma tak łatwo. Jest książka, jest autor książki, osoba bądź co bądź znana, widywałem w sieci wywiady z nim… :-)
Jak ktoś do arabskiego burdelu sprzedaje swoją matkę Polskę za kilka skrzynek daktylów, to nie jest godzien by go Polakiem nazywać. Można go nazwać jedynie dobrym muzułmaninem.
Asadow być może nie wie, że obywatele Arabii Saudyjskiej mają przykazane zachować się uprzejmie w stosunku do gości z zachodu, którzy są często pracownikami kontraktowymi, pracują, budują w Arabii Saudyjskiej. Te kilka skrzynek daktyli zaburzyło mu percepcję i być może zapomniał, że znajduje się na barbarzyńskiej ziemi, gdzie praktykuje się pedofilię, handel kobietami, a w przypadku modlitwy chrzescijanie obcokrajowcy są deportowani, a tubylcy skazywani na więzienie lub mordowani.
Nie zgadzam się z tym. Traktowanie terroryzmu jako formy arabskiej samoobrony, relatywizowanie, oddzielanie terroryzmu od islamu jeszcze nie jest sprzedawaniem Polski do burdelu.
Przypominam,że Asadow pisał:
To rzeczywiście może zatrwożyć, oburzyć
Nie wiem, czy Turystka podróżowało po świecie, ale wiem, że żeby wyrazić się negatywnie o zjawisku manipulacji podczas dyskusji lub o innych światowych zjawiskach: prostytucji lub o okrucieństwie seksualnego niewolnictwa nie trzeba podróżować i zwiedzać zamtuzów.